The Castles of Burgundy: The Dice Game (Stefan Feld, Christoph Toussaint)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
sydonia
Posty: 353
Rejestracja: 28 maja 2017, 15:34
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 11 times
Been thanked: 389 times
Kontakt:

The Castles of Burgundy: The Dice Game (Stefan Feld, Christoph Toussaint)

Post autor: sydonia »

Obrazek

Po zeszłorocznej wersji karcianej pora na połączenie kości ze skreślaniem. Oby to się okazało dobre.
1-5 graczy, 30 minut.
alagor
Posty: 472
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:25

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: alagor »

Ja spróbuję, ale nie jestem przekonany. Z drugiej strony może będzie z tego pozycja "wyjazdowa".
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

No nie wiem... Tyle fajnych tytułów szykuje się na jesień że ogrywanie kolejnej wersji Zamków (kiedy oryginał jest wybitny) mija się z celem, przynajmniej dla mnie :wink:
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Awatar użytkownika
monika5593
Posty: 52
Rejestracja: 23 lut 2015, 20:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 25 times
Been thanked: 8 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: monika5593 »

Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: Skid_theDrifter »

Po początkowym rozbawieniu konceptem wydania kościanej wersji gry kościanej, wskutek głębszej inspekcji myślę, że chciałbym to jednak mieć, a może i dwa pudełka nawet. Ta gra wygląda na prostą i szybką, a dodatkowo zdaje się mieć jedną, dość wielka zaletę: ze względu na "komponenty" to chyba idealna gra podróżna. Wygląda jak coś, co łatwo rozegrać w pociągu lub samolocie, bo wszystkie elementy to raptem pięć kości, a każdy ma własną planszetkę i ołówek. To wygląda jak coś, co zabrałbym na plażę nawet, co mi się nie zdarza z innymi grami (wyjątkiem od reguły są chyba tylko magnetyczne szachy).

Być może pora pomęczyć jakiś przyjazny sklep...
Awatar użytkownika
miras23
Posty: 574
Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: miras23 »

Za mną pierwsza partia dwuosobowa. Ogólnie daleko jej do "normalnych" zamków, ale chyba nawet nie oczekiwałem tego. Szybka gra, chyba skończyliśmy w pół godziny. Wrażenia póki co bardzo przyjemne. Dodam tylko, że kolega to zapalony gracz wojenny, a też mu się bardzo podobała. I oczywiście jak najbardziej nadaje się do podróży.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5596
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 778 times
Been thanked: 1213 times
Kontakt:

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: mat_eyo »

Miałem okazję poznać jakiś czas temu. Dla mnie popłuczyny po genialnym pierwowzorze, zdecydowanie nic ciekawego. Jedyna zaleta, że gra jest szybka i faktycznie można ją rozegrać nawet w podróży.
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: KubaP »

Doskonały tytuł na 20 minut. Sprytne, szybkie, różnorodne. DLa fanów Zameczków bardzo miłe odświeżenie!
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: Skid_theDrifter »

To będzie długi kawałek i zajmie mi trochę dojście do właściwego punktu, więc zapnijcie pasy.

Odkąd dowiedziałem się o istnieniu kościanych, ultrakrótkich, podróżnych Zamków, odczuwałem niezdrową wręcz chęć sprawdzenia samemu, jak one faktycznie działają. Gdy jakąś grę się adaptuje na inną wersję/inną mechanikę, zawsze strzygę uszami - bo w moim odczuciu zwyczajnie jest to niełatwe zadanie, a sam proces adaptacji uważam za niezwykle złożony i bardziej naukowy, niż się może potocznie wydawać. Gdy myślimy o adaptacji, przeważnie myślimy o przenoszeniu treści książek na filmy, bo jest to najczęstsza forma adaptacji z jaka mamy do czynienia, ale sposobów i mediów jest więcej. Z rodzimego poletka największą adaptacją ostatnich lat jest fenomen Wiedźmina, najsprytniejszy zabieg adaptacji-w-kontynuacji, z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia, bo w jakiś sposób udało się niemal wszystkich odbiorców przekonać, wbrew groźnym zapewnieniom Sapkowskiego, że tak - można stworzyć kontynuację jego książek niezależnie od jego zdania, zachować jego postaci i ich charakter oraz świat, a następnie bez jego już udziału sprawić, by zarówno fani książek jak i Ci, którzy nigdy o nich nie słyszeli, zatopili się w pełni w produkcjach CD Projekt Red. Umiejętność przełożenia jednego medium na inne i zachowanie jego charakteru to niełatwy proces, który nie raz się nie powiódł.

Na ile w przypadku gier możemy mówić o adaptacji gry na inną grę, tyle że ze zmienioną mechaniką? Myślę, że możemy o tym mówić całkiem łatwo, jeśli ustalimy wstępne ramy sensu adaptacji gry na inną grę, i nie, nie chodzi mi tu o motywację finansową. Pytanie brzmi raczej, co leży w sercu danej gry, jaki rodzaj odczucia albo model sposobu myślenia musi zostać przeniesiony? W adaptacji literatury na film czy grę jest to łatwiejsze: bacznie śledzisz zachowania postaci, ich język i szkielet moralny, ogólną konstrukcję historii i jej łuk - ale gry na grę? Co tu przenosić? Nie chcę wam sugerować jakiej efemerycznej i nieuchwytnej sfery emocjonalnej, choć na pewno da się to jakoś podłączyć. Bardziej interesują mnie modele myślenia, bo są mniej subiektywne. W przypadku adaptacji Zamków możemy wyróżnić parę elementów, które najwyraźniej uznano za kluczowe i przeniesiono właściwie w całości:

1) Ogólny model planowania ekspansji (z założeniem, że nie może być pełna. Mniej więcej od mid-game wiesz, co możesz realnie osiągnąć);
2) Różnorodność wyborów względem sposobów punktacji;
3) Subtelne mechaniczne różnice pomiędzy zapełnianiem określonych pól i niepewność, kiedy co i jak wypadnie - oraz sposobność do naginania losu;
4) Malejąca wraz z czasem gry liczba punktów za zapełniane obszary, wymuszająca skupienie aktywności;
5) Dość oczywiste, ale podobieństwo wizualne - też nie bez znaczenia, aczkolwiek wcale nie tak wiążące.

Tych pięć elementów jest kluczem, wokół którego grę właściwą spłaszczono i skrócono do jakichś 15, 20 minut. Przeniesienie modelu myślenia w przypadku tej gry jest bardzo wyraźne, choć z racji skrócenia w czasie jest to również oczywiście spłaszczone, przy czym nie używam tego określenia z pełną satysfakcją, raczej z braku lepszego terminu. "Spłaszczony" sugeruje jakiś gorszy, głupszy produkt, podczas gdy takie jego traktowanie wydaje mi się nie do końca fair. Gdy obcinamy czas, nieuchronnie zmniejszamy ciężar doświadczenia - im dłuższa gra, tym większe konsekwencje mają nasze działania. Jeśli gra trwa tylko kilka minut, ciężko mówić o konsekwencji czy ciężarze decyzji (dlatego tak wiele osób nie lubi długich gier z eliminacją graczy, natomiast nie ma nic przeciwko takiej eliminacji w grach krótkich - to naturalne, że krótkie przedziały czasu nie mają takich obciążeń, nie mogą mieć).

Konkluzja w każdym razie jest taka, że małe kościane Zamki są w stanie zaspokajać ten sam model myślenia co gra właściwa, drapać ten sam rodzaj swędzenia mózgu, tyle że w bardzo krótkim czasie - czego jednak konsekwencją jest to, że nie są zdolne do oferowania tej samej satysfakcji z planowania, bo od zawiązania planu do końca gry zwyczajnie mija zbyt mało czasu i złożonych wyborów. Siadanie do tej gry z oczekiwaniem doświadczenia dużych Zamków byłoby jednak nieporozumieniem i niezrozumieniem, do czego ta gra jest i jak jej używać. Bo z perspektywy gracza-gracza, to nawet nie jest do końca typowy filler. Pudełko daje nam pięć ołówków, pięć kości i jeden bloczek z mapami (100 dwustronnych karteczek). Na jednym pudełku można samemu zagrać dwieście razy, a na upartego i w sto osób na raz, razy dwa! Choć osobiście tego chyba nie polecam - muszą być lepsze opcje w takich ekstremalnych warunkach. Od początku mój zamiar względem tej gry był jeden, jak już zresztą pisałem w tym wątku: brać ją na wyjazdy, tam, gdzie niełatwo grać, nie ma czasu, a może i nawet nie chce się myśleć, bo słońce za głośno śpiewa a ptaki za mocno świecą. Pod względem wykorzystywanej przestrzeni gra zużywa absurdalnie niewielką ilość powierzchni, co czyni ją idealną grą do pociągu czy samolotu. Nawet i teraz zerkam na półkę i myślę co ja bym dał, żeby mieć taką grę dwadzieścia lat temu w upalnych, perfumowanych wagonach tylko-z-nazwy-ekspresów PKP... Jest jakaś nostalgiczna struna, którą to małe pudełeczko trąca - choć nie do końca umiem to wyjaśnić, dlatego też mówiąc o adaptacji wolałem pozostawać w warstwie obiektywnej. Koncept dużych Zamków zamyka się tutaj, choć jego wypełnienie nie jest z założenia w pełni osiągalne. Mimo tego, za jakieś 45-55 PLN, warto spróbować, jeśli duża gra kiedykolwiek się podobała. Solidna, malutka pozycja do brania ze sobą na wakacje. Przemyślana i bardzo sprytna adaptacja mechanik dużej gry na małą.

Ach, jeden zarzut mechaniczny jaki mam, to kość odmierzająca tempo gry, która w produkcji tego typu wydaje się niepotrzebna, tym bardziej nawet, że wariant solo pozbywa się jej funkcjonalności i wyraźnie określa czas każdej fazy jako osiem rund, żeby zachować jakiś punkt odniesienia dla zdobywanych wyników. Rozumiem czemu ją wprowadzono (żeby nadać element wymuszenia adaptacji do zmieniającego się czasu gry, rekalkulowania planów) ale w grze tego typu wydało mi się to jak kawałek z innej układanki. Pogram więcej, może zmienię zdanie.

A może sam koncept tej gry podoba mi się bardziej, niż sama gra...? Cóż, o tym się dopiero przekonam - wnioski jesienią tego lub przyszłego roku, jak uda mi się gdzieś pojechać z planem leniwej rekreacji.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3353
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1113 times
Been thanked: 1270 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: seki »

Skoro od ponad roku nikt nic o grze nie napisał to chyba świadczy o tym jak niewiele emocji wzbudza. Aż tak źle? Wszedłem do wątku chcąc zapoznać się z wrażeniami, a tu jest ich naprawdę niewiele. Od premiery minęło trochę czasu. Z perspektywy czasu, uważacie, że w kościane Zamki nadal gra się przyjemnie na wyjazdach, na kolanie? Czy jednak nie warto?
Awatar użytkownika
Pisarka
Posty: 508
Rejestracja: 24 kwie 2018, 08:49
Has thanked: 12 times
Been thanked: 31 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: Pisarka »

seki pisze: 28 maja 2019, 20:41 Skoro od ponad roku nikt nic o grze nie napisał to chyba świadczy o tym jak niewiele emocji wzbudza. Aż tak źle? Wszedłem do wątku chcąc zapoznać się z wrażeniami, a tu jest ich naprawdę niewiele. Od premiery minęło trochę czasu. Z perspektywy czasu, uważacie, że w kościane Zamki nadal gra się przyjemnie na wyjazdach, na kolanie? Czy jednak nie warto?
Jeszcze z 50 partii i wyjdzie 200 gier solo. Świetna, bardzo wciągająca gierka. Tylko notes za cienki.
„Władca Pierścieni” jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie.” — J.R.R. Tolkien
Awatar użytkownika
monika5593
Posty: 52
Rejestracja: 23 lut 2015, 20:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 25 times
Been thanked: 8 times

Re: The Castles of Burgundy: The Dice Game

Post autor: monika5593 »

seki pisze: 28 maja 2019, 20:41 Skoro od ponad roku nikt nic o grze nie napisał to chyba świadczy o tym jak niewiele emocji wzbudza. Aż tak źle? Wszedłem do wątku chcąc zapoznać się z wrażeniami, a tu jest ich naprawdę niewiele. Od premiery minęło trochę czasu. Z perspektywy czasu, uważacie, że w kościane Zamki nadal gra się przyjemnie na wyjazdach, na kolanie? Czy jednak nie warto?
Mam wrażenie, że w Polsce ta gra po prostu przeszła bez echa. Niewiele osób o niej słyszało. Ostatnio gdy ją pokazałam wśród graczy, to grę niby kojarzyli, ale byli zdziwieni, że to gra typu roll & write.
Jeśli chodzi o moje odczucia co do tej gry, to są one jak najbardziej pozytywne. Duże zamki to moja ulubiona gra, natomiast te są świetną, kompaktową wersją swojej starszej siostry. Moim zdaniem to na wyjazdy must have, bo zajmuje naprawdę niewiele miejsca.
Gra się przyjemnie, może trochę za krótko ;). Przy rozgrywkach w wiele osób może komuś przeszkadzać brak interakcji - tutaj nie podbierzemy komuś ostatnich krówek czy zamku. Każdy może wybrać ten sam wynik z kości. Ale jest ten fajny motyw "gapienia się" w cudzą kartkę i sprawdzania co zrobił i ile będzie miał za to punktów ;). Wiele razy grałam też w wariant solo, gra na tym w ogóle nie traci, a fajnie próbować podbijać swoje wyniki. Dla urozmaicenia są 4 różne mapki, więc nie powinna się szybko znudzić.
ODPOWIEDZ