e no, bez takich... Jam administrator z zasiedzenia... nie trza mię tego wypominać...
Jedna partia za mną.
Zatem cóś jak rzut okiem...
* Zasady proste. Cenię to wielce w związku z dzisiejszą tendencją do komplikowania gier poza wszelkie granice.
* Rozgrywka płynna, nie ma miejsca na zamulanie. No, może z małym wyjątkiem, gdy trzeba przejrzeć te 12 tras (bo każda trójka z sześciu na wystawce oferuje dwie trasy).
* Blokowania jakby nie było, ale płacenie swoimi PZ (moneta to 3 PZ na koniec) za przejazd cudzą trasą (i to po to, żeby inni mieli ten przejazd już za darmoszkę) jednak uwiera.
* A to zachęca do sprawnej rozbudowy sieci, zwłaszcza w Europie centralnej, gdzie sporo linii krótkich.
* Sprytnie pomyślane etapy rozgrywki.
I - możemy realizować tylko jedną trasę, co zachęca do rozbudowy.
II - mamy już dwie trasy, dzięki czemu nasze przejazdy są bardziej elastyczne, a przy okazji łatamy dziury w sieci połączeń
III - nasze kolomotywy przyspieszają i skupiamy się na trasach, gdyż zwykle linie są już pobudowane
i cały czas jest miejsce na interakcję. Nie jakoś wyniszczającą (wolałbym
), ale zdecydowanie nie jest to indywidualny pasjansik.
Punktowanie silniejsze odwiedzania różnych miast także bardzo mię się podobuje, bo wymusza podejmowanie nowych, dalszych tras. Nie popłaca kręcenie się w kółko po najbliższej okolicy.
Cóż, zależy co kto szuka w planszówce. Lubię tematy kolejowe. Szanuję (choć mię nie zwilża) Wsiąść do pociągu. A tu pojawia się równie czytelna w zasadach gra, która wymaga zupełnie innego podejścia do znajomej mapy (bez kolorów i podwójnych linii). I, jak sądzę, stawia nieco poważniejsze wyzwanie przed graczami, chociaż i rodzina będzie dobrze się przy tym bawić.
Warto dodać, że jest i wariant solo, który nie tylko działa, ale może być potraktowany jako element treningu przed grą wieloosobową. Zmiany w zasadach są, ale zwiększają limity zwykłych akcji, a nie wprowadzają żadnego niby przeciwnika.
Ot, co.