Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: KubaP »

Nie wiem, czy każdy już widział, ale warto wiedzieć, komu ręki nie podawać.

http://veto2ed.pl/page/2015/09/bylem-glupcem
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5226
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 522 times
Been thanked: 1819 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Gambit »

KubaP pisze:Nie wiem, czy każdy już widział, ale warto wiedzieć, komu ręki nie podawać.

http://veto2ed.pl/page/2015/09/bylem-glupcem
Osobiście nie lubię, kiedy takie rzeczy pojawiają się publicznie. Nie chodzi o samą informację o sytuacji licencyjnej, ale o dodatkowe nasączenie tego tekstu emocjami piszącego i pewne nakierowanie czytelnika. Tylko osoby bezpośrednio zaangażowane we wszystkie te rozmowy wiedzą jak było naprawdę. Tylko oni wiedzą co kto i kiedy powiedział i jak rozwijała się sytuacja. Gracze zostali tu postawienie w sytuacji "Wybierzcie kogo bardziej lubicie i komu uwierzycie". Jak dla mnie "dick move". Tu wystarczyła sucha informacja, a nie darcie szat.
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: KubaP »

Tylko tu akurat trzeba to było zrobić, to hermetyczne środowisko i zbywcy są jego częścią, warto wiedzieć, z kim ma się do czyneinia.
Awatar użytkownika
wilczur
Posty: 282
Rejestracja: 29 maja 2008, 12:08
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: wilczur »

Cała sprawa śmierdzi na kilometr. Ja również nie jestem zaangażowany w żadną ze stron ale wysiliłem się i przeczytałem komentarze pod tym żenującym tekstem. Chyba autorVETA jak i nowy nabywca świetnie skwitowali to co robi autor wpisu:

Więc znowu zaczynamy urabianie - wrzućmy takie szambo w wiatrak, żeby wszyscy dostali po twarzach.

Kilka słów z komentarzy żeby sobie wyrobić opinię. A z podawaniem ręki to przepraszam ale chwyt poniżej pasa.

"MeCeNaS
2015-09-28 08:55:15 napisał(a):
Przykra historia. Nie wiem kto jakie miał tu intencje, kto kogo chciał wykiwać, ciężko to wywnioskować ze wszystkich wpisów, każdy przedstawia swój punkt widzenia. Dla mnie oznacza to jedno - na obecną chwilę nie jestem w stanie wrócić do gry. Razem ze mną odpada jeszcze jedna osoba.
ksch
2015-09-28 08:50:19 napisał(a):
@ Kreska Wiesz Paulo, że ja bym tego nie wyciągnął. Teraz jedynie sie bronię, myślę że Ty też robiłabyś to na moim miejscu. Przecież tu zaglądają ludzie, tacy jak Ty, którzy znają mnie od wielu lat, a ktorzy teraz mają uznać mnie za gnoja. Ale też i Ci, którzy mnie nie znają, ale w których oczach też nie chcę wychodzić na osobę nieuczciwą, łasą na kasę. Na "biznesmana z Krakowa". Proszę zrozum - ja muszę reagować. Szczególnie, że szybko znajda się ludzie, którzy bez zastanowienia nas potępią, co już zresztą ma tu miejsce. Zapewne na FB też. Przecież po coś nam tego admina tam zabrali.
ksch
2015-09-28 08:47:15 napisał(a):
I jeszcze wyjaśnienie biznesowe. Adam opisał koneiczność poniesienia kosztów po nas. Owszem - poniósł je i wpisywał do arkusza kalkulacyjnego, który miał być podstawą do rozliczeń z nami. Przez te koszty nie zarobiliśmy ani złotówki, więc również sami za nie zapłaciliśmy. Adam nie napisał, wszak to burzy nieco jego narrację, że dostał od nas prawo do strony i forum za darmo (poza rzecz jasna opłatą całoroczną za serwer) - tak BTW ta strona według niezależnej "szacowarki cen", była w swoich szczytowył latach warta około 40k. Piszę o tym, jako o ciekawostce, wszak wszystko warte jest tyle, ile ktoś jest skłonny dać. Niemniej jednak Adam dostał ją za darmo. Dostał niemal za darmo cały nasz stary towar. Nie zobaczyliśmy z tego tytułu ani złotówki. W starterach mógł używać naszych starych grafik - za darmo. Ogólnie wszystko dostał za darmo, a każdy koszt wpisywał do rozliczeń. Do maja 2015 roku, bo potem już przestał je robić - założył wszak, że mu wreszcie te prawa oddamy i będzie po problemie.
kreska
2015-09-28 08:44:22 napisał(a):
Nadal PTS uważasz, że wpis powinien się pojawić na blogu? No chyba że jako dodatek to popcornu Milsona... Przecież oczywistym było, że każdy kij ma dwa końce i teraz możemy sobie grzecznie stanąć po jednej albo drugiej stronie. Dla mnie bomba :/ Źle mi jak to czytam. Źle mi jako animatorowi sceny, który chcąc nie chcąc uczestniczy w tym. Tym bardziej, że zawsze, tak mi się wydaje, dość dobrze dogadywałam się z jednymi i drugimi. Przykre to tym bardziej. Jeszcze raz proszę. Uszanujcie nas graczy i niech emocje nie odbiją się na nas. Ja wiem, że Adam może w tym momencie "skasować wszelkie informacje o grze, jakie są w sieci", ale wierzę, ze tego nie zrobicie. Jestem z Veto od 2010 roku. To już chwila. Mam nadzieję, że te moje 5 lat nie uciekną gdzieś w kosmos :/
ksch
2015-09-28 08:40:03 napisał(a):
My mieliśmy oddać grę za bezcen, w zasadzie za darmo (jak pokazałem trzem różnym prawnikom umowę proponowaną nam przez Adama, to się za głowe chwycili) - taka była nasza rola. Złożyć podpis, wziąć ochłap i sp****ać. Nie zrobilismy tego, więc Adam rozpętał oszczerczą kampanię wszędzie, gdzie się tylko dało. Żucho - może wyjaśnisz w tym miejscu, dlaczego odebrałeś nam prawo do adminowania własnego fanpage'a? Czy była to Twoja własna decyzja? A jeśli tak, to czym powodowana? Czemu musicie zachować nad rozmową pełną kontrolę?
ksch
2015-09-28 08:36:18 napisał(a):
Biały - ustnej też nie było. Gdybym chciał iść tropem Adama to pokazałbym Wam naszą korespondencję, ale nie chcę tego robić. Od samego początku nie chcieliśmy oddawać praw autorskich za darmo i od grudnia 2014 chcieliśmy podpisać umowę licencyjną. Ale nie taki był plan. To wszystko jest w mailach, więc jeśli myślisz, że byliśmy po słowie, a potem zrobiliśmy wszystkich w ch** to się mylisz. Owszem, rozmawialiśmy o tym, jak współpraca może wyglądać, że mamy szanse się koniec końców dogadać, ale decyzja do podjęcia jest bardzo trudna.
Alien
2015-09-28 08:34:08 napisał(a):
Biały: w naszym prawie są sytuacje, kiedy przepis szczególny zastępuje zasadę ogólną Kodeksu Cywilnego. Ma to miejsce m. in. w prawie autorskim: Art. 53. Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności. Art. 67 ust. 5. Umowa licencyjna wyłączna wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności. W związku z tym, mamy do czynienia z sytuacją o której pisałem - formy pisemnej wymaga obowiązujące prawo.
ksch
2015-09-28 08:33:57 napisał(a):
Zastanawialiście się może, dlaczego on ten wpis opublikował? I dlaczego właśnie teraz? Czemu robi to po wizycie całej trójki w Lublinie ale przed udzieleniem jej odpowiedzi? Czemu, po prostu nie dogadał się najpierw z nowymi właścicielami praw i ewentualnie, gdyby jego odpowiedź byłaby odmowna, to wtedy atakował? Bo tym emocjonalnym wpisem chce ich zmiękczyć i zademonstrować swoją siłę. Chce sprawić, żeby podkulili ogony i przyszli do niego prosić o współpracę. I Wy - gracze i klienci, macie być do tego narzędziem. Macie zacząć wyrażać oburzenie, jak np. PTS (nie mam Ci tego za złe, gdyby mnie ktoś tak sprawę przedstawił, to być może zachowałbym sie podobnie), rozdzierać szaty, potępiać. Adam tylko na to czeka, pokaże potem Wasze wpisy jak rachunek w restauracji. Jak coś będzie nie tak, to pewnie tu zmoderuje. Na FB też może - po to zabrał nam admina. On tylko Wami teraz gra. Demonstruje siłę. A równocześnie na nas się mści - jak się to mawia dwie pieczenie przy jednym ogniu.
bialy
2015-09-28 08:30:08 napisał(a):
"Jednakże, nie została podpisana żadna umowa w tej kwestii – a wydaje mi się, że sami przynacie – w biznesie umowy są zawierane w formie pisemnej, zwłaszcza kiedy wymaga tego obowiązujące prawo." Umowa wg polskiego prawa może być zawarta ustnie. Forma 'papierowa' ma jednak zdecydowanie wyższy poziom użyteczności dowodowej w kwestiach spornych, stąd jej powszechność. Tyle ode mnie w tym temacie :/
ksch
2015-09-28 08:26:06 napisał(a):
Cały vetowy, ale i fandomowy światek, ma uwierzyć w relację biednego Adama. A że jeszcze jest parę osób, które za nami nie przepada oraz kilka, które jest lub było jakoś powiązane z wydawnictwem FGH (jak Sting), to się szybko zyska klakierów. Zszerować na FB gdzie się da, opluć, zniszczyć dobre imię. I teraz pobudki są w mojej ocenie dwie - albo czysta zemsta - wszak sporo się napracowali, żeby te prawa od nas za bezcen pozyskać. Albo zniechęcenie nowych kontrahentów. Pokazanie im, że bez FGH to oni nic nie ugrają. W środowisku będzie przechlapane, zły PR itd. Więc znowu zaczynamy urabianie - wrzućmy takie szambo w wiatrak, żeby wszyscy dostali po twarzach. Niech się zniechęcą, niech przyjdą na kolanach, a tam Adam ma już gotowe żądania i pewnie nowy plan odkupienia praw za niewielkie pieniądze. Jest w tym dobry.
ksch
2015-09-28 08:21:53 napisał(a):
Taka jest narracja, którą macie kupować. Aby móc ją skutecznie prowadzić, bezprawnie pozbawił nas możliwości ingerowania w nasz własny fanpage na FB (FGH nie ma do niego prawa). Rękami Żucha, skądinąd człowieka którego osobiście bardzo cenię i lubię, została przeprowadzona chamska wolta, polegająca na zmianie adminów. Czemu? Żebyśmy nie mogli ingerować w te bluzgi, w te pomówienia. Żebyście w nieskrępowany sposób mogli chłonąć te historię.
ksch
2015-09-28 08:21:37 napisał(a):
Nie zroumiałem, aż do wczoraj, że zniszczyliśmy jego misterny plan. Coś co realizował konsekwentnie od roku. On chciał przejąć grę za bezcen i prawie mu się to udało. Był o krok. Stąd teraz jego frustracja, stąd ten jad, ta eskalacja. Stąd te oskarżenia i wreszcie wrobienie graczy w bycie jgo adwokatami. On - biedny głupiec oszukany przez złych "biznesmenów z Krakowa", chciał dobrze, żyły sobie za darmo wypruwał. On to w ogóle wszystko dla idei, a Ci źli zobaczyli kasę i się połasili. Aż im się wredne oczka zaświeciły. On, pro publico bono scenę rozwijał, on mrówczą pracę wykonywał, ale gnoje z Krakowa go wprowadzili w błąd.
ksch
2015-09-28 08:16:27 napisał(a):
Nie wiedziałem, jak skończą się te rozmowy. Nie widziałem, którą ofertę wybiorę, dlatego normalnie rozmawiałem o obu. Przecież obie strony wiedziały o tym, że równolegle rozważam dwie opcje! Więc musiałem mieć dwie oferty przed sobą na stole. Kiedy podjęliśmy decyzję o sprzedaży, do czego, tak jak napisał Alien, mieliśmy pełne prawo, zostaliśmy zobowiązani do zachowania biznesowej poufności. Dlatego przez tydzień o tym nie mówiliśmy. Taki był wymóg i musiałem go spełnić. Tego samego dnia, kiedy przestał on obowiązywać, zadzwoniliśmy do Adama. Wiedziałem, że może być zawiedziony, bo chciał mieć pełnie praw, ale nie spodziewałem się takiej reakcji - przecież wciąż pozostawał wydawcą gry, tylko zamiast porozumiewać się z Maćkiem i ze mną, musiał z Piotrem i Rafałem...
ksch
2015-09-28 08:12:14 napisał(a):
Uprzedziłem Adama, że rozmawiamy z kimś innym. Zrobiliśmy to oczywiście razem z Maćkiem. Nie mieliśmy takiego obowiązku, ale zrobiliśmy to właśnie dlatego, że ważne było dla nas bycie fair. Ogólnie była to ostatnia rzecz, która się nam opłacała. Teraz, jesteśmy opluwani przez ludzi, którzy nie znają całej historii, nie znają faktów. Jesteśmy posądzani o bycie najgorszymi gnojami, którzy nie mogą spojrzeć we własne oblicze w lustrze. Przykre to, zważywszy na to, ile dobrej woli pokazywaliśmy i jak długo dawaliśmy się wodzić za nos. Ale trudno - niektórym niewiele trzeba żeby rzucić kamieniem. Wracając jednak do meritum. Miałem ofertę, o której uprzedziłem. Powiedziałem Adamowi, że rozważamy współpracę z nim oraz tę drugą opcję. Adam się uśmiechnął i zachowywał tak, jakby ona nie istniała. Nie wiem czemu. Czy myślał, że chcę podbić stawkę w naszych rozmowach? Czy sądził, że sobie żartujemy? Szantażujemy go? Nie wiem i zapewne nigdy się nie dowiem. Fakty są jednak takie, że kompletnie to zignorował.
ksch
2015-09-28 08:06:27 napisał(a):
Finał był blisko - prawa miały przejść za niewielką kasę do FGH i wtedy biznes by ruszył. Nagle zapewne wszystko by się dało. I teraz przychodzi moment, w którym pojawia się inna oferta. Dostaję telefon z pytaniem, czy nie chcemy sprzedać praw. No tak, rozważaliśmy, rozmawialiśmy, więc może bylibyśmy zainteresowani, ale pamiętajcie, że jest Adam i FGH. Jaki ja byłem naiwny, w każdej rozmowie podkreślając, że jest wydawnictwo FGH i jego interesy, że trzeba się z nim dogadać. Myślałem o interesie człowieka, który chciał mnie po prostu jak najtaniej wykupić, wcześniej robiąc znany w biznesie numer - obniżając wartość kupowanego produktu (specjalistą od takiego działania jest Amrest - polecam zapoznać się z historią sieci Sphinx). A ja, jak głupi opowiadałem, jak to z nimi trzeba koniecznie się porozumieć, żeby też porządnie zarobili, sugerowałem trwałą współpracę itd.
ksch
2015-09-28 08:01:51 napisał(a):
Wtedy nagle, po 7-8 miesiącach srogiego przestoju i niszczenia wizerunku gry, okazało się, że można grę rozruszać. Że jednak może jest czas na CCG w Polsce, no tylko że prawa muszą być już gdzie indziej - przy Adamie. Zatem przedstawił nam umowę, którą ja, po całym roku nie zarabiania na swoim produkcie ani złotówki, uznałem za kuszącą. Czy bym ją w ogóle rozważył w 2014 roku? Absolutnie nie. Ale zostałem skutecznie urobiony przez Adama Kwapińskiego, który doprowadził do tego, że przestałem wierzyć w ten biznes. Czułem że już się nie da. Że coś co się udało dwa razy (2004 i 2009), nie uda się raz trzeci. To był jego plan. W jego finałowym stadium mieliśmy mu sprzedać de facto grę, za małe pieniądze, z opcją na więcej, z której on nie miał po co korzystać. Zapewniał, że oczywiście skorzysta, ale jak teraz na to patrzę, to myślę: po co miałby? Umowa i tak wiązałaby nam ręce w rozmowach z kimkolwiek innym.
ksch
2015-09-28 08:01:35 napisał(a):
Przyszła wreszcie odpowiedź: nie ma pieniędzy na zakup praw, podpiszmy inną umowę. I myślę, że o to Adamowi chodziło. Wciąż przesuwał daty premier (w rozmowach z nami, na forum te daty nie padały), grał na zwłokę, przyspieszając działania dopiero wtedy, kiedy poczuł, że możemy mu grę sprzedać. Taki był - w moim odczuciu plan.
ksch
2015-09-28 07:55:35 napisał(a):
Szybko zaczął "z ciekawości" pytać ile by to kosztowało. Kiedy podaliśmy cenę, zaczął od razu ją zbijać, pokazując jak trudna jest sytuacja (do której sam swoimi działaniami w dużej części doprowadził), że nie ma rynku w Polsce na CCG, że on co najwyżej robilby z tego LCGa itd. Urabiał nas. Wreszcie w czerwcu przystaliśmy na propozycję, której jeszcze rok temu w ogóle nie brałbym pod uwagę. Mieliśmy tylko czekać na odpowiedź innego podmiotu, który współpracuje z FGH, czy go sponsoruje - nie wiem, w każdym razie podmiotu zaprzyjaźnionego. Czekaliśmy całe miesiące, ale odpowiedź nie przychodziła. Coraz bardziej przyzwyczajałem się do myśli, że ja te prawa sprzedam, że Veto to etap dawno już skończony.
ksch
2015-09-28 07:55:19 napisał(a):
Teraz, kiedy zestawiam te wszystkie fakty, widzę jak na dłoni, że celem było zniechęcenie nas, poczekanie aż odsuniemy się od świata gry i zajmiemy własnymi zawodowymi sprawami to raz. A dwa i tu jest clou - obniżenie wartości samej marki. Gra miała podupadać. A my mieliśmy się coraz bardziej czuć bezradni. I tak było. Wreszcie, po raz pierwszy, w kwietniu 2015 roku po raz pierwszy napisałem maila, o którego Adamowi chodziło - otóż napisałem: "jak tak dalej pójdzie, to sprzedam swoje prawa do gry". Adam tylko na to czekał.
ksch
2015-09-28 07:49:02 napisał(a):
Nie potrafiłem w 2014 roku zrozumieć dlaczego FGH zaczyna współpracę od zniszczenia istniejącego design teamu i dekompozycji scen, takich jak łódzka i pomorska. Nie wiedziałem skąd ten agresywny ton rozmów, który przytoczył tu Lordzik, skąd ta niechęć? Myślałem - przychodzi nowy wydawca, to pierwsze co zrobi, to spróbuje zjednać sobie ludzi. Ale nie, dzieje się przeciwnie - wprost zostaję poinformowany, że stara scena nie ma znaczenia i musi zostać wyburzona (to luźny cytat oddający sens rozmowy). I tak się stało. Sceny padły niemal wszędzie. Równocześnie nie pojawiało się działanie aby stworzyć nowe ośrodki. Okres od sierpnia do grudnia 2014 roku był pod tym kątem niemal jałowy. Nie dodawało się to i nie mieściło nam w głowach. "Przecież to nie jest w ich interesie" - powtarzaliśmy do znudzenia z Maćkiem. Robiliśmy się coraz bardziej sfrustrowani, kolejne daty umówionych premier padały, kolejne elementy układanki składającej się na istnienie gry, rozpadały się w rękach. Czemu tak?
ksch
2015-09-28 07:43:33 napisał(a):
Otóż od samego początku naszych negocjacji Adam proponował nam umowę w myśl której za darmo przekazuje mu autorskie prawa majątkowe do gry. Za darmo miałem przekazać mu markę za którą stało ponad 10 lat mojej pracy i prawie 1/3 mojego życia. Nie chcieliśmy się na to zgodzić, proponując umowę licencyjną, stosowną w takiej sytuacji. Dwóch niezależnych prawników zapewniało mnie, że podpisanie przeniesienia praw majątkowych byłoby ogromnym błędem, chociaż Adam twierdził, że to to samo co licencja. Otóż nie to samo. I wyłącznie ten zapis stał w pewnym momencie pomiędzy nami. To doprowadza mnie do konstatacji, że on od początku chciał kupić naszą grę, tyle że w roku 2013 czy 2014 nie miał do tego środków - gra po prostu była jeszcze dla niego trochę zbyt droga - to raz, a dwa - nie chcieliśmy jej sprzedawać...do czasu.
ksch
2015-09-28 07:38:29 napisał(a):
Teraz dopiero do mnie dochodzi, jaki plan przyświecał Adamowi, czy może FGH jako całości, od samego początku. Nie byłem w stanie zrozumieć skali reakcji na sprzedaż przez nas praw, przy równoczesnym zapewnieniu kontrahentów, o chęci dalszej współpracy z wydawnictwem. Przecież - myślałem sobie - dodatek nie jest zagrożony, pieniądze nadal są do zarobienia, a pól do współpracy z nowym podmiotem całkiem sporo. Tymczasem powyższy wpis, skandaliczny skądinąd biznesowo, przedstawia sytuację tak, jakby coś zostało Adamowi zabrane. Jakby nie zmieniał się jedynie podmiot, który posiada prawa do gry, którą wydaje, ale jakby ktoś rzeczywiście spalił wydane przeze mnie karty i wjechał z policją. Byłem tym wpisem bardzo zaskoczony, podobnie zresztą jak skalą oszczerczej kampanii wymierzonej we mnie i w Maćka. I wtedy przypomniałem sobie dlaczego nie mogliśmy się porozumieć w kwestii umowy wydawniczej. Co stało przez ponad rok na przeszkodzie do jej podpisania...
Alien
2015-09-28 01:30:05 napisał(a):
PS. przepraszam za tak rozwleczony komentarz, stało się tak ze względu na limit znaków. Cały tekst w całości znajduje się w komentarzu do linku do tego artykułu na profilu facebookowym gry. pozdrawiam jeszcze raz, Alien
Alien
2015-09-28 01:29:09 napisał(a):
Do pozostałych komentarzy nie będę się odnosił personalnie, ponieważ albo już skomentowałem poruszane tam kwestie, albo nie wymagają one komentarza z uwagi na brak konstruktywności. Jeżeli pozostają jakieś wątpliwości, ktoś ma jakieś pytania – piszcie śmiało, jestem do Waszej dyspozycji i chętnie udzielę odpowiedzi! :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do zobaczenia już niedługo! :) Wojciech „Alien” Herdzina
Alien
2015-09-28 01:28:56 napisał(a):
Nie wchodzilibyśmy w ten projekt, gdybyśmy nie chcieli rozwijać gry i nie życzyli jej jak najlepiej, a co za tym idzie, nie chcieli działać w ten sposób, żeby gracze byli jak najbardziej zadowoleni. Rozumiem również Twój argument o wysiłku włożonym przez FGH w animację sceny. Jednakże wielu ludzi pamięta turnieje sprzed kilku lat, mastery na 30-40 osób czy Mistrzostwa Polski na mocno ponad 50. Wiem, że to było już jakiś czas temu, ale wierzę w to, że scena turniejowa znowu może tak wyglądać i zrobię wszystko a nawet więcej, aby taką frekwencję i taką organizację najpierw odbudować, a potem jeszcze ją poprawić i udoskonalić
Alien
2015-09-28 01:28:41 napisał(a):
PTS: co do przekrętu biznesowego wypowiedziałem się odpowiadając Stingowi, więc pozwolę sobie się nie powtarzać. Co do działania nastawionego tylko na kasę, chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, każdy kto prowadzi biznes liczy na zysk. Nie sądzisz chyba, że FGH planowało charytatywnie wydawać Veto? Jednakże tutaj dochodzimy do drugiej kwestii: nie da się prowadzić skutecznego biznesu wydając grę taką jak Veto, nie dbając o graczy, scenę turniejową, odpowiednie plany wydawnicze etc. Nie wiem czy się znamy, ponieważ nie kojarzę Twojego nicku, ale sądzę że sporo osób potwierdzi moje słowa,a jednocześnie deklarację: nie jestem osobą która patrzy „tylko na kasę”. Działania które podejmiemy będą nacelowane na zadowolenie graczy, pobudzenie sceny turniejowej i rozwój gry.
Alien
2015-09-28 01:28:10 napisał(a):
Chciałbym też odnieść się do komentarzy pojawiających się na blogu oraz na profilu facebookowym. Sting: ciężko tutaj nazywać obecną sytuację „przekrętem”. Panowie Zasowski i Schechtel rozporządzili przysługującymi im prawami autorskimi zgodnie z prawem i po wcześniejszym poinformowaniu FGH o zainteresowaniu ze strony osób trzecich. Ciężko mi tutaj, nawet oczami wyobraźni, dopatrzyć się okoliczności sugerujących insynuowany przez Ciebie „przekręt”. Pragnę również zauważyć, że kwestią nie jest, czy FGH dogada się z nami, tylko czy my dogadamy się z FGH. Od samego początku naszych rozmów bardzo wyraźnie zaznaczaliśmy, iż liczymy na porozumienie które jest korzystne dla obu stron. My złożyliśmy bardzo konkretną ofertę, czekamy na odpowiedź i cały czas liczymy, że wszystko uda się załatwić przede wszystkim z jak największą korzyścią dla samej gry.
Alien
2015-09-28 01:27:59 napisał(a):
Pozwolę sobie również nie komentować słów Adama o możliwości „skasowania wszelkich informacji o grze z sieci”. Jestem zszokowany takim sformułowaniem padającym z ust współwłaściciela szanowanego wydawnictwa. I dla mojej krytyki wystarczy tutaj sam fakt, iż taki pomysł przyszedł Adamowi na myśl, co jest dla mnie naprawdę szokujące.
Alien
2015-09-28 01:27:43 napisał(a):
Zamykając kwestie dotyczące kwestii sprzedaży praw, chciałbym tylko powiedzieć, że uważam za bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące słowa napisane przez Adama. Ksch i Sqva negocjowali z nim przez rok umowę i do porozumienia nie doszło, mimo iż wielokrotnie mówili co w umowie im nie pasuje, a czego Adam nie uwzględnił, kwitując to każdorazowo „ale to nie ma znaczenia”. W mojej ocenie, jeżeli właściciel jakiejś rzeczy mówi, że pewne kwestie są dla niego ważne, to mają znaczenie. Obrażanie się, bo ktoś nie zrobi tego co Ty chcesz, jest dla mnie zachowaniem co najmniej specyficznym. Naprawdę, nie można tutaj mówić o nie fair zachowaniu Maćka i Krzyśka, w momencie kiedy oficjalnie informowali FGH o zainteresowaniu kogoś innego – czyli nas – w temacie nabycia praw autorskich do Veta.
Alien
2015-09-28 01:27:28 napisał(a):
. Oczekiwania Adama, że po kupnie praw do gry będziemy chcieli powierzyć mu w dalszym ciągu zajmowanie się całością kwestii z grą związanych jest conajmniej dziwne w mojej opinii. Mamy swoją wizję dotyczącą wielu rzeczy i pomysły, jak się tymi rzeczami zająć. Aktualny rozwój sceny turniejowej, napływ nowych graczy, ilość masterów i frekwencja na tych turniejach oraz sposób ich organizacji nie są zbieżne z naszą wizją dotyczącą tych kwestii. Oczywiście doceniamy w pełni zaangażowanie oraz pracę wykonaną przez Adama i FGH, ale nie oznacza to, że musimy się w tych kwestiach zgadzać i podzielać zdanie na ten temat. Naszym najważniejszym celem jest działanie dla dobra gry i jej dalszego rozwoju, ale absolutnie nie wyobrażamy sobie sytuacji, aby FGH było na tym stratne, co dokładnie uwzględniliśmy w przestawionej przez nas propozycji. Aktualnie czekamy na odpowiedź z ich strony z pełną wiarą w osiągnięcie jak najkorzystniejszego dla obu stron konsensusu.
Alien
2015-09-28 01:27:09 napisał(a):
Pozwolę sobie również uściślić kwestie warunków które zaoferowaliśmy FGH podczas naszego spotkania, które już miało miejsce po nabyciu praw do gry: owszem, zaproponowaliśmy aby FGH wydało wydrukowany już przez nich dodatek. W ramach rozliczenia, zaproponowaliśmy odkupienie od nich starego towaru który posiadają, praw do strony internetowej oraz forum a także odkupienie części nakłądu nowego dodatku. Wskazaliśmy również, iż w zależności od tego, jak przyjmie się dodatek, możliwe jest, że zaproponujemy im wydanie kolejnego dodatku. Nasza propozycja, patrząc pod kątem czysto biznesowym, jest dla FGH korzystna finansowo i na pewno nie spowoduje żadnych strat, a wręcz pozwoli na większy zysk niż pierwotne ustalenia z Krzyśkiem i Maćkiem.
Alien
2015-09-28 01:26:47 napisał(a):
Bardzo lakoniczny wydaje mi się komentarz Adama na temat spotkanie z nami, które odbyło się w piątek w Lublinie. O ile jestem w stanie zrozumieć rozżalenie które Tobą Adamie kieruje w tym momencie, to nie jestem w stanie zrozumieć, jak można od nas oczekiwać kontaktu przed zakupem praw. Oczywistym dla nas było, że musisz zostać o naszym zainteresowaniu przez właścicieli praw, co nastąpiło. Ale oczekiwanie, że się z Tobą skontaktujemy przed jakąkolwiek finalizacją, która wtedy była odległą przyszłością? W jakim celu? Pozostaje to poza moim zrozumieniem.
Alien
2015-09-28 01:26:34 napisał(a):
A pierwsze rozmowy na ten temat mialy miejsce na długo przed tym, kiedy my zainteresowaliśmy się możliwością wykupienia praw do Veta, więc ewentualne próby wykazania, że do jej zawarcia nie doszło z naszego powodu, nie mają tutaj specjalnie prawa bytu.
Alien
2015-09-28 01:26:14 napisał(a):
Zawsze żyłem w przekonaniu, że właściciel pewnej rzeczy, czy też prawa jak w tym przypadku, ma pełne prawo rozporządzić nim po pierwsze w sposób w jaki uważa za słuszny, a po drugie w sposób jak najlepszy dla tej rzeczy, co mam nadzieje również było brane pod uwagę po przedstawieniu przez nas pomysłu w jaki sposób chcemy rozwijać Veto. Nie jest również niczym dziwnym, że rozmowy pomiędzy Ksch i Sqvą a FGH były kontynuowane, przecież my wtedy byliśmy dopiero po wstępnej rozmowie. Na pewno liczyli się też z tym, że FGH poinformowane o potencjalnej konkurencji do nabycia praw autorskich będzie zmotywowane i w końcu uda się podpisać umowę, której kształt był negocjowany przez okres około roku, a jednak do jej zawarcia w tym czasie dalej nie dochodziło.
Alien
2015-09-28 01:25:57 napisał(a):
Ale zachowajmy chronologię wydarzeń. W sierpniu bieżącego roku skontaktowałem się z Ksch i Sqvą, celem dowiedzenia się o aktualnym stanie Veta. Zarówno pod kątem wydawniczym, sceny turniejowej czy też prawnym, wstępnie również zapytałem o możliwość wykupienia praw autorskich. Następnie spotkaliśmy się już w szerszym gronie, wraz z Rafałem i Piotrem, którzy aktualnie są właścicielami praw autorskich do Veto. Od początku bardzo jasno stawiane były pewne kwestie – i to przez obie strony – między innymi takie, że FGH musi zostać poinformowane o naszym zainteresowaniu do nabycia praw autorskich. Wymaga tego prosta ludzka uczciwość a także, jak wielokrotnie podkreślali to Ksch i Sqva, fakt iż Adam jest kolegą Maćka i Krzyśka. Adam zresztą nie zaprzecza, że informację taką otrzymał, jednakże nie do końca rozumiem jeego komentarz, że absolutnie sobie tego nie wyobrażał że ktoś inny mógłby kupić prawa do gry.
Alien
2015-09-28 01:25:01 napisał(a):
Fakty które przedstawił Adam zdecydowanie są jego interpretacją zaistniałej sytuacji. Owszem, FGH od półtora roku zajmowała się wydawaniem gry i współpracowało, zaś potem w porozumieniu przejęła od Krzysztofa Schechtela i Macieja Zasowskiego wszelkie kwestie związane z grą, sceną turniejową etc. Jednakże, nie została podpisana żadna umowa w tej kwestii – a wydaje mi się, że sami przynacie – w biznesie umowy są zawierane w formie pisemnej, zwłaszcza kiedy wymaga tego obowiązujące prawo. Argument podniesiony przez Adama, który stwierdził że czekanie na podpisanie umowy byłoby złe dla rozwoju gry nie jest dla mnie przekonujący z bardzo prostego powodu – FGH zajmowało się Vetem od póltora roku, więc czasu było wystarczająco dużo, ażeby załatwić sprawy formalne przed wydrukowaniem dodatku.
Alien
2015-09-28 01:24:41 napisał(a):
Witam wszystkich serdecznie. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że działam jako oficjalny przedstawiciel nabywców praw do Veto SGK i wypowiadam się w ich imieniu, również w przyszłości będę zajmował się wieloma kwestiami związanymi z grą :) Szczerze mówiąc, bardzo mi przykro że doszło do tej sytuacji, w której Fabryka Gier Historycznych uznała, że odpowiednim wyjściem z zaistniałej sytuacji jest opublikowanie powyższego wpisu. W mojej ocenie nie jest to najwłaściwszy sposób na rozwiązywanie takich kwestii, zwłaszcza zaś nie jest właściwy emocjonalny ton wypowiedzi wystosowanej przez Adama. W związku z tym czuję się zobowiązany do przedstawienia kilku spraw z naszego punktu widzenia."
Mój Bloog
Moja kolekcja
Pozdrawiam
Wilczur
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5226
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 522 times
Been thanked: 1819 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Gambit »

KubaP pisze:Tylko tu akurat trzeba to było zrobić, to hermetyczne środowisko i zbywcy są jego częścią, warto wiedzieć, z kim ma się do czyneinia.
Hermetyczne, czy nie...ale czy masz 100% pewności, że było dokładnie tak, jak napisał Adam? Albo, że było dokładnie tak, jak napisał ksch?
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5164
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 265 times
Been thanked: 866 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: raj »

Ją mogę zrozumieć frustrację jaka stoi za tym wpisem. Chociaż na pewno jest on jednostronny i może nie przedstawiać grzeszków autora, to "przypadkowa zbieżność" daty sprzedaży z wydrukowaniem dodatku jest ewidentna.

Wysłane z mojego HM NOTE 1W przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2015, 11:42 przez raj, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: KubaP »

wilczur pisze:Cała sprawa śmierdzi na kilometr. Ja również nie jestem zaangażowany w żadną ze stron ale wysiliłem się i przeczytałem komentarze pod tym żenującym tekstem. Chyba autorVETA jak i nowy nabywca świetnie skwitowali to co robi autor wpisu:

Więc znowu zaczynamy urabianie - wrzućmy takie szambo w wiatrak, żeby wszyscy dostali po twarzach.
Jest jeszcze jakieś miejsce w sieci, w które nie wrzuciłeś tego zdania?

Sprawa jest prosta. FGH zostało wykorzystane przez zbywców do rocznej darmowej pracy (a właściwie niedarmowej, w końcu to oni spłacili długi właścicieli wobec choćby grafików) do zrobienia marki, przez cały czas mamiono ich wizją sprzedazy, by sprzedać komuś innemu. To było celowe działanie. Gdzie tu niejasności?
Awatar użytkownika
Maxxx76
Posty: 4007
Rejestracja: 22 lip 2013, 00:34
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Maxxx76 »

Hm, przeczytałem wszystko, ale wciąż nie wiem komu ręki nie podawać :-)
Wiem natomiast komu podawać - Sieniu, pozdrowienia dla Ciebie :-)
Awatar użytkownika
wilczur
Posty: 282
Rejestracja: 29 maja 2008, 12:08
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: wilczur »

KubaP pisze:

Więc znowu zaczynamy urabianie - wrzućmy takie szambo w wiatrak, żeby wszyscy dostali po twarzach.
Jest jeszcze jakieś miejsce w sieci, w które nie wrzuciłeś tego zdania?

Sprawa jest prosta. FGH zostało wykorzystane przez zbywców do rocznej darmowej pracy (a właściwie niedarmowej, w końcu to oni spłacili długi właścicieli wobec choćby grafików) do zrobienia marki, przez cały czas mamiono ich wizją sprzedazy, by sprzedać komuś innemu. To było celowe działanie. Gdzie tu niejasności?
tak - tutaj.

Uważam pranie takich brudów biznesowych na forach za nieeleganckie, które każde dziecko wie że umowy się:
a. czyta
b. podpisuje

bez a i b to potem tak się kończą współprace...

p.s.
nie gram w VETO
Mój Bloog
Moja kolekcja
Pozdrawiam
Wilczur
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: KubaP »

wilczur pisze:
Więc znowu zaczynamy urabianie - wrzućmy takie szambo w wiatrak, żeby wszyscy dostali po twarzach.
O, ksch właśnie użył tych samych słów w przepychankach pod tekstem. On Ci je napisał? :)
Awatar użytkownika
wilczur
Posty: 282
Rejestracja: 29 maja 2008, 12:08
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: wilczur »

tak, mam z nim umowę na prawa autorskie do tego stwierdzenia. :)


A kto to w ogóle jest ?
Mój Bloog
Moja kolekcja
Pozdrawiam
Wilczur
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5226
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 522 times
Been thanked: 1819 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Gambit »

KubaP pisze:Sprawa jest prosta. FGH zostało wykorzystane przez zbywców do rocznej darmowej pracy (a właściwie niedarmowej, w końcu to oni spłacili długi właścicieli wobec choćby grafików) do zrobienia marki, przez cały czas mamiono ich wizją sprzedazy, by sprzedać komuś innemu. To było celowe działanie. Gdzie tu niejasności?
Wiesz to, bo przeczytałeś to w poście Adama, który zlinkowałeś? Czy wiesz to, bo brałeś udział w rozmowach między FGH, a zbywcami i masz informacje z pierwszej ręki?

Nie, żebym bronił owych zbywców, czy atakował Adama. Po prostu po przeczytaniu tego wszystkiego, wiem tylko jedno na 100%. Że jest nowy właściciel licencji Veto i że nie wiadomo co z dodatkiem. Natomiast reszta tego bałaganu pozostaje w sferze domysłów.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Trolliszcze »

Maxxx76 pisze:Hm, przeczytałem wszystko, ale wciąż nie wiem komu ręki nie podawać :-)
Wiem natomiast komu podawać - Sieniu, pozdrowienia dla Ciebie :-)
+1. Z całej aferki wynika raczej tyle, że przed wszystkimi wymienionymi panami trzeba się mieć na baczności (najwyraźniej z wyjątkiem Sienia). Nie jestem pewien, czy FGH podjęło słuszną decyzję, wywołując tę gównoburzę w szklance wody. Z doświadczenia własnego wiem jednak, że wina bardzo rzadko leży po jednej stronie (co zdają się potwierdzać komentarze pod tekstem), a ostatecznie to Adam Kwapiński postanowił ujawnić fakty, których raczej ujawniać nie należy - szczególnie jeśli rozmowy wciąż się toczą. Zupełnie poważne pytanie: czego oczekiwał Adam, publikując ten wpis? Że gracze pomogą mu podjąć decyzję, co dalej? Ha. Ha ha. Hahahahah :D

IMHO wizerunkowy strzał w stopę. No i oczywiście biznesowa głupota, bo pracować tyle czasu na grą bez papierka... Czy to naprawdę wymaga komentarza?
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: KubaP »

Trolliszcze pisze:
Maxxx76 pisze:Hm, przeczytałem wszystko, ale wciąż nie wiem komu ręki nie podawać :-)
Wiem natomiast komu podawać - Sieniu, pozdrowienia dla Ciebie :-)
+1. Z całej aferki wynika raczej tyle, że przed wszystkimi wymienionymi panami trzeba się mieć na baczności (najwyraźniej z wyjątkiem Sienia). Nie jestem pewien, czy FGH podjęło słuszną decyzję, wywołując tę gównoburzę w szklance wody. Z doświadczenia własnego wiem jednak, że wina bardzo rzadko leży po jednej stronie (co zdają się potwierdzać komentarze pod tekstem), a ostatecznie to Adam Kwapiński postanowił ujawnić fakty, których raczej ujawniać nie należy - szczególnie jeśli rozmowy wciąż się toczą. Zupełnie poważne pytanie: czego oczekiwał Adam, publikując ten wpis? Że gracze pomogą mu podjąć decyzję, co dalej? Ha. Ha ha. Hahahahah :D

IMHO wizerunkowy strzał w stopę. No i oczywiście biznesowa głupota, bo pracować tyle czasu na grą bez papierka... Czy to naprawdę wymaga komentarza?
Pracował na podstawie umowy ustnej, która wystarcza przy umowie licencyjnej.

Zresztą, nowi właściciele mają dwie rzeczy: słowo "Veto" i layout kart. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby po prostu dać nowy tytuł, przedizajnować karty i nie przejmować się tamtymi.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Don Simon »

Nie znam zadnej strony.
Z wypowiedzi przytoczonych na pewno nie widac, ze sprawa jasna i FGH jest pokrzywdzone.
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Trolliszcze »

KubaP pisze:Pracował na podstawie umowy ustnej, która wystarcza przy umowie licencyjnej.
Na pewno zdajesz sobie sprawę, że nie można iść do sądu i powiedzieć: "Panie sędzio, zawarłem umową ustną". To znaczy, pewnie można, ale sędzia raczej nie odpowie: "Aha, to ma pan rację". Świadkowie i tak dalej... Nawet jeśli taka umowa była (a nie ma na to żadnych dowodów), to uzyskanie czegokolwiek na jej podstawie będzie trudne lub niemożliwe. Właśnie dlatego podpisuje się różne papierki.
TTR_1983
Posty: 3931
Rejestracja: 15 kwie 2012, 22:42
Has thanked: 2 times
Been thanked: 88 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: TTR_1983 »

Na podstawie samego wpisu Adama nie można zakładać, że FGH jest biedna i nikt inny. Tak, czy owak w głowie mi się nie mieści, żeby pracować przez 1,5 roku bez podpisanej umowy.
Umowa usta nie jest zbyt wiele warta. Zawsze to będzie słowo przeciwko słowu.
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2504
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 189 times
Been thanked: 168 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Pan_K »

Trolliszcze pisze:
KubaP pisze:Pracował na podstawie umowy ustnej, która wystarcza przy umowie licencyjnej.
Na pewno zdajesz sobie sprawę, że nie można iść do sądu i powiedzieć: "Panie sędzio, miałem umową ustną". To znaczy, pewnie można, ale sędzia raczej nie odpowie: "Aha, to ma pan rację". Świadkowie i tak dalej... Nawet jeśli taka umowa była (a nie ma na to żadnych dowodów), to uzyskanie czegokolwiek na jej podstawie będzie trudne lub niemożliwe. Właśnie dlatego podpisuje się różne papierki.
No - pewne przesłanki do uznania, że była, są: przekazanie strony www itp., co przyznają obie strony. Co nie znaczy, że sprawa byłaby łatwa.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Odi »

Padło tu kilka stwierdzeń o tym, co w biznesie jest właściwe, a co nie jest.

Z pewnością oświadczenie jednej ze stron (a tak należy traktować wpis Adama) jest przyjęte (ewentualnie można mieć zastrzeżenia co do emocjonalnej formy), natomiast druga strona powinna odpowiedzieć podobnym oświadczeniem, odnosząc się krok po kroku do zarzutów, a nie komentować wpis Adama (otwarty, podpisany z imienia i nazwiska) w formie komentarzy po tymże wpisem, de facto umieszczanych anonimowo (bo kto niby ma wiedzieć, kim jest tajemniczy ksch?).
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Trolliszcze »

Pan_K pisze:No - pewne przesłanki do uznania, że była, są: przekazanie strony www itp., co przyznają obie strony. Co nie znaczy, że sprawa byłaby łatwa.
A czy rozmowy na temat umowy pisemnej - które akurat da się udokumentować - nie stanowią dowodu, że żadnej ostatecznej umowy nie mogło być, skoro wciąż nad nią pracowali?
Ale to wszystko spekulacje. A ja tylko chciałem o swoich odczuciach.
Awatar użytkownika
DarkSide
Posty: 3035
Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 571 times
Been thanked: 239 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: DarkSide »

KubaP pisze: Pracował na podstawie umowy ustnej, która wystarcza przy umowie licencyjnej.
Przeczytałem również komentarze oram kwestie praw autorkich i znalazłem to:
Art. 67. ust. 5. Umowa licencyjna wyłączna wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności.

A poza tym to zgadzam się z Troliszcze. Po lekturze komentarzy pod tym poslinkowanym wpisem sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak chciałby tego autor owego emocjonalnego wpisu.
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ

Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1737
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1407 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Leser »

Istnienia umowy ustnej można dowieść dowolnymi dostępnymi (rzecz jasna legalnymi) sposobami. Żeby jednak można było o niej mówić, to obie strony powinny złożyć "zgodne oświadczenia woli" przynajmniej w jakimś zakresie essentialia negotii tejże umowy. Z lektury komentarzy z obydwu stron można wnosić, że od początku daleko było im do jakiejkolwiek zgodności.

Niezależnie od tego kto jest winien, kto kogo przekręci... Inwestycja na taką skalę bez umowy na piśmie? Nie pojmuję, jak dorośli ludzie mogą się na coś takiego zdecydować.
DarkSide pisze: Art. 67. ust. 5. Umowa licencyjna wyłączna wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Ale licencja niewyłączna formy pisemnej nie wymaga. Pytanie, czy owa umowa miałaby być umową licencyjną. Z tego co rozumiem prawa autorskie do Veto zostały w tej chwili definitywnie zbyte. To raczej należałoby podpisać jakąś umowę przedwstępną lub coś podobnego.

Jednak fakt, że w tak delikatnej sprawie jak prawa autorskie strony nie podpisały byle kwitka zdecydowanie przemawia za tym, że daleko było to jakichkolwiek uzgodnień.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: sqb1978 »

Po lekturze tematu stwierdzam co następuje: na naukę nigdy nie jest za późno, a w tym przypadku sporo więcej do nauczenia się ma pan z FGH.

No i pozdro dla Sienia!
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4125
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 311 times
Been thanked: 343 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: tomb »

Szkoda, że niektórzy ludzie nie widzą zawczasu potrzeby rozgraniczania koleżeństwa i biznesów. Że warto ustalić, że granie w planszówki i wydawania/robienie gier to dwie różne sprawy, więc jeśli chcemy się szanować i traktować poważnie, to pomóżmy sobie w tym poważną umową, sankcjonowaną przez kogoś z zewnątrz.
Dobrą zabawę ludzie zrównują z traktowaniem po macoszemu biznesów i luźnymi relacjami między graczami. Bo chodzi o dobrą zabawę dla wszystkich. Ja nie mogę...

(I na tym forum jest ban dla tematów o CCG. Chyba że chodzi o bagienko, o tym zawsze można poczytać.)
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Awatar użytkownika
Lord Voldemort
Posty: 866
Rejestracja: 17 sty 2006, 16:45
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 2 times
Been thanked: 23 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Lord Voldemort »

Jedno jest pewne. Planszówki i karcianki przestają być hobby, a zaczynają być prawdziwym profesjonalnym biznesem.
Tu przejęcie, tam bankructwo, tu wygaśnięcie licencji, tam proces o prawa, itp. itd.
Skoro sa juz gry o Essen, to pewnie kiedys ktos zrobi gre o wydawaniu gier (najlepiej gdyby jeszcze w tej grze byly minigry w ktore mozna by faktycznie zagrac - cos w stylu 504).

A tak na serio, to mysle sobie, ze kolejny UnPub to powinien zawierac jakas prelekcje nt. praw autorskich wlasnie w kontekscie gier planszowych. Byl kiedys na ten temat jeden artykul w Swiecie Gier Planszowych. Autorow nam przybywa, wydawnictw takze, wiec wiedza fachowa bylaby przydatna.
ODPOWIEDZ