Essen 2017

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Essen 2017

Post autor: Gizmoo »

yakos pisze:Tradycyjna poessenowa geeklista ze zdjęciami gier:
http://bit.ly/spiel2017
KAPITALNA robota! Dzięki!

Przy okazji uzmysłowiłem sobie, że:

1. Grałem jeszcze w jeden tytuł, o którym całkowicie zapomniałem. Był to Farlight. (muszę dokonać teraz edycji swojego Essenowego postu) I w sumie nie dziwię się, że o nim zapomniałem, bo wszyscy z naszej grupy chcielibyśmy o nim zapomnieć. Gra wygląda obłędnie, pomysł na budowanie statku i "wykonywanie misji" fajny, ale cóż z tego, skoro sama zabawa... Tak strasznie nudna i tak prosta! Gra w zasadzie ogranicza się do bidowania. Szkoda. Temat i grafiki są super, mechanicznie jednak - popierdółka. Miałem nadzieję na cięższy, interesujący mechanicznie tytuł w klimatach dalekiego kosmosu (bo gra na taką wygląda), a dostałem prościutką grę i w zasadzie nie bardzo wiem do kogo skierowaną. No chyba, że ktoś uwielbia bidding, kosmos i lubi mało wymagające i uber proste tytuły.

2. Nie wiedziałem, że na targach był Delve, bo chętnie bym go zobaczył. Chyba jak kompletowałem swoją listę na TTT, to go nie było. :?

3. Nie znalazłem Prehistory, a chciałem to zobaczyć. Mój klimat, wygląda bardzo fajnie i ciekawie mechanicznie. Grał ktoś?

4. Nigdzie nie widziałem rozłożonego The Quest for El Dorado, bo z wielką chęcią bym w to cudo zagrał. Nie mam pojęcia jak przeoczyłem stolik z tym tytułem. ;)
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Essen 2017

Post autor: kastration »

yakos pisze:Tradycyjna poessenowa geeklista ze zdjęciami gier:
http://bit.ly/spiel2017
Czy ja tam widzę 7 Ages? To stara gra jest. To jakaś reedycja czy po prostu wyciągnięte z szafy po latach?
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
crsunik
Posty: 2870
Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
Lokalizacja: Warszawa Wesoła
Been thanked: 2 times

Re: Essen 2017

Post autor: crsunik »

Zagrałem w Santa Maria :)
Jestem grą absolutnie zachwycony. Chcę jeszcze! :D
Draft kości, budowanie z kafelków, zmienne cele, każda decyzja jest ważna i każda ma swoje konsekwencje. Wspaniale skrojona gra, dawno tak nie musiałem móżdżyć i nie łapałem takich zawiech jak tutaj :D Jest pretendent do zastąpienia Zamków Burgundii w dwuosobowych rozgrywkach z moją połowicą :)

Co do Farlight, to nie do końca się zgodzę z Gizmoo. Gra jest dobra, ale fakt faktem, jej głównym mechanizmem jest licytacja i tego się nie przeskoczy. Jeśli ktoś tego nie lubi to gra nie jest dla niego

I jeszcze raz - Santa Maria <3
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Essen 2017

Post autor: Gizmoo »

crsunik pisze:Zagrałem w Santa Maria :)
Jestem grą absolutnie zachwycony. Chcę jeszcze! :D
Podobno czarny koń targów. Moi znajomi wspominali, że to najciekawszy tytuł tegorocznego Essen, ale z drugiej strony - oni nie grali w Rajas of Ganges. :lol:
crsunik pisze:Co do Farlight, to nie do końca się zgodzę z Gizmoo. Gra jest dobra, ale fakt faktem, jej głównym mechanizmem jest licytacja i tego się nie przeskoczy. Jeśli ktoś tego nie lubi to gra nie jest dla niego
Tu w zasadzie jest tylko licytacja, bo samo budowanie swojego statku kosmicznego nie jest wymagające dla szarych komórek. Może nasze nastawienie wynikało z tego, że nie wiedzieliśmy czym ta gra na prawdę jest? Idziemy przez halę, widzę planszę i komponenty i myślę - kurde! Ale to zarąbiscie wygląda! Budowanie okrętów, deep space, realizowanie misji, dice placement. Siadam do stolika i ściągam naszą paczkę. Następnie przychodzi gość od wydawnictwa. Tłumaczy zasady w 5 minut. Jesteśmy w szoku, że to tak prosty tytuł. Pograliśmy może z 15 minut i wspólnie stwierdziliśmy, że nie ma co grać dalej. Może Marx dopisze swoje wrażenia, ale ja byłem zaskoczony, że gra wygląda na bardzo skomplikowany tytuł, po czym... Bidujemy kto jaką chce część do statku. A cały myk z kośćmi - jest totalnie zbędny.
Awatar użytkownika
crsunik
Posty: 2870
Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
Lokalizacja: Warszawa Wesoła
Been thanked: 2 times

Re: Essen 2017

Post autor: crsunik »

Ja grałem w Rajas. Jest fajne. Nawet bardzo. Ale nie porwało mnie na tyle by chcieć grać więcej. Jak ktoś wyjmie i zaproponuje to z całą pewnością siądę i zagram. Ale na pewno nie jest to tytuł, którego potrzebuję w kolekcji ;)

I niestety tak jest, że jak ktoś siada do gry której nie zna i nie wie czym jest z rozbudowanymi oczekiwaniami to potem może mu się wydawać, że jest do luftu. Żeby było zabawniej ostatnio nawet w SUSD zostało to stwierdzone na podstawie pandemica legacy 2 ;)
Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Veridiana »

Awatar użytkownika
Ink
Administrator
Posty: 2813
Rejestracja: 17 gru 2007, 09:53
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 157 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Ink »

Games Fanatic -/- Gradanie -/- Za dużo gier
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
Awatar użytkownika
Tomzaq
Posty: 1725
Rejestracja: 09 maja 2014, 18:27
Lokalizacja: Silesia Superior
Has thanked: 112 times
Been thanked: 85 times

Re: Essen 2017

Post autor: Tomzaq »

yakos pisze:Tradycyjna poessenowa geeklista ze zdjęciami gier:
http://bit.ly/spiel2017
Piękne, tylko kiedy w to wszystko grać, kiedy...? :D
Who is John Galt?
Posiadam
Awatar użytkownika
grandi72
Posty: 21
Rejestracja: 31 sie 2017, 17:01
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 6 times

Re: Essen 2017

Post autor: grandi72 »

To i ja podzielę się moją relacją z Essen 2017. Wyjazd uważam za bardzo udany, warto tam być. To był mój pierwszy wyjazd. Czytałem trochę o specyfice tych targów i jak się przygotować. Jednak jak się jedzie pierwszy raz, to nie wszystko można zapamiętać co było napisane, nie wszystko można sobie wyobrazić a uwagi z "przewodników" mogą posłużyć jedynie za kierunkowskazy a nie sztywne wytyczne. I tak też teraz to oceniam. Kolejny wyjazd będzie lepiej przeze mnie przygotowany, wiem teraz co i jak.

Organizacja wyjazdu nie stanowiła dla mnie trudności. Planowałem wyjazd samochodem z chętnymi z forum 3 współtowarzyszami do zmniejszenia kosztów wyjazdu. Nocleg załatwiłem na 3 tygodnie przed imprezą przez Booking.com, apartament dla 4 osób w miejscowości oddalonej o 28km był dostępny bez problemu w przyzwoitej cenie 25EUR za osobę. Codziennie dojeżdżaliśmy samochodem i z parkingiem też nie ma problemu, jak to pisano w przewodnikach, jeżeli przyjedzie się na parking między 8:30 a 9:00. Pierwszego dnia byliśmy o 8:40 i staliśmy na 1 piętrze. Kolejnego dnia byliśmy o 8:45 i staliśmy już na drugim piętrze. Ostatniego dnia przyjechaliśmy o 9:00 i musieliśmy wjechac na samą górę, ale miejsce było.

Przygotowanie listy gier, które chciałem zobaczyć zajęło mi kilka tygodni. Głównie śledziłem wątek na BGG, w którym przeanalizowałem i oznaczyłem wszystkie "nowości" wystawiane na targach. Łącznie było ich 1029, z czego wybrałem wstępnie 102. I tutaj moja uwaga. Byłem na targach całe 3 dni (piątek, sobotę i niedzielę) i zagrałem tylko 20 krótkich partyjek (nie całe gry). Nie wiedziałem, czy 102 to dużo czy mało i jak to będzie na targach. Teraz wiem, że to gruba przesada. Nie wiedziałem też, czy iść oglądać takie gry, których się jest niemal pewnym zakupu. Teraz wiem, że warto (przykład poniżej). Jeden z kolegów, z którymi jechałem twierdził (a też był pierwszy raz), że warto skupiać się na grach, które są niszowe, nie spotykane w Europie czy sklepach amerykańskich i interesował się głównie grami tajwańskimi, japońskimi i koreańskimi. Twierdził, że mainstream jest osiągalny i szkoda na to czasu. Nie podzielam tego zdania i cieszę się, że upewniłem się przed zakupem grając w gry nawet polskich autorów czy wydawnictw, o których głośno.
Każdy przecież ma inne upodobania, jednym podoba się bardziej ameri, innym euro, innym niszowe dalekowschodnie.

Uważam się za umiarkowanego geeka. Nie jestem niedzielnym graczem czy familijnym. Lubię trudne gry euro, gry z klimatem, gram od blisko 5 lat. Znam wiele gier, ale nie czuję się ekspertem, by móc wyczuć, że jedna gra jest wzorowana na mechanice z innej gry (jak Alien Artifakt vs Race for the Galaxy czy Import Export vs Glory to Rome - to dowiedziałem się po przyjeździe z targów czytając to forum). Do moich ulubionych gier zaliczam Pandemię Legacy, Dominant Species, Great Werstern Trail, Terraformację Marsa, Ora@Labora, Dominion czy CO2 ale i Posiadłość Szaleństwa, Znak Starszych Bogów i mniejsze tytuły jak Korzenny Szlak, Kanagawa. Nie miałem styczności z drogimi produkcjami ameri z wiadrem kości do kulania, jestem bardziej euro, do pomóżdżenia. Poniżej moje odczucia z zagranych tytułów:

Alien Artifacts - nie grałem jeszcze w RftG (ani karcianą ani kościaną). Miałem na liście, ale wiele recenzji mówiło, że zawiła. Tylko Yosha opinia skłaniała mnie do tego, żeby spróbować, ale nie miałem okazji. Za to wiele dobrego słyszałem o AA, znam historię powstania gry, wyrwania kontraktu z Trefla w 2015r i historii balansowania gry przez Ignacego Trzewiczka. Wydawało mi się, że będzie dobra. Siedzieliśmy przy stole z mieszanym towarzystwem. Dwóch Włochów średnio ogarniało temat, Niemiec też średnio, a mój kolega przyszedł do stołu po tłumaczeniu zasad i nauczył się z podpowiadajki i patrząc na ruchy innych graczy. Gra wydaje się łatwa, zależności statków technologii i planet dają rozwój własnego silniczka i to dla mnie blisko tej grze do Dominiona bo mechanika table building podobna jest do deck building - jednej z moich ulubionych. Graliśmy szybko i płynnie, bez wielkiego zastanawiania się i udało nam się skończyć. Każdy gracz ma inną rasę i indywidualny cel określający strategię składania kart i budowania combo. Mam bardzo dobre odczucia po tej pierwszej partii (tymbardziej, że wygrałem z przewagą kilku punktów a drugi, trzeci i czwarty gracz mieli identyczną ilość punktów, tylko nieogarniający Niemiec został na szarym końcu). Graliśmy jakieś 40 minut. Czekam na polską wersję i ją kupię.

The Sanctuary - bardzo pozytywne wrażenie. dla mnie oprawa graficzna tej gry jest całkiem fajna (jak się przyjrzeć planszy to jest tam bardzo dużo ciekawych szczegółów). Mechanicznie działa sprawnie, nie dłużyła nam się, graliśmy z kolegą i jeszcze obcym Francuzem. W fazie planowania działa mechanizm od pierwszego gracza do trzeciego a potem odwrotnie i trzeci gracz robił dwa ruchy od razu. W tej fazie każdy sobie coś tam szybko zaplanował a potem w kolejnej fazie sprawnie wykonywał akcje. Ikonografia nie stanowiła dla nas problemu (typowe dla worker placementów znane z innych euro w kolekcji). Nie dłużyła się, dawała fajny bakcyl do pokombinowania i delikatne motyle w brzuchu, jak zablokowaliśmy z kumplem Francuza i przegrał z kretesem (tak, udało nam się zagrać do końca, było warto). Nie kupiłem tylko dlatego, że Tomek z Cuba powiedział, że zdecydowanie taniej kupimy w lokalnym polskim sklepie. Zagrałem, popróbowałem i wiem, że kupię. Dosałem też zaproszenie do Cuba na partyjkę ESSENCE, której nie udało im się przywieźć na targi, bo egzemplarz demo krąży wśród polskich recenzentów.

Rising Sun - nie planowałem w to grać, nie miałem na liście, nie wspierałem KS, ale jest na moim radarze od jakiegoś czasu. Tutaj ta gra nad stołem i układanie sojuszy z innymi graczami przypomina mi trochę Grę o Troni i wychodzenie do innego pokoju z potencjalnym sojusznikiem, żeby umówić się na kogoś trzeciego. Tu mieliśmy łatwiej, bo przy stole było dwóch Niemców, ale nie znali się, a ja z kolegą po polsku wymieniliśmy przed grą szybki plan i reszta nie wiedziała w co gramy. Bardzo nam się podobała gra, znów tymbardziej że wygrałem (byłem tymi zielonymi, którzy chyba mają najłatwiej). Wiem, że to "duża" pozycja, dla fanów gatunku. Mi się podobała, ale nie kupię, bo moje grono woli inne gatunki. Bitwy, walki, zabijanie wojska (lub sepuku) to nie klimat dla mojej grupy i musiałbym szukać innej grupy graczy do tej pozycji, a tylko dlatego kupić? Drogo. Jak ktoś przyniesie to chętnie. Wydanie ładne, mechanika spójna, elegancka. Fajna gra.

The Arrival - Tuż przed wyjazdem do Essen śledziłem poczynania Octopus Games z polską edycją ERIN. Nazwisko autora zachęcało, więc zagraliśmy. Ale jednak nie. to nie jest gra dla mnie. Wieje nudą. Graliśmy w trójkę, oczywiście ja z kolegą i przypadkowy Niemiec. Trochę za długi downtime, myślenie, banalne akcje, słabo z regrywalnością. Wszyscy poszli w tę samą strategię, nie zdobywania punktów tylko niwelowania korupcji. Fajnie że zagrałem bo wiem, że tego nie chcę. Polska edycja z ładniejszymi grafikami i wybitne nazwisko autora tego nie zmieni.

Joan of Arc - nie miałem jej na liście do zobaczenia, kolega poprosił mnie, żebym z nim zagrał. Jak okazało się, że trzeba umówić się na dzień i godzinę (w piątek umówiliśmy się dopiero na niedzielę przed południem) to podniosło to moje mniemanie o niej. A jak dowiedziałem się o cenie to tym bardziej chciałem zobaczyć co to jest. Graliśmy w scenariusz dla 2 osób z wilkołakiem. Miał 6 rund, w któruch otrzymywaliśmy różne ilości punktów do aktywowania pól (2 lub 3 lub 4). aktywując całe pole uruchamia się wszystkie jednostki na tym polu. Więc najpierw trochę planowania a potem przesuwanie figurek i wykonywanie akcji. To był scenariusz, w którym musiałem dowiedzieć się, który z chłopów to wilkołak, czyli przepytać ich, żeby później go zabić. W ostatnim ruchu dostałem 4 pkt aktywacji i przeprowadziłem szarżę lichą jednostką i spróbowałem wedrzeć się do chałupy z wilkołakiem i zadać mu ostateczny cios. Oczywiście wiadro kostek nie było przychylne, zostałem wypchnięty i nie skończyłem partii, bo czas się skończył i czekała już kolejna grupa. Gra za droga jak dla mnie, moja ocena jest jedynie przyzwoita, bo to nie mój klimat, ale mojemu koledze, który wspiera kampanię na KS i czeka na swój egzemplarz bardzo się podobała.

Nemesis - dla mnie największe pozytywne zaskoczenie. Klimat, figurki, mechanika, efekt szmerów w korytarzach, wyskoczyła na nas sama królowa, która za chwilę zniknęła i my zrobiliśmy wielkie oczy, że nie zaatakowała. Fajnie kooperacyjnie działaliśmy w 5 graczy (3 Polaków i 2 Niemców). Byliśmy 1 rundę od wygranej, ale wiadomo - czas i następni ludzie. Fantastyczna mechanika z infekcją (jeżeli dobrze to nazwałem). Obcy atakuje i gracz (Niemka) dostaje kartę infekcji, gdzie na dole jest coś pogryzmolone. Nie doczytasz się co tam jest. Dopiero na koniec gry dostaje się czerwoją plastokową przezroczystą ramkę, przez którą odczytuje się, czy jest się zainfekowanym czy nie. To ma znaczenie w trakcie gry, bo każdy ma swój indywidualny cel. Ja musiałem doprowadzić do tego, żeby misję przeżyło co najmniej 3 graczy (włączając mnie). gdyby w trakcie gry obcy kogoś zabił to każdy zainfekowany mógł iść w trakcie gry do laboratorium żeby próbować się wyleczyć. Okazało się, że Niemka miała 2 takie karty po atakach obcych i jedna była zainfekowana. Na koniec po zakończonej grze wstaliśmy od stołu a tam Michał Oracz, z którym bardzo miło nam się rozmawiało o jego pracy, o tej grze, o jego odczuciach przy jej testowaniu. Powiedział, że grał w Nemesis bardzo dużo razy i za każdym razem ta gra jest inna. Opowiadał niesamowite historie, które wydarzyły się w trakcie jego rozgrywek, co jeszcze bardziej zwiększa moje zainteresowanie zakupem i wsparciem na KS (w styczniu).

This War of Mine - wstaliśmy od Nemesis, obróciliśmy się na pięcie a tam Galakta ze swoim TWoM. Oczywiście miałem na radarze, widziałem recenzję Gambita, grałem w wersję na PC i Android. Na początku, jak grałem na smartfonie to byłem nią zafascynowany. Jak przeżyłem 30 dni to zrobiło się nudno. Byłem ciekaw wersji stołowej. Niestety w moim przypadku to wielka porażka. Począwszy od tłumaczącego zasady, który zostawił nas po chwili mówiąc: "grajcie ja musze iść", gra przytłoczyła nas drobnymi mikrozasadami. jak chcesz zrobić to - to musisz pamiętać o tym i o tamtym, tu zaznacz, taj oddaj znacznik, tam coś przesuń. O matko. Wiem, że atmosferaw w tej grze jest dołująca, bohaterowie walczą z psychiką. Ale do nas przyszli ludzie, chcieliśmy pohandlować, a coś wyszło nie tak, rozpętała się bójka, dostaliśmy jakieś niepotrzebne rany. Generalnie gra nam się nurzyła, nie wiedzieliśmy do końca czy dobrze gramy. Gwoździem do trumny był wędrujący z rąk do rąk dziennik gracza, co nam się nie spodobało. A jak mieliśmy zajrzeć do wielkiej księgi z paragrafami to wstaliśmy od stołu. Być może gdyby okoliczności były inne, gdyby zagrać przed Nemesis, gdyby to była wersja polska.... Ale tu nie zadziałało i ja usunąłem tę grę z listy zakupów.

Attack on Titan: the last stand - kompletnie nie mój klimat. ja nie zwróciłem na tę grę uwagi, tylko kolega poprosił, żebyśmy zagrali. Partyjka trwała może 15 minut. Nie znam serialu, nie znam bohaterów, ale kolega znając te postacie i serial bardzo dobrze się bawił i grając tytanem ograł zbieraninę międzynarodowych graczy i jemu się podobała na tyle, że kupiłby ją za 40 euro. ostatecznie nie kupił, ale w drodze do Polski oglądał ceny tej gry w sklepach i ma ją na liście. W skrócie - gracze biorą wiadro kości, kulają coś, przerzucają kości, kości, kości... eee to nie dla mnie.

Noria - nie wiedziałem dużo o tej grze mechanicznie przed targami. widziałem tylko jakiś jeden film w niezrozumiałym dla mnie języku. Nie musieliśmy długo czekać na stolik (może jakieś 20 minut). Przy stoliku ja z kolegą i para Niemców. On ograny geek, ona kompletnie ciemna i widać, że nie chciała być w ogóle w tym miejscu. Ale o grze: mechanicznie ciekawy motym w kołem akcji, trzeba pokombinować i zaplanować strategię, jakie akcje "przyjdą" po obróceniu koła, jak rozwijać swój silniczek dostępnych akcji. Bardzo podoba mi się klimat latających wysp, kolonii, budowy statków powietrznych i elementów tych statków, mechanicznych skrzydeł do statków, które latają między tymi wyspami i rozkręcają nasz silniczek. Trochę jak pierwsza część filmu AVATAR, ta miła, wesoła, bez zagrożenia. Zagraliśmy tylko 4 rundy, nie poczułem tej gry do końca, a dopiero zaczynaliśmy zmieniać wskaźniki na torze punktowym. Tam zaczyna się negatywna interakcja, gdzie innym graczom można "popsuć" tory punktowe przez ograniczenie na nich mnożników punktowania. Ja chcę więcej, dla mnie to fajny worker placement z ciekawym klimatem. Czekam na polską edycję.

The Sentient - widziałem wcześniej zachwyt Kuby Polkowskiego jak zobaczył tę grę w USA, dlatego chciałem poczuć to samo. Siadłem do gry, choć poszedłem do RENEDATÓW zupełnie po coś innego (clank in space - nie mieli już egzemplarza testowego). Kulamy kostkami, układamy je na planszetce i próbujemy pozyskać karty poprzed dopasowanie odpowiednich równań matematycznych, które wpływająna kostki zmieniając ich wyniki. W ten sposób punktujemy. Podoba mi się gra, choć powaliła mnie kompletnie matematycznie. Czuję się dobrze wyedukowany w matmie, jednak tutaj nie udało mi sie przewidzieć i optymalizować kart i równań. To jednak kompletnie nie dyskwalifikuje tej gry. Bardzo ciekawy pomysł, ruszanie szarymi komórkami, matematyka,większe od, mniejsze od, równe z czymś i ułóż to tak, żeby odpowiednio obróciło kostki i dało najwięcej punktów. Taki matematyczny mózgożdżer dla fanów gier abstrakcyjno logicznych. Ma wyjśćw PL więcpoczekam.

Patrichor - wydawca z Malty. Siadamy do stołu tylko w dwójkę z kolegą. Dziewczyna zaczyna opowiadać nam zasady po polsku :) Na początek zaplusowała. Miałem grę na liście, ale z niskim priorytetem. Ale zaskoczenie i pozytywny odbiór gry dały wrażenie, że jej nie doceniłem. Bardzo elegancka, ładna, rodzinna, na wspólną rozgrywkę z żoną i ciećmi. Plansza modułowa z płytek jak Five Tribes, punktowanie na płytkach jak w Dominant Species, płytki to rośluny, które podlewamy zagrywając karty akcji (pogody), które dają przesuwanie, napełnianie, opróżnianie chmurek. Do tego śliczne kolorowe krople wody i trójwymiarowe chmurki. Nie można było kupić w sobotę, bo nie wystarczyło egzemplarzy. Trzeba zamawiać w necie. Dziewczyna nie wiedziała, czy będzie polskie wydanie.

Trans Atlantic - nie miałem na liście, nic nie wiedziałem o tej grze ani o jej słynnej poprzedniczce tego autora. Ale kolega mnie namówił to siedliśmy. Była niedziela 17:00 i tłumaczący zasady Niemiec myślami był już w domu, gardło zdarte bo hałas przeogromny i popijał co chwile wodę. Niewiele wyniosłem z tej rozgrywki. na ręce kilka kart, które jak się skończą to ponownie bierze się na rękę. od kolejności tych akcji zależy rozwój silniczka. kupuje się coraz młodsze statki parowe, które transportują węgiel i pasażerów i na tym się zarabia. Ale dla mnie czynniki zewnętrzne spowodowały, że daję jej 4/10 i musiałbym chyba spróbować ponownie. tylko tematycznie póki co widzę wiele lepszych gier na moim radarze, dlatego tej póki co podziękuję.

Antiquity - ja uwielbiam bardzo trudne gry, a to wydawnictwo z takich słynie. nie byłem taki sprytny, żeby pobiec donich pierwszego dnia i kupić Food Chaine Magnate, który mnie interesuje od dawna. W niedzielę oczywiście już wszystko było wyprzedane. Ale mimo to 75EUR nie dałbym za tę grę. Antiquity miałem na liście zainteresowania tak w połowie, nie w pierwszej kolejności, ale warto zobaczyć. Więc pierwsze wrażenie stoiska (jeden stolik z grą demo i biurko) pokazały, że to niszowa firemka. Na stole Antiquity. Oj chciałem odejść, jakie to brzydkie, z kim ja w to będę grać. No ale pani zaczęła tłumaczyć zasady. Na planszy gracza opisane są wszystkie akcje (chyba 20), które wykonuje się po kolei, wszyscy jednocześnie. krok po kroku jak przeszliśmy pierwszy raz te wszystkie akcje to otworzyłem oczy, jakie to płynne, fajne, eleganckie, spójne i zgrabne. No to jedźmy dalej. Kolejna runda i kolejna, graliśmy godzinę i pani musiała nas wyrzucać, tak nam się dobrze grało. po godzinie spędzenia nad tą grą stwierdzam, że graficznie ona jest całkiem ciekawa i spójna. przestała przeszkadzać ta pierwotna brzydota. taki klimat. podobnie mówi sie o FCM, który oddaje wrażenie lat 50-60 w USA. Brydkie to, ale spójne z czasami. Tak jak i tu, w Antiquity. Mieli racje. Gra droga, 75EUR na targach to więcej niż w necie, dlatego nie kupiłem, ale mocno podskoczyła na moim radarze wyprzedzając inne produkcje. To jest mój klimat. Dodatkowo bardzo przypomina mi komputerowy Banished (symulacja wioski, zmienna pogoda, dbanie o wyżywienie i zadowolenie wieśniaków). Kupię, zdecydowanie kupię.

Project Gaia - nie znam Terra Mystica, chciałem kiedyś sięgnąć do starego klasyka, ale były dwa ALE: przecież to stare a jest tyle nowości, że jak już nie będę wiedział co kupić to sięgnę po to, a po drugie gdyby się ktoś nawinął z tą grą, żeby spróbować to może, ale nikogo takiego nie spotkałem na swojej drodze. Jednak dużo się naczytałem, że to poprawiona TM, wygładzona itd. Tymbardziej nie sięgałem do starszej siostry. Zagraliśmy w 3 osoby (z kolegą i prowadzącym Niemcem). Fajne, ale nie boskie. Mi klimat kosmiczny generalnie nie bardzo odpowiada. tutaj było znośnie. Trzeba nauczyć się optymalizować posiadane punkty akcji i kasę, żeby odpowiednio się rozwijać, kolonializować sąsiednie planety i rozwijać się na wybranych przez siebie torach technologii. Jest kilkanaście ras, każda może coś innego i to trochę determinuje strategię. Dzięki temu gra zystała ponoć na regrywalności. Ponoć (powtarzam póki co zdanie innych) modułowa plansza jednak nie może być zbyt losowo rozkładana, żeby było sprawiedliwie zbalansowana. W wariancie 2 osobowym jest chyba niezmienna. Nie jest tak różowo, jak zapowiadano. Dużo słychać o Clashach z Caledonii, która ponoć jest podobna do TM. Miałem na liście, ale nawet nie dotarłem do wydawcy i nie zagrałem. Muszę obejrzeć kilka video recenzji i wybrać jednąz nich.

Majesty - autor Splendora. To mówi samo za siebie. W mojej grupie o grach tego typu mówi się: taki inny Splendor (Korzenny szlak, namiestnik, azul). fajny, lekki filer. leży rząd kart, które można kupić identycznie jak w korzennym szlaku. najdalsza od stosu jest najtańsza, żeby kupić kładzie sięna nich robotników. zbiera się zestawy kart,które zapunktująnajbardziej. punktuje każdy ruch, więc wszyscy tylko pobierali żetony punktów z banku. można porównywać kto ile zebrał, jaki ma zestaw kart przed sobą i co mu to może przynieść, czy może nas wyprzedzić na koniec czy nie. mam korzenny szlak i azul, trzeciej takiej nie potrzebujępóki co, ale stawiam na równi.

Loot Island - ostatnia gra, w którą zagraliśmy wniedzielę od 18:30 do 19:10. To był koniec targów i nie skończyliśmy gry ze względu na godzinę. Pani Francuzka tłumaczyła zasady dość klarownie, pomimo charakterystycznego akcentu wszystko zrozumieliśmy. układa się karty z cyferkami rosnąco wokół planszy i stawia znacznik koło stosu tak, w którym chcemy mieć udział w zdobyczy skarbów. jest kilka rodzajów tych skarbów,które można teżzbierać w zestawy punktujące dodatkowo. jest trochę negatywnej interakcji przez blokowanie przeciwników, zmienianie kolejności wybierania skarbów itp. Ale to raczej gra dzięcięca/familijna niż dla poważnych geeków. Nie dla mnie, ale fajnie że zagrałem. Wiem, że nie kupię.

Azul - nie grałem, widziałem wideorozgrywkę JGG i wiedziałem, że kupię. Kupiłem zaraz po wejściu na targi i cały dzień tłukłem się z nią w torbie. Dla mnie osobiście ważna, bo będąc w Portugalii dwa razy napatrzyłem się na tytułowe płytki ceramiczne (czyt azuleżus). Gra jest dynamiczna, ale podobnie jak w korzennym szlaku występuje zjawisko kompletnej ciszy, nikt nie rozmawia, każdy sam coś sobie knuje i liczy na to, że inni nie zabiorą mu tego, co on chce wziąć. gra skaluje się dobrze przez dokładanie kolejnych fabryk, skąd pozyskuje się piękne kamyczki (rzeczone płytki). plansza jest dwustronna co zwiększa aktrakcyjność układania swoich zestawów. jest faza draftu kamyków i układania ich na części roboczej planszetki oraz faza punktowania, którą wszyscy mogą zrobić jednocześnie. punktuje się łatwo. bardzo przyjemnie się spędza nad tym czas pomiędzy większymi tytułami. zdecydowanie nie żałuję wydanych 35EUR i nie czekam na PL wersję, bo już gram.

Mystic Vale - wiele wiedziałem o tej grze przed wyjazdem. jechałem z nastawieniem, że przywiozę podstawkę. kupiłem zaraz po wejściu na targi. przywiozłem z wszystkimi 3 dodatkami płacąc 100EUR za komplet i dostałem do tego jeszcze gigantyczną torbę do noszenia gier na spotkania z planszówkami. jestem fanem Dominiona, więc deck building mam w małym palcu. Tutaj głównaróżnica polega na tym, że koszulek na karty mamy zawsze 20, tylko rozbudowujemy karty w koszulkach a nie czekamy aż nam wpadnie kupiona karta, która schowała sie na końcu talii. W dominionie często kończę grę z talią 50 kart. Tutaj podobnie zakupów można zrobić podobną ilość, bo kupuje się 1/3 karty i dokłada do jednej z 20 koszulek. czerwone drzewka przeszkadzają w dalszym dobieraniu kart więc należy je niwelować zakupem zielonych drzew i wkładaniem tych zakupionych do koszulek z czerwonymi drzewkami. Przepiękne ilustracje fauny i flory, ciekawe efekty na kartach i prosta mechanika, którą ogarnęliśmy przy pierwszej rundzie. Dodatek nr1 daje więcej tego samego, dodatek 2 wprowadza więcej negatywnej interakcji a dodatek 3 więcej czarów i trików do kombowania. Trafia na czołówkęmoich ulubionych gier wszechczasów. i cieszę się, że ominąłem Edge of Darkness szerokim łukiem, bo ta gra jest dużo gorsza od Mystic Vale.

Samhain - kolega wymienił ten tytuł po zobczeniu stoiska i bannera, że chyba warto. było wolne to usiedliśmy. na stole kilkanaście kart lokacji, po których biega się workersami, wykonuje akcje dzienne i nocne (pół karty inne akcje a drugie pół karty inne). Wyglądało zachęcająco. Ale staliśmy od stołu kompletnie znudzeni i tylko zaczęliśmy w trójkę jeden przez drugiego oskarżać się, kto chciał do tego gniota usiąść. Najgorsza gra dla nas, z daleka.

Tokyo Highway - to zakup kolegi. bardzo sprytne bierki po japońsku. W pudełku są drewniane patyczki (przypominają te, które lekarz wciska do gardła, żeby dobaczyć gardło, po których wszyscy muszą kaszleć). to drogi (autostradu). do tego mamy walce drewniane które są filarami. budujemy autostrady kładąc patyczki na walcach, rozgałęziamy je. punkty przyznawane są za to, że ustawimy swoją autostradę nad lub pod autostradą przeciwnika. gra wymaga zręczności, pokombinowania, jak zablokować przeciwnika. estetyki dodają maleńskie drewniane samochodziki, które umieszczamy na autostradzie punktującej specjalną pensetą. Fajne, ale na chwilę, fillerek do gry z dziećmi bardziej niżw poważnym towarzystwie mózgożdżerów.

Import Export - podobnie jak Tokyo Highway teżgra japońska. niewielka karcianka (około 100 kart), ale to jest sprytne. każdy ma swój port (harbour) i dwa statki. główna talia kart to kontenery w kilku kolorach. każdy kolor to inny rodzaj towaru a każda karta to indywidualne cechy i mozliwości. pozyskując je można je wykorzystać na kilka sposobów. Dużo kombinowania, maleńka gra. Była na KS. wybrałem zakup PnP za 5 dolców. Sam ją sobie wydrukuję.

fotorelacja na moim profilu FB GramyTo
https://www.facebook.com/pg/GramyTo/
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Essen 2017

Post autor: Gizmoo »

Temat wysycha, więc będzie to również mój ostatni wpis w związku z grami z Essen. Wczoraj udało się zagrać w:

1. Feudalia - Genialny, fantastyczny deck builder. Najlepszy w jaki grałem! Rozbudowujemy swoje królestwo, a karty zagrywamy na kilka sposobów. (do wyboru albo jako akcja, albo jako kaska, albo jako worker). Gra jest totalnym mózgotrzepem. Non stop stawia gracza przed trudnymi decyzjami. Non stop karci gracza i poniewiera. Jak ktoś lubi trudne, karcące gry dla masochistów - będzie wniebowzięty. Po rozgrywce wystawiłbym 10/10, ale po głębszym zastanowieniu - będzie 9/10. Momentami trochę irytujące jest to karcenie (pal sześć poborcę podatkowego. Reset kasy jest dużo bardziej bolesny) i gra trochę za długo trwa. Tak czy siak - dla mnie dynamit, a wersja z KS ma fenomanelne drewniane surowce!

2. Clans of Caledonia - Rewelacyjne, ciężkie euro o rozbudowywaniu swojego imperium w tytułowej Kaledonii. Totalne zaskoczenie. Nie przepadam aż za takim poziomem komplikacji i za takim ciężarem, ale tutaj ujęło mnie (niemal) wszystko. Jest już wątek i nie będę się tu rozpisywał. Podczas rozgrywki chciałem przyznać tej grze ocenę 9/10, ale niestety gra ma dla mnie dwie wady. Po pierwsze - karta pomocy z punktowaniem wydrukowana jest na drugiej stronie... Planszetki gracza. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale jest totalnie debilny. Po drugie - niezbyt podoba mi się końcowe punktowanie. Jest mocno pokręcone, za dużo tam sałatki punktowej i w efekcie - końcowy wynik był dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Moim zdaniem część tej sałatki punktowej powinna być "obcięta" bo nie wiele wnosi, a jest to dosyć pokrętne. Anyway - to jest bardzo dobre, przyjemne, ciężkie euro. I choć dla mnie to jest odrobinę za ciężki tytuł, to w pełni doceniam, polecam, wznoszę toast whiskey i przyznaję 8/10.
grandi72 pisze:Nie wiedziałem, czy 102 to dużo czy mało i jak to będzie na targach. Teraz wiem, że to gruba przesada.
Ja na pierwszym swoim Essen miałem listę TTT z 48 tytułami, z czego 30 było w sekcji "need" (koniecznie muszę w to zagrać). Na tegorocznym - ograniczyłem sekcję gier do "koniecznie muszę w to zagrać" do 10 tytułów, a 19 miałem w sekcji "potencjalnie chcę w to zagrać".

Targi jak zwykle wszystko zweryfikowały, ale lista już pierwszego dnia była inna. Obecnie wiem, że trudno jest zagrać w więcej niż 5 gier dziennie (i to zwykle pół partii), więc na kolejne Essen moja lista też ograniczy się do około 30 tytułów. ;)
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Essen 2017

Post autor: Trolliszcze »

grandi72 pisze:Project Gaia Ponoć (powtarzam póki co zdanie innych) modułowa plansza jednak nie może być zbyt losowo rozkładana, żeby było sprawiedliwie zbalansowana. W wariancie 2 osobowym jest chyba niezmienna. Nie jest tak różowo, jak zapowiadano.
Nie może być układana byle jak - żeby nie trafiały się skupiska planet tego samego koloru, co ułatwiałoby start konkretnej frakcji (inna rzecz, że planszę układa ostatni gracz, więc nie może ułożyć jej pod siebie, bo rasę będzie wybierać jako ostatni - czyli musi zadbać o w miarę równomierne rozłożenie planet). Ale nawet po spełnieniu tego warunku możliwych układów są setki, jeśli nie tysiące.
Na dwie osoby też można rozkładać losowo, ktoś Cię wprowadził w błąd.
kisiel365
Posty: 773
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 228 times
Been thanked: 275 times

Re: Essen 2017

Post autor: kisiel365 »

grandi72 pisze:This War of Mine - wstaliśmy od Nemesis, obróciliśmy się na pięcie a tam Galakta ze swoim TWoM. Oczywiście miałem na radarze, widziałem recenzję Gambita, grałem w wersję na PC i Android. Na początku, jak grałem na smartfonie to byłem nią zafascynowany. Jak przeżyłem 30 dni to zrobiło się nudno. Byłem ciekaw wersji stołowej. Niestety w moim przypadku to wielka porażka. Począwszy od tłumaczącego zasady, który zostawił nas po chwili mówiąc: "grajcie ja musze iść", gra przytłoczyła nas drobnymi mikrozasadami. jak chcesz zrobić to - to musisz pamiętać o tym i o tamtym, tu zaznacz, taj oddaj znacznik, tam coś przesuń. O matko. Wiem, że atmosferaw w tej grze jest dołująca, bohaterowie walczą z psychiką. Ale do nas przyszli ludzie, chcieliśmy pohandlować, a coś wyszło nie tak, rozpętała się bójka, dostaliśmy jakieś niepotrzebne rany. Generalnie gra nam się nurzyła, nie wiedzieliśmy do końca czy dobrze gramy. Gwoździem do trumny był wędrujący z rąk do rąk dziennik gracza, co nam się nie spodobało. A jak mieliśmy zajrzeć do wielkiej księgi z paragrafami to wstaliśmy od stołu. Być może gdyby okoliczności były inne, gdyby zagrać przed Nemesis, gdyby to była wersja polska.... Ale tu nie zadziałało i ja usunąłem tę grę z listy zakupów.
Bardzo mnie zaskoczyłeś, bo już miałem w koszyku polski preorder. Czy ktoś jeszcze miał okazję w to zagrać?
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
zakwas
Posty: 1777
Rejestracja: 19 mar 2014, 00:45
Lokalizacja: Zgierz
Has thanked: 7 times
Been thanked: 12 times

Re: Essen 2017

Post autor: zakwas »

Gizmoo pisze:
crsunik pisze:Zagrałem w Santa Maria :)
Jestem grą absolutnie zachwycony. Chcę jeszcze! :D
Podobno czarny koń targów. Moi znajomi wspominali, że to najciekawszy tytuł tegorocznego Essen, ale z drugiej strony - oni nie grali w Rajas of Ganges. :lol:
Te dwie gry mnie najbardziej ciekawią z nowości z Essen. Santa Maria wygląda na grę, która w mojej kolekcji zrobi po Essen to samo co GWT rok temu. Tylko musi mi się udać ją kupić. :mrgreen:

PS: Może ktoś ma i mu nie podeszła? :>
Awatar użytkownika
herman
Posty: 687
Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Has thanked: 9 times
Been thanked: 43 times

Re: Essen 2017

Post autor: herman »

Santa Maria będzie miała polskie wydanie. Prawdopodobnie luty/marzec.
Awatar użytkownika
zakwas
Posty: 1777
Rejestracja: 19 mar 2014, 00:45
Lokalizacja: Zgierz
Has thanked: 7 times
Been thanked: 12 times

Re: Essen 2017

Post autor: zakwas »

herman pisze:Santa Maria będzie miała polskie wydanie. Prawdopodobnie luty/marzec.
Dla mnie brzmi jak pół roku. ;)
Awatar użytkownika
iskierka
Posty: 24
Rejestracja: 29 gru 2006, 11:14
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: iskierka »

herman pisze:Santa Maria będzie miała polskie wydanie. Prawdopodobnie luty/marzec.
Super! Na to liczyłam! Dzięki za info!

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
detrytusek
Posty: 7330
Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 459 times
Been thanked: 1106 times

Re: Essen 2017

Post autor: detrytusek »

herman pisze:Santa Maria będzie miała polskie wydanie. Prawdopodobnie luty/marzec.
A kto wyda?
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."

Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera

Wątek sprzedażowy
Awatar użytkownika
herman
Posty: 687
Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Has thanked: 9 times
Been thanked: 43 times

Re: Essen 2017

Post autor: herman »

Cierpliwości ;) Pewnie na dniach się pochwali wydawca.
Awatar użytkownika
Ink
Administrator
Posty: 2813
Rejestracja: 17 gru 2007, 09:53
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 157 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Ink »

Na Games Fanatic - Essen Express numer 8, czyli obszerny rzut okiem na Agrę by Veridiana
Games Fanatic -/- Gradanie -/- Za dużo gier
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Veridiana »

Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Veridiana »

Awatar użytkownika
yosz
Posty: 6357
Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 192 times
Been thanked: 488 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: yosz »

A ja zapraszam w imieniu Pawła na podsumownie wrażeń z jego trzech dni pobytu w Essen:
http://goscie.znadplanszy.pl/2017/11/10 ... ainy-snow/

Przede wszystkim świetne opisy gier i wrażenia: Azul, Carthago, Feudum, Reworld, Iquazú, Meeple Circus, Heaven & Ale, Calimala, Deckscape
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Awatar użytkownika
crsunik
Posty: 2870
Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
Lokalizacja: Warszawa Wesoła
Been thanked: 2 times

Re: Essen 2017

Post autor: crsunik »

No z tym opisem i wrażeniami z Feudum to nie poszalał :P
Awatar użytkownika
Ink
Administrator
Posty: 2813
Rejestracja: 17 gru 2007, 09:53
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 157 times
Kontakt:

Re: Essen 2017

Post autor: Ink »

W ramach Essen Express rzut okiem na grę o słońcu świecącym na drzewa, czyli Photosynthesis na Games Fanatic
Games Fanatic -/- Gradanie -/- Za dużo gier
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
Awatar użytkownika
maciejo
Posty: 3356
Rejestracja: 01 lut 2009, 14:20
Lokalizacja: Gliwice-Bielefeld
Has thanked: 104 times
Been thanked: 129 times

Re: Essen 2017

Post autor: maciejo »

kisiel365 pisze:
grandi72 pisze:This War of Mine - wstaliśmy od Nemesis, obróciliśmy się na pięcie a tam Galakta ze swoim TWoM. Oczywiście miałem na radarze, widziałem recenzję Gambita, grałem w wersję na PC i Android. Na początku, jak grałem na smartfonie to byłem nią zafascynowany. Jak przeżyłem 30 dni to zrobiło się nudno. Byłem ciekaw wersji stołowej. Niestety w moim przypadku to wielka porażka. Począwszy od tłumaczącego zasady, który zostawił nas po chwili mówiąc: "grajcie ja musze iść", gra przytłoczyła nas drobnymi mikrozasadami. jak chcesz zrobić to - to musisz pamiętać o tym i o tamtym, tu zaznacz, taj oddaj znacznik, tam coś przesuń. O matko. Wiem, że atmosferaw w tej grze jest dołująca, bohaterowie walczą z psychiką. Ale do nas przyszli ludzie, chcieliśmy pohandlować, a coś wyszło nie tak, rozpętała się bójka, dostaliśmy jakieś niepotrzebne rany. Generalnie gra nam się nurzyła, nie wiedzieliśmy do końca czy dobrze gramy. Gwoździem do trumny był wędrujący z rąk do rąk dziennik gracza, co nam się nie spodobało. A jak mieliśmy zajrzeć do wielkiej księgi z paragrafami to wstaliśmy od stołu. Być może gdyby okoliczności były inne, gdyby zagrać przed Nemesis, gdyby to była wersja polska.... Ale tu nie zadziałało i ja usunąłem tę grę z listy zakupów.
Bardzo mnie zaskoczyłeś, bo już miałem w koszyku polski preorder. Czy ktoś jeszcze miał okazję w to zagrać?
Ja się przymierzałem ale jak to zobaczyłem dałem sobie spokój,moim zdaniem ta gra to porażka na całej lini :|
Planszówkowym skrytożercom mówię stanowcze NIE !!!
ODPOWIEDZ