Pewnie autor wątku już dawno podjął decyzje, ale tak dla sportu
Dawno nie grałem, więc mogę coś pomylić, ale poniższe wrażenia zostały mi w pamięci :
W "Pokoleniach" było zaskakująco dużo rywalizacji jak na euro o przyjaznej tematyce - krytyczne pola miały bardzo mało kostek aktywacji, mogło się zdarzyć, że do niektórych pól się nawet nie dopchałeś, lub musiałeś dla sprawy poświęcić standardowe dobranie nowego meepla.
Dodatkowo był też wyścig do grobów, zawsze chciałeś ukatrupić swoich seniorów tuż przed innymi graczami, nie za szybko bo wtedy traciłeś intratną pozycje, ale też nie za późno bo miejsce na cmentarzu mogło się skończyć.
Dzięki powyższemu, przez większość gry targały graczem sprzeczne wymogi a decyzje robiły się ciężkie, wprowadzając sympatyczne napięcie. Co prawda po kilku partiach wkradała się rutyna pierwszych ruchów, ale dodatek "Gospoda" rewelacyjnie rozwiązywał ten problem, bo karty znacząco zmieniały wartości akcji dla różnych graczy.
W "Nowych Pokoleniach" wyścigu właściwie nie było - kostki praktycznie zawsze ci do czegoś pasowały, groby dawały jakoś takoś mało punktów, jakiś kupiec zazwyczaj podpasował.
Trochę niepewności dostarczał szczur i możliwość utraty punktów, ale nie pamiętam, by ktoś rwał włosy z głowy, gdy mu się taka nieprzyjemność trafiła.
Gra wydawała się być bardzo "multiplayer-solitaire", każdy sobie spokojnie skrobał własny silniczek, a główny element współzawodnictwa to było końcowe porównanie punktów
Jak zwykle lubię spokojnie gry, to w "Nowych Pokoleniach" ten brak interakcji uderzył mnie tak mocno, że moja sympatia do tego tytułu poddała się już po drugiej partii.