W weekend udało nam się zagrać scenariusz-samouczek oraz pierwszy normalny scenariusz Kronik Zbrodnii 1400. Wcześniej grałem w oryginalne Kroniki Zbrodni oraz dodatek Noir i chyba jedną sprawę bonusową, którą dawali do okularów VR. Wszystko to gałem dwuosobowo z żoną. Bardzo nam się podobały scenariusze oryginalnej wersji w Londynie. Natomiast Nois nas zachwycił. Na ogól gry, w których należy odkryć jakąś historię w danym scenariuszu do pewnego stopnia oszukują, że ma się jakieś wybory. Nie twierdzę, że jest negatywna cecha, nazwałbym to interaktywnym poznawaniem historii. W takich grach, w najlepszym wypadku, nasze decyzje wpływają na to jak szybko lub jak dokładnie poznamy historię. Pierwsze z brzegu przykłady, które przychodzą mi do głowy, to T.I.M.E. Stories i Detektyw. Obie te gry bardzo lubię i chętnie zagram w kolejne scenariusze. Piszę to dlatego, żeby podkreślić, że dodatek Noir był czymś wyjątkowym. W grze z mechaniką "interaktywnego poznawania historii" jaką jest oryginalna wersja Kronik Zbrodni, wprowadza element "gry", nasze decyzje zmieniają przebiej wydarzeń, kolejność wykonywania działań ma znaczenie,
. Dodatkowo, podobał mi się klimat i nowe mechaniki świetnie go podkreślały. Nie jestem nia znawcą, ani fanem klimatu lat 50' US, więc pewnie znacznie łatwiej mnie było nabrać na ten klimat.
Mój przydługi wstęp ma na celu pokazać z jakiego miejsca oceniam pierwszy scenariusz Kronik 1400. Powiem od razu, że bardzo mi się ta gra podoba, nie mogę się doczekać kiedy zagram kolejne scenariusze, i już się denerwuję na myśl, że
1900, 2400 i kroniki czasu będą dostępne dopiero za kilka miesięcy. Piszę to od razu, ponieważ niektóre moje uwagi poniżej będą mogły sprawiać wrażenie negatywnej recenzji. Poniżej podsumowuje moje pierwsze wrażenia, traktująć tę grę jako kontynuację Kronik Zbrodni i będę się do tej gry nieprzerwanie odwoływał.
Komponenty: Poziom podstawki, bardzo dobrej jakości karty. Dodatkiem są duże karty wizji. Poza tym bardzo duze karty lokacji (tym razem dwustronne), małe karty przedmiotów i karty postaci. Dodatkowo w kickstarterowej wersji jest duży drewniany pionek psa. Wszystko to mieści się w bardzo wygodnej wyprasce, z plastikową przezroczystą pokrywką uniemożliwiającą przemieszczanie się elementów. Do tego jest tekturowa plansza na karty tropów, niestety ta plansza jest z cienkiego kartonu, który w pudełku jest złożony na pół. Przez to jak wykłada się to na stół, to nie wygina ku górze i karty się mogą ślizgać. Wersję oryginalną Kronik już póściłem w świat, więc nie mam pewności, ale wydaje mi się, że tam była solidniejsza ta plansza. Osobiście bardzo podobają mi się grafiki na kartach.
Mechanika: Gra się tak jak w oryginalne Kroniki, potrzebujemy aplikacji, która liczy nam czas za każde działanie. Przemieszczamy się między lokacjami, rozmawiamy z postaciami, podnosimy przedmioty skanując kody VR na kartach. W teorii jest kilka mechanicznych nowości: pies, karty wizji oraz członkowie rodziny, którzy nam pomagają. Ja jednak nie mam poczucia, aby zmieniały specjalnie odczucia w porównaniu z grą oryginalną. Pies jest chyba najciekawszy, dając mu do powąchania przedmiot może poczuć trop i "teleportować" nas do lokacji, w której znajduje się osoba, którą wyczuł na danym przedmiocie. Ostatecznie jest to podobne do badania DNA czy odcisków palców, z tą różnicą, że tutaj od razu jesteśmy przy szukanej osobie. Karty wizji również są mniejszą zmianą niż możnaby oczekiwać, dają nam jakieś punkty zaczepienia, ale ostatecznie nie wpływają na rozgrywkę. Trzech członków rodziny to juz całkiem kalka ze specjalistów z Kronik, jeden zna się na postaciach, jeden na dokumentach, jedna na przedmiotach. Pomysły nowych mechanik oceniam pozytywnie, ale dla mnie, zupełnie nie zmianiały odczuć z rozgrywki w porównaniu z oryginalnymi Kronikami. Nie jest to oczywiście wada, czy zarzut.
Klimat: Nie jestem historykiem, ale przeczytałem kilka książek historycznych i trochę interesuję się tematem. Dla mnie niestety ten temat jest doklejony sztucznie i przy przerobionych grafikach te same scenariusze mogłyby się rozgrywać w dowolnym czasie i miejscu. Ja się spodziewałem Imienia Róży w pudełku. Motywy i mentalność postaci zdają się być nwoczesne. Reasumując, bardzo mi się podoba pomysł ulokowania scenariuszy w 1400 r., jednak w mojej ocenie nie udało się oddać klimatu, a na pewno ja go nie poczułem w pierwszych 1,5 scenariuszach.
Scenariusze: Historia w scenariuszu, który grałem była ciekawa, nie wyróżnia się jakoś niesamowicie, ale też nie powiem, że jest słaba. Miałem uczucie liniowości i nie czułem w żadnym momencie abyśmy mieli jakieś istotne decyzje do podjęcia. Tak jak zaznaczyłem we wstępie, nie uważam tego za wadę, po prostu jest to zabawa, w której interaktywnie poznajemy historię.
Aplikacja: nie mam szczególnych uwag do działania aplikacji. Wszystko działa identycznie jak w oryginalnych Kronikach. Jeden czy dwa razy zdarzyło mi się, że postacie odpowiadały "nielogicznie", ale to nic wielkiego, nic co by uniemożliwiało rozgrywkę.
UPDATE: wczoraj zagraliśmy drugi pełnoprawny scenariusz i moje odczucia się nie zmieniły.