Strona 3 z 5

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 09 cze 2019, 00:33
autor: brazylianwisnia
To nie ma co się zastanawiać - kupuj GWT. Gram w wiele ciężkich euro, średnio ciężkich jak i innych gier a GWT to moja gra nr 2. Jest genialna. Regrywalnosc, ilość strategii, fun... Wspaniała gra.

Co do Blackout to bardzo dobra gra chociaż nienajladniejsza i sucha.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 09 cze 2019, 09:37
autor: gram_niebieskim
gram_niebieskim pisze: 05 cze 2019, 15:18
probbi pisze: 05 cze 2019, 13:43
gram_niebieskim pisze: 05 cze 2019, 11:32 nie podoba mi się akcja zwiadu, nie pasowała mi ta mechanika do niczego i wydaje mi się zbędnym/nieudanym elementem gry + kolory żetonów naprawdę ciężko odróżnić
Dla mnie ta akcja jest chyba najbardziej tematyczna. Wybierasz ekipę do zwiadu, ale jeden na pewno odpadnie, bo jest to niebezpieczna czynność.
Jeśli chodzi o odrzucenie karty to się zgadzam, ma sens w kontekście tematyki. Jednak przeglądanie zakrytych żetonów gdzie po drugim zwiadzie już nie pamiętasz jakie były żetony z pierwszego zwiadu nie zapowiada się ciekawie. Co mi pasuje to biorę, jeśli nie to zostawiam. Może w następnej rundzie inna kupka będzie maiła lepszą zawartość. Grałem raz więc to są tylko moje pierwsze wrażenia. Może z kolejnymi partiami będzie to działać lepiej.
Okazuje się, że graliśmy błędnie i nie zostawialiśmy odkrytych żetonów po 'udanym' zwiadzie. Ten niuans zdecydowanie dodał sensu akcji zwiadu.
Po dwóch partiach jest całkiem dobrze, tak 7/10

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 12 cze 2019, 11:46
autor: Apos
azzido pisze: 09 cze 2019, 00:25 Zastanawiam się nad kupnem. Pytanie tylko czy warto? :)

Mombasa mi się podoba, a w GWT nie grałem.
Wczoraj podczas naszych cotygodniowych spotkań planszowych, ekipa miała na premierę Blackouta w polskim wydaniu. Grały osoby, które znają GWT, Mombasę oraz Wyspę Skye i podsumowali to tak:
- GWT jest niezagrożone i pozostaje na tronie (a dodatek jeszcze poprawia grę);
- Blackout ma szanse zrównać się z Mombasą i najbardziej ją przypomina;
- Wyspa Skye - inny kaliber gry, aczkolwiek z dodatkiem gra się bardzo przyjemnie i wciąga

Na plus na pewno zmiany w wersji polskiej - jest czytelniej, przyjemniej. Design, ikonografia. układ plansz oraz kolorystyka bardzo poprawione od wersji testowej, w którą grałem.

Też przychylam się do opinii @brazylianwisnia, GWT to pewniak :)

ps. @azzido Jeżeli się zastanawiasz to możesz sprawdzić te gry. Też jesteśmy z Sosnowca i spotykamy się na Centrum na regularnych eventach planszówkowych

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 13 cze 2019, 14:54
autor: azzido
Dzięki apos za odpowiedz i krótkie podsumowanie. Gra właśnie przyszła i czytam zasady. Instrukcja napisana wzorcowo!

Mówisz o tym evencie który jest w sobotę?

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 13 cze 2019, 16:06
autor: Apos
azzido pisze: 13 cze 2019, 14:54 Dzięki apos za odpowiedz i krótkie podsumowanie. Gra właśnie przyszła i czytam zasady. Instrukcja napisana wzorcowo!

Mówisz o tym evencie który jest w sobotę?
W Sobotę na Plansza Festivalu będziemy, ale jako organizacja i mamy już ustalone tytuły do grania. Natomiast na GWT wstępnie się zgadaliśmy na wtorek do Cesarskiej. Gdyby było więcej chętnych osób na GWT to możemy zabrać więcej kopii gry :D.
W ostatni wtorek ekipa grała w Blackouta i zapewne też będą chcieli zagrać ponownie jak co.

ps. tworzy nam się takie kółko adoracji Pfistera. W zeszłym miesiącu graliśmy w Mombasę oraz Wyspę Skye z dodatkiem :lol:
ps2. Wyślę Ci PM aby tutaj nie spamować ;)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 18 cze 2019, 23:15
autor: Nidav
Dzisiaj zagrałem pierwszy raz na dwie osoby. I przyznać muszę, że wrażenia są całkiem miodne ;)

Jakiś rok temu grałem w Mombasę, która mi się spodobała, ale w zalewie nowości i braku czasu nieco utonęła. Faktycznie po zagraniu w Blackout mam ochotę w nią też zagrać, ale nie z racji tego, że Blackout coś robi źle - po prostu bardzo podoba mi się mechanizm zagrywania kart wymyślony przez Pfistera. A obie gry robią to nieco inaczej. Szczerze to nie wiem, która gra jest lepsza i obie ograłbym bardziej, żeby zdecydować :)

Niemniej, po pierwszej rozgrywce Blackout wydaje się bardzo dobrą grą. Faktycznie jest nieco pasjansowata, ale to nie przeszkadza - i tak nawet na dwie osoby zdarzyło mi się boleć, że akurat mój przeciwnik zabrał mi kartę, na którą patrzyłem lub wykonał zwiad w tym miejscu, w którym chciałem. Niedużo, ale wciąż interakcja się pojawia, jeśli akurat ma się plan i ktoś go jednym ruchem może zepsuć - nawet nieświadomie (lub bardziej świadomie przy zwiadzie, kiedy zablokuje mi obszar z żetonem już odkrytym, którego akurat potrzebuje).

Fajna jest synergia mechanik. Wszystko ma wpływ na wszystko, co jest fajne, przy czym pojawia się jeden minus - tłumaczenie tego jest harde. Rzadko kiedy tłumaczę gry na zasadzie "grajmy, a ja będę tłumaczył w trakcie", ale tu tak postanowiłem, bo wydawało mi się to bardziej logiczne, niż tłumaczenie 8 faz, żeby dopiero potem je rozegrać. W efekcie tłumacząc jedną fazę, tłumaczyłem idee kolejnych, żeby zwrócić uwagę na pewne aspekty. W efekcie pierwsza runda była niezmiernie długa, na szczęście kolejne poszły już szybko.

Mechanika zasobów na rondlu mi się podoba, tak samo ciężarówek, dzięki którym można zmienić pozyskiwany zasób lub położenie kostki na planszy. Niby mały mechanizm, ale w efekcie nie jest się tak ograniczonym - czasami można poświęcić jakiś punkt zwycięstwa dla lepszej realizacji założonego celu. Dzięki temu zresztą dzisiaj wygrałem i to właśnie o jeden punkt :D

Fajne to wszystko. Jako eurosucharzysta nie zgadzam się, że gra kompletnie nie ma klimatu - instrukcja go po prostu nie opisuje, ale jeśli człowiek odpowiednio ubierze akcje i fazy w słowa, to i klimat się znajdzie. Niewielki, ale wciąż przyjemny. Jakość komponentów jest bardzo na plus i cieszę się, że w polskim wydaniu Lacerty grafika została odświeżona - zastrzeżeń pod tym względem nie mam i wszystko prezentuje się fajnie.

W ostatecznym rozrachunku dla mnie to gra 8/10 z możliwością wzrostu. Widzę tu spory potencjał i myślę, że gdyby nie Mombasa (vide podobny sposób zagrywania kart, przez co porównania się same cisną) oraz może wysoki próg wejścia, to gra byłaby znacznie lepiej oceniania. Ja na ten moment polecam i mam nadzieję, że polecać będę również po paru następnych partiach ;)

Krótko podsumowując słowem, którego użyłem przy tym wpisie aż za dużo - fajne! Naprawdę fajne to i o ile nie jest to efektów WOW, który od razu winduje dla mnie grę na piedestał, to pewno jest to efekt FAJNE, który winduje grę na chęć zagrania kolejnych partii. Wydaje mi się, że sporo tu jeszcze jest do odkrycia i nawet efekt WOW może się pojawić. Czy się pojawi? Zobaczymy :)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 03 lip 2019, 23:38
autor: buhaj
Dzisiaj pierwsza rozgrywka w 3 osobowym składzie. Pierwsze nieodparte wrażenie, że jest to zlepek mechanizmów Mombasy i GWT z przewagą tej pierwszej. Blackout ma sporo pasjansa w sobie, w zasadzie negatywna rywalizacja bezpośrednia ogranicza się do podebrania karty i wcześniejszego postawienia domku za zamkniętym obszarze. Reszta już jest w naszych rękach. W polskiej wersji plansza jest czytelna choć do pięknych nie należy, komponenty są ok choć sporo błędów na kartach. Jeśli chodzi o rozgrywkę to miło mi się grało ale specjalnego móżdżenia nie odczułem. Gra sama mnie pchała do przodu. Raczej opłacało się isc w mniej wymagające zasobów karty i trzaskać jeden czy dwa punkty mniej ale za to więcej kart. Blackout to gra łatwiejsza niż Mombasa i GWT. Jeśli chodzi o moja ocenę całościową to także ustępuje tym grom. Podsumowując: po jednej rozgrywce uważam, że to niezła gra ale oczekiwałem duuuużo więcej.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 09:29
autor: Trolliszcze
Któryś już raz czytam, że Blackout czerpie mechanizmy z GWT. Co tam dokładnie z GWT jest? Bo inspirację Mombasą widać na pierwszy rzut oka (zagrywanie kart).

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:01
autor: buhaj
Cele na kartach, odblokowywanie limitu kart (powiększenie go z 4 do 6), odblokowywanie zysków poprzez umieszczanie domków oraz zwiad (do złudzenia przypominający żetony zawiadowców stacji). Jest tego mniej niż Mombasy ale wrażenie mikstu jest natychmiastowe

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:15
autor: Trolliszcze
No to ja tego kompletnie nie czuję. Cele w B są osią gry, w GWT dodatkiem do punktowania (ich realizacja też przebiega inaczej); limit kart ma zupełnie inne zastosowanie (w przypadku B trudno w ogóle mówić o limicie); żetony zwiadu ani trochę nie przypominają mi żetonów zawiadowców, które ukierunkowują strategię (a żetony zwiadu to jednorazowy bonus)... Jeśli to ma być podobieństwo, to chyba na zasadzie "w obu grach są kart". Nawet do Mombasy Blackout nie jest szczególnie podobny - owszem, został centralny mechanizm zagrywania kart (też nieco zmodyfikowany), ale służy on do osiągnięcia zupełnie innych rzeczy. Mombasa to gra wybitnie strategiczna z dużą interakcją na wspólnej planszy, Blackout to gra bardziej taktyczna, optymalizowanie punktów w okolicach własnej planszetki. Dla mnie samo podobieństwo zastosowanych elementów i mechanizmów nie przekłada się jeszcze na podobieństwo rozgrywki, istotniejszy jest charakter i przebieg rozgrywki, stopień jej "introwersyjności", natężenie i charakter interakcji... Pod tym względem Blackoutowi IMO bliżej do niektórych optymalizatorów Felda niż do poprzednich gier tego samego autora.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:20
autor: detrytusek
Trolliszcze pisze: 04 lip 2019, 09:29 Któryś już raz czytam, że Blackout czerpie mechanizmy z GWT.
Trolliszcze pisze: 04 lip 2019, 11:15 Dla mnie samo podobieństwo zastosowanych elementów i mechanizmów nie przekłada się jeszcze na podobieństwo rozgrywki
Ja sam zauważyłeś sugerowane jest podobieństwo mechanizmów, a nie rozgrywki.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:24
autor: Trolliszcze
Tylko że w przypadku GWT mamy raczej do czynienia z podobieństwem elementów, co starałem się pokazać powyżej. Tak, są pewne elementy wspólne - które mechanicznie działają inaczej.
Podobieństwo mechanizmów dostrzegam tylko w przypadku Mombasy.
Mam nadzieję, że pomogłem zrozumieć :) (To zdanie na końcu było dygresją natury ogólnej.)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:29
autor: buhaj
Wiadomo, że nie prowadzimy krów z północy na południe Hongkongu aby je utopić w morzu (sorry za ten żart :) ). Blackout to inna gra niż poprzednie gry autora ale czuje się subtelne podobieństwa. Ponieważ gracze (i ludzie ogólnie) mają tendencję do uogólnień i chętnie z nich korzystają to większość nie omieszkała tych subtelnych podobieństw (nawet opartych bardziej na wrażeniu niż konkrecie) wytknąć. Sam napisałeś, że zagrywanie kart jest podobne do Mombasy ale przecież ich pozyskiwanie też (i tu trochę to przypomina też kupno pracowników w GWT). Ja dostrzegam elementy, szczególiki które autor przemyca z poprzednich gier. Zgadzam się jednak, że jest to inna gra i o o innym charakterze niż poprzednie. Moim zdaniem też łatwiejsza

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:39
autor: Trolliszcze
buhaj pisze: 04 lip 2019, 11:29Wiadomo, że nie prowadzimy krów z północy na południe Hongkongu aby je utopić w morzu (sorry za ten żart :) ). Blackout to inna gra niż poprzednie gry autora ale czuje się subtelne podobieństwa.
Już kończąc - no właśnie się "nie czuje". Czuć można wyłącznie przez wrażenia płynące z rozgrywki, a te są (dla mnie) zupełnie inne. Łatwiej te podobieństwa znaleźć chyba na papierze, przy lekturze instrukcji - ale potem się okazuje, że w praktyce to, co na papierze wygląda podobnie, daje całkiem inne rezultaty w połączeniu z szeregiem innych mechanizmów. Największe podobieństwo wyczułem w mechanizmie zagrywania kart, bo zmusza do podobnego planowania, co Mombasa - jak i gdzie zagrać odpowiednie karty, żeby je odzyskać dokładnie wtedy, gdy będą potrzebne. Tutaj wrażenia są podobne, mechanizm planowania mniej więcej taki sam, podobnie jak rodzaj myślenia. Kupowanie pracowników - tu już podobieństwa z GWT nie widzę; ochotnikom w B bliżej do kart celów (trzeba zrealizować), a tymczasem w GWT pracowników kupujesz po prostu za kasę, to jedyne, co Cię ogranicza (plus dostępność budynków, wiadomo). W rezultacie pracowników w GWT pozyskuje się pod kątem obranej strategii (nie ma różnicy między kupieniem kowboja czy inżyniera, o ile obaj są dostępni); a w B nie tylko sam ochotnik jest istotny, ale też (może i przede wszystkim) jego wymagania, łatwość ich zrealizowania (bo już posiadam potrzebne zasoby) i ew. kombienie się z odblokowanymi zdolnościami - czyli bardziej taktyka tu i teraz, jak wycisnąć łatwo punkty, a przy tym coś jeszcze zyskać na późniejszą część gry.

Dobra, bo znów uciekam w dygresje. Chciałem tylko napisać, że dla mnie większość tych podobieństw znika po pierwszej rozgrywce w B, a recenzenci uparli się je wytykać - i mnie dręczyło cały czas, dlaczego :D

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 11:50
autor: buhaj
Grałem tylko raz więc może masz rację z tym syndromem "pierwszej gry". Mam wrażenie jednak, że podobieństwo np uzyskiwania zysków poprzez zdejmowanie budynków w Blackout (poprzez zamykanie obszarów, które zamyka się poprzez poruszanie po trasie) zawsze będzie mi przypominało uzyskiwanie zysków poprzez stawianie budynków (stacje) w GWT (które to stawia się poprzez poruszanie po trasie). I to jest konkretna mechanika a nie tylko elemencik.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 12:04
autor: Trolliszcze
buhaj pisze: 04 lip 2019, 11:50Mam wrażenie jednak, że podobieństwo np uzyskiwania zysków poprzez zdejmowanie budynków w Blackout (poprzez zamykanie obszarów, które zamyka się poprzez poruszanie po trasie) zawsze będzie mi przypominało uzyskiwanie zysków poprzez stawianie budynków (stacje) w GWT (które to stawia się poprzez poruszanie po trasie).
Fakt, w obu grach odblokowuje się zyski przez zdejmowanie czegoś z planszetki. Być może dla mnie to trochę za mało, żeby zobaczyć wyraźne podobieństwo, bo znam inne gry, które robią to podobnie - i nie utożsamiam tej mechaniki konkretnie z GWT (który też zaczerpnął ją z wcześniejszych gier). Co prowadzi mnie do wniosku, że być może stopień odczuwania podobieństw wynika też ze znajomości innych tytułów. Np. dla kogoś, kto grał tylko w Carcassonne, każda gra z kafelkami będzie z automatu "jak Carcassonne".

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 12:15
autor: buhaj
Nie "czegoś" tylko konkretnie budynków i poprzez poruszanie się po trasie. Ok to już było w innych grach ale teraz to Ty chcesz powiedzieć, że użycie bardzo podobnej linii melodyjnej w "solówkach" w ostatnich dwóch utworach Iron Maiden dostrzegam tylko dlatego, że wcześniej podobną melodię użyli Judas Priest. Tylko co to ma wspólnego ze spostrzeżeniem, że jednak Iron Maiden trochę się powtórzyli :)

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 04 lip 2019, 12:56
autor: Trolliszcze
buhaj pisze: 04 lip 2019, 12:15 Nie "czegoś" tylko konkretnie budynków i poprzez poruszanie się po trasie. Ok to już było w innych grach ale teraz to Ty chcesz powiedzieć, że użycie bardzo podobnej linii melodyjnej w "solówkach" w ostatnich dwóch utworach Iron Maiden dostrzegam tylko dlatego, że wcześniej podobną melodię użyli Judas Priest. Tylko co to ma wspólnego ze spostrzeżeniem, że jednak Iron Maiden trochę się powtórzyli :)
Ja Cię oczywiście rozumiem, ale to ściąganie domków w celu odblokowania zysku to jest dla mnie tak drobny wycinek mechaniki, że bym go raczej nutką nazwał - po prostu to dla mnie osobiście za mało, żeby się dopatrywać podobieństw :) Ale owszem, masz rację - jest tam (choć dla mnie wciąż nie przekłada się na podobieństwo wrażeń).

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 22 lip 2019, 23:42
autor: Gizmoo
Zagrałem w weekend partyjkę zapoznawczą i muszę powiedzieć, że dla mnie ta gra to absolutny dynamit!

Po wpisach widzę, że należę do mniejszości, bo nie wiedzieć czemu, ale jakoś większość forumowiczów nie pała zachwytem. Dla mnie Blackout: Hong Kong jest prześwietną łamigłówką, fajnym wyzwaniem dla szarych komórek i jak uda się wymyślić optymalne rozwiązanie - to dostarcza furę satysfakcji.

Polskie wydanie Lacerty jest też duuuużo ładniejsze od wydania oryginalnego. Gdy widziałem oryginał - momentalnie wykreśliłem BHK z listy "gier do zagrania". Nowe wydanie, to jednak kompletnie inna para kaloszy. Wszystko jest bardzo czytelne i eleganckie. Owszem - może nie jest przesadnie ładne, ale o dziwo ta estetyka pasuje do tematyki. Po początkowym zagubieniu, po chwili okazuje się, że ikonki są intuicyjne i nieźle odzwierciedlają tematykę. Plansza jest czytelna i nie miałem przez moment problemów z identyfikacją czegokolwiek. Jedyne do czego trzeba się przyczepić to żetony eksploracji i ich kolorystyka. To jest zrypane po całości. Kolory nie wiele się od siebie różnią, a żetony są ewidentnie za małe. W gorszym świetle mogą być absolutnie nie do odróżnienia! Za to należy się twórcom cios chińską, gumową pałą po pupie. :lol: Więcej problemów jednak nie stwierdziłem, więc i tak jest nieźle.

Nie grałem w Mombasę, więc nie mam porównania, ale w BHK wszystko mechanicznie bardzo ładnie się spina. Akcje są logiczne, widać powiązania wszystkich trybików i po pierwszych ruchach możemy już delektować się kombinowaniem. Lubię jak cięższe euro jest intuicyjne i nie walczy się z interfejsem, ani logiką powiązań.

Reasumując - mi gra bardzo podeszła i chętnie pograłbym w nią więcej. Jeżeli nic nie ulegnie zmianie - to raczej będzie to moja "nowość miesiąca".

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 22 lip 2019, 23:57
autor: konrad.rymczak
Porządki

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 23 lip 2019, 08:13
autor: Pan_K
@Gizmoo
Nie odniosłem wrażenia, że Blackout się ludziom nie podoba. Osobiście również jestem pod pozytywnym wrażeniem w odniesieniu do tej gry i to pomimo faktu, że jak na razie miałem okazję zagrać tylko kilka rozgrywek solo.

Jeśli, jak piszesz, nie znasz Mombasy, spróbuj przy jakiejś okazji. Podobieństwa mechaniczne między oboma tytułami zachodzą (głównie chodzi o sposób planowania zagrywania kart i dobierania ich na rękę), choć faktycznie rozgrywka się różni. Przy czym Mombasa wydaje mi się oferować bardziej wymagającą rozkminę. Co nie znaczy, że Blackout jest gorszy. Zresztą wrażenie większej lekkości może wynikać z faktu, że ten drugi tytuł mam ledwie napoczęty, a Mombasę bardziej ograłem.

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 07 sie 2019, 17:39
autor: romeck
Czy wiadomo coś może na temat terminu wydruku poprawionych kart?

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 07 sie 2019, 21:29
autor: ShapooBah
A jakie są niepoprawne?

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 07 sie 2019, 21:38
autor: Fiacik
ShapooBah pisze: 07 sie 2019, 21:29 A jakie są niepoprawne?
http://www.lacerta.pl/index.php/repozyt ... r-friendly

Re: Blackout: Hong Kong (Alexander Pfister)

: 16 sie 2019, 19:22
autor: pegzi