(Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Graciarnia - chwilowo Krolm)
- mnowaczy
- Posty: 2021
- Rejestracja: 25 mar 2011, 16:11
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
W poniedziałek to już na 100% będę, no może na 99
ps. Jeszcze Azul będzie do ogrania, bo wygrałem kopię
ps. Jeszcze Azul będzie do ogrania, bo wygrałem kopię
-
- Posty: 3656
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 50 times
- Been thanked: 150 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Hehe dobra dobra. Przez tydzień będziemy mieli kolejne 2000 odsłon i 70 postów a przyjdzie znowu Ania i ja
No ale studiujemy już instrukcję do Star Wars: Rebellion bo to jest dobra gra dwuosobowa. To taka polisa od lenistwa naszych współgraczy
Ja jutro odbieram swój egzemplarz Rising Sun i wbijam z tym do Graciarni w jakimś terminie który też Ani podpasuje. Na dwa fronty teraz hehe
No ale studiujemy już instrukcję do Star Wars: Rebellion bo to jest dobra gra dwuosobowa. To taka polisa od lenistwa naszych współgraczy
Ja jutro odbieram swój egzemplarz Rising Sun i wbijam z tym do Graciarni w jakimś terminie który też Ani podpasuje. Na dwa fronty teraz hehe
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Hańcza jak nam randka w poniedziałek z rebelia nie wyjdzie to proponuje termin dodatkowy. Mozemy graciarnie przy okazji zwiedzić:)
- mnowaczy
- Posty: 2021
- Rejestracja: 25 mar 2011, 16:11
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Normalnie dwu osobowa rebelia! Nawet grę sobie odpowiednią znaleźli. Czy ja dobrze pamiętam, że to ja z Markusem cisnęliśmy 2-osobowy Gipf z braku graczy? Jak w kalejdoskopie
ps. Jutro nikomu nie pasuje? Może chociaż szybka randka w
Graciarni tuż po pracy?
ps. Jutro nikomu nie pasuje? Może chociaż szybka randka w
Graciarni tuż po pracy?
-
- Posty: 3656
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 50 times
- Been thanked: 150 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Priorytet to poniedziałek w Polufce ze starą bandą - to bez zmian. Ale nic na siłę, żadnego namawiania.
Jak oni nawalają to Rebelia na dwoje jest w odwodzie.
Do tego możemy na czwartki próbować na Facebooku Graciarnia ustawiać że szukamy jeszcze 2-3 osoby do: Rising Sun, Blood Rage, Corleone, i inne tytuły które są do zagrania.
Zapewniamy sobie "dywersyfikację dostaw i niezależność od dostawców" i 95% szans na dobra zabawę. Wszystkie opcje obstawione i taki model biznesowy to musi działać.
Tego nauczyłem się w biznesie
- Jan_1980
- Posty: 2513
- Rejestracja: 18 maja 2016, 18:18
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 75 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Poniedziałek Pulufka, wtorek gry wojenne, czwartek spotkania indywidualne na ślimaki z patykami, czwartek spotkanie indywidualne na Labirynt, Lwów lub Next War. W niedziele średni lub ciężki euracz
Czy gracze wojenni śnią o drewnianych owieczkach? TAK!
Moja kolekcja:
https://boardgamegeek.com/collection/user/Janek1980
Moja kolekcja:
https://boardgamegeek.com/collection/user/Janek1980
- Markus
- Posty: 2442
- Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 545 times
- Been thanked: 270 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Kolejna gra z cyklu GIPF za nami.
Tym razem padło na DVONN. Jak te gry wykręcają umysł. 2 zasady na krzyż a dużo kombinowania na wielu płaszczyznach.
Fotki pojawią sie na googledrive.
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2018, 14:14 przez Markus, łącznie zmieniany 2 razy.
- mnowaczy
- Posty: 2021
- Rejestracja: 25 mar 2011, 16:11
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Potwierdzam, randka z Markusem udana mimo 2 przegranych. Pierwsza partia bardzo wyrównana, w drugiej jakiś durny ruch w końcówce zrobiłem i była miazga. Markus się odegrał za poprzednie gry. Odebrałem przy okazji Azul-a i w domu od razu poszła partyjka zapoznawcza. Popołudnie gier logicznych zaliczone.
Ps. Pisząc że będę w poniedziałek miałem oczywiście na myśli ten po majówce a nie w trakcie.
Ps. Pisząc że będę w poniedziałek miałem oczywiście na myśli ten po majówce a nie w trakcie.
- Muad
- Posty: 700
- Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 110 times
- Been thanked: 64 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Potwierdzam ta gra jest świetna. Co prawda dodatek który będzie w okolicach maja/czerwca po polsku usprawni i wzbogaci dobrze gre, ale warto już teraz spróbować jak ktoś nie grał. Polecam
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
- Markus
- Posty: 2442
- Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 545 times
- Been thanked: 270 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Cytat z dzisiejszej rozgrywki w Megafaune:
Wolf mówi "bez tych lodowców to jednak dużo lepiej działa"
Wolf mówi "bez tych lodowców to jednak dużo lepiej działa"
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2018, 10:29 przez Markus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Muad
- Posty: 700
- Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 110 times
- Been thanked: 64 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Jedną i drugą
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
- Markus
- Posty: 2442
- Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 545 times
- Been thanked: 270 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Zdjęcia z wczorajszej rozgrywki w BIOS : MEGAFAUNA
Bez lodowców naprawdę lepiej , ile tam życia było, aż kipiało na planszy.
----> Fotki
Bez lodowców naprawdę lepiej , ile tam życia było, aż kipiało na planszy.
----> Fotki
- mnowaczy
- Posty: 2021
- Rejestracja: 25 mar 2011, 16:11
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
A ja już sie cieszę na Rebelie:) Ciekawe czy to rzeczywiscie tak dobre, jak wszyscy mowia i czy będę uciekać przed Hańczą czy go gonic
- Wolf
- Posty: 1517
- Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
- Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 194 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Sloganem reklamowym Megafauny powinno być: "Bez względu na to co powiedziała Ci dziewczyna, wielkość ma znaczenie!". Chociaż akurat w ostatniej rozgrywce przyjąłem bardziej strategię: "mały, ale wariat"
Ja ogólnie mnożyłem się na potęgę i wyewoluowałem we wszystkie możliwe kształty, natomiast byłem dość podatny na atak, bo większość z nich poza rozmnażaniem się niewiele umiała , aczkolwiek strategicznie rozwinięta umiejętność hasania po łące (żółta kostka) odziedziczona z organizmu matki była na wagę złota i ochroniła mnie parę razy w rywalizacji międzygatunkowej. Generalnie nadrabiałem mnogością kształtów rozprzestrzeniając się i siejąc spustoszenie tam gdzie nie dało się mnie zjeść. Markus stworzył jadowitą pływającą roślinę, ale w kluczowym momencie przeoczył, że to roślinożerca w tej grze jest czynnikiem destabilizującym i niepotrzebnie stał się drapieżnikiem, żerując na moich rybo-glutach (moja rodzina gatunków to hydroszkielet), zamiast wejść jako roślinożerca i zmusić mnie do stania się drapieżnikiem, a jako że nie mógłbym na niego polować z uwagi na jadowitość moje pływające galarety by wymarły. Potem idąc za ciosem pewnie byłby w stanie nawet dobić ten mój wodny gatunek, chyba że bym zdążył się przystosować. Natomiast kiedy kontynenty się rozpadły ja nie odwdzięczyłem się równie pokojowym nastawieniem i przystąpiłem do masowej eksterminacji moim nowo wyewoluowanym gatunkiem glist, skrupulatnie czyszcząc jeden z kontynentów z obecności roślin Markusa, ostała się tylko jedna pływająca w morzu. Glista pozbawiła pożywienia także część moich organizmów, więc one również wymarły, ale strategiczny cel w tej bratobójczej walce został osiągnięty - uchroniło mnie to przed najazdem nowych organizmów Markusa, który zamiast walczyć ze mną musiał się przepychać z Marcinem na innym kontynencie. Potem przyleciał jeszcze wielki latacz Marcina i dokończył dzieła zniszczenia tym razem wybijając moje organizmy, ale będąc wyposażonym w siatkę i potężną siłę rozrodczą nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo.
Marcin stworzył siejący postrach gigantyczny (ok. 2 ton) organizm latający, który wcinał całe połacie roślin, a po rozpadzie Pangei jako jedyny miał organizm na każdym kontynencie. Na koniec chciał jeszcze zrobić tego latającego stwora jadowitym, ale trochę przesadnie poniosła go fantazja i nie było to możliwe z uwagi na ograniczenie wielkości związane z mutacją. Niemniej ogromny latacz był imponujący i dominował jako roślinożerca. I chociaż ostatecznie Marcin nie wygrał, to na pocieszenie pozostał mu fakt, że miał największego... ptaka. (spokojnie, kretyńskie żarty powoli mi się kończą )
Warto zwrócić uwagę, że narzędzia to broń obosieczna. Nie tylko pozwala polować na dany gatunek jako drapieżnik, ale także bronić się jako roślinożerca przed danym gatunkiem. W większości wypadków tym lepiej dla nas, ale w wypadku żerowania na własnym gatunku może mieć to pewien efekt uboczny (szczególnie chodzi o sytuacje kiedy "kopułka" otrzymuje narzędzie). Nie zwróciliśmy na tę zasadę uwagi i w ostatniej rozgrywce 2 moje latające organizmy powinny wyginąć ("kopułka" z siatką), natomiast na jednym zdjęciu widzę też jak na "kopułce" Markusa żeruje "ślimak" Marcina co również nie byłoby możliwe, bo Markus wynalazł kamień.
To co jeszcze jest istotne, to że gra może się potoczyć w różnym kierunku jeżeli chodzi o możliwość przechodzenia między kontynentami, dlatego po połączeniu warto się mocniej rozprzestrzenić, żeby mieć przyczółek na większej ilości kontynentów, co samo w sobie jest ważne, a w wypadku rozpadu Pangei może być wręcz kluczowe. Nie zawsze jest na to dużo czasu, więc kiedy nadarza się okazja warto być przygotowanym.
Mi się trochę poszczęściło, bo Markus się zagapił z rybami, a do pewnego czasu byłem bezpieczny i oddzielony od konkurencji, a jednocześnie miałem teren do ekspansji. Aczkolwiek po połączeniu trochę zabrakło wg mnie presji ze strony Markusa i Marcina z nowym gatunkiem lub rozmnożeniem obecnych, żeby zdestabilizować mój ułożony ekosystem. Markus miał na moim terenie "kopułki", więc to z nich można było przypuścić atak poprzez specjację. Marcin później doleciał swoim giga-lataczem i trochę moich organizmów skosił, ale było już za późno żeby odmienić losy gry. Był moment, w którym można to było lepiej wykorzystać, a w mniejszym stopniu bić się między sobą, bo potem konkurencja przetrzebiona wewnętrznymi walkami nie przyszła tak ochoczo do mnie, do tego chociaż narażony na atak byłem się w stanie również w miarę możliwości bronić, przy jednoczesnej ekspansji nowych gatunków, a na koniec podczas wielkiej eksterminacji na Laurentii zabezpieczyć swoją pozycję. Także gdyby sytuacja rozegrała się trochę inaczej to wyniki końcowe mogłyby być zauważalnie inne, bo tutaj jedno rozmnożenie i zrobienie większego zamieszania w moich, wzajemnie podjadających się gatunkach mogłoby znacząco zmienić bieg wydarzeń.
Sądzę, że dyskusyjny był też ruch Marcina z wykorzystaniem Medei (tzw. karta opatrzności bożej lub matka boska paleozoiczna) do wrzucenia na planszę 4 lodowców, po tym ruchu musiał przekazać kartę, więc wybrał mnie, bo jak się gra zwierzętami to lepiej przekazać kartę innemu zwierzakowi niż złowieszczej roślinie. Może nie było to nie wiadomo jak kluczowe, ale wydaje mi się, że ten ruch nie dał mu dużo, a kontrolowanie karty przez resztę rozgrywki chociaż nie wykorzystałem jej do odpalenia masowego wydarzenia było całkiem przydatne, żeby a to sobie taktycznie usunąć przeszkadzającą górę, a to z kolei popsuć coś na innym kontynencie. Natomiast ruch Markusa z masowym wycięciem lasów był słuszny, na jakiś czas dało mu to przewagę akcji, a utrata Medei w tym wypadku była sensowną ceną za zdobycie takiej korzyści.
Ja ogólnie mnożyłem się na potęgę i wyewoluowałem we wszystkie możliwe kształty, natomiast byłem dość podatny na atak, bo większość z nich poza rozmnażaniem się niewiele umiała , aczkolwiek strategicznie rozwinięta umiejętność hasania po łące (żółta kostka) odziedziczona z organizmu matki była na wagę złota i ochroniła mnie parę razy w rywalizacji międzygatunkowej. Generalnie nadrabiałem mnogością kształtów rozprzestrzeniając się i siejąc spustoszenie tam gdzie nie dało się mnie zjeść. Markus stworzył jadowitą pływającą roślinę, ale w kluczowym momencie przeoczył, że to roślinożerca w tej grze jest czynnikiem destabilizującym i niepotrzebnie stał się drapieżnikiem, żerując na moich rybo-glutach (moja rodzina gatunków to hydroszkielet), zamiast wejść jako roślinożerca i zmusić mnie do stania się drapieżnikiem, a jako że nie mógłbym na niego polować z uwagi na jadowitość moje pływające galarety by wymarły. Potem idąc za ciosem pewnie byłby w stanie nawet dobić ten mój wodny gatunek, chyba że bym zdążył się przystosować. Natomiast kiedy kontynenty się rozpadły ja nie odwdzięczyłem się równie pokojowym nastawieniem i przystąpiłem do masowej eksterminacji moim nowo wyewoluowanym gatunkiem glist, skrupulatnie czyszcząc jeden z kontynentów z obecności roślin Markusa, ostała się tylko jedna pływająca w morzu. Glista pozbawiła pożywienia także część moich organizmów, więc one również wymarły, ale strategiczny cel w tej bratobójczej walce został osiągnięty - uchroniło mnie to przed najazdem nowych organizmów Markusa, który zamiast walczyć ze mną musiał się przepychać z Marcinem na innym kontynencie. Potem przyleciał jeszcze wielki latacz Marcina i dokończył dzieła zniszczenia tym razem wybijając moje organizmy, ale będąc wyposażonym w siatkę i potężną siłę rozrodczą nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo.
Marcin stworzył siejący postrach gigantyczny (ok. 2 ton) organizm latający, który wcinał całe połacie roślin, a po rozpadzie Pangei jako jedyny miał organizm na każdym kontynencie. Na koniec chciał jeszcze zrobić tego latającego stwora jadowitym, ale trochę przesadnie poniosła go fantazja i nie było to możliwe z uwagi na ograniczenie wielkości związane z mutacją. Niemniej ogromny latacz był imponujący i dominował jako roślinożerca. I chociaż ostatecznie Marcin nie wygrał, to na pocieszenie pozostał mu fakt, że miał największego... ptaka. (spokojnie, kretyńskie żarty powoli mi się kończą )
Warto zwrócić uwagę, że narzędzia to broń obosieczna. Nie tylko pozwala polować na dany gatunek jako drapieżnik, ale także bronić się jako roślinożerca przed danym gatunkiem. W większości wypadków tym lepiej dla nas, ale w wypadku żerowania na własnym gatunku może mieć to pewien efekt uboczny (szczególnie chodzi o sytuacje kiedy "kopułka" otrzymuje narzędzie). Nie zwróciliśmy na tę zasadę uwagi i w ostatniej rozgrywce 2 moje latające organizmy powinny wyginąć ("kopułka" z siatką), natomiast na jednym zdjęciu widzę też jak na "kopułce" Markusa żeruje "ślimak" Marcina co również nie byłoby możliwe, bo Markus wynalazł kamień.
To co jeszcze jest istotne, to że gra może się potoczyć w różnym kierunku jeżeli chodzi o możliwość przechodzenia między kontynentami, dlatego po połączeniu warto się mocniej rozprzestrzenić, żeby mieć przyczółek na większej ilości kontynentów, co samo w sobie jest ważne, a w wypadku rozpadu Pangei może być wręcz kluczowe. Nie zawsze jest na to dużo czasu, więc kiedy nadarza się okazja warto być przygotowanym.
Mi się trochę poszczęściło, bo Markus się zagapił z rybami, a do pewnego czasu byłem bezpieczny i oddzielony od konkurencji, a jednocześnie miałem teren do ekspansji. Aczkolwiek po połączeniu trochę zabrakło wg mnie presji ze strony Markusa i Marcina z nowym gatunkiem lub rozmnożeniem obecnych, żeby zdestabilizować mój ułożony ekosystem. Markus miał na moim terenie "kopułki", więc to z nich można było przypuścić atak poprzez specjację. Marcin później doleciał swoim giga-lataczem i trochę moich organizmów skosił, ale było już za późno żeby odmienić losy gry. Był moment, w którym można to było lepiej wykorzystać, a w mniejszym stopniu bić się między sobą, bo potem konkurencja przetrzebiona wewnętrznymi walkami nie przyszła tak ochoczo do mnie, do tego chociaż narażony na atak byłem się w stanie również w miarę możliwości bronić, przy jednoczesnej ekspansji nowych gatunków, a na koniec podczas wielkiej eksterminacji na Laurentii zabezpieczyć swoją pozycję. Także gdyby sytuacja rozegrała się trochę inaczej to wyniki końcowe mogłyby być zauważalnie inne, bo tutaj jedno rozmnożenie i zrobienie większego zamieszania w moich, wzajemnie podjadających się gatunkach mogłoby znacząco zmienić bieg wydarzeń.
Sądzę, że dyskusyjny był też ruch Marcina z wykorzystaniem Medei (tzw. karta opatrzności bożej lub matka boska paleozoiczna) do wrzucenia na planszę 4 lodowców, po tym ruchu musiał przekazać kartę, więc wybrał mnie, bo jak się gra zwierzętami to lepiej przekazać kartę innemu zwierzakowi niż złowieszczej roślinie. Może nie było to nie wiadomo jak kluczowe, ale wydaje mi się, że ten ruch nie dał mu dużo, a kontrolowanie karty przez resztę rozgrywki chociaż nie wykorzystałem jej do odpalenia masowego wydarzenia było całkiem przydatne, żeby a to sobie taktycznie usunąć przeszkadzającą górę, a to z kolei popsuć coś na innym kontynencie. Natomiast ruch Markusa z masowym wycięciem lasów był słuszny, na jakiś czas dało mu to przewagę akcji, a utrata Medei w tym wypadku była sensowną ceną za zdobycie takiej korzyści.
Mimo wszystko wariant survivalowy w epoce lodowcowej też ma swoje silne strony . No, ale fakt, tym razem bez naporu lodowców przyroda kwitła, klimat się ocieplił, a lasy mnożyły się na potęgę, co sprawiło, że zarówno zwierzęta jak i rośliny były zadowolone. Ogólnie można powiedzieć, że było dość spokojnie, obeszło się bez większych ekscesów czy kataklizmów, oczywiście jakaś spadająca kometa tu czy tam, jakieś wypiętrzenie się gór czy podmycie wybrzeża to i owszem, ale jak na standard poprzednich rozgrywek to właściwie można powiedzieć, że niewiele się działo w wydarzeniach.
Nic nie stoi na przeszkodzie...
-
- Posty: 3656
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 50 times
- Been thanked: 150 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
No to mam lekturę na długi weekend
Ja też bym w Megafaunę zagrał ale póki co priorytet mają Rebelia i Rising Sun.
Aby nie musieć już pisać to od razu mówię że w poniedziałek o 18.00 będę.
Ja też bym w Megafaunę zagrał ale póki co priorytet mają Rebelia i Rising Sun.
Aby nie musieć już pisać to od razu mówię że w poniedziałek o 18.00 będę.
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Bede i ja i mozemy ogłaszać Rebelie bo jakos nie widzę tlumu chetnych na jutro. Dla niektorych srodek wolnego:)
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Kurcze wysiadły mi powiadomienia. I 15 stron tekstu się pojawiło.
Mam nadzieję mieć trochę czasu kiedyś, ale się nie zapowiada.
Fajnie się czyta, że ktoś dysponuje czasem na granie kilka razy w tygodniu .
Mam nadzieję mieć trochę czasu kiedyś, ale się nie zapowiada.
Fajnie się czyta, że ktoś dysponuje czasem na granie kilka razy w tygodniu .
Embrace Eternity!
-
- Posty: 3656
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 50 times
- Been thanked: 150 times
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Ja mam mega dużo czasu (mimo 2 dzieci) na rzeczy na których faktycznie mi zależy. Kwestia dobrej organizacji, ustawienia priorytetów i rezygnacji z wszystkiego tego co nie jest potrzebne. Zawsze się dziwię gdy ktoś mówi że nie ma czasu i trudno mi w to uwierzyć
Jutro Rebelia! Ale jeżeli przyjdzie ktoś jeszcze no to Rising Sun.
Jutro Rebelia! Ale jeżeli przyjdzie ktoś jeszcze no to Rising Sun.
Re: (Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Polufka)
Hańcza, się naumiałam:) kilka wątpliwości zostalo ale myślę że damy radę. Którą stroną chcesz grać? Bardzo chce w to zagrać ale jak ktos sie pojawi i zagramy w Rising suna to tez bedzie fajnie:) Same fajne opcje na jutro
-
- Posty: 374
- Rejestracja: 04 gru 2015, 11:29
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 38 times