Strona 2 z 5

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:04
autor: detrytusek
Piton jak możesz przed grą nie wyczuć pasjansa? Jak możesz siąść do gry nie wertując instrukcji? Jak możesz nie oglądnąć wcześniej gameplaya? I pewnie nie przeczytałeś wywiadu z autorem??
I jeszcze wyrażasz własną opinię PO zagraniu??
Hańba Ci!

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:34
autor: brazylianwisnia
piton pisze: 11 lut 2019, 11:10
Szanuje Twoja opinie. Każdy ma prawo do swojej. Błędnie zakładałem że większość osób na takim forum ma takie podejście jak ja - monitoruje wszystkie tytuły na horyzoncie od największych autorow, oglądam gameplay jak tylko wyjdzie I czytam branżowe newsy dwa razy dziennie. Przez to niepojete wydawalo mi się że stały bywalec branżowego forum nie zna najnowszych gier Pfistera, Felda, Rosenberga, Lacerdy itd. Mój błąd.

Traktowalem to tak jak by mnie ktoś zaprosił na grę w najnowsza Pandemie a później bym jechał po tym że kooperacje to nie gry. Trochę niezrozumiałe jest dla mnie zjawisko jak ludzie oceniają na BGG wszystkie kooperacje na 1 "bo to nie są gry tylko łamigłówki". Mam podejście że jak jakiegos gatunku nie lubię to wolę wstrzymać się z opinią na temat tego bo nie będzie to miarodajne. Dla mnie pasjans to nie jest rzecz podlegająca ocenie. To cecha gry która założył twórca. Euro z niską interakcja - dla jednego duży plus, dla drugiego duży minus a trzeci jest gdzieś po środku. Także o ile szanuje Twój pogląd na grę ale czepianie się pasjansa że jest pasjanem jest dla mnie niezrozumiałe.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:39
autor: Fojtu
W ten sposób to możesz powiedzieć, że każda negatywna opinia jest nieuzasadniona, bo dana negatywna rzecz w grze to cecha gry i jak nie lubisz tej cechy to nie graj.

"czepianie się pasjansa że jest pasjanem" można sprowadzić do "czepianie się gry X, że jest X" wstawiając dosłownie wszystko.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:44
autor: brazylianwisnia
Nie do końca. Czepianie się mechanik gry, oprawy czyli ogólem konceptu jak i egzekucji gry ma sens. Czepianie się kooperacji że jest kooperacja, pasjansa że jest pasjansem, ameritrasha że jest ameritrashem, gry logicznej że jest właśnie tym moim zdaniem sensu nie ma bo niewiele wnosi. Warto o tym wspomnieć ale mało sensu jest oceniać bo to kwestia preferencji.

EDIT: dodam jeszcze że to że coś jest pasjansem nie zmienia faktu że może być słabym pasjansem lub dobrym pasjansem. Najwięcej sensu ma poprostu porównywanie Blackout do innych pasjansow. Np do Terraformacji.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:49
autor: Fojtu
Hasło "Pasjans" to nie rodzaj gry jak solo, tylko cecha, która wynika z ilości interakcji w grze, pośredniej i bezpośredniej. Nie jest to coś, co jest napisane na pudełku i podawane jako informacja o grze.

Siadając do gry czytając samą instrukcję często nie sposób ocenić w jak duży wpływ czasem nawet niewielka intekacja ma na grę. Ja siadają do gry w Altiplano nie wiedziłem że to pasjans mimo że przeczytałem zasady. I co, nie mam prawa powiedzieć, że gra mi się nie podobała bo nie spojrzałem ani razu do innych graczy co robią?

Praktycznie każdy argument możesz sprowadzić do tego, że coś nie jest wadą, bo jest kwestią preferencji. Dlatego recencje są subiektywne, bo mimo że 99 osób coś może się nie podobać to ta setna to preferuje.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 16:56
autor: detrytusek
Tym bardziej, że samo określenie pasjans jest subiektywne i dla każdego może oznaczać inny poziom interakcji.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 17:32
autor: piton
detrytusek pisze: 11 lut 2019, 16:04Hańba Ci!
No dobra, będziesz chodził za mną z dzwonkiem teraz ;) szejm! :D

W tej dyskusji zaczynamy wchodzić w obszar mojsza opinia jest bardziej subiektywniejsza niż twojsza. Ja napisałem co mi się nie podoba w grze, kolega pisze, że nie podoba mu się moja opinia o grze. Może coś o samej grze warto napisać...

Rozmawiamy o grze planszowej, jakimś eurosucharze.
Mechanika gry dobrana przez autora, jego koncept, robi z niej pasjans. Czepiam się (za duże słowo, bo napisałem, że mi się nie podoba) gry, która zakłada mielenie swojej talii kart i czasem postawienie kosteczki na planszy. Czyli de facto pasjansa, który urodził się z dobranej mechaniki.
Runda 1 - wybranie 3 lub 4 kart pod to co wypadło na kościach/do realizacji akcji albo pod swoje kontrakty. Pozbieranie surowców, możliwa realizacja kontraktów (dobranie kolejnych kart na rękę) w międzyczasie mogę postawić kostkę na planszę - jako efekt realizacji kontraktu, mogę zakupić kolejną kartę do swojej ręki. Koniec rundy.
Runda 2 - wybieram 3 lub 4 karty, na kościach/do realizacji akcji albo pod swoje kontrakty. Pozbieranie surowców, możliwa realizacja kontraktów (dobranie kolejnych kart na rękę) w międzyczasie mogę postawić kostkę na planszę - jako efekt realizacji kontraktu, mogę zakupić kolejną kartę do swojej ręki. Koniec rundy. itd.

Mechanika dla mnie jest mało elegancka, gra jest nudna i robienie w koło tego samego z małymi odstępstwami nie sprawia mi frajdy, zamiana surowców na inne itd, pozyskanie kart loop. Jak mi się to może nie podobać - nie wiem - znaczy już wiem, że musi.
Jak mam inaczej nazwać taką mechanikę jak nie pasjansem? OK możemy wykreślić słowo pasjans i podstawić "gra bez interakcji z dużym naciskiem na rozbudowę swojej talii".
Tak wiem, "czepianie się gry bez interakcji, że nie ma interakcji jest bez sensu".
Zatem, sprowadźmy to do konkluzji - gra jest świetna, po prostu się nie znam. Ogłaszam kapitulację w temacie.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 17:39
autor: BartP
Tak, pasjansowość (nasilenie interakcji) to cecha gry i... podlega ocenie, bo jest głęboko zakopana, niewidoczna na pierwszy rzut oka, niewspomniana na pudełku, jak wyżej wspomniano. Dlatego warto podkreślać, jak interakcja wygląda w danej grze, żeby pozostali użytkownicy forum mogli ocenić, czy gra jest dla nich. Podobnie rzecz się ma ze zmiennością ułożenia startowego w grze, poziomem losowości, trudnością itd. Nie są to cechy znane ogółowi przy obejrzeniu pudła z grą.

Ja akurat uważam, że niska interakcja w grach to wada. Nie widzę powodu, by spotykać się przy stole i milczeć; każdy zatopiony w swoich obliczeniach podczas tur innych graczy. I będę wytykał brak interakcji przy każdej sposobności ;].

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 18:11
autor: Lothrain
BartP pisze: 11 lut 2019, 17:39 Nie widzę powodu, by spotykać się przy stole i milczeć; każdy zatopiony w swoich obliczeniach podczas tur innych graczy. I będę wytykał brak interakcji przy każdej sposobności ;].
Magic Maze musi stanowić dla Ciebie wyzwanie, ogień i woda w jednym :)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 11 lut 2019, 19:06
autor: brazylianwisnia
piton pisze: 11 lut 2019, 17:32
Mechanika dla mnie jest mało elegancka, gra jest nudna i robienie w koło tego samego z małymi odstępstwami nie sprawia mi frajdy, zamiana surowców na inne itd, pozyskanie kart loop. Jak mi się to może nie podobać - nie wiem - znaczy już wiem, że musi.
Kto Ci tak powiedział że musi Ci się podobać? Dwa razy pisałem że szanuje Twoja opinie że gra jest słaba i brzydka. Próbujesz sprowokować czy nie potrafisz czytać? Chyba to drugie bo w kółko powtarzasz się o tej mechanice jak by ktoś to tutaj kwestionowal więc napiszę jeszcze raz - SZANUJE TWOJA OPINIE ZE GRA JEST SŁABA, BRZYDKA I MAŁO INTERESUJĄCA.

Ja tylko napisalem co do czepiania się pasjansow że tym właśnie są. O ile ja potrafię uszanować że ktoś uważa gre która ja lubię za słaba mechanicznie i rozumiem skąd to wynika tak nie rozumiem co ma na celu pietnowanie pasjansow i jakos mojej opinii nie chcecie uszanować.
BartP pisze: 11 lut 2019, 17:39 Tak, pasjansowość (nasilenie interakcji) to cecha gry i... podlega ocenie, bo jest głęboko zakopana, niewidoczna na pierwszy rzut oka, niewspomniana na pudełku, jak wyżej wspomniano. Dlatego warto podkreślać, jak interakcja wygląda w danej grze, żeby pozostali użytkownicy forum mogli ocenić, czy gra jest dla nich. Podobnie rzecz się ma ze zmiennością ułożenia startowego w grze, poziomem losowości, trudnością itd.
No ale o tym cały czas mówie. Warto powiedzieć że gra X to np pasjans, ma mało losowosci I duża regrywalnosc. To jest wartościowa informacja ale jaki ma sens jechanie po tytule że jest tym czym jest? Ja np lubię pasjansy bo to fajne gry do wyluzowania, nikt mi mocno nie miesza w planach i mogę grać w nie częściej bo zazwyczaj solo mocno nie odbiega od multi. Informacja że to pasjans jest dla mnie wartościowa ale teraz zadam Ci proste pytanie:

Co ma mi powiedzieć opinia że gra to słaby pasjans? W takim przypadku nie wiem czy gra jest słaba bo autor wypowiedzi nie lubi tego typu gier czy gra poprostu ma słabo zrealizowana mechanikę I nie daje satysfakcji? Lepiej chyba wskazać co konkretnie w grze nie działa niż skupiać się jak to mała ilośc interakcji jest tragiczna. Jest mała olosc interakcji. Gra to multi pasjans. Kropka. Trzeba dodawać coś więcej? Kiedyś przez takie opinie że gra jest słabym pasjansem prawie zrezygnowałbym z kupna Terraformacji Marsa a dziś to moja gra nr 1. Dlatego może lepiej zostawić opinie która coś wnosi - skupić się na mechanice, grafice, klimacie, rzucić info o stopniu interakcji, losowosci i regrywlnosci zamiast uprawiać jakąś krucjate wobec pasjansow.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 11:04
autor: Trolliszcze
Pora wskrzesić temat. Polska premiera planowana na maj (poślizgi możliwe, bo druk zagraniczny), a do tego odświeżona szata graficzna (w spoilerku). Wygląda IMO o niebo lepiej, poprzednia bardziej przypominała prototyp ;)
Spoiler:

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 12:37
autor: Marx
Brawa dla wydawcy, że jednak uruchomił painta i pozmieniał.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 14:21
autor: cezner
Pewne rzeczy pozmieniali na lepsze (np mapa w końcu wygląda jak mapa a nie zbiór jakichś czarnych plam).
Ale już np planszetki graczy moim zdaniem lepiej nie wyglądają. Poprzednia planszetka graficznie trzymała się kupy. Tutaj mamy jakiś bigos. Jakieś różowe czcionki... Razem z tą powszechną, okropną pomarańczą wygląda to dziwnie.
Zmieniono coś z kartami, ale niewiele widać na tym obrazku.
Ale co najśmieszniejsze, chyba zostawiono pomarańczowe kostki gracza. Wywalono za to kostki zielone...

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 15:28
autor: Dr. Nikczemniuk
Jeśli równie dobre jak GWT czy Mombasa to biere. :D

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 16:01
autor: brazylianwisnia
Tak średnio podoba mi się nowy styl. Wolałbym chyba grafikę Andreasa Rescha lub coś w stylu O'Toola. Tutaj niby poprawili ale jest co najwyżej poprawnie. Karty bardziej podobały mi się stare. Mam nadzieję że usuneli szarego gracza.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 28 mar 2019, 16:04
autor: probbi
Wg mnie niestety słabsze. Miałem nadzieję na grę która zachowa mechanika zagrywania kart wykorzystana z Mombasy i da mi coś więcej. I mechanika ta została faktycznie ulepszona ale niestety sama rozgrywka straciła w porównaniu z poprzednim. Niestety brak tu interakcji między graczami. Najbardziej mnie zabolało. , że na punktach kontrolnych czyli tych kolorowych kropkach każdy może wystawić swoją kostkę. Czułem się podczas gry, że innych graczy mogło nie być bo co z tego, że ktoś wystawił się na tej kropce co ja chciałem. Zaraz zrobię to samo bez żadnej straty.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 31 mar 2019, 12:47
autor: Apos
Hej, wczoraj miałem przyjemność poznać Blackouta. Wrzucę kilka moich przemyśleń na temat najnowszej gry lubionego Austriackiego projektanta :)

Twórczość pana Pfistera znam od lat. Jego najlepsze gry (Great Western Trail,
Mombasa oraz Wyspa Skye) siedzą u mnie w TOP10 od kiedy tylko miałem przyjemność ograć wspominane dzieła. Nie było tak jednak z każdym jego tytułem: Port Royal, O Mój Zboże + dodatek, Broom Service. Te pomimo, że są to obiektywnie dobre tytuły, to z czasem zostały wyparte przez inne i zmieniły właściciela.

Jak wspomniałem wczoraj byłem na "Planszówkach w Arenie Gliwice" i miałem okazję poznać Blackout. Czy gra ta trafi do pierwszej, a może drugiej grupy jego gier?

Wcielamy się w grupę specjalistów "pogotowia kryzysowego" w Hong Kongu, nad którym zapanowały ciemności. Naszym zadaniem będzie zapanowanie nad tym chaosem. Brzmi fajnie co nie? Trochę jak Pandemia, a po Pfisterze możemy się spodziewać ciekawej mechaniki.

Gameplay jest (o nim za chwilę), ale tematycznie jak spojrzałem na planszę gry, planszetki gracza oraz karty to nie mogłem wyobrazić sobie niczego z opisu fabularnego. Jest brzydko, sucho, sztywno i nieciekawie. Ikonografia częściowo zrozumiała - podczas rozgrywki musieliśmy kilkukrotnie dopytywać się o to albo tamto. Szkoda, ponieważ w Mombasie czy GWT nie ma takich problemów, a jest zarazem ładnie, czytelnie i tematyka pokrywa się z tym co widzimy na planszy, bądź robimy. Może jest to kwestia wersji w jaką graliśmy - niemiecka, pierwsze wydanie. Nad Wisłą, gra za sprawą Lacerty ma się pojawić w nowej, odświeżonej odsłonie i przyjemniejszej dla oka formie.

No dobra, w planszówki nie gra się głównie dla wyglądu czy figurek, ale dla mechaniki, zdrowego ducha rywalizacji oraz wrażeń. Patrząc na Blackouta przez pryzmat ogółu gier jest dobrze. Gracz jest co prawda wrzucony na głębokie oraz szerokie wody decyzyjności i możliwości, planowania krótko i długoterminowego, ale nie jest to przekombinowane. Są cele końcowe, cele dające możliwość rozbudowania własnej plansze o bonusy. Możemy rekrutować nowych specjalistów (element deck-building i hand management), mamy elegancką mechanikę area control, poszukiwania i pozyskiwania zasobów. Na naszej planszy, podobnie jak w Mombasie zagrywane są karty, tworzą one stosy i dopóki nie zrobimy określonej akcji, karty te są tam zablokowane (nie wracają na rękę) i pełnią dwojaką funkcję.
Tu pojawia się mój główny problem. W GWT, Mombasie czy Wyspie Skye z dodatkiem wszystkie te małe mechaniki są dobrane i działają niczym trybiki w dobrze naoliwionej machinie. Jedno wynika z drugiego, wszystko się zazębia i rozgrywka jest płynna. Tutaj tego nie doświadczyliśmy. Nie wpływało na to skomplikowanie gry, ale brak spójności i klarowności zasad. Często musieliśmy się dopytywać jakieś szczegóły bądź ręcznie szukać wyjaśnienia pojawiających się nieścisłości. Jako, że każdy gra dla siebie i interakcji jest mało, znikł kontakt pomiędzy graczami - pierwszy gracz dopytywał się tylko czy wszyscy wykonali dany punkt tury.

Na dzień dzisiejszy Blackouta umieściłbym w tej drugiej grupie gier Pfistera i w pierwszej kolejności sięgnąłbym po sprawdzoną Mombasę (która jest podobna, ale znacznie lepiej działa i ma fajną, widoczną tematykę, a walka o wpływy faktorii handlowych jest satysfakcjonująca ) albo Great Western Trail – sztandarowy tytuł tego autora. Nutkę goryczy dodaje opinia znajomych, których spotkałem na wydarzeniu - mieli one podobne wrażenia z rozgrywki co my. Osoby znające inne gry Pfistera, też polecili w pierwszej kolejności Mombasę zamiast Blackouta.

ps. po grze w Blackouta zrobiłem się głodny na rozgrywkę w Mombasę :D

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 kwie 2019, 07:44
autor: JAskier
Czy wiadomo coś na temat tego czy prapremiera gry planowana jest na Pyrkon?

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 29 maja 2019, 10:05
autor: REBEL.pl
Dla tych, którzy czekają na Blackout: Hong Kong (my również, Pfister zobowiązuje) informujemy, że premiera gry przewidziana jest na 11 czerwca 2019 r.
Sugerowana cena detaliczna gry wyniesie: 179,95 zł.

Obrazek

Aktualnie trwa przedsprzedaż i grę będzie można ją zdobyć we wszystkich dobrych sklepach z grami.

Więcej o tej pozycji: http://lacerta.pl/index.php/nasze-gry/blackout-hongkong
Instrukcja: http://lacerta.pl/index.php/repozytoriu ... instrukcja

Obrazek

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 29 maja 2019, 13:37
autor: Nidav
A można z ciekawości zapytać co to się podziało, że termin wydania i SCD w wątku gry wydawanej przez Lacertę zapowiada de facto konkurencyjne wydawnictwo? ;)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 29 maja 2019, 13:48
autor: cezner
Rebel jest chyba dystrybutorem.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 05 cze 2019, 11:32
autor: gram_niebieskim
Zagrałem jedną partię na 4 osoby i takie mam wrażenia:
  • ogólnie gra się całkiem przyjemnie a zasady nie są skomplikowane, po pierwszej rundzie wszystko było dość klarowne
  • projekt graficzny jak dla mnie jest nieudany, brzydki i nieczytelny
  • nie podoba mi się akcja zwiadu, nie pasowała mi ta mechanika do niczego i wydaje mi się zbędnym/nieudanym elementem gry + kolory żetonów naprawdę ciężko odróżnić
  • w Mombasę grałem również raz i po partii w BHK mam ochotę właśnie zagrać w Mombasę a nie BHK

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 05 cze 2019, 13:43
autor: probbi
gram_niebieskim pisze: 05 cze 2019, 11:32 nie podoba mi się akcja zwiadu, nie pasowała mi ta mechanika do niczego i wydaje mi się zbędnym/nieudanym elementem gry + kolory żetonów naprawdę ciężko odróżnić
Dla mnie ta akcja jest chyba najbardziej tematyczna. Wybierasz ekipę do zwiadu, ale jeden na pewno odpadnie, bo jest to niebezpieczna czynność.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 05 cze 2019, 15:18
autor: gram_niebieskim
probbi pisze: 05 cze 2019, 13:43
gram_niebieskim pisze: 05 cze 2019, 11:32 nie podoba mi się akcja zwiadu, nie pasowała mi ta mechanika do niczego i wydaje mi się zbędnym/nieudanym elementem gry + kolory żetonów naprawdę ciężko odróżnić
Dla mnie ta akcja jest chyba najbardziej tematyczna. Wybierasz ekipę do zwiadu, ale jeden na pewno odpadnie, bo jest to niebezpieczna czynność.
Jeśli chodzi o odrzucenie karty to się zgadzam, ma sens w kontekście tematyki. Jednak przeglądanie zakrytych żetonów gdzie po drugim zwiadzie już nie pamiętasz jakie były żetony z pierwszego zwiadu nie zapowiada się ciekawie. Co mi pasuje to biorę, jeśli nie to zostawiam. Może w następnej rundzie inna kupka będzie maiła lepszą zawartość. Grałem raz więc to są tylko moje pierwsze wrażenia. Może z kolejnymi partiami będzie to działać lepiej.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 09 cze 2019, 00:25
autor: azzido
Zastanawiam się nad kupnem. Pytanie tylko czy warto? :)

Mombasa mi się podoba, a w GWT nie grałem.