Myślę .że gra miałaby dużo większe "wzięcie " PR''owskie i rozgłos gdyby jednak była Alienem.
Co do Nemesisa - gra zebrała 2 mln funtów i okazała się jednym z największych sukcesów planszówkowego KS (albo największym - niech mnie ktoś poprawi). Więc czego Ty więcej chcesz, to ja nie wiem
Fotosy z filmu nie zawsze są dobrym wyborem. Przykładowo, gdy oglądam LE: Bonda, fotosy na kartach bardzo mi się podobają. Są kolorowe, dynamiczne, zróżnicowane - bo też mnóstwo się w tych filmach działo, i to w różnych lokalizacjach.
W X-Files mam wrażenie, że wyszło już nieco gorzej. Duszna, gabinetowa atmosfera filmu, operowanie cieniami, półmrokiem etc., na zdjęciach nie wychodzi zbyt dobrze. Stąd - żeby cokolwiek było na tych kartach widać - mamy cały szereg głów postaci, które zaludniają nam karty, ale mi osobiście niespecjalnie się to podoba.
Alieny, które generalnie były filmami bardzo mrocznymi, realizowanymi w ciasnych, ciemnych pomieszczeniach, w kolorach stalowo-brudnych, na fotkach wyszłyby jeszcze gorzej. Nie mówiąc już o tym, że samych postaci alienów jest tam relatywnie niewiele albo wyglądają słabo (przypomnijcie sobie aktora w kostiumie z Nostromo).
Grafika komiksowa w tej grze sprawdza się idealnie. Można pokazać krew, udramatyzować poszczególne sceny, jednocześnie nawiązując do oryginalnych kadrów (czego jest w grze sporo).
Inna sprawa, że poziom niektórych grafik (4 scenariusz, rysowany w klimacie LE:Firefly) jest słaby. Ale w zdecydowanej większości albo są świetne, albo dobre, albo - w ostateczności -"można się przyzwyczaić". Takich, które do dzisiaj mnie irytują, jest zaledwie kilka.