pan_satyros pisze: ↑30 sty 2019, 09:29
Rozegraliśmy z drugą połówką 4 partie 2 osobowe, jedną solo oraz jedną w 4 osoby. (Punktowo raz pod 200, ale ogólnie w okolicy 177-180)
Jest fajnie, ale absolutnie nie widzę w tym euro-mesjasza
To raczej kolejna, bardzo, bardzo ładnie i ciasno zszyta eurogra typu "excel/kalkulator" - czyli wymieniamy jedne dobra na inne, ścigamy się w tabelkach i kosimy punkciki z różnych źródeł. Nie widzę tu też - póki co - typowego grania "na coś" od początku do końca (to nie wada, raczej cecha). Współgracze (i / lub neutralne kostki) na tyle przeszkadzają, a ceny i bonusy bywają na tyle różne (patrz relacja punktowa domki vs cmentarz), że trzeba się dość płynnie dostosowywać do sytuacji i czerpać punkty z tego, co w danej rundzie jest optymalne (przez rundę myślę czas do zaćmienia). A i sama gra daje nam taką możliwość, bo trudno się tu zapędzić w kozi róg na "amen". Chyba tylko maski, zdobyte na początku dają stały i bezpieczny dochód.
A propos - stała optymalizacja, to słowo klucz w Teo. Możliwych ruchów mamy dziesiątki, ale tylko kilka da nam wysoko punktowane efekty, więc gra chociaż posiada wszelkie znamiona feldowskiej sałatki, wymaga bardzo skrupulatnego obserwowania sytuacji na planszy, wśród dostępnych bonusów, cen za akcję, czy pozycji na torach świątyń. Czasami jeden zasób dzieli nas od super-kombo-punktogennej-akcji.
Z sałatką wiąże się też drobny minus techniczny - trzeba tu pamiętać o masie przesuwania znaczników na torach, po kilku partiach to wchodzi, ale pilnowanie świeżaków bywa męczące.
Tak czy inaczej ogólnie na plus, daje radę w każdym wariancie osobowym (jest super przyjemne na 2 osoby), ale nie wiem jak długo jeszcze będzie nas bawić tak, by mieć miejsce na półce.
Przygotowanie rozgrywki zajmuje niemal pół instrukcji: trzeba tasować, losować masę płytek i żetonów, które w założeniu mają urozmaicać rozgrywkę, a koniec końców, po kilku ruchach, rozgrywka wchodzi na tory tak podobne, że w sumie nie odczuwam specjalnie wielkich różnić między partiami. Może to zasługa tak pieczołowitego wygładzenia wzajemnych interakcji między polami, a może po prostu tytuł ten na dłuższą metę nie oferuje tego rodzaju regrywalności jaki sobie cenię najbardziej?
Po prostu w partii A zdobywam kakao z jednej akcji, a w B z innej itd. Być może to cecha gier euro, które nie posiadają specjalnych wydarzeń, czy innych losowych warunków, które zmieniałyby rozgrywkę w trakcie mocniej, niż oferując nowe źródła zasobów, czy drobne bonusy.