Ta gra była moim top1 najbardziej oczekiwanych gier na tegorocznym Essen. Zagrałem raz i niestety totalny zawód i drugiej szansy nie będzie. Gra z pewnością nie jest zepsuta i powiedzmy działa jakoś tam, ale to jest takie 5/10 do zapomnienia. No ale po kolei, zacznę od tego co mi się (w miarę) podobalo:
- Karty zagrywane na rozne sposoby, albo jako jednorazowy bonus albo „technologia” - maja fajne zdolności i generuja czasem rzeczywisty dylemat jak chcemy je zagrać.
- Zdarzaja się ze dwa-trzy momenty w całej partii, gdzie są jakieś emocje związane z ruchem pionkiem na rondlu, gdzie bardzo chcemy trafić w miejsce, które ktoś blokuje i kombinujemy jak to zrobić żeby zsynchronizować ruchy, żeby nadal osiągnąć to co chcemy i nie dopłacać złotem, którego nie mamy.
- Pomysl z tym, ze płacimy za kafelki tym czym chcemy i w zależności od tego czym zapłaciliśmy dostajemy mniej lub więcej punktów jest nawet fajny, bo możemy próbować budować więcej za małe punkty, albo mniej za duże punkty, co trochę dywersyfikuje strategie poszczególnych graczy.
I to w zasadzie tyle z pozytywów. Teraz to co mi się nie podobało:
- Gra ma totalnie zepsuty interfejs graficzny. Najłatwiej to zobrazować na przykładzie - instrukcja strona 23 (przedostatnia) -
https://boardgamegeek.com/filepage/2445 ... lish-rules - mamy tutaj zestawienie ikonek w lewej kolumnie. Drzwi i okno wyglądają prawie identycznie, a trzeba to ogarniać z drugiego końca stołu na kartach leżących do góry nogami. Ikonka ma na nich około 5 milimetrów wielkości i różnica to jakieś cztery piksele. W naszej grze wyglądało to tak, ze musieliśmy podnosić kartę i porównywać ja z inna żeby stwierdzić czy to okno, czy jednak nie. To tylko przykład, najbardziej ekstremalny, ale jest ich dużo więcej. Ikonki kasy, punktów i „żywienia” (nazywanego w tej grze paria, czy pariasem cokolwiek to znaczy) są tego samego granatowego koloru i różnią się kształtem (koło, gwiazdka i romb) i można by powiedzieć - coz w tym złego, wszak kształty odróżniają od siebie nawet szympansy, ale niestety, w grze mamy wystawę kilkunastu kafelków, na większości z nich zestaw tychże ikonek obok siebie z różnymi cyferkami i przetrawienie tego oczopląsu jest męczące i generuje potworny downtime.
- Glowny mechaniczny gimmick tej gry, czyli „innowacyjne połączenie trzech rondli” to ściema. Nie ma tu żadnej innowacji, ani specjalnego połączenia czegokolwiek z czymkolwiek. Mamy de facto trzy osobne rondle na osobne pionki, które odpowiadają za oddzielne mini-gry na planszy. To, ze te rondle są jeden w drugim wpływa jedynie na sekwencje kiedy ruszamy się, którym pionkiem, żeby nie musieć dopłacać za ruch i czasem pozwala na dokupienie surowca jak aie stanie w odpowiednim miejscu. Jest to niestety za mało, żeby cały mechanizm był ciekawy. Rondle są symetryczne, wiec te ruchy są dość monotonne i w każdej partii będą wyglądać tak samo. Może gdyby na jednym rondlu był dostęp do kilku mini-gier, albo pionki mogły skręcać, byłoby to trochę ciekawsze.
- Gra to typowy przykład tzw. „complexity for conplexity’s sake” - mamy tu mnóstwo drobnych nieintuicyjnych zasad, które nie wnoszą do rozgrywki zupełnie nic, a jedynie powodują większy downtime, dłuższe tłumaczenie i zapewne konieczność czytania instrukcji przed każda partia. Meh…
- Sama rozgrywka jako całość tez nie porywa. Mamy dość typowy zestaw niespecjalnie powiązanych ze sobą mini-gier i mikrobonusow. Napięcie ma być wywolywane bardzo duża proceduralnoscia naszych poczynan i trudnością w zdobyciu zasobów potrzebnych do osiągnięcia celu (np. chciałbym kupić kartę, która daje punkty za x, potrzebuje do tego złota i ilustam różnych zasobów, muszę wiec wykonać cztery akcje żeby je zdobyć, żeby w końcu wykonać ruch, na którym mi zależało). Jako plus pisałem o tym, ze możliwość płacenia różnymi zasobami za kafelek jest fajna. Tak, ale… sprawia to, ze mamy bardzo dużo różnych zasobow, które sluza tak naprawdę do tego samego, a dodatkowo zwiększają skomplikowanie gry, co niekoniecznie wychodzi jej na dobre. To zjawisko (sztucznego pompowania ciężkości gry mnostwem drobnych zasad) jest niestety plaga w designie współczesnych euro. Może ktoś to lubi, nie wiem, mnie to raczej meczy.
- Oczywiście mamy tez nieśmiertelny tor żywienia/cesarza/papieża/you-name-it, które bije nas po rękach jak idzie nam za dobrze. Pewnie costam rzekomo balansuje, ale co? Nie wiadomo.
Podsumowując - gra nie oferuje zupełnie nic interesującego, ma za to cała masę elementów frustrujących. Polecam tzw. „sprawdzenie u kolegi”, ale zakup zdecydowanie odradzam.