Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- inzkulozik
- Posty: 296
- Rejestracja: 23 cze 2017, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 67 times
- Been thanked: 18 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Co do pudła, to np. w przypadku Aliena z dodatkiem czyli razem 900 kart w koszulkach Rebela Premium wchodzi w sam raz
- Breżniew
- Posty: 824
- Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 51 times
- Been thanked: 122 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
1000 kart. Podstawka ma 600, dodatek 400.inzkulozik pisze: ↑18 paź 2018, 14:34 Co do pudła, to np. w przypadku Aliena z dodatkiem czyli razem 900 kart w koszulkach Rebela Premium wchodzi w sam raz
Odnośnie postu Quby40, to agenci specjalni w X-Files, Commanderzy w Predator, Browncoats w Firefly i Sergeants w Alienie też mają identyczną grafikę na wszystkich kartach. W Alienie i Predatorze jest ich nawet nie 5 sztuk, ale po 10. Zakładki w LE to pomyłka - najlepiej jest sobie wydrukować zakłądki z BGG. Do X-Files chyba na razie są tylko takie małe do naklejenia na dołączonych do gry zakładkach, ale do pozostałych gier z serii jest całkiem spory wybór samoróbek. Pierwszy kontakt z grami z serii LE to zazwyczaj PITA, bo trzeba policzyć karty i rozdzielić na talie. Ale po rozplanowaniu talii w pudełku i z użyciem konkretnych przekładek, setup trwa maks 5-10 minut.
- Quba40
- Posty: 734
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 15:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 155 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Wczoraj zagraliśmy w końcu w kampanię we 2 osoby, wybraliśmy najmocniejsze według nas talie agentów i zakończyliśmy ją z 75 punktami na 100 (dolna granica drugiego progu), pomimo tak wielu punktów wcale nie czuliśmy, że gra jest spacerkiem, finałowe starcia w każdej z 3 gier były bardzo emocjonujące i wygrane na styk, każda końcowa karta miała zupełnie inną mechanikę a nieodkryte/nierozwiązane karty dowodów mocno je wzmacniały na naszą niekorzyść - pierwsza karta dodawała nam Wątpliwości, jeśli w którymś momencie wyczerpałaby się ich talia to byśmy przegrali; kolejna karta pokonywała nam wszystkie karty wędrujące do discarda i musieliśmy je odrzucać poza grę (chyba najtrudniejsza karta końcowa w grze); trzecia karta wymagała osiągnięcia 14 ataku, a jej trafienie okazywało się od razu śmiertelne (nie liczyła się żywotność bohaterów). W przyszłości zagramy losowymi kartami agentów, więc obawiam się, że możemy już nie uzyskać aż tak świetnego wyniku. Wg. mnie poziom trudności - patrząc na kampanię, jest na przyzwoitym poziomie, można go spokojnie zwiększyć poprzez losowy dobór kart agentów, czy też zwiększenie puli negatywnych kart.
Dzięki temu, że karty w Shadow i Bureau (lokacja do której wychodzą wrogie karty i lokacja gdzie kupujemy agentów) wchodzą zakryte dużo trudniej jest coś zaplanować na dłuższą metę, nie wszystkim takie rozwiązanie się spodoba, natomiast dla mnie jest to strzał w 10-kę, ponieważ klimat niepewności i niespodziewanego jest świetnie oddany i mam poczucie grania w grę przygodową
Jestem ciekaw czy wyjdą kiedyś dodatki. Pewnie wszystko uzależnione jest od wyników sprzedażowych, bo materiałów na dodatki jest od groma, choćby pełnometrażowe filmy pomiędzy sezonami, czy sezon 10, no i na horyzoncie jest też sezon 11.
Dzięki temu, że karty w Shadow i Bureau (lokacja do której wychodzą wrogie karty i lokacja gdzie kupujemy agentów) wchodzą zakryte dużo trudniej jest coś zaplanować na dłuższą metę, nie wszystkim takie rozwiązanie się spodoba, natomiast dla mnie jest to strzał w 10-kę, ponieważ klimat niepewności i niespodziewanego jest świetnie oddany i mam poczucie grania w grę przygodową
Jestem ciekaw czy wyjdą kiedyś dodatki. Pewnie wszystko uzależnione jest od wyników sprzedażowych, bo materiałów na dodatki jest od groma, choćby pełnometrażowe filmy pomiędzy sezonami, czy sezon 10, no i na horyzoncie jest też sezon 11.
Grupa Facebookowa Horror w Arkham Gra Karciana
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
- Quba40
- Posty: 734
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 15:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 155 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Od ostatniego czasu rozegrałem 3 kampanie true solo, nie wybierałem talii tylko za każdym razem je losowałem, dzięki czemu wygrałem wyłącznie 1 kampanię - i wg. mnie tak powinno się podchodzić do tej gry, konsekwencje wygranej/przegranej w postaci kart Cliffhanger oraz trwałe rany mocno wpływają na powodzenie kolejnych gier. Gra ma dobry balans poziomu trudności a zwycięstwo daje sporo satysfakcji, ukryte karty zwiększają poziom emocji, umieszczenie w każdej grze 3 sezonów na pewno rozmywa nieco klimat, ale myślę, że wybrano kluczowe i bardzo charakterystyczne karty dla serialu.
Warto też odwiedzić forum BGG i rozwiać kilka wątpliwości, wyszło na to, że poprzednio źle graliśmy (na swoją korzyść) i szczerze wątpię czy ostatnią rozegraną kampanię na 2 graczy byśmy w ogóle wygrali. Gra wręcz skradła moje serce, póki co jest to mój ulubiony deck-builder kooperacyjny oraz drugi w rozgrywce solo zaraz po Dungeon Alliance
Warto też odwiedzić forum BGG i rozwiać kilka wątpliwości, wyszło na to, że poprzednio źle graliśmy (na swoją korzyść) i szczerze wątpię czy ostatnią rozegraną kampanię na 2 graczy byśmy w ogóle wygrali. Gra wręcz skradła moje serce, póki co jest to mój ulubiony deck-builder kooperacyjny oraz drugi w rozgrywce solo zaraz po Dungeon Alliance
Grupa Facebookowa Horror w Arkham Gra Karciana
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
- Breżniew
- Posty: 824
- Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 51 times
- Been thanked: 122 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Grę mam już zamówioną i jest to była najbardziej wyczekiwana premiera tego roku. Uwielbiam X-Files, chociaż serial bardzo mocno spuścił z tonu począwszy od mniej więcej szóstego sezonu. Ten i kolejny sezon są jednak wspaniałe w porównaniu z tym, co sobą reprezentują sezony 8 i 9 (o 10 nawet nie wspomnę, 11 nie oglądałem).Quba40 pisze: ↑31 paź 2018, 11:48 Od ostatniego czasu rozegrałem 3 kampanie true solo, nie wybierałem talii tylko za każdym razem je losowałem, dzięki czemu wygrałem wyłącznie 1 kampanię - i wg. mnie tak powinno się podchodzić do tej gry, konsekwencje wygranej/przegranej w postaci kart Cliffhanger oraz trwałe rany mocno wpływają na powodzenie kolejnych gier. Gra ma dobry balans poziomu trudności a zwycięstwo daje sporo satysfakcji, ukryte karty zwiększają poziom emocji, umieszczenie w każdej grze 3 sezonów na pewno rozmywa nieco klimat, ale myślę, że wybrano kluczowe i bardzo charakterystyczne karty dla serialu.
Warto też odwiedzić forum BGG i rozwiać kilka wątpliwości, wyszło na to, że poprzednio źle graliśmy (na swoją korzyść) i szczerze wątpię czy ostatnią rozegraną kampanię na 2 graczy byśmy w ogóle wygrali. Gra wręcz skradła moje serce, póki co jest to mój ulubiony deck-builder kooperacyjny oraz drugi w rozgrywce solo zaraz po Dungeon Alliance
Posiadam wszystkie wcześniejsze odsłony Legendary Encounters i do solo Alien jest absolutnie bezkonkurencyjny. Bardzo liczę, że X-Files chociaż zbliży się do poziomu miodności rozgrywek solo znany mi z Aliena.
Mam przy okazji pytanie - czy dobrze mi się wydaje, że każda postać ma swoją mini talię Cliffhangerów? Czyli po każdym scenariuszu w kampanii dana postać losuje kartę tylko z tej mini talii, a nie z całej puli Cliffhangerów?
- Quba40
- Posty: 734
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 15:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 155 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Niestety X-files to mój pierwszy kontakt z Legendary (widziałem tylko gameplay Marvela i Aliena) więc ciężko mi się wypowiedzieć, ale z opinii na BGG i międzynarodowej grupy FB dotyczącej rozgrywek solo to ludzie wypowiadają się o tej grze w samych superlatywach. Wg. mnie solo gra się bardzo dobrze i świetne jest to, że spokojnie można grać 1 agentem - są minimalne zmiany w zasadach, ale nie na tyle krytyczne aby wpływało to na rozgrywkę. W zależności od liczby graczy umieszcza się różną liczbę kart do każdego sezonu, na razie nie widziałem różnicy w poziomie trudności podczas rozgrywki dwuosobowej a jednoosobowej, ale też dużo nie grałem zgodnie ze wszystkimi zasadami
Dobrze rozumujesz, każdy avatar posiada 2 pozytywne i 2 negatywne karty Cliffhangerów, jeśli wygraliśmy poprzednią grę to z puli negatywnych kart losuje się jedną na całą drużynę a jeśli przegraliśmy poprzednią grę to losujemy z puli kart pozytywnych (można do nich dorzucić też kartę, która kończy kampanię z wynikiem przegranej). Na razie nie widziałem kart pozytywnych, do tej pory zawsze wygrywałem 2 pierwsze gry, a dopiero ostatnia dawała mi wycisk, ale te karty potrafią ostro namieszać i podnieść poziom trudności następnej gry.
Grupa Facebookowa Horror w Arkham Gra Karciana
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Sprawdzałem na bgg i niestety z opinii wynika, że raczej Alien wydaje się być najbardziej udaną grą Legendary Encounters. Mimo, że ma już 4 lata to chyba jest lepszy od X-files.
Czy również tak się wam wydaje ? Jakie problemy ma X-files, których nie ma Alien ? (oprócz mniejszej ilości kart). Jakie problemy Aliena X-files rozwiązuje ? (oprócz fatalnych artów)
Czy również tak się wam wydaje ? Jakie problemy ma X-files, których nie ma Alien ? (oprócz mniejszej ilości kart). Jakie problemy Aliena X-files rozwiązuje ? (oprócz fatalnych artów)
- Quba40
- Posty: 734
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 15:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 155 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Nie grałem w LE:Aliens, ale nie wiem skąd wziąłeś informacje, że X-Files to gorsza gra. Gdziekolwiek czytam/oglądam recenzje to większość recenzentów twierdzi, że X-files ma najlepszą mechanikę z całej serii Legendary, oraz, że jest bardzo dobrze zrównoważona, ale kosztem klimatu, tutaj masz zawarte 9 sezonów, więc 1 odcinek występuje maksymalnie na 2 kartach przez co nie można tego porównać do dokładnego przeniesienia serii Obcy albo innych filmów/seriali.Halloween pisze: ↑18 lis 2018, 13:24 Sprawdzałem na bgg i niestety z opinii wynika, że raczej Alien wydaje się być najbardziej udaną grą Legendary Encounters. Mimo, że ma już 4 lata to chyba jest lepszy od X-files.
Czy również tak się wam wydaje ? Jakie problemy ma X-files, których nie ma Alien ? (oprócz mniejszej ilości kart). Jakie problemy Aliena X-files rozwiązuje ? (oprócz fatalnych artów)
X-files przede wszystkim jest nieprzewidywalną grą, traktuję to jako zaletę i wadę zarazem. Masz ukryte pole w którym wychodzą zagrożenia oraz pole w którym rekrutujesz karty, musisz wszystko najpierw skanować, przez to karty są nieco tańsze niż w innych seriach, ale też trudniej jest stworzyć jakąś strategię. Jest to gra zdecydowanie bardziej taktyczna i przygodowa, ale potęguje to klimat serialu, w każdym miejscu może ci coś przywalić, nie możesz nikomu ufać. Końcowe zagrożenie również jest nieznane, więc nie wiesz czego się spodziewać i jaki mechaniczny twist zaskoczy. Gra jest mega regrywalna, jest bardzo dużo zmiennych, które powodują, że każda rozgrywka jest inna. Grałem solo - po raz pierwszy są oddzielne zasady i o dziwo ten tryb działa super i nie trzeba grać na dwie ręce; grałem w dwuosobowym zespole - mimo wszystko wolę taką grę dzięki większej interakcji, ale solo również sprawia mi dużo frajdy. Dla fana serialu x-files i serii legendary to jest pozycja obowiązkowa.
Grupa Facebookowa Horror w Arkham Gra Karciana
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
- Breżniew
- Posty: 824
- Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 51 times
- Been thanked: 122 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Wreszcie mam X-Files na swojej półce - pięknie prezentuje się w komplecie z wszystkimi pozostałymi odsłonami Legendary Encounters
Napisałem o tej grze kilka(tysięcy) słów do mojej znajomej. Pomyślałem, że może ktoś jest zainteresowany kupnem X-Files, a może się waha, albo szuka opinii o niej. Może mój opis i opinia o tej grze komuś się przyda, zatem pozwalam sobie przekleić lekko przeredagowanego maila:
O wyglądzie gry nie będę rozpisywał się zbytnio, bo już wcześniej pisałem w tym temacie kilka słów na ten temat. Potwierdzę tylko, że bardzo mi odpowiada użycie zdjęć zamiast grafik - zdjęcia po prostu o wiele lepiej pasują do tematu Archiwum. Poza tym jakbym zobaczył wykarykaturzone twarze Muldera i Scully w stylu Firefly...o zgrozo!
Gra, podobnie jak wcześniejsze odsłony LE, jest bardzo tematyczna. Dosłownie wszystko kipi od nawiązań do serialu. Działanie kart obrazuje wydarzenia i sytuacje z serialu i jeśli mam być szczery, to chyba w żadnej wcześniejszej odsłonie LE te efekty kart nie obrazowały wydarzeń tak dobrze i wiernie (niekiedy może nawet zbyt wiernie - ale o tym później )
Mamy w grze 5 awatarów. Każdy z nich posiada swoją talię 14 kart characters. Do tego dochodzą też 4 talie po 14 kart innych postaci z serialu - w sumie mamy 9 talii po 14 kart. Tradycyjnie, do rozgrywki wybiera się 4 talie, przy czym można np. grać awatarem Muldera i równocześnie mieć w Akademii jego talię (w Firefly tak nie można było). Podobnie jak w FF, każdy Awatar ma swój Talent i Flaw - tutaj akurat są to Belief i Doubt.
Talie characters przeszły mały lifting pod kątem struktury i proporcji wchodzących w ich skład kart i zamiast układu 5,5,3,1 mamy układ 4,4,2,2,1,1. Czy to coś zmieniło? Tak - zwiększyło różnorodność i losowość kart wychodzących do Biura, ale też jeszcze bardziej ograniczyło powtarzalność, która we wcześniejszych odsłonach LE i tak w temacie HQ była bardzo niska.
Talia strike została bardzo uproszczona - to jest wrażenie tylko z rozgrywek (nie przeglądałem wszystkich kart, bo podczas koszulkowania miałem karty odwrócone rewersem do góry, żeby sobie nie robić spojlerów). Po prostu - dostajesz strike na tyle punktów i ew. jakiś prosty efekt wprowadzany od razu w życie. Nie spotkałem się jeszcze z kartą strike, która podobnie jak np. Tail Whip wymagałaby majstrowania przy całej talii i discardzie, albo Bleeding out (obie te karty pochodzą z dodatku do LE:Alien), którą trzeba śledzić w miarę postępu scenariusza - to pewnie dlatego, że....nie ma w tej grze scenariuszy Celem jest zwycięstwo nad End Game, czyli zawsze ostatnią kartą talii Conspiracy (ma biały rewers, więc od razu ją widać). W każdej rozgrywce są trzy dowody do odkrycia i zdobycia. Każdy z nich, jeśli nie zostanie zdobyty, wzmocni End Game podczas ostatecznej konfrontacji. Żeby zdobyć dowód, trzeba najpierw odkryć Lead ukryty w talii Conspiracy, a następnie wykonać wskazane przez Lead działanie 2 razy (pierwszy raz, żeby ujawnić dowód, drugi raz - żeby go zdobyć). Oprócz Lead (jeden losowy w każdym mini decku) do talii Conspiracy dokłada się też po jednym Informatorze/mini-deck. Te karty po odkryciu mają działanie ciągłe aż do chwili, gdy na koniec tury będą znajdowały się w The Fields. Wówczas zostają zlikwidowani przez Syndykat. Informatorzy pomagają graczowi i to bardzo często w znaczny sposób.
Główną zawartość każdej talii Conspiracy stanowią oczywiście karty sezonu. Każdy sezon to 14 kart: bardzo różni wrogowie (tylko w jednym z sezonów spotkałem kilku identycznych wrogów, ale akurat to ma sens w związku z odcinkami serialu, z których pochodzą ), eventy (również każdy jest inny i każdy ma inną grafikę) i jeden Ally. Do gry solo używa się 7 losowych kart z 14, do gry 2-osobowej - 8 kart, 3-os - 9 itd. Oczywiście do tego zawsze po jednym Lead i Informant. Oznacza to, że nigdy nie wiadomo, co znajduje się w talii Conspiracy. Może nie być żadnego Eventu, mogą być sami wrogowie bez Ally. Może być Ally, 2 Eventy i 4 wrogów. Tylko jacy wrogowie? Możliwości jest mnóstwo. To jest chyba pierwszy aspekt LE: X-Files, który mnie kupił jeszcze przed zamówieniem tej gry. W Obcym (i w późniejszych grach) scenariusze zawsze zawierały dokładnie te same karty, tylko w innej kolejności i z ewentualnym smaczkiem w postaci drone/soldier. W X-Files zawartość każdego sezonu pozwala Ci rozegrać solo każdy sezon dwukrotnie i żadna z kart sezonu nie będzie się powtarzać Nie muszę chyba mówić jak to wpływa na replayability. Z niezbyt imponujących 3 "scenariuszy" nagle robi się 6. Dodajmy do tego losowe Leads i Evidences, losowych Informants i losowe End Game. Wreszcie do tego jeszcze losowi agenci Syndykatu wtasowani do Akademii... jeśli Alien z dodatkiem miał regrywalność na poziomie górnej granicy skali w termometrze, X-Files powoduje wybuch termometru
Obecność Agentów Syndykatu bardzo wpłynęła na sposób rekrutacji nowych kart. Karty do Biura wchodzą zakryte i przed kupnem trzeba je najpierw skanować. Wpłynęło to też na cenę kart - w Obcym cena kart na poziomie 2 to rzadkość, za 1 w ogóle nie ma. W X-Files to normalka, a nawet widziałem kartę za 0 i to nie była karta startowa Podobnie, najdroższe karty unikatowe dla danej postaci kosztują ok 5-6 gwiazdek, czyli sporo mniej niż najdroższe karty z poprzednich gier. Bardzo dużo kart posiada zdolności klasowe albo efekt activate, za to chyba nie spotkałem się z kartą z obligatoryjnym efektem, który po prostu jest automatycznie odpalany po zagraniu karty. Powrócił efekt Vigilant znany z LE:Alien, ale na razie widziałem go tylko na jednej karcie. Efekty pól z których kupuje się karty dodają następny element do delikatnej rozkminy. Pozwalają one na odłożenie zakupionej karty prosto do talii a nie na discard, pozyskać Belief, pozbyć się Doubt oraz wyleczyć najnowszy strike. Szczególnie ten ostatni efekt zyskuje spore znaczenie, bo daje możliwość leczenia niezależnie od tego, czy w Akademii są jakiekolwiek karty leczące. Oczywiście Agenci Syndykatu nie próżnują i jeśli się pojawią, to blokują te zdolności do czasu, aż się ich nie pozbędziemy. A trzeba przyznać, że wrogowie i syndykat są bardzo zróżnicowani nie tylko pod kątem efektów jakie generują, ale też sposobów na ich pokonanie. Wrogowie/syndykat których trzeba pokonać gwiazdkami zamiast sznytkami to zupełna norma. Tu znowu pokazuje się silna tematyczność gry - wrogowie na gwiazdki to zazwyczaj wrogowie niematerialni/konstrukty/istoty wpływające na umysł (np. superinteligentny komputer zarządzający budynkiem z odcinka "Ghost in the Machine" albo kosmiczna upiorna twarz nawiedzająca dowódcę misji kosmicznej w odcinku "Space" - oba odcinki z pierwszego sezonu). Co do efektów i ogromnej ilości nowych keywordów na kartach wrogów, to w X-Files jest kolejna nowość - każdy keyword na karcie ma niżej wyjaśnienie działania (nawet tak oczywiste efekty jak Ranged).
Miałem okazję już poznać kilka kart z talii End Game - te które poznałem są bardzo różne, ale każde jest naprawdę trudne do pokonania. Te karty same w sobie są bardzo wredne, a jak jeszcze doda im się niezdobyte w trakcie gry dowody - może być krucho
Ostatnim elementem o którym warto wspomnieć są Cliffhangery. Na talię składają się 2 pozytywne i 2 negatywne unikalne Cliffhangery dla każdego Awatara. Na koniec danej rozgrywki, jeśli chcemy grać cały serial ciągiem, składamy talię z kart tych Awatarów, których używamy w grze, przy czym jeśli właśnie zakończyliśmy scenariusz zwycięstwem, to bierzemy tylko negatywne Cliffhangery, a jeśli porażką - tylko pozytywne. Z tak złożonej talii dociąga się tylko jedną kartę i daje postaci, której ona dotyczy. Można (lub trzeba) odpalić ją w określonym momencie kolejnej rozgrywki, ale chyba też są takie, które mają działanie trwałe. Jest też jedna potworna karta, którą można wtasować do talii przed losowaniem, żeby dodać pikanterii, bo jej wylosowanie oznacza koniec gry w rozgrywce 3-4 osobowej ta opcja ma sens, bo szansa na jej wylosowanie to wówczas 1:7 - 1:9 - niewielka, ale wystarczająco spora, żeby podczas losowania siedzieć jak na szpilkach. Ale przy solo/2-os, to już szansa wynosi 1:3-1:5.... wg. mnie to jest zbyt duże ryzyko na koniec gry ot, bo tak. Do takich rozgrywek nie będę jej na pewno używał.
Legendary Encounters X-Files jest oparte na serialu składającym się z prawie 201 odcinków. Twórcy zamiast w odtworzenie fabuły całej serii w stylu 3 ostatnich gier (objectives) poszli w ogólny cel działalności Archiwum na przestrzeni 9 sezonów - w poszukiwanie dowodów na istnienie życia pozaziemskiego, paranormalnych fenomenów i ogolnoświatowego spisku ukrywającego te fakty przed zwykłymi ludźmi. Można powiedzieć, że znane z wcześniejszych gier LE objectives zostały w X-Files zastąpione przez karty Leads, którymi trzeba podążać i których cele powinno się zrealizować, aby zdobyć dowody i dzięki temu mieć większe szanse w starciu z End Game. Co znamienne - Leads w tej grze są losowe, ale ten fakt nie zabija klimatu tak, jak np. obecność Alien Queen na Nostromo albo Xenomorph Clones w Hadley's Hope. Tutaj te cele do wykonania z punktu widzenia idei istnienia Archiwum X są uniwersalne i nie ma znaczenia czy taki czy inny cel trafi się w sezonie 3, podczas gdy w serialu pojawił się np. w sezonie 6. Ja pod tym względem jestem raczej purystą, a skoro nawet mi to nie przeszkadza, to znaczy, że jest OK
To tyle jeśli chodzi o ogólną wierność względem serialu. Jeśli zaś chodzi o wierność poszczególnych kart względem odcinków, to jak już gdzieś wyżej wspomniałem, są momenty których wierne oddanie specyfiki czy charakterystyki wroga pociągnęło za sobą pewne niewielkie komplikacje. Np. jeden wróg pojawia się w serialu dwa razy (tak na marginesie - są w całej serii co najmniej trzy Monsters of the Week powracający w późniejszych odcinkach). W grze zostało to oddane w ten sposób, że po pierwszym pokonaniu odkłada się go na wierzch talii scenariusza. Po odkryciu go po raz drugi, wróg ma już +2 ataku. Wszystko jest jasne, ale do momentu gdy gracze zapomną, że już raz go pokonali. Inny przykład, to efekt dający powiedzmy +1 ataku za każdego konstrukta w stosie defeated enemies. Trzeba to policzyć, ale też pamiętać, że układu kart na discardzie nie należy zmieniać, bo może to mieć znaczenie podczas gry. Takich szczególików mógłbym jeszcze kilka podać. Nie wpływają one jakoś szczególnie na rozgrywkę, ale na pewno trochę zaburzają mechaniczną płynność podczas grania.
Co do samej przyjemności grania solo, to uważam, że X-Files jest co najmniej tak dobry jak Alien. W tym trybie nie traci się praktycznie nic z gry wieloosobowej, a niektóre bardziej nastawione na interakcję karty mają w instrukcji specjalne zasady do gry solo. Gra na pewno jest trudna do wygrania, ale nie ma tutaj absolutnie poczucia, że zwycięstwo solo to Predatorowy "łut szczęścia". Jak dla mnie po 5 rozgrywkach solo porównałbym poziom trudności do Aliena z dodatkiem soldiers chociaż może niekoniecznie w trybie HM (jednak czasami jest też podobnie ciężko jak w HM). Mechanicznie X-Files bije Aliena na głowę. Jest nieco bardziej złożony, ale bez przesady. Jest intensywniejszy, sprytniejszy i bardziej błyskotliwy O regrywalności już pisałem. Nie ma co dodawać w tym temacie.
Na tą chwilę dla mnie to jest 9,5/10. Jest to wg mnie gra lepsza niż LE: Alien. Aliena oceniłem na bgg dokładnie tak samo, ale Alien był pierwszy i ma tą przewagę, że dzięki niemu poznałem genialny w swojej prostocie system Legendary Encounters. Gdybym najpierw zagrał w X-Files, a pózniej w Aliena, to prawdopodobnie poczułbym lekkie rozczarowanie Alienem, że taki prosty i że w każdym scenariuszu jest z góry założona zawartość talii.
Ostatnia rzecz o której muszę napisać, to kwestia przyjemności z gry w X-Files bez znajomości serialu. Tu mogę kierować się tylko domysłami, bo sam serial znam całkiem dobrze. Myślę, że sytuacja może być bardzo podobna jak przy Firefly - nie znając fabuły, odcinków, idei serialu, przedstawione na kartach postacie i wydarzenia mogą sprawiać wrażenie jakiegoś abstrakcyjnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Sądzę jednak, że X-Files jest przy tym łatwiejszy w odbiorze niż Firefly. Znając ogólną ideę działalności Muldera i Scully, nie będzie jakoś przesadnie trudno wczuć się w grę i złapać ten specyficzny klimacik.
Napisałem o tej grze kilka(tysięcy) słów do mojej znajomej. Pomyślałem, że może ktoś jest zainteresowany kupnem X-Files, a może się waha, albo szuka opinii o niej. Może mój opis i opinia o tej grze komuś się przyda, zatem pozwalam sobie przekleić lekko przeredagowanego maila:
O wyglądzie gry nie będę rozpisywał się zbytnio, bo już wcześniej pisałem w tym temacie kilka słów na ten temat. Potwierdzę tylko, że bardzo mi odpowiada użycie zdjęć zamiast grafik - zdjęcia po prostu o wiele lepiej pasują do tematu Archiwum. Poza tym jakbym zobaczył wykarykaturzone twarze Muldera i Scully w stylu Firefly...o zgrozo!
Gra, podobnie jak wcześniejsze odsłony LE, jest bardzo tematyczna. Dosłownie wszystko kipi od nawiązań do serialu. Działanie kart obrazuje wydarzenia i sytuacje z serialu i jeśli mam być szczery, to chyba w żadnej wcześniejszej odsłonie LE te efekty kart nie obrazowały wydarzeń tak dobrze i wiernie (niekiedy może nawet zbyt wiernie - ale o tym później )
Mamy w grze 5 awatarów. Każdy z nich posiada swoją talię 14 kart characters. Do tego dochodzą też 4 talie po 14 kart innych postaci z serialu - w sumie mamy 9 talii po 14 kart. Tradycyjnie, do rozgrywki wybiera się 4 talie, przy czym można np. grać awatarem Muldera i równocześnie mieć w Akademii jego talię (w Firefly tak nie można było). Podobnie jak w FF, każdy Awatar ma swój Talent i Flaw - tutaj akurat są to Belief i Doubt.
Talie characters przeszły mały lifting pod kątem struktury i proporcji wchodzących w ich skład kart i zamiast układu 5,5,3,1 mamy układ 4,4,2,2,1,1. Czy to coś zmieniło? Tak - zwiększyło różnorodność i losowość kart wychodzących do Biura, ale też jeszcze bardziej ograniczyło powtarzalność, która we wcześniejszych odsłonach LE i tak w temacie HQ była bardzo niska.
Talia strike została bardzo uproszczona - to jest wrażenie tylko z rozgrywek (nie przeglądałem wszystkich kart, bo podczas koszulkowania miałem karty odwrócone rewersem do góry, żeby sobie nie robić spojlerów). Po prostu - dostajesz strike na tyle punktów i ew. jakiś prosty efekt wprowadzany od razu w życie. Nie spotkałem się jeszcze z kartą strike, która podobnie jak np. Tail Whip wymagałaby majstrowania przy całej talii i discardzie, albo Bleeding out (obie te karty pochodzą z dodatku do LE:Alien), którą trzeba śledzić w miarę postępu scenariusza - to pewnie dlatego, że....nie ma w tej grze scenariuszy Celem jest zwycięstwo nad End Game, czyli zawsze ostatnią kartą talii Conspiracy (ma biały rewers, więc od razu ją widać). W każdej rozgrywce są trzy dowody do odkrycia i zdobycia. Każdy z nich, jeśli nie zostanie zdobyty, wzmocni End Game podczas ostatecznej konfrontacji. Żeby zdobyć dowód, trzeba najpierw odkryć Lead ukryty w talii Conspiracy, a następnie wykonać wskazane przez Lead działanie 2 razy (pierwszy raz, żeby ujawnić dowód, drugi raz - żeby go zdobyć). Oprócz Lead (jeden losowy w każdym mini decku) do talii Conspiracy dokłada się też po jednym Informatorze/mini-deck. Te karty po odkryciu mają działanie ciągłe aż do chwili, gdy na koniec tury będą znajdowały się w The Fields. Wówczas zostają zlikwidowani przez Syndykat. Informatorzy pomagają graczowi i to bardzo często w znaczny sposób.
Główną zawartość każdej talii Conspiracy stanowią oczywiście karty sezonu. Każdy sezon to 14 kart: bardzo różni wrogowie (tylko w jednym z sezonów spotkałem kilku identycznych wrogów, ale akurat to ma sens w związku z odcinkami serialu, z których pochodzą ), eventy (również każdy jest inny i każdy ma inną grafikę) i jeden Ally. Do gry solo używa się 7 losowych kart z 14, do gry 2-osobowej - 8 kart, 3-os - 9 itd. Oczywiście do tego zawsze po jednym Lead i Informant. Oznacza to, że nigdy nie wiadomo, co znajduje się w talii Conspiracy. Może nie być żadnego Eventu, mogą być sami wrogowie bez Ally. Może być Ally, 2 Eventy i 4 wrogów. Tylko jacy wrogowie? Możliwości jest mnóstwo. To jest chyba pierwszy aspekt LE: X-Files, który mnie kupił jeszcze przed zamówieniem tej gry. W Obcym (i w późniejszych grach) scenariusze zawsze zawierały dokładnie te same karty, tylko w innej kolejności i z ewentualnym smaczkiem w postaci drone/soldier. W X-Files zawartość każdego sezonu pozwala Ci rozegrać solo każdy sezon dwukrotnie i żadna z kart sezonu nie będzie się powtarzać Nie muszę chyba mówić jak to wpływa na replayability. Z niezbyt imponujących 3 "scenariuszy" nagle robi się 6. Dodajmy do tego losowe Leads i Evidences, losowych Informants i losowe End Game. Wreszcie do tego jeszcze losowi agenci Syndykatu wtasowani do Akademii... jeśli Alien z dodatkiem miał regrywalność na poziomie górnej granicy skali w termometrze, X-Files powoduje wybuch termometru
Obecność Agentów Syndykatu bardzo wpłynęła na sposób rekrutacji nowych kart. Karty do Biura wchodzą zakryte i przed kupnem trzeba je najpierw skanować. Wpłynęło to też na cenę kart - w Obcym cena kart na poziomie 2 to rzadkość, za 1 w ogóle nie ma. W X-Files to normalka, a nawet widziałem kartę za 0 i to nie była karta startowa Podobnie, najdroższe karty unikatowe dla danej postaci kosztują ok 5-6 gwiazdek, czyli sporo mniej niż najdroższe karty z poprzednich gier. Bardzo dużo kart posiada zdolności klasowe albo efekt activate, za to chyba nie spotkałem się z kartą z obligatoryjnym efektem, który po prostu jest automatycznie odpalany po zagraniu karty. Powrócił efekt Vigilant znany z LE:Alien, ale na razie widziałem go tylko na jednej karcie. Efekty pól z których kupuje się karty dodają następny element do delikatnej rozkminy. Pozwalają one na odłożenie zakupionej karty prosto do talii a nie na discard, pozyskać Belief, pozbyć się Doubt oraz wyleczyć najnowszy strike. Szczególnie ten ostatni efekt zyskuje spore znaczenie, bo daje możliwość leczenia niezależnie od tego, czy w Akademii są jakiekolwiek karty leczące. Oczywiście Agenci Syndykatu nie próżnują i jeśli się pojawią, to blokują te zdolności do czasu, aż się ich nie pozbędziemy. A trzeba przyznać, że wrogowie i syndykat są bardzo zróżnicowani nie tylko pod kątem efektów jakie generują, ale też sposobów na ich pokonanie. Wrogowie/syndykat których trzeba pokonać gwiazdkami zamiast sznytkami to zupełna norma. Tu znowu pokazuje się silna tematyczność gry - wrogowie na gwiazdki to zazwyczaj wrogowie niematerialni/konstrukty/istoty wpływające na umysł (np. superinteligentny komputer zarządzający budynkiem z odcinka "Ghost in the Machine" albo kosmiczna upiorna twarz nawiedzająca dowódcę misji kosmicznej w odcinku "Space" - oba odcinki z pierwszego sezonu). Co do efektów i ogromnej ilości nowych keywordów na kartach wrogów, to w X-Files jest kolejna nowość - każdy keyword na karcie ma niżej wyjaśnienie działania (nawet tak oczywiste efekty jak Ranged).
Miałem okazję już poznać kilka kart z talii End Game - te które poznałem są bardzo różne, ale każde jest naprawdę trudne do pokonania. Te karty same w sobie są bardzo wredne, a jak jeszcze doda im się niezdobyte w trakcie gry dowody - może być krucho
Ostatnim elementem o którym warto wspomnieć są Cliffhangery. Na talię składają się 2 pozytywne i 2 negatywne unikalne Cliffhangery dla każdego Awatara. Na koniec danej rozgrywki, jeśli chcemy grać cały serial ciągiem, składamy talię z kart tych Awatarów, których używamy w grze, przy czym jeśli właśnie zakończyliśmy scenariusz zwycięstwem, to bierzemy tylko negatywne Cliffhangery, a jeśli porażką - tylko pozytywne. Z tak złożonej talii dociąga się tylko jedną kartę i daje postaci, której ona dotyczy. Można (lub trzeba) odpalić ją w określonym momencie kolejnej rozgrywki, ale chyba też są takie, które mają działanie trwałe. Jest też jedna potworna karta, którą można wtasować do talii przed losowaniem, żeby dodać pikanterii, bo jej wylosowanie oznacza koniec gry w rozgrywce 3-4 osobowej ta opcja ma sens, bo szansa na jej wylosowanie to wówczas 1:7 - 1:9 - niewielka, ale wystarczająco spora, żeby podczas losowania siedzieć jak na szpilkach. Ale przy solo/2-os, to już szansa wynosi 1:3-1:5.... wg. mnie to jest zbyt duże ryzyko na koniec gry ot, bo tak. Do takich rozgrywek nie będę jej na pewno używał.
Legendary Encounters X-Files jest oparte na serialu składającym się z prawie 201 odcinków. Twórcy zamiast w odtworzenie fabuły całej serii w stylu 3 ostatnich gier (objectives) poszli w ogólny cel działalności Archiwum na przestrzeni 9 sezonów - w poszukiwanie dowodów na istnienie życia pozaziemskiego, paranormalnych fenomenów i ogolnoświatowego spisku ukrywającego te fakty przed zwykłymi ludźmi. Można powiedzieć, że znane z wcześniejszych gier LE objectives zostały w X-Files zastąpione przez karty Leads, którymi trzeba podążać i których cele powinno się zrealizować, aby zdobyć dowody i dzięki temu mieć większe szanse w starciu z End Game. Co znamienne - Leads w tej grze są losowe, ale ten fakt nie zabija klimatu tak, jak np. obecność Alien Queen na Nostromo albo Xenomorph Clones w Hadley's Hope. Tutaj te cele do wykonania z punktu widzenia idei istnienia Archiwum X są uniwersalne i nie ma znaczenia czy taki czy inny cel trafi się w sezonie 3, podczas gdy w serialu pojawił się np. w sezonie 6. Ja pod tym względem jestem raczej purystą, a skoro nawet mi to nie przeszkadza, to znaczy, że jest OK
To tyle jeśli chodzi o ogólną wierność względem serialu. Jeśli zaś chodzi o wierność poszczególnych kart względem odcinków, to jak już gdzieś wyżej wspomniałem, są momenty których wierne oddanie specyfiki czy charakterystyki wroga pociągnęło za sobą pewne niewielkie komplikacje. Np. jeden wróg pojawia się w serialu dwa razy (tak na marginesie - są w całej serii co najmniej trzy Monsters of the Week powracający w późniejszych odcinkach). W grze zostało to oddane w ten sposób, że po pierwszym pokonaniu odkłada się go na wierzch talii scenariusza. Po odkryciu go po raz drugi, wróg ma już +2 ataku. Wszystko jest jasne, ale do momentu gdy gracze zapomną, że już raz go pokonali. Inny przykład, to efekt dający powiedzmy +1 ataku za każdego konstrukta w stosie defeated enemies. Trzeba to policzyć, ale też pamiętać, że układu kart na discardzie nie należy zmieniać, bo może to mieć znaczenie podczas gry. Takich szczególików mógłbym jeszcze kilka podać. Nie wpływają one jakoś szczególnie na rozgrywkę, ale na pewno trochę zaburzają mechaniczną płynność podczas grania.
Co do samej przyjemności grania solo, to uważam, że X-Files jest co najmniej tak dobry jak Alien. W tym trybie nie traci się praktycznie nic z gry wieloosobowej, a niektóre bardziej nastawione na interakcję karty mają w instrukcji specjalne zasady do gry solo. Gra na pewno jest trudna do wygrania, ale nie ma tutaj absolutnie poczucia, że zwycięstwo solo to Predatorowy "łut szczęścia". Jak dla mnie po 5 rozgrywkach solo porównałbym poziom trudności do Aliena z dodatkiem soldiers chociaż może niekoniecznie w trybie HM (jednak czasami jest też podobnie ciężko jak w HM). Mechanicznie X-Files bije Aliena na głowę. Jest nieco bardziej złożony, ale bez przesady. Jest intensywniejszy, sprytniejszy i bardziej błyskotliwy O regrywalności już pisałem. Nie ma co dodawać w tym temacie.
Na tą chwilę dla mnie to jest 9,5/10. Jest to wg mnie gra lepsza niż LE: Alien. Aliena oceniłem na bgg dokładnie tak samo, ale Alien był pierwszy i ma tą przewagę, że dzięki niemu poznałem genialny w swojej prostocie system Legendary Encounters. Gdybym najpierw zagrał w X-Files, a pózniej w Aliena, to prawdopodobnie poczułbym lekkie rozczarowanie Alienem, że taki prosty i że w każdym scenariuszu jest z góry założona zawartość talii.
Ostatnia rzecz o której muszę napisać, to kwestia przyjemności z gry w X-Files bez znajomości serialu. Tu mogę kierować się tylko domysłami, bo sam serial znam całkiem dobrze. Myślę, że sytuacja może być bardzo podobna jak przy Firefly - nie znając fabuły, odcinków, idei serialu, przedstawione na kartach postacie i wydarzenia mogą sprawiać wrażenie jakiegoś abstrakcyjnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Sądzę jednak, że X-Files jest przy tym łatwiejszy w odbiorze niż Firefly. Znając ogólną ideę działalności Muldera i Scully, nie będzie jakoś przesadnie trudno wczuć się w grę i złapać ten specyficzny klimacik.
- Odi
- Administrator
- Posty: 6448
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 575 times
- Been thanked: 933 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
Dzięki za obszernego posta. Nie wyczerpałem jeszcze wszystkich możliwości LE_Alien, więc na razie o X-Files staram się nie myśleć, ale czytało się bardzo przyjemnie.
PS
Czy z okazji 1000 postów zmienisz się w Stalina?
PS
Czy z okazji 1000 postów zmienisz się w Stalina?
- Breżniew
- Posty: 824
- Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 51 times
- Been thanked: 122 times
Re: Legendary Encounters: An X-Files Deck Building Game
W kogoś na pewno, ale nie mam jeszcze pojęcia w kogo chronologia wsteczna niekoniecznie musi być zachowana
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Jak oceniacie regrywalność X-Files? Czy po kilkunastu (-dziestu) rozgrywkach odczuwacie zmęczenie grą czy dalej gra się przyjemnie?
- Quba40
- Posty: 734
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 15:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 155 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Nadal gra się przyjemnie, dzięki losowemu doborowi kilku talii regrywalność jest na bardzo wysokim poziomie, w zasadzie każda rozgrywka jest niepowtarzalna. Po tych kilkudziesięciu partiach jedynie co mi w troszkę przeszkadza to, że za mały nacisk został położony na strategię. Tutaj w zasadzie wyłącznie reagujemy na to co się dzieje na stole starając się odpowiednio dopasować to co mamy na ręku i jakie karty możemy zwerbować. Jest to zdecydowanie bardziej przygodowy deck building i pod tym względem gra jest świetna, ale jak ktoś szuka większej kontroli nad grą to poleciłbym Aeon's End lub Shadowrun Crossfire (albo wersję d&d: Dragonfire).
Grupa Facebookowa Horror w Arkham Gra Karciana
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Grupa Facebookowa Ameritrashowcy - fani gier z klimatem
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Gra wyglada REWELACYJNIE ze zdjeciami. Mam teraz nadzieje na Strange things albo jeszcze lepiej jakies 80tisowe horrory w tej serii.
Jak koszulkowalem to mialem przyjemne wrazenie, ze to gra z innej epoki jeszcze przed zarazą dodatków wyrwanych z podstawki. Sezon I-IX w jednym pudle w porownaniu do syfu malych dodatków. Jestem naprawde zadowolony z zakupu za sam ten fakt poczucia kompletnego produktu.
Jak koszulkowalem to mialem przyjemne wrazenie, ze to gra z innej epoki jeszcze przed zarazą dodatków wyrwanych z podstawki. Sezon I-IX w jednym pudle w porownaniu do syfu malych dodatków. Jestem naprawde zadowolony z zakupu za sam ten fakt poczucia kompletnego produktu.
- cezarr
- Posty: 300
- Rejestracja: 02 mar 2015, 09:45
- Lokalizacja: Warszawa, Tarchomin
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 11 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
A ja kupiłem pomimo tych zdjęć i ogólnego wyglądu kart, który mi się nie podoba i też mam wrażenie, że to gra z innej epoki (gdy gry były jeszcze ilustrowane dużo brzydziej). Ale rozumiem, co masz na myśli i też się cieszę, że to prawdopodobnie cała gra w jednym pudełku.
- Gizmoo
- Posty: 4104
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2629 times
- Been thanked: 2546 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Jestem po trzech partiach na egzemplarzu kumpla. Moim zdaniem to jest absolutnie najlepsza implementacja systemu Legendary Encounters i najlepsza gra z całej serii. Wreszcie są emocje, wreszcie jest naprawdę trudno, są ciekawe decyzje do podjęcia i kilka nowych mechanik, które dodają nie tylko klimatu, ale fajnie komplikują rozgrywkę. Zdjęcia na kartach są dla mnie olbrzymim plusem i żałuję, że nie było ich w Legendary Alien, którego pozbyłem się dosyć szybko. Gra nie porywała, ale gdyby były fotki z filmów, to pewnie pozostałaby w kolekcji.
W zasadzie LE: The X-Files ma dla mnie tylko trzy wady:
1. Design graficzny zarówno kart, jak i planszy nie powala. (ale duży plus za zdjęcia z serialu).
2. Trudno jest kręcić efektowne kombosy. Miałem wrażenie, że tutaj jest dużo trudniej sklecić jakąś "maszynę".
3. Brak sprawnego trashowania kart. Talia szybko się rozwadnia i nie mamy poczucia, że stajemy się silniejsi.
Reszta - to same zalety. Jak ktoś lubi system Legendary Encounters - to przynajmniej powinien zagrać. Dla wielbicieli serialu - to jest moim zdaniem "Must Have". Mnóstwo smaczków, easter eggów, świetnych nawiązań tematycznych i nawet mechanicznie to jest całkiem sprytnie wymyślone. Polecam.
W zasadzie LE: The X-Files ma dla mnie tylko trzy wady:
1. Design graficzny zarówno kart, jak i planszy nie powala. (ale duży plus za zdjęcia z serialu).
2. Trudno jest kręcić efektowne kombosy. Miałem wrażenie, że tutaj jest dużo trudniej sklecić jakąś "maszynę".
3. Brak sprawnego trashowania kart. Talia szybko się rozwadnia i nie mamy poczucia, że stajemy się silniejsi.
Reszta - to same zalety. Jak ktoś lubi system Legendary Encounters - to przynajmniej powinien zagrać. Dla wielbicieli serialu - to jest moim zdaniem "Must Have". Mnóstwo smaczków, easter eggów, świetnych nawiązań tematycznych i nawet mechanicznie to jest całkiem sprytnie wymyślone. Polecam.
- cezarr
- Posty: 300
- Rejestracja: 02 mar 2015, 09:45
- Lokalizacja: Warszawa, Tarchomin
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 11 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Ja zagrałem dopiero raz, wczoraj. Rzeczywiście, bardzo mało jest okazji do wywalania kart. Przez całą grę na stosie usuniętych Academy Characters uzbierałem bodajże 3 wywalone z moich talii.
Grałem 2 godziny, instrukcja w ciągłym obrocie. Następnym razem powinno pójść ze 2 razy szybciej. Kiepsko mi szło, przepadły mi 2 pierwsze leady, ale 3 wykorzystałem. End game zabił mi Scully, ale w następnej rundzie Mulder ostatkiem sił go wykończył (miał już 11 ran na 12 życia, za chwilę dostałby kolejne 4-5 blizn, ale udało mu się pociągnąć 2 karty uderzenia i było na nich w sumie 4 rany - akurat tyle, ile trzeba było, by wykończyć wroga). Świetne zakończenie trochę dłużącej się gry. Na minus na pewno małe możliwości odchudzania talii: pod koniec gry na rękę wciąż trafia masa słabych kart startowych. Ale walory przygodowe powodują, że ogólnie pierwsze wrażenie dobre, prawie bardzo dobre.
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
To nie o to chodzi, że Alien musiałby mieć zdjęcia z filmu. Ale czemu takie cartoonowate arty ? Chciałem go kupić ale nie mogłem przez dziecinne grafiki. Przecież mieli z czego wybierać jeżeli chodzi o komiksy
Ktos pamięta to cudeńko ? Warte każdego tysiąca zł na niego wydane
Ktos pamięta to cudeńko ? Warte każdego tysiąca zł na niego wydane
- Odi
- Administrator
- Posty: 6448
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 575 times
- Been thanked: 933 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Miałem okazję dzisiaj zagrać w pierwszy scenariusz (sezony 1-3).
O jakie to jest fajne.....
Chociaż jestem szczęśliwym posiadaczem LE:Alien, który jest często grany w różnych konfiguracjach,, odsłona Xfilesowa wydaje mi się nawet lepsza od Aliena. Bardzo podoba mi się twórcze podejście do całego systemu i uchwycenie esencji serialu.
O ile Alien jest krwawą i brutalną (najczęściej) naparzanką, w której bohaterowie stoją raczej na straconej pozycji, o tyle w X-files czułem że prowadzimy jakieś śledztwo. Zadziałało to, czego się najbardziej obawiałem, czyli zakrycie kart do kupowania. Wydawało się, że to dziwaczny pomysł, jeszcze zwiększający i tak już spora losowość. Ale okazuje się, że dzięki temu więcej jest niespodzianek, czujemy się trochę osamotnieni w naszej walce, a dodatkowe efekty pól zakupowych dodają sporo fajnych decyzji.
Dzięki możliwości leczenia postacie w dość dobrym zdrowiu dochodzą do finałowego etapu gry, gdzie dopiero ryzykują jakieś większe obrażenia, co pozwala się bardziej skupić na samym przebiegu śledztwa i budowaniu talii.
Świetnym pomysłem jest zwiększenie różnorodności talii objectivów (sezonów), dzięki odrzucaniu części kart oraz informatorom (też fajny mechanizm - informatorów musimy de facto chronić, usuwając karty ze strefy Shadow). Do tego ciekawie pomyślana kampania z kartami Cliffhanger... Naprawdę fajna gra, niby podobna, ale jednak inna niż Alien.
Jeśli ktoś lubi serię Legendary czy LE, to polecam spróbować X-files albo i rozważyć kupno (nawet, jeśli się ma już Aliena).
O jakie to jest fajne.....
Chociaż jestem szczęśliwym posiadaczem LE:Alien, który jest często grany w różnych konfiguracjach,, odsłona Xfilesowa wydaje mi się nawet lepsza od Aliena. Bardzo podoba mi się twórcze podejście do całego systemu i uchwycenie esencji serialu.
O ile Alien jest krwawą i brutalną (najczęściej) naparzanką, w której bohaterowie stoją raczej na straconej pozycji, o tyle w X-files czułem że prowadzimy jakieś śledztwo. Zadziałało to, czego się najbardziej obawiałem, czyli zakrycie kart do kupowania. Wydawało się, że to dziwaczny pomysł, jeszcze zwiększający i tak już spora losowość. Ale okazuje się, że dzięki temu więcej jest niespodzianek, czujemy się trochę osamotnieni w naszej walce, a dodatkowe efekty pól zakupowych dodają sporo fajnych decyzji.
Dzięki możliwości leczenia postacie w dość dobrym zdrowiu dochodzą do finałowego etapu gry, gdzie dopiero ryzykują jakieś większe obrażenia, co pozwala się bardziej skupić na samym przebiegu śledztwa i budowaniu talii.
Świetnym pomysłem jest zwiększenie różnorodności talii objectivów (sezonów), dzięki odrzucaniu części kart oraz informatorom (też fajny mechanizm - informatorów musimy de facto chronić, usuwając karty ze strefy Shadow). Do tego ciekawie pomyślana kampania z kartami Cliffhanger... Naprawdę fajna gra, niby podobna, ale jednak inna niż Alien.
Jeśli ktoś lubi serię Legendary czy LE, to polecam spróbować X-files albo i rozważyć kupno (nawet, jeśli się ma już Aliena).
-
- Posty: 151
- Rejestracja: 28 sie 2015, 19:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 5 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Jestem wreszcie szczęśliwym posiadaczem LE: The X-Files (to chyba jedyna gra w ostatnich latach, na którą się naprawdę napalałem). Na razie za mną jedna rozgrywka solo - zajęła mi całe popołudnie, bo musiałem ciągle zerkać do instrukcji, ale było warto.
Pierwsze myśli:
- instrukcja - rzadko zdarza mi się czytać tak idiotoodporne instrukcje, wszystko (prawie) wytłumaczone jak krowie na rowie. Zabrakło mi tylko jakichś grafik, żeby niektóre rzeczy lepiej wytłumaczyć.
- pudło - po co toto takie wielkie? I tu pytanie do wszystkich: jak wy sobie radzicie z tym chaosem w środku? Kupiłem egzemplarz z drugiej ręki, z już ponaklejanymi opisami na przekładkach i gąbkami, aby nic nie latało - takich rzeczy chyba nie ma oryginalnie, co? Ale mimo to i tak obsługa gry jest irytująca, te zakładki mi się przewracają i są niewygodne.
- ikony i tekst na kartach - Jezu, czemu to wszystko takie maleńkie? To jest chyba największy minus gry
- brak kart oczyszczających deck - szkoda, że nie jest tak jak w Star Realms, gdzie jak karty podejdą, to można wywalić wszystkie startowe karty. Tu udało mi się wyrzucić zaledwie jedną.
A tak poza tym: bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Jaki tu jest klimat! Niby tylko abstrakcyjne przekładanie kart, ale czuję się jak prawdziwy agent, który walczy z ufokami i całą tą wredną konspiracją. Chociaż ja akurat jestem wielkim fanem "Archiwum X", obejrzałem cały serial więcej niż raz i w moim osobistym serialowym rankingu jest na pierwszym miejscu. I tu mi się nasuwa pytanie: jak na tę grę reagują osoby, których Mulder i Scully bardziej ziębi niż grzeje?
Pierwsze myśli:
- instrukcja - rzadko zdarza mi się czytać tak idiotoodporne instrukcje, wszystko (prawie) wytłumaczone jak krowie na rowie. Zabrakło mi tylko jakichś grafik, żeby niektóre rzeczy lepiej wytłumaczyć.
- pudło - po co toto takie wielkie? I tu pytanie do wszystkich: jak wy sobie radzicie z tym chaosem w środku? Kupiłem egzemplarz z drugiej ręki, z już ponaklejanymi opisami na przekładkach i gąbkami, aby nic nie latało - takich rzeczy chyba nie ma oryginalnie, co? Ale mimo to i tak obsługa gry jest irytująca, te zakładki mi się przewracają i są niewygodne.
- ikony i tekst na kartach - Jezu, czemu to wszystko takie maleńkie? To jest chyba największy minus gry
- brak kart oczyszczających deck - szkoda, że nie jest tak jak w Star Realms, gdzie jak karty podejdą, to można wywalić wszystkie startowe karty. Tu udało mi się wyrzucić zaledwie jedną.
A tak poza tym: bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Jaki tu jest klimat! Niby tylko abstrakcyjne przekładanie kart, ale czuję się jak prawdziwy agent, który walczy z ufokami i całą tą wredną konspiracją. Chociaż ja akurat jestem wielkim fanem "Archiwum X", obejrzałem cały serial więcej niż raz i w moim osobistym serialowym rankingu jest na pierwszym miejscu. I tu mi się nasuwa pytanie: jak na tę grę reagują osoby, których Mulder i Scully bardziej ziębi niż grzeje?
- Ardel12
- Posty: 3351
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1032 times
- Been thanked: 2000 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Taka linia wydawnicza. Przyjęli gabaryty w serii i każdy ma takie samo pudło, czy to Alien czy Predator.Acownik pisze: ↑17 lis 2020, 22:58 - pudło - po co toto takie wielkie? I tu pytanie do wszystkich: jak wy sobie radzicie z tym chaosem w środku? Kupiłem egzemplarz z drugiej ręki, z już ponaklejanymi opisami na przekładkach i gąbkami, aby nic nie latało - takich rzeczy chyba nie ma oryginalnie, co? Ale mimo to i tak obsługa gry jest irytująca, te zakładki mi się przewracają i są niewygodne.
Przekładki podpisane to mus, tak samo gąbki by nic nie latało, ale obie te rzeczy są w oryginalnym pudle(przekładki oczywiście nie podpisane).
Ja trzymam wszystko z Aliena w taki sposób i po prostu jak zwykle gąbki mieszczą się poziomo, tak wyjmując kolejne karty zmieniam orientację, dzięki czemu nic mi nie lata i mogę dalej spokojnie wszystko wyciągnąć lub schować.
Ja obejrzałem wszystkie sezony i po niecałym roku dorwałem tą grę. Niestety w porównaniu do Aliena klimat jest dla mnie słabszy. Wrzucenie po prostu całego sezonu jako jednego stagu to całkowity mix postaci i wydarzeń. Potworki, które wzięte są z serialu są potraktowane po macowszemu i są zwykłym mięsem armatnim(czasem zaskoczą jakąś ciekawą umiejętnością). Dobrze wypada poszukiwanie wskazówek ich rozwiązywanie oraz nasi informatorzy.Acownik pisze: ↑17 lis 2020, 22:58 A tak poza tym: bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Jaki tu jest klimat! Niby tylko abstrakcyjne przekładanie kart, ale czuję się jak prawdziwy agent, który walczy z ufokami i całą tą wredną konspiracją. Chociaż ja akurat jestem wielkim fanem "Archiwum X", obejrzałem cały serial więcej niż raz i w moim osobistym serialowym rankingu jest na pierwszym miejscu. I tu mi się nasuwa pytanie: jak na tę grę reagują osoby, których Mulder i Scully bardziej ziębi niż grzeje?
W moim odczuciu zamiast wrzucać wszystkie sezony powinni stworzyć scenariusze, które wykorzystują przewijające się wątki. A to walka z przejęciem przez UFO, a to walka z tajnymi agentami, czy odbicie Scully. Tak są to elementy zazębiające się fabularnie, więc wpasowałyby się w zaproponowany tryb kampanii
Ja grę finalnie puściłem dalej. Niestety nie emanowała tak klimatem jak wspomniany Alien.
- Breżniew
- Posty: 824
- Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 51 times
- Been thanked: 122 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Ja tez się jej pozbyłem - przez pierwsze kilkanaście rozgrywek byłem zachwycony. Później wyszedł wspomniany wyżej brak kart czyszczących talii (chyba tylko w talii M. Reyes są takie karty), bałagan na macie podczas walki z Endgame (szczególnie, jeśli wyjdzie zanim oczyścimy pomniejszych wrogów) i upierdliwa mechanika z Leads (niektóre są śmiesznie proste, a inne bardzo trudne - jeśli masz pecha i te trudniejsze wyjdą na początku scenariusza, to jest bieda).
Ja ogólnie miałem wszystkie odsłony Legendary Encounters oraz Legendary James Bond - obecnie został mi na półce już tylko Alien - wszystkie późniejsze wariacje w temacie LE przegrywały ostatecznie w pierwowzorem.
A co do serialu X-Files, to ja sezony 1-7 uwielbiam, a później to już jest coraz gorzej wg mnie. Dwa najświeższe sezony są dla mnie bardzo słabe - wypadłyby lepiej, gdyby skupiono się tylko na pojedynczych odcinkach, bo te z głównego nurtu fabularnego są potwornie złe
-
- Posty: 151
- Rejestracja: 28 sie 2015, 19:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 5 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
To prawda - ja na samym początku odkryłem Lead, który kazał mi pokonać wroga w The Field. I dupa blada, za przeproszeniem.
Moim zdaniem najmocniejsze są sezony 4-6. Gdy pojawia się Doggett i Reyes robi się słabo. Te ostatnie sezony (one mają chyba numery 10 i 11) są całkiem przyzwoite, ale to prawda, że warto obejrzeć tylko odcinki pojedyncze, bo te ze Smoking Manem (o Syndykacie czy jak to tam się zwało) są wręcz żenująco nieudane.Breżniew pisze: ↑18 lis 2020, 11:43 A co do serialu X-Files, to ja sezony 1-7 uwielbiam, a później to już jest coraz gorzej wg mnie. Dwa najświeższe sezony są dla mnie bardzo słabe - wypadłyby lepiej, gdyby skupiono się tylko na pojedynczych odcinkach, bo te z głównego nurtu fabularnego są potwornie złe
A tak na marginesie, moją pierwszą gry z serii LE był Alien, zagrany parę lat temu u kolegi i jak nie znoszę kooperacji, tak ta gra mnie powaliła. Dlatego właśnie bardzo chciałem zagrać w LE: X-Files.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8740
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2650 times
- Been thanked: 2332 times
Re: Legendary Encounters: The X-Files Deck Building Game (B. Cichoski, D. Mandel)
Kilka dni temu kupiłem X-FIles i wczoraj pierwszy raz graliśmy. Mamy za sobą wiele partii w Aliena i kilka w Predatora i bardzo je lubimy. Ogólnie seria "Legendary Encounters" jest naprawdę sensowna i jak ktoś grał w jedną, to szybko się nauczy grać w resztę. No to trzeba było kupić. Zwłaszcza gdy zobaczyłem, że na kartach są ZDJĘCIA z serialu, a nie koślawe grafiki a`la Firefly (brrrr).
Po pierwszej rozgrywce zaryzykuję, że mechanika X-Files podoba mi się najbardziej z całej serii LE. Teoretycznie to samo, ale jest kilka twistów. Karty Academy (Baraki z Aliena) to wreszcie coś więcej niż tylko kolejna karta do zakupu. Teraz oprócz karty, dostajesz efekt natychmiastowy, który jest często lepszy niż sama zakupiona karta. Do tego dochodzą karty Syndykatu, którego w mojej opinii jest jednak za mało. 6 kart na w sumie 62. Wyobrażałem sobie, że kupowanie kart z Academy będzie obarczone dreszczykiem emocji, ale nic bardziej mylnego. Pierwsza taka karta wyszła nam około połowy rozgrywki, kiedy już każdy kupował je "na pewniaka". Owo "pewniactwo" zabolało nas na końcu, kiedy wylosowaliśmy Syndykat, który dodawał +2 "życia" do karty "End Game" (tak naprawdę to dodał do End Game Ewidence 3 z tym efektem). Przez to przegraliśmy, ale o włos.
Bardzo mi się podoba, że przeciwnicy to już nie są tylko karty, które pokonuje się atakiem. Tu czasem trzeba ich spłacić (przekupić?) i to też było fajne. Boli trochę mała liczba Agentów Specjalnych - tylko 5? U nas skończyli się po 6 czy 7 turze. Tak samo szkoda, że jest tylko 5 avatarów.
Pomysł z Leadami świetny. W Alienie czasem nie sprawdzaliśmy za mocno korytarzy, ograniczając się do dwóch "najtańszych". Tutaj nierzadko wydawaliśmy ataki, żeby zeskanować te o koszcie 3 i 4.
Na razie jesteśmy zadowoleni, mimo, że przegraliśmy. Oby tak dalej, tylko z lepszym efektem końcowym.
Po pierwszej rozgrywce zaryzykuję, że mechanika X-Files podoba mi się najbardziej z całej serii LE. Teoretycznie to samo, ale jest kilka twistów. Karty Academy (Baraki z Aliena) to wreszcie coś więcej niż tylko kolejna karta do zakupu. Teraz oprócz karty, dostajesz efekt natychmiastowy, który jest często lepszy niż sama zakupiona karta. Do tego dochodzą karty Syndykatu, którego w mojej opinii jest jednak za mało. 6 kart na w sumie 62. Wyobrażałem sobie, że kupowanie kart z Academy będzie obarczone dreszczykiem emocji, ale nic bardziej mylnego. Pierwsza taka karta wyszła nam około połowy rozgrywki, kiedy już każdy kupował je "na pewniaka". Owo "pewniactwo" zabolało nas na końcu, kiedy wylosowaliśmy Syndykat, który dodawał +2 "życia" do karty "End Game" (tak naprawdę to dodał do End Game Ewidence 3 z tym efektem). Przez to przegraliśmy, ale o włos.
Bardzo mi się podoba, że przeciwnicy to już nie są tylko karty, które pokonuje się atakiem. Tu czasem trzeba ich spłacić (przekupić?) i to też było fajne. Boli trochę mała liczba Agentów Specjalnych - tylko 5? U nas skończyli się po 6 czy 7 turze. Tak samo szkoda, że jest tylko 5 avatarów.
Pomysł z Leadami świetny. W Alienie czasem nie sprawdzaliśmy za mocno korytarzy, ograniczając się do dwóch "najtańszych". Tutaj nierzadko wydawaliśmy ataki, żeby zeskanować te o koszcie 3 i 4.
Na razie jesteśmy zadowoleni, mimo, że przegraliśmy. Oby tak dalej, tylko z lepszym efektem końcowym.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego