Re: Gry wojenne i historyczne pod egidą Muzeum [Gdańsk, Gdyn
: 30 sty 2017, 14:25
Dobrze, że o mnie nie pytasz, bo ja raczej w ten wtorek nie dam rady.Odi pisze:A kto we wtorek będzie? Janek, Maciek?
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Dobrze, że o mnie nie pytasz, bo ja raczej w ten wtorek nie dam rady.Odi pisze:A kto we wtorek będzie? Janek, Maciek?
Może nie śpieszcie się tak z tymi pożegnaniami: jeszcze sądy nie zginęły!Odi pisze:Mozliwe, że ze względu na pożegnania itp. ciut się dziś spóźnię.
Wyobrażam sobie bez trudu i dzielę tę radość z Wami!Odi pisze:Wczorajsza informacja o postanowieniu WSA dotarła do nas w momencie ustawiania się do "pożegnalnego" zdjęcia. Byli wszyscy: pracownicy merytoryczni, administracja, inżynierowie, przedstawiciele głównych podwykonawców, dyrekcja. Możecie wyobrazić sobie naszą radość, gdy nagle ktoś ryknął, że WSA wstrzymało łączenie
Ja to widzę tak: wszyscy wskakują na stoły, unoszą pepesze nad głowy i krzyczą "Uraaaa!" (Tzn. ja bym tak zrobił ale zapewne dlatego nie zatrudnili mnie w muzeum )Andy pisze:Wyobrażam sobie bez trudu i dzielę tę radość z Wami!Odi pisze:Wczorajsza informacja o postanowieniu WSA dotarła do nas w momencie ustawiania się do "pożegnalnego" zdjęcia. Byli wszyscy: pracownicy merytoryczni, administracja, inżynierowie, przedstawiciele głównych podwykonawców, dyrekcja. Możecie wyobrazić sobie naszą radość, gdy nagle ktoś ryknął, że WSA wstrzymało łączenie
To jeszcze tak dla uzupełnienia trochę więcej o "drodze do wojny":Odi pisze:Wczorajsze spotkanie jakieś takie radosne. Zwłaszcza gracz radziecki (Janek) podejrzanie uchachany tym razem nie udawał nawet, że kieruje caratem, Estończykami czy innymi Jakutami, tylko radośnie grając wtarabanił się na pałę w Rumunię i Szwecję jednocześnie. Gracz niemiecki skwapliwie to wykorzystał i wreszcie oglądaliśmy trochę manewrowej wojny na wschodzie, zakończonej zdobyciem Moskwy i Leningradu przez siły faszystów. Niestety, brytyjski korpus pancerny, spieszący sowietom na pomoc (he, he :twisted: ), wyzwolić zdołał jedynie Baku, na Moskwę zabrakło 1-2 sezonów.
Oj tak, strategia Aliantami to ciekawe zagadnienie. Wydaje mi się że jakąś opcją jest:Odi pisze:Też wciąż szukam pomysłu na aliantów. Problem z nimi jest taki, że ich wątłe zasoby wymuszają bierność. W ofensywie niewiele można zrobić, zanim wejdą Amerykanie. A doczekać do tego momentu trudno.
W sytuacji z tej konkretnej rozgrywki, mogłem teoretycznie zaatakować Niemców, ale raz, że słabszymi siłami, a dwa, że tak naprawdę nie miałoby to żadnego wpływu na wojnę na wschodzie. Stąd próba dotarcia do Moskwy z Persji szybciej, niż Niemcy, była jedyną sensowną opcją na zwycięstwo. Niestety, zabrakło 1-2 sezonów.
Alianci wydają się zbyt słabi w stosunku do ogromu zadań, które przed nimi stoją. Muszą zabezpieczyć się na wypadek wojny z Niemcami (wzmocnienie jednostek we Francji i na Wyspach, przygotowanie do ewentualnej bitwy o Atlantyk, M.Śródziemne, bitwy powietrznej o Anglię), a jednocześnie rozwijać fabryki, działać też dyplomatycznie (ważna jest Hiszpania, Low Countries, USA, Norwegia, warto czasem popsuć gdzieś szyki Niemcom na Bałkanach). Do ogarnięcia jest bardzo, bardzo dużo, a startujemy z 7 punktami produkcji... Co ważne - defensywne ugrupowanie aliantów sprawia, że w przypadku konieczności przejścia do ofensywy niespecjalnie jest czym to zrobić (flotą z sonarami? Fortecami?). Pozostaje jedynie lotnictwo, ale to jest mało skuteczne (trafienia na 1). A rozwijanie go tak, aby mogło sensownie bombardować przemysł - drogie.
Są rzeczy ważne i ważniejsze - coś trzeba wybrać jak masz 7 punktów produkcjiOdi pisze:Tylko że surowce i populacja to nie wszystko, co ma znaczenie. Bardzo ważna jest hiszpania (dwa dodatkowe bloczki o sile 2 i 3), low countries podobnie (bloczek 2 plus przesunięcie linii obrony na zachód). A przy braku przeciwdziałania ze strony aliantów, Niemiec wcale nie musi stosować VoNów, bo może wchodzić w sojusze.
Musze kiedyś na spokojnie usiąść i przeanalizować sytuacje aliantów, prowincja po prowincji, bloczek po bloczku.
Zerknąłem z ciekawości ile to kosztuje - nówka za 600 PLN - szaleństwo! Jak człowiek pomyśli że Ardeny polskiego Dragona kosztowały coś koło 10 PLNniepooczach pisze:(...)
Ja tymczasem zdobyłem w końcu Enemy Action: Ardennes i zagrywam się od kilku dni. Jeżeli ktoś lubi rozgrywki solo, to szczerze polecam. Butterfield to jednak klasa sama w sobie.
Wygląda ciekawie. Ile czasu zajmuje partyjka na dwóch?niepooczach pisze:Ok 500 po rabatach Przeszedłem długi i bolesny proces przekonywania siebie do tego zakupu. Pozbyłem się też kilku słabszych/ogranych gier solo żeby zyskać fundusze. Na dzień dzisiejszy nie żałuję decyzji ani trochę.
Oczywiście moja żona nigdy się nie dowie
W naszym hobby trzeba - niestety - niczym agent J-23, wciąż zabezpieczać się od wsypy, nawet we własnym domu.Oczywiście moja żona nigdy się nie dowie
Jest szansa, że i ja będę lecz nie wiem jakie mam życzenia (tak ogólnie, żeby był pokój na świecie, choć trochę to utrudnia tworzenie nowych wojennych gier planszowych ).Odi pisze:Ktoś jeszcze będzie? Jakieś inne życzenia?