Co jest złego w takim modelu? Gdyby było tak jak Gugong - 40euro podstawka, 55 deluxe podczas gdy w sklepie Blackout 50 euro. Maracaibo miało trafić na KS ale jednak wyjdzie bezpośrednio w Retailu. Mając wybór taki jak w Gugong nawet bym się nie zastanawiał.Lothrain pisze: ↑10 lis 2018, 18:56 Oby Pfister tego nie robił. Na razie musi grafika kopnąć w tyłek za Blackout. Mało zróżnicowane kolory, słabo widoczne w kiepskim świetle, a dla tych co mają problemy właściwie nieodróżnialne. I plansza, na której bardzo łatwo o pomyłkę w granicach dzielnic. Gugong pod względem czytelności jest o niebo lepszy.
Gùgōng / Gugong (Andreas Steding)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Gry może i za wiele nie mają ale ja również podczas tłumaczenia zasad musiałem sprawdzić autora bo czułem GWT więc może i coś w tym jednak jestChlastBatem pisze: ↑10 lis 2018, 13:09 PS: Porównanie z GWT moim zdaniem mocno chybione. Te gry nie mają nic wspólnego.
Ja po jednej partii wiele powiedzieć nie mogę oprócz tego iż to kolejna dobra gra. Nie zaskoczyła mnie niczym. Zupełnie jak GWT czy Klany Kaledonii. Kolejna gra która mimo iż nie oszałamia to jednak gra się w nią z przyjemnością i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Wykonanie cudne (KS), mechanizmy fajnie działają, downtimów za wielkich nie ma, oznaczenia na planszy klarowne już podczas pierwszej gry... No złego słowa powiedzieć się nie da (albo ja nie potrafię). Zabrakło takiego "och!" po grze i dlatego nie kupię własnego egzemplarza. Cieszę się że kolega ma. Ja partii kolejnej/kolejnych nie odmówię
- Lothrain
- Posty: 3410
- Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 142 times
- Been thanked: 300 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Kilka postów wyżej było, że Gugong deluxe stał po 62 euro, a to już konkretna różnica. Blackout jest z lekka za drogi. Mi ogólnie chodzi o to, że pimpowanie gier euro jest delikatnie bez sensu.brazylianwisnia pisze: ↑10 lis 2018, 20:24 Co jest złego w takim modelu? Gdyby było tak jak Gugong - 40euro podstawka, 55 deluxe podczas gdy w sklepie Blackout 50 euro.
- DziejopisWawel
- Posty: 153
- Rejestracja: 13 wrz 2016, 19:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 139 times
- Been thanked: 7 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Gugong Deluxe był za 55 euro a za 6 była przesyłka do polski.
Zresztą sam możesz sobie sprawdzić : https://www.kickstarter.com/projects/24 ... idden-city
Nie rozumiem też co w tym złego żeby gra euro miała wyglądać ładnie.
"Daj nam, Boże, sto lat wojny."
- detrytusek
- Posty: 7330
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 459 times
- Been thanked: 1106 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Hmm ~połowa akcji jest doklejona, duża powtarzalność i schematyczność, brakuje głębi, emocji i satysfakcji i jeszcze kilka innych.ChlastBatem pisze: ↑10 lis 2018, 13:09
Z opisu tychże akcji łatwo zauważyć, że tylko 3 pola akcji z wszystkich 7 są godne uwagi. Resztę można olać, co za tym idzie, mamy tutaj mało gry, a dużo powtarzalności i schematyczności. Zazwyczaj moja gra opiera się na 4 polach z 7 i udaje się wygrać. Czy to źle dla samej gry? Nie wiem. Dla mnie tutaj chyba zbyt mało się dzieje i jest zbyt mały rozwój. Rozgrywki są podobne, a postęp oczywisty i podobny w każdej rozgrywce. Brakuje tutaj jakiejś głębi, trudnych decyzji czy krótkiej kołderki. Mimo wszystko gra mi się w to przyjemnie. Gra jest elegancka i wszystko działa. Nie ma emocji, nie czuje wielkiej satysfakcji po wygranej... bo przecież nic wielkiego nie zrobiłem, nie zbudowałem, nie zdobyłem itp. Każda droga daje jakieś małe punkciki i finalnie każdy je zdobywa. Wyniki u nas zawsze mocno zbliżone.
Grę oceniam na 8,5 / 10. Gdyby nie wykonanie wersji deluxe to pewnie byłoby niżej. Polecam serdecznie ten tytuł, ale nie jest to perełka na 10 czy planszówkowe objawienie. Jest to solidny produkt z eleganckimi zasadami.
Szczerze po takim podsumowaniu to się spodziewałem oceny max 5. No 5,5 za jakość ale 8,5 ? Jakie Ty gry oceniasz na 5 ?
Absolutnie nie krytykuje, masz prawo do takiej oceny tylko tak się głośno zastanawiam bo gdybym ja miał takie spostrzeżenia o jakiejś grze to bym ją wykopał z półki na bazarek w 5 sekund kategorycznie odmawiając kolejnej rozgrywki, a gdyby współgracz nalegał to bym zaatakował jej pancerną pokrywką.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- piton
- Posty: 3409
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1149 times
- Been thanked: 626 times
- Kontakt:
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Panowie dzięki za recenzje, w szczególności mechaniki. Wykonanie-wykonaniem, ale jak na to tylko patrzeć, a nie grać Jednak nie żałuję, że wycofałem wsparcie. Teraz to z listy do zakupu wyląduje na "zagrać u kolegi".
Też po wpisie ChlastBatem oczekiwałem oceny w granicach 5, max 6 ... Niemniej wielkie dzięki za tak szczegóły opis, bardzo przydatne informacje
Jak pogracie więcej dajcie znać, zwłaszcza czy można coś wycisnąć więcej - szczególnie z pól (sektorów), które wydają się mało atrakcyjne.
Też po wpisie ChlastBatem oczekiwałem oceny w granicach 5, max 6 ... Niemniej wielkie dzięki za tak szczegóły opis, bardzo przydatne informacje
Jak pogracie więcej dajcie znać, zwłaszcza czy można coś wycisnąć więcej - szczególnie z pól (sektorów), które wydają się mało atrakcyjne.
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Trochę racja, że średnio mój opis pasuje do oceny końcowej. Może to wynikać z tego, że skalę bgg trochę wypaczyłem. Jak coś oceniam na 5 albo 6 to jest to praktycznie jednoznaczne z wywaleniem gry z kolekcji i nie muszą to być złe gry, tylko zwyczajnie nie trafiają w moje gusta i normalnie powinienem im dać 1 albo 2. Nie zrobię tego, ponieważ wiem, że gra działa i komuś może się podobać. Nie jest zepsuta, ładnie wygląda itp., ale kompletnie nie gram w takie rzeczy i tyle. Tak więc nie mogę wszystkich ameritrashy ocenić na 1.
Gugong natomiast ma trochę zawyżoną ocenę przez wykonanie i końcowy efekt wizualny. Bo przecież wszystko się składa na ocenę. Tak więc bez wykonania to nie byłoby tego optymistycznego 8,5 tylko 7 albo 6. Tak więc wszystko się zgadza Panowie.
Gugong natomiast ma trochę zawyżoną ocenę przez wykonanie i końcowy efekt wizualny. Bo przecież wszystko się składa na ocenę. Tak więc bez wykonania to nie byłoby tego optymistycznego 8,5 tylko 7 albo 6. Tak więc wszystko się zgadza Panowie.
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Pograłem w swój egzemplarz i oczywiście nie chcę odbierać nikomu wyżej rozeznania w temacie, ale też nie widzę siebie obecnie tylko jako niedzielnego gracza. ; ) GWT, które tutaj było wymieniane w porównaniu znam, cenię i jest do moim zdaniem gra o o wiele większej głębi niż Gugong (nie mogę się przyzwyczaić do tej nazwy, która pasuje grze jak pięść do nosa), ale też i Gugong jest grą zupełnie innej klasy i ciężkości.
Nie zgadzam się, że pola dużą część pól można sobie olać i bez problemu wyprzedzać innych graczy skupiając się jedynie na nich. Na pewno najmniej okupowanym polem były dekrety aż do końcowej tury, ale też nie poznaliśmy wszystkich, kombinacji jest trochę, ale raczej nie sugerują rewolucji w kwestii popularności tego pola. Na pewno dekrety wpływają na użyteczność innych pól, ale faktycznie nie są bardzo oblegane - co można wykorzystać odkładając tam np. karty, które przeciwnicy chcieliby przejąć, a samo pole niekoniecznie im się przyda w ich planach. W ostatecznym rozrachunku na tyle sporo się działo, że nie rzuca się to bardzo w oczy.
W czasie gier na pewno większość graczy miała poczucie pewnej specjalizacji. Można zbudować małe silniczki, można robić pewne komba, skupienie się na niektórych połączonych mechanizmach sprawia, że co turę możemy zyskiwać pewną przewagę. Ja np. nie korzystając z jadeitu i tylko raz (korzystając z akcji, nie tylko podmiany karty) z pola dekretów byłem na drugim miejscu, 10 punktów za graczem, który w ostatniej turze dobrze dobrał jadeit (miał też dekret, który mu dobrze za niego punktował). Innym graczom zdarzało się w tej samej rozrywce nie korzystać często z innych pól.
Bardzo popularne są podróże, ale nie jest to raczej pole przytłaczające inne, daje sporą satysfakcję tak jak mechanika połączonych akcji na kartach. Za minus można z początku uznać, że różne komba wyciągają ostatecznie małe ilości punktów na torze, który jest dość długi i sugerowałby duże przeskoki. Z czasem jednak to mija.
Z początku myślałem, że gra niezbyt angażuje, ale warto obserwować przeciwników, interakcji wbrew pozorom jest trochę, ale na równi będziemy psuć komuś plany świadomie jak i nieświadomie. Nie odczułem dużego dreszczu w oczekiwaniu na swoją turę - czasem szkoda nam, że straciliśmy na coś szansę, ale gra jest dobrą piaskownicą i często możemy obrać inny kierunek. Nie sprawia to bynajmniej, że czułem się zniechęcany do myślenia czy też stałem przed decyzjami "gdziekolwiek nie pójdziesz to posypią się punkty". Gra angażuje, angażuje też nasz umysł w przyjemny, ale też nie mało ambitny sposób. Ostatecznie doceniam, że należy grać taktycznie jak i można podejmować różne strategie.
W ostatniej fazie rozgrywki udzielały się spore emocje, oczekiwanie na otwarcie kolejnego swojego ruchu i możliwości przegonienia innych graczy.
Tytuł siadł, zapewne zostanie na półce, łatwo go wytłumaczyć, nie jest banalny, jest również pięknie wykonany, a i co mi się bardzo spodobało - gracze używali słów "dekret", "służący", audiencja" itp. itd. zamiast tor "taki i owaki", "robotnik". Wymieniane były konkretne prezenty, nie jedynki na dziewiątki, a marynarze opuszczający statki, topili się, a nie byli odrzucani. Ostatecznie gra ma trochę ciekawego klimatu choć wiadomo - poszczególne mini-gierki nie łączą się specjalnie ze sobą w spójną narracyjną całość. ; ) Dla mnie osobiście daleko grze pod tym względem do Scythe, które mnie odpycha swoją nadrzędnością mechaniki nad całym dobudowanym światem przedstawionym. Bardzo in plus.
Nie zgadzam się, że pola dużą część pól można sobie olać i bez problemu wyprzedzać innych graczy skupiając się jedynie na nich. Na pewno najmniej okupowanym polem były dekrety aż do końcowej tury, ale też nie poznaliśmy wszystkich, kombinacji jest trochę, ale raczej nie sugerują rewolucji w kwestii popularności tego pola. Na pewno dekrety wpływają na użyteczność innych pól, ale faktycznie nie są bardzo oblegane - co można wykorzystać odkładając tam np. karty, które przeciwnicy chcieliby przejąć, a samo pole niekoniecznie im się przyda w ich planach. W ostatecznym rozrachunku na tyle sporo się działo, że nie rzuca się to bardzo w oczy.
W czasie gier na pewno większość graczy miała poczucie pewnej specjalizacji. Można zbudować małe silniczki, można robić pewne komba, skupienie się na niektórych połączonych mechanizmach sprawia, że co turę możemy zyskiwać pewną przewagę. Ja np. nie korzystając z jadeitu i tylko raz (korzystając z akcji, nie tylko podmiany karty) z pola dekretów byłem na drugim miejscu, 10 punktów za graczem, który w ostatniej turze dobrze dobrał jadeit (miał też dekret, który mu dobrze za niego punktował). Innym graczom zdarzało się w tej samej rozrywce nie korzystać często z innych pól.
Bardzo popularne są podróże, ale nie jest to raczej pole przytłaczające inne, daje sporą satysfakcję tak jak mechanika połączonych akcji na kartach. Za minus można z początku uznać, że różne komba wyciągają ostatecznie małe ilości punktów na torze, który jest dość długi i sugerowałby duże przeskoki. Z czasem jednak to mija.
Z początku myślałem, że gra niezbyt angażuje, ale warto obserwować przeciwników, interakcji wbrew pozorom jest trochę, ale na równi będziemy psuć komuś plany świadomie jak i nieświadomie. Nie odczułem dużego dreszczu w oczekiwaniu na swoją turę - czasem szkoda nam, że straciliśmy na coś szansę, ale gra jest dobrą piaskownicą i często możemy obrać inny kierunek. Nie sprawia to bynajmniej, że czułem się zniechęcany do myślenia czy też stałem przed decyzjami "gdziekolwiek nie pójdziesz to posypią się punkty". Gra angażuje, angażuje też nasz umysł w przyjemny, ale też nie mało ambitny sposób. Ostatecznie doceniam, że należy grać taktycznie jak i można podejmować różne strategie.
W ostatniej fazie rozgrywki udzielały się spore emocje, oczekiwanie na otwarcie kolejnego swojego ruchu i możliwości przegonienia innych graczy.
Tytuł siadł, zapewne zostanie na półce, łatwo go wytłumaczyć, nie jest banalny, jest również pięknie wykonany, a i co mi się bardzo spodobało - gracze używali słów "dekret", "służący", audiencja" itp. itd. zamiast tor "taki i owaki", "robotnik". Wymieniane były konkretne prezenty, nie jedynki na dziewiątki, a marynarze opuszczający statki, topili się, a nie byli odrzucani. Ostatecznie gra ma trochę ciekawego klimatu choć wiadomo - poszczególne mini-gierki nie łączą się specjalnie ze sobą w spójną narracyjną całość. ; ) Dla mnie osobiście daleko grze pod tym względem do Scythe, które mnie odpycha swoją nadrzędnością mechaniki nad całym dobudowanym światem przedstawionym. Bardzo in plus.
- Namurenai
- Posty: 564
- Rejestracja: 03 sty 2017, 12:17
- Lokalizacja: Warszawa (Mokotów)
- Has thanked: 378 times
- Been thanked: 213 times
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
No i w końcu zagrałem.
I tak, potwierdzam - wykonanie powala. Grubość tektury, customowe drewienka, malutka metalowa pagoda... Małe rzeczy, a cieszą
Na plus też fakt, że nie jest to jedna z tych gier, w których planszetka gracza nie przydaje się zupełnie do niczego - tak w kwestii samej rozgrywki (dostępni służący / użyte żetony bonusu / liczba dostępnych jeszcze bonusów z żeglugi) jak i informacyjnie (odnośnie przebiegu rozgrywki i finalnej punktacji).
Mechanicznie gra nie jest całe szczęście "taktyczna do bólu" (a wstępnie bałem się, że wszystko będzie się zmieniać tak bardzo, że w żaden sposób nie będzie dało się wykonać absolutnie żadnego planu) - da się trzymać jakiejś konkretnej strategii, choć oczywiście należy reagować na to, co dzieje się na planszy - a dodatkowo współgracze mogą sprawić, że zmieni się priorytet wykonania akcji / pokrzyżować plany (szczególnie jeśli zwracają uwagę na to jakie dokładnie karty podarków zostały do użycia po poprzedniej rundzie - choć to już trochę level tryhard).
Do GWT porównywać nie będę, bo w grę pana Pfistera nie grałem, natomiast mogę odnieść się do wcześniejszych postów:
Jasne, daje to pewną przewagę od czasu pozyskania dodatkowej karty, ale też kosztem wielu wcześniejszych akcji/focusu na konkretnym torze, co z kolei odbija się na innych torach i braku możliwości ingerencji w plany pozostałych graczy.
Natomiast sam rozwój jest też możliwy poprzez Dekrety (1go i 2go poziomu)
Z drugiej strony tym ważniejsza więc wtedy stanie się możliwość manipulacji wynikiem kości przez "combo" mur + intryga -> zmiana wyniku na kości.
Ale potem zdałem sobie sprawę z tego, że nie tylko skraca to nieco kołderkę (która i tak nie jest jakoś wybitnie długa), ale naprawdę tematycznie mi się to spina - róbta co chceta, ale pamiętajcie, że na audiencję do cesarza wybrać się trzeba.
These are special Bonus Travel Tokens that are best used with experienced players. Only add them to your game once you have played Gùgōng a couple of times.
----
----
W naszej rozgrywce każde pole miało znaczenie.
Na torze podróżowania podczas jednej z rund z planszy zniknęły WSZYSTKIE żetony podróży. Bardzo przyjemne uczucie, kiedy zyskując jednego służącego wracało się podwójnego, a z drugiego bonusu można było postawić dodatkowego służącego na murze (jednocześnie triggerując punktację z budowy muru). Warto w sumie wspomnieć też o ponownym wykorzystaniu użytych wcześniej żetonów (ten jeden służący za odrzucenie dwóch żetonów nie raz potrafi umożliwić wykonanie jakiejś akcji).
Zbagatelizowanie toru intrygi sprawia, że nie można czerpać korzyści z toru budowy muru (bo nie ma się wpływów, które można obniżyć), natomiast zbatelizowanie toru muru sprawia, że nie można czerpać korzyści z toru intrygi (ponieważ nie bierze się udziału w obniżaniu wpływów) - a to z kolei sprawia, że nie można ani sterować kośćmi, ani pozyskiwać służących.
Nie sądzę też, żeby można bylo pominąć tor żeglugi - szczególnie, że daje możliwość zdobycia dodatkowej karty (a co za tym idzie, wykonania dodatkowej akcji w każdej przyszłej rundzie). Z podwójnym służącym też można czynić niezłe cuda - podróżując, wracając go na planszetkę chociażby wspomnianymi użytymi już żetonami bonusów czy podczas obniżania wpływów przy scoringu muru..
Wywalenie się na tor jadeitu sprawia, że inni gracze mają łatwy i tani dostęp do set collection, z którego w tej grze można wyciągnąć naprawdę sporo punktów (szczególnie, jeśli dekretem trzeciego poziomu są dodatkowe punkty za każdy jadeit).
Tor dekretów w pierwszej chwili wydaje się być czymś, w co powinno się pójść jak najszybciej i chciałoby się podpisać pod każdym dekretem. Jasne, super sprawa.
Szkoda, że w ten sposób permanentnie pozbywamy się służących ze swojej ogólnej puli (coś, co trzeba mieć na uwadze starając się pozyskać jak największy przychód służących).
Tor muru jest też źródłem punktów - te 3pkt nie wydają się być dużo warte i jakoś specjalnie kuszące, ale jeśli popatrzymy na nie przez pryzmat tego co liczy się na koniec gry (i tego jak zbliżone potrafią być wyniki), to nagle okazuje się że "głupie" trzy punkty potrafią zupełnie przeważyć.
Szczególnie, że poza punktami za największe zasługi na murze kusi również darmowy awans na torze pałacowym (który z oczywistych względów jest ważny i zdecydowanie nie można go pominąć).
I generalnie... W sumie to chce się być na każdym z tych torów i robić to wszystko - ale nie ma na to ani czasu/akcji ani służących
----
W naszej pierwszej rozgrywce każdy w zasadzie poszedł nieco inną drogą.
Jedna osoba poszła w trzy dekrety w zasadzie na start, druga zainwestowała w jeden dekret i szybki awans na torze z Envoyem, trzecia natomiast jako jedyna skupiła się na jadeicie (na co błędnie jej pozwoliliśmy) i kiedy tylko mogła wykupiła podwójnego służącego. Mur budowaliśmy w sumie w miarę równomiernie.
Natomiast wyniki pod koniec były bardzo zbliżone (40:44:41).
Co wydaje się pokazywać, że nie ma jednej słusznej drogi zwycięstwa (wielki plus).
A skoro o remis nie wydaje się trudno, to dobra pozycja na torze intryg pod koniec czwartego dnia potencjalnie może być jeszcze ważniejsza
Gùgōng chyba przekonuje mnie do siebie właśnie tym udanym połączeniem tych wielu aspektów.
To jak naprawdę przyjemna jest rozgrywka w tę (relatywnie) niespecjalnie skomplikowaną mechanicznie grę (w której jest całkiem wyczuwalny klimat) i która przy tym wszystkim mile łechce zwoje mózgowe.
To kombinowanie "jak zrobić, żeby było najlepiej" przy tym "mam plan, mam plan, o nie, wymienił drzewko bonsai na misę owoców - teraz muszę pożeglować, żeby to miało sens i żeby mieć dodatkową akcję" jest o dziwo niesamowicie satysfakcjonujące i przyjemne w swej prostocie.
A to jak ładnie przy tym wygląda... to naprawdę niezły bonus
I tak, potwierdzam - wykonanie powala. Grubość tektury, customowe drewienka, malutka metalowa pagoda... Małe rzeczy, a cieszą
Na plus też fakt, że nie jest to jedna z tych gier, w których planszetka gracza nie przydaje się zupełnie do niczego - tak w kwestii samej rozgrywki (dostępni służący / użyte żetony bonusu / liczba dostępnych jeszcze bonusów z żeglugi) jak i informacyjnie (odnośnie przebiegu rozgrywki i finalnej punktacji).
Mechanicznie gra nie jest całe szczęście "taktyczna do bólu" (a wstępnie bałem się, że wszystko będzie się zmieniać tak bardzo, że w żaden sposób nie będzie dało się wykonać absolutnie żadnego planu) - da się trzymać jakiejś konkretnej strategii, choć oczywiście należy reagować na to, co dzieje się na planszy - a dodatkowo współgracze mogą sprawić, że zmieni się priorytet wykonania akcji / pokrzyżować plany (szczególnie jeśli zwracają uwagę na to jakie dokładnie karty podarków zostały do użycia po poprzedniej rundzie - choć to już trochę level tryhard).
Do GWT porównywać nie będę, bo w grę pana Pfistera nie grałem, natomiast mogę odnieść się do wcześniejszych postów:
Dla mnie to akurat duży plus - dzięki temu nie się ma wrażenia, że jeden z torów jest "must go/do or lose".dexete pisze: ↑10 lis 2018, 11:37Co do samej gry to po trzech rozgrywkach wiem już co mi w Gugongu przeszkadza. Brakuje rozwoju w trakcie gry, pierwsza możliwość rozwoju to pozyskanie podwójnego ludzika oraz możliwość zwiększenia liczby kart do 5/6 - to jest naciągane bo te dodatkowe karty nie są lepsze tylko takie same jak dotychczasowe (mamy ich po prostu więcej, ale ciągle gramy te same, a nie mocniejsze karty).
Jasne, daje to pewną przewagę od czasu pozyskania dodatkowej karty, ale też kosztem wielu wcześniejszych akcji/focusu na konkretnym torze, co z kolei odbija się na innych torach i braku możliwości ingerencji w plany pozostałych graczy.
Natomiast sam rozwój jest też możliwy poprzez Dekrety (1go i 2go poziomu)
Ciężko mi definitywnie wypowiedzieć się na ten temat przez fakt, że do tej pory grałem tylko w trzy osoby (i naprawdę na luzie dało się ogarniać mniej więcej co, kto, jak i ile) - aczkolwiek jestem w stanie sobie wyobrazić, że w rozgrywce więcej osób wystąpi duża niepewność w tym temacie.
Z drugiej strony tym ważniejsza więc wtedy stanie się możliwość manipulacji wynikiem kości przez "combo" mur + intryga -> zmiana wyniku na kości.
W pierwszej chwili miałem dokładnie takie samo wrażenie
Ale potem zdałem sobie sprawę z tego, że nie tylko skraca to nieco kołderkę (która i tak nie jest jakoś wybitnie długa), ale naprawdę tematycznie mi się to spina - róbta co chceta, ale pamiętajcie, że na audiencję do cesarza wybrać się trzeba.
Come on - żetony, o których piszesz są żetonami, przy opisie których w instrukcji widnieje wyraźny zapis:
These are special Bonus Travel Tokens that are best used with experienced players. Only add them to your game once you have played Gùgōng a couple of times.
----
Pod tym się mogę w sumie podpisaćTurnavine pisze: ↑13 lis 2018, 00:15Tytuł siadł, zapewne zostanie na półce, łatwo go wytłumaczyć, nie jest banalny, jest również pięknie wykonany, a i co mi się bardzo spodobało - gracze używali słów "dekret", "służący", audiencja" itp. itd. zamiast tor "taki i owaki", "robotnik". Wymieniane były konkretne prezenty, nie jedynki na dziewiątki, a marynarze opuszczający statki, topili się, a nie byli odrzucani. Ostatecznie gra ma trochę ciekawego klimatu choć wiadomo - poszczególne mini-gierki nie łączą się specjalnie ze sobą w spójną narracyjną całość. ; )
----
Tak bardzo nie mogę się z tym zgodzić...ChlastBatem pisze: ↑10 lis 2018, 13:09Z opisu tychże akcji łatwo zauważyć, że tylko 3 pola akcji z wszystkich 7 są godne uwagi. Resztę można olać, co za tym idzie, mamy tutaj mało gry, a dużo powtarzalności i schematyczności.Spoiler:
W naszej rozgrywce każde pole miało znaczenie.
Na torze podróżowania podczas jednej z rund z planszy zniknęły WSZYSTKIE żetony podróży. Bardzo przyjemne uczucie, kiedy zyskując jednego służącego wracało się podwójnego, a z drugiego bonusu można było postawić dodatkowego służącego na murze (jednocześnie triggerując punktację z budowy muru). Warto w sumie wspomnieć też o ponownym wykorzystaniu użytych wcześniej żetonów (ten jeden służący za odrzucenie dwóch żetonów nie raz potrafi umożliwić wykonanie jakiejś akcji).
Zbagatelizowanie toru intrygi sprawia, że nie można czerpać korzyści z toru budowy muru (bo nie ma się wpływów, które można obniżyć), natomiast zbatelizowanie toru muru sprawia, że nie można czerpać korzyści z toru intrygi (ponieważ nie bierze się udziału w obniżaniu wpływów) - a to z kolei sprawia, że nie można ani sterować kośćmi, ani pozyskiwać służących.
Nie sądzę też, żeby można bylo pominąć tor żeglugi - szczególnie, że daje możliwość zdobycia dodatkowej karty (a co za tym idzie, wykonania dodatkowej akcji w każdej przyszłej rundzie). Z podwójnym służącym też można czynić niezłe cuda - podróżując, wracając go na planszetkę chociażby wspomnianymi użytymi już żetonami bonusów czy podczas obniżania wpływów przy scoringu muru..
Wywalenie się na tor jadeitu sprawia, że inni gracze mają łatwy i tani dostęp do set collection, z którego w tej grze można wyciągnąć naprawdę sporo punktów (szczególnie, jeśli dekretem trzeciego poziomu są dodatkowe punkty za każdy jadeit).
Tor dekretów w pierwszej chwili wydaje się być czymś, w co powinno się pójść jak najszybciej i chciałoby się podpisać pod każdym dekretem. Jasne, super sprawa.
Szkoda, że w ten sposób permanentnie pozbywamy się służących ze swojej ogólnej puli (coś, co trzeba mieć na uwadze starając się pozyskać jak największy przychód służących).
Tor muru jest też źródłem punktów - te 3pkt nie wydają się być dużo warte i jakoś specjalnie kuszące, ale jeśli popatrzymy na nie przez pryzmat tego co liczy się na koniec gry (i tego jak zbliżone potrafią być wyniki), to nagle okazuje się że "głupie" trzy punkty potrafią zupełnie przeważyć.
Szczególnie, że poza punktami za największe zasługi na murze kusi również darmowy awans na torze pałacowym (który z oczywistych względów jest ważny i zdecydowanie nie można go pominąć).
I generalnie... W sumie to chce się być na każdym z tych torów i robić to wszystko - ale nie ma na to ani czasu/akcji ani służących
----
W naszej pierwszej rozgrywce każdy w zasadzie poszedł nieco inną drogą.
Jedna osoba poszła w trzy dekrety w zasadzie na start, druga zainwestowała w jeden dekret i szybki awans na torze z Envoyem, trzecia natomiast jako jedyna skupiła się na jadeicie (na co błędnie jej pozwoliliśmy) i kiedy tylko mogła wykupiła podwójnego służącego. Mur budowaliśmy w sumie w miarę równomiernie.
Natomiast wyniki pod koniec były bardzo zbliżone (40:44:41).
Co wydaje się pokazywać, że nie ma jednej słusznej drogi zwycięstwa (wielki plus).
A skoro o remis nie wydaje się trudno, to dobra pozycja na torze intryg pod koniec czwartego dnia potencjalnie może być jeszcze ważniejsza
Gùgōng chyba przekonuje mnie do siebie właśnie tym udanym połączeniem tych wielu aspektów.
To jak naprawdę przyjemna jest rozgrywka w tę (relatywnie) niespecjalnie skomplikowaną mechanicznie grę (w której jest całkiem wyczuwalny klimat) i która przy tym wszystkim mile łechce zwoje mózgowe.
To kombinowanie "jak zrobić, żeby było najlepiej" przy tym "mam plan, mam plan, o nie, wymienił drzewko bonsai na misę owoców - teraz muszę pożeglować, żeby to miało sens i żeby mieć dodatkową akcję" jest o dziwo niesamowicie satysfakcjonujące i przyjemne w swej prostocie.
A to jak ładnie przy tym wygląda... to naprawdę niezły bonus
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Po pierwszej rozegranej partii też byłem pełny optymizmu i nie dostrzegałem pewnych problemów, dlatego staram się nie osądzać po pierwszej rozgrywce, a tym bardziej nie udowadniać czegoś. Pisząc tamten post, byłem po 3 partiach. Teraz rozegrałem jeszcze więcej i podtrzymuje moje ogólne zdanie, że jest to przeciętna/dobra gra z niesamowitym wykonaniem. W grze brakuje rozwoju i zdecydowanie nie występuje tutaj żadna bardzo krótka kołderka. Schematyczność to chyba jej największa wada. Co nie zmienia faktu, że i tak chętnie zagram w ten tytuł.
Nie będę cytować poprzednich wypowiedzi, ale polecam przeczytać ponownie instrukcję i zagrać jeszcze raz (nie ma tu żadnej złośliwości, bardziej troska... bo miejscami miałem wątpliwość czy, aby na pewno było grane według zasad). Praktyka szybko rozwieje te genialne pomysły na strategię (początkowo też miałem sporo podstępnych i finezyjnych planów na wygraną)
Nie będę cytować poprzednich wypowiedzi, ale polecam przeczytać ponownie instrukcję i zagrać jeszcze raz (nie ma tu żadnej złośliwości, bardziej troska... bo miejscami miałem wątpliwość czy, aby na pewno było grane według zasad). Praktyka szybko rozwieje te genialne pomysły na strategię (początkowo też miałem sporo podstępnych i finezyjnych planów na wygraną)
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Zagrałem z pozytywnym nastawieniem. Ogolnie chodzi o ciapcianie punktów to tu to tam, akcje na planszy mało satysfakcjonujące ot dołóż kosteczke, przesuń znacznik albo to i to. Było to już pincet razy. Mechanika zagrywania kart do wykonywania akcji to za to coś nowego i jest całkiem przyjemna, bonus z pozyskiwania kart o numerze wskazanym przez kostkę też ciekawy. Niestety w komplecie graczy nie bardzo możemy planować jakiej karty użyjemy bo wejdą co najmniej 3 nowe. Uogólniając to odczucia podobne jak w ULM. Ciekawy pomysl na pół gry. mechanika zagrywania kart bez pomyslu z czym to skleic i wszucone ciapcianie punktów.
Rumia
- Namurenai
- Posty: 564
- Rejestracja: 03 sty 2017, 12:17
- Lokalizacja: Warszawa (Mokotów)
- Has thanked: 378 times
- Been thanked: 213 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Druga rozgrywka za mną. Póki co z satysfakcją z udanego zakupu podtrzymuję to, co pisałem do tej poryChlastBatem pisze: ↑26 lis 2018, 23:04Po pierwszej rozegranej partii też byłem pełny optymizmu i nie dostrzegałem pewnych problemów, dlatego staram się nie osądzać po pierwszej rozgrywce, a tym bardziej nie udowadniać czegoś.(...) podtrzymuje moje ogólne zdanie, że jest to przeciętna/dobra gra z niesamowitym wykonaniem.
Możliwość rozwoju jak sam zauważyłeś jest przez Dekrety. A także przez Żeglugę.ChlastBatem pisze: ↑26 lis 2018, 23:04W grze brakuje rozwoju i zdecydowanie nie występuje tutaj żadna bardzo krótka kołderka. Schematyczność to chyba jej największa wada.
Odnośnie braku krótkiej kołderki - to chyba zależy od definicji, którą przyjmiesz.
Masz 4 karty akcji na rundę (chyba, że pozyskałeś 5./6. kartę), a obszarów jest przecież 7. Niezależnie od liczby służących, nie będziesz w stanie "mielić" akcji jak np. w Terra Mystica (bo odłożyłeś na przyszłą rundę stosy surowców).
Gra mechanicznie ogranicza Cię tak, że musisz z części akcji w rundzie zrezygnować na rzecz innych. Niektórych akcji po prostu nie wykonasz jeśli nie zarządzasz mądrze służącymi, bo zwyczajnie Ci ich zabraknie.
Co więcej - nie zawsze chcesz mieć wszystkich na planszetce (inaczej przecież nie będziesz w stanie skorzystać z akcji "połóż służącego z puli ogólnej").
Dla mnie takie ograniczenia to właśnie krótka kołderka.
Choć pewnie istotne też jest zaznaczenie, że nie porównuję kołderki z taką Agricolą, Le Havre czy W Roku Smoka - tam to zupełnie inna liga czucia się niekomfortowo
W każdej rozgrywce na początku możesz pójść w nieco inną stronę (jadeit, mur, dekrety, żegluga, audiencja...) i na tej podstawie później Twój mid-game wygląda nieco (tylko nieco, bo nie jest to przecież z definicji asymetryczna gra) inaczej niż innych.
Zakładam, że nie masz na myśli tego, że w każdej rundzie jest setup, tury graczy (oparte na tej samej mechanice) i rozstrzygnięcie rundy, bo to jest obecne w zdecydowanej większości gier euro (chyba, że Twoim zdaniem większość gier euro jest schematyczna, wtedy w sumie nieważne - źle Cię zrozumiałem).
W którym dokladnie miejscu objawia sie ta schematyczność? Nie pytam zaczepnie, autentycznie chcę poszerzyć horyzonty
No i też w takim razie chciałbym się dowiedzieć jakie gry w Twoim odczuciu nie są schematyczne.
Bardzo nieładnie - jeśli sugerujesz, że w jakimś miejscu mogłem źle zagrać, wskaż je proszę. Jeśli nie wskazujesz, to pisanie w ten sposób nie dość, że brzmi protekcjonalnie to naprawdę nie wnosi niczego do rozmowy.ChlastBatem pisze: ↑26 lis 2018, 23:04Nie będę cytować poprzednich wypowiedzi, ale polecam przeczytać ponownie instrukcję i zagrać jeszcze raz (nie ma tu żadnej złośliwości, bardziej troska... bo miejscami miałem wątpliwość czy, aby na pewno było grane według zasad). Praktyka szybko rozwieje te genialne pomysły na strategię (początkowo też miałem sporo podstępnych i finezyjnych planów na wygraną)
Ale instrukcję przeczytałem dwa razy, dziękuję za troskę
Natomiast co do "genialnych pomysłów na strategię"... Tego nie ma i nie będzie w tej grze - to nie jest przecież PLO, TM czy Marco Polo, żeby snuć dalekosiężne plany od pierwszej rundy.
Tak jak napisałem - gra jest wyraźnie grą taktyczną, co nie wyklucza obecności elementu strategii (chociażby na daną rundę widząc co jest na kościach, jakie żetony podróży weszły i patrząc na swoje karty podarków).
----
Czyli główna część gry jest nowatorska, a reszta to "typowe euro"Mikanit pisze: ↑27 lis 2018, 05:46Ogolnie chodzi o ciapcianie punktów to tu to tam, akcje na planszy mało satysfakcjonujące ot dołóż kosteczke, przesuń znacznik albo to i to. Było to już pincet razy. Mechanika zagrywania kart do wykonywania akcji to za to coś nowego i jest całkiem przyjemna, bonus z pozyskiwania kart o numerze wskazanym przez kostkę też ciekawy.
Dla mnie nowością jest również całkowity brak pieniędzy w grze tego typu. Są po prostu dwie pule służących, którymi trzeba odpowiednio zarządzać, żeby czerpać z akcji jak najwięcej.
Ale come on - to zwyczajnie nie jest prawdą.
ZAWSZE możesz zaplanować jakiej karty użyjesz. Absolutnie nikt nie może Cię powstrzymać od użycia jakiejkolwiek Twojej karty (co najwyżej utrudnić).
Jeśli nie pasuje Ci wartość karty jaka obecnie leży w upatrzonym obszarze możesz wydać dwóch służących / odrzucić jedną z kart akcji (najpewniej taką, jaka jest punktowana na kościach)
Chyba, że to Twoja ostatnia karta, a Ty pozbyłeś się już wszystkich służących - wtedy źle zaplanowałeś ( ) i pozostaje Ci podmianka na podarek punktowany pod koniec rundy / wzięcie karty, która przyda Ci się w przyszłej rundzie przez jej bonus.
Totalnie rozumiem skąd takie podejście (sam mam dokładnie takie samo właśnie odnośnie Ulm), ale w Gugong jakoś wszystko łączy mi się w całkiem dobrze zgraną całość
Szczególnie, jeśli zwraca się także uwagę na klimat, który jest całkiem zgrabnie przemycany.
----
Sama gra nie jest dla mnie jakimś totalnym objawieniem, ale w swojej wadze (pełnoprawna gra mid-heavy euro) uważam ją za zdecydowanie więcej niż "tylko solidną" pozycję.
I właśnie przez ten inny/świeży mechanizm wymiany kart/podarków, naprawdę niski downtime i bardzo dobre wykonanie pewnie będzie często lądować na stole.
Niemniej jednak rozumiem, że gracze, którzy spodziewali się czegoś cięższego / mniej taktycznego mogą być zawiedzeni.
Re: Gùgōng (The Forbidden City) by Andreas Steding
Nie widzę związku między brakiem oznaczeń na żetonach a zaawansowaniem poszczególnych graczy. To zdanie z instrukcji świadczy przecież o tym, że te żetony powinny być stosowane przez zaawansowanych graczy a nie, że "nie oznaczyliśmy ich bo są dla zaawansowanych graczy". Po prostu ktoś to przeoczył na etapie przedprodukcyjnym i tyle. Jeśli ktoś gra w wiele różnych gier to nie będzie pamiętał czy konkretny żeton jest natychmiastowy czy może akurat na później, w tej konkretnie grze. Zaawansowanie nie ma tu nic do rzeczy. Wystarczyło dać przy tych natychmiastowych żetonach błyskawicę i tyle (jak w większości gier). Nie byłoby wątpliwości i konieczności upewniania się w instrukcji. Dla mnie to ewidentne przeoczenie.
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Posiadam w kolekcji wiele gier "euro" i głównie gustuję w takich grach. Patrząc na każdą kolejną, nową grę jestem skazany na porównywania, tak więc oceniam przez pryzmat dobrych gier, w jakie już grałem. Pisałem, że rozwój w grze jest znikomy i tak w rzeczywistości jest. Dla mnie to za mało i kropka.
Patrząc na Twoją kolekcję gier i na to, w co grasz, to stwierdzam, że w istocie mamy zdecydowanie różne definicje "krótkiej kołderki" i niech tak zostanie.
Trochę to dziwne co piszesz. Nie znam żadnej poważnej gry, która pozwala zrobić Ci każdą akcję czy wykorzystać każdą dostępną rzecz. Przecież gry planszowe to właśnie sztuka wyboru i to nie oznacza wtedy, że każda ma "krótką kołderkę".Namurenai pisze: ↑27 lis 2018, 09:44 Gra mechanicznie ogranicza Cię tak, że musisz z części akcji w rundzie zrezygnować na rzecz innych. Niektórych akcji po prostu nie wykonasz jeśli nie zarządzasz mądrze służącymi, bo zwyczajnie Ci ich zabraknie.
Co więcej - nie zawsze chcesz mieć wszystkich na planszetce (inaczej przecież nie będziesz w stanie skorzystać z akcji "połóż służącego z puli ogólnej").
Dla mnie takie ograniczenia to właśnie krótka kołderka.
Chodzi o podejmowanie decyzji, o wykonywanie strategii. Każda rozgrywka jest podobna. Nie można absolutnie odpuścić statków ani dekretów... nie wspominając o pałacu, bo przecież inaczej odpadniemy z gry. Reszta to zbyt małe zmienne, aby czuć, że robimy coś innego, zaskakującego. To są moje odczucia. Masz prawo mieć inne i zgoda.
Setki gier (ciężko wymienić nawet te wszystkie ulubione)... np.: Vinhos - każda gra to wręcz inne problemy i wybory. Jeden ruch przeciwnika potrafi wywrócić nasze myślenie do góry nogami. Haspelknecht - drzewo technologii i niekończące się układy. The Golden Ages - za każdym razem inna mapa, inny rozstaw surowców, inne karty umiejętności/przywódców itp.
No to pewnie wszystko jest w porządku
Pełna zgoda.
---
Gugong > Ulm (oczywiście IMO)
- Gambit
- Posty: 5231
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 524 times
- Been thanked: 1833 times
- Kontakt:
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 252 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Ja też dołączam do grona entuzjastów Gugonga.
I zanim ktoś zacznie trąbić o 'schematyczności' czy 'braku rozwoju' to powinien uświadomić sobie jedną rzecz: to jest gra TAKTYCZNA.
W tej grze manwer, mini-komba i mini-plany grają pierwszorzędną rolę (a nie _wielkie_ komba i _wielkie_ plany i strategie). Tu trzebać zyskiwać delikatne przewagi to tu, to tam a nieustannie wykonywane sprytne manewry w tym pomagają.
Mimo prostych zasad i z pozoru prostych możliwości, kombinowania i opcji jest sporo niemal przy każdym ruchu. Z tym, że nie prowadzi to do jakichś epickich wydarzeń a składa się na cierpliwe zyskiwanie przewag/zażarty wyścig punktowy z innymi graczami.
Jeśli komuś nie odpowiada takie subtelne manewrowanie (przez całą rozgrywkę!), to Gugong mu się nie spodoba.
Na razie ta 'taktyczność' jest na tyle różnorodna, że nie widzę problemu regrywalności.
Fajnie też było widzieć zwycięstwa bez wspomagania się dekretami (które mogą wydawać się mustem) czy podwójnego robotnika (kolejny teoretyczny must).
Zobaczymy co będzie dalej, ale zdecydowanie jestem optymistą.
Grałem 2 razy + 1 raz solo.
I zanim ktoś zacznie trąbić o 'schematyczności' czy 'braku rozwoju' to powinien uświadomić sobie jedną rzecz: to jest gra TAKTYCZNA.
W tej grze manwer, mini-komba i mini-plany grają pierwszorzędną rolę (a nie _wielkie_ komba i _wielkie_ plany i strategie). Tu trzebać zyskiwać delikatne przewagi to tu, to tam a nieustannie wykonywane sprytne manewry w tym pomagają.
Mimo prostych zasad i z pozoru prostych możliwości, kombinowania i opcji jest sporo niemal przy każdym ruchu. Z tym, że nie prowadzi to do jakichś epickich wydarzeń a składa się na cierpliwe zyskiwanie przewag/zażarty wyścig punktowy z innymi graczami.
Jeśli komuś nie odpowiada takie subtelne manewrowanie (przez całą rozgrywkę!), to Gugong mu się nie spodoba.
Na razie ta 'taktyczność' jest na tyle różnorodna, że nie widzę problemu regrywalności.
Fajnie też było widzieć zwycięstwa bez wspomagania się dekretami (które mogą wydawać się mustem) czy podwójnego robotnika (kolejny teoretyczny must).
Zobaczymy co będzie dalej, ale zdecydowanie jestem optymistą.
Grałem 2 razy + 1 raz solo.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Posiadam gry w kolekcji, które są TAKTYCZNE i posiadają rozwój. Są też schematyczne jak i nieschematyczne - w moim odczuciu. Tak więc gra taktyczna nie musi być zawsze taka jak opisujesz.
W tej grze trzeba mieć zarys "wielkiego planu", aby grać optymalnie (początkowy setup kart na planszy, karty na ręce, rozstawione dekrety). U nas zwycięzca zawsze posiadał dekrety oraz coś odblokowanego z portu (a trochę tych partii już mieliśmy).
Gra została w kolekcji (póki co) i jest dobra jako gateway.
- DarkSide
- Posty: 3035
- Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 573 times
- Been thanked: 239 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
A ja z innej baczki zapytuję: czy ktoś wie na czym ostatecznie stanęło w kwestii dodruku/dosyłki poprawionych/brakujących kart? Z tego co kojarzę wydawca zmieniał wersję kilka razy. Czy bezpośrednio do nich się zgłaszać i oni doślą, czy pisać do Games Factory? Na czym stanęło?
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Według moich ostatnich informacji wynika, że Game Brewer zdecydowało się na dodruk poprawionych kart. Można zamówić ją poprzez ich stronę (za darmo lub dobrowolnie płacąc chyba 1,50€ za przesyłkę), ale warunkiem jest, że wsparło się grę na KS. W innym wypadku trzeba uderzać do Games Factory lub szukać ich na konwentach.DarkSide pisze: ↑18 gru 2018, 09:13 A ja z innej baczki zapytuję: czy ktoś wie na czym ostatecznie stanęło w kwestii dodruku/dosyłki poprawionych/brakujących kart? Z tego co kojarzę wydawca zmieniał wersję kilka razy. Czy bezpośrednio do nich się zgłaszać i oni doślą, czy pisać do Games Factory? Na czym stanęło?
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
https://www.gamebrewer.com/games/gugong/ -> Official Statement
Z tego co widzę, to opcja zamówienia kart jeszcze nie jest dostępna.
Z tego co widzę, to opcja zamówienia kart jeszcze nie jest dostępna.
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Jakiś miesiąc temu GB wysłało mi adres, pod którym można zamawiać brakującą kartę:
https://www.gamebrewer.com/games/replac ... xe-7-card/
Strona działa, więc zakładam, że temat aktualny.
https://www.gamebrewer.com/games/replac ... xe-7-card/
Strona działa, więc zakładam, że temat aktualny.
- DarkSide
- Posty: 3035
- Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 573 times
- Been thanked: 239 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
ChlastBatem, zakupjac: Dzięki za odzew i pomoc. Zarejestrowałem u nich chęć otrzymania poprawionej karty.
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Ale to jest tylko dla wspierających na KS.zakupjac pisze: ↑20 gru 2018, 05:26 Jakiś miesiąc temu GB wysłało mi adres, pod którym można zamawiać brakującą kartę:
https://www.gamebrewer.com/games/replac ... xe-7-card/
Strona działa, więc zakładam, że temat aktualny.
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Tak i pisałem o tym ciut wyżej od cytowanej wypowiedzi.predki pisze: ↑20 gru 2018, 11:41Ale to jest tylko dla wspierających na KS.zakupjac pisze: ↑20 gru 2018, 05:26 Jakiś miesiąc temu GB wysłało mi adres, pod którym można zamawiać brakującą kartę:
https://www.gamebrewer.com/games/replac ... xe-7-card/
Strona działa, więc zakładam, że temat aktualny.
Spoiler:
- DarkSide
- Posty: 3035
- Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 573 times
- Been thanked: 239 times
Re: Gùgōng (Andreas Steding)
Aż dziw, że nie ma tematu z pytaniami o zasady. W sumie to dosyć łatwa do nauczenia się gra, ale mi się nasunęło kilka wątpliwości. Założyłem stosowny temat z kilkoma zapytaniami
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%