Race for the Galaxy (Thomas Lehmann)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Tommy
Posty: 1738
Rejestracja: 25 lut 2008, 15:18
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 107 times
Been thanked: 27 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Tommy »

Jak tak czytam te wszystkie opinie to chyba mój następny zakup to właśnie RFTG.

Ja również mam długi i burzliwy rozdział z karciankami kolekcjonerskimi (dokładnie A Game of Thrones - imho: najlepsza karcianka :D )

Chyba będzie miło poczuć trochę tego feelingu w niekolekcjonerskiej grze karcianej (kolekcjonerskich mam już dosyć - grałem bardzo długo i mógłbym duuuuużo innych rzeczy kupić za kaskę władowaną w AGOTa - nie żałuję tego, ale jak sobie pomyślę, że według moich kalkulacji mógłbym sobie strzelić za to ze 20 gier planszowych - i to raczej mam na myśli te droższe tytuły ...... omg)
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Odi »

Jestem po pierwszych partiach RftG z męską częścią mojej stałej ekipy

Co do preferencji: moja ekipa generalnie za najlepszą grę na świecie uważa Osadników, ostatnio spodobała im się Hansa i Fury of Dracula, podoba się też Wysokie Napięcie, Razzia, TtR:Europa. Chłopaki bardzo lubią także Mare Nostrum i Konfrontację.Generalnie gracze z nich raczej okazjonalni. Z karciankami kolekcjonerskimi do czynienia wcześniej nie mieli.
Jak więc RftG się przyjęło?

Ano nie tak dobrze, jak się spodziewałem. Aczkolwiek nie widać było też jakiegoś wielkiego znudzenia. Rozegraliśmy 2 partie w składzie czteroosobowym, i jedną w trzy osoby. Dwóch chłopaków trochę narzekało, że RftG to... karcianka :) Że tyle różnych bonusów, że trzeba to wszystko ogarnąć, sumować, że tyle różnych możliwości, że losowe. No i najpoważniejszy zarzut: że nie można nikomu "dowalić" :)
Nie odrzucają gry, ale po tych 3 partiach nie zachwyciła ich. Jednemu koledze spodobała się nieco bardziej - podobała mu się konieczność reagowania na zmieniającą się sytuację i multum strategii do wyboru.

A teraz moja ocena:
BARDZO DOBRA gra
Może faktycznie w pierwszym podejściu nie robi świetnego wrażenia, ale widać w niej kipiący podskórny potencjał.
Przede wszystkim - to jest gra dla fanów Puerto Rico (ja grałem, moja ekipa nie). Optymalizacja działania naszej cywilizacji jest podstawowym hasłem. Interakcja jest bardzo, bardzo ukryta, ale osobiście dla mnie nie stanowi to wielkiego problemu. Wręcz odwrotnie - pozwala skupić się na decydowaniu i optymalizacji (a jak:)) i zarządzaniu posiadanymi kartami.A decyzji do podjęcia jest na tyle dużo, że nie ma mowy o nudzie.
Generalnie - celem gry jest ułożenie wygrywającego combosa. Inaczej niż w Puerto Rico, spory wpływ na nasze poczynania ma losowość, czyli dobór kart
ALE
Największym problem z tym jest chyba na samym początku gry, kiedy mamy ledwie kilka kart i decydujemy sie na jakąś ogólną strategię. Z biegiem czasu, gdy nasz combos zaczyna działać, kart do reki dostajemy tyle, że losowość ich doboru ma coraz mniejsze znaczenie, bo spokojnie zawsze znajdziemy coś, co do naszej strategii będzie pasować.

Graficznie RftG jest naprawdę świetny i mocno zachęca do gry. Piktogramy, które początkowo wydają się być królestwem chaosu, BARDZO ułatwiają grę. W 90% nie potrzeba w ogóle niczego czytać na karcie - jeden rzut oka i już wiadomo w jakiej fazie, jaki bonus dostajemy. Przemyślane rozwiązanie - zapewniam.
Gra się szybko - pierwsza gra zajeła nam 70 minut (z tłumaczeniem zasad), druga już tylko 40 min. Trzecia (3os) - 30 min.
To bardzo duża zaleta gry, bo nawet jeśli komuś ona na początku nie podejdzie, to raczej mimo wszystko da się namówić na kolejne partie (bo szybka, bo atrakcyjna graficznie). A z każdą kolejną rozgrywką dramatycznie wzrasta znajomość mechaniki i zależności między kartami, ergo - gra powinna zyskiwać.

Reasumując:
Gra ma w sobie wielki potencjał i choć cenowo niezbyt atrakcyjna (w tym przedziale można mieć tytuły z masą gadżetów, jak np Im Jahr des Drachen) to chyba warto jednak te pieniądze wydać na RftG.
Początkowe przyjęcie może być nieco oporne, ale RftG jest bardzo ergonomiczny. Mechanikę szybko załapiemy, a z każdą partią wielki możliwości tej karcianki powinny się ludziom objawiać z coraz większą mocą. Polecam szczególnie tym, co lubią Puerto Rico (czyli de facto znaczącej większości). Jeśli szukacie krótkiego, mobilnego PR, to chyba zamiast San Juan lepiej kupić RftG - na tyle podobne, że się spodoba i szybko zostanie zrozumiane,na tyle odmienne, że nie ma się poczucia zapłaty dwa razy za ten sam temat/mechanikę. Znajomość/lubienie Puerto Rico, to warunek raczej konieczny przy takich ekipach jak moja.
Prawdę mówiąc, przed zakupem RftG byłem przekonany, że "gra cywilizacyjna w kosmosie" nie może się obyć bez interakcji typu: "wysyłam flotę i nap... twoje planety". Po trzech partiach wcale nie jestem przekonany, że to warunek konieczny dobrej zabawy. Wręcz boję się, żeby autor gry NIE ZEPSUŁ tego typu interakcją dobrze działającego mechanizmu. Serio


Pytania:
- każdą z trzech rozgrywek wygrała osoba, która szła w siłę militarną i (nawet bez dopalających punktowo technologii poziomu 6) po prostu wystawiała planety o dużej sile militarnej (przy okazji punktowej), nie bawiąc się w skomplikowane strategie.
To raczej wynika z błędów tych, którzy szli inną drogą ("...nie idźcie tą drogą" :D), tym niemniej chętnie przeczytam opinie bardziej doświadczonych graczy, jak z taką strategią militarną walczyć. Nie brać Settle? Samemu ciągle odpalać Produce i Consume?

- moce windfalli 'Pirate world' i 'Runway robots' odnoszą się tylko dóbr wyprodukowanych na tych windfallach, czy do dóbr wyprodukowanych na planetach produkcyjnych? Jest napisane 'this world', czyli niby na tych windfallach, ale z kolei piktogram to planeta 'zakolorowana' czyli produkcyjna....

- dla pewności: w fazach Settle i Develop można wykładać PO JEDNEJ karcie, prawda?
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Sztefan »

Odi pisze:

Pytania:
- każdą z trzech rozgrywek wygrała osoba, która szła w siłę militarną i (nawet bez dopalających punktowo technologii poziomu 6) po prostu wystawiała planety o dużej sile militarnej (przy okazji punktowej), nie bawiąc się w skomplikowane strategie.
To raczej wynika z błędów tych, którzy szli inną drogą ("...nie idźcie tą drogą" :D), tym niemniej chętnie przeczytam opinie bardziej doświadczonych graczy, jak z taką strategią militarną walczyć. Nie brać Settle? Samemu ciągle odpalać Produce i Consume?
Jak już produkcja-konsumpcja jest rozkręcona, to na pewno nie ma sensu robić cokolwiek innego. Co do unikania Settle, to zależy też co tobie jest potrzebne. Jak pomożesz graczowi ze strategią militarną, ale sam zyskasz jeszcze więcej, to na pewno warto brać settle.

Generalnie trzeba iść swoją drogą, korzystając z akcji innych graczy i modyfikować swoją strategie na bierzżąco.

Odi pisze: - moce windfalli 'Pirate world' i 'Runway robots' odnoszą się tylko dóbr wyprodukowanych na tych windfallach, czy do dóbr wyprodukowanych na planetach produkcyjnych? Jest napisane 'this world', czyli niby na tych windfallach, ale z kolei piktogram to planeta 'zakolorowana' czyli produkcyjna....
Tylko na tych konkretnie, symbol jest troszeczkę inny. Nie mam kart przed soba, ale zdaje się, że jest czarne tło, którego nie ma w drugim przypadku
Odi pisze: - dla pewności: w fazach Settle i Develop można wykładać PO JEDNEJ karcie, prawda?
Prawda ;)
Awatar użytkownika
Neurocide
Posty: 565
Rejestracja: 14 sie 2004, 11:19
Has thanked: 3 times
Been thanked: 5 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Neurocide »

Gra boska. Mimo metajęzyka symboli, który powoduje początkowy zamęt - zasady przyswaja sie latwo i potem czyta sie z kart jak z talii pokerowej.

Czy Windfall jest jakby synonimem wyrażenia "Manna z Nieba"?
Sprzedam: Arkham Horror - edycja PL - Cena: 130 pln
Awatar użytkownika
Dusso
Posty: 348
Rejestracja: 04 lip 2005, 13:02
Lokalizacja: Wroclaw
Has thanked: 1 time

Re: Race for the galaxy

Post autor: Dusso »

W kategorii ekonomicznej określa sie takie zjawiska "przychodami niespodziewanymi" - kiedyś badałem jedną spółkę, która jako niespodziewany przychód w jakimś roku ujawniła dodatkowy środek trwały - spychacz wykopany z hałdy węgla (kiedyś się tam widocznie zapodział) - ewidentnie był to przykład takowej właśnie manny z nieba :lol:
Awatar użytkownika
blazej
Posty: 483
Rejestracja: 06 lut 2005, 20:19
Lokalizacja: Warszawa

Re: Race for the galaxy

Post autor: blazej »

A ja po pierwszej partii mam ambiwalentne uczucia. Spodziewałem się chyba czegoś innego.
Gra jest dosyć złożona, sporo kombinacji kart, ale mocno zalatuje karcianką CCG. Zupełnie inna liga niż np. Citdadels, Condottiere, Fasolki czy nawet San Juan. Mało prawdopodobne, żebym mógł wyciągnąć na stół kiedy wpadną znajomi.
Konkludując dziwię się trochę, że gra zaszła tak wysoko, bo jest dosyć specyficzna, ma nietypowy świat SF i jest droga jak na karciankę.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2008, 11:35 przez blazej, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Geko »

Chyba trochę marudzisz. Po kilku partiach gra hula, aż miło. I nie czuję, żeby miała dużo wspólnego z CCG. Mechanika bardzo przypomina przecież San Juan.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
blazej
Posty: 483
Rejestracja: 06 lut 2005, 20:19
Lokalizacja: Warszawa

Re: Race for the galaxy

Post autor: blazej »

Zaznaczyłem, że opinia jest po pierwszej partii. Po kolejnych napiszę dalsze spostrzeżenia :)
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Race for the galaxy

Post autor: Lim-Dul »

Blazej - dziwię się, że mówisz, iż Race for the Galaxy jest w "innej lidze niż San Juan", kiedy to bardzo podobne gry - autor Race for the Galaxy współpracował z Seyfarthem nad San Juan i wielokrotnie zaznaczał, że Race for the Galaxy jest niejako wersją rozwojową San Juan. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
blazej
Posty: 483
Rejestracja: 06 lut 2005, 20:19
Lokalizacja: Warszawa

Re: Race for the galaxy

Post autor: blazej »

Tylko San Juan jest łatwiejszy do ogarnięcia dla niedzielnego gracza. Dobra, nie wypowiadam się do czasu następnej partii :D
Awatar użytkownika
gigi
Posty: 823
Rejestracja: 24 lip 2006, 16:19
Lokalizacja: warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Race for the galaxy

Post autor: gigi »

blazej pisze:Tylko San Juan jest łatwiejszy do ogarnięcia dla niedzielnego gracza. Dobra, nie wypowiadam się do czasu następnej partii :D
w san juan masz duzo budynkow do ogarniecia i kazdy budynek daje jakis bonus
wiec za pierwszym razem ciezko sie w tym wszystkim polapac
i zastosowac jakas dobra strategie;)
dlatego polemizowalbym jezeli chodzi o latwosc przyswojenia zasad dla "niedzielego "gracza :D
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Geko »

Dodatkowo w San Juan funkcje budynków masz opisane tekstem, a w RftG wszystko opisują ikonki (trudniejsze karty dodatkowo mają tekst), które po kilku rozgrywkach są bardzo czytelne. Nie musisz czytać każdej karty, żeby przypomnieć sobie, co ona robi. Wystarczy rzut oka, i już wiadomo. A przy dużej ilości kart na ręce, czy ma stole, to bardzo poprawia komfort i szybkość gry. A tego w San Juan nie ma.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 78 times
Been thanked: 252 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: jax »

Geko pisze:A tego w San Juan nie ma.
W San Juan jest na tyle mało budynków, że wystarczy przeczytać nazwę danego budynku i już wiadomo co robi :)
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Awatar użytkownika
BloodyBaron
Posty: 1308
Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
Been thanked: 1 time

Re: Race for the galaxy

Post autor: BloodyBaron »

jax pisze:
Geko pisze:A tego w San Juan nie ma.
W San Juan jest na tyle mało budynków, że wystarczy przeczytać nazwę danego budynku i już wiadomo co robi :)
A ponadto łatwo w SJ zorientować się, że różne budynki proporcjonalnie do swej wartości boostują określone akcje lub dają dodatkową korzyść - np. Well daje dodatkową kartę do ręki za produkcję min. dwóch towarów, ale droższy akwedukt daje już dodatkowy towar. Podobnie Trading post i Market hall. Różnice są intuicyjne. Wszyscy gracze, którym pokazywałem SJ, drugą partię grali zupełnie świadomie, bez konieczności wczytywania się w karty, bo wszystkie budynki poznali i ogarnęli podczas pierwszej. Co najwyżej pojawiały się pytania co do budynków najmniej używanych np. Crane.

Co do ikonek i/lub tekstu na kartach: w grach, gdzie każda karta robi co innego, ikonologia, którą trzeba zbudować, nie jest warta zachodu bo nadmiernie komplikowałaby całą sprawę: widzę jakąś tajemniczą kombinację i koniec końców i tak muszę sięgać do instrukcji bo jej nie rozumiem. Mam tak np. w El Grande. Nie znam niemieckiego, a grałem na razie 2 razy i sam obrazek na karcie nie mówi mi jeszcze dość, bym nie był zmuszony sięgać do instrukcji. Gdybym znał niem., przeczytałbym tylko opis i już bym wiedział.

W SJ na każdej karcie jest jedno zdanie, które idealnie jasno (może z 1 wyjątkiem: ten dźwig :) )tłumaczy jego funkcję.
Mając wersję ang. i grając z ludźmi, którzy ten język świetnie znają, przedkładam 6 słów opisu nad niezrozumiałe strzałki.

Za to np. w Caylus Magna Carta, gdzie ideą kart jest pokazanie proporcji zamienianych dóbr/surowców na inne dobra/surowce, ikonki świetnie zastępują tekst, który musiałby być identyczny na każdej karcie różniąc się tylko zestawieniem przedmiotów będących obiektem wymiany.
_________
Moje gry
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Race for the galaxy

Post autor: Lim-Dul »

Akurat ikonki w Race for the Galaxy są naprawdę łatwe do zrozumienia, bo większość "funkcji" jest zestandaryzowanych, a nietypowe karty mają dodatkowo opisy. Problem polega na zapamiętaniu ikonek, a nie ich zrozumieniu.

Having said that: też jestem zwolennikiem opisów na kartach (oprócz jakiejś grafiki). Jeżeli człowiek nie zna języka, to wyuczy się na pamięć ikonek, czy czegoś tam. Jeżeli zna język, to opisy są OGROMNĄ pomocą. Dokładnie tak, jak powiedziałeś, BloodyBaron. W końcu dlatego sprzedałem "międzynarodową" wersję Die Macher i nabyłem niemiecką. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
scarneck
Posty: 209
Rejestracja: 18 kwie 2007, 21:32
Lokalizacja: Zamość

Re: Race for the galaxy

Post autor: scarneck »

OK, zagrałem, mogę się wypowiedzieć :)

Race jest grą o wiele trudniejszą do zrozumienia od San Juan. Pierwsze gry są prowadzone naprawdę po omacku- mnogość tych funkcji przytłacza. Nie jest to gra do zabawy z okazjonalnym graczem.
Co do mojego głównego zarzutu do RftG to czuję, ze grając nie mam kontroli nad swoją ręką. W sumie gra się te karty, które akurat przyszły a combosy można dokładać do już wyłożonych kart (nie da się ich chociaż wstępnie zorganizować na ręku- a przecież nie wiadomo co przyjdzie dalej). W zasadzie w San Juan jest podobnie ale budynki nie są aż tak bardzo zróżnicowane więc w zasadzie większość tego co mamy na ręku podpasuje nam lepiej lub gorzej ale zawsze. Do tego w San Juan można płacić towarami za budynki- a to daje dodatkową elastyczność.
kolejna rzecz- w wyniku możliwości dublowania "kart postaci" gra bardziej przypomina pasjansa, gdzie każdy gra sobie a muzom.

Grałem cztery razy z ludźmi którzy mają za sobą kilkanaście rozgrywek, z czego dwa razy wygrałem- i zupełnie nie rozumiem jakim cudem to się stało. Po tych czterech rozgrywkach mam autentyczne wrażenie że gracz siedzi przy stole a gra toczy się sama sobie.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: Race for the galaxy

Post autor: Don Simon »

scarneck pisze: Grałem cztery razy z ludźmi którzy mają za sobą kilkanaście rozgrywek, z czego dwa razy wygrałem- i zupełnie nie rozumiem jakim cudem to się stało. Po tych czterech rozgrywkach mam autentyczne wrażenie że gracz siedzi przy stole a gra toczy się sama sobie.
Mimo, iz RftG nie jest moja ulubiona gra i strasznie w nia przegrywam to z Twoja wypowiedzia nie moge sie zgodzic. Doswiadczeni gracze, ktorzy znaja karty i mozliwe kombosy potrafia w odpowiedni sposob zarzadzac reka i biorac np. "Explore +5" kopac w poszukiwaniu odpowiednich kart. Na poczatku (i ten poczatek ptrafi trwac dobre kilka partii) jest wrazenie chaosu, ale widzialem jak graja doswiadczeni gracze i nie ma mowy o braku kontroli nad gra. Trzeba tylko sporo czasu poswiecic na poznanie kart...
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Ryslaw
Posty: 596
Rejestracja: 08 sty 2006, 14:17
Lokalizacja: Brzeg
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Race for the galaxy

Post autor: Ryslaw »

Ja z małą uwagą odnośnie słówka "windfall". Po lekturze instrukcji wydaje mi się, że możnaby przetłumaczyć je na coś "profit".

Czyli "windfall world" to "świat profitów" albo "profitogenny". Zaś samo "windfall goods" to po prostu "profity" lub "towary profitowe".
basxx
Posty: 55
Rejestracja: 17 wrz 2004, 20:59

Re: Race for the galaxy

Post autor: basxx »

Dzis mialem okazje zagrac po raz pierwszy w 2 osoby.Miazga!!Pierwsza rozgrywka dla brata byla troche frustrujaca i trwala godzine , ale juz druga jakies 30 minut .Na bgg 9!
Awatar użytkownika
Piotro
Posty: 365
Rejestracja: 23 wrz 2007, 22:46
Lokalizacja: Wrocław, Cz-wa

Re: Race for the galaxy

Post autor: Piotro »

No to już 4 strony gadania o tym, czy RftG jest świetny, czy tylko bardzo dobry, oraz czym różni się od San Juan. A może coś napiszemy o taktykach i ciekawych sposobach na zwycięstwo? Grze trzeba przyznać, że jest ich masę.
Podam kilka przykładowych, podstawowych strategii, choćby po to, żeby ludzie, którzy nie mieli przyjemności grania, mogli zapoznać się z ogromem możliwości, choćby w taki sposób.
-oczywiście sposób na planety militarne (dużo punktów się nie zdobywa, ale szybko można skończyć, zanim przeciwnicy rozwiną się w sposób wystarczajacy)
-sposób na „pójcie w jakiś kolor” czyli wystawianie planet i developów nastawionych na jeden z 4 towarów.
-Pójście na kolor + planety militarne.
-taktyka produkcyjna – czyli produkowanie, a potem sprzedawanie planet o różnych kolorach.
-taktyka na konsumowanie (zdobywanie punktów) – chyba najtrudniejsza w grze powyżej 2 graczy, ale też, jeśli wypali, bardzo skuteczna.


Udało mi się również raz wygrać używając zaledwie 2 marnych, tanich planet, i samych developów – mając oczywiście kartę, która punktuje na koniec za karty rozwoju. Problem jest wtedy z biedą na ręce – bez handlu przychodzi ich niewiele, i często w ruch musi iść Explore. Jednocześnie miałem też developy, które mają Explore power, co też pomogło i na koniec punktowało.

A jak z Wami? Znaleźliście coś ciekawego, czym możecie się podzielić?

PS. wybaczcie używanie zwrotów w stylu „developy” ale najłatwiej w ten sposób jest mi opisywać elementy gry.
-------------------------------------
boardoftheloom.blogspot.com
Awatar użytkownika
Pjaj
Posty: 689
Rejestracja: 01 sie 2006, 23:54
Lokalizacja: Poznań

Re: Race for the galaxy

Post autor: Pjaj »

Bardzo skuteczną taktyką, która nie wymaga wielu kart i jest bardzo łatwa do zastosowanie (o czym większość grających zapewne doskonale wie) jest taktyka nazwana przeze mnie "górniczą". 2-3 brązowe planety (najlepiej takie, które dają też po karcie w fazie produkcji) z czego 1 może być windfall, do tego Mining Conglomerate. Jeżeli uda się jeszcze Mining Robots i ma się najwięcej brązowej produkcji, jest już idealnie. Wtedy w praktyce gra ogranicza się do wybierania na zmianę produkcji i konsumpcji x 2. Dopływ kart zapewnia produkcja (zwłaszcza gdy zadziała Mining Robots), a zdobywanie co 2 rundy np. 8 VP (zwykle jeszcze jakaś planeta wpadnie) potrafi doprowadzić do szybkiego zwycięstwa (pula VP się wyczerpie). Z wystawieniem developmentów i planet też nie ma problemu, gdyż zwykle któryś z graczy którąś z tych opcji wybierze, więc będzie można z niej skorzystać.

W każdym przypadku kiedy takiego combosa udało się ułożyć, posiadacz górniczego konglomeratu albo wygrywał albo był drugi z niewielką stratą do lidera.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Odi »

Wczoraj po raz pierwszy wygrała osoba, która nie szła w taktykę podboju wojskowego. Wygląda na to, że nauczyliśmy się grać po prostu...:)
Ja z kolegą poszliśmy w różnorodną produkcję, dwukrotnie punktując x2 VP. Nie mieliśmy żadnego developementu 6tego poziomu, ale wynik punktowy był zbliżony: 31-27 pkt. Kolega, który poszedł w podbój, tym razem ustukał jedynie 19 pkt...

Zastanawiam się, czy jak się startuje z New Sparta, to da radę pójść w coś innego niż podbój (i czy w ogóle warto?)

PS

tłumaczenie 'windfall' -"manna z nieba" :D
Awatar użytkownika
MataDor
Posty: 696
Rejestracja: 23 sty 2006, 16:02
Lokalizacja: Warszawa/Gocław
Has thanked: 298 times
Been thanked: 97 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: MataDor »

W weekend dobiłem do przeszło 100 zapisanych gier w RftG. Fenomen, ciągle mi się nie znudziła :)
Nie wiem jak można mówić o braku kontroli nad grą.
No i jeśli karty których akurat potrzebujesz są w rękach przeciwników to z pasjansem nie ma to nic wspólnego ;)
Take it easy (jak któś z Pragi Południe ma ochotę na w miarę regularne granie, proszę o PM)
kolekcja gier
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1177
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 252 times
Been thanked: 275 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: siepu »

Co do New Sparta: bez problemu, możesz iść we wszystko. Ba, powiem wręcz, że to najbardziej uniwersalny ze wszystkich homeworldów. Czemu? Bo jest kupa fenomenalnych militarnych windfalli za dwa many kasy, które są opłacalne właściwie zawsze - 4 karty piechotą nie chodzą. I właśnie dlatego też niby najbardziej specjalistyczny homeworld, czyli Alpha Centauri na mojej liście uniwersalności zajmuje drugie miejsce (a jakości nawet pierwsze) - bo 3 karty po prostu piechotą nie chodzą.
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Re: Race for the galaxy

Post autor: Sztefan »

blazej pisze:Gra jest dosyć złożona, sporo kombinacji kart, ale mocno zalatuje karcianką CCG. Zupełnie inna liga niż np. Citdadels, Condottiere, Fasolki czy nawet San Juan. Mało prawdopodobne, żebym mógł wyciągnąć na stół kiedy wpadną znajomi.
Konkludując dziwię się trochę, że gra zaszła tak wysoko, bo jest dosyć specyficzna, ma nietypowy świat SF i jest droga jak na karciankę.
Geko pisze:Chyba trochę marudzisz. Po kilku partiach gra hula, aż miło. I nie czuję, żeby miała dużo wspólnego z CCG.

Moim zdaniem celne spostrzeżenia. Kilka różnych kolorów i mnogość opcji zdecydowanie przypominają karcianki kolekcjonerskie. Brakuje tylko flavour textu :) Też mi się zdaje, że granie z niedzielnymi graczami jest bez sensu. Aby czerpać radość z Race`a trzeba go trochę poznać. Okazionalnego gracza mnogość opcji zamiast zachęcić, wystraszy. I w sumie z tego powodu nie dziwi chyba, że Rftg jest tak wysoko na BGG. Wiele "dużych planszówek" jest zdecydowanie prostszych, a czołówka geeka to gry w których trzeba sporo kombinować, optymalizować ruchy.



scarneck pisze: Co do mojego głównego zarzutu do RftG to czuję, ze grając nie mam kontroli nad swoją ręką. W sumie gra się te karty, które akurat przyszły a combosy można dokładać do już wyłożonych kart (nie da się ich chociaż wstępnie zorganizować na ręku- a przecież nie wiadomo co przyjdzie dalej).
Zgadza się nie możesz zebrać kilku kart i potem je spokojnie wykładać, tylko dlaczego jest to równoznaczne z brakiem kontroli nad grą? Gra jest bardzo taktyczna. Musisz korzystać z okazji, które się pojawiają. Nie da się przed grą ustalić w jaką strategie chcemy iść. Wszystko zależy od początkowej ręki i ew pierwszego trada/explora. Nawet jednak idąc w jedną strategie nie możemy liczyć na to, że będą nam dochodzić wszystkie karty (szczególnie w grze na 4 osoby). Trzeba dopasowywać swoją strategie, łaczyć ją z innymi. Od Ciebie zależy, czy dojrzysz swoją szansę, czy będziesz liczył tylko na ślepy los czekając na jedną upragnioną kartę.

scarneck pisze: kolejna rzecz- w wyniku możliwości dublowania "kart postaci" gra bardziej przypomina pasjansa, gdzie każdy gra sobie a muzom.
Ha, wręcz przeciwnie! Trzeba zobaczyć co grają inni gracze i przewidywać ich posunięcia. Nie raz o tym pisałem, w tej grze istotny jest timing. Jeśli chcesz dajmy na to wystawić planetę, ale potrzebujesz też produkcji i przypuszczasz, że gracz, który nastawia się na produkcję-konsumpcję będzie produkował, to sam wybierz settle i skorzystaj z jego produkcji (oczywiście upraszczam, możesz mieć potrzebnego windfalla). Skoro gra kończy się bardzo szybko, korzystanie z cudzych wyborów jest podstawą. Można powiedzieć zyskujesz turę, co jest w tej grze szalenie istotne.
scarneck pisze: Grałem cztery razy z ludźmi którzy mają za sobą kilkanaście rozgrywek, z czego dwa razy wygrałem- i zupełnie nie rozumiem jakim cudem to się stało. Po tych czterech rozgrywkach mam autentyczne wrażenie że gracz siedzi przy stole a gra toczy się sama sobie.
Jakaś tam losowość jest. Moze być tak, że komuś podpasują karty i strategia sama się ułoży, możesz nie docenić początkującego gracza, możesz mieć zły dzień, każdy człowiek robi błędy. Zresztą BGG mówi, że rozegrałem w RftG już ponad 50 partii, a na Gratislavie grałem z Wojtkiem (WC), który grał pierwszy raz. Zostałem zmiażdżony... :oops: Faktem jest, że grałem na luzie, byłem bardziej nastawiony na pokazanie gry (przecież zwycięstwo i tak jest rostrzygnięte, tak myślałem), no i Wojtek wygrywał chyba w absolutnie wszystko co się tylko dało, tym niemniej taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Taka sytuacja to jednak raczej wyjątkowa sytuacja.


Piotro pisze: -taktyka produkcyjna – czyli produkowanie, a potem sprzedawanie planet o różnych kolorach.
-taktyka na konsumowanie (zdobywanie punktów) – chyba najtrudniejsza w grze powyżej 2 graczy, ale też, jeśli wypali, bardzo skuteczna.
Czym się różni strategia produkcyjna od konsumpcyjnej? Dla mnie produkcja-konsumpcja to jedna strategia. Szczególnie, że sprzedawać (trade) możemy tylko jedno dobro (to odnośnie "czyli produkowanie, a potem sprzedawanie planet o różnych kolorach).


Odi pisze:Zastanawiam się, czy jak się startuje z New Sparta, to da radę pójść w coś innego niż podbój (i czy w ogóle warto?)
Zależy. Jak na początek dostajesz karty militarne, to trudno, by je nie wystawiać. Jak nie masz na ręku kart militarnych, a masz 2-3 które razem sie kombują, to trudno nie skorzystać.
ODPOWIEDZ