Pierwsza rozgrywka za mną! Na razie trudno ocenić precyzyjnie i jednoznacznie wydać ocenę. Bawiłem się wyśmienicie i była to najprzyjemniejsza przygoda przy planszy kiedykolwiek, ale nie wiem, czy jest to zasługa samej mechaniki, czy może raczej - świetnego mistrza gry. Storyteling bowiem - choć wyda się to obrazoburcze - nie jest mocną stroną Above and Below. I gdyby nie fantastyczne historie, snute nam przez zdolnego jegomościa, nie wiem na ile sama, "SUCHA" rozgrywka by się sprawdziła. Jedno jest pewne - na razie jest zachwyt - przemieszany z niepokojem. Integralna bowiem część gry i wyróżniający ją gimmick - czyli story book - nie zachwyca. Miało to być euro połączone z paragrafówką. Wszyscy mieli nadzieję na poziom co najmniej Arabian Nights.
A jak wyszło w praniu?
Dzieło Laukata jak zwykle zachwyca pięknymi grafikami i przepychem komponentów. Można dostać na początku oczopląsu. Najgorzej - że jest w AAB aż 9 rodzajów "surowców" i to nie wliczając standardowej gotówki. Początkowe ruchy w grze, przez przepych możliwości, są więc totalnie po omacku. Po kilku turach na szczęście, można już się rozeznać, co należy robić, a sama rozgrywka staje się intuicyjna i dosyć... Prosta. Mózgożernych decyzji tu nie uświadczymy, ale jest za to tona klimatu.
Above and Below to w sumie bardzo prosty worker placement, w którym główną role punktowania spełniają właśnie surowce. Drugim (a w zasadzie głównym) sposobem punktowania jest pozyskiwanie budynków, pozwalających nam albo generować owe surowce, albo - produkować punkty na inne sposoby. Jest tu element eksploracji, jest wędrowanie przez jaskinie i jest też tor "chwały", ale nie ma to aż tak dużego wpływu na ostateczną punktację, jak zakup właściwych budynków. Dość powiedzieć, że tylko dzięki jednej karcie budowli, natłukłem ponad 20 punktów. Jest to BARDZO dużo, bowiem na koniec gry nasze zdobycze punktowe były bardzo zbliżone i oscylowały w okolicach 50-tki. (Ja miałem 54 punkty, Adam 47, Marta 44 i tylko Szymon odstawał z punktacją - 28, bo zamiast skupić się na budynkach i rozwoju swojego poletka - skupił się na eksploracji). Chyba największą wadą gry jest sam story book. Eksplorujemy jaskinie, rzucamy kostką na encounter i... Mamy króciutki tekst w stylu: "Spotykasz pomarszczoną staruszkę. Babinka wygląda na przybitą. Mówi do ciebie: Drogie dziecko upuściłam swoją obrączkę. Mam bardzo słaby wzrok i nie mogę jej odnaleźć. Czy podszedł byś bliżej i pomógł starszej, schorowanej babci? Już chcesz podejść, ale nagle zastanawiasz się... Co robi babcia tak głęboko w ciemnej jaskini? Dlaczego jest sama i dlaczego ma tak długie pazury?
A: Atakujesz babcie. Test na eksplorację =x. Nagroda =x
B: Bierzesz nogi za pas. Test na eksplorację = y. Nagroda =y."
I tyle. Żadnej kontynuacji. Żadnych wielkich historii. Żadnego ciekawego zakończenia. Gdyby nie nasz mistrz gry i jego szalone historyjki, zostalibyśmy z suchym ciskaniem kostkami.
Zalety:
- Jak zwykle u Laukata - absolutnie cudna oprawa.
- Fantastyczny klimat!!!
- Porządna i intuicyjna mechanika.
- Bardzo przyjemna, płynna rozgrywka.
- Fantastyczne połączenie euro i ameri.
- Przepych i mnogość opcji.
Wady:
- Kiepski, rozczarowujący story book.
- Setup, zwijka i tłumaczenie zasad - pochłaniają mnóstwo czasu.
- Potrzeba sporo miejsca do gry. Duży stół jest niezbędny do komfortowej zabawy.
- Ponownie żetony nie są najwyższej jakości i monetki noszą ślady zużycia już po pierwszej grze.
- Dla niektórych będzie za lekka.
- Jest trochę losowości. Mi nie przeszkadza, ale zatwardziałych euro graczy może irytować.
Kilka zdjęć z naszej rozgrywki:
Podsumowując - gra jest bardzo przyjemna, lajtowa i relaksująca. Nie jest to jednak moim zdaniem najwybitniejsze dzieło Laukata. Nadal uważam The Ancient World za jego najlepszą grę (nie grałem jeszcze w City of Iron), ale jest to bardzo dobry tytuł, do którego mam nadzieję, będę częściej wracał. Jest to też najwyżej oceniona gra Ryana na BGG (Overall 145, Thematic 34, Strategy 94), więc na pewno mamy do czynienia z solidnym tytułem. Tylko cholernie szkoda zmarnowanego potencjału story booka.