Fields of Fire (Ben Hull)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5129
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Andy »

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że trudno byłoby zburzyć solidny kościół kilkoma pociskami z moździerza. ;) Myślałem raczej o przyduszeniu obsługi MG, żeby GI mogli wedrzeć się do środka - nie wiem tylko, czy gra przewiduje takie wybryki.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: profes79 »

Z tego co czytam to przewiduje "pinning" jednak przyduszenie czymkolwiek zaogi km w murowanym budynku to ciezkie zadanie. Tu juz faktycznie albo wiekszy kaliber albo bazuki po oknach...Ew. zaslona dymna mozdzierzy jezeli gra przewiduje takie wybryki...
LongOne
Posty: 25
Rejestracja: 03 lut 2009, 16:28
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: LongOne »

Tak dla ścisłości - w omawianym przypadku, Niemcy nie znajdują się wewnątrz kościoła, lecz w dołkach strzeleckich wygrzebanych zapewne w obrębie zabudowań. W efekcie korzystają z bazowej osłony dla tego typu terenu (Church +3) oraz z osłony dołków (Foxholes +1) - razem +4. Gdyby byli w środku kościoła, zamiast dołków mieli by osłonę (Strong Building +3) - razem +6.
Ale do rzeczy. Jeśli chcesz położyć ogień moździerzowy na kościół celem przygniecenia przeciwnika i rzucenia własnej piechoty do szturmu, to ma to jak najbardziej sens i to nie mały. Przy łącznym modyfikatorze VoF +1 (osłona +4, moździerz -3) szansa na PIN jest już całkiem konkretna - zwłaszcza, że ewentualne trafienie automatycznie powoduje też przygniecenie. W następnej turze można pchnąć własną piechotę do szturmu i obrzucić wroga granatami. O ile w swojej fazie aktywacji przeciwnik nie opuści pozycji, to jest szansa na wyrządzenie mu przykrości. Przygniecenie jest o tyle ważne w tym przypadku, że przyciśnięty do ziemi oddział ma modyfikator +2 do VoF oraz nie może automatycznie odpowiedzieć własnymi granatami na nasz atak.

Przy okazji takich szturmów wychodzi na jaw pewna bzdura w zasadach. Autor tak się zapędził w tworzeniu systemu dowodzenia i akcji, że użycie granatów przez drużynę lub team wymaga rozkazu dowódcy plutonu lub wyżej. Ewentualnie można do tego celu wykorzystać punkty dowodzenia wygenerowane w General Initiative Impulse (GII). Tymczasem w praktyce użycie granatu jest indywidualną decyzją żołnierza, lub jest koordynowane przez dowódcę drużyny. Proponowałbym zatem, aby podczas GII jednostki (good order Squad, Assault Team) o poziomie doświadczenia Line lub Veteran mogły wykonać po jednym darmowym ataku granatami nawet jeśli nie zostały zaatakowane w ten sposób przez przeciwnika. Nie powinno to psuć równowagi rozgrywki, gdyż wróg automatycznie odpłaca pięknym za nadobne.

Podobny problem pojawia się gdy drużyna po wykonaniu ruchu dostaje się pod ostrzał. Zgodnie z zasadami może szukać osłony tylko, jeśli ma taki rozkaz dowódcy plutonu (lub wyżej) albo korzysta z punktów GII. Zgodnie z amerykańskimi regulaminami walki piechoty, każdy żołnierz wykonujący ruch w terenie ma obowiązek rozglądać się nie tylko za przeciwnikiem, ale też za najbliższymi osłonami na wypadek ostrzału. Gdy już ostrzał się zdarzy, ma niezwłocznie podjąć próbę przemieszczenia się za osłonę, którą powinien wcześniej wypatrzyć. Kolejna moja propozycja jest więc taka, aby podczas GII jednostki (good order Squad, Assault Team, Fire Team) o poziomie doświadczenia Line lub Veteran, które nie mają osłony, mogły wykonać po jednej darmowej akcji Attempt to Seek Cover lub Move to Cover.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: profes79 »

Pytanie czym sie kierowal autor wprowadzajac taka zasade - z tego co wiem jest doswiadczonym marines i tego typu regulaminowe wytyczne powinny byc mu znane.

Pytanie dwa - czy to o czym mowisz obowiazywalo juz w Normandii? Czy sa to regulaminy bardziej wspolczesne? Bo moze sie okazac ze jakies podobne zasady sa wprowadzone np. dla walk w Korei czy Wietnamie.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: clown »

Przyduszenie obsługi niemieckiego MG nawet wystąpiło w tej grze :) (pierwsza lub druga tura walki w kościele) i nie trzeba było moździerzy. Generalnie manewr z przyduszeniem i atakiem granatami planowałem, jednak zabrakło koordynacji działań, no i przeciwnik też nie siedział z założonymi rękami. A jest on naprawdę wymagający i "elastyczny" w zależności od sytuacji na polu bitwy (mechanika przewiduje momenty, że kiedy dany oddział przeciwnika wyczerpie amunicję, to nie stoi i nie czeka jak owca na rzeź, tylko się kulturalnie wycofuje)
Jeszcze ciekawsza sprawa jest ze snajperami - umieszczany jest również w trakcie zwykłej procedury, w maksymalnej LOS od karty na której wystąpio zdarzenie. Problem w tym, że jest on Unspotted (niewykryty - w różnych scenariuszach niewykryte mogą być także i inne jednostki nieprzyjaciela) - czyli on sobie do Ciebie strzela, a ty nie możesz (bo niby jak - przecież nie wiesz gdzie jest, widzisz tylko kulki śmigające Ci nad głową i kolejnych padających ludzi). A jak go w końcu wykrywasz, to gość się wycofuje. Bardzo to wszystko realistyczne.
Zasłony dymne są, a jakże (można używać do tego celu moździerzy, artylerii oraz granatów dymnych HC) - rozwiewają się one po zakończonej turze. W przypadku kiedy oddziały obu stron znajdują się na jednej karcie terenu, ten dym sprzyja obu stronom.
Ewentualnie można do tego celu wykorzystać punkty dowodzenia wygenerowane w General Initiative Impulse (GII). Tymczasem w praktyce użycie granatu jest indywidualną decyzją żołnierza, lub jest koordynowane przez dowódcę drużyny.
Myślę, że sam sobie odpowiedziałeś na pytanie - GII jest właśnie tym koordynowaniem użycia granatu przez dowódcę drużyny/pojedynczych żołnierzy. Przynajmniej jak tak rozumiem ten rodzaj impulsu. Zobacz, że dotyczy on dowolnej jednostki na polu walki i nie jest związany z działaniem wyższych dowódców, a ma na niego wpływ doświadczenie danej jednostki oraz sytuacja na polu bitwy (ewentualne przygniecenie czy stopień kontaktu z wrogiem). Nie wydaje mi się więc to bzdurą.
Darmowy atak granatami nie jest moim zdaniem zbyt dobrym pomysłem. Próba wykonania ataku jest właśnie bardziej realistyczna - w przypadku pudła symuluje niecelne rzuty, odrzucone przez przeciwnika granaty itp. Ponadto znów na próbę rzutu (ilosć losowanych kart) wpływa doświadczenie oddziału.
Rozumiem, że przemyślenia dotyczące granatu wynikają z przykrych doświadczeń w FoF :wink:
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
JB
Posty: 347
Rejestracja: 14 maja 2005, 19:09
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: JB »

Podobnie jest z coverem. Zwykla "regulaminowa" oslona za ktora chowaja sie zolnierze jest wliczona we wspolczynnik cover karty. Trzeba wydac command za ukrycie sie w miejscu lepszym w ocenie oficera (dowodcy druzyny w przypadku general initiative). W koncu zostal on z jakiejs przyczyny oficerem.
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5129
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Andy »

A jak jest w grze z manewrem typu przeskrzydlenie/obejście/otoczenie? Czy jest tam tyle miejsca i czasu, żeby np. jedna drużyna wiązała przeciwnika od czoła ostrzałem, a druga ominęła punkt oporu i zaatakowała od tyłu?
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: profes79 »

To co opisuja Clown i JB wskazuje na to ze tak (wspomniany efekt crossfire) - tyle ze obchodzac taki punkt mozna sie naciac na kolejny a na to juz chyba rady nie ma. (tj wydajesz rozkaz obejscia kosciola przez lasek z boku, a w lasku tez Niemcy :) )
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: clown »

A jak jest w grze z manewrem typu przeskrzydlenie/obejście/otoczenie? Czy jest tam tyle miejsca i czasu, żeby np. jedna drużyna wiązała przeciwnika od czoła ostrzałem, a druga ominęła punkt oporu i zaatakowała od tyłu?
Całość tego zagadnienia zawiera się w PDF, czyli Primary Direction of Fire. W momencie kiedy walka ogniowa dotyczy sąsiednich kart terenu, kładziemy znacznik PDF ze strzałką, która wyznacza kierunek ostrzału. W praktyce możliwe jest więc zostawienie jednej drużyny na karcie będącej celem ostrzału przeciwnika, a inną drużyną przemieszczenie się na kartę sąsiednią, żeby wykonać atak od strony nie będącej pod ogniem nieprzyjaciela. Należy jednak pamiętać o dwóch rzeczach - mechanizm AI przeciwnika wskazuje mu cele ostrzału w zależności od wielkości jednostki oraz odległości (ostrzeliwany jest zawsze cel najbliższy), natomiast w przypadku kiedy obie jednostki są tej samej wielkości (liczebności) kierunek ostrzału wyznaczany jest drogą losową. PDF działa też w drugą stronę i gdy chcesz zmienić kierunek ostrzału własnego oddziału musisz wydać mu rozkaz Shift Fire albo Cease Fire. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej jest przenosić ogień (nawet na pustą kartę terenu), bo w przypadku wstrzymania ognia, oddział samorzutnie wznawia ogień w przypadku kontaktu z wrogiem
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
LongOne
Posty: 25
Rejestracja: 03 lut 2009, 16:28
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: LongOne »

profes --> Opieram się na własnej wiedzy wyniesionej z podstawowego kursu według regulaminu FM 0-7 – czyli dość współczesnego. Ale zasiałeś wątpliwości, więc zapytałem u źródła i uzyskałem następującą odpowiedź: „It’s a standard practice since Jesus Christ was just a corporal. Where did you get an idea that it should be done other way? […] Marine? All clear. They still belive that human wave is a correct way of assaulting entrenched MGs.” (mjr R.Spencer, US Army, Inf., ret.).

JB --> Sprzeciw. Z mojego punktu widzenia bazowy modyfikator wynika wprost z naturalnego ukształtowania terenu. Jeśli idziesz przez las, to ciągle pojawiasz się i znikasz za drzewami, krzakami, a przeciwnik ma ograniczone pole widzenia i ostrzału – stąd bazowe +2. Ponieważ idziesz, a ruch z natury rzeczy jest dla ludzkiego oka łatwiej dostrzegalny (nawet jeśli nie wiadomo dokładnie co i jak daleko się rusza), dostajesz modyfikator Exposed -2. Zatem oddział wchodzący do lasu ma łączny modyfikator +2-2=0. Wystarczy, że przestaniesz się ruszać, lub padniesz na glebę, a znowu pozwolisz działać specyfice terenu – zostaje modyfikator +2. Teraz dodatkowo chowamy się za drzewo, wykrot, wpełzamy w bruzdę i mamy Cover +1.

clown --> Granat, obok karabinu, jest podstawową bronią osobistą żołnierza piechoty. Skoro w grze otwarcie ognia z broni strzeleckiej następuje automatycznie, to także granaty powinny być rzucane bez rozkazu. Nie zmieniona od czasu Normandii doktryna ataku na umocnione stanowisko nieprzyjaciela zakłada przygniecenie go ogniem broni strzeleckiej przez „base of fire”, co ma umożliwić elementowi szturmowemu podejście do celu na tyle blisko, aby obrzucić wroga granatami i póki trwa szok po ich wybuchach wbiec na pozycję i dobić jej załogę ogniem „point-blank”. Bardzo ładnie zostało to pokazane przy okazji zdobywania pozycji dział 105mm w drugim odcinku „Band of Brothers” – atak prowadził wprawdzie dowódca kompanii, ale jego rozkazy ograniczały się do wyznaczenia BoF i elementu szturmowego, oraz dania sygnału do ataku. Podczas samego szturmu granaty leciały gęsto z obu stron, ale żadnych dodatkowych rozkazów nikt w tym celu nie musiał wydawać.
Jak dla mnie, akcje wykonywane podczas GII powinny wykraczać poza naturalne odruchy wyrobione podczas szkolenia podstawowego – może to być wykonanie manewru, zmiana celu ostrzału, przerwanie ognia aby uniknąć FF, udzielenie pomocy rannym, reorganizacja itp.
Całe te moje przemyślenia wynikają z nieodpartej potrzeby dalszego „urealnienia” rozgrywki, choćby i kosztem jej dalszego skomplikowania. Przetestuję i zobaczę, czy aby nie zrobiło się nazbyt łatwo.

A z granatami faktycznie miałem w grze przygody… We wsi (+3) stał sobie bunkier (+3) z samotnym niemieckim oficerem, którego żołnierze wykonali właśnie „natarcie wsteczne”. Z sąsiedniej farmy infiltrowały się do rozpoznanych wcześniej budynków drużyny 1/2 i 2/2 wsparte przez XO i 2nd PLT HQ (coby tymi granatami porzucać…). Drużynom się udało, dupowaci porucznicy dostali Exposed. Poleciały 2 granaty – żaden nie trafił. Niemiec rzucił swoje – trafił w oba budynki. 2nd PLT HQ – miss, 2/2 – miss, 1/2 – PIN, XO – paralyzed. Cholerny kandydat do Krzyża Żelaznego…
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: profes79 »

No takie zycie :) Bohaterowie trafiaja sie zawsze i wszedzie :)))))) Juz Sun Tzu pisal ze sama przewaga liczebna wojen sie nie wygrywa :P NIewykluczone ze takie a nie inne uzycie granatow zostalo podyktowane checia pewnego ich "oslabienia" - zeby nie doprowazic do sytuacji ze granaty zalatwiaja robote zanim dojdzie do wymiany ognia. Jezeli chcesz sprawdzic jak to wyglada na automacie sproboj przeprowadzic porownanie - tj. w dokladnie tych samych warunkach przeprowadzic identyczne proby atakow tylko za pierwszym razem instrukcyjnie a za drugim wg ciebie...

Mnie interesuje bardzo jeszcze jedna rzecz, ale dam chlopakom zajac sie Normandia - mianowicie walki w KOrei i w Wietnamie; na ryzowiskach a nie w zywoplotach...
JB
Posty: 347
Rejestracja: 14 maja 2005, 19:09
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: JB »

LongOne pisze:JB --> Sprzeciw. Z mojego punktu widzenia bazowy modyfikator wynika wprost z naturalnego ukształtowania terenu. Jeśli idziesz przez las, to ciągle pojawiasz się i znikasz za drzewami, krzakami, a przeciwnik ma ograniczone pole widzenia i ostrzału – stąd bazowe +2. Ponieważ idziesz, a ruch z natury rzeczy jest dla ludzkiego oka łatwiej dostrzegalny (nawet jeśli nie wiadomo dokładnie co i jak daleko się rusza), dostajesz modyfikator Exposed -2. Zatem oddział wchodzący do lasu ma łączny modyfikator +2-2=0. Wystarczy, że przestaniesz się ruszać, lub padniesz na glebę, a znowu pozwolisz działać specyfice terenu – zostaje modyfikator +2. Teraz dodatkowo chowamy się za drzewo, wykrot, wpełzamy w bruzdę i mamy Cover +1.
A dla mnie schowanie sie za drzewo, wykrot, bruzde nie daje tego +1 tylko jest to wlasnie to +2 z karty. Osobny cover to musi byc cos wiekszego, lepszego, co daje wiecej ochrony, lej po bombie, czy cos w tym stylu. Bo tak to bysmy mieli sytuacje rodem z Monty Pythona kiedy caly pluton chowa sie za jednym krzaczkiem, czy drzewem. Sprzeciw oddalony.
Poza tym uwazam, ze command points to takze action points. I znalezienie dobrego covera wymaga czasu, ktory moglby byc przeznaczony na cos innego.

Co do granatow to mi sie wydaje, ze to bardziej chodzi o rozkaz szturmu na pozycje, badz tez o przeprowadzenie akcji, ktora zajmuje czas, wiec trzeba na to wydac command point.

Wobec tego, ze nie mam ambicji do zarzucania grom planszowym nierealistycznych rozwiazan i pastwienia sie z tego powodu nad nimi, badz tez ich bronienia do upadlego, koncze dyskusje o tym co byc powinno a co nie i czyje zdanie jest wazniejsze w tej kwestii. Akceptuje rozwiazania autora, albo nie gram w dana gre jesli mi nie pasuja i tyle.

Chetnie odpowiem zas na pytania dotyczace regul i pokomentuje rozgrywki i rozwiazania taktyczne innych graczy.
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Ezechiel »

Wczoraj przyszło FoF, w niedzielę zagram cały scenariusz. Na razie rozegrałem tylko pierwsze trzy tury pierwszej misji.

Uwaga wstępna: Nie jestem "na codzień" miłośnikiem gier wojennych - wolę eurogry ekonomiczne i hybrydy (Twilight Struggle, Duel in the Dark).

Instrukcja - mogłaby być lepsza. Jeden przykład zamieszczony w necie to trochę za mało - przydałoby się więcej - zwłaszcza w związku z minami, snajperami i artylerią przeciwnika.

Rozgrywka:

- Bardzo klimatyczna. Praktycznie każda tura to gotowy rozdział książki kalibru Ambrose'a. IMHO Combat Commander odpada - FoF wygrywa realizmem. W trakcie pierwszych rund widziałem salwę moździerzy, wykrycie i przygwożdżenie ogniem obserwatora oraz rozbicie / zebranie drużyny. Możliwość dowodzenia "zwykłą" piechotą jest sporą zaletą - nareszcie gra, która zajmuje się czymś innym niż wyśiwechtane Overlord-Poseidon, Market-Garden i Stalingrad.

- Trudna. Do zwycięstwa potrzeba szczęścia i umiejętności, w proporcjach 40 / 60. Gra nie wybacza błędów i nadmiernej agresywności - łatwo o stratę kilku sekcji w ciągu kilku sekund.

- Zgodnie z deklaracjami, kluczowe jest zachowanie ciągłości dowodzenia. Oddział bez łączności może naprawdę niewiele. Mam wrażenie, że "teza" gry brzmi "postęp w dziedzinie wojskowości mierzy się rozwojem środków łączności".

Co do granatów - IMHO w FoF chodzi o skoordynowany atak połączony z ogniem osłonowym - o może wymagać koordynacji d-cy plutonu. Zwróć uwagę na to, że w CoB (AFAIR) d-ca plutonu prowadził grupę szturmową, zaś d-ca kompanii był blisko czoła ataku.

Co do problemu RKM / CKM w budynku - gra premiuje wyjście realistyczne i wzywanie wsparcia - zgodnie z historią Niemcy mieli przewagę ognia i często pozycji - a najlepszym wyjściem było wsparcie art / moź.

Zauważyłem (przynajmniej mam takie pierwsze wrażenia), że kluczem do sukcesu jest wyznaczenie osi natarcia (od dołu do PO poprzez punkt ataku) i konsekwencja. W momencie, gdy pozycja na osi jest zabezpieczona, można myśleć o skrzydłach - zwłaszcza, gdy będziemy mniej lub bardziej "zaręczeni" ;-). Problemy zaczynają się, gdy na głównej osi napotkamy silny opór - albo gdy mamy przed sobą pusty teren. Wtedy pozostają jedynie moździerze, zasłona dymna i granaty. I dużo artylerii. Artyleria jest dobra.

M.in, z tego powodu moździerze wystawiam jako drużynę a nie jako trzy sekcje - brak możliwości ostrzału bez LoS jest sporą wadą. Do ostrzału z LoS wystarczą sekcje bazook i RKMów. Ideałem jest, gdy CKM pozostaje w rezerwie do momentu zabezpieczenia punktu ataku.

Bardzo podoba mi się mechanizm z poziomem aktywności. Gdy panuje cisza, trzeba działać ostrożnie i powoli. W momencie, gdy doszło do ostrej wymiany ognia - można sobie pozwolić na więcej swobody na skrzydłach. Przecież Niemcy nie mogą być wszędzie na raz... ;-)
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Odi »

Brzmicie wszyscy, jakby FoF był absolutnym odkryciem wśród taktycznych gier wojennych i wręcz porażał autentyzmem.
Wciąż jestem trochę sceptyczny, bo o ile w kilkuosobowe CC:E czy CoH mogę zagrać z kolegą, widzieć jego reakcje etc etc, o tyle FoF - gra dla jednego gracza, staje w szranki raczej z komputerowym Combat Mission i Close Combat. I choć piszecie z wielkim zapałem, to mam wrażenie, że zachwycamy się świecą w epoce elektrycznych latarek...
Nie chcę nikogo prowokować - ot, moje wrażenie.

Co uważacie za największe zalety FoF? Mgłę wojny, sprawiające wrażenie inteligentnego AI, czy może niepełną kontrola poczynań naszych pododdziałów (realizowana poprzez łańcuch dowodzenia)? W czym ona wygrywa z Close Combat czy Combat Mission?
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Ezechiel »

CC miały problem z odwzorowaniem morale i dowodzenia - zwłaszcza czwórka. Podobało mi się zwłaszcza dowodzenie pojedynczymi sekcjami na przeciwległych kawałkach mapy. W trójce źle zbalansowano broń pancerną. W FoF tych problemów nie ma - dowodzenie i morale mają dużo większą rolę. Nie przypominam sobie w żadnej z tych gier przeciętych drutów telefonicznych, obserwatorów artyleryjskich i pirotechniki jako narzędzia dowodzenia.

Lubię taktyczne gry komputerowe - od Soldiersów, poprzez CC aż do CM - ale w żadnej z nich nie znalazłem tak dobrze rozwiązanych kwestii morale / dowodzenia / łączności jak w FoF. Nie potrafię wymienić jednej zalety - bo to amalgamat i nie sposób rozpatrywać ich w oderwaniu od siebie. Gdybym musiał - to podam świetny system kierunków, natężenia ognia i LoSu - w żadnej grze kompowej nie widziałem tej kwestii tak dobrze rozwiązanej - chociaż seria CC jest tu całkiem blisko. Pominąwszy CC, pozostałe z nich grzeszą też dość fantastycznym OdB.

Inna kwestia, że mało jest strategicznych gier komputerowych rozpatrujących konflikt w Wietnamie i w Korei pod kątem kompanii piechoty. Pominąwszy dość kulawe mody do Operation Flashpoint, nie znam sobie żadnej solidnej strategii na ten temat.
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Odi »

Ezechielu -> piszesz, że grałeś w CM. Uważasz rozwiązania tam zastosowane w zakresie (morale i dowodzenia), za gorsze od tych w FoF?

btw Ty przecież jesteś z Gdyni! A może umówimy się kiedyś na jakąś wojenną partyjkę na neutralnym gruncie, hm? 8)
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Ezechiel »

Tak - ale grałem dawno temu i bez części modów.

Masz kolejną zaletę FoF - zachęca do odświeżenia sobie CM ;-).

A podpis kłamie - obecnie jestem na emigracji w Łodzi. Do Gdyni wpadnę na weekend walentynkowy...
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
LongOne
Posty: 25
Rejestracja: 03 lut 2009, 16:28
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: LongOne »

Odi --> To nie zupełnie tak. Autentyzm jest na dość wysokim poziomie, ale bez przesady w stylu ASL – bliżej jest do CC:E. A czy to gra odkrywcza? W kategorii gier planszowych dla jednego gracza, IMHO jest. Losowość działania „AI” jest na tyle sprytnie wmontowana w mechanikę, że łatwiej ją przetrawić. Każda jednostka przeciwnika jest na tyle dużym wyzwaniem, że świadomość iż za jej obecnością nie stoi Wielki Plan zupełnie mi nie przeszkadza. Gra ma też sporo smaczków, których istnienia nie odnotowałem w wielu innych grach. Choćby wspomniana przez Ezechiela kwestia malejących szans na spotkanie przeciwnika w miarę rosnącego zaangażowania w walkę – toż to jest mechanizm pozwalający na odciąganie uwagi wroga od głównego kierunku natarcia. Inna sprawa – friendly fire – autonomiczne prowadzenie ognia sprawia, że bez koordynacji natarcia przez oficerów własne jednostki mogą się dostać pod ostrzał kolegów z sąsiedniego pola. Nieczęsto to widuję na planszy.
Czy brak żywego przeciwnika mi przeszkadza? Nie. Nie mam tyle wolnego czasu, żeby móc umówić się z kolegą na wielogodzinne sesje nad planszą. Większość kolegów też czasu nie ma. A tu mogę sobie rozegrać jedną turę w dowolnym momencie i odejść od stołu. W grach wieloosobowych zawsze problemem jest wszechwiedza graczy na temat dyslokacji jednostek przeciwnika. Nawet jeśli jakaś gra zapewnia mechanizm ukrywający tożsamość i liczebność oddziałów, sama wiedza o tym gdzie są już psuje efekt. Jak na razie tylko w „Cruiser Warfare” spotkałem się ze zdejmowaniem żetonów z planszy, ale to wymagało prowadzenia dokładnego logu ich „niewidocznych” ruchów.
Niepełna kontrola była już realizowana w CC:E, ale tam poszło to ciut za daleko. Nie zliczę ile to razy jednostka wroga maszerowała wesoło przed frontem moich oddziałów przez nikogo nie niepokojona, bo akurat nie miałem na ręku żadnej karty pozwalającej na ostrzał. To już lekka przesada. Mechanizm z FoF dużo lepiej oddaje zasady prowadzenia ognia przez nowoczesną armię.

Czym FoF wygrywa z CC lub CM? Dokładnie tym czym świeca z latarką. Nastrojem i poczuciem zanurzenia w klimat wydarzeń. Tak samo jak „papierowe” RPG wygrywa z cRPG. Oczywiście klimat i nastrój dla każdego oznaczają różne rzeczy. Ja z pewnością w poszukiwaniu nastroju pójdę do lokalu oświetlonego świecami a nie jarzeniówkami. Dla przyjemności wolę też jeździć konno zamiast samochodem. A do tego wszystkiego układanie planszy z kart i ich wygląd wprost nawiązują do prawie zapomnianej „The Last Crusade”, do której mam przeogromny sentyment :)

Ezechiel --> Argument dot. granatów brzmi przekonująco. Z oporem, ale cofam zastrzeżenia.

BTW: Porucznik Gruber nie dostanie Krzyża Żelaznego – rzucał granatami wbrew regulaminowi. Doczytałem, że nie tylko jednostki „zPINowane” nie mogą odpowiadać granatami, ale też i takie, które nie mają VoF – a oficer w trybie dowodzenia nie ma.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Odi »

Cóż, LongOne, z ilustrowaniem wyższości FoF nad CM za pomocą tezy o wyższości papierowych RPG nad komputerowymi cRPG, mam wielką ochotę się nie zgodzić. Moim zdaniem - porównanie zupełnie chybione. Żeby nie robić offtopa, wspomnę tylko bardzo pokrótce, że o ile komputerowe RPG ograniczają niczym kula u nogi (skończony, opisany świat, ograniczone możliwości), o tyle komputerowe strategie taktyczne lub symulatory to ...hm...powiew realizmu (obliczanie wszelkiego typu kątów nachylenia pancerza, prędkości pocisku, różnicowanie poszczególnych oddziałów etc). Podobnego rodzaju efekty (mniej więcej) osiągnięto albo w niezbyt przystepnych tytułach w rodzaju SL, albo w abstrakcyjny sposób przedstawiono w planszówkach typu CoH i - zapewne - FoF.

Jeszcze jedno mnie ciekawi - LongOne pisał, że nie przeszkadza mu jakoś brak 'Wielkiego Planu' stojącego za pojawiającym się na planszy przeciwnikiem.
Hm - to jest właśnie najmocniejsza strona gry z drugim człowiekiem: "On ma jakiś plan". Przewidywanie, uprzedzanie posunięć etc etc - to jest to, z czego czerpię największą przyjemność w tego typu grze.
Jednocześnie w AARach z FoF i w Waszych opiniach o grze, pojawiają się takie nutki, jakby...hm... jak gdyby gra zgrabnie ów plan udawała. Rzeczywiście ma się takie wrażenie?
Rozumiem, że taka planszówkowa wszechwiedza, zwłaszcza na taktycznym polu walki, nie jest zbyt realistyczna. Tym niemniej, w rzeczywistości po pierwszym zaskoczeniu w głowie dowódcy pojawiała się z grubsza wizja planu działań przeciwnika. FoF symuluje mniej więcej taki właśnie 'zarys planu'? (nie wiem... np że kaem npla raczej zostanie umieszczony na wieży kościelnej a nie w krzakach, albo że jeśli jest kaem, to gdzieś obok prawdopodobnie czai się drużyna piechoty etc)
Ostatnio zmieniony 26 maja 2009, 22:58 przez Odi, łącznie zmieniany 1 raz.
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Ezechiel »

Komputerowe strategie taktyczne zawsze wydawały mi się mniej realistyczne niż planszówki analogicznego poziomu. Nie dotyczy to symulatorów. Abstrahuję tu od "nastroju" - bo to czynnik nieuchwytny. Takie rzeczy jak błędy w OdB czy nieograniczone możliwości dowodzenia zawsze psuły mi ogólnie pozytywny obraz. Przychylam się do opinii LoneOne o FF - jest to rzeczywiście dobrze rozwiązane.

Z innych drobiazgów - lepiej rozwiązano system wsparcia artyleryjskiego. Nie przypominam sobie koordynatorów ognia w serii CC. Pamiętam za to paradoksy z oknami i ręczne ustawianie ognia drużyn. ;-)

Co do planu - rzeczywiście miałem takie wrażenie. Chyba głównie za sprawą rozbudowanych algorytmów działań przeciwnika i dobrze skonstruowanej tabeli z rodzajami wrogich oddziałów. Każdy ze scenariuszy jest dodatkowo opisywany rodzajem działań opozycji.
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
LongOne
Posty: 25
Rejestracja: 03 lut 2009, 16:28
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: LongOne »

Odi, zauważ, że RPGi przywołałem w kategorii „nastrój” – a nie „mechanika” czy „realizm”. To są subiektywne wrażenia i zupełnie indywidualna przyjemność czerpana z gry. Po prostu wolę uruchomić wyobraźnię i grzebać w tabelach zamiast zdać się na komputer serwujący pełen asortyment wrażeń audio-wizualnych i obliczenia wykonywane w milisekundach.

Gdybym zaś miał do wyboru – grać w planszówkę stworzoną dla jednego gracza lub grać w inną z człowiekiem – to wybrałbym drugą opcję. Niestety nie mam takiego wyboru, więc pozostaje mi cieszyć się znakomicie zrealizowaną opcją pierwszą. W swojej zaś kategorii FoF jest jak na razie bezkonkurencyjny, z mojego oczywiście punktu widzenia. Nie grałem niestety w „B-29” i „Silent War”, które też mi dobrze pachną, ale mam nadzieję je kiedyś zdobyć.

Co do „Wielkiego Planu” – owszem, FoF go całkiem sprytnie udaje i równie sprytnie odwraca od niego uwagę każąc koncentrować się na realizacji własnego planu. Wykorzystuje do tego założenia scenariusza, tabele kontaktów i algorytmy zachowań wroga. Równocześnie goni cię czas przeznaczony na wykonanie zadań, CP jest zawsze za mało, w kluczowym punkcie odkrywasz pole minowe, we wsi tkwi bunkier z ckm-em, dowódca nacierającego plutonu poległ od kuli zabłąkanego snajpera – za wiele bieżących problemów na głowie, aby szukać elementów wrogiego planu.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: clown »

Pozostaje mi podpisać się pod opiniami LongOne i Ezechiela. Po wczorajszej misji mogę dorzucić jeszcze coś - nasze oddziały zdobywają w toku misji doświadczenie, które procentuje potem w kolejnych misjach. Natomiast ja, jako dowódca kompanii piechoty, również zdobywam to doświadczenie, chociaż nie wyrażone żadnymi współczynnikami, przejawiające się w tym, że zaczynam działać bardziej skutecznie i elastycznie w zależności od sytuacji na polu bitwy.
We wczorajszej rozgrywce widać to było znakomicie, bo umiałem już dużo pewniej i efektywniej, niż w poprzednich grach, skoordynować działania moich sił. Oczywiście przeciwnik wymyślał nowe sposoby na utrudnienie mi realizacji celów misji - po raz pierwszy spotkałem oddziały niewykryte (Unspotted), które mogą zostać ostrzelane dopiero, gdy przeprowadzona będzie procedura wykrycia (wylosowanie karty z celownikiem), co oczywiście kosztuje punkty dowodzenia, a tych zawsze jak na lekarstwo. Łatwo sobie wyobrazić tych brnących pod ogniem nieprzyjaciela ludzi, którzy starają się wykryć jego pozycję po błyskach wystrzałów, czy niemieckim szwargocie.
We wczorajszym starciu pojawił się również bunkier z dowódcą oraz drużyną piechoty (oczywiście pojawił się w wiosce :( na drodze mojego natarcia). Cechą charakterystyczną bunkrów i pillboksów (oprócz dużego Cover, co w połączeniu z Coverem terenu daje niezłe modyfikatory do NCM) jest to, że mają one tylko jeden kierunek ostrzału, co powoduje, że można je obejść i zaatakować z boku lub z tyłu. Tak właśnie zrobiłem wczoraj, stosując podwójne oskrzydlenie. Przydatna w niszczeniu bunkra okazała się również bazooka. Dobrze też skoordynowałem ostrzał artyleryjski przy pomocy FO, chociaż w końcówce misji nieco zaryzykowałem, bo dwie moje drużyny znalazły się na karcie, będącej celem ostrzału. Na szczęście wał ogniowy okazał się skuteczny, bo moi ludzie zostali "tylko" przygnieceni, natomiast z Niemców nie było co zbierać. Potem pozostało już tylko zabranie oszołomionych i okaleczonych Niemców do niewoli.
Wykorzystałem również wizualne środki przekazywania rozkazów. Tym razem przy pomocy Green Star Cluster wydałem rozkaz infiltracji, który to rozkaz ponownie został wydany parę tur później, przy użyciu żółtego dymu. Star Cluster (lub Star Parachute) jest o tyle lepszy, że widzi go każda jednostka na polu bitwy, natomiast granaty barwne muszą przejść procedurę sprawdzenia LOS.
Co do porównań z Combat Commanderem potwierdzę opinię LongOne - karciany mechanizm CC, który nie pozwala nam na otworzenie ognia okazyjnego, bo akurat nie mamy karty Fire na ręce, jest rozwiązaniem, które w dużym stopniu wpływa na negatywną moja opinię o tej grze. FoF ma dużo lepsze mechanizmy w tym względzie i lepiej symuluje ówczesne pole walki.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6451
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 583 times
Been thanked: 936 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Odi »

No to miło wiedzieć, że tak ciekawa gra się pojawiła. Trafia na mój radar (LOS? :twisted: ), choć wątpię, żebym ją kupił w najbliższym czasie. Z komputerowym CM przegrywa jednak ceną, no i czaso-/pracochłonnością (setup, czas rozgrywki).

Ale z chęcią poczytam Wasze doświadczenia i AARy, zwłaszcza te z Korei (broń pancerna) i Wietnamu (lotnictwo). I czekam na różnice w zakresie dowodzenia kompanią w każdym z tych konfliktów
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5129
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Andy »

LongOne pisze:Nie grałem niestety w „B-29” i „Silent War”, które też mi dobrze pachną,
Masz dobrego nosa! :)
ale mam nadzieję je kiedyś zdobyć.
Spróbuj koniecznie. Ja pod wpływem forumowych dyskusji o grach jednoosobowych i AAR-ów dotyczących FoF odkurzyłem przerwaną dawno kampanię B-29 Tojo Destiny i szykuję maszynę do piątego nalotu na Japonię. :)
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Re: Fields of Fire (GMT)

Post autor: Ezechiel »

SW też trafiło na moją listę, ale chyba poczekam na drugą część dotyczącą Atlantyku.

Co do Korei i Wietnamu - mam wrażenie, że są one bardziej skomplikowane pod względem reguł niż Normandia. Na razie rozgryzam Niemców.
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
ODPOWIEDZ