Mam pytanie do grających w ten szlachetny tytuł: czy co turę zmieniacie kolejność graczy? Moje doświadczenia są takie, że gra zdecydowanie preferuje ostatniego w kolejce gracza. Być może nie doczytałem tego w instrukcji (a teraz nie mam, go grę pożyczyłem) - dla mnie to aż dziwne, żeby Wrede napisał...

wczoraj odbylem pierwsza sesyjke haciendy i musze przyznac, ze rewelacja. nie rozumiem tylko jednego - po co dzielic karty zwierzat na dwie czesci i po co punktowac w polowie gry?
widzicie w tym sens?

MichalStajszczak pisze:Widzę, że bardzo odbiegam od średniej (poza liczbą żon)

hmmm... na ile ja rozumiem pojecie sredniej, to ciagniesz ja w gore

no coz, dopiero zaczynam...
http://www.boardgamegeek.com/viewcollec ... letter=ALL

wiek 33, zona, synal 1,5 roku
czasu na granie malo (piatek/sobota, sobota/niedziela)

wszsytko zalezy od tego jak sie gra :) ja juz tak jeste przesiakniety rpg'ami, ze w glowie mi sie nie miesci tak po prostu napasc i natluc kogos. caly fun to lazenie i zbieranie. moj podstawowy problem polega na tym, ze czesto losowalem zoltych przeciwnikow, ktorzy siedzieli na bramach. bylem na nic...

znaczy ze nie tylko ja jestem do tylu z sukcesami. do tej pory gralem 3 razy i ani razu nie udalo mi sie wygrac (wersja solo)

heh, ja mogę napisać o marzeniach spełnionych, bo znajoma przywiozła mi zza wielkej wody zestaw gierek o których marzyłem: java - czyli kolorowa zabawa w klimaty niemieckie euphrates&tigris - ...boszzzzzz... jakie bajeranckie mogą być elementy drewniane serenissima - trochę handlu jeszcze nikomu...