Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Freshus pisze: 07 kwie 2024, 22:19 Jest gdzieś jakieś miejsce gdzie ten cały custom content (te ~400 postaci) jest jakoś zebrane?
o tutaj

+ mod do dc

Do SW nie wiem jak go znaleźć, widziałem tylko gameplaye z niego na yt [kanał ncp-tv]

Jest jeszcze discord dedykowany do custom contentu gdzie twórcy wrzucają swoje dzieła na bieżące i części z tego nie ma w powyższych.

+ linki do rzeczy z polskich zbiórek

Więcej nie wiem :wink:
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

Mrukar pisze: 07 kwie 2024, 22:21 Wy to ogrywacie czy tylko zbieracie? Od tygodnia gram podstawowym Spidermanem na Rhino i jeszcze mi się nie znudziło, nawet nie otworzyłem reszty kart z podstawki. :D
Jak dla mnie oryginalnych bohaterów i złoczyńców jest już za dużo do ogrania także customów nie zamawiam, bo tego zrobiłoby się o wiele za dużo. Zamawiałem tylko PnP udostępnione przez FFG czyli kilka kart zasóbów dla pierwszych postaci i moduł Ronana. W sumie to chyba czasem bardziej kolekcjonuję, a czasem bardzie ogrywam, zależnie od fazy.
Na razie mam fazę na Bishopa i magików po nowym dodatku. Złoczyńcy są tak trochę uśrednieniem tego co już było i w sumie do casualowego grania wypadają w miarę dobrze (np. jak ktoś nie lubił Lokiego to trójstronny Apocalypse działa podobnie, a nie jest tak irytujący).
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Mrukar pisze:Wy to ogrywacie czy tylko zbieracie? Od tygodnia gram podstawowym Spidermanem na Rhino i jeszcze mi się nie znudziło, nawet nie otworzyłem reszty kart z podstawki. :D
Tylko zbieramy, ale fajnie jest :wink:

A tak serio to trochę ogrywałem customowych rzeczy (jak dobrze liczę jakieś 5 bohaterów i 8 scenariuszy) i w przypadku bohaterów to tak. Jest ich zwyczajnie za dużo w podstawowej wersji - przebiliśmy już ponad 50 postaci więc już ciężko znaleźć czas na ogrywanie starszych postaci, a co dopiero jeszcze customowych. Jedynie osoby dla których bym to widział to fanatycy deck-buildingu - kupują taką paczuszkę za te ~20zł, traktują jak nowe puzzle do ułożenia - wymyślą coś co będzie działać stricte pod nich - sklecą jeden, dwa deck - chowają na dno szafy/sprzedają i lecą dalej.

W przypadku scenariuszy już jest trochę inaczej jako, że gracze strasznie różnorodnie podchodzą do tematu. Są osoby, które lubią "rotacje", czyli wybierają ulubione 5-10 scenariuszy i ogrywają je w kółko do znudzenia - i tutaj znowu potrzeby dodatkowych scenariuszy raczej nie ma. No ale jak ktoś lubi różnorodność... to tu właściwie piekła nie ma i jak będzie możliwość to pewnie ze scenariuszy kupie wszystko co jest. Te 8 scenariuszy co grałem wszystkie były poprawne/dobre - nic co by mi cokolwiek urwało, ale też nic w co by mi się źle grało - w przeciwieństwie do wielu scenariuszy FFG.

Ostatnia kwestia - czyli karty aspektowe - i tu sprawa wygląda najgorzej. Sam nic z tego nie brałem, ale przejrzałem wszystko co wyszło w ramach naszych customowych druków. Generalnie MC jest dość prostą grą pod kątem mechanicznym - nawet jeśli fani wymyślili coś nowego te 2-3 lata temu, to już dawno FFG zdążyło wydać "kartę w tym stylu". Ba, był kiedyś pan co tworzył ambitnie swój fioletowy aspekt determinacji. Historia determinacji jest taka, że miała planowano być oficjalnym 5 aspektem i opierała się na ryzyku - miała mieć karty bardziej ryzykowne w zamian za dodatkowe profity. I jakiś fan postanowił wcielić ten pomysł w życie. To nawet jego zagięli akcją z Pool aspektem :wink:
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 501
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 327 times
Been thanked: 154 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Mrukar pisze: 07 kwie 2024, 22:21 Wy to ogrywacie czy tylko zbieracie? Od tygodnia gram podstawowym Spidermanem na Rhino i jeszcze mi się nie znudziło, nawet nie otworzyłem reszty kart z podstawki. :D
Tylko się cieszyć! Sam również uważam, że oficjalnych postaci jest tak dużo, że i tak tego nie ogram tak mocno, jak onegdaj Spidermana z Rhino (do której to kombinacji wciąż czasem wracam!), o ile w ogóle. Dodatkowo nie bawi mnie mieszanie różnych uniwersów, mimo że sam nie byłbym w stanie w wielu przypadkach stwierdzić, czy to jeszcze Marvel, czy to już DC :lol:

Natomiast chciałem zauważyć, że jako ktoś kto nie potrzebuje zupełnie customowych postaci, sam znalazłem w fanowskim „kontencie” dużo przyjemnych dodatków: przeróżne alt-arty, karty zasobów z grafikami oficjalnych bohaterów (zamiast standardowych grafik energy, genius i strength), karty standard i expert z grafikami konkretnego złola (plus do klimatu, plus do setupu, bo odchodzi ten krok przy przygotowywaniu jego talii), a nawet takie smaczki jak zbroja iron mana do złożenia w komplet na stole!
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
venomik
Posty: 548
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 239 times
Been thanked: 264 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Mrukar pisze: 07 kwie 2024, 22:21 Wy to ogrywacie czy tylko zbieracie? Od tygodnia gram podstawowym Spidermanem na Rhino i jeszcze mi się nie znudziło, nawet nie otworzyłem reszty kart z podstawki. :D
Granie kimś od tygodnia równie dobrze może oznaczać 3 partie, co 30 partii ;)

MC jest jedyną grą, w której sięgnąłem szybko po fanowskie dodatki. Z reguły robię to, gdy nie ma już nic oficjalnego, albo nic oficjalnego, co by mnie interesowało. A tutaj pewnie ponad połowy bohaterów mam nieogranych - albo w ogóle nimi nie grałem, albo tak 1-2 partie.
Po części dlatego, że coś mnie w jakimś fanowskim bohaterze mocno zainteresowało, po części dlatego, że fani mogą sobie tutaj pozwolić na więcej. Więc parę takich postaci juz sobie ograłem - ale to raczej polega na tym, że drukuję karty, wrzucam do koszulek z innymi kartami, ogrywam to przez 2-3 dni i już nigdy nie wracam do tego.

Nie ma potrzeby maksowania postaci, nie ma potrzeby obaw, że może być popsuta i za mocna - i tak ją schowam do szuflady zaraz.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

W przypadku komputerowych karcianek czasami pojawiają się teorię spiskowe jakoby twórcy maczali palce w prawdopodobieństwie. A to, że system dobierania przeciwników nie działa do końca losowo, a to, że jakaś karta dobierana jest dziwnie za często. Człowiek myślał, że grając w papierową karcianke jest bezpieczny, ale nie...

Wyszedł AoA i wszyscy zaczęli się jarać, że standard III naprawia gierkę, bo nie ma shadow of the past w 1wszej turze, więc gra jest bardziej sprawiedliwa. A ja miałem to gdzieś, bo ile to się tych gier przez SOTP przegra, bez przesady.. i postanowiłem na razie nie kupować AoA. No i jestem w tym momencie na 10tym scenariuszu od tego postanowienia, z czego SOTP dobrałem 4x w pierwszej turze + 2x się algorytm walnął i wyszedł jako 2ga karta w formie boostu :lol:

Przepraszam FFG, kupie już to AoA tylko przestańcie mnie tym SOTP masakrować :lol:
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

Ayaram pisze: 22 kwie 2024, 18:25 W przypadku komputerowych karcianek czasami pojawiają się teorię spiskowe jakoby twórcy maczali palce w prawdopodobieństwie. A to, że system dobierania przeciwników nie działa do końca losowo, a to, że jakaś karta dobierana jest dziwnie za często. Człowiek myślał, że grając w papierową karcianke jest bezpieczny, ale nie...

Wyszedł AoA i wszyscy zaczęli się jarać, że standard III naprawia gierkę, bo nie ma shadow of the past w 1wszej turze, więc gra jest bardziej sprawiedliwa. A ja miałem to gdzieś, bo ile to się tych gier przez SOTP przegra, bez przesady.. i postanowiłem na razie nie kupować AoA. No i jestem w tym momencie na 10tym scenariuszu od tego postanowienia, z czego SOTP dobrałem 4x w pierwszej turze + 2x się algorytm walnął i wyszedł jako 2ga karta w formie boostu :lol:

Przepraszam FFG, kupie już to AoA tylko przestańcie mnie tym SOTP masakrować :lol:
W Standard III może nemezis nie wejdzie w pierwszej turze ale za to jest większa szansa, że w ogóle się pojawi. Przy Standard I jak karta przepadła albo była możliwość ją anulować to później był spokój.

Co do AoA to sami Villains wydaje mi się, że są wtórni w stosunku do zawartości, która już wyszła. Nie ogrywałem dodatku na max ale pierwsze wrażenie to:
Dark Beast, chyba najłatwiejszy, game play trochę podobny jak Absorbing Man (który ma różny bonus w zależności od environmenta).
Four Horsman są uproszczoną wersją innych scenariuszy gdzie jest kilku Villain na raz np. jak u Wrecking Crew trzeba odpowiednio manewrować między Hero i Alter-Ego żeby minimalizować Atk czy Sch.
Zwykły Apocalypse to trochę mi się gamepley kojarzył z Magneto gdzie trzeba było przejść przez jego side scheme i Helą gdzie jest na raz side scheme z minionem.
Rozkładany Apocalypse to trochę uproszona wersja Loki, który nie jest przynajmniej tak irytujący (oprócz robienia koszulek, bo trzeba je docinać aż na 3 rozkładane karty).
I zostaje jeszcze pierwszy Villain Unus u którego trzeba pilnować perm side scheme żeby nie miał za dużo żetonów, bo zarówno Villain jak i miniony maja dodatkowe korzyści im jest ich więcej. Chyba trochę podobne do Zero Tolerance u Sentinela ale ogólnie Unus wydawał mi się najmniej wtórnym Villainem.

Kampanii nie grałem. Od razu widziałem, że to będzie polegać na maksowaniu talii pod Ally i nie chciało mi się z tym męczyć.

Magik jak się jej talię przerobi na szaro-żółtą albo szaro-niebieską to jest całkiem fają postacią (do solo oczywiście, w multi na oryginalnej czerwonej być może też się sprawdzi). Karty dla czarodziei bardzo dobrze działają ze Strangem.

Bishop ... nie myślałem że ta mechanika z kartami zasobów będzie działać, a tu się okazało, że postać wymiata. Oryginalny deck wymaga odrobinę modyfikacji, bo jest tam trochę kart, które potrafią zapchać rękę przy tylu zasobach, ale po za tym postać jest jedną z top.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Trochę ostatnio więcej przysiedziałem nad Arkhamem, więc trochę się dłużej zeszło na Marvelu.

Adaś w wersji kontrolnej

TL;DR: wykorzystanie możliwości deck-buildingu do grania w jednym decku Iron Fista (wraz z kartami leadershipu do przywracania go do gry), Sonic Rifle wraz z pakietem do manipulowania podstępami w postaci naszych Cosmic Wardów połączonych z Black Widow i Spycraft, my sobie spokojnie dobieramy miniona/side scheme/attachment na które mamy caluśką turę by zdążyć odpowiedzieć i śmiejemy się z bezradności przeciwnika. Deck nie jest może jakiś super (aczkolwiek mogę mieć wypaczone postrzeganie jego wyników z uwagi na cyrki z SOTP :lol: ), bym powiedział że MC bardziej lubi jednak te decki bardziej agresywny, no ale lubię ten styl gry to i grało się miodnie (tzn... w grach bez SOTP w pierwszej ;) )
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2024, 12:46 przez Ayaram, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
scraber
Posty: 319
Rejestracja: 06 mar 2022, 18:27
Lokalizacja: Toruń
Has thanked: 227 times
Been thanked: 98 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: scraber »

Ayaram pisze: 25 kwie 2024, 08:17 (aczkolwiek mogę mieć wypatrzone postrzeganie jego wyników z uwagi na cyrki z SOTP :lol: )
Co do z SOTP, to ostatnie 10 rozgrywek siedziało u mnie albo na spodzie encounter decku, albo poszło jako boost card.
Równowaga w naturze jednak istnieje :D
szczudel
Posty: 1438
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 100 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

Grał tu ktoś w scenariusz z Sabretoothem w 4 osoby? Jakieś przemyślenia?

Przewinąłem 3 razy encounter deck. Mystique i Dark Phoenix z 3-4 razy każda mi wyskoczyła ( nie liczylem innych minionow i nemesiśów, ale Juggernaut i Sinister też wpadli) i ta gra na normalu to już była droga przez mękę. Nie mam pojecia ile musiałem q tej grze sumarycznie HP zbić ale musiało to być coś w okolicach 300,
a ta gra nie ciągnie tego mechanicznie. Leczenie Szablozębnego w 4 osobowej grze sprawia, że wszystkie te super eventy zadające po 8 DMG mozna wyrzucić do kosza o ile się nie ustawi 2-3 rund na zmasowany atak.

Udalo nam się za 3 razem i wiem, że nigdy w zyciu nie zagram już tego scenariusza.
venomik
Posty: 548
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 239 times
Been thanked: 264 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Wygraliście za 3 razem i to jest powód, żeby wyrzucać scenariusz? ;)
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 501
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 327 times
Been thanked: 154 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Może warto spróbować z innym modularem?
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
szczudel
Posty: 1438
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 100 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

venomik pisze: 06 maja 2024, 07:31 Wygraliście za 3 razem i to jest powód, żeby wyrzucać scenariusz? ;)
Chodzi o flow tego scenariusza, nie o fakt wygranej za 3cim razem. Gram, w przeważającej większości przypadków, w 4 osoby a mam wrażenie, że ten scenariusz nie został absolutnie dostosowany do tej ilości graczy. Generalnie uważam, że MC ma problem z balansem przy zblizonej do pełnej liczby graczy:
-"Mocne" eventy się rozpuszczają w przemnożonym HP przeciwnika. To zdecydowanie czuć w walce z Sabretoothem. Taki Event 8DMG, zostanie w jednej fazie ataku złola zmitygowany, jeżeli dodamy do tego potencjalne ataki z kart Encounter to się okazuje, że leczenie SB o 10HP to norma w rundzie. Zestawmy to teraz ze zwykłymi eventami i atakami, które zadają średnio 3DMG - wstyd przed Ryśkiem.
-Ilość odsłanianych Encounter cards przytłacza (Surge, sprawia, że potrafimy kopać przez Encounter deck z zdecydowanie nie zaplanowana dla gry prędkością).

Mystique jest wpisana w instrukcji jako obowiązkowy Modular Set więc wypaść nie może. Jean Grey gra żona, więc Dark Phoenix tez nie. Wyskoczyli mi Juggernaut i Sinisnter (Nemezis Colossusa i Cyclopsa) i ich wpływ na grę jest nieporównywalnie mniejszy niż panien M i DP. W przypadku Jean Grey to jest downside tego jak kompletna jest ona postacią, ale do licha, jak się pojawi ( i ta jej permement Side Scheme) to gra się robi 2x trudniejsza. Gdyby nie Metro PD z tego scenariusza to człowiek w życiu by się z ta ilościa Toughness nie ogarnął.
Szczerze to te Nemezis innych postaci wita człowiek z radością bo sprawiają, że Encounter Deck puchnie i szansa na kolejny powrót Mystique i DP maleją. To chyba nie tak ma działać, że gracz się cieszy na coś co mechanicznie miało mu przeszkadzać :)
memlak
Posty: 13
Rejestracja: 03 lis 2020, 11:13
Has thanked: 111 times
Been thanked: 8 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: memlak »

szczudel pisze: 06 maja 2024, 08:28 Mystique jest wpisana w instrukcji jako obowiązkowy Modular Set więc wypaść nie może.
Aż sprawdziłem, bo mi się to wydawało dziwne. Zarówno w instrukcji jak i na main scheme Sabretootha jest wpisana jako sugerowany modular set, więc spokojnie można zmieniać.

Z resztą nie pomogę, bo nigdy nie grałem więcej niż w dwie postacie na raz :wink:
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

szczudel pisze:Chodzi o flow tego scenariusza, nie o fakt wygranej za 3cim razem. Gram, w przeważającej większości przypadków, w 4 osoby a mam wrażenie, że ten scenariusz nie został absolutnie dostosowany do tej ilości graczy. Generalnie uważam, że MC ma problem z balansem przy zblizonej do pełnej liczby graczy:
Autorzy sami kiedyś stwierdzili, że Marvel Champions jest testowany i projektowany z myślą o dwóch graczach, a reszta - zarówno solo jak i 3+ są na zasadzie "jak wyjdzie, tak wyjdzie, a jak nie wyjdzie - to też dobrze" :wink:
szczudel
Posty: 1438
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 100 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

To czuć.
Jak się weźmie na warsztat Sabretootha we 2 osoby to leczy się średnio o jakieś 4HP a mocny event trafia go na jakieś 1/4 DMG. Jak po premierze mutantów ogrywałem małżeństwem Summers to gra mi się do tego stopnia kleiła, że Normal był za łatwy.
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 501
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 327 times
Been thanked: 154 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

memlak pisze: 06 maja 2024, 09:22
szczudel pisze: 06 maja 2024, 08:28 Mystique jest wpisana w instrukcji jako obowiązkowy Modular Set więc wypaść nie może.
Aż sprawdziłem, bo mi się to wydawało dziwne. Zarówno w instrukcji jak i na main scheme Sabretootha jest wpisana jako sugerowany modular set, więc spokojnie można zmieniać.

Z resztą nie pomogę, bo nigdy nie grałem więcej niż w dwie postacie na raz :wink:
Dzięki za sprawdzenie. Sam jeszcze nie grałem w ten scenariusz, więc pomyślałem, że może to coś innego niż zwykła rekomendacja. Wydaje mi się, że wielu graczy uznaje „recommended” jako coś więcej, niż tylko sugestię. Ostatnio zasłyszałem gdzieś na YT, że skonfrontowani z zarzutem o absurdalny poziom trudności Ronana projketanci odparli rozbrajająco: „skoro jest za trudny, to czemu nie zmienicie modular seta?!”. Przykład może nie najszczęśliwszy, bo Ronan zawsze będzie przegięty, ale pokazuje jak jest ta gra pomyślana.
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

ArnhemHorror pisze: 06 maja 2024, 13:33 Ostatnio zasłyszałem gdzieś na YT, że skonfrontowani z zarzutem o absurdalny poziom trudności Ronana projketanci odparli rozbrajająco: „skoro jest za trudny, to czemu nie zmienicie modular seta?!”. Przykład może nie najszczęśliwszy, bo Ronan zawsze będzie przegięty, ale pokazuje jak jest ta gra pomyślana.
Z perspektywy kogoś kto dużo grał na Ronana i gra głównie modular setami w zasadzie się zgodzę, zmiana modular setów dużo zmienia ;) Ronan to głównie ogromny atak i dużo dodatkowych aktywacji - przy kree militants każdy potencjalny atak może stać się znikąd overkillem i piercingiem co jest i diabelnie mocne i piekielnie irytujące do grania przeciwko. Zmiana modular setu sprawia, że nagle wokół jego ataku jakoś da się tam grać i dopiero wtedy staje się naprawdę fajnym scenariuszem, więc polecam dać mu jeszcze szansę ;)

Z takich ciekawostek to przy moim stylu grania (gram głównie z losowymi modular setami albo do pierwszego wina, albo do 10 porażek z czego po 5 z reguły zmieniam modular sety) to mam większe win ratio na Romana niż na Red Skulla :wink: Ronan na zmianie modular setu zazwyczaj zyskuje, w sensie traci na mocy. I prawie zawsze jest trudnym przeciwnikiem, ale najczęściej do przejścia. Z kolei u Red Skulla jak trafią mocne sidescheemy z efektem na wejściu/zejściu to klękajcie narody. Zdecydowanie najczęściej u niego zdarzają mi się kombinacje przy których się no nie da :lol:

A pro po jeszcze win ratio którymi ostatnimi czasy leci mi na łeb na szyje - po ostatnim ogrywaniu Warlocka gdzie trafiałem SOTP w co 2giej grze w 1wszej turze, zrobiłem sobie przerwę na ponad 2 tyg żeby ochłonąć, teraz usiadłem nowym deckiem, świeżym umysłem. 2 pierwsze gry - 2x SOTP w pierwszej. Ojj, dobijam prawie do 700 partii i chyba to moment kiedy powoli nie mogę już patrzeć na MC :lol:
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 501
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 327 times
Been thanked: 154 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Ronana grałem jak dotąd tylko raz, wg rekomendowanego setupu, ale z dedykowaną talią („rush”). Wydał mi się nieciekawy, ale spróbuję kiedyś z innym modularem.

Co do Warlocka, to sam go ogrywam ostatnio, i jego nemesis set nie wydał mi się przesadnie upierdliwy, ale też nie wyskoczył mi zbyt wcześnie. Mam nadzieję, że bogowie marvela tu nie zaglądają, bo zostały mi jeszcze dwa scenariusze kampanii :wink: A nawet jeśli, to… Standard 3 lekarstwem na bolączkę SOTP?
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
nolify
Posty: 247
Rejestracja: 03 cze 2023, 20:44
Has thanked: 30 times
Been thanked: 100 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: nolify »

szczudel pisze: 06 maja 2024, 00:10 Grał tu ktoś w scenariusz z Sabretoothem w 4 osoby? Jakieś przemyślenia?
Generalnie, niestety, muszę się zgodzić z Twoim punktem widzenia tego scenariusza. Piszę niestety, ponieważ sam pomysł na scenariusz wydaje się być bardzo klimatyczny. Jest senator Kelly, gdzieś tam się chowa, musimy do niego dotrzeć i odnaleźć, zanim zrobi to Szablozęby i reszta mutantów Magneto. Następnie agenda postępuje, trochę jak w innych eLCeGach FFG, przedstawiając dalszy ciąg historii. Musimy ochraniać typa, jednocześnie tłukąc się z chamami.

Tylko, że zabawa według powyższego skryptu to prosta droga do przegranej.
Mechaniczne Sabertooth został tak pomyślany, że totalnie nie opłaca się z nim walczyć i jednocześnie bawić się w ratowanie senatora. A przecież o to chyba chodziło prawda?

Tymczasem chyba jeden z najlepszych sposobów na ten scenariusz to full wjazd w Szablozębnego na pełnej kierwie, niczym Konrado Moreno w studio TVP! Olać thwarta, olać sajd skimy. Tylko dps, damage, atak, wszyscy na hurra. Graliśmy to z Cyklopem, który ma ten fajny attachment +1dmg za każdy atak. Robi robotę.

Plan na ten scenariusz był prosty. Speedrun. Udawało się na jedną, dwie i trzy osoby. Idea była zawsze taka, żeby w ogóle nie brać się za senatora. Tylko jak najszybciej skopać Złola.
Tyle, że po przejściu w ten sposób satysfakcja średnia. Bo przecież tak bardzo byliśmy zależni od farta w dobraniu najmocniejszych plomb na rękę, że bardziej liczyło się szczęście, niż nasze ogarnięcie i dobra gra.
Trochę jak grając Hulkiem solo. Jak wejdzie mi na rękę Hulk Smasz + nie będzie kart tafness w grze + nie będę wyczerpany + nie będzie minionów guard to hehe mu szczele i wygram hehe, ale jak mi nie wejdzie Hulk Smasz, to hehe nie wygram :mrgreen:

I podobnie jakt Ty, uważam że problemem tego scenariusza nie jest przegrywanie. Wszak można się dobrze bawić, kiedy jest trudno. Tylko raczej rozminięcie się mechaniki z klimatem i fabułą.
Senator Kelly? A kto to w ogóle jest? My typa nie widzieliśmy....

Tak sobie myślę, że mogli np dać Sabertoothowi heala kiedy atakował, a nie kiedy się aktywował. Dzięki temu gracze mieliby szersze pole manewru, nie na wygrywanie, tylko na dobrą zabawę :)

Ps. A wyście to grali w 4 osoby? Potrafię sobie wyobrazić, że nie było łatwo. Rozumiem niesmak, jaki mógł zostawić ten scenariusz.
szczudel
Posty: 1438
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 100 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

Gralismy 3 razy.
1. Przegralismy bo za szybko uwolniliśmy Senatora i nas generalnie zaskoczył scenariusz.
2. Przegrana. Nawiedziła nas Dark Phoenix i bedac o krok od wygranej przemieniła Jean Grey w formę Unleashed. Dobrze nie pamiętam co się dzialo, ale nas poskładała.l na turę/dwie przed wygraną.
3. Wygrana, w postaci opisywanej wcześniej drogi przez mekę.

Gramy:
-Wolverine: Agresja ( ten całą grę nie wchodzi w alter ego :))
-Colossus: Agresja
-Jean: Justice
-Cyclops: Lidership ( nie wspominalem ale 3 razy zgubilem google wiec tyle też miałem straconych rund aby móc sciągnąć ten "Stun").

Nasza strategia to ignorowanie Sabretootha i mitygacja wszystkiego aż do czasu gdy możemy w 2/3 rundy położyć go do piachu. Problematyczne jest to, że Rosomak i Piotr R. są w sumie bezużyteczni większość gry, no chyba, że wypadną miniony. To jest realny problem, czuje się, że nasi bohaterowie są bezużyteczni - bo ich atak zostaje momentalnie wchłoniety.
Przy 4 Encounter kartach może się okazać, że przygotowany atak się zmarnuje. Wyskoczą 2 Side Schemes i wtedy zamiast grać swoje trzeba czyścić.

Zgadzam się, że powinni byli inaczej przemyśleć leczenie. Moze tylko po ataku albo chociaż nie po atakach wynikająych z kart Encounter.
W 4 osoby to nawet by wystarczylo gdyby się leczył za kazdy atak bez liczebia ikon, po prostu 4HP.
venomik
Posty: 548
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 239 times
Been thanked: 264 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Hmm... ja grałem ten scenariusz w pełnym składzie. Fakt, nie należał do moich ulubionych, ale na pewno nie mam tak negatywnych wrażeń z tego wszystkiego.
Może troche dlatego, że grą (za naszą zgodą) trochę sterował kolega, który rozgrywał ten scenariusz już wielokrotnie i nie musieliśmy się przejmować kiedy i jak odbijać senatora.
Z drugiej strony ja miałem deck x-23 na agresji, wiec teoretycznie powinienem cierpieć na to, co mówiliście - przez spory czas gry powinienem się czuć mało użyteczny, bo jeśli brak minionów to nie ma co atakować. Ale wlasciwie tak nie było. Może to kwestia kompozycji decku (nie budowałem go w 100% sam), gdzie aż tak dużo eventów nie było. Sabertooth jednak pozwala się trochę rozkręcić.
Być moze plusem był fakt, że byłem jedynym graczem opartym na agresji, więc te miniony dla mnie aż tak łatwo się nie kończyły. Ale jak już przetasowałem mój deck to zrobił się malutki (mnóstwo kart było na stole + kilka u innych graczy) i od tego momentu to już była jazda bez trzymanki i bawiłem się świetnie, wykręcając pewnie średnio po 20-25 ataku przez 3 kolejne rundy.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1541
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 187 times
Been thanked: 572 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

ArnhemHorror pisze:Co do Warlocka, to sam go ogrywam ostatnio, i jego nemesis set nie wydał mi się przesadnie upierdliwy, ale też nie wyskoczył mi zbyt wcześnie.
no bo nie jest przesadnie upierdliwy :wink: (już bardziej upierdliwe są te jego miniony co wskakują na stół z boost efectu). MC (i LOTR LCG również) są grami, które generalnie im dalej w las tym jest łatwiej, dodatkowo i Adaś i Iron Man którym z kolei teraz gram - są postaciami słabymi na początku, które muszą właśnie początek przetrwać, a potem bez większego trudu kończą grę. Na późniejszych etapach gry to wchodzi efekt SOTP, my wyczyścimy i side scheme i nemesis miniona i zostanie nam jeszcze zasobów w zapasie. Natomiast w 1wszej turze to przede wszystkim sporo statystyk co wchodzi na dzień dobry i od razu mamy walkę o życie. I o ile Adasiem jeszcze coś da się zrobić, tak na takiego Irona to jest kaplica. Swoją drogą szkoda, że nie mamy statystyk rodem z gier internetowych, fajnie byłoby zobaczyć ile realnie SOTP w 1wszej ma wpływ na Win Ratio, jak Nemesis dobrany w ciągu gry ma wpływ na WR w zależności od danego bohatera itp.
A nawet jeśli, to… Standard 3 lekarstwem na bolączkę SOTP?
Podobno, chociaż AoA dalej chyba u nas niedostępny :wink: Ja bym tam wolał jednak grać dalej progresywnie i dołożyć Standard 3 jak dobije do tego momentu. Po prostu niech ten SOTP wchodzi w 1wszej turze raz na ~30 gier tak jak bozia przykazała :wink:
ODPOWIEDZ