i dokładnie to miałem na myśli, najpierw robi się rachunek zysków i strat, ewentualnie perspektywy zysków (ale z tym to zawsze ostrożnie) bo wszystko jest płynne, a przede wszystkim robi się to najpierw w excelu. Ba nawet zrobienie tego z ołówkiem i kartką w ręku jest o wiele lepsze niż zamykanie sobie drogi do klienta w Europie, tylko dlatego że RODO brzmi groźnie... a on mi będzie pisał, że ja nie mam elementarnego pojęcia o prowadzeniu firmysqb1978 pisze: ↑20 maja 2018, 12:01Ciężko powiedzieć, ale pracowało przy tym większość działów firmy, m.in.: IT Dev i Admins, Legals, Marketing, UX, BizDev, HR, Sales, Support. Firma działa globalnie. Koszt bezwzględny jest na pewno duży, ale w skali firmy to raczej poziom drożenia małej funkcjonalności. Jedyny problem z punktu widzienia biznesu jest taki, że nie jest to inwestycja tylko czysty koszt.MichalStajszczak pisze: ↑20 maja 2018, 11:16 Ile roboczogodzin pochłonęło to wdrażanie? Przypuszczam, że firma miała procedury dostosowane do wcześniejszych wymagań GIODO, więc teoretycznie niewiele było do zrobienia. Ponadto firma działa w kraju, w którym prawo jest niestabilne, dziennik ustaw to kilkanaście tysięcy stron rocznie, ustawy i rozporządzenia są nowelizowane po kilkadziesiąt razy, a niektóre z tych nowelizacji działają kilka lat wstecz, więc do różnych zmian w prawie i ich efektów jest przyzwyczajona.
Wg. mnie rachunek jest prosty, masz dane o kosztach wdrożenia oraz dane jaki osiągasz zysk. Porównujesz czy zwróci się np. w ciągu miesiąca czy 4 lat i masz podstawy do podjęcia decyzji. Widocznie firmy które odpuszczają EU miały marginalne zyski z tego rynku. Albo model biznesowy wymagał dzielenia się danymi użytkowników z podmiotami trzecimi, jak np. ma Facebook. Mając informacje jaki % użytkowników nie wyraża zgody na udostępnianie danych, masz też podstawy zdecydować czy koszty np. utrzymania serwerów i supportu dla EU nie przekroczą potencjalnych zysków ze sprzedaży informacji.MichalStajszczak pisze: ↑20 maja 2018, 11:16 Nawiasem mówiąc podejrzewam, że firmy, które teraz blokują (ze względu na RODO) sprzedaż do Europy, chcą przeczekać najgorszy okres, gdy nie będzie jeszcze dokładnie wiadomo, jak będą interpretowane przepisy, a urzędy będą gorliwie je stosować.
To wszystko jest liczone w "excelu" i wątpie aby takie działanie wynikało z głupoty, raczej z czystej kalkulacji właśnie: "Żeby zamykać sobie samemu drogę do rozwoju biznesu,to po prostu idioci.".
inne porównanie na temat "przeczekania Michała": rynek budowlany, dokładniej rynek składów budowlanych. Po roku 2012 budownictwo wyhamowało, pokłosie kryzysu z 2008, fakt że jeszcze polskie budownictwo napędzały stadiony i drogi, więc to nie było tak odczuwalne dla branży budowlanej w Polsce, jak na Zachodzie. Po "Euro" spadła mocno sprzedaż supermarketom budowlanym, wielu postanowiło zwinąć interes. Ale ci którzy dostosowali się do zmieniających warunków na rynku, np. poprzez redukcję zatrudnienia, albo podnajęcie częsci powierzchni handlowej to zbili kasę po kilku latach. Od wiosny 2015 w Polsce mamy drugi boom budowlany, zwłaszcza budownictwo indywidualne, wielu ludzi stwierdziło że sami sobie są w stanie wybudować dom. Nie dość, że te składy budowlane, które dostosowały się do zmieniającego się otoczenia, to sobie wszystkie koszty potem odbiły 10 razy bardziej, to jeszcze rozwinęli swoją działalność i zajęli miejsca dawnej konkurencji. A ten kto się wycofał (znam osobiście takie 3 przypadki i każdy żałuje do dnia dzisiejszego), to już potem nie odzyskał pozycji na rynku.
Ktoś kto się trochę zna na prowadzeniu biznesu nie będzie czekał, tylko zmieni to i owo