Halloween pisze: ↑01 mar 2019, 18:55
Ja grałem w Dark Eden od 98, krotko potem inne. Przerobilem wiekszosc CCG i LCG a co najwazniejsze jestem w miare na biezaco z MtG, ktore jakby wyznacza trendy. Champions sprawia wrazenie wolniejszego niz wiekszosc gier w jakie gralem.
Trudno mi w to uwierzyć, chyba że chodzi Ci o gry które zdobyły jakąkolwiek popularność w Polsce. Bo karcianek CCG/TCG które wyszły na przełomie 30 ostatnich lat jest mnóstwo. Tutaj taka poglądowa lista ok. 200 tytułów, ale i tak jej daleko do bycia kompletną:
http://karcianki.pl Jeśli faktycznie grałeś w "większość" to szacun.
Z LCG być może tylko o Inwazji można powiedzieć, że turniejowa gra mogła trwać kilka czy kilkanaście minut. Cała reszta LCG'ów jest bardziej kobylasta i nie umywa się pod względem czasu przeciętnej gry do Champions. Call of Cthulhu (ten konfrontacyjny, wywodzący się z CCG'a), Conquest, A Game of Thrones, Netrunner, Star Wars, Legend of the Five Rings - przecież w porównaniu z czempionami to ślimaki.
Możesz podać mi przykład tych znanych Ci karcianek - oprócz MtG i jej klonów (Hearthstone etc.) - która oferuje > średni < czas gry do 10 minut?
Nawet talia na burn Chaos ma pare kart leczacych w tak przeciez malym cardpoolu.
Bo jednym archetypów Chaos w Champions jest zadawanie obrażeń poprzez ranienie samego siebie. W celu utrzymania się "na powierzchni" Chaos posiada w card pool trochę kart leczących. Nie oznacza to jednak, że aktualny turniejowy Chaos opiera się na leczeniu - tam jest czysta agresja. Używany frakcyjny Removal który gra wszędzie (
Blood Hunt) ma oczko leczenia i jest jedna popularna
jednostka z leczeniem, która nie gra się dlatego, że daje Health, tylko, że ma dwa narożniki (jest szybka) i może po wejściu usuwać swoje jednostki do aktywacji efektów Last Stand. I tyle.
Istnieje też
deck Chaos na czarach, który ma za zadanie wybronić się do odwrócenia wszystkich Blessings i likwidacji przeciwnika w maks. dwie tury. Tak, tam jest dużo leczenia - ale to odstający od normy combo-deck.
Moje postrzeganie moze byc jednak wypaczone tym, ze gralem solo z AI, ktore sie nie poddaje nawet jak wyraznie przegrywa. W takiej Arenie po slabej 1szej turze czesto ktos sie poddaje. Mozliwe tez, ze champions postrzegalem jako dlugi poniewaz lekko mnie nuzyl.
To by bardzo dużo tłumaczyło. Cześć normalnych graczy się poddaje jeśli widzi, że nie mają żadnych szans. Szczególnie w Ranked. Wyjątkiem są nowi gracze, albo ludzie grający na Missions (np. i tak muszą zagrać X kart, żeby je zaliczyc).
I nie oszukujmy się, najczęściej w MtG ludzie sobie odpuszczają jak nie siądzie ekonomia czyli doświadczą mana screw/flood. W Champions tego problemu nie ma.
Oto jak wygląda normalny mecz turniejowy dwóch najskuteczniejszych talii w obecnej mecie. Fast Quest Chaos vs Gordrakk Destro:
https://youtu.be/srHmhWg3Rag
3 gry w 20 minut.