Wieczór pełen wrażeń paxrenesansowych.
Najpierw dwa nokauty zadane nam przez Mirka (jeden w 45 min!), który był wczoraj klasą sam dla siebie. Wreszcie na koniec ostra rozgrywka, w której każdy był blisko zwycięstwa (ostatecznie przerwana na kilka kolejek przed zakończeniem). W międzyczasie kilka dobrych tekstów, na czele z "biję konia w Portugalii" (co zawsze jest dobrym pomysłem, wiadomo
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
)
W pierwszej rozgrywce nauczyłem się, ze zakup kart za całą kasę (5 ziko) w sytuacji, w której moja koncesja nie ma dostępu do handlu (niebieski), nie jest dobrym ruchem
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
. Najpierw "He, he, ale będę miał kombo!", a potem: "Jezu... Nie mam kasy, utknąłem z sytuacyjnymi kartami, nic nie mogę zrobić!". Z tego względu dokonywałem tak optymalnych ruchów w swojej kolejce, jak zakup karty i jej sprzedaż. Klakier dzielnie próbował Mirka powstrzymać, ale ja po prostu nie pojawiłem się w tej rozgrywce w żaden sposób.
W drugiej miałem plan, miałem możliwości, ale wdałem się w jakąś niepotrzebną bijatykę na zachodzie z Klakierem, a tymczasem Mirek, który podobno "nic nie miał i nie mógł wygrać", głośno oznajmił, że on chyba będzie grał na Dżihad, bo mu to najlepiej wychodzi. My z Klakierem: "Dobra, dobra... Bądź zdrów" i wróciliśmy do wzajemnej naparzanki. A tymczasem Mirek w jednym ruchu zagrał kartę, ogłosił zwycięstwo i mogliśmy rozkładać trzecią partię.
Kolejna nauka: nigdy nie lekceważyć Mirka, gdy mówi o Dżihadzie.
Trzecia partia była już sensowniejsza w moim wykonaniu. Stworzyłem naprawdę piekielnie mocne tableau na wschodzie, które po odpaleniu umożliwiało mi osłabianie dowolnych wschodnich państw (2 oblężenia), potem podboje/głosowania, do tego wzmocnienie podbitego państwa (podatki) i jeszcze sporo transakcji. Naprawdę fajnie się tym grało... do momentu, gdy podbiłem 3 z 4 państw. Imperium Osmańskiego podbić już nie dawałem rady, a jednocześnie na zachodzie nie mogłem zrobić praktycznie nic. Byliśmy trochę w klinczu. Klakier starał się wygrać imperialnie na królestwa, ale blokowałem to ja lub Mirek liczbą własnych krajów. Z kolei Mirek próbował wygrać na republiki, ale mogłem to zablokować ja (swoimi republikami). Jednocześnie Mirek nie mógł się przeflancować na republiki tak bardzo, jak by chciał, bo wtedy Klakier wygrałby na królestwa. A ja miałem dużo republik, ale brakowało mi ikon... I tak się boksowaliśmy. Było już blisko końca (na koniec talii), ale cóż - trzeba było kończyć.
Generalnie było super, jak zawsze. Każda rozgrywka inna. Pax Ren to gra na lata.
Legun - najprawdopodobniej będziemy mieć za tydzień Quartermaster General wersja II wś, więc wpadaj śmiało. Tylko sprawdź na Google gdzie teraz mieści się Krolm, bo od czasu Twojej ostatniej wizyty nastąpiła przeprowadzka
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)