Strona 3 z 7

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 08:45
autor: Gromb
Dokładnie. Nick to nick. W kontekście ksywki scope brzmi dobrze, luneta... Hmm... no nie, to nie brzmi.
Zostawmy nazwy własne, takie jakie są.
Pamiętam władcę pierścieni. Dla wszystkich Aragorn był obieżyświatem, a tu jeden tłumacz postanowił, że będzie łazikątem.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 08:50
autor: sirafin
Przy takiej argumentacji Aragorn nie powinien w takim razie być Striderem?

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 09:02
autor: Golfang
Gromb pisze: 27 wrz 2019, 08:45 Dokładnie. Nick to nick. W kontekście ksywki scope brzmi dobrze, luneta... Hmm... no nie, to nie brzmi.
Zostawmy nazwy własne, takie jakie są.
Pamiętam władcę pierścieni. Dla wszystkich Aragorn był obieżyświatem, a tu jeden tłumacz postanowił, że będzie łazikątem.
A jak masz karabin maszynowy to co do niego dokładasz? lunetę czy scope? Co jest gorszego w słowie luneta od scope? No chyba że nadal uważasz, jak nasz śpiewajacy polityk ze 20 lat temu: "... to dziewuchy strasznie jara, śpiew angielski i gitara..."

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 09:17
autor: Gromb
Nie. W kontekście przedmiotu nie mam zastrzeżeń. Jeżeli chodź o Nick, bardziej pasuje mi nieprzetłumaczona ksywka.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 10:46
autor: MiXB
Ja tam wychodzę z założenia, że ksywki tak jak imiona nie powinny być w zasadzie tłumaczone. Język ksywki również zazwyczaj ma znaczenie dla osoby, która tą ksywkę sobie wymyśliła stąd mamy Polaków z angielskimi ksywkami czy w jeszcze innym języku. Poza tym ksywka po angielsku czasem ma sens, który czasem się rozmywa w tłumaczeniu i potrafi być przyjemniejsza dla ucha. Np. dajmy na to taki "Static" - "Statyczny". Albo "Lynx-Eyed" - "Rysiooki". Rudy jest w grze podpisany i nazywa siebie "Lynx", w dialogach nie używa on pełnej ksywki, ale tylko Lynx. Nie wyobrażam sobie go nazywającego siebie "Rysiem" w języku polskim... Mamy jeszcze Francuza, który ma francuską ksywkę - jego należy też tłumaczyć na polski czy jednak nie skoro w oryginale zostawili mu francuską nazwę? Dla autorów oryginału Francuz z francuską ksywką miał znaczenie i nie robili mu na siłę angielskiej, dlaczego my musimy przerabiać mu ją na polską?

Steroid czy Steryd to akurat mnie nie rusza, bo to jednak Polak, różnica znikoma i w tym bardzo specyficznym przypadku jestem w stanie to w jakimś stopniu zrozumieć. I jeśli autorzy polskiego wydania zastanawiają się jedynie nad jego postacią z patriotycznych pobudek to mogę spokojnie machnąć ręką jak on tam będzie się nazywał na karcie postaci. Jednak jak takiego np. Lynxa przerobią na Rysia to będę miał ubaw po pachy.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 11:05
autor: koloX
Powiem wam że ja dostrzegam w Polsce syndrom jakiegoś wsiowego angielskiego. Muszą być wszędzie Markety zamiast sklepów, itp. Mam wrażenie że jest coś w mentalności wielu że ksywka (nazwa) angielska brzmi poważniej dostojniej (nie ma jak Facebook...) czy coś. Jest jakiś lęk przed polskim językiem! Naprawdę nie przekonują mnie argumenty że musi być Scope itp. Autor który wymyślał te ksywki szukał klimatu. Jeśli tłumaczymy grę to wolę mieć polski klimat a nie ten wsiowy angielski bo gdy ktoś był dzieckiem i grał w gierkę tak zapamiętał. Tylko że dzisiaj jesteśmy starsi i możemy próbować budować nasz rodzimy klimat, co będzie z korzyścią dla nowego pokolenia. Może dzisiejsze dzieci nabiorą szacunku do naszego języka dzięki tej grze. Poznają jego możliwości słowotwórcze, większe możliwości tworzenia nastroju. Mniej maszynowo-komputerowego (z czym kojarzy mi się angielski) a więcej naturalnego, swojskiego klimatu.
Powinniśmy pójść trochę pod prąd i stawić opór tym (dla mnie) wsiowym anglicyzmom nawet jeśli mamy jakieś (dziecięce) sentymenty.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 12:28
autor: plotrens
koloX pisze: 27 wrz 2019, 11:05 Powiem wam że ja dostrzegam w Polsce syndrom jakiegoś wsiowego angielskiego. Muszą być wszędzie Markety zamiast sklepów, itp. Mam wrażenie że jest coś w mentalności wielu że ksywka (nazwa) angielska brzmi poważniej dostojniej (nie ma jak Facebook...) czy coś. Jest jakiś lęk przed polskim językiem! Naprawdę nie przekonują mnie argumenty że musi być Scope itp. Autor który wymyślał te ksywki szukał klimatu. Jeśli tłumaczymy grę to wolę mieć polski klimat a nie ten wsiowy angielski bo gdy ktoś był dzieckiem i grał w gierkę tak zapamiętał. Tylko że dzisiaj jesteśmy starsi i możemy próbować budować nasz rodzimy klimat, co będzie z korzyścią dla nowego pokolenia. Może dzisiejsze dzieci nabiorą szacunku do naszego języka dzięki tej grze. Poznają jego możliwości słowotwórcze, większe możliwości tworzenia nastroju. Mniej maszynowo-komputerowego (z czym kojarzy mi się angielski) a więcej naturalnego, swojskiego klimatu.
Powinniśmy pójść trochę pod prąd i stawić opór tym (dla mnie) wsiowym anglicyzmom nawet jeśli mamy jakieś (dziecięce) sentymenty.
Szanuje wszystkich, którzy preferują polskie tłumaczenie, ale teksty o "wsiowym angielskim" i czystości językowej trochę mnie przerażają. Język naturalnie ewoluuje i zapożyczenia z innych języków nie są w moich oczach czymś złym. Preferuje i zawsze będę preferował język oryginalny jeśli go znam. Nie przyszło by mi do głowy nie grać po polsku np. w Wiedźmina więc o anglofilem bym się nie nazwał. Przy tłumaczeniu zawsze coś zostanie zniekształcone.
Jako umysł ścisły widzę język jako formę przekazu informacji i najbardziej bym się cieszył gdyby na świecie był tylko jeden język. Ale nie jest to chyba najlepsze miejsce na dyskusje filozoficzno-polityczne więc może na tym skończę.

A żeby nie było kompletnego off-topa to jako argumentu za nietłumaczeniem ksywek mogę dodać, że dzięki Steroidowi nauczyłem się nowego słowa po angielsku. Miałem za tamtych czasów koło kompa słownik i wszystko czego nie znałem było na bieżąco sprawdzane. Nie wiem jak innym, ale mnie uczenie się czegokolwiek idzie dużo dużo lepiej jeśli jest spowodowane ciekawością. Dzięki grom po angielsku zawsze byłem z angielskiego o kilka poziomów wyżej od innych rówieśników. A przydatności języków obcych w naszych czasach chyba nikt rozsądny kwestionować nie będzie.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 13:03
autor: Trolliszcze
Ja też grałem w Monkey Island ze słownikiem w ręku - ale nie o tym jest rozmowa, a o zasadności tłumaczenia przydomków znaczących ;)
Kolejny powód, dla którego uznaje się za niemal oczywiste tłumaczenie takich przydomków: często skrywają one jakiś dowcip, bywa też, że ich sens lub brzmienie stają się podstawą żartu słownego czy sytuacyjnego. Wyobraźmy sobie sytuację: jest gościu, który ma ksywkę Pumpkin (aczkolwiek nie od dyni, a od zdrobniałego, czułego określenia używanego np. w stosunku do dzieci), roboczo tłumaczoną jako Pączuś. I teraz taka jest scenka rodzajowa (najpierw z przydomkiem tłumaczonym, później bez):
Kobiet znajduje się w pokoju z dzieckiem w kołysce, jest z nią przyjaciel jej męża. Kobieta nachyla się do kołyski, bobasek gaworzy, ona, jak to każda mamusia zauroczona swoją pociechą, ciamka do niego i z uśmiechem mówi:
- A ti ti ti! A ti ti ti! Mogłabym cię schrupać, pączusiu!
- W sumie nie mam nic przeciwko, ale co na to twój mąż? - rzuca Pączuś.
Kobiet znajduje się w pokoju z dzieckiem w kołysce, jest z nią przyjaciel jej męża. Kobieta nachyla się do kołyski, bobasek gaworzy, ona, jak to każda mamusia zauroczona swoją pociechą, ciamka do niego i z uśmiechem mówi:
- A ti ti ti! A ti ti ti! Mogłabym cię schrupać, pączusiu!
- W sumie nie mam nic przeciwko, ale co na to twój mąż? - rzuca Pumpkin.
Ta druga wersja już jakby nie bardzo, prawda? A niestety pozostawianie przydomków w języku oryginalnym często zabija te żarty sytuacyjne i językowe (które są w takich przypadkach wycinane, bo przestają mieć sens). Choć może czytelnikowi/graczowi aż tak nie żal, bo nawet nie wie, że właśnie coś stracił ;) Gorzej z filmem, tam to tak łatwo nie przejdzie.

Przydomki się tłumaczy - z tego i innych powodów, które podawałem wyżej. "Mam sentyment", "tak zapamiętałem", "dla mnie lepiej brzmi"... To są argumenty irracjonalne, które przy podejmowaniu decyzji dotyczących takich kwestii w ogóle nie powinny być brane pod uwagę. Zresztą, miałem styczność z paroma takimi sytuacjami i powiem tak: większość ludzi szybko się przyzwyczaja. Są tacy, którzy przeboleć nie mogą (zwykle wszędzie ich pełno, na forach itd.), ale to garstka. A prawda jest taka, że dla dobra samego dzieła (książki, filmu, gry) lepiej jest przetłumaczyć, nawet jeśli ktoś wcześniej tego nie zrobił (bo to w zasadzie powielanie błędu). Szczególnie w sytuacji takiej jak ta, o której mowa - bo od wydania gier komputerowych minęło wiele lat i spora część klientów to ludzie, dla których to uniwersum będzie nowe. Nie warto przywiązywać się do rzeczy, które niekoniecznie zostały zrobione dobrze - serio.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 13:52
autor: ArnhemHorror
Zupelnie nie trafia do mnie argument ze scenka. Mowimy w koncu o taktycznej grze wojennej. Tam przeciez nie bedzie zadnych scenek z dialogami ukazujacymi pochodzenie ksywek najemnikow, czy jakimis zaleznymi jezykowo zartami. W tego typu grach, oprocz opcjonalnego tekstu opisujacego historie postaci na odwrocie jej karty, to jedyne co widzimy w trakcie rozgrywki to imie, nazwisko i ksywka. To zupelnie inny kontekst niz w komputerowej grze przygodowej jak te z serii Monkey Island i w tym kontekscie takie tlumacznie bedzie mnie razic, bo wychowalem sie na angielskiej wersji Jagged Alliance. Moze irracjonalnie, ale bedzie.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 14:09
autor: Trolliszcze
Dobrze, ale jak się bierze na warsztat czy to grę, czy książkę, czy cokolwiek innego, to się nie zastanawia: będą tu dowcipy sytuacyjne, czy jednak nie będą? Są pewne przyjęte zasady dobrego przekładu i to jedna z nich - nie wynikająca tylko z dowcipów sytuacyjnych, ale też z powodów, o których wspominałem wcześniej. Zresztą, za chwilę może znów zrobią grę komputerową, albo komiks, albo film, albo cokolwiek innego, gdzie te dowcipy już się znajdą - po co więc jeszcze bardziej utrwalać skutki złej (moim zdaniem) decyzji sprzed lat, żeby nie tłumaczyć? Gdyby wtedy zrobili to tak, jak należy, to dziś wszyscy byliby oswojeni z polskim brzmieniem przydomków i nie byłoby rozmowy - a że rozmowa jest, to całkiem niezły dowód, że pozostawienie ich w języku oryginalnym niekoniecznie było najlepszym rozwiązaniem. A argumenty przeciwników spolszczenia ich teraz są z gatunku: "Nieważne, czy zrobili dobrze, czy źle - ja się przyzwyczaiłem".

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 14:53
autor: playerator
Trolliszcze pisze: 27 wrz 2019, 14:09 (...) Są pewne przyjęte zasady dobrego przekładu i to jedna z nich (...)

(...) Gdyby wtedy zrobili to tak, jak należy, to dziś wszyscy byliby oswojeni z polskim brzmieniem przydomków i nie byłoby rozmowy - a że rozmowa jest, to całkiem niezły dowód, że pozostawienie ich w języku oryginalnym niekoniecznie było najlepszym rozwiązaniem (...)
Czyli Bilbo nazywa się Bagosz, a my żyjemy w błędzie?

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 15:04
autor: ShapooBah
Baggins to nazwisko, to trochę inna sytuacja. Bo wtedy Harry Potter musiałby być przetłumaczony jako Henryk Garncarz, ale już tłumaczenie the Sorting Hat na Tiarę przydziału nadało klimatu całej serii książek.

Zresztą żona Juliana Tuwima kiedyś bardzo mocno broniła nadania Kubusiowi Puchatkowi tego właśnie imienia (bardziej pasującego do postaci), a nie (jak jeszcze za życia tłumaczki) Fredzia Phi-Phi.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 15:10
autor: Trolliszcze
playerator pisze: 27 wrz 2019, 14:53Czyli Bilbo nazywa się Bagosz, a my żyjemy w błędzie?
Trudno powiedzieć - może żyjemy też w błędzie, bo Aragorn nie jest Striderem, tylko jakimś dziwnym Obieżyświatem tudzież Łazikiem? (Niespodzianka, we Władcy pierścieni przydomki są tłumaczone!)
Żarty na bok - imiona i nazwiska raczej nie są znaczące, więc nie ma potrzeby ich tłumaczyć. A ja Bagosza akurat lubię - i to nie Bagosz jest największym problemem Łozińskiego, ani Włość (nie tylko w języku polskim Shire było tłumaczone jako nazwa znacząca, zrobiono to także m.in. w przekładach francuskim i hiszpańskim). Plus, mowa o fantastycznym świecie zmyślonym od początku do końca - taki przekład będzie się rządzić jeszcze innymi prawami...

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 27 wrz 2019, 16:19
autor: promykx
Trolliszcze pisze: 27 wrz 2019, 13:03 Przydomki się tłumaczy - z tego i innych powodów, które podawałem wyżej. "Mam sentyment", "tak zapamiętałem", "dla mnie lepiej brzmi"... To są argumenty irracjonalne, które przy podejmowaniu decyzji dotyczących takich kwestii w ogóle nie powinny być brane pod uwagę
Argument to dalej argument, to że do ciebie nie trafia/nie przekonuje cię nie znaczy że jest zły. Przy podejmowaniu decyzji bierze się wiele czynników pod uwagę. Gra która tematycznie jest echem nostalgii ma być pozbawiona tego czynnika przy podejmowaniu decyzji? Nie, dzięki.
Jak poznajesz (lub poznasz kiedyś tam) kogoś z zagranicy który ma jakąś ksywkę to nie zaczniesz go wołać polskim odpowiednikiem.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 29 wrz 2019, 19:27
autor: c08mk
Wczoraj był wolny wieczór także udało się przeprowadzić 2 początkowe misje :) ale od początku.

Pudełko do małych nie należy. Prostokąt jest trochę większy niż krawędź standardowego "kwadraciaka", jest też od niego wyższe.
Figurki raczej bym określił jako średniej jakości. Nie są super szczegółowe ale też niczego im nie brakuje - mają ręce, nogi, karabin... Na pewno dzięki mniejszej ilości detali będzie je łatwiej malować. Figurki mają swoją własną wypraskę z przykrywką i wyciągając ją nie raz już wypadła mi ona spod przykrywki powodując lekki chaos gdy cześć figurek wypadła ze swoich miejsc.
Duże karty są prawie formatu Tarot. Prawie, bo po zakoszulkowaniu zostaje około 1 cm nadmiaru od góry. Są to karty przeciwników i misje, które się będą odblokowywać w trakcie kampanii.
Małe karty są formatu Mini Euro (czerwone koszulki od FFG). W większości będzie to sprzęt czy sojusznicy, wydarzenia czy karty rozstawienia.
Karty postaci są dość spore. Dłuższa krawędź będzie miała około +/-30 cm. Dodatkowo na dole karty postaci umieszcza się sprzęt, a na górze sojuszników, więc na stole zajmują dość sporo miejsca podczas gry. Podobnie plansze dyktatora, co prawda nie takie duże ale obok nich umieszcza się wydarzenia i potrzebują trochę miejsca na stole.
Kafle terenu są numerowane i łatwo znaleźć te co potrzeba tym bardziej, że mają swoje miejsce w drugim insercie. Na stole przy większych misjach będą zajmować dość sporo miejsca (max 3x5 lub 4x3) Żetony trzeba trzymać w woreczkach strunowych, w które trzeba się zaopatrzyć we własnym zakresie.
Mapa Arluco wydaje się być dodana tylko dla klimatu i na grywalność nie ma wpływu, chyba że w późniejszych scenariuszach będzie mieć znaczenie.
W zestawie jest też koperta "Save Game", do której wrzuca się ostatnio grany zestaw elementów, żeby łatwiej kontynuować rozgrywkę na następny dzień.

Instrukcja jest napisana na średnim poziomie. Część zasad dotyczących tego samego zagadnienia jest np. w dwóch różnych miejscach (np. przekazywanie ekwipunku pomiędzy najemnikami). Dopiero jak przeczytałem ją drugi raz wszystko mi się ułożyło w logiczną całość.
Pierwsza, większa część instrukcji to zasady wprowadzające w system i po nich rozgrywa się pierwszy krótki scenariusz. Następne klika stron to kolejne zasady i kolejny już większy scenariusz. Końcówka instrukcji wprowadza resztę zaawansowanych zasad. Dość dobrze jest to pomyślane, bo gracz nie jest od razu rzucony na głęboką wodę i przez dwa pierwsze scenariusze można się kolejno oswoić z procedurami gry.

Fani Jagged Alliance znajdą tu mnóstwo klimatu. Plansze z ulubionymi najemnikami, ekwipunek i jego ulepszenia, sektory z dżunglą czy miastami czy widok z trzeciej osoby od góry :D Jak się jeszcze włączy ścieżkę dźwiękową z gry to wrażenia podbija kilkukrotnie.
Mechnika gry nie jest kalką mechniki z gry komputerowej ale raczej odbiciem jej efektów. I tak np. jest wytrzymałość, którą się wykorzystuje jako punkty akcji i punkty zdrowia (a w pewnym sensie też jako morale). Oprócz wykonywania akcji za punkty wytrzymałości można też wykonać akcję aktywując żeton "command". Dzięki temu można wykorzystać umiejętności danej postaci czy poruszyć się "za darmo" całą drużyną. Także trzeba dobrze kombinować kto, kiedy, co ma zrobić, komu przekazać potrzebny sprzęt, jak najlepiej wykorzystać efekty z używanego sprzętu, kto może zużyć więcej wytrzymałości na akcje, kogo podleczyć, a kogo "zmusztrować" żeby przywrócić mu wytrzymałość na przyszłe akcje. I na to wszystko oczywiście nie ma dużo czasu, bo dyktator nie śpi (tzn. nie śpi w dzień, w nocy na szczęście śpi :D ).
Gra jest grywalna w formie kampanii tzn. nie da się rozegrać osobno tylko jednego scenariusza (chyba, że gracz ma zapisany "save game" z rozegranej wcześniej kampanii). Tutaj wydaje mi się, że gra trochę ucierpi na regrywalności. Grając z innym dyktatorem zmienią się pewne warunki na mapie, pojawią się też inni przeciwnicy w innych miejscach ale kart wydarzeń nie ma dużo i już przy pierwszej kampanii będą się powtarzać. Dostęp do AIM również będzie taki sam w każdej kampanii co oznacza, że będzie już wiadomo jaki ekwipunek będzie można zakupić i jakich sojuszników wynająć po zakończeniu scenariusza. Dla fanów to nie będzie problem, dla casualowego gracza już może być.

Dodatek to małe pudełeczko. W porównaniu do podstawki to zawartość bardzo skromna tym bardziej gdy się porówna ich ceny. Co się wydaje najcenniejsze w dodatku to plansza dyktatora z nowymi misjami co pozwoli kolejny raz na nowo rozegrać grę i 3 kafle podziemi które można włączyć do każdej kampanii. W zasadzie to w pudełku jest niewiele więcej: 8 figurek robali, kilkanaście żetonów i mała talia zawierająca jeden z lepszych nagród w grze (karabin rakietowy), karty AIM, czy rozstawienia przeciwników. Dodatek póki co będzie czekał na swoją kolej, najpierw rozegram kampanię na podstawce.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 02 paź 2019, 17:20
autor: Quba40
Pojawiła się recenzja Geek Factor https://www.youtube.com/watch?v=FuiHgoZfeYg oraz wiedo instrukcja https://www.youtube.com/watch?v=7cnAVpQ2ncc

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 02 paź 2019, 19:30
autor: c08mk
W gameplayu są dwa najczęściej spotykane błędy.

1. Expertise czyli symbol "Liścia laurowego" sam z siebie nic nie daje. Można go przerzucać dopiero wtedy gdy efekt w grze na to pozwala np. sojusznik, ekwipunek czy nawet jedna postać ma taką zdolność.

2. Burst po aktywowaniu pozwala na wykonanie danej akcji tyle razy jaka jest cyfra w symbolu, a nie na powtórzenie jej tyle razy. Instrukcja (angielska) jest błędnie napisana i jest to wyjaśnione przez autorów na BGG (instrukcja niemiecka ma w tym przypadku poprawne zasady). Przy wydaniu instrukcji polskiej można to wziąć od razu pod uwagę.

A no i wstyd się przyznać ale przegapiłem jednego dyktatora :roll: Na drugiej stronie planszy "generała" jest trzeci dyktator :D Dzięki filmikom przejrzałem jeszcze pudełko i się znalazł :mrgreen:

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 03 paź 2019, 13:25
autor: bukimi
Co i gdzie kliknąć / zasubskrybować, żeby mieć powiadomienie o starcie kampanii? :)

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 04 paź 2019, 13:52
autor: DonCzeslavio
Aby nie przegapić kampanii i załapać się na EB najlepiej jest śledzić FB wydawnictwa https://www.facebook.com/underworldkingdomgames/ albo samo wspieram.to
Ostatecznie można sobie zapisać w "kalendarzyku" :wink: :lol: - 10 października czyli najbliższy czwartek o 10.00 przed południem. EB będzie trwało przez 2 dni. :D

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 06 paź 2019, 17:31
autor: Quba40
Pojawiła się recenzja Gambita, która tylko utwierdziła mnie, że warto wesprzeć grę, która świetnie oddaje ducha oryginalnego Jagged Alliance :D
https://www.youtube.com/watch?v=6N_jFt5IW84&t=0s

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 06 paź 2019, 21:01
autor: bukimi
Wszędzie pojawia się ten sam zarzut o mniejszej ilości figurek w stosunku do ilości planszetek najemników (można grać najemnikiem, który nie ma swojej figurki). Gra wyszła już jakiś czas temu za oceanem i w związku z tym ciekawi mnie:
1. Czy wydawca nie miał opcji dokupienia tych figurek w ramach płatnego dodatku w czasie lub po kampanii?
2. Czy nikt nigdy nie wydał samych figurek postaci z JAG, poza grą planszową i komputerową?
3. Czy nikt nie zaprojektował takich postaci do wydruku 3D?
4. Czy nikt nie znalazł figurek żołnierzy, którzy wprawdzie nie są z JAG, ale na tyle podobni, że można by ich użyć w grze?

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 06 paź 2019, 21:14
autor: Quba40
bukimi pisze: 06 paź 2019, 21:01 Wszędzie pojawia się ten sam zarzut o mniejszej ilości figurek w stosunku do ilości planszetek najemników (można grać najemnikiem, który nie ma swojej figurki). Gra wyszła już jakiś czas temu za oceanem i w związku z tym ciekawi mnie:
1. Czy wydawca nie miał opcji dokupienia tych figurek w ramach płatnego dodatku w czasie lub po kampanii?
2. Czy nikt nigdy nie wydał samych figurek postaci z JAG, poza grą planszową i komputerową?
3. Czy nikt nie zaprojektował takich postaci do wydruku 3D?
4. Czy nikt nie znalazł figurek żołnierzy, którzy wprawdzie nie są z JAG, ale na tyle podobni, że można by ich użyć w grze?
Ad. 1. nie miał, oryginalnie miało być 6 najemników, ale autorzy posłuchali głosu wpierających i udostępnili planszetki z dodatkowymi najemnikami. Równie dobrze mogło ich nie być, wtedy nikt nie poczytałby tego jako wada ;) Niestety gdyby pokusili się o dołożenie 7 kolejnych unikatowych modeli to cena wyniosłaby zdecydowanie więcej, nie tylko chodziło o wyższy koszt produkcji samych figurek ale również o większe pudełko co wiązało się z wyższymi kosztami za transport, na tym etapie nie było już mowy o podniesieniu ceny za produkt, a obstawiam, że gra kosztowałaby wtedy przynajmniej o 100 zł więcej.
Ad. 2-3. Nic mi na ten temat nie wiadomo
Ad. 4. ja zamierzam używać figurek z This War of Mine oraz The Walking Dead: Here's Negan!

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 06 paź 2019, 21:28
autor: Aadaan
bukimi pisze: 06 paź 2019, 21:01 Wszędzie pojawia się ten sam zarzut o mniejszej ilości figurek w stosunku do ilości planszetek najemników (można grać najemnikiem, który nie ma swojej figurki). Gra wyszła już jakiś czas temu za oceanem i w związku z tym ciekawi mnie:
1. Czy wydawca nie miał opcji dokupienia tych figurek w ramach płatnego dodatku w czasie lub po kampanii?
2. Czy nikt nigdy nie wydał samych figurek postaci z JAG, poza grą planszową i komputerową?
3. Czy nikt nie zaprojektował takich postaci do wydruku 3D?
4. Czy nikt nie znalazł figurek żołnierzy, którzy wprawdzie nie są z JAG, ale na tyle podobni, że można by ich użyć w grze?
Coś takiego wyglada zacnie. Nie wiem czy pasuje skalą i stylistyką. https://www.spectreminiatures.com/colle ... ators-alfa

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 07 paź 2019, 04:51
autor: Sir_Yaro
https://www.battle-models.com/Zolnierze ... mnicy-c405

Po za tym powyżej jest tyle modeli do wyboru, że chyba każdy coś dla siebie znajdzie. Trzeba tylko wiedzieć w jakiej skali są figurki z gry.

Re: Jagged Alliance: The Board Game (Marko Jelen, Jan Wagner)

: 07 paź 2019, 09:41
autor: Quba40
Sir_Yaro pisze: 07 paź 2019, 04:51 https://www.battle-models.com/Zolnierze ... mnicy-c405

Po za tym powyżej jest tyle modeli do wyboru, że chyba każdy coś dla siebie znajdzie. Trzeba tylko wiedzieć w jakiej skali są figurki z gry.
Ooo i tutaj jest wiele użytecznych modeli!

Kolejny filmik tym razem gameplay OnTable https://www.youtube.com/watch?v=xIgBMW11rh8