Moje przemyślenia na gorąco po 1 partii w Messinę.
1. Pudełko: ma identyczny, nietypowy rozmiar jak w Podwodnych Miastach.
2. Taktyka czy strategia: podobnie jak Podwodne Miasta, bardziej jest to strategia (Praga jest zdecydowanie bardziej taktyczna). Kto wie, być może jest to najbardziej strategiczna gra Suchego – już pod koniec 1 rundy (z 6) trzeba mieć plan na całą grę, bo wszystko się tam zazębia. Trzeba to wszystko optymalizować.
3. Wygląd: brak uwag do czytelności, oceniłbym jako poprawny, trochę stylistycznie podobny do Pragi (ale bardziej stonowany)
4. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, że gra dzieje się na planszy głównej, a na planszy gracza dzieją się rzeczy dodatkowe. W trakcie gry okazuje się, że plansza gracza jest jeśli nie ważniejsza, to co najmniej równie ważna co plansza główna.
5. Ogólny feeling gry, na bardzo, bardzo ogólnym poziomie jest taki feldowsko-pragowy. Mamy bowiem 3 główne „podgry”: awanse na torze (w celu zdobycia bonusów, celów końcowych i punktów), wysyłanie workerów do Messiny (prawie klasyczny worker placement z twistem, bo worker może napotkać zarazę i powinien z nią walczyć) i zarządzanie planszetką gracza (ludzie uratowani z Messiny mogą tam wykonywać dodatkowe prace na naszą rzecz). W przeciwieństwie do Felda (oj, będzie się działo po tej wypowiedzi) te mechanizmy muszą bardzo ściśle ze sobą współpracować, aby był tego efekt), i w przeciwieństwie do Pragi gra (jak pisałem) jest bardziej strategiczna (trudniej zmienić sposób gra po którejś turze).
6. Czas gry: graliśmy 2h na dwóch graczy. Długo. Myślałem, że będzie to 1h30m, ale myślę, że można to zrzucić na karb 1 partii.
7. Wynik: ok 150-120 (czyli zasięg typowy dla Suchego)
8. Ogólne wrażenia: bardzo dobre euro, myślę, że ocenię je na razie 8/10. Kiedy zagrałem pierwszy raz w Pragę od razy chciałem ją kupić, ale do Podwodnych Miast (obecnie gra nr 4 mojej topki) musiałem dojrzeć po którejś partii. Tutaj chyba będzie podobnie, gra jest bardziej jak dojrzewający ser