Re: [OPOLE] Planszowe Opole
: 22 mar 2018, 07:33
... i info dla potomności:
Jarku, bardzo dziękujemy za otwarcie sali. Specjalnie musiałeś się fatygować.
Jadzia, Miłosz, Daniel, ja pocięliśmy w Carcassonne - wiadomo, klasyka, od tej gry zacząłem kiedyś się męczyć z 'nowoczesnymi' planszówkami.
Potem Tobago (dzięki wspaniałomyślnemu gestowi Pitona, który udostępnił ten zacny lekkawy tytuł). Tym razem, raz czy dwa udało mi się odwrócić kolejność - starałem się dotrzeć wozem do potencjalnego pola ze skarbem, a później jednym eliminującym ruchem wyłonić to jedno jedyne pole skarbu na polu z moim suv'em. Trochę więcej nim podróżowałem - w zeszłym tygodniu jeździłem prawie wcale, bardziej kładłem karty wskazówek i z tego punktowałem.
No i na Wiek złodziei już nie starczyło czasu... Więc poleciało Vu du - bardzo wesoła gra. Widzieć Daniela grającego siedząc na podłodze, albo Miłosza stojącego poł godziny na jednej nodze, z zasłoniętym okiem, udającego arystokratę i opowiadającego kalumnie pod adresem innych, i wszystko jednocześnie - bezcenne. No ale mistrzostwo kraju zobowiązuje, nie ma przebacz.
No i na sam koniec Red7. Jadzia z Miłoszem nie znali, więc poznali.
Jak zwykle było fajnie... a do tego wesoło, jak nigdy. Czegóż chcieć więcej.
Do następnego.
PS. Chyba mam urlop wyjazdowy do wtorku włącznie, więc do końca nie wiem, czy będę za tydzień w środę.
Jarku, bardzo dziękujemy za otwarcie sali. Specjalnie musiałeś się fatygować.
Jadzia, Miłosz, Daniel, ja pocięliśmy w Carcassonne - wiadomo, klasyka, od tej gry zacząłem kiedyś się męczyć z 'nowoczesnymi' planszówkami.
Potem Tobago (dzięki wspaniałomyślnemu gestowi Pitona, który udostępnił ten zacny lekkawy tytuł). Tym razem, raz czy dwa udało mi się odwrócić kolejność - starałem się dotrzeć wozem do potencjalnego pola ze skarbem, a później jednym eliminującym ruchem wyłonić to jedno jedyne pole skarbu na polu z moim suv'em. Trochę więcej nim podróżowałem - w zeszłym tygodniu jeździłem prawie wcale, bardziej kładłem karty wskazówek i z tego punktowałem.
No i na Wiek złodziei już nie starczyło czasu... Więc poleciało Vu du - bardzo wesoła gra. Widzieć Daniela grającego siedząc na podłodze, albo Miłosza stojącego poł godziny na jednej nodze, z zasłoniętym okiem, udającego arystokratę i opowiadającego kalumnie pod adresem innych, i wszystko jednocześnie - bezcenne. No ale mistrzostwo kraju zobowiązuje, nie ma przebacz.
No i na sam koniec Red7. Jadzia z Miłoszem nie znali, więc poznali.
Jak zwykle było fajnie... a do tego wesoło, jak nigdy. Czegóż chcieć więcej.
Do następnego.
PS. Chyba mam urlop wyjazdowy do wtorku włącznie, więc do końca nie wiem, czy będę za tydzień w środę.