Tainted Grail: Upadek Avalonu / The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- pavel
- Posty: 795
- Rejestracja: 09 sie 2015, 13:45
- Lokalizacja: EU
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 112 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Racja. Ale zostawia Ci w nieskończoność możliwość zdobycia energii. I W TG po przeczytaniu wątku odnośnie zdobywania kart, wygląda to podobnie na źródło dobrobytu, które trochę za bardzo wpływa na balans poziomu trudności.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No ale gdybys nie mial przynajmniej trudnych zrodel energii w nieskończoność to mogloby dojsc do sytuacji ze nie jestes w stanie ukonczyc gry bo nie ma skad wziac zarcia. Farmienie jest dla mnie elementem gier survivalowych. Czy to planszowych czy komputerowych wiec to zadna wada.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- pavel
- Posty: 795
- Rejestracja: 09 sie 2015, 13:45
- Lokalizacja: EU
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 112 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No to nie jest do końca dobre porównanie z mojej strony tematu TG i problemu poruszonego na bgg, do kwesti polowania w 7th C. Trochę popłynąłem. Bo tam nie robiąc nic, zyskujesz, natomiast polując w 7thc musisz jednak poświęcać energię, czy np. broń.
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Mógłby ktoś wrzucić jakiś przykład guardiana i podobnego zwykłego encountera?
Chciałbym zobaczyć jak duża jest między nimi różnica i czy warto wziąć ten nowy zestaw potworów.
Chciałbym zobaczyć jak duża jest między nimi różnica i czy warto wziąć ten nowy zestaw potworów.
Sprzedaję: Etherfields - Dreamwalker Pledge Sundrop PL + Thorn + Funeral Witch + Sphinx + Creatures
- pavel
- Posty: 795
- Rejestracja: 09 sie 2015, 13:45
- Lokalizacja: EU
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 112 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
AR dorzuca mechanikę, a Ty pytasz czy warto. Na moje super pomysł. Ale dla kumpla, który ma za sobą ponad 20 godzin kampanii już nie tak bardzo. AR twierdzi, że nie zaburza balansu, że testowali. To czemu tak testowali wersje pierwotną, że nie pojawiło się to wcześniej. I dalej spoiler... Ogółem co to jest za "dodatek"? SG bonus? Brakujące ogniwo? Jasne ... brakująca mechanika, dzieki, której nie będzie można tak łatwo omijać zagrożeń. Po dzisiejszej rozmowie z posiadaczem TG, w którego mogłem zagrać( już nie gram, czekam na polską, a tym bardziej, że w update 46, może pojawią się nowe lokacje za 1funta), stwierdziliśmy tak żartobliwe, że TG to taki park rozrywki suntago. Sprzedali bilety, zaprosili do zabawy, ale nie dali jeszcze wszystkich zabawek. Nie traktujcie na poważnie.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Chyba nie wiesz o czym piszesz? Bo widze pojecie zerowe."Nie znam sie to się wypowiem"pavel pisze: ↑26 lut 2020, 00:04AR dorzuca mechanikę, a Ty pytasz czy warto. Na moje super pomysł. Ale dla kumpla, który ma za sobą ponad 20 godzin kampanii już nie tak bardzo. AR twierdzi, że nie zaburza balansu, że testowali. To czemu tak testowali wersje pierwotną, że nie pojawiło się to wcześniej. I dalej spoiler... Ogółem co to jest za "dodatek"? SG bonus? Brakujące ogniwo? Jasne ... brakująca mechanika, dzieki, której nie będzie można tak łatwo omijać zagrożeń. Po dzisiejszej rozmowie z posiadaczem TG, w którego mogłem zagrać( już nie gram, czekam na polską, a tym bardziej, że w update 46, może pojawią się nowe lokacje za 1funta), stwierdziliśmy tak żartobliwe, że TG to taki park rozrywki suntago. Sprzedali bilety, zaprosili do zabawy, ale nie dali jeszcze wszystkich zabawek. Nie traktujcie na poważnie.
Ta mechanika przeciez jest w podstawce. Guardiany w pierwszej kampanii tez biegaja po mapie. Myslisz po co sa te figurki?
Jak mieli dodac to wczesniej? Przeciez dodaja 20 dodatkowych potworow do kampanii ktore jeszcze nie istnieja bo stwierdzili ze w podstawce bylo ich duzo ale w dodatkach beda tez wykorzystywane te z podstawki i lepiej będzie jak beda sie rzadziej powtarzac. Te potwory nie beda wykorzystywane w podstawowej kampanii. Dlaczego wiec niefajnie dla kumpla? W SG mialo byc 120 dodatkowych encounterow a bedzie 140. Podstawka jest kompletna i tak wlasnie bedzie wyglądać wersja sklepowa. Dlaczego trzeba tylko sie czepiac AR nawet jesli argumenty trzeba sobie wymyslic?
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
-
- Posty: 896
- Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 47 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Czyli dobrze rozumiem, że te potwory, kóry były w kampanii są do kampanii z podstawki, a ten nowy zestaw do misji z SG + czegośtam? Bo nie widzę sensu kupowania dwóch paczek potworów.
- grzeslaw90
- Posty: 1750
- Rejestracja: 20 lis 2013, 18:53
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 179 times
- Been thanked: 437 times
- Kontakt:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Tak, przy czym w kampaniach SG będą się również pojawiały potwory z podstawki.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
To pierwsze pudlo zawiera potwory do podstawki oraz czesc potworow do kampanii(nie sa uzywane w podstawce). Drugie pudlo to wylacznie dodatki.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- pavel
- Posty: 795
- Rejestracja: 09 sie 2015, 13:45
- Lokalizacja: EU
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 112 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Konkretnie o grze proszę. Wątek o TG odnośnie Kickstartera viewtopic.php?f=57&t=58751
@brazylinwinsia No z takim lekkim chmielowym zabarwieniu mój post po północy, po kolejnej partii TG. Z resztą rozbawiony wyraźnie to ująłem na końcu Poza tym szybko reagujesz. Masz jakieś bipper ustawiony jak ktoś komentuję grę od AR ? Żebyśmy się zrozumieli. Gra jest super nawet z wadami, ale AR "daje ciała" w kampanii.
@brazylinwinsia No z takim lekkim chmielowym zabarwieniu mój post po północy, po kolejnej partii TG. Z resztą rozbawiony wyraźnie to ująłem na końcu Poza tym szybko reagujesz. Masz jakieś bipper ustawiony jak ktoś komentuję grę od AR ? Żebyśmy się zrozumieli. Gra jest super nawet z wadami, ale AR "daje ciała" w kampanii.
- Lost Death
- Posty: 125
- Rejestracja: 14 sty 2019, 22:16
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 5 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
ktoś się orientuje kiedy pierwsza fala? tzn podstawka+ odblokowane cele?
„Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy tyle, co mówili”
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
To pierwsza fala czy druga? Podstawka to pierwsza fala a odblokowane cele to druga wiec pytasz o dwie rozne rzeczy. Pierwsza fala ok lipca a druga juz raczej nie w tym roku. Na ta chwile bo koronawirus sporo namieszal i jeszcze moze dalej to opoznic.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- Lost Death
- Posty: 125
- Rejestracja: 14 sty 2019, 22:16
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 5 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Ktoś zagłębiał się w ten dodatek? Monsters of Avalon: Past and the Future, on był dostępny od początku kampanii? I co myślicie o tej kolekcjonerskiej figurce "Króla Artura"?
„Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy tyle, co mówili”
- Hardkor
- Posty: 4471
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1353 times
- Been thanked: 847 times
- Kontakt:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No napisali, że to potwory do SG i przecież dopiero w ostatnim update (chyba, albo w jednym z ostatnich) go dodali
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Udało mi się w miarę tanio nabyć TG Core Box. Dopiero jestem po grze wprowadzającej, więc zbyt mało żeby się wypowiedzieć, ale kilka poważnych wpadek rzuciło już mi się w oczy. Oczywiście gdyby to było retail to raczej nie zwróciłbym uwagi, ale przy takich kampaniach spodziewałoby się, że wszystko dopięte na ostatni guzik.
- mam wersję sundrop i przyznam się, że figurki i znaczniki dni robią wrażenie
- insert to jest jakaś porażka i dziwię się, że AR nie zatrudni jakiegoś doświadczonego mechanika do zaprojektowania tego. Ktoś kto projektował insert, chyba nie ma dużego pojęcia o skurczu po termoformowaniu. W moim przypadku miejsca na figurki postaci są mocno za ciasne. Za każdym razem wkładając/wyciągając figurkę mam wrażenie, że zaraz ją uszkodzę. Wyciąganie kart jest także bardzo niewygodne. Zrobienie tego poprawnie nie kosztuje praktycznie nic.
- brak miejsca na karty w koszulkach. W Q&A na kickstarterze padło coś takiego:
- znaczniki zdrowia, tokeny czasu i questa. Co to jest w ogóle za shit ? Tworzywo tanie, mało estetyczne i brzydkie.
- karty pomocy: po 4 karty dwóch typów i tylko jedna karta z Combat Overview. Rozumiem, że na arkuszu zapewne mieści się 9 kart, ale po raz kolejny. Taka oszczędność przy takiej skali ?
- planszetka postaci - projektant nie miał pewnie do czynienia z pojęciem tolerancji wymiaru. Niektóre znaczniki wchodzą mocno na siłę. Będzie się wycierało.
Może to są pierdoły, ale nie rozumiem jak przy tak potężnej kampanii można pominąć takie szczegóły.
- mam wersję sundrop i przyznam się, że figurki i znaczniki dni robią wrażenie
- insert to jest jakaś porażka i dziwię się, że AR nie zatrudni jakiegoś doświadczonego mechanika do zaprojektowania tego. Ktoś kto projektował insert, chyba nie ma dużego pojęcia o skurczu po termoformowaniu. W moim przypadku miejsca na figurki postaci są mocno za ciasne. Za każdym razem wkładając/wyciągając figurkę mam wrażenie, że zaraz ją uszkodzę. Wyciąganie kart jest także bardzo niewygodne. Zrobienie tego poprawnie nie kosztuje praktycznie nic.
- brak miejsca na karty w koszulkach. W Q&A na kickstarterze padło coś takiego:
Serio ? Nie wiedzą ? Nie jest to żadna czarna magia, nie trzeba wróżyć z fusów żeby policzyć czy da się wcisnąć miejsce na koszulki na etapie projektowania.Q: Would sleeve option fit into the insert?
We still don’t know.
- znaczniki zdrowia, tokeny czasu i questa. Co to jest w ogóle za shit ? Tworzywo tanie, mało estetyczne i brzydkie.
- karty pomocy: po 4 karty dwóch typów i tylko jedna karta z Combat Overview. Rozumiem, że na arkuszu zapewne mieści się 9 kart, ale po raz kolejny. Taka oszczędność przy takiej skali ?
- planszetka postaci - projektant nie miał pewnie do czynienia z pojęciem tolerancji wymiaru. Niektóre znaczniki wchodzą mocno na siłę. Będzie się wycierało.
Może to są pierdoły, ale nie rozumiem jak przy tak potężnej kampanii można pominąć takie szczegóły.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
1. Nie zakladaj ze przy kampaniach na KS wszystko bedzie dopracowane do perfekcji. Jest wrecz odwrotnie przez specyfike takiego wydania.
2. Nie wiedzieli czy zmieszcza sie karty w koszulkach bo na etapie kampanii nie istnial insert, nie istniala liczba kart, komponentow itd. Finalna wersja TG powstala 6 miesiecy po kampanii.
2. Nie wiedzieli czy zmieszcza sie karty w koszulkach bo na etapie kampanii nie istnial insert, nie istniala liczba kart, komponentow itd. Finalna wersja TG powstala 6 miesiecy po kampanii.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No to może dla odmiany pare słów o Tainted Grail jako grze.
Pamijając drobne minusy o których wcześniej wspominałem sama gra jest jak dla mnie niesamowita.
Mam za sobą jakieś 18 godzin rozgrywki i udało mi się przejść połowę pierwszej kampanii.
Ta gra to przede wszystkim całkiem ciekawa historia. Bardzo dużo czytania. Praktycznie większość gry to czytanie skryptu. I tutaj muszę dodać, że o ile nigdy nie miałem problemów z angielskim tak tutaj stwierdziłem, że fajniej byłoby posiadać polską wersję. Nie czytam książek fantasy po angielsku, więc część słówek nieznana. Czasem jakiś drobny szczegół może umknąć a te szczegóły są całkiem istotne czasami.
Sama walka czy dyplomacja nie jest zbyt pasjonująca. Niektóre potyczki są ciekawe, ale czasem strasznie się dłużą i bywało, że wykładałem po 20 kart zanim udało mi się skończyć. Na początku irytowało mnie też aktywowanie Menhirów. Zdarzało się, że brakowało mi jednej karty na dotarcie do celu, ale i tak trzeba było poświęcić godzinę na zbieranie zasobów i aktywowanie Menhirów w odpowiednich miejscach. Po jakimś czasie, kiedy poruszanie po świecie staje się płynniejsza można nauczyć się jak to wszystko zoptymalizować, wtedy już nie jest takie upierdliwe.
Na początku wbrew podpowiedziom dałem się wciągnąć w robienie wszystkich możliwych tasków. Okazało się, że nie da się zrobić wszystkiego i nawet jak się zrealizuje 90% taska to nie można go później ukończyć ponieważ jesteśmy na np 8 chapterze a ukończenie taska możliwe tylko na 6-7.
Reasumując, w tej grze raczej nie ma za dużo obsługi gry. Losowość też nie ma dużego wpływu. Ta gra to raczej jedna długa i ciekawie opowiedziana historia. Jeśli ktoś lubi dużo czytać i chce się wczuć w historię to gra jest świetna.
Ja osobiście zdecydowałem się na sprzedaż swojej kopii i zamówienie polskiej wersji.
Pamijając drobne minusy o których wcześniej wspominałem sama gra jest jak dla mnie niesamowita.
Mam za sobą jakieś 18 godzin rozgrywki i udało mi się przejść połowę pierwszej kampanii.
Ta gra to przede wszystkim całkiem ciekawa historia. Bardzo dużo czytania. Praktycznie większość gry to czytanie skryptu. I tutaj muszę dodać, że o ile nigdy nie miałem problemów z angielskim tak tutaj stwierdziłem, że fajniej byłoby posiadać polską wersję. Nie czytam książek fantasy po angielsku, więc część słówek nieznana. Czasem jakiś drobny szczegół może umknąć a te szczegóły są całkiem istotne czasami.
Sama walka czy dyplomacja nie jest zbyt pasjonująca. Niektóre potyczki są ciekawe, ale czasem strasznie się dłużą i bywało, że wykładałem po 20 kart zanim udało mi się skończyć. Na początku irytowało mnie też aktywowanie Menhirów. Zdarzało się, że brakowało mi jednej karty na dotarcie do celu, ale i tak trzeba było poświęcić godzinę na zbieranie zasobów i aktywowanie Menhirów w odpowiednich miejscach. Po jakimś czasie, kiedy poruszanie po świecie staje się płynniejsza można nauczyć się jak to wszystko zoptymalizować, wtedy już nie jest takie upierdliwe.
Na początku wbrew podpowiedziom dałem się wciągnąć w robienie wszystkich możliwych tasków. Okazało się, że nie da się zrobić wszystkiego i nawet jak się zrealizuje 90% taska to nie można go później ukończyć ponieważ jesteśmy na np 8 chapterze a ukończenie taska możliwe tylko na 6-7.
Reasumując, w tej grze raczej nie ma za dużo obsługi gry. Losowość też nie ma dużego wpływu. Ta gra to raczej jedna długa i ciekawie opowiedziana historia. Jeśli ktoś lubi dużo czytać i chce się wczuć w historię to gra jest świetna.
Ja osobiście zdecydowałem się na sprzedaż swojej kopii i zamówienie polskiej wersji.
-
- Posty: 2289
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1593 times
- Been thanked: 931 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Recenzja po kampanii - bez spoilerów.
Do gry zabierałem się dwa razy - raz solo, drugi raz z kumplem. W obu wypadkach udało się dotrzeć do 3 rozdziału i jakoś nie było wystarczająco mocnego impulsu do kontynuowania rozgrywki.
Dopiero za trzecim razem, korzystając z pandemii i przerwy w napływie nowych tytułów, rozłożyłem TG na stole na dłużej i postanowiłem przejść całą kampanię. Wiedziałem, że nie uda mi się zrobić tego do końca zgodnie z zasadami, bo jak dla mnie zbyt wysokie są koszty pomyłki (potrzebny restart kampanii albo przynajmniej rozdziału) oraz nieprzewidywalne zarządzanie zasobami, kiedy to dopiero na miejscu okazuje się, że do wykonania zadania brakuje jednej kosteczki, a jej mozolne zdobycie pochłania pół godziny czasu gry.
Na początku oszukiwałem rzadko, bo już z grubsza wiedziałem co, gdzie i kiedy jest potrzebne, więc moja 3-osobowa drużyna rozpełzła się dookoła, starając się zbadać wszystko, co się da. Przy czym z moich poprzednich dwóch partii już dość dobrze wiedziałem gdzie kim pójść i co zrobić. Początek był zatem owocny i w miarę interesujący. Udało mi się nawet dotrzeć do alternatywnego zakończenia jednego z rozdziałów, co było miłym zaskoczeniem.
Potem podobnie starałem się oszukiwać jak najmniej i przez jakiś czas mi się udawało, nawet pomimo tego, że dopiero poznawałem nowe tereny. W sumie chyba do rozdziału 5 włącznie udawało mi się grać z grubsza zgodnie z zamierzeniami twórców.
Ale potem zmęczenie już wzięło górę. Zarządzanie licznikami akcji, zdrowia, strachu i jedzeniem zaczęło być zbyt uciążliwe i odciągało od fabuły na tyle, że w pewnym momencie (długa eksploracja w jednej z lokacji) po prostu powiedziałem nie i robiąc mapę tejże lokacji założyłem mechanizm z komputerowego RPGa: save, próba ogarnięcia całości, a potem load i pójście optymalną ścieżką, jak już wiem dokładnie, co powinienem zrobić. Pomyłka była po prostu zbyt kosztowna.
I w zasadzie tak już było potem do końca. Eksplorowałem sobie różne opcje, traktując TG bardziej jako paragrafówkę, a samą grę odłożyłem sobie na później. Bo fabuła była na tyle interesująca, że chciałem ją poznać, nie tracąc godzin na bezsensowne gonitwy za zasobami, aby aktywować kolejny menhir i móc przejść dwa pola dalej.
Po zakończeniu kampanii w taki sposób stwierdziłem, że w zasadzie to dopiero teraz mógłbym w TG faktycznie zagrać. Jak już wiem, co trzeba zrobić, to teraz mogę się zająć optymalizacją i walką z przeciwnościami, jakie rzuca przeciwko mnie gra. Bo zredukuję do minimum zmarnowany czas, jaki jest potrzebny na zarządzanie planszą (błądzenie oraz stawianie menhirów w odpowiednich miejscach) i zasobami, a wyzwania, jakie staną mi na drodze, nie będą ciągnącymi się losowymi spotkaniami, ale faktycznie częścią fabuły jako takiej.
To mnie prowadzi do pytania, czy w ogóle tego rodzaju gry można jakoś sensownie testować - bo po tym jak już wiem, co się może wydarzyć, to rozgrywka i odczucia z niej wynikające są zupełnie inne, niż jak do gry zasiadam pierwszy raz. Niestety w TG fabuła często ciągnie w jedną stronę, a gra w drugą. I ten rozdźwięk jest dla TG w moim odczuciu bardzo problematyczny.
I to w zasadzie jest moje podsumowanie gry - początkowe błądzenie po omacku bywa straszliwie męczące i przeszkadza w cieszeniu się fabułą, zwłaszcza dla takich osób jak ja, które lubią wykonać wszystkie zadania poboczne i odkryć wszystkie kąciki w grze. Dopiero jak się tę fabułę już pozna - chociażby z grubsza - to wyzwanie przenosi się na próbę osiągnięcia celu w optymalny sposób, czemu przeszkadza losowość dociąganych kart i wędrujące po planszy potwory. Czyli da się czerpać więcej przyjemności z samej rozgrywki.
Jednak nawet wtedy problemem pozostaje dla mnie mechanizm aktywacji menhirów, który po 3. albo 4. traci swój urok i zaczyna być po prostu upierdliwy. To czego tym razem potrzebujemy? Acha, bogactwa i jedzenia. Kurczę, żarcia to akurat mamy strasznie mało, a w okolicy ciężko coś upolować. Chyba trzeba wrócić tam, gdzie akurat się kończy licznik poprzedniego menhira. A do tamtego potrzebne jest bogactwo i magia itp. itd. Godziny spędzone na żonglowaniu trzema figurkami na planszy bez żadnej satysfakcji. Nawet oszukując byłem już tym w pewnym momencie zmęczony. Bo to tylko sztuczne przedłużanie gry i odciąganie od tego, co w grze wydaje się być najciekawsze - od fabuły. A wydaje się, że zrobiono to przede wszystkim dlatego, żeby mapa Avalonu nie zajęła całego stołu. Sądzę, że można to było osiągnąć na inne sposoby.
Wydaje mi się też, że ta gra jest jednak przeznaczona dla jednego gracza, który będzie sterował całą drużyną. Granie jak w Time Stories, gdzie osoba odłączająca się czyta sobie swoje przygody i sama je przechodzi, nie zdaje egzaminu w ogóle. Z kolei czytanie wszystkiego każdemu jest strasznie aklimatyczne. W późniejszych rozdziałach samotne chodzenie jest też stosunkowo niebezpieczne, ponieważ z zagrożeniami wysokiego poziomu już raczej w pojedynkę poradzić sobie nie można. Wspólnej eksploracji sprzyja też mechanizm nagród, bo w ten sposób można szybciej awansować albo zebrać więcej reputacji lub innych zasobów. Więc lądujemy i tak w grupie, która chodzi razem, a wkład każdego z graczy ogranicza się do zagrywania kart, kiedy coś na nas nagle wyskoczy. A nawet wtedy granie solo ma tę przewagę, że możemy łatwiej zoptymalizować bojowe lub dyplomatyczne działania całej grupy, znając karty wszystkich. Pomimo oczywistej uciążliwości zarządzania kilkoma dłońmi naraz.
Swoją drogą, gdyby AR wycięło tę mechanikę i na jej bazie zrobiło jakiś konfrontacyjny albo kooperacyjny deck builder, to mogłoby być nawet ciekawie. W pewnym stopniu mechanizm przypomniał mi detektywistyczną grę Deadline, przy której bardzo dobrze się bawiłem.
Tak to więc dla mnie wygląda - ciekawy eksperyment, ma garść dobrych pomysłów, jest całkiem dobrą przygodówką z kilkoma niebanalnymi wyborami i liniami fabularnymi, aspirujący do bycia planszowym RPGiem w stylu Fallouta. Niestety, w trakcie eksploracji mechanika i fabuła potrafią się ze sobą bardzo nie zgrać, co prowadzi w prostej linii do frustracji. Stąd w moim odczuciu np. negatywna recenzja No Pun Included.
Czekam na dwie pozostałe kampanie, chociaż nie wiem, czy tam też nie będę oszukiwał, bo chcę mieć frajdę z ich poznania, a nie frustrację związaną z mechaniką i poczuciem straconego czasu.
Do gry zabierałem się dwa razy - raz solo, drugi raz z kumplem. W obu wypadkach udało się dotrzeć do 3 rozdziału i jakoś nie było wystarczająco mocnego impulsu do kontynuowania rozgrywki.
Dopiero za trzecim razem, korzystając z pandemii i przerwy w napływie nowych tytułów, rozłożyłem TG na stole na dłużej i postanowiłem przejść całą kampanię. Wiedziałem, że nie uda mi się zrobić tego do końca zgodnie z zasadami, bo jak dla mnie zbyt wysokie są koszty pomyłki (potrzebny restart kampanii albo przynajmniej rozdziału) oraz nieprzewidywalne zarządzanie zasobami, kiedy to dopiero na miejscu okazuje się, że do wykonania zadania brakuje jednej kosteczki, a jej mozolne zdobycie pochłania pół godziny czasu gry.
Na początku oszukiwałem rzadko, bo już z grubsza wiedziałem co, gdzie i kiedy jest potrzebne, więc moja 3-osobowa drużyna rozpełzła się dookoła, starając się zbadać wszystko, co się da. Przy czym z moich poprzednich dwóch partii już dość dobrze wiedziałem gdzie kim pójść i co zrobić. Początek był zatem owocny i w miarę interesujący. Udało mi się nawet dotrzeć do alternatywnego zakończenia jednego z rozdziałów, co było miłym zaskoczeniem.
Potem podobnie starałem się oszukiwać jak najmniej i przez jakiś czas mi się udawało, nawet pomimo tego, że dopiero poznawałem nowe tereny. W sumie chyba do rozdziału 5 włącznie udawało mi się grać z grubsza zgodnie z zamierzeniami twórców.
Ale potem zmęczenie już wzięło górę. Zarządzanie licznikami akcji, zdrowia, strachu i jedzeniem zaczęło być zbyt uciążliwe i odciągało od fabuły na tyle, że w pewnym momencie (długa eksploracja w jednej z lokacji) po prostu powiedziałem nie i robiąc mapę tejże lokacji założyłem mechanizm z komputerowego RPGa: save, próba ogarnięcia całości, a potem load i pójście optymalną ścieżką, jak już wiem dokładnie, co powinienem zrobić. Pomyłka była po prostu zbyt kosztowna.
I w zasadzie tak już było potem do końca. Eksplorowałem sobie różne opcje, traktując TG bardziej jako paragrafówkę, a samą grę odłożyłem sobie na później. Bo fabuła była na tyle interesująca, że chciałem ją poznać, nie tracąc godzin na bezsensowne gonitwy za zasobami, aby aktywować kolejny menhir i móc przejść dwa pola dalej.
Po zakończeniu kampanii w taki sposób stwierdziłem, że w zasadzie to dopiero teraz mógłbym w TG faktycznie zagrać. Jak już wiem, co trzeba zrobić, to teraz mogę się zająć optymalizacją i walką z przeciwnościami, jakie rzuca przeciwko mnie gra. Bo zredukuję do minimum zmarnowany czas, jaki jest potrzebny na zarządzanie planszą (błądzenie oraz stawianie menhirów w odpowiednich miejscach) i zasobami, a wyzwania, jakie staną mi na drodze, nie będą ciągnącymi się losowymi spotkaniami, ale faktycznie częścią fabuły jako takiej.
To mnie prowadzi do pytania, czy w ogóle tego rodzaju gry można jakoś sensownie testować - bo po tym jak już wiem, co się może wydarzyć, to rozgrywka i odczucia z niej wynikające są zupełnie inne, niż jak do gry zasiadam pierwszy raz. Niestety w TG fabuła często ciągnie w jedną stronę, a gra w drugą. I ten rozdźwięk jest dla TG w moim odczuciu bardzo problematyczny.
I to w zasadzie jest moje podsumowanie gry - początkowe błądzenie po omacku bywa straszliwie męczące i przeszkadza w cieszeniu się fabułą, zwłaszcza dla takich osób jak ja, które lubią wykonać wszystkie zadania poboczne i odkryć wszystkie kąciki w grze. Dopiero jak się tę fabułę już pozna - chociażby z grubsza - to wyzwanie przenosi się na próbę osiągnięcia celu w optymalny sposób, czemu przeszkadza losowość dociąganych kart i wędrujące po planszy potwory. Czyli da się czerpać więcej przyjemności z samej rozgrywki.
Jednak nawet wtedy problemem pozostaje dla mnie mechanizm aktywacji menhirów, który po 3. albo 4. traci swój urok i zaczyna być po prostu upierdliwy. To czego tym razem potrzebujemy? Acha, bogactwa i jedzenia. Kurczę, żarcia to akurat mamy strasznie mało, a w okolicy ciężko coś upolować. Chyba trzeba wrócić tam, gdzie akurat się kończy licznik poprzedniego menhira. A do tamtego potrzebne jest bogactwo i magia itp. itd. Godziny spędzone na żonglowaniu trzema figurkami na planszy bez żadnej satysfakcji. Nawet oszukując byłem już tym w pewnym momencie zmęczony. Bo to tylko sztuczne przedłużanie gry i odciąganie od tego, co w grze wydaje się być najciekawsze - od fabuły. A wydaje się, że zrobiono to przede wszystkim dlatego, żeby mapa Avalonu nie zajęła całego stołu. Sądzę, że można to było osiągnąć na inne sposoby.
Wydaje mi się też, że ta gra jest jednak przeznaczona dla jednego gracza, który będzie sterował całą drużyną. Granie jak w Time Stories, gdzie osoba odłączająca się czyta sobie swoje przygody i sama je przechodzi, nie zdaje egzaminu w ogóle. Z kolei czytanie wszystkiego każdemu jest strasznie aklimatyczne. W późniejszych rozdziałach samotne chodzenie jest też stosunkowo niebezpieczne, ponieważ z zagrożeniami wysokiego poziomu już raczej w pojedynkę poradzić sobie nie można. Wspólnej eksploracji sprzyja też mechanizm nagród, bo w ten sposób można szybciej awansować albo zebrać więcej reputacji lub innych zasobów. Więc lądujemy i tak w grupie, która chodzi razem, a wkład każdego z graczy ogranicza się do zagrywania kart, kiedy coś na nas nagle wyskoczy. A nawet wtedy granie solo ma tę przewagę, że możemy łatwiej zoptymalizować bojowe lub dyplomatyczne działania całej grupy, znając karty wszystkich. Pomimo oczywistej uciążliwości zarządzania kilkoma dłońmi naraz.
Swoją drogą, gdyby AR wycięło tę mechanikę i na jej bazie zrobiło jakiś konfrontacyjny albo kooperacyjny deck builder, to mogłoby być nawet ciekawie. W pewnym stopniu mechanizm przypomniał mi detektywistyczną grę Deadline, przy której bardzo dobrze się bawiłem.
Tak to więc dla mnie wygląda - ciekawy eksperyment, ma garść dobrych pomysłów, jest całkiem dobrą przygodówką z kilkoma niebanalnymi wyborami i liniami fabularnymi, aspirujący do bycia planszowym RPGiem w stylu Fallouta. Niestety, w trakcie eksploracji mechanika i fabuła potrafią się ze sobą bardzo nie zgrać, co prowadzi w prostej linii do frustracji. Stąd w moim odczuciu np. negatywna recenzja No Pun Included.
Czekam na dwie pozostałe kampanie, chociaż nie wiem, czy tam też nie będę oszukiwał, bo chcę mieć frajdę z ich poznania, a nie frustrację związaną z mechaniką i poczuciem straconego czasu.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Odnioslem wrazenie po tej opinii ze my(eurogracze) marnujemy swoj czas kręcąc licznikami, kosteczkami i optymalizując przy planszy Gra jest mocno survivalowa z elementami euro więc farmienie i zarzadzanie kosteczkami jest tu sednem mechaniki. Odnosze wrazenie ze to raczej jest gra pod solo na jedną postac bo wtedy wmiare szybko leci to do przodu. Jest tez mnostwo osob co znowu narzekaja ze mozna polozyc każdego przeciwnika w jedna ture.. No i gra nie byla projektowana by odkrywac wszystko w jednym przejściu a raczej w dwoch - trzech. Takie podejscie z CRPG srednio tu sie sprawdza. Wydaje mi sie ze jak ktos uwielbia 7th Continent to i polubi TG. Podobny typ gry. No ale ja nie pogralem tyle co Ty. Szczegolnie jesli chodzi o wersje ktora ostatecznie sie ukazała.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
-
- Posty: 2289
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1593 times
- Been thanked: 931 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Mi się 7th Continent podoba bardziej, niż TG, nawet jeśli temat jest dla mnie mniej interesujący i wkurza mnie atematyczny mechanizm zarządzania przedmiotami. Tam fabuła rodzi się w trakcie eksploracji i jest spójna z mechaniką. O TG nie mogę tego do końca powiedzieć.brazylianwisnia pisze: ↑29 cze 2020, 23:25 Odnioslem wrazenie po tej opinii ze my(eurogracze) marnujemy swoj czas kręcąc licznikami, kosteczkami i optymalizując przy planszy Gra jest mocno survivalowa z elementami euro więc farmienie i zarzadzanie kosteczkami jest tu sednem mechaniki. Odnosze wrazenie ze to raczej jest gra pod solo na jedną postac bo wtedy wmiare szybko leci to do przodu. Jest tez mnostwo osob co znowu narzekaja ze mozna polozyc każdego przeciwnika w jedna ture.. No i gra nie byla projektowana by odkrywac wszystko w jednym przejściu a raczej w dwoch - trzech. Takie podejscie z CRPG srednio tu sie sprawdza. Wydaje mi sie ze jak ktos uwielbia 7th Continent to i polubi TG. Podobny typ gry. No ale ja nie pogralem tyle co Ty. Szczegolnie jesli chodzi o wersje ktora ostatecznie sie ukazała.
I ja sam nie mam nic przeciwko zarządzaniu kosteczkami w TG, jak już wiem, dokąd iść i co robić. To właśnie miałem na myśli, pisząc o tym, że po przejściu kampanii mogę w końcu w TG zagrać Natomiast jest tak: o wielu rzeczach się nie dowiesz, dopóki nie znajdziesz się w jakiejś lokacji. Jaki jest koszt menhira? Ano dopiero na miejscu będziesz wiedział, jakie zasoby są potrzebne. No i ok, może pomysłem jest dbanie o to, żeby zawsze mieć zapas po 3 wszystkiego na gracza, ale licznik cyka i zbieranie tychże nie posuwa fabuły do przodu, jest to po prostu zwyczajny grind, który jedynie wydłuża czas gry i w którym robisz te same dostępne akcje, aż do skutku. Nuda, panie, wydaje mi się, że nawet dla rasowych euro-graczy Ale być może jestem za bardzo Ameri/niecierpliwy, żeby docenić jego wartość.
W jednym przejściu nie da się odkryć wszystkiego, bo są tam 3-4 linie fabularne, z których możesz wybrać tylko 1. Ale jedno przejście zajmuje 20-30 godzin. Masz tyle życia, żeby po kilkunastu godzinach resetować kampanię i zaczynać ją od początku? Ja chyba nie
Solo na jedną postać - nie, raczej bym odradzał. W dalszej części jest dużo testów umiejętności na 3+, a tego nie da się łatwo jedną postacią ogarnąć, bo nagrody się skalują w zależności od liczby graczy, a testy nie. Właśnie wydaje mi się, że 3 postaci to jest najlepszy skład w tej grze.
- Hardkor
- Posty: 4471
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1353 times
- Been thanked: 847 times
- Kontakt:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Dzięki za info w kwestii polecanej ilości osób do gry. Ciągle myślę o tym
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Jeśli mówisz o pierwszej fali, to statek MARY MAERSK z naszymi grami właśnie śmiga w okolicach Gibraltaru (https://www.vesselfinder.com/pl/vessels ... -219018692). W zależności od tego gdzie będzie rozładowywany, ile będzie czekał na odprawę i jak szybko AR ogarnie wysyłki itp. myślę, że powinniśmy zobaczyć gry w ciągu miesiąca - dwóch?
Jeśli czekasz na wszystko wraz z drugą falą to nawet starożytni górale Ci nie przepowiedzą kiedy to dostaniesz...
Jeśli czekasz na wszystko wraz z drugą falą to nawet starożytni górale Ci nie przepowiedzą kiedy to dostaniesz...
- vikingowa
- Posty: 575
- Rejestracja: 18 maja 2015, 21:42
- Has thanked: 455 times
- Been thanked: 307 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Prawie na wszystkich forach w tym BGG ludzie ocaniają TG jako idealną do solo, wręcz została stworzona do gry w pojedynkę jednym bohaterem. Ba! Sporo z nich przeszło całą kampanie po kilka razy różnymi bohaterami i są zachwyceni. Jak widać ile ludzi tyle opini więc ja raczej poczekam spokojnie na własną kopię, ogram i sama zobaczę czy jest fajnie solo czy to raczej troszkę męczarnia jak to kolega wyżej napisal.feniks_ciapek pisze: ↑30 cze 2020, 00:20 Solo na jedną postać - nie, raczej bym odradzał. W dalszej części jest dużo testów umiejętności na 3+, a tego nie da się łatwo jedną postacią ogarnąć, bo nagrody się skalują w zależności od liczby graczy, a testy nie. Właśnie wydaje mi się, że 3 postaci to jest najlepszy skład w tej grze.
No widzisz a ja się strasznie wymęczyłam i wynudziłam przy 7th Continent i moim zdaniem to fabuła gdzieś tam zanika w tym błądzeniu bez celu.feniks_ciapek pisze: ↑30 cze 2020, 00:20 Mi się 7th Continent podoba bardziej, niż TG, nawet jeśli temat jest dla mnie mniej interesujący i wkurza mnie atematyczny mechanizm zarządzania przedmiotami. Tam fabuła rodzi się w trakcie eksploracji i jest spójna z mechaniką. O TG nie mogę tego do końca powiedzieć.
-
- Posty: 1304
- Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
- Lokalizacja: Gliwice/Katowice
- Has thanked: 406 times
- Been thanked: 547 times
- Kontakt:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
@feniks_ciapek
Negatywne/rzeczowe recenzje to najlepsze lekarstwo na możliwe rozczarowanie - dzięki feniks! Wiem już dużo lepiej czego się spodziewać, jak traktować pewne elementy gry, krótko mówiąc - takie teksty świetnie pomagają graczom "późniejszym" aby bardziej cieszyć się tym co dostaną - zamiast zgrzytać zębami nad tym że co dotarło nie spełnia ich wyobrażeń.
Negatywne/rzeczowe recenzje to najlepsze lekarstwo na możliwe rozczarowanie - dzięki feniks! Wiem już dużo lepiej czego się spodziewać, jak traktować pewne elementy gry, krótko mówiąc - takie teksty świetnie pomagają graczom "późniejszym" aby bardziej cieszyć się tym co dostaną - zamiast zgrzytać zębami nad tym że co dotarło nie spełnia ich wyobrażeń.