Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
elayeth
Posty: 1051
Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 175 times
Been thanked: 192 times

Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: elayeth »

Gra (de facto) nowego wydawnictwa Out Of My Mind Games (OOMM) stworzonego przez Brendan'a McCaskell'a. Z tego co wiem, jest to świeży projektant i to on stoi za "developmentem" tej gry. Drugi twórca został zatrudniony na stanowisku Dyrektora Kreatywnego. Obaj nie mają zbyt dużego doświadczenia w tworzeniu gier. Niemniej, gra zbiera bardzo pozytywne recenzje (aktualnie 8.7 na BGG) i wskoczyła na pierwsze miejsce rankingu Hotness (również na BGG). Znajduje się tam z pewnością z tego powodu, że gry docierają właśnie do wspierających (z KSa).

Obrazek

Jest to narracyjna gra kooperacyjna osadzona w kosmosie.
Obejrzałem 2 gamplay'e i poniższe informację opieram częściowo na zdobytej w ten sposób wiedzy. Niemniej mogą wedrzeć się pewne nieścisłości.

W grę można grać od 1 do 4 graczy, z tymże BGG mówi, że najlepsza jest na 2. Kampania składa się z ponad 140 misji, których rozgrywanie zajmuje od ok. 30 minut do 2 godzin.
Gra opisywana jest jako połączenie Gloomhaven, 7th Continent, Middary z elementami X-Winga.

Opis gry sugeruje, że opiera się na 4 fundamentach:

1. Walka w kosmosie - walka prowadzona jest na hexagonalnej mapie i jest odzwierciedleniem założeń kolejnych misji. Innymi słowy - gdy jest misja, to najczęściej następstwem jest walka w kosmosie. Zdjęcie.
2. Odkrywanie planet (world exploration) - w grze mamy figurkę pilota i część mechanik gry wykorzystuje tę figurkę do odkrywania świata ... na pieszo. Tej akurat mechaniki nie widziałem w gamplay'u... jeszcze. Jest to (zdaje się) podobne do 7th Continent. Zdjęcie
3. Eksploracja przestrzeni kosmicznej - element najbardziej przypominający np: 7th Continent. Książka kampanijna mówi nam np: że mamy skorzystać z określonej liczny kart eksploracji. Na pierwszej stawiamy nasz statek bazowy (Sparrow), który może te karty eksplorować, przemieszczając się z jednej na drugą. W ten sposób na kartach znajdujemy różne wydarzenia, w tym misje... i w ten sposób przenosimy się na mapę hexagonalną, gdzie te misje rozgrywamy. Zdjęcie.
4. Rozwój bohatera - innymi słowy - rozwijamy umiejętności naszego pilota, ale nie tylko... to z kolei przypomina Middarę. Bardzo elastyczny i rozbudowany system rozwoju postaci... ale nie tylko postaci... o tym niżej.

Poniżej opisuję moje wrażenia z obejrzanych rozgrywek oraz nawiązuję do podobieństw do wyżej wspomnianych gier.

Gra zwiera (podobno) świetnie zapisaną instrukcję (Zdjęcie) i opasłe tomiszcze kampanijne (Zdjęcie), w którym znajdziemy fabularne i mechaniczne opisy misji. Kampanię zaczynamy wybierając 1 z 4 dostępnych pilotów (mamy ich 10 w całej kampanii). Reszta jest zablokowana i trzeba ich odblokować. Wybieramy również 1 z dostępnych statków. Ponadto wybieramy 1 kartę silników, 1 kartę uzbrojenia oraz 1 umiejętność pilota (Zdjęcie). Z tego co pamiętam wybór na początku ogranicza się do ok 10 kart, z tymże każdy z decków ma 55 kart w całej kampanii. Resztę trzeba odblokować. W trakcie gry będziemy mogli korzystać (zdaje się z 8 kart na raz, na początku 3). Tutaj widać skojarzenia z Gloomhaven i Middarą. Gra bowiem pozwala bardzo elastycznie tworzyć nasze zdolności bojowe, na które składa się wybrany statek, pilot, ww. karty. Rozgrywając misje mamy swoją planszetkę gracza (z wgłębieniami na żetony i karty), w którą wkładamy ww. elementy gry. Zdjęcie. W ten sposób tworzymy swój unikalny zestaw "bojowy". Planszetka daje nam 5 akcji bazowych (które może wykorzystywać każdy; lewy-dolny róg) są to ataki i manewry podstawowe. Zaś manewry zaawansowane daje właśnie karta silnika, zaś ataki zaawansowane daje karta uzbrojenia.

Ale jak się walczy? Walka podzielona jest na tury. Nie ma tu jednak inicjatywy, każdy gracz wykonuje najpierw swoje ruchy, a później wykonuje je przeciwnik (AI). Gracz rzuca 4 kostkami (5 jeśli gra solo). Na kostkach mamy w zasadzie wyniki ruchu lub ataku i (chyba) jeden "wild" gdzie mamy to lub to. Zdaje się, że kości mają jeden wynik stresu. Przydzielając wyniki na kościach do akcji bazowych lub zaawansowanych (z kart) wykonujemy manewry lub ataki. Możemy też korzystać z kości stresu, która pozwala nam na korzystanie z lepszych efektów naszych kości, ale kosztem punktów traumy, które mają negatywny efekt, poprzez wrzucanie nam dodatkowych kart do talii modyfikacji... Przykładowy atak działa tak, że wybieramy akcję, która mówi np: zadaj 2 obrażenia 1 wrogowi w określonym zasięgu (jeśli stres to możesz obrócić statek). Następnie losujemy kartę z talii modyfikacji ataku (kto zna Gloomhaven to wie jak to działa... jest to prawie 1:1 zrzynka z tej gry) i dodajemy +1/-1;miss;x2 itd... do ostatecznego wyniku ataku. Przeciwnicy ruszają się wg. skryptu który jest na ich kartach. Zdjęcie kości oraz przykładowej karty ataku.
Z jednej strony mamy tutaj kości (które kojarzą mi się za mało ciekawymi mechanikami), ale sposób ich wykorzystania jest moim zdaniem ciekawy. Po pierwsze, kości alokujemy sami (zatem mamy duży wpływ na wynik rzutu). Możemy je również przerzucać (co buduje stres). Duża ilość akcji sprawa, że losowość jest raczej niska. Zaś wyniki ataku dość przewidywalne (jak w GH), gdyż bazują również na dość determistycznym decku modyfikatorów ataku (który możemy ulepszać).

Każdy pilot dysponuje kartą progresu, która mocno przypomina Gloomhaven.. na której to zaznacza dodatkowe umiejętności i "boosty" jakie będzie miał on sam lub statek np: dodatkowy ruch czy atak w jakiś tam sytuacjach... albo dodatkowe karty do decku modyfikatorów. Zdjęcie.

Z obejrzanych recenzji i rozgrywek wyłania się następujący obraz/podsumowanie gry:
1. Narracja - oceny pozytywne, ale nie jest to najsilniejsza strona tej gry. Opisy fabularne są rozbudowane... tu chyba przypominają Middarę (w którą nie grałem).
2. Rozwój postaci - bardzo pozytywne oceny, wręcz zachwyty. Podobno autorowi udało się osiągnąć "sweet spot". Rozwój jest zbalansowany, satysfakcjonujący i długoterminowy. Do tego bardzo rozbudowany. Tutaj czuć Gloomhaven (grałem) i podobno Middarę.
3. Walka w kosmosie - również pozytywne recenzje. Z jednej strony uproszczony X-Wing w warstwie walki i manewrów. Z drugiej jednak gra czerpie najlepsze wzorce z wymienionych wcześniej gier. Decyzje są satysfakcjonujące. Krążą jednak opinie, że poziom "normal" jest zbyt łatwy i warto grać na trudnym.
4. Eksploracja kosmosu - element zaczerpnięty z gier takich jak 7th Continent czy Tainted Grail - ten element uznawany jest za poprawny, lekko uproszczony.
6. Komponenty gry - mamy tutaj figurki pilotów oraz statków. Przeciwnicy to tekturowe żetony (standees), ale (zdaje się) za dopłatą, można było dokupić ich figurki. Od strony graficznej gra jest bardzo czytelna, nieco zbyt sterylna (jak na mój gust).

Ja osobiście po zapoznaniu się z rozgrywkami jestem grą lekko zajarany. Uwielbiam Gloomhaven. Lubię gry taktyczne na planszy, które dają mi poczucie satysfakcji poprzez ciekawe wybory taktyczne wraz z dobrze zaprojektowanym rozwojem postaci. Wyczucie w tym zakresie jest moim zdaniem kluczowe i zdaje się, że autorowi to się udało.

Jestem ciekaw waszych odczuć. A może ktoś już grał?
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1596 times
Been thanked: 931 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: feniks_ciapek »

Słyszałem też wstępnie pozytywne recenzje, ale nie wiem, czy ta gra będzie dostępna gdziekolwiek w Europie poza wspierającymi oryginalną kampanię. Może trzeba czekać na uruchomienie następnej z jakimś dodatkiem :) Albo próbować grupówkę ze sklepu wydawcy przez jakiś inny sklep.
Sill007
Posty: 1
Rejestracja: 06 lis 2021, 17:53
Been thanked: 1 time

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Sill007 »

Juz w planach jest wydanie dodatku z wersja 2.0, wiec bedzie ponowna mozliwosc zakupu. Dzisiaj akurat zaczalem czytac instrukcje i ogladac tutoriala - wyjasnienia na poczatek gry bardzo proste i przystepne. Fajnie by bylo, jak by ktores wydawnictwo w Polsce sie tym zainteresowalo.
kolosm
Posty: 306
Rejestracja: 28 lip 2017, 20:27
Lokalizacja: Rybnik
Has thanked: 460 times
Been thanked: 53 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: kolosm »

Wersja PL była by aż za piękna.....faktycznie gra prezentuje się niesamowicie!
qrak
Posty: 11
Rejestracja: 29 sty 2012, 18:03
Lokalizacja: Czestochowa
Has thanked: 4 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: qrak »

Czy ktos moze podzielic sie opiniami o tej grze? Minelo juz sporo czasu od pierwszego KS a wkrotce zostanie zamkniety pledge manager na wersje 1.5.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3354
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1033 times
Been thanked: 2010 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Ardel12 »

qrak pisze: 04 lut 2024, 12:19 Czy ktos moze podzielic sie opiniami o tej grze? Minelo juz sporo czasu od pierwszego KS a wkrotce zostanie zamkniety pledge manager na wersje 1.5.
Rozegrałem obecnie 13 partii. Tutaj cytat z gry miesiąca po 10 partiach:
Ardel12 pisze: 01 lut 2024, 00:19 Stars of Akarios(8.5/10) – noworoczna gra kampanijna, do której długo się zabierałem myśląc, że czeka mnie ponownie gruba księga zasad i tona sprawdzania, co jak działa. Na szczęście nie tutaj! Zasady są rozbite jak rozgrywka na 3 scenariusze. Pierwszy to walka w kosmosie. Przez talie modyfikatorów jak z Gloomhaven słyszałem porównania do tego tytułu, ale cała reszta różni się już znacząco. Mamy karty, ale leżą one na naszej planszetce statku i mają określoną zużywalność(nie licząc bazowych, które możemy używać w nieskończoność). Do tego otrzymujemy 4 kości, których wyniki wykorzystujemy do odpalania danych kart. Karty mogą mieć 1-2 sloty na kości. Wstawiając więcej zwykle zadamy większe obrażenia lub zaatakujemy dodatkową jednostkę. Do tego jeszcze dochodzą umiejętności niewymagające kości, ale również z ograniczoną liczbą zużyć. Rozłożenie scenariusza trwa chwilę, bo liczba elementów jest zwykle niewielka. Z 2-3 kafelki terenu(planety, asteroidy itp.) i przeważnie 4-5 wrogów. Najciekawsze i najtrudniejsze w walce jest sterowanie naszymi pojazdami by podlecieć do przeciwników i móc ich trafić. Jest z tym masa główkowania, bo nie mamy tutaj ot ruch 5, tylko siatkę obrazującą dokładnie jak nasz pojazd ma się poruszyć. A czy wspominałem, że zwrot statku ma ogromne znaczenie i w turze nie możemy obrócić się jedną akcją o więcej niż 120 stopni? Co ciekawe nie ma podziału na tury graczy i możemy grać nawet równolegle póki nie mamy interakcji z tymi samymi polami/przeciwnikami. Daje to super odczucie, że dzieje się gra wręcz w czasie rzeczywistym, a przez ograniczenie komunikacji podbija się klimat. Walka ogólnie ma duży plus za mechanikę jak i za czas(scenariusz zwykle pęka w mniej niż godzinę). Kolejną grą w grze jest zgłębianie głębokiego kosmosu. Tutaj poruszamy się statkiem matką, w której dokują nasze statki. Badamy dane układy przez odkrywanie kolejnych kart, na których mogą czekać nas wydarzenia, misje lub doki do podleczenia i uzupełnienia zapasów. Finalną częścią gry jest badanie miejsc na planetach, gdzie wyskakujemy z naszych pojazdów i zwiedzamy pilotami dane lokacje. Tutaj ponownie odkrywa się kolejne karty, wykonuje testy(ponownie 4 kości w użyciu + statystki naszych postaci) oraz czyta sporo paragrafów z księgi. Jak na razie świetnie to wszystko się przeplata i nie czuję znużenia, a mam już 10 partii za sobą. Z kolejnych plusów to pomysł na ogarnianie statusów i stanu naszych jak i przeciwnika statków. Ot mamy do wszystkie tory lub pola. Wszystko zaznaczamy kosteczkami. Nie ma tu żadnych żetonów! Minusem tego rozwiązania jest zjadanie większej części stołu, ale wygoda moim zdaniem to wynagradza. Nie trzeba szukać stanów, układać ich by było wszystko widoczne itd. Elegancja. Obecnie minusów nie widzę. Gra się bardzo dobrze. Fabuła jest ciekawa i pcha mnie do przodu. Ok jedna rzecz. Poziom trudności wygląda dla mnie obecnie na za niski w sekcjach walki. Na szczęście w zasadach jest tabelka z 5 i więcej poziomami trudności, które podbijają statystyki wrogów. Gra jakoś przeszła bez echa, ale dla mnie ma spory potencjał by być w topkach.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3354
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1033 times
Been thanked: 2010 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Ardel12 »

Jak obiecałem, po ukończeniu kampanii dam znać w wątku. Stało się. Po 50+ partiach zamknąłem swoją przygodę z Stars w Akarios. Jaki pokazywacz czy influencer(w sumie to samo) da Wam recenzję po tylu partiach(retoryczne)? Przypominam, że jest to wersja 1.0 z pierwszego KS. 1.5 dopiero się robi. No to jedziemy.

Przygoda w Stars of Akarios zaczyna się w dalekiej przyszłości i odległej galaktyce. Gracze wcielają się w pilotów instytutu Akariosa oraz ich sojuszników, którzy, w trwającej ok 40 misji głównych kampanii, będą szukać zemsty, schronienia jak i pomagać wielu nacjom w swej drodze przez gwiazdy. Kampania rozpoczyna się jak u Hitchcocka, wielkim trzęsieniem ziemi, by następnie przez kolejne akty budować napięcie ku wielkiemu finałowi. Gracze potraktowani są tutaj jak konglomerat. Nie znajdziemy odniesień do konkretnych postaci pilotów, którymi pokierujemy. Od momentu dołączenia pilota zostaje on wcielony do grupy i z nią przeżywa wszelkie przygody. Nie jesteśmy tu głównymi bohaterami. Odwalamy czarną robotę, a historia ma swoje gwiazdy, które wspieramy lub ścigamy. Sama historia jest dobrze napisana. Czujemy gdzie i po co zmierzamy. Kolejne nacje jak i konflikty są zarysowane w wystarczający sposób by wiedzieć, za kim się opowiedzieć lub jaką opcję wybrać. Daleko tu do opisów z Middary, ale też znacząco lepiej niż w Gloomhaven. Ot taki środek.

Instrukcja jest napisana jasno i przejrzyście. Nie potrzeba tutaj dodatkowych testów z BGG by być pewnym, że na pewno wykonujemy akcje AI poprawnie(jak w GH). Są elementy, które mogą pozostawić pewne wątpliwości w skrajnych przypadkach, ale nic, co blokuje partię. Mechanicznie gra jest podzielona na trzy obszary. Pierwszym z nich są walki w kosmosie, czyli clue tej gry. Tury wykonują najpierw gracze i to symultanicznie, a następnie po nich wrogowie, przy czym oni mają już określoną kolejność. W swojej turze rzucamy 4 kośćmi i przypisujemy je do dostępnych na naszej planszetce opcji. Część jest bazowa i nadrukowana na nią, a reszta znajduje się pod postacią kart, które wsuwamy w odpowiednie pola. Akcje dzielą się na trzy typy. Atak, ruch i wszelako pojęty support acz ten często jest złączony z poprzednimi akcjami. By móc zaatakować wroga musimy znaleźć się w odpowiedniej odległości i czasem układzie względem niego. Część ataków wylicza tylko odległość oraz sprawdza linię widzenia. Z kolei ciekawsze ataki mają na karcie rozrysowany układ jak trafiają. Jak wroga widzimy i przeciwnik znajduje się na jednej z kratek to możemy go trafić. Układ prawie zawsze wyliczany jest od przodu statku, więc pozycjonowanie i ruch w grze są bardzo ważne. Do tego atak od tyłu wroga zapewni nam dodatkowy benefit. Jak już wszystko się zgadza to jak w Gloomhaven ciągniemy kartę ze swojej talii modyfikatorów (od -2 do +2 oraz x2 i miss) i zadajemy obrażenia. Zanim jednak nam się to uda, należy często się odpowiednio spozycjonować. Ruch w tej grze zawsze odbywa się po wyznaczonych układach z kart. Obracanie się statku jest dostępne tylko raz na turę z planszetki, więc często najwięcej czasu przyjdzie nam spędzić na wyliczanie ruchu by móc ustawić się odpowiednio do ataku a przy okazji nie wpaść w rój asteroidów. Po akcjach graczy następują tury przeciwników. Za każdą grupę ciągniemy jedną kartę AI i wykonujemy algorytm. Zwykle nakazuje on obrót, następnie atak i finalnie ruch. W przypadku niemożliwości ataku, wróg wykona kolejny obrót, następnie ruch i finalnie postara się zaatakować. Wrogowie priorytet ustawiają na najbliższe jednostki, a następnie względem pkt życia oracz tarcz w przypadku remisu. Największym wyzwaniem w turze wroga jest ich odpowiednie poruszenie, gdyż często spotkamy się z kartami, które wykonują różne wywijasy na planszy oraz dodatkowo zmienią zwrot statku. Polecam ustawiać kartę AI pod danego wroga. Znacząco przyspiesza to wykonanie nimi ruchu. Sam atak jest równie prosty jak w naszym przypadku i również albo posiada zarys albo wystarczy policzyć odległość. Ciągniemy modyfikator i voila.

Drugą częścią gry jest poruszanie się w głębokim kosmosie. Dostajemy talię układu. Stawiamy statek matkę i poruszamy się po kolejnych obszarach. Każda karta może zawierać wydarzenie, które przy pierwszej eksploracji odpalimy, misje główne jak i poboczne. Statek za każdą akcję, jaką wykonamy traci jeden zasób, więc w pewnym momencie będziemy zmuszenie znaleźć przystań by ogarnąć zapasy(nigdy z tym problemów nie miałem). Misje główne jak i część dodatkowych daje nam koordynaty, do których należy dolecieć w celu odpalenia następnej misji, więc nie trzeba się błąkać po kosmosie tylko zmierzać wprost do celu. Po wybraniu skryptu z mapy, przechodzimy do księgi przygód i tam odczytamy, co się wydarzyło. Zwykle to będzie walka, czasem kilka skryptów lub zejście na planetę.

Ostatnią częścią SoA jest eksploracja kolejnych planet. Tych zamieszkałych jak i opuszczonych. W grze znajduje się ich ponad 10 i część z nich jest sporych rozmiarów. W tych misjach będziemy chodzić swoimi pilotami i wykorzystując ich statystyki radzić sobie z różnymi testami. Każda planeta to zwykle jasny cel do zrealizowania, ale już ścieżka do jego wykonania leży w naszych rękach. Testy polegają na rzucie dostępnymi kostkami. Określają, na którą umiejętność rzucamy i ile sukcesów potrzebujemy. Większość testów jest już określona na mapie część może jednak nie wskazywać, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Gracz wybiera iloma kośćmi rzuci(na turę 4 dostępne) i po rzucie zlicza odpowiednie kolory(zieleń lub pomarańcz). Tutaj również gracze mogą grać symultanicznie.

Głównym elementem fizycznym jest oczywiście księga kampanii. Składa się na nią ponad 140 wpisów o różnej długości(zwykle 1 A4), które poprowadzą nas przez kolejne misje. Niestety zawiera ona sporo błędów, braków i niuansów do zasad, przez co sporo należy albo zgadywać, szukać na BGG lub przyjmować własne rozwiązanie. Cele misji często potrafią mówić jedno, a specjalne zasady, co innego. Czasem fabuła daje inny obraz niż mechanika/układ planszy i wrogów. Nawet jest jeden przypis, gdzie każdy akapit jest kopią poprzedniego. Na szczęście sporo można znaleźć na BGG, a resztę domyśleć się z kontekstu, ale jeszcze nie spotkałem się z taką ilością baboli w jednej księdze. Sama księga jest porządnie zrobiona i używa metalowych kółeczek(jak to się nazywa?) dzięki czemu wygodnie się z nią gra. Graficznie wygląda dobrze, a same układy pod dane scenariusze są przejrzyste i łatwo je odwzorować na planszy.

Piloci i statki zasługują na osobny akapit. Po pierwsze każdy pilot posiada swoje własne 3 drzewka rozwoju, które rzutują, jakie karty dorzucimy lub usuniemy z talii modyfikatorów. Do tego każdy z nich ma swoją unikalną talię umiejętności oraz przypisany statek. Piloci różnią się też statystykami jak i punktami życia. Statki z kolei mają różną wytrzymałość i tarcze, ale też specjalizacje(konkretne 2) oraz talię umiejętności. Dzięki temu każdy z graczy będzie mógł stworzyć trochę inny statek. Nasze statki rozbudujemy o 2 karty dział i silników, ale też dwie karty technologii, coopilota, umiejętność pilota gracza czy statku. Kombinacji nie brakuje i czasem trzeba podjąć ciężkie decyzje, co zostawimy. Specjalizacje różnią się między sobą oferując inne ataki. Jedna mogą nastawić się na czystą siłe ataku, inne na przebicie lub wrzucanie różnych stanów, a kolejne na wsparcie innych graczy lub ulepszanie naszych ataków.

Dobra, to jak już wiecie jak się gra i co to jest ten SoA to czas na podsumowanie(zabrzmiało jakbym wyjął to od jednego pokazywacza). Walki w kosmosie bardzo mi się spodobały. Statki przelatują blisko siebie, kombinują jak tu jeden drugiego zaatakować lub wpuścić w pas asteroidów. Gra nie posiada downtimu dzięki opcji grania równoległego. Idzie to bardzo sprawnie i jedynie musimy uważać by nie stanąć w jednym miejscu w tym samym czasie lub nie zaatakować tego samego wroga(wtedy należy ustalić kolejność). Nasze postacie jak i statki rozwijają się szybko i nie odczułem nudy z ogrywania kolejnej misji tym samym układem kart. Do tego w trakcie gry będzie kilka momentów by zmienić statek jak i pilota, więc nie ma problemu by sprawdzić inny build a potem wrócić do innego. Wszystko jednak zależy, jakich wyborów dokonamy, bo niektóre statki i piloci dostępni są w szczególnych warunkach. Misje często mają różne cele. Raz jest to obrona danego punktu, kiedy indziej skanowanie przestrzeni kosmicznej, czy nawet wyścig. Jednakże większość to czysta anihilacja wrogów. Na szczęście to nie przeszkadza przez złożenie gry z dwóch innych mechanik. Eksploracja głębokiego kosmosu jest przyjemna i pozwala porobić różne misje przy okazji, a ekploracja planet świetnie sprawdza się pomiędzy kolejnymi walkami w kosmosie, jako ciekawy przerywnik przygodowy. Dochodzi do tego sporo wyborów, z których część ma dalekosiężne wpływy. Do tego są misje poboczne, które można przegapić, gdyż ich początek jest gdzieś ukryty(np. na planecie należy odpalić konkretny test). Gra, co jakiś czas poszerza nasze możliwości zakupowe i wprowadza coraz mocniejsze ulepszenia. Fabuła jest ok, postacie dają się lubić i mają swoje odzywki. Jest nawet jeden zwrot akcji. Jak na gry planszowe jest ok. Finalne misje są trudniejsze i mają kilka warunków sprawdzających nasze osiągnięcia. Finalna walka jest dość trudna, a zakończenie było satysfakcjonujące i oferowało wpływ coopilotów na wynik.

Niestety w grze jest trochę elementów, które mogą uprzykrzyć nam życie. Po pierwsze wspomniana księga przygód z masą niedoróbek. Nie raz miałem wiele pytań w głowie jak dany scenariusz powinien wyglądać i czy autorzy o czymś nie zapomnieli wspomnieć lub dodać na mapie. Grać się da we wszystkie, ale nie zakładam by ktokolwiek rozegrał każdą misję w 100% z intencjami autora. Do tego dochodzi żałośnie niski poziom wyzwania. Grałem w 2os, każda prowadząca 1 statek i bez podnoszenia poziomu trudności to bym ziewał. Gra na szczęście oferuje sporo poziomów. Ja finalnie zaleciałem na poziom dający +2 do życia, tarcz i ataku każdemu wrogowi. Przy czym nie brałem dodatkowej kasy za granie na nim. Taki poziom to dla mnie był jak normal. Należało uważać, co wrogowie robią, korzystać z terenu oraz naszych umiejętności. Dla nieogranych mógłby to być pewnie hard. Przy czym poziom trudności podnosiłem stopniowo od aktu drugiego się zatrzymałem na wspomnianym. Główny powód to taki, by mój statek nie mógł być zniszczony 2 atakami wrogów(bo to już przegięcie w drugą stronę). Do tego scenariusze moim zdaniem słabo są zbalansowane pod względem liczby graczy. 2os są OK, ale im więcej dodamy tym prościej się robi(patrząc ilu wrogów należy dodać). Parę misji rozegrałem samemu i tam przy moim stopniu trudności było faktycznie wyzwanie i łatwo dało się zginąć. Ostatni akt, choć wprowadza ciekawą opcję, to misje główne są mocno na jedno kopyto(rozwal wszystko) i zaczynają męczyć, a poziom wyzwania prócz finału dalej jest taki sobie. Dla wielu minusem może być brak możliwości zakoszulkowania w insercie kart. Bez koszulek karty mieszczą się na styk w pionie. Reszta insertu jest ok. Mieści i segreguje wszystko. Ostatnim poważnym dla mnie minusem jest przegięcie efektu stun. Im dalej w grze tym więcej jednym atakiem jesteśmy w stanie stunów rozdać, a powoduje on całkowite zblokowanie ataku przeciwnika. Niewiele jednostek wroga ma niego odporność, więc czasem mogą być sytuacje, gdzie jeden gracz rozdaje stun a drugi bezkarnie leje wrogów. Z kolei grając bez niego poziom skacze w górę bardzo mocno, wiec tak źle i tak niedobrze.

Finalnie, pomimo minusów, bawiłem się bardzo dobrze. Przez 2/3 kampanii nie mogłem się doczekać kolejnych perypetii mojej ekipy i walk w kosmosie. Nie były to nigdy wyzwania, ale też na tym poziomie trudności nie można było grać na przysłowiowego Jana. Rozwój pilotów i statków mi się podobał. Różnice między danych technologiami były odczuwalne. Niestety sporo błędów jak i dość nudny akt 3 zaniżają ogólne wrażenie z przebiegu kampanii. Do aktu 3 było mocne 8, nawet 8.5/10. Obecnie jest to 7/10.
Awatar użytkownika
Velsu
Posty: 151
Rejestracja: 19 kwie 2023, 18:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 37 times
Been thanked: 3 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Velsu »

Podobno w wersji 1.5 jednym z elementów nad którym obiecali poprawe był poziom trudności, ale nie wiedziałem o problemach z księgą kampanii itp, ciekawe czy tam też bedą poprawki.

Masz jakies osobiste przemyślenia co musiało by ulec poprawie w wersji 1.5 żeby ocena pozostała na pułapie 8 lub 8.5 a nie spadła właśnie do 7?
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3354
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1033 times
Been thanked: 2010 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Ardel12 »

Velsu pisze: 12 kwie 2024, 17:05 Masz jakies osobiste przemyślenia co musiało by ulec poprawie w wersji 1.5 żeby ocena pozostała na pułapie 8 lub 8.5 a nie spadła właśnie do 7?
1. Poziom trudności
2. Utrzymanie zróżnicowanych misji w ostatnim akcie
3. Ogarnięcie baboli w księdze

Tak na prawdę to punkt drugi jest kluczowy. Nie lubię powtarzalności i klepania ciągle wszystkiego jak leci. Ogólnie jest to bardzo dobra gra, która wymaga szlifowania. Może wersja 1.5 to załatwi, oby. Niestety dodatki jakie wrzucili są dla mnie z czapki i całkowicie zbędne, więc sam odpuściłem czekanie oraz upgrade do wyższej wersji i przeszedłem kampanię na posiadanym egzemplarzu.
Filip z Lublina
Posty: 1681
Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 25 times
Been thanked: 19 times

Re: Stars of Akarios ( Brendan McCaskell, Jonathan Thwaites)

Post autor: Filip z Lublina »

Ja zagrałem dwa pierwsze scenariusze w wersję 1.0 i tak bardzo mi się gra spodobała, że odłożyłem ją na półkę, zamówiłem upgrade pack i czekam, żeby zacząć od nowa. To co piszesz pozytywnie nastraja mnie na powrót do gry za parę miesięcy. Rzeczy, które zauważyłem przez ten mały skrawek gry, który rozegrałem, a które bardzo mi się podobały, to fajnie skonstruowana fabuła (tekstu nie jest dużo, ale jest ciekawie i z wyborami, które mają wpływ na grę), szybkie misje bitewne (nie ma nic gorszego niż fajna przygodówka z wlokącymi się ponad 2 godziny scenariuszami taktycznymi) oraz dość dynamiczny rozwój. Bardzo mocno gra trafiła w mój gust, mimo iż totalnie nie jestem fanem sci-fi. Trochę na wyrost, ale dałem jej 9/10 po tych pierwszych wrażeniach.
ODPOWIEDZ