Ale sporo osób pisze, że nie chce patrzeć na apki, bo to już nie planszówka, że nie ten klimat itd.thorgal83 pisze: ↑01 mar 2019, 17:55
Tak jak pisałem, jedno i drugie rozwiązanie ma plusy i minusy. Zgadzam się, że czasem faktycznie te wszystkie przeliczenia i pilnowania gry mogą psuć socjal, jednak gdy gram na kompie to gram na kompie, a gdy rozkładam planszówkę to chcę odejść jak najbardziej od elektroniki. Nazywanie tego elektro-fobią jest nie w porządku. Jedni wolą to, inni co innego - chyba nie ma z tym żadnego problemu?
Osobiście też bardzo chętnie zagrałbym w RPG'a jak za dawnych lat: w domku na skraju lasu, przy świecach, ze wskazówkami od GM'a na przypalonej kartce papieru, ale w planszówki gram częściej w luźnej formie, przy pizzy, piwku, często obok wariują dzieci, a żona z koleżanką krzątają się od gry do kuchni i plotkują poświęcając więcej czasu wszystkiemu na około niż samej grze. W takiej sytuacji aplikacja do podliczania punktów albo generowania jakichś zmiennych w grze jest tylko ułatwieniem.
A taki Descent albo Imperial Assault, gdzie można grać 1vs reszta, albo odpalić aplikacje i grać full co-op. Dla mnie genialna sprawa. Tym bardziej, że przy aplikacji bawiłem się zdecydowanie lepiej, bo jak gracz prowadził "tego złego", to zazwyczaj gra wyglądała jak jeden wielki "exploit", bo najczęściej polegała na zablokowaniu potworkami drogi tak, żeby nie dało się przecisnąć do drzwi czy przełącznika. W wersji z aplikacją natomiast dochodzi wątek fabularny i "sztuczna inteligencja" o ile czasem robi coś głupiego przez niedoskonały algorytm, to jednak gra ma znacznie więcej epickości i wszystko odbywa się dużo sprawniej.
Oczywiście nie chce narzucać komuś swojego zdania jako jedyne słuszne, ale nie rozumiem tego marudzenia na gry, które zawierają komponenty elektroniczne. Mi się podoba i chetnie w takie gram, a jak ktoś tego nie lubi, to niech się trzyma swoich ulubionych mechanik i gatunków zamiast marudzić. Jak nie lubię jakiegoś gatunku gier to w nie nie gram, a nie wmawiam nikomu, że są słabe i nie przerzucam się argumentami na poparcie mojej tezy.
Jest to po prostu "nowy" rodzaj mechaniki, który może się podobać albo nie. Kwestia gustu i tyle.