(Wałbrzych) - spotkania do grania

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

Musimy wypróbować inne zasady The Quarriors :-)
czyli:
- mozesz kupic w swojej turze dwie kości;
- żeby dostać punkty za stwora który przeżył rundę ('score') musisz go oddać ('cull').
Plus całkiem fajna IMO opcja nieoficjalna:
- zamiast oddawać stwora, można oddać dowolną inną kość (n.p. Quiddity), ale wtedy nie dostaje się punktów.
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

osobiście już zauważyłem jedną rzecz co do kupowania kości - dużo zależy od tego co jest dostępne na stole
jeśli są same drogie kreatury to tylko jedną rzecz się kupi i tyle
jak są tanie to wtedy aż się prosi by dwie kupować albo jedną wypasioną kostkę

co do opcji stworek punktuje - odrzucasz stworka jest to bardzo ciekawa zasada i warto ją przetestować (smoki będą siały mniejsze spustoszenie )
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

blacklunthor pisze:co do opcji stworek punktuje - odrzucasz stworka jest to bardzo ciekawa zasada i warto ją przetestować (smoki będą siały mniejsze spustoszenie)
Dokładnie :) Poza tym wydłuży to rozgrywkę, bo jeśli nie będzie się chciało oddać stworka, tylko zamiast niego jakąś inną podstawową kostkę, to wtedy nie ma punktów.
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

noi grało się całkiem nieźle z tą zasadą - i tak miałem worek pełen kostek co było bardzo miłym uczuciem :)

co do Mage Knighta - szkoda, że nikt nie zaatakował miasta xD
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

hejo hooooo

Pyrkon zaliczony ^^ udało mi się nabyć herosów po atrakcyjnej cenie z autografem ;]

umawiamy się na jakieś granie świąteczne/ poświąteczne?

p.s z chęcią zagram w robinsona mam nadzieję iż tym razem pożyję trochę dłużej
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Udało się zagrać w 4 osoby w Herosów - i było całkiem całkiem

Nie ukrywam, że jeżeli się da to zagrałbym w Eclipsa - Nefling zmotywował mnie do grania w tą grę
Redhotka26
Posty: 1
Rejestracja: 21 paź 2013, 21:39

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Redhotka26 »

Cześć
Jesteśmy z mężem nowi na tym forum. Niedawno zainteresowaliśmy się grami planszowymi, niestety nikt ze znajomych nie gra i szukamy osób, z którymi moglibyśmy pograć, w sumie to jesteśmy "zieloni". Z tego co przeczytałam to w Wałbrzychu organizowane były spotkania, czy nadal są one organizowane i czy moglibyśmy się przyłączyć?
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Tak dalej gramy i organizujemy spotkania :) najczęściej gramy we wtorki. Forum por-prostu trochę zaniedbaliśmy
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

Redhotka26 pisze:Cześć
Jesteśmy z mężem nowi na tym forum. Niedawno zainteresowaliśmy się grami planszowymi, niestety nikt ze znajomych nie gra i szukamy osób, z którymi moglibyśmy pograć, w sumie to jesteśmy "zieloni". Z tego co przeczytałam to w Wałbrzychu organizowane były spotkania, czy nadal są one organizowane i czy moglibyśmy się przyłączyć?
Pozdrawiam :)
Nową krew chcemy i chętnie przyjmiemy, a to że zieloni to w niczym nie szkodzi :-) Tak jak pisze blacklunthor wciąż wytrwale gramy co tydzień we wtorki z małymi wyjątkami, gdy coś wypadnie ;-)

Jako, że forum zaniedbane okropnie, to może napiszę, że ostatnio grywamy w Modern Art, czyli próbujemy dorobić się majątku licytując obrazy. Bardzo fajny przerywnik przy czymś cięższym.

Poza tym wymęczyliśmy już w każdy możliwy sposób Avalona, a więc grę karcianą o kłamstwie, intrygach i zdradzie :-)

W poprzedni wtorek przednie bawiliśmy się też przy Pandemii, choć chyba tylko raz udało nam się zagrać poprawnie mimo niezbyt skomplikowanych reguł :-P

Turlaliśmy też trochę kosteczkami przy radośnie losowej grze Quarriors.

Ogólnie mówiąc grywamy w rzeczy i cięższe i lżejsze. Myślę, że zaplecze gier mamy dosyć duże ;-) Znajdziecie u nas i mózgożerne euro i przygodowe ameritrashe i gry kooperacyjne, a również różne fillerki :-)

W co graliście do tej pory i co lubicie? :-)
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

Żeby trochę od-zaniedbać nasz wątek, postanowiłam napisać, w co ciekawego wczoraj graliśmy :)

Obrazek
Na pierwszy ogień poszła Terra Mystica. Rozegraliśmy partię w pięć osób, z których większość (w tym ja) grała po raz pierwszy. Po małym oszołomieniu mnogością zasad w pierwszym zetknięciu, po chwili wszystko stało się już oczywiste. Gra należy do tych trochę bardziej mózgożernych, ale nie tak bardzo jak chociażby "Brass" imo. W trakcie zaczęła mi przypominać trochę "Pokolenia", głównie z powodu mnogości opcji pozwalających zapunktować. Pisząc w skrócie, w dużej mierze polega na zdobywaniu terenu i rozbudowie, w trakcie których można jeszcze punktować na wiele sposobów. Podoba mi się w niej duży wybór ras (14 bodajże), z których każda ma jakieś swoje unikalne zdolności (ja grałam Wiedźmami latającymi na miotle i zrzucającymi co turę domek w lesie). Ładna grafika i nawet w miarę przyzwoity klimat jak na grę z mechaniką euro. Podobała mi się otoczka magicznych stworzeń i many. Chętnie widziałabym tę grę w swojej kolekcji, acz cena zdecydowanie odstrasza. Do tego podejrzewam, że gra ma za wysoki stopień wprowadzenia dla niedzielnych graczy (czyt. rodzina i najbliżsi znajomi), więc zapewne zalegałaby raczej na półce. Nie zmienia to faktu, że bardzo chętnie zagram w nią ponownie.

Obrazek
Drugą i ostatnią grą wczorajszego wieczoru było Roads & Boats z dodatkiem & Cetera, czyli moja najnowsza fascynacja. Przyznam, że studiowanie stosów instrukcji i A&Q do tej gry sprawia mi równą przyjemność, co samo granie, a przez długi weekend nie udało mi się nawet dojść do instrukcji dodatku. R&B to kolos jedyny w swoim rodzaju. Jedyne, co mi ją przypomina to Settlersy czy gry z serii Anno na PCta. Tak więc jak łatwo się domyślić, gra polega na tworzeniu łańcuchów dostaw i produkcji. W tym celu twórcy wyposażyli ją w setki małych elementów. Nasza pierwsza rozgrywka odbyła się w gronie sześcioosobowym, co muszę przyznać spowodowało straszliwy chaos na planszy (na której dodatkowo maluje się drogi zmywalnym flamastrem 8) ) - pewnie lepiej byłoby zagrać w trochę mniejszym gronie i na mniejszej planszy, choć tak naprawdę interakcja nie musi być znacząca, jeśli się jej nie chce. Każdy może siedzieć sobie na swoim kawałku mapy, co akurat było możliwe we wczorajszym scenariuszu i dłubać sobie swój kawałek ziemi. Oczywiście nie wszyscy wytrzymali na swoim kawałku. Ja podbierałam gęsi Arturowi, Jacek ukradł MOJE złoto (i nie obchodzi mnie, że w tej grze nie ma pojęcia terytorium i jak coś leży na ziemi to jest bezpańskie - to złoto było MOJE :twisted: ), Nefling najwyraźniej okradł Krystiana, ale ponieważ byli na końcu świata zupełnie umknęło to mojej uwadze ;-). Gra na pewno wymaga pewnej wprawy, poznania mechanizmu i procesów, bo za pierwszym razem ciężko było ogarnąć, co się z czego produkuje. Przydadzą się też lepsze karty pomocy gracza, bo te oryginalne są tak średnio czytelne. Wyraźnie nie wszyscy zapałali do małych osiołków równie wielką miłością, co ja :-) No i trzeba przyznać, że graficznie to jedna z brzydszych gier jakie widziałam, choć osiołki są urocze :-P Jednak jak już się zaczyna grać, to wygląd przestaje mieć znaczenie. Jestem pewna, że następnym razem Ci, którzy gnali z budową cegieł w cudzie nie będą mieli więcej punktów niż Ci, co grzecznie produkowali :-P


P.S. blacklunthor ma za zadanie dodać zdjęcia z rzeczywistej rozgrywki, bo ja nie robiłam ;-)
wc
Posty: 625
Rejestracja: 07 mar 2005, 12:42
Lokalizacja: dolny śląsk
Been thanked: 1 time

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: wc »

A spotykacie się w domu u kogoś, czy w jakiejś knajpce?
Byłaby szansa kiedyś - po zapowiedzeniu się - wpaść, poznać Was i w coś razem zagrać?
są ludzie którzy nie chcą połknąć bakcyla planszówek
takim trzeba wpychać go do gardła
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Tide of Iron - atak aliantów na pozycje niemieckie

Obrazek

Terra Mystica - bardzo fajna i przyjemna gra :)

Obrazek

Roads & Boats - czyli jak ukraść komuś coś, jadąc po jego gęsi i złoto oraz przy okazji nie będąc w kościele na mszy dokładać cegiełkę na budowę nowej świątyni

Obrazek

Obrazek

Ogólnie to tak: spotykamy się najczęściej w centrum nurkowym gdzie mamy w sumie według mnie całkiem dobry stół :) i póki co jeszcze się tam mieścimy. Gramy najczęściej we wtorki. W inne dni też jak jest czas coś da się zorganizować. Jak coś to pisać do mnie na priva :)
KarbonX
Posty: 122
Rejestracja: 27 cze 2007, 09:54
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: KarbonX »

Wojtek, serdecznie zapraszamy :)

Gramy w prawie każdy wtorek od około 16.
Spotkania potwierdzamy przeważnie w poniedziałek wieczorem.
Możesz przedzwonić do mnie i upewnić się co do spotkania albo kontaktować się z Blacklunthorem.

Nie wahaj się już dłużej, tylko wpadaj jak najszybciej. :)
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

Obrazek
Tym razem na pierwszy ogień poszła mała, sympatyczna gra naszych rodzimych twórców, czyli Letnisko Gra polega na budowaniu domków letniskowych od najzwyklejszego drewniaka odpowiedniego dla studentów do luksusowej willi dla elity, w których następnie musimy przyjmować przyjezdnych i w ten sposób zarabiamy i zdobywamy punkty. Moje domki niestety fortuny mi nie dały - najwyraźniej nie nadaję się na zarządcę nieruchomościami, co nie zmienia faktu, że gra była całkiem przyjemna.

Obrazek
Jako że wczoraj mieliśmy mały tłumek na planszówkach (aż 9 osób nam się zebrało), to zdmuchnęliśmy kurz z odrobinę zapomnianego Avalona, który zapewnia zabawę nawet 10 osobom. Na 4 rozgrywki 3 razy byłam Cylonem, co WCALE nie znaczy, że jestem nim zawsze!! Dwa razy Merlin został ubity, raz nie został, a raz dobrzy ludzie, nie wiadomo kto jak i kiedy położyli misję (??), choć nie było z nimi żadnego agenta (??) To dopiero zagadka. Na szczęście (dla ludzi) sytuację uratował KarbonX niewinnie bawiąc się swoją kartą lojalności i tym samym pokazując ją wszystkim naokoło. Kłamanie bywa takie męczące. Nic dziwnego, że wczoraj tylko 4 rundki pociągnęliśmy... ;-)

Obrazek
Na koniec wieczoru zafundowaliśmy sobie epicką 7-osobową rozgrywkę w Eclipse z dodatkiem Rise of the Ancients. Grałam rasą złych piratów z dodatku. Nie mają dużego pancernika, ale za to zrobiłam niezłe bazy gwiezdne (praktycznie nie do zdarcia) i szybkie krążkowniki. Już na początku gry utworzyliśmy sojusz z KarbonXem (jedna z fajniejszych nowych zasad z rozszerzenia) i ostatecznie w trójkę z Krystianem (grał tymi nowymi różowymi jak im tam) zmietliśmy praktycznie całą planszę na dwie tury przed końcem dwoma epickimi bitwami i jedną trochę mniejszą (nie ma to jak tunele czasoprzestrzenne pozwalające skoczyć nagle na drugi koniec galaktyki - kolejny niezły element dodatku). Niestety w takiej sytuacji jak się nie utworzy z kimś kontr-sojuszu to po tobie. To może być minusem przy grach w nieparzystym składzie.

Jak ostatnio blacklunthor robił zdjęcia, to ma za zadanie wrzucić. Nasz stół, a raczej stoły z Eclipsem fajnie wyglądały :D
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Obrazek

mały kawałek stołu :)

Ogólnie tak - nie dołączyłem do sojuszu Jacka i Martyny bo uznałem, że ten sojusz byłby zbyt przegięty. Ola by zniknęła od razu ze stołu po takim ruchu. Krystian jakoś by tam sobie żył i na zakończenie taki "sojusz" zająłby się Neflingiem i Pawłem. Czasami trzeba podjąć decyzję taką a nie inną bym w galaktyce była jakaś równowaga ;)


Letnisko bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :)
leman1800
Posty: 10
Rejestracja: 02 kwie 2012, 21:38

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: leman1800 »

ja byłem cały czas sam . były tylko dwa sojusze
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

no tak... przepraszam :) no ale głównie Pawła zaatakował Jacek, ty przyleciałeś tam dopiero po fakcie. Noi tyle tam gadaliście na drugim końcu stołu, że nie wiedziałem kiedy jesteś z nimi a kiedy nie :)
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

Kolejne spotkanie i kolejne nowości na stołach. Tym razem stoły w liczbie mnogiej, bo w końcu podzieliliśmy się na dwa.

Najpierw zagraliśmy w BSG w 7 osób z dodatkiem Exodus. Dla siedmiu trzeba odrobinę naginać zasady. Zapewne niezmienienie tym razem ilości zasobów było błędem, bo podział ludzie : Cyloni 4:3 okazał się troszkę przegięciem. Ludzie przegrali sromotnie wykończeni paliwem, które się wyczerpało w błyskawicznym tempie. Co ciekawe przez pierwszą połowę sami się wykańczaliśmy, ale to raczej normalne u nas, mimo że Artur-Cylon praktycznie do końca pomagał wytrwale ludziom - rozwalił z pół floty cylońskiej i centuriona na pokładzie :D Jak tylko skończy mi się ban na planszówki, to nabędę Pegasusa. Śluza powietrzna na pewno sprawi nam wiele radości :D

Obrazek
Kolejne gry były już z podziałem na stoły. Ja wypróbowałam CV, które już jakiś czas temu wzbudziło moje zainteresowanie. Jestem nim niestety troszkę rozczarowana. Gra jest bardzo ładnie wydana, ma zabawne obrazki na kartach (choć nie rozumiem, dlaczego zrobili te karty w takim mało popularnym rozmiarze = problem z koszulkami) i wizualnie sprawia doskonałe wrażenie. Niestety jej losowość była dosyć męcząca. Rzucanie kostkami i kupowanie kart za to, co wypadło średnio mi się podobało. Nie dawało mi to zbyt dużego wpływu na robienie komosów. Dodatkowo instrukcja napisana fatalnie. Każdy rozumiał ją inaczej. Pomysł fajny, ale poziom skomplikowania za niski jak na moje preferencje. Gra raczej dla młodszych i niedzielnych graczy.

Obrazek
Na koniec zagraliśmy jeszcze w Core Worlds. Ciekawa karcianka. Lekko przypomina RftG. Również podbija się światy, które dają jakieś zasoby (w tym wypadku energię), ale by to zrobić trzeba najpierw wystawić wojsko. Oczywiście światy i inne karty, które dodajemy do naszej talii tworzą różne kombosy. Do tego jak widać mamy element budowy decku. Chętnie zagram w to ponownie. Nasze wyniki w 4-osobowej rozgrywce były bardzo wyrównane. Prawie wszystkie z różnicą 1 punktu. Jeszcze chętniej zagram jednak w RftG, bo strasznie dawno nie graliśmy, a to przecież takie szybkie i przyjemne ;-)

Osiołki choć w końcu uzupełnione o brakujący arkusz z elementami, posegregowane i wpakowane w eleganckie pudełeczka z Obi niestety nie zdążyły pojawić się na stole. Albo umówimy się w końcu tylko na osiołki w jakiś inny dzień, albo zaczniemy osiołkami we wtorek, bo inaczej najwyraźniej się nie da :-(
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

ej ej... pierwsze misje które były na statku ja popsułem. Pierwszy kryzys który się nie powiódł ludziom to też ja :] działałem jako cylon od samego początku, a troszkę maskować się musiałem. To, że centuriona zabiłem... byłem pewny ze spudłuje ><

CV mnie zaskoczyło - też dużo o nim słyszałem. Losowość była dla mnie w tej grze straszna. Na początku -ale fajnie! kostki turlamy, przerzut, śliczne obrazki a potem mój entuzjazm zaczął opadać... w połowie rozgrywki byłem zdany na to co mi wypadnie z kości i na to co losowo dojdzie. Pomimo, że karty mogą produkować nam żetony do użycia jakoś nie odczułem by miały duży wpływ na to co się dzieje. Kupowałem co mogę, a nie co chcę. Przypomina mi to starą grę http://www.boardgamegeek.com/boardgame/25081/wyprawa która jak się uda to przytargam xD

Core Worlds - bardzo fajna rozgrywka, choć na początku byłem zdołowany, że tak wolno się rozwijam patrząc na resztę graczy a na koniec się okazało, że wypadłem nie aż tak strasznie źle. Bardzo mi się podobało to iż po zdobyciu planety kładziemy ją przed siebie, a nie jak w niektórych grach decbuilingowych gdzie nagroda idzie nam do decku i czasem zapycha go. Mechanizm gry bardzo pozytywnie działa. Z duża przyjemnością zagram jeszcze raz :)
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

blacklunthor pisze:ej ej... pierwsze misje które były na statku ja popsułem. Pierwszy kryzys który się nie powiódł ludziom to też ja :] działałem jako cylon od samego początku, a troszkę maskować się musiałem. To, że centuriona zabiłem... byłem pewny ze spudłuje ><
Oj tam, oj tam, jakie tam znowu popsułeś. Jedna czy dwie karty w złym kolorze podczas testów aż tak nam nie dowaliły. Za to jak ładnie czyściłeś planszę ze statków cylońskich, żeby nam naszych cywilnych nie niszczyły :P Jestem pewna, że jak dorobimy się w końcu Pegasusa, to namiętnie będziesz korzystał ze śluzy powietrznej wysyłając podejrzanych i nawet nie podejrzanych w przestrzeń ;-)

blacklunthor pisze:CV mnie zaskoczyło - też dużo o nim słyszałem. Losowość była dla mnie w tej grze straszna. Na początku -ale fajnie! kostki turlamy, przerzut, śliczne obrazki a potem mój entuzjazm zaczął opadać... w połowie rozgrywki byłem zdany na to co mi wypadnie z kości i na to co losowo dojdzie. Pomimo, że karty mogą produkować nam żetony do użycia jakoś nie odczułem by miały duży wpływ na to co się dzieje. Kupowałem co mogę, a nie co chcę. Przypomina mi to starą grę http://www.boardgamegeek.com/boardgame/25081/wyprawa która jak się uda to przytargam xD
To mam dokładnie podobne odczucia. Pierwsze wrażenie bardzo na plus, bo ładne. Potem już nawet nie patrzyłam na obrazki bo próbowałam dopasować cokolwiek z kostek :-( Jednak podobne klimatem Dziedzictwo dużo bardziej mnie bawi.
A Wyprawy nie znam, ale skoro podobna, to nie wiem, czy chcę grać :-P Ma chociaż równie ładne karty? ;-)
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Wyprawę wezmę by Keo zobaczył :) czy ma ładne karty, tragicznych nie ma xD
Jelithe
Posty: 489
Rejestracja: 09 lut 2011, 10:53
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: Jelithe »

blacklunthor pisze:Wyprawę wezmę by Keo zobaczył :) czy ma ładne karty, tragicznych nie ma xD
No i co się stało z Wyprawą? Na stół wczoraj nie wjechała. Chyba, że u Was?

Wczoraj ponownie podział na dwa stoły nastąpił. W każdym razie początkowo tak było. Jak tak dalej pójdzie, to chyba wejdzie nam to już w nawyk ;-)

Obrazek
W każdym razie na moim stole zaczęliśmy od Robinsona, który od pewnego czasu lekko zakurzony leżał na mojej szafie :-) Grę bardzo lubię, choć zdaję sobie sprawę, że jak w typowej kooperacji mamy w niej problem lidera, więc nowe osoby mogą czuć się trochę stłamszone przez bardziej doświadczonych graczy. Wczoraj mieliśmy rozgrywkę w trójkę i obawiam się, że Dominik właśnie odczuł ten syndrom lidera, jako że grał po raz pierwszy. Ale może nie było tak źle (?) Rozegraliśmy sobie scenariusz "Rozbitkowie", który poszedł nam zadziwiająco dobrze i sprawnie. Nazbieraliśmy jakiś mas drewna, co turę dostawaliśmy 3. Polowaliśmy na zwierzęta, więc obóz i dach budowaliśmy ze skór. Odkryliśmy kafelki na których były masy żetonów z niespodziankami, więc trafiły nam się dodatkowe rzeczy. Ran praktycznie nie odnosiliśmy, a pogoda była wobec nas łagodna. Rach, ciach i do X tury mieliśmy i ogień i stos... Aż się zastanawiam, czy jakiegoś błędu w grze nie zrobiliśmy, ale grałam w to już tyle razy, że to chyba niemożliwe. Po tej rozgrywce zdecydowanie mam ochotę na dodatek, który jak dla mnie wygląda szalenie zachęcająco. Podoba mi się pomysł kampanii, no i strasznie ładnie te wszystkie elementy wyglądają na zdjęciach :-)

Obrazek
Na drugi ogień poszedł List Miłosny - czyli mała gra karciana, która choć ma zaledwie 16 kart to daje niewymiernie dużo radości. Zasady są banalnie proste - do jednej kart na ręce dociągasz drugą i jedną z tych dwóch zagrywasz na stół równocześnie uruchamiając jej funkcję. Celem jest dostarczenie listu miłosnego do księżniczki, czyli posiadanie na koniec rozdania karty o jak najwyższym symbolu (najlepiej właśnie nieszczęsnej księżniczki - nieszczęsnej, bo trudno jest się jej pozbyć z ręki, a to łatwy cel dla przeciwników) lub wyeliminowanie w trakcie wszystkich swoich przeciwników. Jeszcze nie napotkałam na osobę, której ta gra by się nie podobała :-) Karty dają dużo możliwości do podpuszczania przeciwników i kombinowania. Po kilkunastu rozgrywkach dochodzi się już do poziomy, ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem :-) Jedyny minus o to, że jest tylko na 4 osoby. Ciekawe jak by to było, gdyby połączyło się dwie talie? :-)

Następnie mieliśmy chwilę i to dłuższą z Avalonem, którego przedstawiać chyba już nie trzeba. Niezłe pranie mózgu sobie robiliśmy. Do tego stopnia, że Jacek poszedł z dwoma Cylonami na misję. Buhahaha - podwójny headshot ;-) Ale trzeba przyznać, że coraz lepiej ściemniamy i nawet coraz lepiej gramy Merlinem i Parsifalem, więc Merlin już tak często nie ginie z rąk skrytobójcy. Ostatnio nasz ulubiony zestaw kart to właśnie Morgana+Parsifal.

Cały wieczór zakończyliśmy dwoma partyjkami w RftG. Nie poszło mi za dobrze. W pierwszym rozdaniu za późno zaczęłam produkować, a w drugim nie miałam punktu zahaczenia. Próbowałam iść w punkty za karty z symbolem handlu, ale choć miałam ich sporo, to nie było wystarczające, a nic ciekawego mi nie dochodziło :-(
KarbonX
Posty: 122
Rejestracja: 27 cze 2007, 09:54
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: KarbonX »

Wyprawa była prezentowana w godzinach wczesno-popołudniowych. ;)
Chętnie bym w nią zagrał, jeżeli zamknęlibyśmy się w 40-60min. Artur, może za tydzień?
No chyba, że zdecydowanie odradzasz. :)
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Wyprawę pokazałem "w pełni" Krystianowi i dostałem przy niej zawału :D zostawiłem ją w centrum więc jak coś to we wtorek ją pokaże. Czy odradzam? Warto na pewno zobaczyć co to jest, wytrwać do końca rozgrywki niekoniecznie ;)
Awatar użytkownika
blacklunthor
Posty: 237
Rejestracja: 12 cze 2008, 23:49
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wałbrzych - spotkania do grania

Post autor: blacklunthor »

Space Alert - złota zasada czy genialna drużyna? o to jest pytanie. Udało nam się przejść trening i podstawowe symulacje ze wspaniałym wynikiem. By lepiej zapanować nad rozgrywką ruchy trzeba robić spokojnie i wolno, nie wpadnie się wtedy w chaos, że goni nasz czas i byle szybciej ruchy bo zaraz nie zdążymy. Idealne zakończenie partii - rozwalone wszystkie zagrożenia i spotykamy się przy okienku by podziwiać kosmos :)

Obrazek

Zombiecidie

Szybki start, garść ołowiu masa trupów i pierwsi zagryzienie - ogólnie jest bardzo pozytywnie zaskoczony tą grą. Miła, szybka i fajna. Szkoda, że jej cena wygląda tak a nie inaczej... Jedyne co mnie wkurzyło to fakt, że tylko łomem lub siekierką mogę rozwalić drzwi, to nic, że mam shotguna w łapie... całe reszta całkiem fajnie. Szybkie intuicyjne zasady i dużo frajdy z zombiakami. Dla fanów zombie oraz The Walking Dead ideał! Grałem Philem, który idealnie przypominał mi szeryfa z TWD :)

Obrazek

Na zakończenie rozgrywka w Pathindera Adventure Card Game - druga misja poszła nam nadzwyczaj gładko. Ze scenariusza startowego została nam ostatnia misja ze smokiem. Tym razem było dość łatwo, Jacek ładnie wymiatał swoim warriorem i ogólnie jakoś nie napotkaliśmy większych przeszkód. Więcej trudności mieliśmy w pierwszej misji. Z tego co czytałem gra rozwija skrzydła podczas scenariusza 1 gdy gobliny napadają miasto a podczas scenariusza 2 z nieumarłymi jest całkiem hardkorowo i gra pokazuje na co ją stać. Z chęcią pogram dalej by sprawdzić te pogłoski, noi nie ukrywam, że bardzo już się zżyłem z moją Exorcystką :)
ODPOWIEDZ