Strona 1 z 2

Pandemia po Robinsonie

: 23 lut 2015, 22:39
autor: bugatti
Witam.

Chciałbym się zaopatrzyć w drugą grę kooperacyjną. Mam Robinsona i oczywiście jest wypaśny. Ale chciałbym sie spytać czy po Robinsonie nie będę miał zbyt dużych wymagań od Pandemii? Czy jest tak dobra jak Robinson ?
Co oprócz Pandemii można polecić ? Mogą być lekkie lub ciężkie tytuły .

Pozdrawiam

Re: Pandemia po Robinsonie

: 23 lut 2015, 23:23
autor: Neoptolemos
Jeśli spodziewasz się takiego skomplikowania jak w Robinsonie, to Pandemia będzie za prosta. Niemniej, uważam, że powinieneś spróbować - jest świetna, znacznie prostsza w zasadach - a jednocześnie też trudna do wygrania (co jest oczywiście zaletą) i przede wszystkim znacznie krótsza i szybsza. Ja zacząłem od Pandemii, a Robinsona sprawiłem sobie później, ale Pandemia z łask nie wypadła, wręcz przeciwnie, już mam jeden dodatek :)

Z dobrych kooperacji mogę polecić jeszcze Tajemnicze Domostwo - ale wiem, że ta gra budzi skrajne opinie, więc lepiej najpierw zagrać u kogoś. Ja jestem zadowolony, ale nie każdy musi być.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 24 lut 2015, 07:23
autor: TV3
Tak sobie myślę, że kupując 2 gry w kolejności trudniejsza / większa >>> łatwiejsza / mniejsza jest chyba większe prawdopodobieństwo odrzucenia tej drugiej, niż w przypadku odwrócenia wspomnianej kolejności.

Ale po kolei.
Cały zamysł Robinsona, jego rozłożystość, ilość elementów i zasad - tu owszem, w tym kontekście Robinson jest cięższą grą. Ale (znając zasady i wiedząc jak grać) jeśli chodzi o samą trudność wygrania z grą - tu wygląda to wg mnie podobnie. No może kilka % trudniej w Crusoe i mam na myśli pierwsze scenariusze. Dalej podobno trudniej. Dodatkowo mamy w obu możliwość określania skali trudności.

Nie zgodzę się, że Pandemia jest krótsza i szybsza (w rozgrywce jak rozumiem, bo w nauce - tu się zgodzę). Partia w Pandemię to powiedzmy godzina. Takoż w Robinsonie.

Kupując Pandemię dostaniesz więc bardzo dobrą grę, ale:
- pula decyzji do podjęcia jest o wiele mniejsza (co nie znaczy, że musi być łatwiej)
- Robinson wizualnie jest piękną grą, Pandemia... jest jaka jest ;)

Dostaniesz więc coś mniejszego, bardziej zwartego. Ale prawie tak samo wymagającego - z tym, że zamiast rozważać 10 opcji, będziesz rozważał 3.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 24 lut 2015, 12:24
autor: bugatti
Dzięki za obszerne wypowiedzi. Mam pewien obraz czego mam się spodziewać. Myślę że się skuszę, i sam się przekonam.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 24 lut 2015, 13:33
autor: Wookasch
Standardowa rada w przypadku tej gry - gdy juz stwierdzisz, ze "w to sie nie da wygrac" (lub "banalnie proste") przeczytaj jeszcze raz instrukcje :mrgreen: Mi pomoglo gdy bylem bliski wywalenia pudla przez okno nie dajac rady wyleczyc wszystkich kostek :lol:

Re: Pandemia po Robinsonie

: 24 lut 2015, 18:11
autor: Neoptolemos
U mnie partia w Pandemię to max 45 minut, a w Robinsona 1,5 h, więc podtrzymuję, że Pandemia jest krótsza i szybsza :)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 25 lut 2015, 10:39
autor: Bary
Neoptolemos pisze:U mnie partia w Pandemię to max 45 minut, a w Robinsona 1,5 h, więc podtrzymuję, że Pandemia jest krótsza i szybsza :)
Dokładnie, 45 minut od zdjęcia po włożenie z powrotem na półkę. Jednak drugi dodatek z laboratorium pewnie to zmieni.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 25 lut 2015, 11:19
autor: TV3
Zapomniałem dodać, że wspomniana +/- godzina dotyczy gry zwycięskiej, wzorcowo rozegranej, skończonej na 2-3 kolejki przed totalną klapą. Panowie powyżej zapomnieli zaś zapewne dodać, że w te 45 minut ni stąd ni zowąd zeżarła ich niebieska choroba :lol: :lol:

A poważniej - kwadrans w tę czy we w tę... ;).
Czasem jednak możliwe kombosy, wynikające ze zdolności postaci (poparte kartami zdarzeń), gdy na planszy jest już totalne kostkowe szaleństwo, wymuszają kilkuminutowe rozważanie dostępnych opcji. Aby jedną akcję zyskać, aby jedną jeszcze kostkę usunąć :).
Oraz wypadałoby też te kilka chwil poświęcić na modły do Allaha, jakąś ofiarę złożyć czy cuś, co by epidemii w danej kolejce nie wyciągnąć.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 25 lut 2015, 16:33
autor: Neoptolemos
Wchodzimy w offtop, ale :)

Nieprawda, że w 45 nie da się zakończyć gry zwycięskiej, ja pisałem o swoich doświadczeniach w przypadku wygrania gry. A w Robinsona poniżej godziny-półtorej (też przy założeniu, że nie umarłem w 3 turze :D) to zejść nie idzie, zwłaszcza że zawsze mi chwilę jednak zajmuje setup.

Co do kwadrans w tę czy we w tę - cytując klasyka: "mieć arbuza i nie mieć arbuza, to już dwa arbuzy" ;)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 26 lut 2015, 09:36
autor: TV3
Ależ oczywiście, że da się w 45 minut pokonać choróbska. Jednak czasem zajmuje to (nam) godzinę z hakiem, średnio więc godzina myślę :))).
A rozkładania gry, głównie w Robinsonie, gdy w niego grałem, nie liczyłem do ogólnego czasu. Stoper włączałem, gdy oklejony meduzami i z glonami w pysku wpełzałem z morza na plażę po katastrofie :)))
Ale to już o bzdurach rozprawiamy.

Inna sprawa, że chyba żaden fragment gier nie przyspiesza tak bardzo po zaznajomieniu się z grą, jak właśnie przygotowanie elementów do rozgrywki. Ja już nie pamiętam dokładnie, ale przy pierwszym czy drugim rozkładaniu Crusoe zajęło mi to pewnie tyle czasu co sama gra. Później pewnie to kilka minut było. Przy czym elementy miałem poukładane w pudełku z przegródkami, co rzecz jasna znacząco usprawnia start.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 26 lut 2015, 22:28
autor: Einar
Pozwolę się podpiąć z pytaniem :)

Posiadam Robinsona Crusoe i gra podchodzi tak średnio. Jakoś mnie nie przekonuje (współgraczy w sumie też) i gramy rzadko, bez większego entuzjazmu. Mam też Eldritch Horror, które uważam za rewelacyjną grę, mamy już na koncie mnóstwo partii.

Jaką możecie polecić inną grę kooperacyjną? Na Pandemią się zastanawiam, ale chętnie posłucham jakiś porad. Arkham Horror raczej odpada, jako gra bardzo podobna do EH, ale posiadająca wiele wad (tylko o tym czytałem).

Re: Pandemia po Robinsonie

: 26 lut 2015, 22:54
autor: Bary
Jeśli podoba Ci się EH, to rzuć okiem na Znak Starszych Bogów. Ten sam motyw, gra trochę lżejsza i szybsza. Dobrze sprawi się w sytuacji, gdy nie ma wystarczająco czasu na Eldritch. Podobnie będzie w przypadku Pandemii. Tak jak już wspominaliśmy w tym wątku, można ją spokojnie rozegrać w 45 minut. Osobiście nie grałem w Arkham, ale wydaje mi się, że w ten tytuł możesz spokojnie odpuścić, skoro posiadasz EH.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 27 lut 2015, 14:41
autor: Wookasch
Nie masz Pandemii - musisz kupic. Proste :mrgreen:

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 00:53
autor: Rafalm
To jeszcze ja się podłącze. Robinsona lubię, nawet bardzo. W Pandemię grałem kilka razy i jakoś mnie nie powaliła. Jeśli jest okazja to zagram, ale do swojej kolekcji nie kupię. Jeśli szukasz kooperacji to proponuję:

Ghost Stories - najtrudniejsza kooperacja w jaką grałem. Gra wykańcza, ale za chwilę masz ochotę grać znowu, "bo teraz to już wiemy jak zagrać". Wszyscy, którym tą grę pokazałem wciągnęli się w nią i lubią w nią grać, choć 80% rozgrywek kończy się porażką ;-). Wadą jest niestety słaba instrukcja, ale można znaleźć w sieci tutoriale i gameplay'e, że użyję pięknego staropolskiego języka :-), które wyjaśniają zasady.

Basestar Galactica - to już klasyka gier kooperacyjnych, ale uwaga! Sednem gry jest motyw zdrajcy w zespole. Gra zdecydowanie o negatywnej interakcji (wzajemne oskarżania przy poszukiwaniu "kreta"), więc tez trzeba to lubić. Nie każdemu to odpowiada, więc radzę wypróbować przed zakupem. Wadą tej gry może być ilość graczy, minimum to 3 osoby, ale tak naprawdę dobrze chodzi na 5-6 osób.

Ucieczka: Światynia Zagłady - gra w czasie rzeczywistym. Macie 10 minut na ucieczkę z walącej się świątyni (czas jest odmierzany ścieżka dźwiękową z załączonej płyty). Gra szalona, a to co dzieje się przy stole jak włączymy odmierzanie czasu jest nie do opisania. I znowu uwaga! Gra wzbudza dość skrajne emocje, są tacy którzy ja uwielbiają (jak ja), ale niektórzy w ogóle nie łapią klimatu i uważają ja za chaotyczną i nudną. Polecam spróbować przed zakupem.

Pokój 25 - gra posiada wariant kooperacyjny, ale również inne warianty, w tym bezpardonowej eliminacji przeciwników. Pomysł oparty jest na filmie Cube - grupa osób musi uciec z więzienia składającego się z 25 pokoi, w tym niektórych posiadających śmiertelne pułapki. Kilka wariantów gry bardzo urozmaica rozgrywkę, właściwie w zależności od wariantu mamy do czynienia z zupełnie inna gra.

Troche się rozpisałem, ale to propozycje, które ja uważam za dobre gry kooperacyjne. Trzy pierwsze mam w swojej kolekcji, czwarta znajduje się na liście do zakupienia. Na koniec uwaga co do cen, właściwie każdą z nich można kupić do 150 zł (nową).

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 07:49
autor: Bary
Rafalm pisze:Basestar Galactica - to już klasyka gier kooperacyjnych, ale uwaga! Sednem gry jest motyw zdrajcy w zespole. Gra zdecydowanie o negatywnej interakcji (wzajemne oskarżania przy poszukiwaniu "kreta"), więc tez trzeba to lubić. Nie każdemu to odpowiada, więc radzę wypróbować przed zakupem. Wadą tej gry może być ilość graczy, minimum to 3 osoby, ale tak naprawdę dobrze chodzi na 5-6 osób.
Dodam jeszcze w kwestii Battlestar Galactica (Basestar to statek Cylonów :P )- dobrze jest przed grą zapoznać się z serialem. Bez tego gra wiele traci.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 17:19
autor: Rafalm
Dodam jeszcze w kwestii Battlestar Galactica (Basestar to statek Cylonów :P )- dobrze jest przed grą zapoznać się z serialem. Bez tego gra wiele traci.
Oczywiście Battlestar. Pisałem posta prawie o 1.00 w nocy i trochę zwoje mi nie kontaktowały ;-)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 18:00
autor: Konioczynka
Pandemia choruje na przemądrzałego lidera (wszystko zapewne zależy od graczy, ale przeważnie tak jest). Zwłaszcza gdy gra się z kimś o mniejszej ilości rozgrywek (znasz sztuczki, zagrywki inny gracz się gubi i pyta o każdy ruch).
W wielkim wyolbrzymieniu ogólnie :P

Ja mówie nie.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 20:42
autor: Bary
Konioczynka pisze:Pandemia choruje na przemądrzałego lidera (wszystko zapewne zależy od graczy, ale przeważnie tak jest).
To jest problem każdej kooperacji. A właściwie (przynajmniej moim zdaniem) nie problem gry, a ludzi, którzy w nią grają. Albo robią to na partnerskim poziomie, albo jeden pozwala narzucać wolę drugiemu. My z żoną świetnie się uzupełniamy, razem podejmujemy decyzje, co dalej, czasami ja mam lepszy pomysł i robimy po mojemu, czasami oddaję pola żonie, która wymyśliła optymalne rozegranie ruchu. Trochę asertywności, dobrej woli, kompromisu i problem rozwiązany. :)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 02 mar 2015, 23:27
autor: Sky Ace
Konioczynka pisze:Zwłaszcza gdy gra się z kimś o mniejszej ilości rozgrywek (znasz sztuczki, zagrywki inny gracz się gubi i pyta o każdy ruch).
Czyli w takim wypadku to nie Pandemia choruje, tylko Ty. ;) Ale jak to mówią, uświadomienie to pierwszy krok do poprawy! ;)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 04 mar 2015, 18:41
autor: Konioczynka
Sky Ace pisze:
Konioczynka pisze:Zwłaszcza gdy gra się z kimś o mniejszej ilości rozgrywek (znasz sztuczki, zagrywki inny gracz się gubi i pyta o każdy ruch).
Czyli w takim wypadku to nie Pandemia choruje, tylko Ty. ;) Ale jak to mówią, uświadomienie to pierwszy krok do poprawy! ;)
Na to wychodzi, że moja choroba objawia się tylko przy Pandemii. W Eldrtich Horror jakoś nie ma tego problemu :)
Z resztą ja, to byłem jeden z tych bardziej powściągliwych graczy z mojej "paczki" i stopowałem co poniektórych aby dali pograć reszcie, ale jak wziąłem w ręce EH (za którego wcale jakoś specjalnie nie dam się pociąć, bo niektóre rzeczy w tej grze mnie wkurzają okrutnie) nie widzę sensu gry w ten "paździerz" - Pandemię, skoro jest EH.
Jest co-op, ale każdy sobie rzepkę skrobie.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 04 mar 2015, 19:47
autor: Bary
Widocznie między Wami, a Pandemią nie ma chemii. ;)

Re: Pandemia po Robinsonie

: 04 mar 2015, 20:01
autor: Konioczynka
Bary pisze:Widocznie między Wami, a Pandemią nie ma chemii. ;)
No najwyraźniej. :wink:

Re: Pandemia po Robinsonie

: 04 mar 2015, 21:05
autor: Sky Ace
Konioczynka pisze:
Sky Ace pisze:
Konioczynka pisze:Zwłaszcza gdy gra się z kimś o mniejszej ilości rozgrywek (znasz sztuczki, zagrywki inny gracz się gubi i pyta o każdy ruch).
Czyli w takim wypadku to nie Pandemia choruje, tylko Ty. ;) Ale jak to mówią, uświadomienie to pierwszy krok do poprawy! ;)
Na to wychodzi, że moja choroba objawia się tylko przy Pandemii. W Eldrtich Horror jakoś nie ma tego problemu :)
Z resztą ja, to byłem jeden z tych bardziej powściągliwych graczy z mojej "paczki" i stopowałem co poniektórych aby dali pograć reszcie, ale jak wziąłem w ręce EH (za którego wcale jakoś specjalnie nie dam się pociąć, bo niektóre rzeczy w tej grze mnie wkurzają okrutnie) nie widzę sensu gry w ten "paździerz" - Pandemię, skoro jest EH.
Jest co-op, ale każdy sobie rzepkę skrobie.
U nas za to na przykład nie ma takiego problemu w żadnej grze. Fakt, są dyskusje co kto może zrobić, ale nie ma nic w stylu "ty zrób to, ty tamto, ZRÓB JAK MÓWIĘ BO PRZEGRAMY". W Pandemii też nie, a gramy z jawnymi kartami. ;)

Fakt, niektóre gry są na to mniej narażone - EH nie grałem akurat, ale np. w Room 25 mimo współpracy nadal jest dużo tajnych elementów przypadających na konkretnego gracza.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 05 mar 2015, 12:23
autor: warran
Sky Ace pisze:...
U nas za to na przykład nie ma takiego problemu w żadnej grze. Fakt, są dyskusje co kto może zrobić, ale nie ma nic w stylu "ty zrób to, ty tamto, ZRÓB JAK MÓWIĘ BO PRZEGRAMY". W Pandemii też nie, a gramy z jawnymi kartami. ;)
Trzewik twierdzi, że w Robinsonie postarał się zminimalizować ten problem. Hmmm... grałem dotąd z kilkoma grupami i bywa różnie. Ale to zazwyczaj wygląda bardziej subtelnie niż to przedstawiłeś :P

Natomiast ja mam zarzut do Pandemii (po graniu w Robinsona) taki, że wydaje mi się... zbyt prosta. Przy mojej pierwszej rozgrywce właściwie załatwiliśmy wszystkie szczepionki zanim się dobrze zdążyliśmy zorientować co i jak. Co więcej, ekipie, z którą grałem, jeszcze nie udało się przegrać. Aż się zastanawiają, czy aby na pewno dobrze grają ;)
Jestem ciekaw natomiast jak "Na krawędzi" wpływa na trudność. Może wtedy ma to jakiś sens.

Re: Pandemia po Robinsonie

: 05 mar 2015, 12:36
autor: Bary
warran pisze: Natomiast ja mam zarzut do Pandemii (po graniu w Robinsona) taki, że wydaje mi się... zbyt prosta. Przy mojej pierwszej rozgrywce właściwie załatwiliśmy wszystkie szczepionki zanim się dobrze zdążyliśmy zorientować co i jak. Co więcej, ekipie, z którą grałem, jeszcze nie udało się przegrać. Aż się zastanawiają, czy aby na pewno dobrze grają ;)
Jestem ciekaw natomiast jak "Na krawędzi" wpływa na trudność. Może wtedy ma to jakiś sens.
A z iloma kartami epidemii gracie? Jeśli z sześcioma i dalej jest za prosto to jestem w szoku (chyba, że jakieś zasady pomijacie ;) ). Na krawędzi znacząco urozmaica i komplikuje rozgrywkę. Dla przykładu, jeden z wariantów (złośliwy szczep), w przypadku epidemii oprócz normalnych efektów dokłada dodatkowy (negatywny i często permanentny efekt) dla jednej z chorób. Jeden z owych dodatkowych efektów jest np. taki, że w przypadku infekcji dodajemy na stałe dwa (zamiast jednego, jak normalnie) znaczniki dla jednej z chorób.