Gra miesiąca - marzec 2019

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
ozon
Posty: 258
Rejestracja: 13 gru 2016, 21:15
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 48 times
Been thanked: 22 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: ozon »

Gra miesiąca: Lorenzo il Magnifico - jedna z ulubionych gier żony, wreszcie zagraliśmy wariant zaawansowany, jak zwykle bardzo przyjemne kombinowanie.

Rozczarowanie miesiąca: Takenoko - co jakiś czas dzieci chcą ją wyjąć i zagrać; gra idzie nam póki co dość powolnie i się dłuży (bez homerule'a skracającego rozgrywkę nie siadam).
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4625
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1023 times
Been thanked: 1932 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: warlock »

@lotheg, grałeś w tryb kooperacyjny drugiej edycji CO2 jak rozumiem (Second Chance) :)?
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: KubaP »

To mój najgorszy marzec od 6 lat - zaledwie 49 partii w 41 gier.

Najwięcej partii: Fantastyczne światy (3)

Nowości: Patchwork Doodle (8/10), Wodny Szlak (7/10), Captains of the Gulf (7/10), Crusaders: Thy Will Be Done (8.5/10), Lochy i Kwoki
(6/10), Imhotep: The Duel (8.2/10), Imperial Settlers: Roll & Write (8/10), Import/Export (7.8/10), Kitty Paw (5/10), Lanterns Dice (7.5/10), Links Cuisine (6.5/10), Men at Work (7.5/10), Pairs (3/10), Plażing (8/10), SHCD (5/10), Silk (2/10), Slamwhich (7/10), Pluszowe Opowieści (8/10), Tiny Towns (8.1/10), Trick of the Rails (8.8/10), Doppelt so Clever (7.7/10).

Gra miesiąca: Władcy Podziemi. Odkurzone po 7 latach i skok oceny z 8 na 9/10. Jejuniu, jakie to jest doskonałe!
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: lotheg »

warlock pisze: 01 kwie 2019, 12:57 @lotheg, grałeś w tryb kooperacyjny drugiej edycji CO2 jak rozumiem (Second Chance) :)?
Tak, Second Chance. Wcześniej grałem w tryb rywalizacyjny, który zupełnie nie ma sensu.
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Awatar użytkownika
siekan
Posty: 425
Rejestracja: 28 gru 2014, 09:47
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 4 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: siekan »

lotheg pisze: 01 kwie 2019, 13:24
warlock pisze: 01 kwie 2019, 12:57 @lotheg, grałeś w tryb kooperacyjny drugiej edycji CO2 jak rozumiem (Second Chance) :)?
Tak, Second Chance. Wcześniej grałem w tryb rywalizacyjny, który zupełnie nie ma sensu.
Zeby nie robic offtop, to króciutko ;)
Dla mnie wariant rywalizacyjny to jedyny sluszny i jest wspanialy :)
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: mat_eyo »

Marzec niestety wyraźnie słabszy od stycznia i lutego. Po liczbie partii widać, że mam trochę mniej czasu na granie - 27 partii w 15 tytułów, najwięcej w Zamki Burgundii (8) i Captains of the Gulf (3).

Nowości:
- Captains of the Gulf (+) Grę kupiłem w ciemno (spore ryzyko, biorąc pod uwagę cenę), po poleceniu jej przez kilku znajomych. Na szczęście okazała się być bardzo dobrą pozycją. Przez osiem rund rozwijamy nasze kutry, łowimy owoce morza i sprzedajemy je w różnych portach. Wszystko to oparte o akcje wybierane na rondlu i karty, które zagrywamy na różne sposoby. Bałem się, że zbyt duży wpływ na rozgrywkę będzie miało przesuwanie się na torach portów. Grę zaczynamy z piętnastoma ujemnymi punktami za pozycje na tych torach, a przy wymaksowaniu wszystkich trzech (jest to bardzo trudne) możemy zgarnąć 24 punkty, co przy wynikach około 40-50 punktów robi ogromną różnicę. Na szczęście okazało się, że aspekt ten nie dominuje rozgrywki, trzeba o nim pamiętać, ale słabszą pozycję na torach można nadgonić kasą ze sprzedaży. Równie nieprawdziwe okazały się obawy, że istnieją "obowiązkowe" rozwinięcia łodzi, jak ładownia i bak. Jedyny problem z grą to fakt, że pierwsze 2-3 rundy z ośmiu gracze rozgrywają praktycznie tak samo, idąc na te same pola na rondlu i wykonując identyczne akcje. Później sposoby gry zaczynają się rozgałęziać dzięki ulepszeniom łodzi i załogi. Na te trzeba jednak najpierw zarobić wykonując krótki kursy między portem, a najbliższym łowiskiem. Na szczęście reszta gry rekompensuje ten niemrawy start dużymi emocjami i ciężkimi decyzjami do podjęcia. Bardzo dobra gra ekonomiczna, gorąco polecam sprawdzić.
- Capital (+) Piszę to już pewnie setny raz, ale nie lubię draftu w ciemno. Budowanie terenu z kafelków ma u mnie mocne meh/10, dlatego sam nie wiem, dlaczego od dłuższego czasu chciałem sprawdzić ten tytuł. Być może sentyment do utraconego miasta rodzinnego? ;) W końcu udało się zagrać i jestem bardzo zadowolony. Gra jest szybka, ma dosyć proste zasady, a trzeba przy niej nieźle kombinować, zwłaszcza w drugiej części partii. Na dodatek, mimo niezbyt okazałej oprawy graficznej, w pełni wybudowane dzielnice wyglądają bardzo ładnie. Ograniczony obszar, na którym możemy budować, kilka aspektów, których musimy pilnować oraz wyczucie odpowiedniego momentu na przeniesienie akcentu z kasy na punkty dają bardzo solidną liczbę decyzji do podjęcia w tak niedużej i szybkiej grze. Bardzo przyjemny tytuł.
- Railroad Ink: Deep Blue Edition (+) Bardzo lubię skreślanki i staram się sprawdzać wszelkie nowości z tego gatunku. O Railroad Ink już dawno słyszałem dużo dobrego, ale długo nie miałem okazji zagrać. Po partii mogę jednak z czystym sumieniem przyłączyć się do pochwał. Czacha faktycznie paruje, zarówno podczas gry jak i liczenia punktów. Trochę boli losowość, bo czasem wyturla się taki dramat, że tak czy inaczej popsuje to plany. Na szczęście kości są wspólne dla wszystkich ,więc lepszy gracz i tak powinien wygrać. Na pewno będę chciał dołączyć grę do swojej kolekcji, choć Welcome to... nadal jest niekwestionowanym królem skreślanek.
- Reef (+/-) Fajna, pasjansowata gra logiczna. Fajny pomysł, z pozyskiwaniem surowców i punktowaniu tą samą kartą. Przyjemne kombinowanie, choć mam wrażenie, że losowość kart może komuś istotnie pomóc. Mogę zagrać od czasu do czasu, choć znam zdecydowanie lepsze gry w tej kategorii.
- Sid Meier's Civilization (+/-) Słyszałem, że z dodatkiem poprawiającym walkę jest to najlepsze 4X na planszy, więc postanowiłem spróbować i jestem załamany. Po lekturze instrukcji aż mi się oczy świeciły, kilka początkowych tur było świetnych. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Widać, że to tytuł sprzed niemal dekady. Gra jest długa i po kilku fajnych turach cierpi na spore przestoje. Samo zarządzanie miastami jest ciekawe i wydaje się być najmocniejszą częścią gry. Eksploracja jest ok, militaria po wprowadzeniu zasad z dodatku wydają się być dobrze przemyślane. Problem mam z technologiami. Sama idea drzewka technologicznego jest świetna, niestety trochę odrzuciła mnie świadomość, że powinienem przed grą przyswoić wszystkie te karty. Irytowało też ciągłe sprawdzanie co mogę zrobić j i przeciwnicy, oraz co dają karty, które za chwilę mogę wynaleźć. Graliśmy 3.5 godziny i nie dokończyliśmy partii, choć wyraźna przewaga militarna koleżanki najprawdopodobniej dałaby jej wygraną. Gdyby pełną grę dało radę zamknąć w trzech godzinach, to na pewno zostawiłbym grę w kolekcji, w obecnej sytuacji jest to wątpliwe.
- Xia: Legends of a Drift System (+/-) Nienajgorszy sandbox, ale szału nie ma. Od dawna znam grę, która robi lepiej wszystko to, co znajdziemy w Xia. Są to Kupcy i Korsarze i jeśli miałbym stawać z sterami jakiejś sandboxowej łajby, to będzie to piracki slup na Morzu Karaibskim ;)
- Dungeon Alliance (-/+) Gra, w której posiadanie wszedłem trochę przypadkiem, bo nadarzyła się okazja wymiany. Poczytałem trochę i wziąłem - dungeon crawler z policzalną walką, ograniczoną losowością i rozwojem całej drużyny (nie pojedynczych postaci) przy pomocy mojego ukochanego deckbuildingu? Co może pójść źle? Po lekturze instrukcji i różnych recenzji gra jawiła mi się jako prostsza i szybsza alternatywa dla Mage Knight'a. Niestety, do arcydzieła Chvatila jednak daleko. Zarządzanie drużyną poprzez budowę wspólnej talii jest tyle przyjemne, co upierdliwe. Może być tak, że już podczas setupu mocno utrudnimy sobie grę. Druga sprawa, że jak na deckbuilder trochę zbyt wolno przewijamy talię. Jedno i drugie byłbym w stanie zaakceptować, gdyby nie fakt, że gra jest długa. Liczyłem na krótszą i bardziej dynamiczną rozgrywkę, teraz widzę, że zamiast rozkładania Dungeon Alliance zawsze będę wolał zagrać w Mage Knight, który wszystko robi lepiej w tylko trochę dłuższej rozgrywce. Na niekorzyść DA przemawia też jej jednowymiarowość. W grze punktami zwycięstwa i jednocześnie walutą są punkty doświadczenia, które zdobywamy tylko zabijając potwory. Brakuje mi różnorodności, która pojawia się dopiero w wariancie z questami. Wariantu tego raczej nie spróbuję, bo gra nie zachęciła do tego podczas pierwszej partii.
- Na Skrzydłach (-/+) Prześlicznie opakowany średniak. Pal licho, że nie wnosi niczego innowacyjnego do gatunku, przecież nie każda gra musi to robić. Gra ma proste zasady i rozgrywka jest dynamiczna, choć trwa trochę za długo. Mimo niewielu akcji można pokombinować z szukaniem kombosów na kartach. Niestety, grę przekreślają dla mnie dwie rzeczy - zbyt mała różnorodność efektów na kartach i duża losowość. Skoro w grze zrobię tylko 26 akcji, to nie powinienem ich od początku gry "palić" tylko dlatego, że doszły mi fatalne karty, a komuś dużo lepsze. Szkoda, bo gra jest prześliczna i fajnie by się prezentowała w kolekcji. Jednak grywalność przede wszystkim, więc Na Skrzydłach już wyfrunęło z mojej półki.
- Patchwork Doodle (-/+) Lubię skreślanki, ale przyjemne i angażujące. Nowy Patchwork głównie mnie irytował, a absurdalny sposób liczenia punktów nie przystoi grze rodzinnej.

Na koniec jeszcze ocena jednej nowości wśród dodatków:
- Sid Meier's Civilization: Wiedza i Wojna (+) Znakomity dodatek, jeden z najlepszych, jakie znam. Świetnie poprawia walkę, która w podstawowej wersji wyglądała słabo. Polityki socjalne to znakomite rozwiązanie, dające już od początku mocny rozpęd, państwa-miasta urozmaicają eksplorację. Jedyny znak zapytania to nowe frakcję, które wyglądają na niesamowicie mocne, zwłaszcza w porównaniu do tych z podstawki.



Stali bywalcy:
- Zamki Burgundii, Chatka z Piernika.

Powroty:
- Pupile Podziemi, Władcy Podziemi, Underwater Cities, Narcos.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Captains of the Gulf - każda kolejna partia rozwiewa początkowe obawy i daje sporą frajdę. W tym miesiącu tyle wystarczyło do zgarnięcia wyróżnienia.

Gra miesiąca: Zagrałem dwie bardzo przyjemne partie w dwie, czeskie eurogry. Obie wygrałem w niezłym stylu i obie dały mi sporo frajdy, dlatego obie zostaną marcową grą miesiąca - Underwater Cities i Władcy Podziemi :)

Wydarzenie miesiąca: -

Rozczarowanie miesiąca: Niespodziewany spadek liczby rozegranych partii, mam nadzieję, że w kwietniu się odbiję.
Acownik
Posty: 151
Rejestracja: 28 sie 2015, 19:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 16 times
Been thanked: 5 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Acownik »

Pierwszy raz i ja coś napiszę, bo ostatnio wreszcie udało się pograć. Przy okazji chciałem zapytać: jak Wy to robicie, że znajdujecie tyle czasu na granie? Niektórzy z Was piszą o kilkudziesięciu partiach w miesiącu, czasem w bardzo czasochłonne tytuły i ciekawi mnie, jak Wam się udaje wygospodarować tak dużo czasu.

Homesteaders – wymienianie zasobów na zasoby podniesione do kwadratu – w sumie jest chyba 9 czy 10 rzeczy, które musimy na okrągło wymieniać. Poza tym licytujemy się o możliwość postawienia budynku – na początku jest to trochę drętwe, ale w ostatnich rundach bywało gorąco. Jest też worker placement, bo na budynkach stawiamy kowbojów, którzy dają nam jeszcze więcej zasobów. Co ciekawe już na początku popełniłem poważny błąd – zalicytowałem, opłaciłem aukcję, ale nie stać mnie było na budynek. Nie tylko nadrobiłem tę stratę, ale wygrałem dość wyraźnie – to dobrze, bo nie znoszę gier, w których nie można przegonić lidera. Błędy z ostatnich rund kosztują jednak znacznie więcej. Świetne wykonanie, stosunkowo krótki czas rozgrywki (choć trzeba sporo się namóżdżyć nad tym, co wymienić na co i w jakiej kolejności) i przejrzystość zasad to zdecydowane atuty tego chyba niezbyt znanego w Polsce tytułu. W zeszłym roku z okazji 10. rocznicy premiery ufundowano na Kickstarterze wznowienie oraz dodatek – liczę na to, że będzie można go nabyć u nas. Gra tak się spodobała współgraczom, że chcieli ją ode mnie odkupić (sic!).

San Juan – na aplikacji grałem mnóstwo razy, na żywo po raz pierwszy. Lubię ten tytuł, ale zirytowało mnie, że, odwrotnie niż w Homesteaders, strata na początku okazało się nie do nadrobienia. Jeden z graczy postawił w pierwszych rundach 2 niezłe budynki, które od razu dały mu przewagę i nie potrafiliśmy jej w żaden sposób zniwelować. Więc rozgrywka taka sobie, ale do gry na pewno wrócę.

Szmal – niezmiennie ulubiony tytuł żony, która zwykle spuszcza mi solidne manto. Tym razem grałem też z nowymi osobami i byłem święcie przekonany, że znajomość kart wystarczy mi do pewnej wygranej, a tu lipa – porażka na całej linii. W żadną inną nowoczesną planszówkę nie grałem tak wiele razy, jak właśnie w Szmal i już chyba nikt jej nie prześcignie.

Kakao – po raz pierwszy wypróbowaliśmy wszystkie moduły z dodatku Czekolada. Przyjemny tytuł, ale bez szału. Zawsze mam wrażenie, że czego bym nie robił, zdobędę jakieś punkty, mogę nawet grać trochę przypadkowo, a wszystko toczy się o to, czy wycisnę ten jeden lub dwa punkty więcej dokładając kafelek tu lub ówdzie. Dodatki w moim odczuciu niewiele wnoszą, a już moduł Chaty jest wyjątkowo słaby – tylko od szczęścia w doborze kafli zależy, czy pozwolą nam zdobyć jakieś dodatkowe punkty.

Star Realms – znów sporo partii w aplikacji + 4 solo przeciwko bossom z Frontiers. Niepojęte jest dla mnie, że ukazuje się już któryś tam tytuł z serii, a autorzy wciąż nie potrafią napisać instrukcji do banalnie prostej gry. Zasady starć przeciwko bossom są spisane w dwóch miejscach instrukcji i na dwóch stronach kart – drobnym maczkiem, bez żadnych symboli/ikonek, w niektórych miejscach są nieprecyzyjne lub sprzeczne, to jest tragedia! Ale gra jest super, choć jednak starcie solo jest strasznie suche w porównaniu do gry z żywym rywalem.

Munchkin – trauma. Ktoś wziął najgłupszą grę świata, czyli klasyczną karcianą wojnę i dołożył do niej wszystkie zasady, które mu się przyśniły. Po ciężkim jak poród tłumaczeniu zasad rozgrywka okazała się banalna, pełna wręcz debilnych zwrotów akcji, choć muszę uczciwie przyznać, że śmiechu i zabawy też było niemało. Ale nigdy w życiu nie chciałbym już do tego wracać.

List miłosny – najlepsza z najgłupszych gier, zawsze na dobicie po angażujących rozgrywkach. Ma w sobie coś nieokreślonego, za co ją lubię, ale zdaję sobie sprawę, że niekoniecznie jest to uczucie powszechne.

Red7 – podobnie jak wyżej – nie wiem jak to wyjaśnić, ale uwielbiam tę grę. Zwłaszcza, kiedy widzę twarze osób siadających do niej po raz pierwszy i próbujących ogarnąć, o co tu właściwie chodzi.

EDIT: literówki
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2019, 00:15 przez Acownik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Michał M
Posty: 799
Rejestracja: 14 wrz 2014, 20:22
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Has thanked: 29 times
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Michał M »

Moje planszówkowe podsumowanie marca: http://metodymarnowaniaczasu.blogspot.c ... siaca.html
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3353
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1114 times
Been thanked: 1270 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: seki »

U mnie niestety kolejny dość słaby miesiąc: 23 partie w 14 tytułów.

Najwięcej partii: Na skrzydłach (nowość). Gra zbiera mieszane opinie, jest dużo krytyki zwłaszcza w grupie graczy zaawansowanych. Ja uważam, że to jedna z ciekawszych pozycji w ostatnim czasie. Świetnie wydany lekki tytuł, który nie jest prostacki, daje satysfakcję. Powiedział bym, że to idealny tytuł drugiego kroku, ale też świetny tytuł gdy po męczącym dniu i po położeniu dzieciaków spać, mamy czas i siły tylko na lekki ale ciekawy tytuł do 1 h. W tej kategorii to naprawdę fajna pozycja i polecam.

Drugą nowością na stole były u mnie w tym miesiącu Pluszowe opowieści. Niestety jestem tylko po 1 partii więc mam tylko szczątkowy obraz gry. Jak dla mnie to może być najlepsza na rynku gra do pogrania z dziećmi. Zdecydowanie lepiej się w tej materii sprawdza od Magii i myszy, które po rozegraniu kampanii sprzedałem a ostatnie scenariusze "męczyłem" na siłę ze względu na kiepską i męczącą mechanikę rzucania za wszystko kośćmi. Pluszowe opowieści mają łatwe zasady. Nie mamy tu żadnych trudnych do zapamiętania mikro zasad, których pełno było w MiM. Czas rozgrywki około 1 h na opowieść (scenariusz złożony z kilku stron książki). Sama opowieść bardzo wciągająca. Gra wyróżnia się bardzo ładnym wydaniem, dobrymi figurkami i zaskakuje różnorodnością "planszy". Gramy na stronach książki, gdzie każda strona ma swoje dodatkowe zasady i plansze a to sprawia, że czasami poruszamy się kompletnie inaczej i robimy kompletnie coś innego niż na wcześniejszej stronie. Świetny tytuł do grania z dziećmi. Do grania w gronie samych dorosłych nie polecam ze względu na stricte dziecięcą fabułę i niski poziom trudności (choć ten podobno rośnie w kolejnych scenariuszach).

Z innych ciekawych tytułów grane były:
Detektyw - Sprawa 2 i 3. Kampania trzyma nadal poziom, bardzo dobry poziom. Sprawa trzecia rewelacyjna! Jak dla mnie jeszcze lepsza od początkowych.

Dokupiłem do Dominiona Intrygi dodatek Przystań i muszę przyznać, że dodatek bardzo fajnie rozwinął grę. Doszła mechanika kart, które działają przez 2 tury.. Poprostu uwielbiam Dominiona i jak dla mnie to najlepszy deckbuldingowy tytuł choć nic innego oprócz deckbuldingu nie oferuje :) To co najbardziej lubię w tej serii to ogromny wybór kart, który sprawia, że każdy gracz w sposób istotny buduje inną talię i wynik w większości przypadków nie jest dziełem przypadku. Emocje. To coś co w grach lubię najbardziej, bardziej od zmęczenia intelektualnego. Ten tytuł zawsze zapewnia nam duże emocje i szybką, dynamiczną rozgrywkę przy której nikt się nigdy nie nudzi.

Anachrony zagrany po raz 4. Nie jest to tytuł wybitny, ma swoje wady i nie zmieści się w moim topie ale zagrzeje miejsce w kolekcji bo jest to worker placement który wyróżnia się spośród innych ciekawą tematyką i mechaniką świetnie powiązaną z tematem. Polecam jeśli ktoś szuka cięższego worker placement.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Ardel12 »

Niestety miesiąc najgorszy w tym roku. Tylko 13 partii. Postanowienie na kwiecień: wrócić do liczby partii z lutego :D
Spoiler:
Nowości: My Little Scythe(++-) - gra zgarnęła pełno pozytywnych recenzji i nie mogę im zaprzeczyć. Lekka, ale nie prostacka wersja Scythe. Idealna do zagrania z dzieciakami, a starsi nie powinni się też nudzić, Silk(+--) - pędzenie robali po polach połączone z wyborem akcji poprzez rzut kośćmi. No nie zachwyciło. Każdy gracz hoduje swoje robale, które gdy jedzą to punktują dla nas w zależności od ich liczby oraz typu terenu. Większość akcji standardowych, wyłożenie na pole robala, ruch pastuchem, ruch psem, ruch potworem, zbudowanie farmy i akcja jedzenia. Potwór przegania robale i pastucha, pastuch psa i robale a pies potwora i robale. Jak widać robale są ganiane po całej planszy i cały myk tego tytułu polega by nasze robaczki trafiały na wysokopunktowe pola a przeciwników w paszczę potwora. Gra się do momentu uzyskania określonej liczby punktów. , Munchkin: Rick and Morty(+--) - nie lubię Munchkina, więc jedyny plus za wykorzystanie postaci i przedmiotów z serialu, który jest bardzo duży! Samo czytanie kart i wspominanie odcinków sprawiło mi masę frajdy. Potem wygrana kolegi mi ją odebrała :P
Powroty: Robinson (+--) - w końcu zagrałem w HMS i w końcu mogę się tej gry pozbyć. Dla mnie koncert losowości, który zabija całą frajdę. Rozumiem zamysł, ale nie muszę na szczęście w to dalej grać. AH:TCG(+++) - jakie to jest klimatyczne i dobre! Żałuję, że dopiero teraz do tej gry przysiadłem. Kampania z podstawki zaliczona z wielką przegraną w ostatnim scenariuszu. Na pewno spróbuję zagrać innymi postaciami ze stworzonymi przeze mnie taliami, niż zaproponowanymi z instrukcji. Aeons End(+++) - na prawdę mi ta karcianka siadła. Świetna kooperacja. Mały minus za poziom trudności. Jak na razie 4/5 partii zwycięskich. MoM(+++) - scenariusz z ostatniego wydanego w Polsce dodatku. Początek przyjemny, potem atmosfera gęstniała i minimalna przegrana. W marcu macki Cthullu zawsze mnie pokonywały.
Rozczarowanie: brak
Nowość miesiąca: My Little Scythe - jak dorobię się swoich dzieci, zapewnę wrócę do tego tytułu
Powrót miesiąca: AH:TCG - pierwsza partia w grudniu była męcząca. Dużo tekstu na kartach, trochę zasad i pełno pytań co do poszczególnych sytuacji. Po rozegraniu kampanii cud, miód i MACKI!
drzewko
Posty: 292
Rejestracja: 05 sie 2016, 09:37
Has thanked: 46 times
Been thanked: 294 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: drzewko »

Mój pierwszy post w temacie. Wreszcie udało się odrobinę pograć w tym miesiącu i mimo że nie jest to jakaś imponująca liczba to i tak jestem zadowolony z możliwości pogrania w tyle tytułów :)

New Frontiers (3 rozgrywki) ++- - kurde mam problem z tą grą, jest bardzo fajna, ale zawsze kończy się w momencie gdy mój silniczek dopiero się rozkręca. Próbuję różnych taktyk, ale najefektywniejsze jak na razie to te militarne... albo robię coś źle...
Anachrony (6 rozgrywek) +++ - najlepszy worker placement jak dla mnie, każda akcja w tej grze ma sens, klimat świetny, uwielbiam i już ostrzę sobie ząbki na dodatek
Res Arcana (2 rozgrywki) ++ - nowa gra u mnie, bardzo dobra, muszę bardziej ograć ale możliwości są ogromne, jestem bardzo zadowolony z tego zakupu
Wingspan (3 rozgrywki) ++ - najważniejsze, że bardzo podoba się mojej kobiecie, która nie tak mocno podziela moją pasję do gier planszowych, ale ta gra wyjątkowo wpasowała się w jej gust. Gra jest prosta i bardzo przyjemna mimo losowości, która moim zdaniem w ogóle tu nie przeszkadza. Ja się przy tej grze po prostu relaksuje.
Imperius (1 rozgrywka) +++ - mój osobiście najlepszy KS jaki wsparłem, gra która jest tak bliska mojej ukochanej Diuny. Szybka i brutalna. Kochasz albo nienawidzisz. Ze względu na brak pełnej wiedzy przypomina mi trochę brydża (ale tylko w sposobie jaki trzeba myśleć w tej grze). Niestety niektórzy znajomi uważają ją za zbyt losową, co jest totalną bzdurą. Gdy 4 zaawansowanych graczy w to zagra, nie ma tu miejsca na losowość. Natomiast przy mniej ogarniętych graczach, faktycznie entropia może być spora :) Draft z możliwością brania i zagrywania kart przeciwników tworzy genialną podwalinę pod mistrzowskie zagrania i spektakularne porażki :) Jedyny żal, to tak mało gier w tym miesiącu...
Call to advanture -- - (1 rozgrywka) - i tu zawód po pierwszej grze, będę dalej testował, ale sama rozgrywka jakaś taka płytka i te mechaniki bardzo prymitywne. Co prawda artwork i wykonanie najwyższej klasy ale po jednej rozgrywce rozczarowanie... może się mylę... zobaczymy
Nemesis ++(1 rozgrywka) - klasa sama w sobie, po prostu uwielbiam ten klimat. Najlepszy ameri na rynku moim zdaniem

Podsumowując:
Gra miesiąca: Anachrony i niesamowity Imperius
Rozczarowanie: Call to Advanture
Argue
Posty: 436
Rejestracja: 06 lis 2017, 18:07
Lokalizacja: Orzesze
Has thanked: 7 times
Been thanked: 85 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Argue »

Marzec to 18 partii w 13 tytułów, niestety nowe obowiązki, częste wyjazdy w weekendy zabrały sporo czasu :(
Spoiler:
Z Nowości:
Odlotowy wyścig: Mam do gry mieszane uczucia, z jednej strony zachęcający steampunkowy klimat i otoczka wyścigu, niezłe wydanie, budowanie silniczka, do tego kości, które powinny podkręcać emocje. Mój zasadniczy problem to tempo gry, ponieważ grając na zmianę jesteśmy narażeni na dość spory downtime i wydłużenie czasu rozgrywki, z kolei grając symultanicznie mam wrażenie, że rozkładam pasjansa i nie patrzę na to, co robi drugi gracz. Mimo, że to, co robimy w grze jest fajne, to jednak musimy wypracować jakiś dobry system grania, ktoś coś?
Irytująca jest też wypraska, pod którą chowa się karty, nie wiem kto na to wpadł, ale wyciąganie tego do każdej rozgrywki, a następnie pakowanie: no po prostu no nie…
Świat Dysku: Ankh-Morpork: Na wypadzie u znajomych udało się zagrać w tego białego kruka, który osiąga horrendalne ceny na różnych portalach. Toteż byłem ciekaw czy jest to uzasadnione. Mimo, że nie czytałem książek Terry’ego Pratcheta i klimat był mi obcy, to sama gra jest zgrabna i przyjemna, choć z pewnością nie jest warta kwot, które życzą sobie sprzedający. Niemniej jednak pozytywna rozgrywka i chętnie zagram jeszcze.

Powroty:
Na stół wróciło kilka starszych pozycji, między innymi:
Kamień Gromu: nie wiem czy to kwestia dobrego złożenia bohaterów, ekwipunku i wrogów, ale mieliśmy naprawdę zacięta fajną rozgrywkę, która sprawiła mi dużo radości zarówno poprzez budowanie talii jak i pokonywanie kolejnych ciekawych potworów.
Munchkin: rozgrywka czteroosobowa, dużo śmiechu, zabawy wrednych akcji typu „take that” wszyscy czuli klimat, więc miło było wrócić do tej pozycji 😊
Ognisty Podmuch: Graliśmy na poziomie heroicznym, bez pojazdów, kart postaci i zapalników. Zakończyło się zawaleniem budynku, co w sumie jest w tej grze najfajniejsze. Nie wiem czy granie z wszystkimi dodatkowymi pomocami, jest w stanie urozmaicić tę grę na tyle, żeby zachęcić do kolejnych partii.
Fasolki: rozszerzenie - 4osobowa rozgrywka, w której to po raz pierwszy graliśmy z "matkami i dziećmi", przez co gra nabyła dodatkowych rumieńców. Ta gra w swojej klasie handlowych imprezówek jest w zdecydowanym topie.

Powrót miesiąca: Kamień gromu
Gra miesiąca: Odlotowy wyścig (dla żony, która stała się fanką gry), ja chyba pozostanę przy Kamieniu Gromu
buhaj
Posty: 1043
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 511 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: buhaj »

Dobry miesiąc: 87 partii w 39 gier
Spoiler:
Najwięcej rozgrywek: Wingspan (9), CO2 SC (6) i po (5) w Monolith, Zamki Burgundii i Scythe
Nowości:
Wingspan (9) ++ Ładnie wydana gra. Rozegrałem w nią 9 partii. Czas rozgrywki do 1 godziny. Niezła, lekka gra z możliwością tworzenia fajnych kombosów ale i ze sporą doza losowości. Dla mnie jest ona do przyjęcia przy takim ciężarze gry. Bardziej mnie martwi, że na 170 kartach ptaków jest tak dużo powtarzających się akcji. Przydałoby się większe zróżnicowanie w tym zakresie. Na razie zostaje w kolekcji.

Azul: witraże (1) ++ Jedna rozgrywka ale już czuć, że jest cięższą wersją swojego protoplasty. Wiecej kombinowania i strategii. CO ciekawe mniej negatywnej interakcji. Trudniej jest kogoś „uwalic” na minusowe punkty. Bardzo podoba się żonie więc zostaje w kolekcji i będzie grana :).

Stali bywalcy:
To był miesiąc pana Lacerdy. W sumie w jego gry zagrałem 15 razy:
Lisboa (3) +++ Wielka gra. Ilosć możliwości dróg prowadzących do celu jest ogromna. Oczywiście najwięcej punktów zdobywa się na dekretach ale żeby były wartościowe trzeba się napracować. Nie można odpuszczać innych obszarów. Świetne jest odkrywanie połączeń między tym co dają karty i żetony kościelne. Kapitalna jest walka aby jak najmniej dawać akcji przeciwnikom. Gra świetnie „chodzi” w każdym (możliwym) składzie osobowym.
Kanban (3) +++ Ciut niżej niż Gallerist, Vinhos czy Lisbona ale ciągle to świetna gra. Ostatnio mnie bardzo do niej „ciągnie”. Podoba mi się mechanizm karania przez Sandrę. Jej ruch w połączeniu z ruchami graczy to gra w grze.

The Gallerist (2) +++ Dla mnie TOP 1. Gra nie ma słabych punktó. Działa jak świetnie naoliwiony mechanizm i ma sporo klimatu. Jak na eurogrę masę klimatu. Oczywiście wspaniałe wykonanie gry. Świetne grafiki, solidne komponenty. Kocham bezgranicznie.
Vinhos (1) +++ Kolejna świetna pozycja ze stajni Lacerdy. Kolejna masa klimatu. Jak grać to oczywiście z „bankiem” czyli wersję 2010 ale w nowej, lepszej szacie graficznej (napiszę IMO aby uspokoić nastroje :) ). Grana ze wszystkimi dodatkami, które trzeba podkreślić są najlepsze ze wszystkich gier Lacerdy.
CO2: SC (6) +++/-. 5 razy grałem solowo i raz kooperacyjnie na 2 osoby. Solowo to jedna z trudniejszych gier w jakie grałem. Trzeba się solidnie napracować aby odnieść sukces. Odrobina szczęścia wskazana :). W wariancie z dodatkową kartą celu specjalnego to już hardcore. Lubie takie wyzwania. Spotkałem się z opinią, że w grze ciągle robi się to samo. Generalnie faktycznie tak jest,w końcu akcji podstawowych jest tylko 3 a opcjonalnych też 3. Sztuka wszakże jest odpowiednio to skomponować w dobrze grającą muzykę. Wariant kooperacyjny mi nie podszedł ale ogólnie nie lubię „koopów”. Solowo mega dobre – kooperacja nie dla mnie. Ostrzę zęby na wariant rywalizacyjny (grałem wcześniej w starą wersję).
Z innych gier które „jaśniały” na stole:
Brass: Birmingham (2) i Brass: Lancashire (3) +++ Wspaniałe dwie odmiany tego samego mechanizmu. Proste zasady a jaka głębia. Najbardziej podoba mi się w tych grach podejmowanie decyzji. I "Timing". Jaką akcje zagrać i kiedy. Przewidzieć co zagrają przeciwnicy. Czy zająć połączenie bardziej punktowane czy w lepszym miejscu. Poświęcić akcje na odcięcie przeciwnika czy samemu budować, itd. Nigdy nie odmówię zagrania. Dodam, że obie wersje uważam za pełnoprawne i w obie lubię grać choć z trochę innych powodów.

Scythe (5) +++ Zakonczenie kampani Fenrisa. Bardzo lubię zwykłego Scythe'a a kampania dodatkowo odświeża formułę. Dodaję tajemnicę, wprowadza nowe zasady. Polecam wszystkim fanom (ale pewnie oni już grali :))

Troyes (1) +++ Mało jest gier które zamykają się w godzinie gry i dorównują klasie tej pozycji. Całkowicie zmieniający warunki gry setup i zarządzenie kośćmi tworzy z tej gry majstersztyk .
Lords of Hellas (3) +++ Odprężam się przy „lordsach”. Gdy nie chce mi się palić zwojów mózgowych w ciężkich grach to odpalam LoH. Polowania, bitwy, monumenty, potwory, nagłe ataki, błogosławieństwa, epickość, itd. Czego chcieć więcej? DODATKÓW. Czekam :)
Rising Sun (1) ++ Dla mnie to najlepsza gra Langa. Szanuję Chaos, lubię Blood R i Ojca (bo już nie The Others) ale jednak to RS najbardziej rządzi w tym towarzystwie. Jeszcze się nie rozczarowałem rozgrywką. Dodatek Kami daje nowe mozliwości i dobrze si e komponuje z podstawką.
Anachrony (1) +++ Zagrane po dłuższej przerwie i spora satysfakcja z rozgrywki. Samo wykonanie już cieszy oko a i powiazanie klimatu z mechanika nad wyraz udane.
Teotihuacan: City of Gods (1) ++ Niezła gra ale bez błysku. Grałem tylko dwa razy i to z długą przerwą więc próba mało reprezentatywna ale cos tej grze brakuje. Zagram z przyjemnością ale pierwszym wyborem nie będzie.
Nippon (1) ++. Powrót po rocznej przerwie. Zasady musiałem sobie przypominać podczas gry. Niby dobra gra ale coś jak Teotihuacan: czegoś brakuje

Z filerków robi na mnie wrażenie Santorini – no świetna gierka choć raczej tylko na dwie osoby.

Nowość miesiąca: Wingspan – zbyt dużej konkurencji nie miał choć to niezła, lekka gierka
Gra miesiąca: Brass (obie wersje) – wahałem się nad którąś z gier Lacerdy ale ostatecznie wygrał Brass. Ktoś powiedział, że ta gra jest jak wysokiej klasy garnitur uszyty na miarę. Trafił w sedno.
Rozczarowanie: Posiadłosć Szaleństwa: Łooo panie... ale się wynudziłem. Nie dla mnie ten typ gier.
Awatar użytkownika
Lothrain
Posty: 3410
Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 142 times
Been thanked: 300 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Lothrain »

Argue pisze: 02 kwie 2019, 23:14 Ognisty Podmuch: Graliśmy na poziomie heroicznym, bez pojazdów, kart postaci i zapalników.
Jak to bez kart postaci? Bez pojazdów? W Pandemica też grasz bez kart postaci? Przecież to sedno tej gry. Wykastrowaliście sobie grę na własne życzenie i nie dziw, że dała Wam popalić :) Ale trudno powiedzieć, że zagrałeś w Ognisty Podmuch.
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 323
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: cboot »

Najcięższa gra w miesiącu: Sid Meier's Civilization: The Board Game – Wisdom and Warfare
Gra miesiąca oraz najczęściej grana: Lord of the Rings: Friends & Foes
trynitor
Posty: 64
Rejestracja: 03 gru 2014, 00:01
Lokalizacja: Toruń
Has thanked: 6 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: trynitor »

Gra miesiąca: Cywilizacja Poprzez Wieki
spośród 5 granych tytułów
Argue
Posty: 436
Rejestracja: 06 lis 2017, 18:07
Lokalizacja: Orzesze
Has thanked: 7 times
Been thanked: 85 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Argue »

Lothrain pisze: 03 kwie 2019, 07:35
Argue pisze: 02 kwie 2019, 23:14 Ognisty Podmuch: Graliśmy na poziomie heroicznym, bez pojazdów, kart postaci i zapalników.
Jak to bez kart postaci? Bez pojazdów? W Pandemica też grasz bez kart postaci? Przecież to sedno tej gry. Wykastrowaliście sobie grę na własne życzenie i nie dziw, że dała Wam popalić :) Ale trudno powiedzieć, że zagrałeś w Ognisty Podmuch.
Z kartami postaci było zawsze za łatwo.
dziubelas
Posty: 34
Rejestracja: 14 lip 2015, 22:58
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 64 times
Been thanked: 32 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: dziubelas »

Bardzo udany miesiąc, w sumie to pod względem rozegranych partii i ilości tytułów, które wylądowały na stole to najlepszy wynik od 3 lat, czyli momentu, kiedy planszówki zawitały ponownie w moim życiu. W sumie zagrałem 76 razy w 27 tytułów. Za tak dobry wynik odpowiedzialne są trzy fakty: (1) powrót cotygodniowych spotkań z grami w moim domu, (2) Arena Gier w Lublinie, (3) najważniejszy, córka, która zapałała chęcią poznania moich gier.
Zaczynajmy (w kolejności od najczęściej granych):

Hero Realms (11 partii) [+++] – Powrót po 11 miesięcznej przerwie. Łatwa do wytłumaczenia, nieskomplikowana, szybka i emocjonująca. Każda rozgrywka jest inna. Mimo swej prostoty należy trochę pomyśleć nad wyborem kart, ponieważ źle dobrany deck potrafi szybko się na nas zemścić. Pojedyncza rozgrywka potrafi trwać od ok. 10 min do nawet 45 min. Syndrom jeszcze jednej partii. Najczęściej kończy się pojedynkiem do 2 lub 3 zwycięstw.

Winnica (11 partii) [++] – Pierwsza nowość i od razu na szczycie listy. Mimo dość skromnej zawartości i z pozoru błahej tematyce gra naprawdę wciągająca. Należy dokładnie przemyśleć każdy ruch, ponieważ w kolejnych rundach nawet najmniejszy błąd może się na nas zemścić. Świetna gra, tylko te pudełko …. Mogłoby być mniejsze.

Kwiatki (10 partii) - [+/-,++] – Dwie oceny. Zależą one od tego z kim gram. Gdy staję do pojedynku z żoną to jest to przeciętna gra niezbyt trzymająca w napięciu. Jednak gdy gram z niespełna czteroletnią córką w zaproponowany w instrukcji wariant dla dzieci gra jest dobra. Dziecko nauczyło się 6 nowych kwiatków, zrozumiało zasady z ścinaniem, blokowaniem ruchu i zbieraniem setów. Więc jako grę do pogrania z dziećmi oceniam ją na plus.

Lisek Urwisek (8 partii) - [+++] – Nowość od Naszej Księgarni, zakupiona na Arenie Gier w Lublinie. Kolejna na liście gra w którą gramy z córką. Łatwa do wytłumaczenia, trzymająca w napięciu. Kooperacyjna, więc gram razem z córą, dużo rozmawiamy i dyskutujemy nad podejrzanymi i kolejnymi ruchami. Jest to wielki plus tej gry. Ponadto uczy dedukcji, podejmowania ryzyka, wyborów oraz liczenia. Cieszę się, że są kości. Jestem fanem turlania i córce też się to spodobało, więc ma dobry wstęp do kolejnych tytułów opartych na tej mechanice. Po za tym gra jest naprawdę pięknie wykonana.

Na skrzydłach (7 partii) - [+++] – Pierwsza na tej liście bardziej wymagająca gra. Jednak nie oznacza to, że jest trudna. Zasady są łatwe do wytłumaczenia, możliwe do wykonania akcje są proste, ale już sama rozgrywka mimo prostoty zasad jest wymagająca. Licząc również kwiecień jestem po kilkunastu partiach i gra jest świetna. Mimo wielu złych opinii jakie się na nią wylało w ostatnim czasie ja jestem gotów stać się jej największym obrońcą. Nie będę rozpisywał się o wykonaniu bo tego nikt nie podważa, jest to górna półka. Zaś sama rozgrywka jest ogromnie ciekawa. Mamy wiele sposobów na punktowanie i tym samym dróg do zwycięstwa. Znając od początku ilość akcji jaką będziemy mogli wykonać podczas całej rozgrywki gra wymusza na nas zaplanowaniu skrupulatnie każdego ruchu. Gra spotyka się z zarzutami losowości, nie zgadzam się z tym, po pierwsze możemy spróbować obrać jedną z kilku taktyk na wygranie na podstawi kart, które mamy; zaś z drugiej strony akcje dostępne na kartach pozwalają na tą losowość niwelować. Ogromna zaletą tej gry jest próba zbudowania jak najlepszego „combo”. Kolejne uwagi dotyczą często zbyt małej korzyści płynącej z realizowania kart bonusowych. Po części się z tym zgadzam, ponieważ może trafić się nam taki dociąg kart że jest go ciężko zrealizować. Jednak z pomocą przychodzi nam możliwość dobierania kolejnych kart bonusowych i przede wszystkim możliwość wyboru, przecież nie skazujemy się na ujemne punkty w przypadku nie zrealizowania karty bonusowej więc śmiało możemy skupić się na czymś innym. Ostatnia kwestia, gra ma moim zdaniem najlepszy tryb solo w jaki do tej pory grałem.

Carcassonne (3 partie) - [++] – Jedna z trzech gier od której to wszystko się zaczęło i jako jedyna z tej trójki nadal co jakiś czas ląduje na stole. Wydaje mi się że gra ma tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników. Ja Carcassonne lubię, najczęściej jako kończącą spotkanie, lżejszą grę, nad którą nie muszę się zbyt specjalnie skupiać, jednak grę która zapewni mi odpowiedni poziom rozrywki.

Diamenty (2 partie) - [++] - Ponownie rozgrywka z żoną i córką. Szybka, nieskomplikowana gra z mechaniką „push your luck”.

Pingwin na lodzie (2 partie) - [+++] – Dwie partie z córką. Najlepsza wśród naszej kolekcji gra zręcznościowa.

Neuroshima Hex 3.0 (2 partie) - [+++] – Wstyd się przyznać ale to mój pierwszy kontakt z tym klasykiem. Do tej pory nigdy się nie zdecydowałem na rodzaj rozgrywki, który nie przypadłby mojej żonie oraz klimat postapo, który nie należy do moich ulubionych. Dwie partie na Arenie Gier i …, decyzja wspólna z kolegą, że musimy kupić Monolith Arenę (Fantasy bardziej nas pociąga). Gra wymagająca przemyślenia każdego ruchu a przy tym szybka i płynna. Zgadzam się z opinia, że to takie szachy na planszy, ale za to jakie … świetny tytuł.

Century: Korzenny Szlak (2 partie) - [++] – Kolejna gra poznana na Arenie Gier. Również w kategorii już klasyków, ale nigdy do tej pory nie miałem przyjemności. Grałem w Splendor i przychylam się do opinii, że Century to Splendor na sterydach. Mamy więcej kombinowania nad znalezieniem najszybszej drogi do wymiany i sprzedaży naszych dóbr. Nie jest to do końca mój ulubiony typ rozgrywki ale nie odmówiłbym kolejnych partii.

Dobble (2 partie) - [+] – No cóż Dobble i wszystko jasne.

Po jednej partii udało mi się zagrać w: Wsiąść do pociągu [+++], Sushi Go [++], Domek [++], Terraformacja Marsa z dodatkiem Kolonie [+++], Kawerna: Rolnicy z Jaskiń [++], Wojownicy Midgardu [+++], Keyflower [+++], Wojna narodów [++], Aeon’s End [+++], Dixit [+], Lutecja [++], List Miłosny [+], ExLibris [+/-], 7 cudów świata: Pojedynek [+], Manhattan [+/-], Festiwal lampionów [+].

Nowości: Winnica, Na skrzydłach, Lisek Urwisek, Neuroshima Hex 3.0, Century: Korzenny Szlak, ExLibris, 7 cudów świata: Pojedynek, Manhattan, Festiwal lampionów.
Stali bywalcy: Terrafomracja Marsa, Aeon’s End, Dixit, Kwiatki, Pingwin na lodzie, Diamenty
Powroty: Hero Realms, Sushi Go, Domek, Carcassonne, Wojownicy Midgradu, Keyflower, List Miłosny, Lutecja

W tym miesiącu blisko 1/3 partii z córką, więc nagradzamy dwie gry :)
Gra miesiąca: Na skrzydłach (mój wybór) i Lisek Urwisek (wybór córki)
Nowość miesiąca: Na skrzydłach (mój wybór) i Lisek Urwisek (wybór córki)
Rozczarowanie miesiąca: ExLibris (pokładałem duże nadzieje a tu ... po prostu brak emocji, ale ocena po jednej rozgrywce)
gogovsky
Posty: 2203
Rejestracja: 25 sty 2018, 23:48
Has thanked: 464 times
Been thanked: 511 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: gogovsky »

31 partii w 9 gier :)

1. Anachrony (1partia) 4/10 nie umiem w to grać, kumpel prosi to gramy, ale przyzwoity worker placement raz na pół roku ok :)
2. Eldritch Horror (1 partia) 8,5/10 Nyarlathotep nas zmiażdzył, ale i tak było super zawsze, klasyk mam wszystkie dodatki nigdy nie odmówię
3. Scythe (1 partia) 4/10 ładna gra w której nie wiadomo co robić i w sumie nic się tam nie robi (jak Anachrony ktoś marudzi, więc gramy)
4. Gloomhaven (7 scenariuszy) 10/10 grywamy raz w tygodniu no cóż najlepsza gierka w jaką grałem, bo tak :D
5. Terraformacja Marsa (3 partie) 10/10 Jedyne euro w które moim zdaniem da się grać z przyjemnością
6. Mechs vs Minions (4 partie) 10/10 Super wydana, z wyjątkową mechanika, warto w zagrać nawet tylko po to, żeby zobaczyć jak kumpel przygamonił i właził 3 tury w ściane, albo kręcił się w kółko przez kolejne 3 :D
7. Resident Evil 2 board game(4 partie) 11/10 Weźcie Posiadłość szaleństwa, dodajcie więcej akcji, 200 iq playsy i klasyczną grę komputerową i dostajecie Resident Evil 2. Nie pamiętam kiedy miałem taka satysfakcję z wygrania w cokolwiek. Nie mogę się doczekać kolejnych partii :)
8. Reszta partii to fillerki red 7 i love letter batman, zawsze spoko nigdy się nie nudzą ;) mocne 8-9/10 :)

Gra miesiąca i nowość miesiąca Resident Evil 2 :)
Rozczarowanie miesiąca: brak :)
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
Awatar użytkownika
Koziełło
Posty: 905
Rejestracja: 13 cze 2018, 13:11
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 234 times
Been thanked: 315 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Koziełło »

Na początku mały disklajmer – odnoszę wrażenie, że pewna grupa piszących w tym wątku tak jakby nie do końca czuła w jakim celu on powstaje. IMVHO nie jest to wątek, w którym chcemy się pochwalić jak wiele razy i w jak bardzo skomplikowane gry mieliśmy okazję zagrać (czytaj: rzucić krótkie statystyki bez słowa komentarza, a niech inni widzą w co miałem okazję zagrać - A co!), a raczej podzielić się wrażeniami, opiniami, by inni coś z tego wynieśli (czytaj – być może wrzucili na radar lub też z niego zdjęli). Rozumiem, że nie ma sensu pisać szczególnie rozbudowanych opinii o grze z grupy „stale na stole”, bo jaki jest sens powtarzać co miesiąc to samo – ta część służy jakby jako obraz preferencji piszącego, aby mniej lub bardziej utożsamić się z jego gustami i przez to w mniejszym lub większym stopniu brać do głowy jego wypociny. Ale kilka zdań o zagranych nowościach – uzasadniających taką a nie inną ocenę by naskrobać wypadało. I tak też staram się w tym wątku pisać.
W tym miesiącu wymyśliłem pewien eksperyment – udało mi się namówić moją stałą współgraczkę (a w chwilach wolnych od planszówkowania również Najlepszą Na Świecie Małżonkę) do skrobnięcia kilku zdań o każdej z zagranych przez nas w tym miesiącu nowości. Pomyślałem, że zdanie osoby grającej w sumie często, ale jednocześnie nie zakręconej aż tak bardzo na tym punkcie jak my może być przydatne. Votum Indywiduum tejże istoty pojawi się kursywą i zielonym kolorem Ze skalą ocen: 1-Katastrofa, 2-Nie warto, 3-średniak, jakich wiele, 4 - warto roważyć, 5 - wyjątkowa.
A teraz już do meritum. Marzec zapowiadał się niepozornie, a potem nagle rozkwitnął planszówkowo - nowościowo. W dużej mierze dzięki krakowskiej Gralicji, podczas której udało się pomacać kilka mniej lub bardziej nowości. I w końcu wyszło, że udało się zagrać niebagatelne 36 partii w 21 tytułów - głównie nowości. Jak dla mnie to baaaardzo dobrze. A szczegółowiej:
Nowości marca (w kolejności okołoalfabetycznej):

Brzdęk! (-) – tak wiele było hajpu i pozytywnych komentarzy, że skoro pojawiła się okazja – nie mogłem odpuścić. Zagraliśmy raz i… mi zupełnie nie siadło. Nie widzę sytuacji, w której miałbym tą grę wyjąć na stół. Do poważnego pogrania nie bardzo – praktycznie żadnego główkowania. Wszystkie wybory są w sumie oczywiste i nie ma się nad czym zbytnio zastanawiać. Do piwa na luźno też nie bardzo się nadaje – w to miejsce znacznie lepiej podejdą Tajniacy, Decrypto czy choćby List Miłosny. Grę broni nieco klimat, ale ja to eurosucharzysta jestem i klimat w grze fajnie jak jest, jako wartość dodana. A jak nie ma to też nic nie szkodzi.
"Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę"...dominującym kolorem CZERŃ, wiem, wiem....rozumiem, komnaty, smok, ucieczka...ale występuje tutaj jak dla mnie deficyt kolorów, czasem człowiek gra wieczorem: światło słabe, wzrok już nie ten, no i można przeoczyć skarby w komnatach, urokliwy dodatek w formie solidnego i pięknie wyszytego worka na kosteczki niestety nie rekompensuje tych egipskich ciemności całej gry (worek również czarny, ale to akurat zaleta). Sama gra, no cóż ja chyba jednak wolę zamiast drewnianej głowy smoka... niby kosteczki, zbieranie skarbów, ucieczka przed smokiem a ja nie usłyszałam ani jednego brzdęku, nie czułam oddechu smoka na plecach - zagrałam, ale na drugą rozgrywkę mnie nie namówicie. Ocena: 3

Everdell (++) ocena trochę na wyrost, bo z racji późnej pory nie dane nam było rozegrać partii do końca. Gra budzi skojarzenia z Na skrzydłach, ale wydaje się zdecydowanie ciekawsza. Nie odważę się zbyt stanowczo wypowiedzieć – za mało zagrałem, ale na listę tegorocznych preorderów trafi na pewno.
Waham się z oceną, bo niby fajna ALE jakoś trudno mi się w nią grało, może to kwestia presji czasu (ostatnia pozycja na Gralicyjskiej liście), może zmęczenia materiału, sama nie wiem. Wiem jedno spróbuję raz jeszcze, żeby się przekonać o co chodziło za pierwszym razem i czemu jej nie polubiłam. Ocena: 3-4

Glory – Gra Rycerzy. (+/-). To gra, która mnie oszukała. Na ogół, gdy słyszę „Gra euro z klimatem” w głowie rozbrzmiewa dzwonek alarmowy. I poza nielicznymi wyjątkami (vide: Alchemicy) okazuje się, że z klimatem dana gra nie ma nic wspólnego. W przypadku Glory klimat zgadza się jak najbardziej. Tylko, że ta gra nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek euro. No może to, że część gry udaje Worker placement, ale Mistrz Stefan też udaje, że w jego grach klimat jest ;). Ogólnie – gra świetnie wykonana, vis – przemiły facet, widać że zaangażowany w grę całym sobą. Ale w jakim euro o zwycięstwie decyduje kilka rzutów „kaszóstkami” – przepraszam, ale jest tu tyle miejsca na myślenie i kminienie co klimatu w Merlinie. Gra świetna – ale nie dla mnie. Przepraszam Vis.
Glory, glory grace of the knight !!! Są rycerze, dukaty, turnieje , a GDZIE KSIĘŻNICZKI ? Ja się pytam ... - i jak to tak ! gra o rycerzach bez księżniczek - przecież do jak Lewis bez Clarka jak Marco bez Pola itp :-) hi hi hi. Szczerze pisząc jest to klasyczna gra euro zaprojektowana i stworzona przez dwóch rekonstruktorów średniowiecza i jak w średniowieczu tak w grze - łaska Boża jest NAJWAŻNIEJSZA !!! Ocena: 4

Jednym słowem (+) – nigdy nie ukrywałem, że lubię imprezowe słowne gry skojarzeniowe. I o ile na 4 graczy raczej zaproponuję Tajniaków lub Decrypto, to w niektórych sytuacjach widzę w wyobraźni tą grę na stole. Na półkę na razie nie trafi, bo uważam, że jest jednak nieco za droga jak na to co oferuje, ale jak trafi się na jakiejś wyprzedaży nabyć nie omieszkam.
...to może jednym słowem towarzysko-imprezowo-eventowo-balangowo-prywatkowo-domówkowo-knajpiana gra słowna z oryginalnymi akcesoriami (plastikowe tabliczki i suchościeralne mazaki) do pizzy, piwa, wina, soku, wody, mleka iiiiiii wesołego towarzystwa damskiego, męskiego lub mieszanego... JEDNYM SŁOWEM gra dla każdego (100% kooperacji i 0% rywalizacji). Ocena: 4

Mi pasuje (--) – nie siadło. Zupełnie. Losowe i nudne. Dla pewności zagraliśmy dwa razy. Drugi raz też było nudno. Chyba nawet bardziej. Zupełnie nie moja bajka :/
Komentarz może zbyt ostry, ale MI NIE PASUJE. Może czas już był nie ten, może humor uleciał, ale grało się ciężko i myslałam tylko o tym żeby był KONIEC. Pewnie ktoś, gdzieś, po drugiej stronie kuli ziemskiej grał w tym samym czasie i był zadowolony :-) ja niestety nie... i szczerze pisząc nie wiem co z nią nie tak, jestem na NIE - NO BO TAK !!! Ocena: 3

Mroczny Zamek (-/+) – Jako, że na Gralicji towarzyszył nam pewien nastolatek o gustach mocno od naszych odmiennych, od razu pojawił się układ – on gra bez szemrania w „nasze” gry, my zagramy w „jego gry”. Więc nie było możliwości ominięcia Mrocznego Zamku. Nastolatek bawił się przednio, ja wynudziłem się jak mops. Ale dodam, że klimat jakby dotarł do mnie bardziej niż w Brzdęku i treść niektórych kart czytałem z przyjemnością. Za mało znam podobnych gier, by się wypowiedzieć bardziej porównawczo. Ogólnie zagram bez cierpienia, ale nabywać nie zamierzam.
Moja euroduszyczka uschła z cierpienia (myślałam tylko o tym kiedy, to się skończy i czemu tak długo, czemu nie czytasz szybciej , dalej wykrywaj następną kartę, czytaj i lecimy dalej NO JUŻ!!!), ale chęć sprawienia przyjemności pewnemu bardzo ważnemu młodemu człowiekowi zrobiła swoje i ZAGRAŁAM, chyba nawet udało nam się wspólnie wygrać, ale klimatyczna kooperacja nie dla mnie, choć jest to gra dwa poziomy nad poziomem T.I.M.E Stories. Jednym słowem zostałam niesłusznie uwięziona w czeluściach Mrocznego zamku, ale na szczęście udało mi się uciec i szybko tego zamku nie odwiedzę - jednak uważam, że to idealna propozycja dla ludzi lubiących mroczno-klimatyczne opowieści i świat fantasy - ja wolę w realu podróżować z Marco Polo :-) Ocena: 2

Na skrzydłach (+) – O tej grze pisało już wielu. Niewątpliwie wykonanie z bardzo wysokiej półki. Gdyby nie karty, które tasuje się nieszczególnie, nie miałbym nic do zarzucenia a wiele do pochwalenia. Tematyka jak najbardziej OK – neutralna, podpasuje każdemu. Nawet tak bardzo mi nie przeszkadza losowość – bardziej irytuje mniej totalny brak zróżnicowania możliwości poszczególnych ptaków. To czy podłożę kartę pod drapieżnika, jako ofiarę, czy pod ptaka formującego stado – jakoś nie ma dla mnie znaczenia. Jak na 170 (chyba) kart ptaków spodziewałem się znacznie szerszego spektrum poszczególnych umiejek. Przy pierwszej grze myślałem, że kiepsko potasowałem karty. Przy kolejnych zrozumiałem, że ta gra tak ma i lepiej nie będzie. Troszkę zmarnowany potencjał, aczkolwiek na półce zostanie, bo widzę dla niej „grupę docelową”. Ale znacznie chętniej będę sięgał po inne tytuły.
Na skrzydłach wyobraźni, kolorów i edukacji... wiosenny czas, wielkanocne przygotowania, mycie okien, sprzątanie ogrodu...jak żyć? KIEDY GRAĆ? Gra bardzo ładnie wydana, jajeczka aż chce się wrzucić do wielkanocnego koszyczka, przy grze 1+1 nie bardzo jest czas na czytanie opisów na kartach, ale DZIERZGA robi wrażenie - zresztą poczytajcie sobie sami. Ocena: 5

Obecność (+/-) Gra losowa do granic wytrzymałości – ale jakoś w jej przypadku mnie to nie boli. Bawi mnie, że on pomyśli, że ja pomyślę, że on pomyśli, że ja pomyślę… Jeśli nie traktować tego jako grę, a jako luźną zabawę, jest całkiem OK. Gorzej, że nie wiem, czy będę miał z kim w to grać…
Niedzielne przedpołudnie to nie jest najlepszy czas na ukrywanie się przed OBCYM. Moja adrenalina rozpuszczała się w pięknej filiżance z kawą, a ja zupełnie bez entuzjazmu zagrywałam po prostu karty. OBCY miał fun, a ja miałam spokój, bo skoro moje chłopaki chcą zagrać to zagram - A CO MI TAM!!! Czy zagram - zapytacie... pewnie ZAGRAM, bo czego się nie robi dla mężczyzn... pouciekam pewnie kiedyś znów, choć wszyscy wiedzą, że nie lubię KOSMOSU i klimaty SF nie są dla mnie. Ocena: 2

Pokolenia (+++) Było wiele miesięcy, w których ta gra bez dwóch zdań zostałaby moją grą miesiąca. Niestety trafiła na bardzo silną konkurencję i ułamków jej na finiszu zabrakło. O ile opisując nie tak dawno Nowe pokolenia miałem mieszane uczucia: upierdliwy setup, ogrom potrzebnego miejsca na stole niewspółmierne do radości z rozgrywki, o tyle pierwowzór siadł aż miło. Wszystko działa płynniej, lepiej, spójniej. Strategie prowadzące do zwycięstwa wydają się całkiem zróżnicowane i zbalansowane. Różnica między 1 a 2 miejscem na koniec rozgrywki wynosiła dokładnie 1 punkt (tak, przegrałem). Gra zostaje na półce bezapelacyjnie, a ja już się rozglądam za Gospodą i Portem…
Wyjątkowo nie będzie oceny - przegapiłam. Ocena: 4

Tagi (+) – o ile Jednym słowem w sumie zaskoczyło jako gra imprezowa, o tyle Tagi jakby mniej. Takie trochę przekombinowane „Państwa, miasta…”. Przede wszystkim gra się aż prosi o jakieś ustrojstwo dźwiękowo sygnalizujące upływ czasu. Choćby taką apkę jak do Gorącego Ziemniaka. W przeciwnym wypadku dochodzi do dysonansu – patrzeć na planszę i kombinować kolejne hasła, czy pilnować klepsydry. Jak na planszę, to bieżący gracz będzie miał za dużo czasu bo nikt nie zauważy, że tenże się skończy. Jak na klepsydrę – marnujemy czas, który można by przeznaczyć na wgapianie się w planszę by wymyślić zwierzę w Afryce kończące się na F. Gra niby poprawna, ale niczego nam nie urwała…
Takie słowne szast-prast !!! Bardzo szybka gra będąca wariacją na temat gier słownych. Syndrom upływającego czasu doprowadza szare komórki uczestników do DUŻYCH skrótów myślowych, które wpływają bezpośrednio na poziom endorfin w ich organizmie. Wynikiem całego opisanego procesu jest wyraz twarzy współgraczy objawiający się napięciem mięśni przede wszystkim w okolicach kącików ust, lecz również wokół oczu. Wyrazowi twarzy nieczęsto towarzyszy również głośne opróżnianie powietrza z płuc... Ocena: 4

Tajne Agentki (++) Nie wiem czemu gra ta jest porównywana do Gejsz. Zupełnie inna mechanika. Jest na tyle szybka i bezproblemowa, że mimo iż na Gralicji mieliśmy zagrać „po razie w te fajniejsze” w Agentki rozegraliśmy ładnych kilka partii każdy z każdym. I może nie jest to Patchwork ani Tuareg, ale gra zostawia całkiem niezłe pole do kombinowania, jest bardzo szybka i kompaktowa. Zdecydowanie trafia na radar łowcy okazji ;)
...podaruj sobie odrobinę luksusu i bądź przez 20 w porywach do 30 minut piękną Gejszą a zarazem członkinią wywiadu, która poruszając się do przodu lub w bok o jeden krok (chyba że karty dopałek wskażą inaczej) próbuje zdemaskować i schwytać agentki obcego wywiadu. "Agentki" to odkrycie ostatniej Gralicji na UEku w Krakowie i okazały się na tyle wciągającą grą, że nie skończyło się na jednej partii - choć graliśmy w podstawową wersję. Myślę, że śmiało można ten tytuł traktować jako przystawkę przed głównym daniem lub jako główne danie samo w sobie. Ocena: 4

Teotihuacan (+) Uwielbiamy „Włochów”. Gra twórcy Marco Polo i Tzolkina po prostu musiała być hitem. I… okazała się nim nie być. Gdybym miał ją krótko scharakteryzować powiedziałbym „nieelegancka i niepotrzebnie zagmatwana”. Jeśli gra wymaga ode mnie wykonania sekwencji wielu czynności niech to będzie przedstawione na planszy / pomocy gracza / gdziekolwiek tak, bym nie musiał co chwila przypominać sobie, że o czymś zapomniałem. I nie jest prawdą, że w skomplikowanej grze na akcję musi składać się pierdyliard różnych nielogicznych i niespójnie przedstawionych czynności. Troszkę niżej będę pisał o Vinhos. Można? Można. Konieczność ciągłego pamiętania o niuansach i drobiazgach zabija płynność rozgrywki a co za tym idzie płynący z niej fun. Oczekiwałem znacznie więcej. Na półce zostanie. Ale chyba głównie z sentymentu do Włochów…
Należy odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań przed rozgrywką? Czy lubię KAKAO? Jeśli tak to czy mleko z, czy bez laktozy? Jeśli tak to czy krowie, kozie czy może kokosowe? Jeśli krowie- to czy czarna krowa w kropki bordo? ... Itd....itd . Gra niby OK, ale gracz musi pamiętać o wielu ukrytych zasadach , w dodatku na próżno trzepać pudełkiem i wertować woreczki z akcesoriami - karty pomocy gracza NIE ZNAJDZIESZ, bo jej nie ma buuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... dużo reguł w pamięci, a pamięć ograniczona sprawami dnia codziennego. Jeśli ekipa grająca zaproponuje nie odmówię, ale z mojej strony propozycja nie padnie. Ocena: 4

Vinhos (+++) – Miesiąc temu, przy okazji Lorenzo Il Magnifico pisałem, że uwielbiam krótką kołderkę i stały brak wszystkiego. No tak… Tylko, że jeśli w Lorenzo jest krótka kołderka to w Vinhos zamiast kołderki używamy chusteczki do nosa. Takiego niedoboru wszystkiego (w tym czasu) jeszcze nie spotkałem. Gra jest rewelacyjna. Miodna. Klimatyczna. I za grosz nie wybacza błędów. Tu nie ma „jakoś to będzie”. Do tego w temacie czytelności planszy, klarowności przedstawionych na niej i wykonywanych akcji, jasności poszczególnych mechanik i ogólnego flow Lacerda powinien udzielać wielu designerom korepetycji (a od autorów Teotihuacana powinien zacząć). O dziwo grę udało się zakupić podczas Gralicji bezpośrednio u źródła (pozdrawiam przemiłego Pana z Hobitów) i to w rewelacyjnej cenie. Gra trafia do mojego ścisłego top, chociaż póki co to gra (a właściwie Małżonka) mnie leje bez litości ;)
Wino, kobiety i planszówki !!! Czyż to nie jest marzenie każdego faceta (w każdym razie Mojego - wiecznie będącego na głodzie planszówkowym). Gra urzekła, zaskoczyła, przeczochrała i zmiażdżyła !!! Gra ekonomiczna z portugalskim klimatem i wreszcie nie tylko GOTÓWKA, ale i środki na rachunku bankowym - dywersyfikacja aktywów płynnych TO LUBIĘ. Jestem nią zachwycona i NIGDY nie odmówię wieczoru z Vinhosem. Ocena: 5+

Viticulture EE (+++) – Cóż mogę powiedzieć - druga gra o winie w tym miesiącu i druga, która mnie urzekła bez dwóch zdań. Moja pierwsza dycha na BGG w historii. Niektórzy twierdzą, że zbyt losowa, że ma niezbalansowane karty i coś tam jeszcze mówią. Może i tak. Ale dla mnie poziom losowości jest w pełni do przyjęcia. Jedyne niebezpieczeństwo jakie zauważyłem, to że w grę tak przyjemnie się gra, rozwijając własne gospodarstwo, że można zapomnieć, że celem są pezety, a nie śliczne budynki na planszetce i nagle ze zdziwieniem stwierdzić – ale że już koniec? Do tego jestem oczarowany różnorodnością poszczególnych kart gości. Praktycznie każda z nich jest inna i każda interesująca. I przy tej różnorodności partyjka Na skrzydłach staje się… meh. Gra nie tylko zostaje na honorowym miejscu na półce, ale już za moment będzie je dzielić z Tuscany ;)
Gracz jest jak wino - im starszy tym lepszy, więc jaka może być planszówka o winie? - no przecież, że NAJLEPSZA NA ŚWIECIE !!! W Viticulture mamy spory wybór win: białe, czerwone, różowe, szampanskoje oraz śliczne szklane groszki o zaburzonej tożsamości ( nie mogą się zdecydować kim być - najpierw są winogronami… później butelkami). ZAGRAJ ZE MNĄ nie żartuję, później z Tobą poflirtuję! W Viticulture ZAKOCHAŁAM się od pierwszego wejrzenia i mam nadzieję, że ze wzajemnością. Acha i dziękuję w tym miejscu mężowi za przetłumaczenie kart, co znacznie ułatwia grę. Ocena 5+

Przy tej ilości nowości na stałych bywalców jakby brakło miejsca. Ale pojawili się: Mr Jack, Notre Dame, Park Niedźwiedzi, Tajniacy, Trambahn.
I dwa wielkie powroty, czyli po długiej przerwie Zamki Burgundii i Caylus.

Podsumowując: Grą miesiąca i nowością miesiąca zostaje Viticulture EE / Viticulture EE
Rozczarowanie miesiąca: Teotihuacan / Brak

Mam nadzieję, że nie zanudziłem ;)
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2504
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 189 times
Been thanked: 168 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Pan_K »

Koziełło pisze: 03 kwie 2019, 23:10 Na początku mały disklajmer – odnoszę wrażenie, że pewna grupa piszących w tym wątku tak jakby nie do końca czuła w jakim celu on powstaje. IMVHO nie jest to wątek, w którym chcemy się pochwalić jak wiele razy i w jak bardzo skomplikowane gry mieliśmy okazję zagrać (czytaj: rzucić krótkie statystyki bez słowa komentarza, a niech inni widzą w co miałem okazję zagrać - A co!), a raczej podzielić się wrażeniami, opiniami, by inni coś z tego wynieśli (czytaj – być może wrzucili na radar lub też z niego zdjęli).
No jednak nie do końca. Prześledź sobie choćby historyczne wątki - zwłaszcza z początkowych faz ich powstawania.
Oczywiście to miło, gdy ktoś napisze słów kilka o samej grze i/lub swoich wrażeniach. Z pewnością warto to robić i chętnie czytuję takie wpisy. Ale nie jest prawdą, że te miesięczne wątki powstały tylko po to i że ci, którzy chcą się podzielić statystykami i informacją, która gra "wygrała" rywalizacę w danym miesiącu, nie powinni tego robić.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Awatar użytkownika
Furan
Posty: 1529
Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
Lokalizacja: Warszawa, Wola
Has thanked: 9 times
Been thanked: 201 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Furan »

U mnie m.in. pojawiły się 4 partie we Władcę Pierścieni(c): Konfronta(n)cję.
Jakaż ta gra jest cudna! Są schematy zamknięci partii (jeśli Frodo jest tyle od Mordoru, a w Mordorze jest ktoś, kto nie zabija z automatu (nie jest orkiem), zaś przed Mordorem nikogo, to Frodo wchodzi jak w masło i tak), ale są tylko dodatkowym smaczkiem i całość pięknie rozgrywa się przez blef, podwójny blef, zarządzanie ręką, zwykłe zarządzanie ryzykiem itd. itp. Cudo.

Było solo w Gugong - jakiż to jest wyśmienity tytuł w stylu starych euro (główny mechanizm prezentów), tzn. jeśli na pudełku byłoby, że to 2001, wcale bym się nie zdziwił (może trochę, bo ta kupka bonusów zbieranych na torze na górze planszy jest bardzo dzisiejszym motywem). Nie mogę doczekać się partii 1vs1 i na 3 graczy. Swoją drogą, wariant solo jest bardzo sprawny i dość wymagający.

Było też Callisto z mathandlu - niesamowicie zgrabny Reinerowy abstrakt (wersja w plastyku, nie ten kartonowy badziew... brrr).

Było i Rokoko... które jest dla mnie trochę grą z rozdwojeniem jaźni. Mamy ciekawy mechanizm zarządzania ręką/talią. Zbieranie zestawów pod sukienki i surduty, wybór - punkty, czy kasa za sukienkę też jest w dechę. A potem okazuje się, że to nie gra o zbieraniu zestawów, nie o zarządzaniu talią, tylko o przewagach w pałacu. I ten element jest najmniej ciekawy, najbardziej smętny, nudny, wygląda jak mechanizm na doczepkę, a jest głównym źródłem punktów. Dodatkowo grafika planszy jest nieco zbyt ekstrawagancka i nie dość czytelna.
Podobny problem miałem z Dynasties od tego samego autora - mechanizm zarządzania kartami i aktywacji kosteczek był świetny, większościówka... ech. Pograłby Mateusz Cramer w Mexicę, to by zrozumiał na czym polega dobrze zrobiona większościówka.

W Roku Smoka - pokazane świeżym znajomym, bardzo spodobało się na 3 graczy. To cholernie, cholernie dobra gra jest. Ba! To gra wybitna. Tylko już nie na czasy gier - bonusik? proszę bardzo! jeszcze jeden? no masz, masz, ślicznie grasz, ślicznie się starasz, tak, jesteś zwycięzcą słodki graczu, tak, tak, nooo, głasku głasku. Nie. Tu jak w Troyes, albo grasz z głową na powierzchni, albo się topisz. Troyes też się pojawiło i za każdym razem jestem zachwycony jego projektem.

Przez Pustynię w składzie 3 osobowym też lśni jedną partią. To jest walka pudrowych dropsów na noże w budce telefonicznej, zdecydowanie. Ra też było, bo to geniusz w prostocie.

I Geniusz w formie układanki solo - nie pamiętałem, że to tak dobrze działa. Zerowanie wyniku po wejściu na 18 punktów jest diabolicznie... genialne.
jakiCHś - w tym wyrazie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!

(S) Temporum
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Trolliszcze »

Koziełło pisze: 03 kwie 2019, 23:10odnoszę wrażenie, że pewna grupa piszących w tym wątku tak jakby nie do końca czuła w jakim celu on powstaje. IMVHO nie jest to wątek, w którym chcemy się pochwalić jak wiele razy i w jak bardzo skomplikowane gry mieliśmy okazję zagrać (czytaj: rzucić krótkie statystyki bez słowa komentarza, a niech inni widzą w co miałem okazję zagrać - A co!), a raczej podzielić się wrażeniami, opiniami, by inni coś z tego wynieśli
Chyba naprawdę nie ma sensu wywierać tego rodzaju presji. Nie przypominam sobie, żeby wątek powstał dokładnie w tym celu - raczej w tym kierunku ewoluował, i zresztą fajnie, że się tak stało, bo się pojawiają ciekawe komentarze. Ale jak ktoś chce wrzucić suche statystyki, to naprawdę nie ma potrzeby wytykać go palcem. Ci, którzy mają ochotę, tak czy inaczej będą się szerzej dzielić wrażeniami.
Awatar użytkownika
Galatolol
Posty: 2313
Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 563 times
Been thanked: 903 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Galatolol »

Gra miesiąca: ponownie Magic: the Gathering, za sprawą wersji elektronicznej Magic Arena.

Co do innych gier, to utrzymuje się trend grania niewielu partii, ale za to w konkretne gry. Gdyby tylko to podwoić...
Spoiler:

Nowość miesiąca:
Time of Crisis - przystępna gra strategicza z deckbuildingiem o Imperium Rzymskim. Nowinką mechaniczną jest wybieranie kart, które chcemy mieć na ręce (potem idą do odrzuconych i tam czekają aż do przetasowania). Gra mi się podoba i chętnie w nią zagram. Niestety wymaga kompletu czterech graczy i nie sądzę, by kryła się w niej jakaś szczególna głębia.

Powrót miesiąca: Agricola - za każdym razem potwierdza, że jest królową worker placementu (i euro).

Rozczarowanie:
Crisis - nie dlatego, że gra jest zła, (jest po prostu przeciętniakiem), tylko że swego czasu miałem ją na liście życzeń, zachęcony opinią, że to "wybitna gra ekonomiczna". Jak dla mnie to zwykły worker placement z niczym, co by go czyniło grą ekonomiczną (ani wybitną :p).
Dziami
Posty: 288
Rejestracja: 18 maja 2012, 15:43
Lokalizacja: Stalowa Wola
Has thanked: 197 times
Been thanked: 74 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2019

Post autor: Dziami »

Moje trzy grosze:

Patchwork (++) - zawsze chętnie zagram. Jedna z przyjemniejszych gier dwuosobowych jakie poznałem.

Cesarski Kurier (++) - jak wyżej. Zawszę chetnie wracam do tej gry. Jedna z pierwszych gier w mojej kolekcji, swietnie chodzi na dwie jak i na więcej osób. Proste euro z lekką możliwością kombinowania i małym elementem push your luck. Fajny wyścig do zwycięstwa, gdzie jeden poważny błąd i niezamknięcie trasy kosztuje nas możliwość walki o zwycięstwo.

Yinsh (++) - w moim rankingu druga po roju gra logiczna. Nie grałem na tyle dużo, żeby wypracować sobie jakies strategie, raczej gramy taktycznie, ale widać tu potencjał do nauki jak się powinno grać.

Roll Player Potwory i Sługusy (++-) - na razie dwie partie z dodatkiem za mną i jeszcze nie wyrobiłem sobie zdania na jego temat. Przed dodatkiem Roll Player był dla mnie przyjemną hybryda gry abstrakcyjnej, euro i czegoś co miało mieć jakiś klimat (z naciskiem na Miało mieć). I w takiej wersji gra mi sie podobała, dawało możliwość kombinowania z kostkami, była dosyć szybka i bardzo szybko można było ja rozłożyć. Dodatek sprawił, że mamy dużo więcej opcji, ale mam wrażenie jakby zarazem troszkę jednak ułatwił nam grę. Znacząco wydłuża się setup gry jak i sama gra jednocześnie. Poza tym jak klimatu nie było tak dodatek tego nie zmienił. Jedynie uczucie, że gra z abstrakcyjnej układanki przesunęła się w stronę euro. Muszę jeszcze zagrać bo póki co wydaje mi się, że prostota podstawki bardziej mi odpowiadała.

Zamek Smoków (+++) - dla mnie najlepsza gra abstrakcyjna w jaką grałem. Gra wg. mnie jak i wielu recenzentów lepsza niż Azul, dająca więcej możliwości kombinowania przy nieznacznie większej ilości zasad. Ta gra wydaje mi się być wśród gier abstrakcyjnych tym czym są Zamki Burgundii dla gier euro. Takim mega przyjemnym doznaniem z dużą możliwością kombinowania. Dla mnie jedyną wadą tego tytułu jest setup i trochę upierdliwa obsługa gry, ale w ogóle nie przyćmiewa to przyjemności jaką czerpie z rozgrywki.

Brass: Birmingham (++) - niestety w tym miesiącu tylko pół partii (era kanałów) na trzy osoby. Póki co oceniam jako bardzo dobrą grę euro. Grałem wczesniej dwie partie na dwie osoby i gra działa bardzo fajnie w takim składzie, ale partia w trzy pokazała, że gra ma dużo większy potencjał. Także czekam z niecierpliwością na kolejne rozgrywki.

Mombasa (+++) - genialna gra. W tym miesiacu niestety tylko jedna partia trzyosobowa. Wcześniej grałem na dwie osoby i uważam, że ta gra się swietnie skaluje, jednak w więcej niż dwie osoby jest troszkę wieksza walka o faktorie na mapie i mimo wszystko troszkę ciekawiej, chociaż też troszkę dłużej. Dla mnie ta gra to jedno z większych odkryć ostatnich miesięcy.

Dominion (+++) - długo przystawiałem sie do zakupu te gry. Jeszcze w wersji Bardowej zanim znikła z półek, ale zawsze było coś co miało wyższy priorytet. Później gra znikła z półek, a jako substytut zakupiłem Trains. Po wieściach dotyczących wydawnictwa GF pomyślałem teraz albo nigdy. I nie zawiodłem się. Drugi raz użyje w tym podsumowaniu tego porównania, ale Dominion jest dla mnie wśród gier karcianych tym czym ZB jest dla gier euro, z tym, że Dominiona wśród karcianek cenie jednak wyżej. Tylko Rftg go przebija. Gra jest bardzo prosta do wytłumaczenia co stanowi dużą zaletę w stosunku do Race, partia może być bardzo szybka i raczej nie kończy sie na jednej, setup również jest dosyć szybki. Dla mnie jest to najlepszy deckbuilder jaki poznałem zwłaszcza, że najbardziej podobają mi się te ze stałym rynkiem kart. Dużą zaletą jest dla mnie to, że swietnie (może najlepiej) chodzi na dwie osoby. W takim składzie zawsze wybiore Dominiona, na 3+ wybrał bym jednak Trains, a na 3+ plus pare piwek wybrał bym Brzdęka. Jedyne dwie wady jakie widzę to koszt koszulkowania bo karty nie sa najwyższej jakości i problem z przechowywaniem bo już dokupiłem Intrygę, a w tym miesiacu w planie jest Przystań.

Nowość miesiąca: Dominion
Gra miesiąca: mimo zachwytu nad Dominionem i dużo wiekszej liczby partii, tytuł wędruje do Mombasy.
ODPOWIEDZ