Strona 1 z 1

Kriegspielen, czyli gry z kulturą

: 01 lis 2009, 13:25
autor: Ezechiel
Zapraszam do lektury bloga Kriegspiel, poświęconego planszówkom historycznym oraz związkom pomiędzy grami a innymi elementami kultury. Wbrew nazwie, blog jest prowadzony w języku polskim.

Raport z rozgrywki w Downtown, wraz z krótkim dossier konfliktu (wojna powietrzna nad Hanoi, 1967), ilustrowany muzyką z epoki.

Raport z rozgrywki w PQ-17, plus najładniejsze nogi Drugiej Wojny Światowej.

Esej na temat związków pomiędzy operą a grami wojennymi.

Re: Kriegspielen, czyli gry z kulturą

: 21 sty 2010, 21:17
autor: Ezechiel
13 sierpnia 1940 roku rozpoczęła się niemiecka operacja "Adlersangriff". Celem operacji było zdobycie przewagi powietrznej, niezbędnej do desantu morskiego na wyspy brytyjskie.

Luftwaffe, tryumfująca w Hiszpanii, Polsce i Francji spodziewała się kolejnego łatwego sukcesu. Zgodnie z przewidywaniami Luftwafffe, rozbicie RAFu miało zająć nie więcej niż cztery tygodnie. Na drodze niemieckich pilotów stanęła "cienka, niebieska linia" – dwadzieścia pięć eskadr myśliwskich RAF broniących celów w południowej i wschodniej Anglii.


Zapraszam do lektury raportu z rozgrywki z Burning Blue. Brathac i ja próbowaliśmy odtworzyć wydarzenia związane z Dniem Orła i drugim etapem Bitwy o Anglię.

Oprócz płonących Messerschmittów i małej niespodzianki muzycznej, na łamach bloga czeka na Was tajemnicza nieznajoma, której wpływu na historię DWŚ nie można przecenić.

Re: Kriegspielen, czyli gry z kulturą

: 16 mar 2010, 23:57
autor: Ezechiel
Zgodnie z obowiązującą wykładnią, 8. marca powinien być, przynajmniej częściowo, poświęcony płci piękniejszej. Jeśli wierzyć gazetom, tego dnia każdy miłośnik historii zamiast buławy winien dzierżyć storczyka. Po przebrnięciu przez romantyczny obiad i uroczystym przekazaniu kwiatka, stajemy przed klasycznym dylematem: „Co zrobić z tak pięknie rozpoczętym wieczorem”.

Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest obejrzenie czegoś wspólnie. Oczywiście desperaci mogą próbować wariantów Kompania braci (jest odcinek o uczuciu sanitariusza i pielęgniarki), Bitwa o Anglię (jest wątek miłości WAAFki i pilota) lub Tylko dla orłów (jest wątek miłości mjr-a Schaeffera i Mary). Zamiast tego proponuję dużo subtelniejsze wyjście.


Jak połączyć romanse Jane Austen z grami wojennymi? Co na dzień kobiet może przygotować wargamer? I jak gracz wojenny poradzi sobie z łzawymi melodramatami?

Zapraszam do lektury ósmomarcowego wpisu na Kriegspiel. Z racji dnia kobiet, wpis reklamuje durny i chmurny Ciaran Hinds (jako kapitan Frederic Wentworth, Royal Navy).

Re: Kriegspielen, czyli gry z kulturą

: 03 kwie 2010, 13:17
autor: Ezechiel
W styczniu 1942 Tirpitz został przesunięty do Norwegii. Admiralicja brytyjska, ostrzeżona o dyslokacji pancernika przez wywiad, odłożyła wyjście konwoju PQ-9 do czasu uzyskania dokładniejszych danych. Pod koniec stycznia, rozpoznawcze Mosquito sfotografowały Tirpitza kotwiczącego w Trondheim.

Ponieważ dalsza zwłoka w konwojach byłaby niestosowna politycznie, konwoje PQ 9 i PQ 10 miały płynąć połączone. Daleką osłonę miała zapewnić Home Fleet i krążowniki patrolu północnego. 3 marca połączone konwoje PQ 9/10 wyruszyły w stronę przeznaczenia.

25 kwietnia 2010, Strategos i ja podążyliśmy ich śladem.


Zapraszam do lektury raportu z sesji w PQ-17. Na zachętę powiem, że występują trzy piękne kobiety, jedna łódź latająca i jeden zły pancernik.

Re: Kriegspielen, czyli gry z kulturą

: 21 sty 2011, 21:19
autor: Ezechiel
Po ocaleniu Ziemi, konieczność dalszej eksploatacji Układu Słonecznego stała się oczywista. Tym razem, do rywalizacji przystąpiły agencje kosmiczne ONZ i Japonii. Tym razem, zamiast przetrwania ludzkości, celem był zysk. I tym razem coś poszło nie tak jak trzeba. Prosta misja eksploracyjna, powtarzająca schemat Pathfindera czy Mars Polar Lander zakończyła się w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Nawet próby założenia bazy na księżycu nie były takie łatwe jak zakładały plany.

Zapraszam do lektury krótkiego podsumowania partii w High Frontier, rozegranej z Zuharem kilka dni temu. Zu-har prowadził JSA, mi przypadła UNSA. Graliśmy najprostszy wariant (bez chłodzenia, bez reaktorów, bez problemów z promieniowaniem), partia, wraz z tłumaczeniem zasad, zajęła nam jakieś trzy godziny.