(Gdańsk) Gry wojenne i historyczne - umawianie się oraz dyskusje

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Wolf
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
Has thanked: 43 times
Been thanked: 194 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Wolf »

Mnie Kunegduna jakoś specjalnie nie kręci, zaliczyć mogę dla sportu, ale to nie to. Preferowałbym ponętną Marię flirtującą na 2 fronty, no ale tutaj z graczami gorzej. Też wezmę WSDV, bo ostatnio chyba byłaby grana na 2 stoły jakby były 2 egzemplarze.

Przy okazji dzisiaj graliśmy z Markusem w Sekigaharę.
Ostatnio zmieniony 04 mar 2019, 23:41 przez Wolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Lacki, Ty już instrukcję do U-Boota czytaj :)

Przeczytałem teraz recenzję tej "Lily" - brzmi świetnie!
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1629
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 146 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Wolf pisze: 04 mar 2019, 23:36 Mnie Kunegduna jakoś specjalnie nie kręci, zaliczyć mogę dla sportu, ale to nie to.
Ja się odbiłem od QG1914 po pierwszej partii (pamiętne lanie zebrane jako Rzesza), ale wiem że warto dać grze szansę grając ze świadomością jakie się ma karty w decku i jakie są możliwe strategie w zależności od układów kart i sytuacji na planszy. Wbrew pozorom Rosją również można ciekawie pograć i wybrać inne ścieżki niż Piotrogród - Prusy.
Po pierwsze trzeba oszczędzać karty bo jest ich na styk. Lepiej nie wdawać się w szybkie zużywanie prepared cards.
Można się rzucić na Prusy i przyjąć ich mordercze kontruderzenie ale to raczej tylko wtedy gdy Francja upada pod ciosami Niemiec bo...
Można iść na Rumunię aby się połączyć i zaopatrzyć Serbię i odpalić swój punktujący status.
Można iść na południe na punktowanie wokół Morza Czarnego i na Istambuł.
Kluczowe dla tych manewrów jest utrzymanie Ukrainy. Warto też trzymać kartę pozwalającą na wycofanie armii na koniec i dodatkowe zapunktowanie dla Ententy przy końcu gry.

Tutaj ciekawe wywody na temat grania Rosją (na tym forum są tam opisy dla każdego kraju)
https://boardgamegeek.com/thread/185263 ... a-overview

Na BBG można znaleźć również genialną pomoc dla graczy - zebrane opisy kart dla każdego z decków w formie graficznej z gry - planuję to kiedyś wydrukować w kolorze na A4, zalaminować i trzymać przy pudełku. Warto sobie to pobrać bo autor gry kręcił nosem na to dzieło że narusza prawa wydawcy:
https://boardgamegeek.com/filepage/1618 ... glish-usuk
Awatar użytkownika
Wolf
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
Has thanked: 43 times
Been thanked: 194 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Wolf »

Ale ja nie napisałem, że gra jest kiepska, tylko że mnie nie kręci, a swoje fetysze i zboczenia znam na tyle, żeby stwierdzić, że to nie typ kobiety gry
Richtus
Posty: 16
Rejestracja: 07 sty 2017, 14:43

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Richtus »

Ja też wpadnę.
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Z Fb ubootem przypłynie jednak dwóch. Mój kolega od nart też wpadnie na 50%.

Przekroczymy dziś masę krytyczną i nasza grupa rozpadnie się (na kilka stołów). A żebym nie mówił że to się rozleci! :D
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1629
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 146 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Wolf pisze: 05 mar 2019, 00:29 Ale ja nie napisałem, że gra jest kiepska, tylko że mnie nie kręci, (...)
Spoko, nie znałem przyczyn milczenia - zwykle robisz obszerne podsumowania. Fajnie jakbyś kiedyś spróbował zagrać Niemcami, bo to są "rozgrywający" i nadają tempo rozgrywce. Ale nic na siłę.
Z pewnością długie treści na kartach nie dodały uroku pannie Kunegundzie ;)
Ostatnio zmieniony 05 mar 2019, 10:12 przez Highlander, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

No i się ..... ało :/

Nie mogę dziś przyjść, niestety :(

Edit:

A ktoś planuje pływać w piątek lub sobotę?
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

A mają wpłynąć jednak 2 obce ubooty i 4 obcych marynarzy. Tak przynajmniej donosi abwehra.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

A jednak jest szansa że będę :D Dam znać bliżej 16.

A to w ogóle jest dla mnie miejsce na pokładzie?
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Sytuacja jest zmienna. Cały czas odbieram komunikaty na enigmie. Jakby co ja swoje miejsce mogę oddać. Chętnie zagram w uboota ale też nie muszę. Podwójny QG też mnie ucieszy. Seki też.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

No ja bardzo na u-boota. Dam znać, czy będę (na chwilę obecną - tak)
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1629
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 146 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

hancza123 pisze: 05 mar 2019, 10:11 (...) Podwójny QG też mnie ucieszy. (...)
Hehe... a dzisiaj na forum gier wojennych na FB:
Spoiler:
Ostatnio zmieniony 06 mar 2019, 01:46 przez Highlander, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wolf
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
Has thanked: 43 times
Been thanked: 194 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Wolf »

Dzisiaj była grana pełna opcja niemiecka. Kriegsmarine szalało na dwóch okrętach podwodnych, a obok trwał podwójny polityczny bój o przyszłość Niemiec w WSDV.

Na temat Uboota sobie podyskutowałem jeszcze bardziej szczegółowo z Odim w trakcie powrotu, myślę że temat jest otwarty, bo szereg rzeczy wymaga jeszcze sprawdzenia w grze, a sama gra podlega na tym etapie pewnym perturbacjom, bo z jednej strony czekamy na finalną wersję apki (a potem naturalnie na aktualizacje), z drugiej są pewne przetasowania w mechanice aktywacji i temat nie jest jeszcze do końca dograny, podobnie nie wiadomo do końca jak te pierwsze doświadczenia przełożą się na dalsze misje. Także to czy gra się sprawdzi, czy ten efekt unikalnego doświadczenia jakie generuje pozostanie i czy w związku z tym gra będzie budzić długofalowo emocje oraz oferować wyzwanie dla graczy - to są na pewno elementy, które wymagają sprawdzenia i szeregu kolejnych rozgrywek. Natomiast sam koncept wydaje mi się, ze na prawdę ciężko jest krytykować, bo jego założeniem było oddanie efektu przeżywania życia na okręcie podwodnym od strony załogi, ludzkich decyzji, stresu, emocji - no to jest na prawdę coś oryginalnego i mówię to z perspektywy osoby, która nie jest fanatykiem aplikacji mobilnych (jak ktoś widział mój telefon to wie o co chodzi ;)), zresztą te elementy są realizowane i wspierane poprzez planszówkowy charakter gry, tutaj jest to gigantyczne nieporozumienie osób, które narzekają, że jak jest apka, od której tyle zależy to już jest bardziej gra komputerowa niż plansza, no właśnie o tyle jest to błędne, że w komputerowej symulacji nie masz tego efektu ludzkiego, który tutaj stanowi cechę kluczową, to jest zupełnie inne podejście. Podsumowując naturalnym będzie dla mnie krytyka tego czy gra się broni, ale sama idea jest na pewno ciekawa i innowacyjna, a to czy gra korzysta z aplikacji jest drugoplanowe w kontekście pomysłu i jego realizacji czyli apka jest sposobem do osiągnięcia celu jakim jest unikalne doświadczenie spotęgowane obcowaniem z innymi graczami przy stole, a nie efektem dla efektu.

Podwójna rozgrywka w WSDV była trochę zaskakująca, no ale sam pisałem, że ostatnio prawie też skończyło się podwójną partią, więc spakowałem egzemplarz. Musiałem przebrnąć przez podwójne tłumaczenie, co uważam za bardzo wyczerpujące, chyba przede wszystkim z tego względu, że jak już się coś kuma i wejdzie w krew to się wydaje takie oczywiste, ale wyłożenie tego nie koniecznie takie jest szczególnie w pierwszej rozgrywce, a jest w tej grze szereg niuansów, które wymagają oswojenia w kolejnych partiach, tak żeby stały się czymś co bierzemy pod uwagę, bez super dokładnego analizowania. Poza tym wychodzą pewne naturalne dylematy, ja mam taki syndrom perfekcjonisty, lubię analizować strategie itp., a do tłumaczenia nadaje się trochę inny typ osoby, która lepiej porozumie się z drugim człowiekiem itd., a jako informatyk uważam, że w tej branży typowy przedstawiciel ma cechy zespołu Aspergera i komunikacja z drugim człowiekiem jest generalnie trudna ;), alkohol co prawda pomaga, ale zacząłem pić już w trakcie rozgrywki, no i to był strategiczny błąd, bo trzeba było wcześniej. Tak czy inaczej wydaje się, że same rozgrywki wyszły pozytywnie i gracze ogólnie zadowoleni, dwie osoby grały pierwszy raz, więc jeszcze potrzeba trochę czasu na oswojenie, ale ten pierwszy ważny krok został wykonany. Muad miał okazję po raz pierwszy zagrać z kimś innym niż ja :D, no a jako, że baza graczy rośnie, to znalezienie oponenta powinno stanowić coraz mniejszy problem.

W kontekście gry czteroosobowej w WSDV to warto zaznaczyć, ze gra staje się zauważalnie inna, o ile podstawka jest niczym pojedynek bokserski gdzie odczuwamy każdy wyprowadzony cios, to partia na czterech przeradza się w specyficzną i zniuansowaną bitwę, w której strony konfliktu są mniej oczywiste niż by się to wydawało z zimnowojennych podziałów. Jeden gracz nie zdominuje tej rozgrywki w łatwy sposób, bo musi się oglądać na kilka stron jednocześnie. Z drugiej strony gracze powinni mieć sensownie opanowane mechanizmy podstawki, bo rozgrywka staje się jeszcze bardziej asymetryczna, co za tym idzie dobrze jest rozumieć konsekwencje własnych czynów, a te stają się mniej oczywiste. Jest też tutaj ewidentnie element uczenia się pewnych rzeczy na nowo z uwagi na wydarzenia z dodatku, rolę supermocarstw, zmiany względem podstawki, a także specyfikę gry wieloosobowej (do tego też osobliwej).
Highlander pisze: 05 mar 2019, 09:30Spoko, nie znałem przyczyn milczenia - zwykle robisz obszerne podsumowania
No właśnie taki paradoks. Jak coś wywołuje bardziej skrajne emocje czy to na plus czy na minus to bardziej zachęca do dłuższych refleksji. W wypadku QG1914 było dość neutralnie, ani bardzo na minus, ani bardzo na plus. Nie poczuwam się do jakiś głębszych refleksji po pierwszej rozgrywce, widzę że znajomość talii jest istotna, więc tak trochę nie mam o czym pisać. Ogólnie wydaje się że gra działa, widzę pewien pozytywny potencjał, który może wywołać, aczkolwiek póki co u mnie te emocje na plus się tak mocno nie skumulowały (na minus też nie) i wydaje mi się, że to tak może zostać. Czyli jestem sceptyczny czy dalsze poznawanie gry odmieni mój stosunek do niej, chociaż ten nie jest z natury zły, jest taki właśnie po środku.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Tyle osób miało bilety na rejs U-Bootem, że prawie miejsc zabrakło.
Ostatecznie wypłynęły z portu dwa okręty, w tym jeden dwukrotnie.

Trafiłem na pokład do Grzegorza, świetnie obeznanego z zasadami (4 rejsy miał na koncie), więc rozgrywka przebiegła bezproblemowo. Same zasady tłumaczone były na dwa stoły, co zajęło ok 75-90 min. Wszystkich przerażonych tym czasem tłumaczenia spieszę uspokoić, że gra zasadniczo nie jest aż tak trudna, jak by to wyglądało na pierwszy rzut oka.

To może najpierw raport z rejsu. Załoga wybrała mnie Kapitanem, właściciel gry przyjął funkcję Pierwszego oficera, drugi nowy kolega został Mechanikiem, natomiast hańcza - Nawigatorem. Żwawo wypłynęliśmy w morze, już w trakcie rejsu dokonując przeglądu najważniejszych systemów i ucząc się manewrowania U-Bootem. Szło bardzo sprawnie, więc czym prędzej udaliśmy się w kierunku sektora, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć samotnie płynące parowce. Obserwatorzy na kiosku pierwszy kontakt zameldowali ok. godz. 9.00, kiedy to zaobserwowano szybko zbliżający się frachtowiec. Choć planowałem ćwiczenia z torpedowania, kąt i szybkość zbliżania się były na tyle niesprzyjające atakom torpedowym, że zawołałem załogę, wskazałem statek i zapowiedziałem, że kto mi odstrzeli tę łajbę trzema strzałami z 88-ki, dostanie dodatkowy przydział piwa i czekolady. 2 minuty później nasza pierwsza zdobycz z gracją szła na dno. Ok, pierwszy sukces, ale jednak postrzelałoby się torpedami. W kolejnym sektorze trafiliśmy na kolejny statek. Tym razem zanurzenie, peryskopowa i kurs na wyprzedzenie. Frachtowiec płynął stosunkowo szybko i przeciął krzyż celownika na dalszym dystansie, niż zakładałem - 1,8 mili. Nie było jednak co poprawiać pozycji: załoga sprawnie zalała wyrzutnie 3 i 4 z torpedami elektrycznymi (żeby handlowca zbyt wcześnie nie ostrzec), a za chwilę dwie "rybki" sprawnie opuściły luki torpedowe i pomknęły w kierunku celu. Potem wspólnie obserwowaliśmy w napięciu czy trafią i.... trafiły. Fontanna wody wyrosła przy burcie statku, który w kilka minut zatonął. No, teraz to już był naprawdę coś! Rozpierała nas radość z sukcesu tak wielka, że zapomnieliśmy zmienić wachty, i gdy natknęliśmy się na strzeżony konwój, załoga była zbyt zmęczona aby wykonać odpowiednie manewry poza ucieczką w głębiny. Po ogarnięciu się wyznaczyliśmy kurs na przechwycenie, ale mimo pościgu prowadzonego na powierzchni nie udało nam się zbliżyć do konwoju. Nastąpiło lekkie rozprężenie. Ani Kapitan, ani Nawigator nie notowali zmian kursu. Odkryliśmy ląd w miejscu, w którym Nawigator zarzekał się, że lądu być nie powinno (ani chybi: Atlantyda!). Potem pokręciliśmy się jeszcze trochę w kółko bez większego celu, licząc na jakiś kontakt, naprawiliśmy kilka usterek i zakończyliśmy misję treningową z oceną D i wynikiem 3800 pkt (2 statki, łącznie 4000 BRT).

No.

To teraz wrażenia po pierwszej rozgrywce. Wszystkim tym, którzy mierzą ile w U-Boocie jest gry planszowej, a ile komputerowej, powiem tak: "Zostawcie te akademickie dyskusje i spróbujcie sami tego... doświadczenia!". U-Boot nie jest grą planszową (choć podtytuł mówi coś innego). Nie ma w nim właściwie żadnych konkretnych planszówkowych mechanik czy strategii, natomiast aplikacja jest niezbędna do grania. Nie miałem też wrażenia turowości, punktów ruchu itp. Nie nie, nic z tych rzeczy. Nie jest też jednak grą komputerową, bo dopiero w czasie rozgrywki widać, że aplikacja jest tylko dodatkiem do tego, co się dzieje między graczami. U-Boot jest swego rodzaju "doświadczeniem" czerpiącym z różnych dziedzin. Cały ten zestaw kart i żetonów, znajdujących się w pudełku, odpowiada za zaznaczanie różnych stanów gry (i w prawidłowym ich zaznaczaniu tkwi jedna z dwóch głównych trudności), natomiast nie ma tam żadnego myślenia mechanikami, w rodzaju "Jak zagram tę kartę, to potem mogę kupić inną, której efekt zwielokrotni inny efekt..." etc. Może dałem się ponieść emocjom i historii pisanej przez rozgrywkę, ale wczorajszego wieczoru nie znalazłem w U-Boocie żadnej "umowności". Dlatego w tej pierwszej grze, pomimo pewnych oczywistych skrótów, pomimo żetonów, kart, planszetek i kartonowego modelu znajdujących się przede mną na stole, naprawdę CZUŁEM SIĘ dowódcą U-Boota.

Chyba najbliżej U-Bootowi w pewnym sensie do łamigłówek w rodzaju escape roomów, gdzie gracze muszą wykonać konkretne zadanie-zagadkę-łamigłówkę. Tutaj miałem podobne odczucie w tym sensie, że trzeba było się wykazać realnymi umiejętnościami i to w czasie rzeczywistym (zwłaszcza Nawigator). Na pewno ogromnie pomaga wiedza o broni podwodnej i U-Bootach. Jako że temat nie jest mi obcy, właściwie natychmiast poczułem się na stanowisku dowodzenia "jak u siebie", przez co mogłem skupić się na analizie sytuacji i podejmowaniu decyzji. Myślę więc, że każdy miłośnik U-Bootów będzie mieć podobnie. A co jeśli ktoś miłośnikiem nie jest? No tu jest druga trudność gry - musi sobie pewną podstawową wiedzę o okrętach przyswoić, choćby w trakcie rozgrywki.

Na pewno po tej pierwszej rozgrywce mam kilka pytań i wątpliwości przed kolejnymi partiami. Czy funkcja Mechanika w pełnych scenariuszach i kampaniach stanie się ciekawsza niż w tej początkowej misji treningowej? Jak będą sobie radzić gracze nieobeznani z tematem? Jak ze skalowalnością - da radę sensownie zagrać we trójkę, w dwójkę lub samotnie? W jaki sposób aplikacja zasymuluje taktykę eskorty, lotnictwa etc.? Czy jednak nie będzie tak, że po walce z konwojem emocje opadają i potem trudno wrócić do rutyny naprawiania cieknących rur i zakładania uszczelek? Czy będzie możliwość przerwania misji kampanijnej z jednoczesnym pozytywnym zaliczeniem jej wyniku, czy też trzeba pływać dopóki gra nie zdecyduje o zakończeniu misji? Na ile zmienne warunki, tak na samym okręcie, jak i w jego otoczeniu, wymuszą inne działanie podczas ataków, a na ile można wypracować jeden skuteczny schemat?
No jest tego trochę. Będzie co robić pracując nad pełną recenzją U-Boota.

Aha - graliśmy na smartfonie i było jak najbardziej ok - nic się nie zawiesiło, to co miało być widoczne - widoczne było.

Dzięki za wprowadzenie w grę :)
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1629
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 146 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Wolf pisze: 06 mar 2019, 01:09 Podwójna rozgrywka w WSDV była trochę zaskakująca, no ale sam pisałem, że ostatnio prawie też skończyło się podwójną partią, więc spakowałem egzemplarz. Musiałem przebrnąć przez podwójne tłumaczenie, co uważam za bardzo wyczerpujące, chyba przede wszystkim z tego względu, że jak już się coś kuma i wejdzie w krew to się wydaje takie oczywiste, ale wyłożenie tego nie koniecznie takie jest szczególnie w pierwszej rozgrywce, a jest w tej grze szereg niuansów, które wymagają oswojenia w kolejnych partiach, tak żeby stały się czymś co bierzemy pod uwagę, bez super dokładnego analizowania. (...). Muad miał okazję po raz pierwszy zagrać z kimś innym niż ja :D, no a jako, że baza graczy rośnie, to znalezienie oponenta powinno stanowić coraz mniejszy problem.
WSdV to bardzo obiecująca gra, tym bardziej że wydaje się szybka, szybsza niż matka wszystkich gier czyli Twilight Struggle. Na pewno muszę zainteresować nią małżonkę (jak mi ktoś pożyczy tytuł :) ).
Mój analityczny umysł dobrze zniósł Twoje tłumaczenie zasad - nie przejmuj się. Z pewnością pomogło mi z zrozumieniu to że czytałem instrukcję jakiś czas temu, a chyba najbardziej pomogło że mechaniki w tej grze są po prostu takie... logiczne i pasujące do tematu który opisują.
Jak się w tę wersję gra przez kompa bo wspominałeś że sporo partii masz za sobą właśnie tą drogą?

P.S.
A na koniec aby nieco "odniemczyć" wieczór na stół poszło "Hands in the Sea". Szybka partia coś koło 1,5h i zakończyła się sukcesem Kartaginy która zajechała Rzym na Sycylii serią najazdów. Myślę że jeszcze dwie partie i będę w stanie coś więcej przemyśleć o tej grze. Moja największa zagwozdka jest taka że w grze ma się mnóstwo dostępnych akcji z których wielu nie użyłem, jest deck strategii który obaj zignorowaliśmy, a i tak walka na planszy hulała aż miło. Trzeba będzie zrozumieć sens tych dodatkowych pomijanych akcji i ich przełożenie na grę.
pwoloszun
Posty: 452
Rejestracja: 22 mar 2016, 12:57
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1729 times
Been thanked: 541 times
Kontakt:

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: pwoloszun »

Highlander pisze: 06 mar 2019, 01:30 [...]
A na koniec aby nieco "odniemczyć" wieczór na stół poszło "Hands in the Sea". Szybka partia coś koło 1,5h i zakończyła się sukcesem Kartaginy która zajechała Rzym na Sycylii serią najazdów. Myślę że jeszcze dwie partie i będę w stanie coś więcej przemyśleć o tej grze. Moja największa zagwozdka jest taka że w grze ma się mnóstwo dostępnych akcji z których wielu nie użyłem, jest deck strategii który obaj zignorowaliśmy, a i tak walka na planszy hulała aż miło. Trzeba będzie zrozumieć sens tych dodatkowych pomijanych akcji i ich przełożenie na grę.
Co prawda dawno nie gralismy, ale w dotychczasowych partiach wszystko wyrala Kartagina rushem domkow + Rajdami + odchudzaniem decka.

1. To jest samograj i wydaje sie jedynym sensownym otwarciem Kartaginy - inne sa duzo mniej efektywne. Jakies pomysly jak to zatrzymac?

2. Drugi problem jest z walka na morzu. Ogolnie o ile nie mamy naprawde duzej floty(tak circa Warship lvl 6+) to akcje pillage wydaja sie bieda akcja. Jak dotychczas nie zauwazylismy, zeby przewaga na morzu wiele dawala - wyjatkiem jest mozliwosc zrobienia przeciwnikowi na Korsyce i Sardynii Out Of Supply(OOS).

Czy ktos z obecnych kiedys wygral Rzymem przeciw domkowemu rushowi + rajdom Kartaginy?
Podcast dżentelmeni przy stole:
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1629
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 146 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

pwoloszun pisze: 06 mar 2019, 02:16 Czy ktos z obecnych kiedys wygral Rzymem przeciw domkowemu rushowi + rajdom Kartaginy?
Ja nie miałem okazji, jedyne co zauważyłem jako obrona przed tym to natychmiastowy zakup przez Rzym kawalerii ze wspólnego Empire Deck. Wtedy Kartagina może sobie kupić tylko 3 kawalerie a nie 4, a Rzym będzie miał dodatkową do obrony. Potem jeszcze dokupić fortyfikacje aby przyblokować te rajdy.

Obserwacje z Twoich rozgrywek są nieco alarmujące... z koncepcją na silną flotę to o tyle lipa że nie czuję aby opłacało się w nie inwestować jeśli głupi losowy sztorm jednym rzutem K6 może Ci ją posłać na dno albo zmniejszyć o połowę.
pwoloszun
Posty: 452
Rejestracja: 22 mar 2016, 12:57
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1729 times
Been thanked: 541 times
Kontakt:

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: pwoloszun »

Mozna jeszcze poprobowac przekupstw.

Ogolnie ja za kazdym razem gdy gram to odnosze BARDZO silne wrazenie wyscigu. Jest 157 opcji, ale na nic nie ma czasu, a jeszcze jak Kartagina odchudzi deck i zacznie mielic co runde po 5 kart to jest rozgrywka na 1h(co akurat nie jest wada).

Gra mi obiecuje pyszna, wytworna kolacje przy swiecach, a potem w biegu zremy kebsa z blaszanej budy.

Ale tutaj problemem jest fakt, ze jeszcze nie odkrylismy jak uwalic domkowy rush Kartaginy
Podcast dżentelmeni przy stole:
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Odi opisał uboota trafnie i dość wyczerpująco jak na pierwszą rozgrywkę więc krótko o moich odczuciach.

Mam chaos w głowie bo z jednej strony zachwyt nad zupełnie nowym doświadczeniem, a z drugiej rozczarowanie grą planszową. To nie jest stricte gra planszowa bo decyzje podejmuje jedna osoba, a pozostałe starają się prawidłowo technicznie wykonywać swoje zadania. Nie oznacza to że nie warto grać oficerem, mechanikiem czy nawigatorem. Jest mnóstwo dobrej zabawy i wykonywanie zadań wcale nie jest łatwe. Myślę jednak że po ogarnięciu zadań nawigatora czy mechanika może okazać się że dla tych postaci „za mało jest gry w grze” i myślę aby jeden gracz kontrolował obie te postacie. Jeżeli będę ponownie nawigatorem to porządnie się do tego przygotuję: zeszyt i długopis, zapisywanie dokładnie wszystkiego i może szybko się okazać że spędzenie wieczoru tylko na podawaniu prawidłowego kursu to będzie dużo za mało do czerpania satysfakcji. Mechanik i nawigator rzadko mają dużo roboty jednocześnie i dałbym obu jednemu graczowi. No takie mam przemyślenie po jednej partii.

Sporo ludzi wczoraj przyszło, może jednak warto korzystać dodatkowo z FB? Bez tego nie byłoby wczoraj 2 ubotów i 7 nowych osób.
poket
Posty: 344
Rejestracja: 15 wrz 2011, 17:19
Has thanked: 2 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: poket »

Ciekawiły mnie wasze wrażenia z rejsu Ubootem i dołączę się do dyskusji.

Grałem narazie na 4 osoby ale jako znający zasady starałem się pomagać nawigatorowi i delikatnie kapitanowi. W sobotę zagrałem partię solo i również myślałem że będzie duży problem w ogarnięciu czterech ról naraz ale wtedy bardzo rzadko się przyspiesza czas i gra się w czasie rzeczywistym. Doświadczenia również ciekawe bo trzeba myśleć za wszystkich i kilka razy okazało się że jestem kiepskim kapitanem bo chciałem wysłać marynarzy na mostek żeby zapalili ale najpierw mogli skorygować kurs. I musiałem zmarnować więcej rozkazów kapitańskich żeby zamierzenie sie udało.
Co do ról Nawigatora i Mechanika to się tak na początku wydaje że nie wiele mają do roboty. Już pojawiają się opinie(m.in. w wątku z grą) , że w dalszych misjach jest trochę więcej zabawy. Ale od początku.
Nawigator od samego początku musi słuchać i notować co jest na odprawie i od razu wyznaczać kurs na wszystkie sektory wymienione podczas odprawy. Może dodatkowo wyznaczyć w jakim czasie tam łajba dopłynie. Jak tylko pierwszy oficer ogłosi nawiązanie kontaktu z wrogiem to nawigator musi być w stałym kontakcie z Pierwszym oficerem, żeby ciągle aktualizować stan wrogich jednostek (namiar, kurs, prędkość). Po starciu musi wyznaczyć kurs na inny sektor i tu Nawigator musi uważać, żeby po drodze nie natknąć się na sektor z eskortą jak widać po waszych doświadczeniach. W mojej partii solo najpierw popłynąłem na południowy wschód i po zatopieniu statku chciałem nada raport pogodowy ale po drodze przeciąłem sektor gdzie wykryto wrogie samoloty. Po chwili miałem alarmy w postaci pożaru w głównej sekcji okrętu i wyciek w innej sekcji. Czyli żeby uniknąć przypadkowego znalezienia się w niechcianej sekcji, Nawigator musi pilnować w którym miejscu sektoru dokładnie znajduje się okręt, czyli linijką rysować dokładny przebieg rejsu.
Niby wydaje się łatwe ale na początku takie nie jest. Także Zbyszku jak będziesz kolejny raz nawigatorem to się musisz starać żeby znwu na jakąś Atlantyde nie trafić :)

Co do Mechanika to również na początku mało ma do roboty ale ciągle musi pilnować żeby mieć marynarzy przy odpowiednim silniku, czyli musi być w kontakcie z kapitanem kiedy będzie chciał robić zanurzenie/wynurzenie żeby nie oderwać marynarzy z jakiś pilnych napraw. Grając solo popełniłem kilka błędów mechanikiem np. miałem gości nie przy tym silniku co trzeba, przy zanurzeniu musiałem przerwać jakąś naprawe co później odbiło się gorszą awarią.

Jak to nazwaliście jest to naprawdę ciekawe "doświadczenie" które ciężko nazwać grą planszową. Bez względu czym by to nie było daje (przynajmniej dla mnie) mega frajde przemierzać morza i oceany na okręcie podwodnym. Wręcz nie mogę się doczekać kolejnych rejsów (może znowu solo odpalę). Z niecierpliwością czekam na partię dwuosobową z bratem, który już od kiedy mam grę to ustala strategie, kto, gdzie i co najpierw :) . Zapewne znowu będę pierwszym oficerem i zastanawia mnie czy znudzi mi się kiedyś bycie oficerem który głównie patrzy w telefon.

Edit P.S. Przydałoby się w aplikacji możliwość zapisu czy opcja autosave bo moje solowe pływanie zakończyło się rozładowaniem telefonu i brak możliwości wznowienia rejsu. (Może to i dobrze ze się rozładował bo bym pewnie do rana pływał) :)
P.S.2 Drugi rejs pokazał że trzeba mocno optymalizować rozkazy jak to przez kapitana jak i przez poszczególnych marynarzy bo mało jest aktywacji. Ale dobre zarządzanie tym elementem to połowa sukcesu.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Moja obserwacja w kwestii Mechanika jest taka, że zajęty jest od czasu do czasu, podczas gdy Nawigator, Pierwszy i Kapitan czujni musza być non stop. Przez cały czas trwa wymiana informacji miedzy ta trójką, Nawigator powinien przeliczać kursy, namiary, robić całkiem skomplikowane działania matematyczne (Np może być prośba od Kapitana o wyznaczenie punktu spotkania z konwojem, ale przy założeniu, że do spotkania powinno dość po zmroku i na świeżej wachcie). Ma mnóstwo pracy.
A Mechanik... Na pewno będzie potrzebny, gdy woda zacznie się lać na głowę i posypie się sprzęt. Ale tak na bieżąco to miał raczej WZGLĘDNY spokój. To na razie moja obserwacja po pierwszej rozgrywce.

Poket, pozdrów brata - fajnie się razem rozjeżdżało Pakistańczyków w Kaszmirze ;)

PS
A tak w ogóle, to śledzenie tego wątku nie należy do łatwych zajęć. Od 1 w nocy do tego momentu wrzuciliśmy 9 postów, właściwie wszystkie z opiniami, obserwacjami etc. ;)
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5129
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Andy »

Odi pisze: 06 mar 2019, 09:45A Mechanik... Na pewno będzie potrzebny, gdy woda zacznie się lać na głowę i posypie się sprzęt. Ale tak na bieżąco to miał raczej WZGLĘDNY spokój. To na razie moja obserwacja po pierwszej rozgrywce.
Artur pisał na BGG, że pracują nad ODCIĄŻENIEM mechanika, bo ma za dużo obowiązków! Zatem Twoja obserwacja chyba rzeczywiście jest bardzo... wstępna. :wink:
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Awatar użytkownika
lacki2000
Posty: 4050
Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 271 times
Been thanked: 152 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: lacki2000 »

Wasze raporty z misji utrzymują mnie w przekonaniu, że U-boot jest towarzyską (niby-planszową) grą przygodową dla wąskiego grona fanów tematu, co oczywiście nie jest wadą (ja też się do tego grona zaliczam :P), bo gra ma duży walor edukacyjny i towarzyski, choć obawiam się o regrywalność, bo jednak służba na okręcie podwodnym to w 90% rutyna. Jedynym remedium jest rozwijanie gry przez dodawanie nowych misji, rodzajów spotykanych okrętów, może nawet grania w wilczym stadzie, więc potencjał na rozwój jest, oby jego tempo było szybsze niż wzrost rutyny.

A w HitS gra Rzymem jest trudniejsza, bo Kartagina szybciej może osiągnąć swe cele ekspansji wioskowej. Rzym musi wykorzystać swoją przewagę ekonomiczną do użycia senatorów, czy jak to tam się nazywa, że można konkretne karty kupować z discarda na rękę, co usprawnia oblężenia i inne akcje. I oczywiście przekupstwo, plądrowanie flotą - ale na wszystko nie ma czasu i wiele zależy od sytuacji na planszy i zdarzeń losowych.
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6443
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 570 times
Been thanked: 932 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Wasze raporty z misji utrzymują mnie w przekonaniu, że U-boot jest towarzyską (niby-planszową) grą przygodową dla wąskiego grona fanów tematu
No własnie niekoniecznie. Obok nas grała ekipa, która grę dopiero poznała i chyba była mniej zorientowana w podwodniackich realiach. Jestem bardzo ciekaw ich wrażeń (Richtus!), ale po pierwszej rozgrywce siedli od razu do drugiej, więc chyba nie było najgorzej.
Tak czy inaczej, zamierzam tez zagrać z casualami, więc zobaczymy.
ODPOWIEDZ