Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: pan_satyros »

Kilka wspominanych w podcaście filmów o lore, dla podbudowania klimatu:

1. Podsumowanie fabuły Bloodborne, z polskimi napisami (można wł. w opcjach filmu):
https://www.youtube.com/watch?v=wjWOy6ioVHI

2. Analiza fabuły Bloodborne w kontekście klasycznego pojęcia mitu:
https://www.youtube.com/watch?v=glP-gH_n3Yc

3. Analiza fabuły Bloodborne w kontekście motywów horroru gotyckiego:
https://www.youtube.com/watch?v=HW6_0rr1IG8
em_er
Posty: 33
Rejestracja: 31 gru 2017, 19:23

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: em_er »

Widzę, że z moją obsesją na punkcie Bloodborne nie jestem tutaj sam, więc zostawię jeszcze to od siebie.
Może kogoś zainteresuje, polecam:

The Paleblood Hunt
https://docs.google.com/document/d/1JL5 ... K-vZ8/edit

Jestem wielkim fanem marki. Przebrnąłem przez całą grę dwa razy, spędziłem dziesiątki godzin w lochach, wbiłem platyne, potem 100% w DLC i... nie miałem dosyć.
To było kilka lat temu i mimo czasu, który upłynął, sama wzmianka Bloodborne każdorazowo wzbudza u mnie emocje.
Mój pierwszy odruch jako fana tego IP, po informacji o startującej kampanii KS był taki, żeby przyłączyć się do kampanii nie ważne co i na jakich warunkach...
Z czasem entuzjazm zaczął jednak słabnąć. Figurki są niesamowite, to fakt, jednak cała reszta... mam co do tego wątpliwości. W jaki, niesamowity sposób, przesuwanie tych pieknych figurek po tekturowych planszach miałoby mieć szansę, chociaż zbliżyć się do genialnej atmosfery, w której wszyscy wręcz toneliśmy grając w pierwowzór... Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
I teraz pytanie do fanów gry video, których z tego co zaobserwowałem kilku tutaj jest:
Czy nie obawiacie się, że potencjalnie kiepskie wrażenia z rozgrywki w planszową wersję gry i być może również świadomość nie do końca rozsądnie wydanych pieniędzy (nie mówcie, że ta refleksja nie pojawi się z czasem, jeśli gra nie porwie tak jak powinna za te pieniądze) nie obrzydzi Wam lub przynajmniej nie pogorszy Waszych własnych pozytywnych skojarzeń i emocji związanych z tym wyjątkowym IP?
Ja osobiście obawiam się tego i mimo, że cały czas się waham, im bliżej końca kampanii tym większą ochotę mam spróbować po raz trzeci odwiedzić Yharnam ale jednak na konsoli...

Proszę bez linczu... lubie planszówki i mam wrażenie, że wydaję na nie zdecydowanie za dużo pieniędzy, jednak w tym konkretnym wypadku moje wątpliwości są znaczne.
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: pan_satyros »

em_er pisze: 10 maja 2019, 00:42
Czy nie obawiacie się, że potencjalnie kiepskie wrażenia z rozgrywki w planszową wersję gry i być może również świadomość nie do końca rozsądnie wydanych pieniędzy (nie mówcie, że ta refleksja nie pojawi się z czasem, jeśli gra nie porwie tak jak powinna za te pieniądze) nie obrzydzi Wam lub przynajmniej nie pogorszy Waszych własnych pozytywnych skojarzeń i emocji związanych z tym wyjątkowym IP?
Ja osobiście obawiam się tego i mimo, że cały czas się waham, im bliżej końca kampanii tym większą ochotę mam spróbować po raz trzeci odwiedzić Yharnam ale jednak na konsoli...

Proszę bez linczu... lubie planszówki i mam wrażenie, że wydaję na nie zdecydowanie za dużo pieniędzy, jednak w tym konkretnym wypadku moje wątpliwości są znaczne.
Absolutnie nie ;) nawet jak nie siądzie, to znajdą się chętni do kupienia - chociażby dla samych figurek. Na grupach malarzy jest takich całkiem sporo.
Druga kwestia - na ten moment nie ma raczej mowy o kocie w worku. Jeśli ktoś nie łyka założeń jakie prezentuje CMON, to może spokojnie odpuścić.
Ja zagłębiłem się w prezentowaną mechanikę na ile się da i póki co jestem zadowolony z tego co prezentują.
Podkreślam jednak, że mi nie jest do szczęścia potrzebna gra, która będzie w 100% emulować grę wideo, bo to niewykonalne, a i wręcz niepotrzebne. Ja chcę dobrą planszówkę, z zadowalającą decyzyjnością. Niech tak będzie, a doświadczenia wyniesione z konsoli powinny zrobić swoje i dodać rozgrywce odpowiedniego klimatu.
Awatar użytkownika
carlos
Posty: 573
Rejestracja: 20 sie 2012, 21:10
Lokalizacja: Głogów
Has thanked: 8 times
Been thanked: 8 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: carlos »

Ja jestem pewny, że planszówka nie odda tego co zaprezentowało cyfrowe BB.
Tak samo twierdziłem gdy wychodziło Dark Souls BG.

Sam jestem wielkim fanem gier od FS. Co prawda wolę Dark Souls od Bloodborne, ale nie zmienia to faktu, że BB również jest świetne.

To czego nie odda planszówka, a co jest kluczowe w tych grach:

1. Klimat... Nie twierdzę, że planszówka będzie go pozbawiona, ale na 100% nie odda choćby części tego co ma wersja cyfrowa.
2. Budowanie historii... Tutaj chyba nie muszę tłumaczyć tym, którzy choć trochę w gry FS grali.
3. Walka... Może być bardzo dobrze wymyślona na potrzeby gry planszowej, ale nigdy nie odda dynamiki gry cyfrowej.

Kompletnie nie obawiam się, że planszówka zepsuje mi odbiór pierwowzoru... Po prostu jej nie kupuję. Tak samo zrobilem przy Dark Souls. Wolę kolejny raz ograć grę w wersji cyfrowej.

Samym IP nie są mi w stanie sprzedać gry.
Awatar użytkownika
nightrunner
Posty: 131
Rejestracja: 03 sty 2013, 10:32
Has thanked: 3 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: nightrunner »

Moim zdaniem planszówka, nawet nieudana, nie popsułaby mi dobrych wspomnień z gry wideo. Po pierwsze to bedzie interpretacja, a więc z tyłu głowy zawsze człowiek będzie miał obraz Yharnam jaki zapamiętał z gry.
Po drugie dla nas fanów gry, radość będzie sprawiało samo odnajdywanie nawet drobnych odniesień w mechanice, przedmiotach itp. Choćby to, że atak daną bronią robi to i tamto bedzie automatycznie przyzywać obrazy z gry :)

Posiadam karciankę Bloodbrone, i tam mechanika tylko częściowo zgadza sie z logiką gry wideo, co kompletnie nie przeszkadza mi czerpać radości z gry.

Umówmy się że ta gra jest jednak robiona dla fan serwisu co tylko potwierdza liczba pięknych figurek, samo w sobie nie jest to przecież złe.
Zaryzykuję stwierdzenie, że nawet jeśli mechanika gry okaże się świetna i grywalna to i tak największą radość z gry nadal będą mieli gracze znający dobrze oryginał bo tylko oni będą w stanie wyłapać większość smaczków.
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: pan_satyros »

carlos pisze: 10 maja 2019, 01:25 Ja jestem pewny, że planszówka nie odda tego co zaprezentowało cyfrowe BB.
Tak samo twierdziłem gdy wychodziło Dark Souls BG.

Sam jestem wielkim fanem gier od FS. Co prawda wolę Dark Souls od Bloodborne, ale nie zmienia to faktu, że BB również jest świetne.

To czego nie odda planszówka, a co jest kluczowe w tych grach:

1. Klimat... Nie twierdzę, że planszówka będzie go pozbawiona, ale na 100% nie odda choćby części tego co ma wersja cyfrowa.
2. Budowanie historii... Tutaj chyba nie muszę tłumaczyć tym, którzy choć trochę w gry FS grali.
3. Walka... Może być bardzo dobrze wymyślona na potrzeby gry planszowej, ale nigdy nie odda dynamiki gry cyfrowej.

Kompletnie nie obawiam się, że planszówka zepsuje mi odbiór pierwowzoru... Po prostu jej nie kupuję. Tak samo zrobilem przy Dark Souls. Wolę kolejny raz ograć grę w wersji cyfrowej.

Samym IP nie są mi w stanie sprzedać gry.
Przy takich założeniach nie da się zrobić praktycznie żadnej adaptacji. Czegokolwiek. Bo zawsze kluczowe elementy będą przedstawione inaczej. Wszak przy filmach na podstawie książek odpada najważniejsza kwestia - wyobrażenia sobie sytuacji opisanych, wszystko robią za nas - nie oglądam ;)

Dark souls było średnią mechanicznie grą. Z zasadami, które chciały odbijać pierwowzór zbyt jednoznacznie. Tu mamy twórczą interpretacje, która oczywiście nie będzie tym samym co gra wideo, ale ma szansę na bycie po prostu grą z ciekawymi mechanikami, w których fan odnajdzie ducha serii (taktyka walki, umieranie, wgląd).

Dla mnie najlepsza częścią BB był klimat i walka (przy Ds już tylko klimat). Nikt mi ich nie wykasuje z pamięci, gdy siądę do planszy.
Awatar użytkownika
nightrunner
Posty: 131
Rejestracja: 03 sty 2013, 10:32
Has thanked: 3 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: nightrunner »

Dodatek Hunter's Dream dodaje, jak rozumiem, dodatkowe zakonczenie do kampanii. Czy to bedzie dotyczyło każdej z kampanii?
Trochę dziwnie każdą z nich byłoby kończyć potyczką z tym samym bossen na końcu, czyli Ghermanem/Obecnością księżyca :?:
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10906
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3351 times
Been thanked: 3205 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: japanczyk »

nightrunner pisze: 17 maja 2019, 10:08 Dodatek Hunter's Dream dodaje, jak rozumiem, dodatkowe zakonczenie do kampanii. Czy to bedzie tyczylo każdej z kampanii? Trochę dziwnie każdą z nich byłoby kończyć potyczką z tym samym bossen na końcu czyli Ghermanem/Obecnością księżyca :?:
CMON pisze: First, this expansion can be incorporated into any existing Campaign, adding a new final element to your experience! As you progress, you might unlock secret paths of Insight along the way. Should you pursue these paths and complete the various objectives within, you and your hunting party might find that the final threat of the campaign might not have been so final after all...
Of course, this is all assuming you even find that path to begin with...
Wydaje sie, że to taki extra chapter na końcu, który można wlączyć do każdej kampanii pod warunkiem spełnienia określonych wymagań. Ciekaw jestem czy Gherman/Moon's presence będa tak banalni jak w grze, bo jako final boss to robili kiepską robotę :P
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: pan_satyros »

A potem przyszło DLC i kos xD
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10906
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3351 times
Been thanked: 3205 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: japanczyk »

pan_satyros pisze: 17 maja 2019, 10:36 A potem przyszło DLC i kos xD
Kosa zakosiłem (hehe) za 4 albo 5 razem, fajny bosik, taki nie za ciężki. Defiled Amygdala though...... albo Bloodletting Beast w którymś Dungeonie.... albo te pieprzone dwa rekiny, żeby dostać Ryukyo....
Świetna jest ta gra, tyle niezapomnianych doświadczeń :P
Awatar użytkownika
Lost Death
Posty: 125
Rejestracja: 14 sty 2019, 22:16
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: Lost Death »

najwiecej czasu spedzilem przy ubijaniu Laurence'a ten ostatni opcjonalny boss w the old hunters. Pamiętam, żę jeszcze ciężkie były te 2 ryby w studni :)
„Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy tyle, co mówili”
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10906
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3351 times
Been thanked: 3205 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: japanczyk »

Lost Death pisze: 17 maja 2019, 11:06 najwiecej czasu spedzilem przy ubijaniu Laurence'a ten ostatni opcjonalny boss w the old hunters. Pamiętam, żę jeszcze ciężkie były te 2 ryby w studni :)
A robiłeś Chalice Dungeons? Laurence'a zabiłem za drugim razem, ale w sumie wszytsko zalezy od poziomu postaci i tego ile się miało w Vitality xD

W kontekscie gry naprawde jestem ciekaw jak beda w stanie w grze planszowej oddać trudność zabijania poszczególnych przeciwników. W sumie podczas kampanii nie było chyba nic wspomniane o walce z Bossami?
sasquach
Posty: 1822
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 933 times
Been thanked: 581 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: sasquach »

japanczyk pisze: 17 maja 2019, 11:21 W sumie podczas kampanii nie było chyba nic wspomniane o walce z Bossami?
było https://www.kickstarter.com/projects/cm ... ts/2489432
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5172
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 265 times
Been thanked: 873 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: raj »

To forum o grach planszowych a nie komputerowych, opisywanie jak to się bosów zabijało na kompie/konsoli niczego nie wnosi w kwestii gry planszowej.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
vikingowa
Posty: 575
Rejestracja: 18 maja 2015, 21:42
Has thanked: 455 times
Been thanked: 307 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: vikingowa »

Myślę, że walka z bossami bedzie równie trudna i emocjonująca jak w grze konsolowej. Mam tylko nadzieję, że nie trudniejsza bo nie chcę znowu przeżywać kolejnych zawałów przy melisie😁
Awatar użytkownika
DDP
Posty: 369
Rejestracja: 12 kwie 2006, 18:01
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 7 times
Been thanked: 21 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: DDP »

Pierwsze podróże po Yharnam oraz śnie zaliczone, więc kilka słów o wrażeniach.

Na wstępie powiem, że lubię wersję gry video (nawet udało się ją przejść, co nie jest takie oczywiste) więc znam klimat i "fabułę".

W planszowej wersji rozegrałem (solo), w sumie nie wiadomo jak to liczyć w partiach, trzy podejścia do kampanii Long Hunt (niby tej najłatwiejszej). Pierwsza zakończyła sie na 2 chapterze, druga to było poddanie partii w połowie 1 (do tego wrócę), a trzecia to porażka w 3 finałowym chapterze przy ledwie żywym bossie (został mu 1 hp... skąd ja to kojarzę?).

Co do samej rozgrywki to gra jest mechanicznie prosta ale jest sporo taktycznego kombinowania i staje się łamigłówką. Tu jest przeciwnik, takie karty mu zeszły, tym może mi walnąć, mam takie karty...to zdążę go zabić zanim mi odda lub przeżyć? Nie będę pisał w szczegółach o mechanice bo to nie recenzja plus można sobie filmiki na yt zobaczyć.

Sama historia jest opowiedziana w sposób tak samo skąpy jak w grze video, więc jak ktoś liczy na rozbudowaną narrację to się zawiedzie. Natomiast wybory, których dokonujemy choć nie są liczne to mają swoje skutki o wiele większe niż w innych grach nie będących legacy. Tutaj jeden wybór zamykam i jednocześnie otwiera ci dostęp do kilku kart z talii przygody. A same wybory mogą być dobre lub złe i nie wiemy tego w trakcie ich dokonywania (chyba że ktoś grał w grę video, to może się czasem domyślić). Tak więc nie da się zobaczyć wszystkiego przy jednym podejściu, nawet jak ci idzie dobrze. Czas jest również sporym ogranicznikiem tego co chcemy vs to co musimy zrobić.

A propos czasu, jeden chapter w grze solo zajmuje 60-90 minut (w zależności czy ktoś już go grał i wie co robić czy dopiero się dowie). Mi na przykład trzecie podejście do kampanii (wszystkie 3 chaptery) zajęło łącznie niecałe 4 godziny (z setupami). Oczywiście można robić sejwy pomiędzy.

Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia ale w każdej beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu, a ta jest dość spora. O ile mi osobiście nie przeszkadza słaba (podobno, bo nie próbowałem) skalowalność (gra niby najlepsza jest na 1-2 łowców) o tyle poziom trudności, a raczej jego nieprzewidywalność jest niefajna. Rozumiem zabieg z losowaniem kafelków terenu wraz z jego odkrywaniem (regrywalność/niepewność) ale powoduje to pewien problem czyli RNG.

Zważywszy na to, że misje polegają często na tym aby gdzieś dotrzeć, coś zrobić i potem iść gdzieś indziej to, jak będą rozłożone lokacje ma bardzo duży wpływ na sukces. Jeśli będą obok siebie to jest znacznie łatwiej niż gdy są po przeciwnych stronach. W połączeniu z resetem przeciwników przy upływie czasu może okazać się też, że odkrywamy coś w złym momencie, bez szans na realizację w danej chwili i potem tracimy kolejny czas. Jest to swego rodzaju mini kula śnieżna niesprzyjających okoliczności, która może prowadzić, jak w moim przypadku, do poddania partii w połowie gry bo wiedziałam, że nie dam rady zrobić wszystkiego co muszę przy tym czasie co został i co raz częstszych resetach planszy. Wolałbym chyba sztywny/zbalansowany setup, kosztem regrywalności chaptera. Do losowych starć jest Chelice dungeon. Poza tym przy tylu kampaniach nie widzę potrzeby ich powtarzania na siłę. Chyba że jest to problem, który może wystąpić tylko w grze solo, bo przy dwóch łowcach łatwiej jest eksplorować i "sterować" planszą. Kolejne podejście zrobię na 2 ręce. Może 2 to sweet spot?

Kampanie nie są ze sobą połączone na szczęście i gra się je niezależnie, także tyle dobrego, że nie ma przymusu katowania jednej rzeczy.
Zawsze gram o zwycięstwo!
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: Gatherey »

Jesteś w stanie ocenić, czy te same scenariusze mają jakaś regrywalność? Czy jak raz przeszedłem to już więcej nic mnie nie zaskoczy?
Awatar użytkownika
DDP
Posty: 369
Rejestracja: 12 kwie 2006, 18:01
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 7 times
Been thanked: 21 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: DDP »

Gatherey pisze: 31 sty 2021, 10:14 Jesteś w stanie ocenić, czy te same scenariusze mają jakaś regrywalność? Czy jak raz przeszedłem to już więcej nic mnie nie zaskoczy?
Nie wiem do końca co masz na myśli przez zaskoczy. Nie da się w tej grze zoptymalizować niczego bo układ planszy i przeciwników determinuje zarówno poziom trudności jak i taktykę. Gra do momentu odsłonięcia całej planszy jest 100% taktyczna. Strategia pojawia się w zależności czy już grałeś wcześniej ten chapter i gdy wiesz gdzie co leży. Poza tym duże znaczenie ma też czas i co kiedy odkrywasz. Jest to ruchoma łamigłówka, która ma te same cele zawsze ale trochę inne rozwiązania.

W aspekcie narracji to jest jej tak niewiele, że nie stanowi ona imho na tyle istotnej części by jej znajomość coś psuła. To nie LOTR Podróże ;) Natomiast aby zobaczyć/przejść wszystkie sidequesty trzeba zagrać nawet przy idealnej grze 2-3 razy. Myślę że nie znając co Cię czeka, bez sporej dozy szczęścia, nie da się pokonać kampanii za pierwszym podejściem. Im dalej dojdziesz za pierwszym razem i dowiesz się więcej rzeczy, które pomogą Ci się przygotować na przyszłość, tym jest szansa że mniej prób będzie trzeba by pokonać kampanię. Oczywiście niefart połączony z jednym czy dwoma błędami taktycznymi może szybko zakończyć przygodę ;)
Zawsze gram o zwycięstwo!
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10906
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3351 times
Been thanked: 3205 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: japanczyk »

Brzmi jak oryginal - nie mogę się doczekać aż zagram
Czy często musiales korzystać z FAQ na bgg?
Grzeju
Posty: 60
Rejestracja: 06 mar 2016, 22:47
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: Grzeju »

Ja wczoraj pobawiłem się w pierwszy rozdział Long Hunt. Solo na dwie ręce. Zawsze kiedy zapoznaje się z jakąś grą kooperacyjną aby poznać zasady i interakcje gram w ten sposób.
Dużo wertowania po instrukcji , a i tak na wiele pytań odpowiedzi nie znajdziesz. Dzisiaj od rana przeczytałem FAQ z BGG i wszystko się rozjaśniło, więc uważam tą lekturę za obowiązkową.

Tak jak pisze kolega, na pewno jest duże RNG w kwestii mapy. Mi kafle tak podeszły że skończyłem pierwszy rozdział jeszcze z połową czasu. Niestety nie wykonałem jednego sidequestu (pomimo że miałem na niego czas) . Układ mapy odciął możliwość jego wykonania.

Wiele łamigłówek taktycznych na poziomie walki. Skończona talia ataków dla potworów (a nie kostka) to genialne rozwiązanie. Wiesz jakie ataki potencjalnie może wykonać potwór i jak możesz na to odpowiedzieć widząc jaki karty masz na ręce. Dużo fajnego, lekkiego kombinowania.

Na razie tyle. Dzisiaj będzie drugi rozdział. Zobaczymy czy brak jednego sidequestu z pierwszego rozdziału zamknie mi jakieś dalsze, ważne ścieżki.
Awatar użytkownika
DDP
Posty: 369
Rejestracja: 12 kwie 2006, 18:01
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 7 times
Been thanked: 21 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: DDP »

japanczyk pisze: 31 sty 2021, 11:46 Brzmi jak oryginal - nie mogę się doczekać aż zagram
Czy często musiales korzystać z FAQ na bgg?
Jako że byłem napalony na grę jak nastolatek na seks to przed jej otrzymaniem przeczytałem instrukcję 3 razy oraz wertowałem tematy zasad na bgg (starając się ominąć spoilery). FAQ na bgg jest obowiązkowe, bez niego nie ma co siadać.

Jako że byłem przygotowany to do zasad ogólnych nie miałem pytań/wątpliwości i może raz zerknąłem. Natomiast na niektórych kartach, czy to setupu czy zasad specjalnych są pewne niedopowiedzenia, dające możliwość błędnej interpretacji. Tak jest np w rozdziale 2 Long Hunt. Także zapraszam na forum bgg bo są tam tematy w tej sprawie (w tym jeden mój;).
Zawsze gram o zwycięstwo!
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6127
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 641 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: pan_satyros »

Ehh i to mnie doprowadza do szału powoli w Ksach i ogólnie planszówkach. Robią taką grę kilka lat, a i tak ledwo tydzień po wydaniu tona FAQów, errat itd. Jakby logiczne było, że tytuł za kilka stów musi mieć zasady jak sito 🤦‍♂️ jeszcze ok, jak wydawca ma na tyle RIGCZu, by wydrukować poprawki na nowo i rozesłać, ale kiedy wrzuca pdf lub robi reprint z poprawkami, to nóż się w kieszeni otwiera.

Odechciewa się potem wracać do takiej gry po dłuższej przerwie, kiedy pomyśleć o ponownym studiowaniu tych wszystkich pomyłek.

Co się tyczy samej gry - partia dopiero przed nami i FAQ siłą przeczy przeczytamy, ale zdążyliśmy już dokładnie wszystko pomacać i o ile ogólnie jest ok, to ponownie - jak na takie koszty zakupu - jakość tektury bliska prasowanej s*ajtaśmie - to kolejny już raz kpina z klienta.

Figurki CMON też już nie zachwycają tak jak kiedyś. Brak rzeźbionych podstawek, liczne nadlewki, czy widoczne brzydkie łączenia, to coś co u konkurencji wypada od lat znacznie lepiej.
Awatar użytkownika
Tyrek
Posty: 664
Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
Lokalizacja: Lubin
Has thanked: 72 times
Been thanked: 151 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: Tyrek »

Jestem po czterech sesjach solo. Poniżej wrażenia na pół gorąco - generalnie z gry jestem zadowolony, ale ma kilka mankamentów, które niestety stawiają pod znakiem zapytania solidność wytwórni CMON.

Wykonanie - tutaj podpisuję się w większości pod tym, o czym wspomina pan_satyros. Jakość miniatur stoi na dość standardowym CMON'owym poziomie - dobre projekty, średnie wykonanie, bez bajerów. Inni wydawcy robią to obecnie zdecydowanie lepiej i to już od jakiegoś czasu. Trochę szkoda, ale znając dotychczasowe wykonania marki CMON, trudno się czepiać. Elementy tekturowe natomiast wołają o pomstę do nieba - i tutaj zupełnie nie rozumiem dlaczego taki zjazd jakościowy przez ostatnie lata. Posiadam sporo gier ze stajni CMON i niestety pod tym względem Bloodborne wypada najgorzej ze wszystkich. Przy ich starych projektach - np. The Others, plansze postaci, czy kafle mapy były na grubych, dobrych jakościowo kawałkach tektury. Przy CDMD już można było odczuć spadek jakości, ale tutaj wydawca niestety wyznaczył nowy poziom żenady :( i to za takie pieniądze. Na szczęście karty są w miarę przyzwoite - chociaż i tak prewencyjnie zakupię koszule na karty graczy.

Zasady - w generalnym rozrachunku książka z zasadami nie jest zła - czytając ją, odnosi się wrażenie, że wszystko jest dość łatwe i klarownie wyłożone. Problemy pojawiają się dość szybko, a sztuką jest rozegranie pierwszego, sugerowanego scenariusza, posiłkując się tylko zbiorem zasad z instrukcji - gwarantuję, że zatniecie się dość szybko. Niestety zasady oraz teksty na kartach pozostawiają spore pole do interpretacji i sporo niedomówień (nie wspominając o niekonsekwencjach) - ale dla mnie to standard w wielu projektach CMON (chociaż przy CDMD niewiele sięgałem na fora BGG, no ale gra też znacznie mniej złożona). Tak wiec trzeba uzbroić się w cierpliwość. Błędy, które mogą popsuć grę, również są obecne (niestety), ale dość proste do wyeliminowania - prawdopodobnie są pokłosiem zmian w żyjącym projekcie i finalnych niedopatrzeń, przynajmniej te, wyłapane na kartach scenariuszy i opisane na BGG. Generalnie, bez dobrego FAQ nie ma co podchodzić.

Wrażenia z rozgrywki - zabawa jest przednia, o ile trafia do nas taki koncept i pomysł na grę. Niby to coop w bicie potworów, ale jak to bywa, to ubijanie wszystkich nie zawsze ma sens. Trzeba skupić się zdecydowanie na eksploracji oraz wypełnianiu koniecznych warunków, przybliżających nas do celu scenariusza. Trzeba to robić jak najszybciej. Gra stanowi taką fajną łamigłówkę przestrzenną.

Grałem tylko solo - pierwszą kampanie. Pierwsze podejście - porażka w pierwszym scenariuszu - jakoś przy końcu, brakło czasu. Kolejne podejście doprowadziło mnie na koniec trzeciego scenariusza. Śmierć w ostatnim ataku bossa (wyprzedził mnie w prędkości ataku), a była to ostatnia runda. Zgadzam się z przedmówcami, że RNG w losowaniu kafelków, może popsuć grę - znaczy u mnie to nie wystąpiło, ale mogę sobie wyobrazić. Biegając i eksplorując plansze (stawiam to na pierwszym miejscu), staram się układać kafelki maksymalnie w kwadrat, aby mieć relatywnie blisko do każdego z miejsc (na ile gra pozwala). Do tego sporo korzystam z teleportów (lampa ręczna, lampa centralna).

Bardzo dobra jest mechanika kart i akcji - wszystko sobie trzeba policzyć, ale i możliwych rozwiązań danego układu na planszy bywa całkiem sporo, szczególnie jak posiadamy jakieś przedmioty, pozwalające na przesuwanie potworów albo teleporty. Złapałem się nad tym, że dumam bez ruchu nad planszą kilka minut i zastanawiam się nad optymalną sekwencją ruchów, ataków oraz używanych kart - i to w kilku różnych wariantach. Przy grze na więcej osób, może to prowadzić do ciekawych dyskusji nad stołem - ale tylko w przypadku, gdy wszyscy są podobnie zaangażowani w grę. Fajne jest ulepszanie talii - zdecydowanie czuć lepsze karty - nie są to wydmuszki. Walka również na plus - przez mechanizm talii wrogów, sporo rzeczy da się przewidywać, szczególnie jak już talia jest wykorzystana w pewnym stopniu i można próbować liczyć na ile wróg zrobi nam krzywdę, lub czy jesteśmy w stanie zabić, zanim wyprowadzi atak.

Talia kampanii to fajny pomysł, znany już z innych gier (kojarzy mi się z Fallout'em). Podobnie jak w pierwowzorze, wykonywanie pewnych zadań pobocznych, może mieć konsekwencje w późniejszych etapach, ale nie mamy możliwości na ich dokładną ocenę w trakcie wykonywania zadania. Trochę szkoda, że przegranie scenariusza, wedle zasad, zmusza nas do rozpoczęcia kampanii od nowa - nie wiem czy nie wprowadzę tutaj hołmrula, na resetowanie stanu talii i przedmiotów do takiego jak na starcie scenariusza.

Gra nie jest nastawiona na opowiadanie historii. Elementy fabularne są szczątkowe. Główny nacisk położony jest na gameplay i rozwiązywanie obecnego układu planszy w sposób najbardziej optymalny. Ciężko to zrobić grając konkretną kampanię pierwszy raz. Dopiero drugie/trzecie podejście pozwoli na odpowiednie przygotowanie się i myślenie o kilka kroków do przodu.

Granie solo jednym hunterem jest trudne - mam wrażenie, że tracę też sporo frajdy i nie wykorzystuję pewnych mechanik przewidzianych w grze - jak na przykład wyciąganie przeciwników z lokacji przez jednego z graczy, tak aby drugi mógł na tym skorzystać. Wydaje mi się, że część wyzwań, stawianych przez grę, przy dwójce postaci będzie łatwiejsza do osiągnięcia. Kolejną kampanię lecę na dwie ręce. Potem siadam do lochów kielicha (jeszcze nie odpakowałem).

Generalne wrażenia - poza wykonaniem i problemami z zasadami - mam bardzo pozytywne. Gra bardzo wciąga i to nawet w wariancie solo - u mnie skupienie się na rozgrywce solo jest nie lada wyzwaniem - zdecydowanie jestem planszowym zwierzęciem stadnym. Gry solo bardzo szanuję, ale często szybko mnie nudzą. Wyjątek stanowi Arkham LCG, Too Many Bones i chyba właśnie Bloodborne - gra na pewno ma coś w sobie, zachęca mnie do dalszego poznawania i mierzenia się z przeciwnościami. Błędów nie wybacza - podobnie jak pierwowzór. Ciekaw jestem gry na więcej osób - trudne obecnie, ale liczę, że się zdarzy okazja.

Czekam na przemyślenia innych graczy :)
longmen76
Posty: 662
Rejestracja: 28 lut 2017, 08:15
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 53 times
Been thanked: 81 times
Kontakt:

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: longmen76 »

Ja mam pytanie: jaki wpływ na odczucia z gry ma fakt czy się grało w grę komputerową czy nie? Czy jak nie grałem w grę komputerową to się będzie mi się dobrze grało?
Awatar użytkownika
strid3rr
Posty: 484
Rejestracja: 24 wrz 2017, 21:53
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 60 times
Been thanked: 167 times

Re: Bloodborne: The Board Game (Eric M. Lang, Michael Shinall)

Post autor: strid3rr »

pan_satyros pisze: 31 sty 2021, 15:48
Figurki CMON też już nie zachwycają tak jak kiedyś. Brak rzeźbionych podstawek, liczne nadlewki, czy widoczne brzydkie łączenia, to coś co u konkurencji wypada od lat znacznie lepiej.
Ja uważam, że już od pewnego czasu podejście CMONu do klientów jest mocno protekcjonalne. Wyrobili sobie pozycję i niestety mocno się teraz puszą, bez jakiegokolwiek szacunku do klientów, bez których by ich nie było.
ODPOWIEDZ