Rocy7 pisze:widzę pole do kingmakingu, jak rozumiem padliniarzem zawsze będzie ta sama osoba względem tej samej osoby?
Kingmaking jest w moim mniemaniu wtedy, kiedy gra koleś A i gra dobrze, a koleś B pomaga z dupy kolesiowi C, bo sam już nie ma szans na zwycięstwo i wygrywa koleś C mimo wszystko. Jest to typowa sytuacja dla gier typu Gra o Tron ("Odpuszczę Ci ten mój zamek, bo nie lubię Lannisterów ani Zbyszka, który nimi gra - podbij i wygraj!") czy Pan Lodowego Ogrodu ("Wywołam martwy śnieg, i co mi zrobicie! Co z tego że wygra Krysia, zresztą to i tak moja dziewczyna!"). Nie mamy wpływu na to, że koleś B pomaga i koleś C korzysta.
W Rycerzach tak to nie działa, ponieważ Padliniarz głównie obsługuje karty pustkowi. Czyli może zagrywać komuś uparcie łatwe karty lub uparcie trudne karty, ale poradzenie sobie z problemem leży całkowicie w gestii aktywnego gracza. Można uciec przed walką, można walkę wygrać - to nie tak, że Padliniarz mi zagra kartę i już po mnie, wręcz przeciwnie trzon przygody w Rycerzach opiera się na radzeniu sobie z kartami pustkowi. Pomagają mi w tym zresztą karty farta i fajne rzuty kośćmi
Plus w grze jest ok. 1/3 "pozytywnych" kart a reszta jest negatywna, więc w pewnym momencie nie ma opcji grania miłych rzeczy. A nawet te miłe rzeczy powodują, że się zatrzymujemy w trakcie ruchu, czyli zamiast dojechać, gdzie planowaliśmy i zrobić zlecenie albo pohandlować w mieście siedzimy w oazie pośrodku niczego. Czyli tracimy czas, a czas jest w Rycerzach równie ważnym zasobem, co paliwo i amunicja.
I wreszcie ostatnia sprawa - wiele zleceń opiera się np. na pokonaniu jakiegoś wroga (bestii, mutanta etc.) z kart pustkowi. Jeśli takie zlecenie jest w grze, Padliniarz MUSI grać karty wrogów. Dlatego nawet, jak siedzisz naprzeciwko swojej dziewczyny, gra zmusi Cię do dojechania jej prędzej czy później niefajną kartą. Z drugiej strony realizowanie zleceń = Reputacja, fajne karty sprzętu i wzmocnienie postaci. Ktoś może Ci zrobić największą krzywdę zagrywając Ci jakieś lipne karty w stylu "Spęd bydła" lub "Blokada drogi", zamiast dać szanse na fajną walkę i sycące nagrody.
Co do grania kart - tak, zawsze ta sama osoba gra na tę samą. Natomiast jak gramy zależy od liczby graczy - w 2 i 4 osoby zawsze jak ja jestem aktywnym graczem to ten sam koleś naprzeciwko jest dla mnie Padliniarzem i vice versa, ale w 3 osoby Padliniarzem jest osoba po Twojej prawej ręce, zatem Ty nie będziesz jej Padliniarzem.
Podsumowując, nie sądzę, żeby było w Rycerzach więcej kingmakingu niż w jakiejkolwiek innej grze z interakcją - mogę kogoś atakować, mogę nie, mogę też z uporem godnym lepszej sprawy komuś pomagać. Na dłuższą metę się to na mnie zemści, bo przegram. Ale nikomu nie zabronimy, każdy gra jak lubi. Nie przypominam sobie w każdym razie, żeby się coś takiego pojawiło w którejś grze testowej, żeby gracz wygrał bo Padliniarz był dla niego miły. Władza Padliniarza nie sięga aż tak daleko.