Re: Cywilizacja: Poprzez wieki
: 19 gru 2009, 13:54
pachnące pudełko przytulone i ogrzane po dodatkowej nocy na pace jakiejś furgonetki.
Wrażenia po otwarciu niestety nie są aż tak pozytywne. Wiem, co kupuję, rozumiem, że rewelacyjną eurogrę, świetną mechanikę, pod którą dostosowane są funkcjonalnie wszystkie elementy: czytelne plansze bez zbędnych grafik, podobnie karty, odpowiedniej wielkości znaczniki. A wszystko trwałe i solidne, adekwatnie do regrywalności. Tylko czy tak właśnie jest? Bardzo szkoda, że wrażenia trwałości nie odnosi się patrząc na najważniejszy w grze element: karty.
Pewnym zaskoczeniem było dla mnie, że karty są aż tak małe, wyobrażałem je sobie jako nieco większe - nie jest to jednak aż taka wielka rzecz. Dużo gorsze jest to, jak bardzo są cieniutkie i wiotkie. W porównaniu z małymi kartami np. z TuT (Hans im Gluck), czy Airships (Queen Games), czy nawet kart do osadników (wydania rodzimego), nie umywają się. Grafiki są ok, ale boję się, że gra nie przetrwa 20+ partii, bo karty się zniszczą/zużyją. Już w myślach skreśliłem z potencjalnego grona współgraczy osoby mające zwyczaj trzymania kart w ręku, czy bawienia się nimi podczas partii.
Równie wiotkie są maty graczy (przy tej grubości papieru trudno to nazwać planszą) i karty pomocy. Wizyta w laminatorni po Świętach będzie nieodzowna - ale co da się jeszcze zrobić z 4 matami i 4 kartami, to trudno sobie wyobrazić podobne ćwiczenie z tymi wszystkimi malutkimi kartami - będzie kosztowało krocie.
Podsumowując całość:
poważne obiekcje, które niestety wrażeniem przewyższają dobrą jakość innych elementów, o których nie zapomnę i napiszę poniżej:
- karty sprawiają wrażenie słabych, delikatnych i podatnych na przypadkowe zniszczenie i łamanie - pozostaje nadzieja, że są trwalsze niż się wydają
- maty do gry graczy i pomoce graczy są cieniutkie i wołają od pierwszego wejrzenia: zalaminuj mnie!
Duży plus przede wszystkim za bardzo dobrze i zrozumiale napisaną instrukcję, która wygląda bardzo dobrze i jakościowo jest świetnie wydrukowana. Podobnie bardzo dobre wrażenie robią kolorowe znaczniki. Małe pioneczki do oznaczania punktacji są faktycznie małe, ale kształt pozwala wygodnie je przestawiać, a wielkość powoduje, że mieszczą się na torach.
Fakt, że plansza główna i tor kart nie są podklejone, a żetony zadrukowane tylko z jednej strony jest w zasadzie bez znaczenia - w rozgrywce to nie przeszkodzi, choć pewnie gdyby karty nie wzbudzały takich obaw, wykończenie tych elementów raziłoby nieco.
Dobra, dosyć mendzenia - oczywiście nie mogę się doczekać pierwszej partii i wypróbowania gry w praktyce, sądzę jednak że powyższe uwagi dot. wykonania mogą być dla części osób istotne przy wyborze: kupić polską edycję, czy tańszą już używaną angielską.
Wrażenia po otwarciu niestety nie są aż tak pozytywne. Wiem, co kupuję, rozumiem, że rewelacyjną eurogrę, świetną mechanikę, pod którą dostosowane są funkcjonalnie wszystkie elementy: czytelne plansze bez zbędnych grafik, podobnie karty, odpowiedniej wielkości znaczniki. A wszystko trwałe i solidne, adekwatnie do regrywalności. Tylko czy tak właśnie jest? Bardzo szkoda, że wrażenia trwałości nie odnosi się patrząc na najważniejszy w grze element: karty.
Pewnym zaskoczeniem było dla mnie, że karty są aż tak małe, wyobrażałem je sobie jako nieco większe - nie jest to jednak aż taka wielka rzecz. Dużo gorsze jest to, jak bardzo są cieniutkie i wiotkie. W porównaniu z małymi kartami np. z TuT (Hans im Gluck), czy Airships (Queen Games), czy nawet kart do osadników (wydania rodzimego), nie umywają się. Grafiki są ok, ale boję się, że gra nie przetrwa 20+ partii, bo karty się zniszczą/zużyją. Już w myślach skreśliłem z potencjalnego grona współgraczy osoby mające zwyczaj trzymania kart w ręku, czy bawienia się nimi podczas partii.
Równie wiotkie są maty graczy (przy tej grubości papieru trudno to nazwać planszą) i karty pomocy. Wizyta w laminatorni po Świętach będzie nieodzowna - ale co da się jeszcze zrobić z 4 matami i 4 kartami, to trudno sobie wyobrazić podobne ćwiczenie z tymi wszystkimi malutkimi kartami - będzie kosztowało krocie.
Podsumowując całość:
poważne obiekcje, które niestety wrażeniem przewyższają dobrą jakość innych elementów, o których nie zapomnę i napiszę poniżej:
- karty sprawiają wrażenie słabych, delikatnych i podatnych na przypadkowe zniszczenie i łamanie - pozostaje nadzieja, że są trwalsze niż się wydają
- maty do gry graczy i pomoce graczy są cieniutkie i wołają od pierwszego wejrzenia: zalaminuj mnie!
Duży plus przede wszystkim za bardzo dobrze i zrozumiale napisaną instrukcję, która wygląda bardzo dobrze i jakościowo jest świetnie wydrukowana. Podobnie bardzo dobre wrażenie robią kolorowe znaczniki. Małe pioneczki do oznaczania punktacji są faktycznie małe, ale kształt pozwala wygodnie je przestawiać, a wielkość powoduje, że mieszczą się na torach.
Fakt, że plansza główna i tor kart nie są podklejone, a żetony zadrukowane tylko z jednej strony jest w zasadzie bez znaczenia - w rozgrywce to nie przeszkodzi, choć pewnie gdyby karty nie wzbudzały takich obaw, wykończenie tych elementów raziłoby nieco.
Dobra, dosyć mendzenia - oczywiście nie mogę się doczekać pierwszej partii i wypróbowania gry w praktyce, sądzę jednak że powyższe uwagi dot. wykonania mogą być dla części osób istotne przy wyborze: kupić polską edycję, czy tańszą już używaną angielską.