Ok, mi pasuje.
Na pewno wybitna, bo Eklund
Sam się zastanawiałem nad kupnem, ale już zamówiłem Pax Pamir oraz Pax Transhumanity, wcześniej kupione Pax Emancipation, a jak będzie reedycja to bardzo możliwe, że skuszę się na Pax Renaissance i tak trochę sporo się tego robi . To oczywiście zupełnie inne gry, ale uznaję że brakuje mi w tej chwili na Pax Porfirianę miejsca w kolekcji, no i mogliby odświeżyć design graficzny kart. Aczkolwiek ciekawi...
Recenzja: https://boardtime.pl/2016/09/pax-porfir ... enzja.html
Przedłużanie bitwy było błędem, ale Prusy w tym układzie realnie nie miały szans na skuteczną ofensywę jeżeli Austria skupiłaby się tylko na nich. Przewaga sił oraz kart była zauważalna. Wymieniliśmy masę pików, a potem moja ręka nie była już w żadnym wypadku imponująca, co oznacza, że na skuteczną ofensywę by to nie wystarczyło, bo nie specjalnie miałbym jak wywalczyć solidną przewagę. Krótkie bitwy byłby na plus dopóki miałem przewagę wojska, ale ta szybko by się skończyła, bo posiłki już nadciągały i tutaj matematycznie to się nijak nie było w stanie spiąć, zresztą na końcu stoczyliśmy sobie kolejną większą bitwę na innym kolorze i tutaj też przewaga kart była po stronie Austrii (a skoro na 2 najsilniejszych kolorach nie miałem przewagi, to na czym miałem mieć?). Mówi mi to tyle, że pod względem zasobów kart, wojska oraz generałów byłem w gorszej pozycji. Co za tym idzie było mnie stać na obronę, ale nie na solidną ofensywę.
Austria, dodatkowo wspierana Saksonią była na tym etapie zbyt silna dla Prus. Jednocześnie Prusy były zbyt silne do szybkiego podboju, więc sądzę, że błędem był brak kontynuacji ze strony Austrii walki o Bawarię albo wytargowania jakiś miast w ramach rozejmu. Fakt, że ten manewr Odiego trochę wybił Austriakom argumenty do negocjacji z ręki, bo złapał Marię Teresę z opuszczonymi majtkami i ta z wypiekami na twarzy musiała salwować się ucieczką, będąc na łasce gentlemeńskich manier Ludwika XV (a to akurat nieprawda, bo to kobieciarz był straszny). Rzucając jednak w niepamięć to potknięcie to na tym etapie Maria Teresa mogła spróbować walki na 2 frontach, bo miała do tego zasoby, tym bardziej że Francja była zmuszona do nacierania na Pragmatyków, a dywersję na jej terenach zaczął siać Arenberg, także opór Bawarii zmalałby znacznie szybciej niż Prus. No ewentualnie próbować pełnej ofensywy na Prusy z uwagi na większą ilość generałów w tym wejścia przez Saksonię, żeby Prusy miały większy dylemat czego bronić. Jeszcze innym pomysłem godnym rozważenia mogła być umowa Austria - Prusy w sprawie "neutralności" Saksonii w ich konflikcie co miałoby oznaczać, że nie można przechodzić przez jej teren oraz, że Saksonia nie atakuje Prus (z warunkiem kończącym np. w postaci zajęcia Monachium). Podjęta wcześniej umożliwiłaby sprawniejsze zajęcie Bawarii, a jej kosztem byłoby większe ryzyko ze strony Prus, które jednak byłyby wciąż do powstrzymania. Rzecz w tym, że dla Austrii walka w Bawarii jest z punktu widzenia politycznego o tyle korzystniejsza, że angażuje Francję, więc jeżeli jednocześnie Prusy są do powstrzymania, a Francja jest silniejsza to podgryzasz najsilniejszego rywala (całościowo jako frakcja), dla którego na dodatek to nie jest kluczowy front, ale jakiś opór stawić też musi, żeby nie oddać gry, a kosztem tej operacji jest podjęcie ryzyka wobec słabszego rywala, przed którym wystarczy się skutecznie bronić i spowolnić, a wtedy każdy gracz walczy na 2 fronty, co z punktu widzenia utrzymania balansu w późniejszej części gry jest zapewne optymalne.
Jak najbardziej, ale właśnie dlatego trzeba próbować różnych rozwiązań, żeby wyczuć ich konsekwencje, bo te też są zmienne zależnie od reakcji przeciwników.