Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Zonexir
Posty: 74
Rejestracja: 28 kwie 2016, 15:11
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 2 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Zonexir »

Dziś wieczorem dostałem tracking i na 99.9% jest to C:DMD KS :)
Awatar użytkownika
lukkk
Posty: 443
Rejestracja: 21 gru 2017, 00:49
Has thanked: 95 times
Been thanked: 99 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: lukkk »

Ktoś już może pochwalić się jak wrażenia z rozgrywki? :)
Awatar użytkownika
Musza
Posty: 421
Rejestracja: 04 sty 2015, 15:53
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Musza »

do mnie właśnie zawitał kurier z wersją KS-ową i pierwsze wrażenie super!... ale gra pewnie zaczeka do mikołaja na pierwszą rozgrywkę :mrgreen:
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 564
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 172 times
Been thanked: 43 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bartoszeg02 »

Przed chwilą zakończyłem pierwszy scenariusz i chciałem podzielić się z wami pierwszymi odczuciami. Aczkolwiek chciałbym zaznaczyć, iż nigdy takich recenzji/relacji nie zdawałem więc może to być napisane trochę koślawie :)
Całość będę odnosił do tytułów w miarę zbliżonych, które ogrywałem ostatnimi czasy tzn. Mansion of Madness, Podróże przez Śródziemie, Descent, Sword and Sorcery.

Dwa zdania na temat poziomu wykonania (tutaj tylko dodam, iż jest to moja druga gra CMON- pierwszą był Rise of Moloch). Generalnie gra jest wydana przepięknie: figurki są fantastyczne; twarde i sztywne (nie co ten badziew z S&S), bardzo szczegółowe- słowem ekstra. Żetony z wyprasek wychodziły jak marzenie... nawet nie wiecie ile ich wypinanie dało mi satysfakcji :P
Kafle grube, grafiki na nich ok - bez jakichś wodotrysków ale klimat trzymają. Cieszy mnie bardzo gra w świecie Cthulhu z nowymi grafikami... bo już mi się chciało wymiotować od gapienia się po raz 100 na to sam (#OszczędneFFG). Szkoda tylko że jest ich nie za wiele. Ogólnie 5- (minus za brak graficzek na ekwipunku i postaciach).

Klimat: osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem świata wykreaowanego przez Lovecrafta; przeczytałem 1 książkę i ograłem trochę gier tak więc generalnie wiem o co chodzi. Klimatu Cthulhu jakoś bardzo nie czułem (o wiele lepiej robi to Mansion)... z kolei gra (a na pewno 1 scenariusz) jest dla mnie przeniesieniem komputerowego Blooda z 1997 na planszę :P... nawet puściłem soundtrack z niego i pasował idealnie (https://youtu.be/0-OS06n2My0): biegający kultyści w kapturach... szarżujące na gracza mutanty i te płomienie :p... ponadto dynamizm rozgrywki... normalnie Blood na planszy :)
Za klimat dałbym 4+; bo przypomina Blooda... :)

Rozgrywka: scenariusz 1, 2 postacie którymi kierowałem samojeden. Gdybym miał ją określić jednym słowem to powiedziałbym że była... śmieszna. Było bardzo dynamicznie: wszędzie płomienie, biegający kultyści, jakieś ogniowe wampiry i inne cuda wianki. Co chwila coś się pojawiało, ginęło, wybuchał kolejny pożar. Czas uciekał szybko, poczytalność spadała, ewidentnie gra wymusza tempo. Mechanika bardzo prosta, chociaż grając samemu zdarzało mi się o czymś zapomnieć; dość dużo się dzieje po zakończeniu tury gracza: karta mitów (czy tam jak ona się nazywała), coś się porusza, coś się pojawia, gracz ciągnie kartę albo jest atakowany, potem rozstrzygamy podpalenia, potem sprawdzamy czy przedwieczny nie ruszył tyłka w kierunku końca rytuału. Czasem jeszcze działają jakieś zdolności gracza: trochę tego jest. Każda postać posiada 3 umiejętności: 2 podstawowe (z 6 dostępnych) + 1 swoją prywatną unikalną. Cieszę się że umiejętność która wydawała mi się najmniej przydatna ostatecznie zaważyła na tym że udało mi się wygrać (+1 do zasięgu ruchu). Nie ma żadnych innych parametrów co mi się bardzo podoba.
Scenariusz ostatecznie wygrałem ale ledwo, ledwo - generalnie ostatnią akcją. Gdyby atak się nie udał to najpewniej bym przegrał. Tak więc tutaj trzeba nadmienić iż jest losowo; niby możemy wpływać na ową losowość wydając punkty stresu ale kości potrafią się obrazić na gracza :) Tu od razu powiem że miałem postać kościo...żerną i ze 3 zielonych kostek mi brakowało.
Podoba mi się motyw polepszania umiejętności wraz z kolejnymi obrażeniami w poczytalność. Szybko zmierzamy w kierunku wrót śmierci ale po drodze często 'lewelujemy'- mechanizm trochę dziwny ale bardzo przypadło mi do gustu.
Jeżeli chodzi o mechanikę to wystawił bym ocenę 4+; jestem typem osoby która woli gry cięższe ale tutaj proste zasady pozwalają utrzymać tempo gry.

Sama gra jest bardzo trudna! Miałem szczęście do losowanych kart i testy też szły mi całkiem dobrze + zapomniałem o jednej zasadzie Cthulhu... a wygrałem ledwo! :P
Wydaje mi się że poziom trudności jest z lekka przesadzony. Aczkolwiek gra na więcej postaci wydaje mi się łatwiejsza; stwory mają wciąż tyle samo życia i układ na początku gry jest zawsze taki sam.

Reasumując po jednej grze jestem naprawdę zadowolony (aczkolwiek gry po pierwszym zagraniu na ogół mi się podobają więc na pewno napiszę po drugiej i trzeciej rozgrywce, czyli jakoś w niedzielę).
Gra przypomina mi przeniesienie na planszę sceny finałowej jakiegoś filmu akcji.
W porównaniu do Mansiona- ma dużo mniej psychodeliczny klimat (sam wygląd figurek nie wystarczy! potrzebne są jeszcze ciekawe wydarzenia!) ale jest dużo sprawniejszy i mniej męczący :P
W porównaniu do Sword&Sorcery- jak dla mnie SS skupia się na ciekawie prowadzonej walce (bo fabuła jak na mój gust jest tam bardzo marna) ale pod tym względem wypada słabiej od DMD... jest tam za dużo dziubdzianiny, za dużo przeglądania statystyk żeby po prostu ustalić że dostajesz 1 ranę bo stwór ma kolce :P... tutaj jednostki wciąż potrafią zaskoczyć zachowaniem (np. jakieś skrzydlate coś przelatuje za pomocą jednej karty od razu na nasze pole) a wszystko jest dużo prostsze. SS mnie męczył (56 stron zasad - i weź coś tutaj znajdź) a przy DMD się relaksowałem :)
Zobaczymy jak będzie dalej. Jestem ciekaw jak z regrywalnością scenariuszy; na ile pomaga zmiana przedwiecznego oraz czy rozegranie 6 scenariuszy pod rząd z tym samym przedwiecznym ma sens czy będzie raczej nużące. Tyle znaków zapytania :)... dla mnie największy problem jest taki, iż w wersji KS są to 2 duże pudła w których znajduje się naprawdę mechanicznie prosta gra :P... czy mam na półce tyle miejsca na utrzymywanie czegoś takiego? Do końca roku powinno się wyjaśnić! :)

Tekst jest dosyć chaotyczny ale jak wspomniałem na początku nie jestem biegłym pisarzem, ponadto dopiero skończyłem grać więc dużo myśli przelatuje mi przez głowę :P
Awatar użytkownika
Goldberg
Posty: 1511
Rejestracja: 29 maja 2013, 13:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 83 times
Been thanked: 173 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Goldberg »

Bartoszeg02 pisze: 28 lis 2019, 21:28
Klimat: osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem świata wykreaowanego przez Lovecrafta; przeczytałem 1 książkę i ograłem trochę gier tak więc generalnie wiem o co chodzi. Klimatu Cthulhu jakoś bardzo nie czułem (o wiele lepiej robi to Mansion)... z kolei gra (a na pewno 1 scenariusz) jest dla mnie przeniesieniem komputerowego Blooda z 1997 na planszę :P... nawet puściłem soundtrack z niego i pasował idealnie (https://youtu.be/0-OS06n2My0): biegający kultyści w kapturach... szarżujące na gracza mutanty i te płomienie :p... ponadto dynamizm rozgrywki... normalnie Blood na planszy :)
Za klimat dałbym 4+; bo przypomina Blooda... :)
Dzięki za recke....chyba dzięki Tobie kasa pojdzie na co innego :)
Bo ja z kolei jestem psychofanem Cthulhu, i w sumie klimat , jest dla mnie najważniejszy...a z tego co piszesz to jest takie HnS cthulhu edition (szarżujące mutanty??? Jezuuuuu)
Ale gdzies tak wlasnie xzytalem, ze to duzo ladniejsze zombicide w swiecie HPL... Ehhh :(
A w "kirche" co ja mam? Cztery gołe ściany i tak pusto jakby się miał interes za chwilę zlikwidować! Pastor gada jakieś rzeczy o piekle nieprzyjemne, a czy ja idę do kościoła żeby się denerwować?; Moryc "Ziemia Obiecana"
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: pan_satyros »

Goldberg pisze: 28 lis 2019, 21:51
Bartoszeg02 pisze: 28 lis 2019, 21:28
Klimat: osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem świata wykreaowanego przez Lovecrafta; przeczytałem 1 książkę i ograłem trochę gier tak więc generalnie wiem o co chodzi. Klimatu Cthulhu jakoś bardzo nie czułem (o wiele lepiej robi to Mansion)... z kolei gra (a na pewno 1 scenariusz) jest dla mnie przeniesieniem komputerowego Blooda z 1997 na planszę :P... nawet puściłem soundtrack z niego i pasował idealnie (https://youtu.be/0-OS06n2My0): biegający kultyści w kapturach... szarżujące na gracza mutanty i te płomienie :p... ponadto dynamizm rozgrywki... normalnie Blood na planszy :)
Za klimat dałbym 4+; bo przypomina Blooda... :)
Dzięki za recke....chyba dzięki Tobie kasa pojdzie na co innego :)
Bo ja z kolei jestem psychofanem Cthulhu, i w sumie klimat , jest dla mnie najważniejszy...a z tego co piszesz to jest takie HnS cthulhu edition (szarżujące mutanty??? Jezuuuuu)
Ale gdzies tak wlasnie xzytalem, ze to duzo ladniejsze zombicide w swiecie HPL... Ehhh :(
Akurat w przypadku tej gry od samego początku mówiono otwarcie, że to ma być Lovecraft w edycji "over the top" i "in your face". Czyli po polskiemu "huzia na Cthulhu" ;)

Może w weekend uda się i nam sprawdzić ;)
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 564
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 172 times
Been thanked: 43 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bartoszeg02 »

Gra chyba niestety nie warta swojej ceny... chociaż grało się fajnie... ale nie było to coś absolutnie nadzwyczajnego żeby zaraz trzeba było wywalić 600 zł :)

Ten mutant to był jakiś gwiezdny pomiot czy coś :)

Od zombicide'a podobało mi się bardziej! Mniejszy śmietnik :)
Awatar użytkownika
Goldberg
Posty: 1511
Rejestracja: 29 maja 2013, 13:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 83 times
Been thanked: 173 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Goldberg »

Nie , no, wiem, costam czytalem, ale wiesz...nadzieja zawsze umiera ostatnia :)
A w "kirche" co ja mam? Cztery gołe ściany i tak pusto jakby się miał interes za chwilę zlikwidować! Pastor gada jakieś rzeczy o piekle nieprzyjemne, a czy ja idę do kościoła żeby się denerwować?; Moryc "Ziemia Obiecana"
Awatar użytkownika
Bary
Posty: 3064
Rejestracja: 18 sty 2015, 14:25
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 73 times
Been thanked: 47 times
Kontakt:

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bary »

Zgadzam się z wieloma uwagami Bartoszeg02 (bardzo dobry opis!), aczkolwiek dorzucę kilka słów od siebie. Jeśli chodzi o wykonanie, to faktycznie zawartość jest świetna. W dodatku wszystko pięknie popakowane i zaplanowane- nie ma olewki w stylu FFG. Figurki pierwsza klasa, grafiki ładne (czyżby Adrian Simth?). Niestety słabym punktem jest pudełko, które zostało wykonane z bardzo lichej tektury i jest podatne na uszkodzenia (moje ma już pęknięcia powstałe w transporcie). Jeśli trzymaliście Alchemików w rękach to wiecie, o co chodzi...
Najbliżej grze jest do MoM2, ale pozbawionej apki i elementu śledztwa. Ot wpadamy do jakiejś chałupy i robimy jesień średniowiecza z zadów potworów (choć sytuacja odwrotna też może mieć miejsce). Radosny hack & slash, a temat Cthulhu jest raczej po to, żeby móc poobcinać trochę macek zamiast typowych kończyn (choć zastrzegam, że dopiero jedna rozgrywka za mną i w kolejnych mogą nastąpić zmiany, bo każde pudełko misji kryje dodatkowe komponenty). Czy poziom trudności jest bardzo wysoki? Osobiście stwierdziłbym, że nie. Gra jest odpowiednio wymagająca jak na koopa, daje wycisk, ale można wygrać (przyrównałbym wyzwanie do przeciętnej misji Zombicide Black Plague).
Reasumując, jeśli ktoś szuka gry z mocnym klimatem, głębią, rozwinięta narracją, wyczuwalnym nastrojem Lovecrafta, to nie ten adres. Także zwolennicy nowatorskich rozwiązań i kamieni milowych w dziedzinie planszówek mogą być zawiedzeni, bo gra to raczej typowy ameri w stylu wspomnianego już Zombicide. Jeśli natomiast szukacie pozycji nieco lżejszej, dynamicznej, aczkolwiek rzucającej sensowne wyzwanie, gdzie kości będą ostro pracowały na stole, a trup ścielił się gęsto, to będziecie zadowoleni. Dodatkowo wszystko jest oblane sosem Cthulhu, chociaż tak na wesoło - autorzy trochę cisną z tematu (''Cultists. Doing idiotic rituals again. Going to summon an elder god, destroy the world. The usual."). Osobiście bawiłem się bardzo dobrze i mam chęć na kolejną partię!
Mój blog na ZnadPlanszy
Recenzja Cooper Island na ZnadPlanszy

Kupię dodatek Hobbit: Na Progu do WP LCG!
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 564
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 172 times
Been thanked: 43 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bartoszeg02 »

Początkowo też chciałem napisać o pudełku że nie jest super solidne ale... spojrzałem wtedy na pudło od SS które w mojej opinii jest tragiczne a potem na DMD i potem znowu na SS i uznałem, że można to pominąć :)

A w ile osób (ciekawe też jakimi postaciami) grałeś? Jeśli chodzi o porównanie do Zombicide'a to tam bardzo nie podobało mi się to, iż w późniejszych etapach gry postacie graczy sa tak potężne (jeżeli wylosują odpowiedni ekwipunek) że mielą wrogów bez żadnej litości (do momentu aż nie wylosuje się dodatkowa aktywacja biegaczy- wtedy z reguły ktoś umiera :P)... i to mi się mocno nie podobało. W DMD początek jest w miarę stabilny ale później tego ścierwa pojawiało się tyle że nie wyrabiałem z zabijaniem :P... W Zombicide nie podobało mi sie też to że masz postac która jest super... nieszczęśliwa karta i o... nie żyjesz. W DMD postacie cały czas zmierzają w kierunku śmierci (psychicznej) więc to poczucie, iż w zasadzie z każdą turą zbliżamy się do nieuniknionego gdzieś tam z tyłu głowy jest ale postacie (raczej) nie padają tak nagle -> szast prast, jedna karta i koniec gry. To na duży plus.
Awatar użytkownika
Bary
Posty: 3064
Rejestracja: 18 sty 2015, 14:25
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 73 times
Been thanked: 47 times
Kontakt:

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bary »

Bartoszeg02 pisze: 29 lis 2019, 10:16 Początkowo też chciałem napisać o pudełku że nie jest super solidne ale... spojrzałem wtedy na pudło od SS które w mojej opinii jest tragiczne a potem na DMD i potem znowu na SS i uznałem, że można to pominąć :)
Skutecznie mnei zniechęcasz do SS. :D
Bartoszeg02 pisze: 29 lis 2019, 10:16 A w ile osób (ciekawe też jakimi postaciami) grałeś?
W trójkę. Mieliśmy m.in dziewczynkę krzywdzącą pojawiające się stwory i babeczkę, które może odkładać na spód talli karty mitów, także niezły skład. :)
Bartoszeg02 pisze: 29 lis 2019, 10:16 W DMD początek jest w miarę stabilny ale później tego ścierwa pojawiało się tyle że nie wyrabiałem z zabijaniem :P...
Heh, u nas było dokładnie odwrotnie. Najpierw była sieczka i w sumie cały czas staliśmy w miejscu i staraliśmy się utrzymać pozycje waląc w kolejne monstra. Dopiero w późniejszej fazie, gdy postacie się wzmocniły, zaczęliśmy przeć do przodu.
To prawda, śmierć postaci nie przychodzi tu aż tak łatwo, chyba że naprawdę gra się na krawędzi. Jednocześnie ten stały postęp szaleństwa w końcu daje o sobie znać i robi się groźnie, a człowiek zaczyna szanować przerzuty i czaić się przy walce. Wszystko to naprawdę przyjemnie się balansuje, przynajmniej w tej chwili. :)
Mój blog na ZnadPlanszy
Recenzja Cooper Island na ZnadPlanszy

Kupię dodatek Hobbit: Na Progu do WP LCG!
Awatar użytkownika
Lost Death
Posty: 125
Rejestracja: 14 sty 2019, 22:16
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Lost Death »

coś wiadomo o wersji PL?
„Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy tyle, co mówili”
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Gatherey »

Ktos koszulkował już całego KS? Na bgg sleeves nie mają jeszcze rozpiski samej gry, więc nie wiem na co się nastawiać.
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 564
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 172 times
Been thanked: 43 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bartoszeg02 »

Jestem po drugiej rozgrywce. Tym razem we 2 osoby (udało mi się namówić do zabawy dziewczynę :> ). Scenariusz 1, przedwieczny Cthulhu, misja wygrana z pewnym zapasem aczkolwiek już widzę że znowu trochę źle graliśmy :P... otóż w grze wszystkie testy (poprawcie mnie jeżeli się mylę) wykonujemy przy pomocy czarnych kostek... a my parę pożarów gasiliśmy samymi zielonkami :p...

Generalnie gra zyskuje w moich oczach - bawiliśmy się bardzo dobrze! Rozgrywka jest naprawdę dynamiczna. W porównaniu do Mansiona o wiele 'czystsza'- znacznie mniej komponentów, mniej miejsca na stole, zawczasu można przygotować figurki biorące udział w grze, gra się nie zawiesza na czytaniu przydługich opisów. Dalej utrzymuję że chyba nie do końca warta swojej ceny (600+) ale jeżeli wyjdzie w wersji polskiej i będzie można nabyć zestaw podstawowy za jakieś 300 z ogonem to moim zdaniem warto :)!

Moje takie spostrzeżenie (na -) to brak równowagi wśród badaczy... grałem babeczką która może podejrzeć kartę mitów i to była super mocna umiejętność, z kolei dziewczynie przypadł w udziale gość pozwalający przekierować na niego ataki wrogów... próbowaliśmy tego użyć ale niestety się nie udało ;/... jak przeglądałem innych bohaterów to jak na mój gust kilku lamusów jeszcze się znajdzie.

Dziewczynie gra się bardzo podobała- do tego stopnia, iż na koniec z uśmiechem przyznała, że mając C:DMD spokojnie mogę sprzedać Posiadłość :D zapytała też o limit graczy tak więc myślę, iż niedługo napiszę przemyślenia odnośnie gry wieloosobowej :)

A wy jak? Udało się komuś zagrać? Wyszedł ktoś poza 1 misję :)?
Carmash
Posty: 419
Rejestracja: 13 sty 2016, 08:25
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 3 times
Been thanked: 15 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Carmash »

Faktycznie graliście źle, bo zielone kostki są dorzucane do puli jedynie po pojedynczych awansach Waszych postaci. Podstawą każdego rzutu są trzy czarne kostki, z czasem uzupełniane o te dodatkowe 😉

Wczoraj rozegrałem drugi scenariusz. Przedwiecznym był Cthulhu. Zebraliśmy srogi łomot. Dzięki nowym mechanizmom związanym z powstrzymaniem rytuału gra nie jest powtarzalna i nudna. Dodając do tego różne konfiguracje badaczy i Przedwiecznych, dostrzegam ogromną regrywalność tej pozycji. Z każdą kolejną partią gra zyskuje w moich oczach 😊

Podoba mi się to, że w sumie najważniejszą mechaniką w rozgrywce jest odpowiednie zarządzanie stresem. Dzięki niemu mamy jakikolwiek wpływ na losowość - niejednokrotnie ratowało mi to tyłek przed przedwczesnym zakończeniem rozgrywki.
Awatar użytkownika
strid3rr
Posty: 484
Rejestracja: 24 wrz 2017, 21:53
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 60 times
Been thanked: 167 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: strid3rr »

Jak tak czytam wasze wypowiedzi, to odnoszę wrażenie jakby ta gra była bardziej strategią niż grą fabularną. Albo po prostu ja wychodziłem z błędnego założenia, że to będzie gra przygodowa z mocną warstwą fabularną.
Arius
Posty: 1411
Rejestracja: 30 mar 2016, 16:31
Has thanked: 296 times
Been thanked: 159 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Arius »

Fabuły tam jest pewnie niezbędne minimum.
Na pewno więcej masz w AH LCG.
Carmash
Posty: 419
Rejestracja: 13 sty 2016, 08:25
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 3 times
Been thanked: 15 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Carmash »

strid3rr pisze: 02 gru 2019, 00:05 Jak tak czytam wasze wypowiedzi, to odnoszę wrażenie jakby ta gra była bardziej strategią niż grą fabularną. Albo po prostu ja wychodziłem z błędnego założenia, że to będzie gra przygodowa z mocną warstwą fabularną.
Bo fabuły w tej grze nie uświadczysz. Ot, trzeba zatrzymać rytuał i zabić Przedwiecznego. Nie mniej, nie więcej.

Dla mnie to odrobinę odświeżona formuła i przeciwwaga dla gier od FFG. W DMD otrzymujesz rąbankę na poziomie Zombicide. Twórcy nie kryli tego już na poziomie kampanii na KS 😊
Awatar użytkownika
Bary
Posty: 3064
Rejestracja: 18 sty 2015, 14:25
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 73 times
Been thanked: 47 times
Kontakt:

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bary »

Lost Death pisze: 29 lis 2019, 17:23 coś wiadomo o wersji PL?
Tak, Portal już zapowiedział, że wydadzą.

@Bartoszeg02 W razie czego niedługo sprzedzasz pudło z exclusives przynajmniej za połowę tej ceny. ;)
Mój blog na ZnadPlanszy
Recenzja Cooper Island na ZnadPlanszy

Kupię dodatek Hobbit: Na Progu do WP LCG!
Awatar użytkownika
Bartoszeg02
Posty: 564
Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 172 times
Been thanked: 43 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Bartoszeg02 »

Fabuły jest odrobinę więcej niż w zombicide bo masz nie 2 a ze 4 zdania z fabułą + w trakcie ciągniesz karty na których też coś bywa napisane :P...
W zombicide grałem tylko kilka razy ale wydaje mi się, iż misje w DMD są znacznie ciekawiej skonstruowane. Ogromnym + jest też to, że nie ma takiego śmietnika na stole; w zombich co i ruch na jednym polu znajduje się cała góra przeciwników - w DMD nadmiar wrogów na jednym polu zdarzył mi się raz (i trwał krótko).
Mimo tego że jestem większym fanem klasycznego fantasy niż świata Cthulhu to tutaj umiem się lepiej wczuć w klimat.
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Gatherey »

Kolejne 2 scenariusze za mną.

S1E2
Spoiler:
S1E3
Spoiler:


Generalnie odczucia z gry po 3 partiach:
- najciekwsze jak dla mnie jest przerwanie rytuału - spełnienie warunków itd.
- sam Przedwieczny na planszy to takie trochę meh, chyba, że zostanie przyzwany bardzo szybko, a gracze nie są na niego przygotowani.
- lepiej się bawiłem niż przy Massive Darkness (do Zombicide nie porównam, bo nie grałem), mimo, że obawiałem się dice fiesty (idź przed siebie, zabij wszystko rzucając koścmi)
- super, że wszystkie figurki mamy przygotowane przed samą grą i nie musimy grzebać w pudłach w trakcie trwania misji (jak np. w MoM).
- podoba się żonie, więc póki co zostaje w kolekcji; ciekaw jestem jak epizody z Gentlemen Boxa i Season 2.
Awatar użytkownika
Yuri
Posty: 2756
Rejestracja: 21 gru 2018, 09:58
Has thanked: 326 times
Been thanked: 1256 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Yuri »

Gatherey pisze: 03 gru 2019, 21:54...lepiej się bawiłem niż przy Massive Darkness...
A porównać może ktoś do The Others ? Ciekaw jestem bardzo wrażeń osoby mającej doświadczenie w obu tych pozycjach.
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/user/Yuri1984
RABATY, gdyby ktoś potrzebował: Portal = 15%, Mepel.pl = 5%, Planszomania.pl = 2%
Chcesz się zrewanżować kawą ? Zapraszam >>> https://www.buymeacoffee.com/yuri4891
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Gatherey »

Yuri pisze: 03 gru 2019, 21:57
Gatherey pisze: 03 gru 2019, 21:54...lepiej się bawiłem niż przy Massive Darkness...
A porównać może ktoś do The Others ? Ciekaw jestem bardzo wrażeń osoby mającej doświadczenie w obu tych pozycjach.
Podobne, ale w CDMD nie masz poczucia na starcie, że nie masz po co grać (przynajmniej ja przy kilku grac w TO tak miałem, że spojrzałem na mapę i warunki na poszczególnych etapach i chciałem się składać). No i duża przewaga jeśli chodzi o rozwój postaci na korzyść Cthulhu.
Jools
Posty: 640
Rejestracja: 13 sty 2019, 18:11
Has thanked: 55 times
Been thanked: 205 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: Jools »

Ile jest scenariuszy w podstawce?
mluckner
Posty: 340
Rejestracja: 13 lip 2015, 10:07
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 96 times
Been thanked: 97 times

Re: Cthulhu: Death May Die (Eric M. Lang)

Post autor: mluckner »

Jools pisze: 04 gru 2019, 00:35 Ile jest scenariuszy w podstawce?
Sześć.
ODPOWIEDZ