(Gdańsk) Gry wojenne i historyczne - umawianie się oraz dyskusje

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Tak, miałem rezerwy. Wykorzystałem je zresztą na torze polityki.

Widziałem już postęp w naszej grze, bo pierwsza bitwa była chyba dopiero w 3 czy 4 etapie. NIe było rzucania się bez głowy na pierwszego lepszego wroga, stojącego w pasującym sektorze, za to sporo manewrowaliśmy.

Oczywiście manewrować trzeba jeszcze więcej i jeszcze lepiej, głównie o tym jest ta gra. I dzięki przemyślanej sieci połączeń, jako jedna z niewielu naprawdę daje pole do popisu dla graczy lubiących takie manewry. Ja bardzo je lubię, jak już wiecie :wink:
Awatar użytkownika
Muad
Posty: 700
Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 110 times
Been thanked: 64 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Muad »

Do tego tez wrócę..
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
Awatar użytkownika
Muad
Posty: 700
Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 110 times
Been thanked: 64 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Muad »

Tak więc przede wszystkim, w pierwszej grze Francja była na wygranej i Odi będziemy się kłócić ale takie jest moje zdanie :)

Więc tak, jeżeli gra Francją jest tak oskryptowana, że trzeba robić wyścig po Austrię to ja pasuje. Zarzynanie jednego gracza tak, że nie ma co zrobić nie jest celem tej gry. Widziałem jak Lacki wyglądał po Marii. Co do zmniejszenia priorytetu frontu austriackiego to nie zgodzę się. Z mojego doświadczenie z Marią wynikało, że Prusy są w stanie się utrzymać, może nie przejąć całą Austrię ale na spokojnie utrzymać front. Odi tak zrobił, Wolf był pobity. Niestety tutaj to nie wyszło. Z mojej perspektywy powinienem uruchomić subsydia dla Prus. Oczywiście to by w naszej perspektywie dało raptem 2-4 karty przed końcem, ale nie wiadomo co by się wydarzyło. Był tez zamysł wsparcia Bawarczykami jednak to było za daleko a jedyna autostrada była blokowana przez Saksonię..

Wychodzi na to że Maria nie jest zbytnio grą negocjacyjną. Gracz Pruski nie ma nic do zaoferowania, Austria jest nie chętna a Pragmatycy to podobno wróg - chociaż jak pokazuje nasza gra, byli skorzy do zawieszenia walk na 2 zimy (połowa gry). Ze względu na specyficzny układ frakcji negocjacje są tutaj dla mnie bardzo okrojone - mimo iż próbowałem na tej płaszczyźnie cokolwiek ugrać. Sama mechanika gry też nie daje zbytnio pola do manewru a bycie kreatywnym nie działa gdy wystarczy zwykła siła militarna. I jak wspomniałem Markusowi: "Słuchaj, jeżeli ja robię deala, a mój największy przeciwnik (Austria-Odi) najbardziej na niego marudzi to chyba to jest najlepszy deal".

Co do sojuszy, czułem się bardziej jako zakładnik Prus niż sojusznik. W naszej grze co prawda doszliśmy do kompromisów, ale przypadkowe zablokowanie Bawarii przez Saksonię było strzałem w stopę dla sojuszu. OK OK nie szarżowałem na Austrię, ale jak chciałem podejść to 'sojusznik' mnie blokował. Co więcej, zabrał wszystkie przygraniczne miasta, zmuszając mnie przy ewentualnym ataku na Austrię przejścia prawie na drugą stronę mapy - ten obrazek trochę tutaj pasuje:
Spoiler:
Mechanika wydarzeń bardzo mi się podoba, jednak ukazuje także swoje wady. Większość wydarzeń z miejsca się kontruje gdy wychodzą parami. Układ frakcji nadal nie pomaga przy wybieraniu/dogrywaniu wydarzeń. Cześć z nich jest też po prostu mało 'atrakcyjna' a zablokowanie sobie 3 kart na wydarzeniach jest dość sporym błędem.. Na prawdę tak to działa? A kiedy karty wracają na rękę w końcu? Co więcej skupienie się na militarnym aspekcie gry jest bardzo promowane niż na politycznym.

Jeżeli chodzi o manewry i jak to niby to ważne jest w Marii. To z perspektywy Francji tam nie ma miejsca na tego typu akcje. Wystarczy spojrzeć na wejście do Francji - dwie drogi i nic do obejścia. W przypadku Holandii jeszcze gorzej. Tam jest ciasno i łatwo jest przyblokować przeciwnika. Ok można jechać na około kraju, ale to zajmie sporo czasu a przeciwnik bez problemu może na to zareagować.

Co do naszej gry, to Odi wygrał militarnie przełamując Prusy. Źle oceniłem potencjał Prus i stan na froncie - przeliczyłem się o turę czy dwie. Ale tez jak zauważył Maciek, straty w miastach nic nie przeszkadzają w wygranej. Późniejszy rajd na Austrię i zabranie jej ponad połowy miast nie zmniejszył w cale szans wygranej czy potencjału. Tak samo w sumie może zrobić Francja - oddać połowę kraju bo to i tak niczego nie zmieni. A co do naszego porozumienia i zawieszenia broni. Była jedna spora walka na Karo, i poległ 1 Pragmatyk. Z tym, że przez to Francja nie była już wstanie wejść do Austrii bo tam na wejściu co mamy? KARO. Mój sojusznik - Prusy- nie zachęcał mnie także do angażowania się w konflikt wręcz przeciwnie.

Chciałem się bić z pragmatykami, lecz nasze ratio wydawało się 1:1 i to była głównie kwestia jednej karty. Więc albo zawieszenie broni, albo jedna ze stron będzie miała spore straty. Bo sorry, ale to Austria ma dodatkową mechanikę w postaci Huzarów do nękania wroga. Inni nie mają, a perspektywa straty większej ilości armii niż 2 jednostki to to byłaby kula śniegowa. Więc albo jedną walką ryzykuję całą grę albo szukam alternatywy. Ale pomijam, że armia z siłą 15 nie była w stanie pokonać tej z siłą 5 - zajęło mi to 3 tury (ponad 1/3 gry? może więcej?). Jeżeli chodzi o inne kolory w tej sytuacji to tak, każdy z nas ich trochę miał, ale sytuacja w Holandii i jej drogi uniemożliwiały Francji ekspansje - jedyne co mogłem to bronić się głębiej w kraju.

Poza tym do sukcesów Francji należało:
- ustanowienie Cesarza
- zawieszenie broni z Pragmatykami
- wypędzenie Austrii z Niderlandów
- brak strat po stronie Francuskiej (Viva la France)

Gra nie za bardzo wspiera długoterminowe strategie. Ponieważ zacząłem grę z pewnym planem i niestety, nie dało rady go wykonać ze względu na skrypty. Myślałem, że to bardziej gra sandboxowa - no niestety myliłem się. Chciałem na spokojnie rozegrać grę w sposób dyplomatyczny a gdy Saksonia wycofa się z gry (po stronie Prus) to przejąć tamte zielone tereny. To nie wchodzi z grę. Prawdopodobnie na każdą stronę jest jedna 'dobra' strategia jak grać.

Graliśmy chyba 4,5h z tego co kojarzę. Rozegraliśmy ponad połowę gry. Maksymalnie jest 12 tur, my chyba mieliśmy koniec w 7? Czyli przez cały ten czas każdy z graczy miał ok 6-8 ruchów. Mi się dłużyło. Rozmowy nad planszą oczywiście były bardzo ciekawe i owocne ale nie posuwały zbytnio gry do przodu. A licząc 4,5h i te 6-8 ruchów.. szukałem Lincolna..

Więc jeżeli ktoś kiedyś jeszcze mi wspomni, że w COINach jest mało możliwości działania, spory downtime, nieskończona gra bo są jeszcze karty, brak możliwości planowania albo że dwóch graczy go bije - to może pograjcie w Marię :)

PS: nadmienię także, iż mój sojusznik Maciek dodatkowo na koniec specjalnie przejął kluczowe miasto na naszej mapie bym przypadkiem nie wygrał :)

Rozbicie Prus:
Spoiler:
Zawieszenie broni w Niderlandach:
Spoiler:
PS2:Zastanowię się jeszcze czy będę chciał grać
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Panowie, czasem się nie zgadzamy (najczęściej 8) :D ), ale i tak uwielbiam z Wami dyskutować! :)

--- edit ---

No dobra, a teraz jeszcze kilka słów komentarza.

Już zostawię tę kwestię pierwszej rozgrywki. Idąc od końca:

- owszem, jest downtime. Z tego też względu wybrałem jednak Marię, aniżeli Fryderyka, w którym są cztery strony (czterech graczy) i każdy ma z 5-8 armii do przestawienia. Pewnie to z czasem się poprawi, bo będziemy szybciej analizować sytuacje na planszy, ale trudno zaprzeczyć, że potrzeba czasu na tę analizę.

- co do strategii i porównywania Marii z T&T - owszem, ale są to dwie inne gry. W T&T faktycznie ustalasz strategię i ją realizujesz, wojna wybucha raz i od razu gwałtowanie. A potem jest po prostu starcie plan vs plan, oczywiście z różnymi taktycznymi zagraniami, czasem ze zmianą strategii. Maria to po prostu innego typu gra. Tutaj płynna zmiana strategii to w jedną, to w drugą stronę, szukanie luk, to clue całej rozgrywki. Trzeba oczywiście pamiętać gdzie są nasze cele i wiedzieć w jaki sposób można je zdobyć (to akurat tak jak w T&T), nie można ich nigdy tracić z oczu, natomiast jest to (chyba w większym niż T&T stopniu) gra reaktywna. Trzeba cały czas na bieżąco analizować sytuacje na planszy, kolory które schodzą, sektory, w których może dojść do walki, ścieżki dochodzenia do punktów, szukać okazji na punkty i bezwzględnie je wykorzystywać, utrudniając to jednocześnie rywalom. Wyszukiwanie i wykorzystywanie okazji (tak na mapie, jak i w czasie starć militarnych i na planszy politycznej) - tak bym chyba chyba Marię określił. Z tego punktu widzenia błędem jest strategia pt "odpuszczam wojnę z Austrią, bo za 5-6 etapów będę zdobywał miasta w Saksonii", bo to nie ta gra, że możesz sobie rozbudowywać siły do ataku na GB lub na Sowiety i czekać na wojnę, która wybuchnie za x etapów. Tutaj wojna już trwa. Ustawiając się na sztywno na kilka etapów ("dwie zimy" ;) ) wyłączacie się z szukania takich okazji.
Ponieważ zacząłem grę z pewnym planem i niestety, nie dało rady go wykonać ze względu na skrypty. Myślałem, że to bardziej gra sandboxowa - no niestety myliłem się.
No właśnie, zagrałeś w T&T, podczas gdy takie podejście tu nie działa.

-
Prawdopodobnie na każdą stronę jest jedna 'dobra' strategia jak grać.
Nie tyle strategia, ile kierunki działań. To nie T&T, Prusak nie może się tu nagle dogadać z Austriakiem i zrobić gang-bang Francuzowi, albo zostać cesarzem. Tak, to nie jest sandbox. To jest natomiast gra w wykorzystywanie okazji, agresywne skoki, manewrowanie, polityczne przepychanki, taktyczne rozejmy (niedługie!) w ramach ustalonych kierunków. Manewrować można strzałkami na kartach politycznych, wzmacniając tę czy drugą stronę w danym momencie. Przy okazji: do rzadkości będzie należeć sytuacja, w której obie karty się znoszą, bo raz, że prawie nie ma jednakowych kart, dwa, że musiałyby one wyjść razem, trzy - musiałyby zostać przejęte przez przeciwne strony, a zawsze są trzy zainteresowane daną kartą.

-
Więc tak, jeżeli gra Francją jest tak oskryptowana, że trzeba robić wyścig po Austrię to ja pasuje. Zarzynanie jednego gracza tak, że nie ma co zrobić nie jest celem tej gry. Widziałem jak Lacki wyglądał po Marii.
No więc właśnie to nie jest tak. To nie skrypt, tylko jeden z możliwych kierunków natarć (dwóch). Francja musi zbierać punkty. W austrii, tuż przy granicy, przy 3 silnych armiach, jest sporo punktów. Nie można z nich rezygnować! Ale kiedy je zajmiemy, czym, ile, gdzie wydamy bitwę Austriakowi - to już od nas zależy. Owszem, Lacki wyglądał na zbolałego (przykro mi było to widzieć, naprawdę), ale tez my się dopiero uczymy tej gry. Powtarzam: tu jest więcej niuansów niż w T&T, które było bardziej przejrzyste (albo my lepiej potrafimy je czytać, po tylu rozgrywkach).

Reasumując: jak najbardziej rozumiem, że Ci gra nie podeszła. Nie ma z tym co dyskutować. Wszyscy lubimy gry wojenne, ale każdy ma jeszcze swój indywidualny gust. Ja tylko staram się pokazać, że można się w tej grze dobrze bawić, przy świeżym podejściu i odrzuceniu znanych klisz z innych gier. W dalszym ciągu zachęcam do Marii, choć grono niestety mi się wykrusza... :(
Pewnie Wolf jeszcze zagra, ale potrzebujemy trzeciego. Ktoś jeszcze chętny?
Awatar użytkownika
lacki2000
Posty: 4054
Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 272 times
Been thanked: 156 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: lacki2000 »

Odi pisze: 28 lis 2018, 19:27Pewnie Wolf jeszcze zagra, ale potrzebujemy trzeciego. Ktoś jeszcze chętny?
No ja oczywiście jeszcze chętnie zagram. Mam nadzieję, że zdążę, zanim zarżniecie (tam jest "a" ;) ) Marię na ołtarzu niegrywalnych planszówek :P
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1632
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 148 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07 Więc tak, jeżeli gra Francją jest tak oskryptowana, że trzeba robić wyścig po Austrię to ja pasuje. Zarzynanie jednego gracza tak, że nie ma co zrobić nie jest celem tej gry. Widziałem jak Lacki wyglądał po Marii. Co do zmniejszenia priorytetu frontu austriackiego to nie zgodzę się. Z mojego doświadczenie z Marią wynikało, że Prusy są w stanie się utrzymać, może nie przejąć całą Austrię ale na spokojnie utrzymać front. Odi tak zrobił, Wolf był pobity. Niestety tutaj to nie wyszło. Z mojej perspektywy powinienem uruchomić subsydia dla Prus. Oczywiście to by w naszej perspektywie dało raptem 2-4 karty przed końcem, ale nie wiadomo co by się wydarzyło. Był tez zamysł wsparcia Bawarczykami jednak to było za daleko a jedyna autostrada była blokowana przez Saksonię..
To czy Prusy mogą coś zrobić czy nie to jest ruletka losowego dociągu kart na otwarciu, co mnie bardzo w tej grze uwiera. Prusy mają wojsko liczące ledwie 16 punktów + 9 (12) kart na otwarciu, a z kart mogę mieć od 24 do 120 punktów, średnio 72 punkty. Dodatkowo te punkty dzielą się na pule przydatne do skontrolowania Śląska (kiery, piki), średnie (trefle) i nieprzydatne (karo). Jak Ci los nie sprzyjał to nic z tym nie możesz zrobić, nie ma opcji na mulligana. Co gorsza jeśli ty dostałeś słabe karty to masz dużą szansę że te lepsze dostał Austriak.
Tak jak pisałem, dziwiłem się że tak długo przeżyłem, pewnie to kwestia mgły wojny że Odi potrzebował czasu aby dostrzec jak wielką militarną przewagę nade mną. Myślę że w kolejnych rozgrywkach takie zagranie Francji doprowadzi do jeszcze szybszego nokautu Prus.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07 Co do sojuszy, czułem się bardziej jako zakładnik Prus niż sojusznik. W naszej grze co prawda doszliśmy do kompromisów, ale przypadkowe zablokowanie Bawarii przez Saksonię było strzałem w stopę dla sojuszu. OK OK nie szarżowałem na Austrię, ale jak chciałem podejść to 'sojusznik' mnie blokował. Co więcej, zabrał wszystkie przygraniczne miasta, zmuszając mnie przy ewentualnym ataku na Austrię przejścia prawie na drugą stronę mapy:
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
Po pierwsze żadni z nas sojusznicy. Każdy z nas musi grać na swoje zwycięstwo. Niestety mam wrażenie że gra jest tak skonstruowana że gracz przegrywający (bity militarnie) może zdecydować komu dać zwycięstwo. Uważałem subiektywnie że Odi bardziej w tej grze się napracował więc na koniec blokowałem Ci możliwości finalnego zapunktowania.

Zabierałem miasta przygraniczne widząc że nie kwapisz się do ataku i de facto wydałeś mnie od pierwszej rundy na pastwę Austriaków. No i jeszcze te manewry Bawarczykami aby próbować przejąć Saxonów... nie dziw się że blokowałem taką V kolumnę. Poza tym to były jedyne łatwo dostępne punkty dla Prus/Saxonów, z dala od białego stosu śmierci "16". Liczyłem że albo Cię skłonię do ataku na linii Linz - Vienna gdzie wciąż masz od groma punktów, albo że Maria wróci bronić Bohemię (no ale gra jest tak skonstruowana że nie opłaca się bronić swojego Home Territory - cóż zgubiły mnie nawyki wojennika i zapoznanie się z historycznym przebiegiem konfliktu).
Wciąż nie rozumiem dlaczego uznałeś taką strategię za optymalną, bo jak pisałeś miałeś Karo więc mogłeś spokojnie wchodzić w Austrię głównym traktem.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07 Mechanika wydarzeń bardzo mi się podoba, jednak ukazuje także swoje wady. Większość wydarzeń z miejsca się kontruje gdy wychodzą parami. Układ frakcji nadal nie pomaga przy wybieraniu/dogrywaniu wydarzeń. Cześć z nich jest też po prostu mało 'atrakcyjna' a zablokowanie sobie 3 kart na wydarzeniach jest dość sporym błędem.. Na prawdę tak to działa? A kiedy karty wracają na rękę w końcu?
Dobra w końcu przeczytałem w zasadach jak należy grać. Graliśmy niezgodnie z przepisami. Gra się następująco:
- (17.4) jeśli blefujesz i kładziesz kartę z innym symbolem, to po odkryciu natychmiast wraca Ci na rękę (czytaj: praktycznie zawsze wszyscy zagrają kartę chociażby dla blefu)
- (17.4) co ważne jeśli masz "zakiszoną" kartę z poprzedniej rundy, to spokojnie możesz na nią dołożyć blef który od razu wróci na rękę, nie musisz robić stosu śmierci i wciąż możesz kupować za tą "zakiszoną"
- (17.5) jeśli karty jeszcze są, ale nie możesz kupić karty bo nie ma żadnej Twojej to obowiązkowo "kisisz" kartę na kolejną rundę
i teraz bum
- (17.5) jeśli wykupiono obie karty i zostali kolejni gracze, to ściągają oni swoje wszystkie karty na rękę (zakiszone i świeże)
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

- (17.4) - od początku graliśmy ze zmianą zaawansowaną, gdzie karta, która jest blefem nie wraca od razu na rękę, tylko zostaje przetrzymana na jedną turę (żeby blef nie był automatyczny). Ale w sumie taka sytuacja ani razu nie wystąpiła w ostatniej rozgrywce. Kartę można kupić jedynie, gdy się dołożyło kartę w obowiązującym kolorze w bieżącej rundzie (plus liczą się wszystkie zakiszone z dowolnymi kolorami)
- (17.5) tak graliśmy
- (17.5) no właśnie, tak graliśmy pierwsze dwie rozgrywki (a na pewno pierwszą), a wczoraj, w ferworze walki jakoś nie mogłem odnaleźć tej zasady, pomyślałem że do tej pory graliśmy źle i zmieniłem... :/ Sorki.

Co do reszty - pytanie brzmi: co w sytuacji, w której nie dostajesz na rękę kart z sektorów, które wydają się kluczowe?
Nie da się grac, czy może jednak one wcale tak kluczowe nie są, ja się wydają? Byłem przekonany, że kluczowe dla Austrii są trefle. Nie dostałem ani jednego. Poszedłem gdzie indziej i było ok.
Próbujmy innych rozwiązań :)
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1632
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 148 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Odi pisze: 28 lis 2018, 22:47 - (17.4) - od początku graliśmy ze zmianą zaawansowaną, gdzie karta, która jest blefem nie wraca od razu na rękę, tylko zostaje przetrzymana na jedną turę (żeby blef nie był automatyczny). Ale w sumie taka sytuacja ani razu nie wystąpiła w ostatniej rozgrywce. Kartę można kupić jedynie, gdy się dołożyło kartę w obowiązującym kolorze w bieżącej rundzie (plus liczą się wszystkie zakiszone z dowolnymi kolorami)
- (17.5) tak graliśmy
- (17.5) no właśnie, tak graliśmy pierwsze dwie rozgrywki (a na pewno pierwszą), a wczoraj, w ferworze walki jakoś nie mogłem odnaleźć tej zasady, pomyślałem że do tej pory graliśmy źle i zmieniłem... :/ Sorki.
Nie znalazłem przepisu że musisz zagrać pasującą kartę w danej turze aby mieć prawo do wykupywania wydarzeń (zakładając że masz "zakiszoną" wg mnie możesz zagrać niepasującą albo nic nie zagrać - 17.3) - wskaż proszę gdzie to jest napisane?

Czyli są jeszcze zasady opcjonalne - kocham to.
Znalazłem taki punkt 25. Ale tam jest jeszcze inaczej - zobacz na 25.6:
- Ci co nie zdążyli kupić eventów nie dostaną kart z powrotem do ręki - mają zatrzymane karty tak samo jak blefujący - dostaną je dopiero za kwartał
Odi pisze: 28 lis 2018, 22:47 Co do reszty - pytanie brzmi: co w sytuacji, w której nie dostajesz na rękę kart z sektorów, które wydają się kluczowe?
Nie da się grac, czy może jednak one wcale tak kluczowe nie są, ja się wydają? Byłem przekonany, że kluczowe dla Austrii są trefle. Nie dostałem ani jednego. Poszedłem gdzie indziej i było ok.
Próbujmy innych rozwiązań :)
Jeśli dla Prusaków nie jest kluczowe skontrolowania Śląska, to wskaż co innego mogą zrobić ze swoim jednym śmiesznym taborem i kruchym Saxońskim sojusznikiem? Śląsk to podstawa aby mieć wspólną granicę z Austrią. Prusy mają bardzo wąski pas działania. Próbowałem pójść do sektora gdzie miałem karty i wiesz jak to się skończyło :)

Dla Francji czy Prag's to faktycznie nie ma takie znaczenia jak dla Prus, mają szerokie fronty i mogą sobie wybierać sektory do działań ofensywnych, no i u nich nie ma takiej specjalnej prowincji jak Śląsk na drugiej mapie. Ani nie ma huzarów... nuda :)

Austria jest tak pośrodku. Ma dużo większy teren działań, ale jeśli Austria chce walczyć o cały Śląsk, to faktycznie dobrze mieć piki i trefle. Jeśli chce tylko obronić stan posiadania poza Wrocławiem - to wystarczy mieć mocne kiery i stanąć pole pod Neisse (stamtąd uniemożliwiasz przejęcie aż 4 twierdz) albo w Kłodzku/Glatz (tutaj aż 5 twierdz bronisz włącznie z Wrocławiem). Skoro nie da się tego pola zaatakować spoza kierów - to jak Prusak ich nie ma, to o Śląsku może zapomnieć. Możliwości manewru okrążającego Prusak (z jednym taborem i huzarami na karku) nie ma.

Chętnie się przyglądnę zmaganiom innego gracza Pruskiego czy w takiej konfiguracji będzie w stanie cokolwiek ugrać.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

No dobra, faktycznie pomerdałem w tej ostatniej rozgrywce. Dziwne, teraz stoi jak byk, ale w czasie rozgrywki kompletnie tego nie widziałem. No trudno.

Czyli można tez brać karty z toru polityki kartami pasywnymi, zakiszonymi w poprzednich turach.

No właśnie, zobaczmy różne warianty. Pamiętajmy jeszcze o jednej rzeczy - jeśli dwie armie austriackie stojące od początku w tamtym regionie, widzą okrążające je trzy armie pruskie, POWINNY się wycofywać. Nie wiedza co Prusacy mają na ręce, a ryzykują utratę generałów. Jest tu pole do pewnego blefu, tak mi się wydaje.

Dlatego właśnie pograłbym jeszcze :)
(Lacki, brawo za postawę - być zwyciężonym i nie ulec, to zwycięstwo! ;) )
Awatar użytkownika
Wolf
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
Has thanked: 43 times
Been thanked: 194 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Wolf »

Jeżeli chodzi o wspólne kupowanie gier to co prawda nie zaliczam się do stałych bywalców, ale odradzałbym wam tego typu rozwiązania... Nie ma nic bardziej obrzydliwego niż własność wspólna. Jak ktoś ma grę na własność to pozna dany tytuł lepiej i może namawiać, agitować, promować jak się spodoba, bo ma w tym własny interes czyli chęć zagrania, może także swobodnie ogrywać grę poza grupą. A wspólne to niczyje, brak w tym pierwiastka indywidualnej motywacji. Planszówkowy Komitet Ludowy z komisarzem politycznym wyznaczającym w co grać to jest prawdziwe zło (a nie tam jakiś Putin :P). Jeżeli problemem jest zbyt słabe ogrywanie gier to trzeba po prostu w nie grać i tyle, pisać otwarcie co się komu podoba i umawiać na konkretne tytuły.
Jan_1980 pisze: 27 lis 2018, 21:12 Coś mi świta, że Muad, Markus i Wolf pozamawiali jakieś ciekawe gry w preorderach/kick starterach. Może się chłopaki pochwalą?
- zamówione: Uboot, Root, Bios: Origins, Pax Transhumanity, Pax Pamir
- ostatnio przyszło: Pax Emancipation
Odi pisze: 28 lis 2018, 19:27Pewnie Wolf jeszcze zagra, ale potrzebujemy trzeciego. Ktoś jeszcze chętny?
W mojej grupie gra się przyjęła, więc grać będę na pewno, chociaż ostatnio nie miałem czasu z uwagi na pracę. Do Gdańska też zawitam jak tylko będę mieć luźniej w robocie. Przy czym u nas były ogólnie pozytywne wrażenia i raczej otwarte podejście do gry, a tutaj widzę, że się część osób strasznie nastawia od początku, więc w sumie nic dziwnego, że jest problem pograć w ten sam tytuł, ale oczywiście nie każdemu akurat Maria podejdzie.

------------
@Highlander

1.) Sporo na ten temat pisałem, część w wyniku awarii została usunięta. Przede wszystkim Prusy nie muszą atakować. Sam Fryderyk chciał przecież możliwie bezproblemowo zająć Śląsk. I tutaj do gry wchodzi dyplomacja. Warto negocjować, a schizofrenik może zawierać bardzo ciekawe umowy, bo walczy na dwóch frontach i to jest jego główny atut, bo patrząc osobno na frakcje, którymi steruje ma znacznie mniej elastyczną sytuację, ale w połączeniu ma pole manewru. Może dogadywać się zarówno z Austrią jak i Francją. Tylko to wymaga subtelności i doświadczenia, żeby czuć długofalowe konsekwencje, no i gracze też muszą być do tego skorzy, jak się wszyscy uprą to nic się nie wynegocjuje.

2.) Skoro wiesz, że zajmowanie nie przynosi efektu ekonomicznego, a jednocześnie widzisz słabszy dociąg Prus w stosunku do Austrii to czemu nie wykorzystasz Saksonii po prostu do ataku? To bardzo wkurzające dla Austrii, bo to przyszły sojusznik, więc wytracasz zasoby swojego przyszłego wroga. I co ciekawe można to zrobić na różne sposoby. Można np. wykorzystać że Prusy mają silniejszą rękę, połączyć Rutowskiego z Fryderykiem w jedną armię z tym drugim jako dowodzącym (dwie jedynki, więc można wybrać), przyjmując w ten sposób straty na Saksonię (i uzupełniając z ich ręki w zimie), a zagrywać karty ręką Prus lub odwrotnie jeżeli akurat mamy odpowiednie karty na Saksonii to "detektywa" dać na dowodzącego.

Nie musisz koniecznie atakować Śląska jeżeli Austria stawia tam czynny opór, a Ty nie masz kart do tego. Z karo możesz np. spróbować przeprowadzić ofensywę z Saksonii. Wyczerpując Saksonię wkurzasz Austrię, która może w ten sposób być bardziej skora na deal w sprawie Śląska jeżeli nie można go zawrzeć bez walki. Natomiast jak Austria sama chce wkroczyć na tym etapie na Śląsk to ciężko jest jej określić czy Prusak nie blefuje i ogólnie może być to ryzykowne, szczególnie jeżeli nie ma ustalonego dealu z Francją, a ta nie powinna się zgadzać na jakieś dłuższe zawieszenie broni, raczej jedynie na zajęcie twierdz i ograniczenie celów militarnych, w ten sposób zachowuje kontrolę nad sytuacją i może wkroczyć do Austrii ponownie jeżeli sytuacja ku temu sprzyja, żeby nie tyle wspomóc Prusy co osłabić Austrię jeżeli Prusy sobie nie radzą. Francja może też po prostu ustalić subsydia dla Prus (jak zyskuje twierdze za darmo w dealu, to nie będzie jej zależeć, żeby Prusy za szybko poległy, właściwie optymalna byłaby dla Francuzów jak najbardziej wyrównana walka Austria - Prusy). Od biedy jak zupełnie nie ma możliwości to lepiej się wstrzymać i poczekać na reakcję reszty. Jeżeli Austria wkroczy na Śląsk to naturalnie spodziewałbym się reakcji Francji, to z kolei powinno zdecydowania zachęcić Austrię do wycofania i szukania ugody.

Wszystko może też wyglądać inaczej jeżeli to Prusy dogadają się z Austrią. W ramach negocjacji aneksji Śląska można spróbować nawet subsydiów od Pragmatyków do Austrii, ale krótkofalowych 1-2 tury maks, co akurat może być dobrą inwestycją jak Austria się zacznie naparzać z Francją. Dlatego ogólnie walka od początku na całego to nie jest wcale jakieś optymalne rozwiązanie, zależy od dociągu kart, nie wiemy co tam przeciwnik ma za asa w rękawie, nie mamy jeszcze wybadanych sił armii, a ręka kart też nie taka długa, możemy zrobić błąd i nadziać się na kontrę, a co wynegocjowane to jest pewniak.

Podsumowując chociaż sytuacja ze Śląskiem jest dla Prusaka jednoznaczna (zaanektować) to można działać w tym kierunku zarówno: militarnie, dyplomatycznie jak i kombinacją obu. Istotne jest, żeby gracze rozumieli całość sytuacji, a nie tylko gdzie można stoczyć bitwę w tym momencie, bo negocjacje mogą mieć dużo bardziej długofalowe konsekwencje. Żadnemu z graczy nie powinno zależeć, żeby któraś ze stron wzmocniła się przesadnie.

3.) O sile armii również pisałem. Owszem walka odbywa się na kartach, ale potężna armia może wygrać bez kart, a jak przeciwnik karty ma, to długofalowo dysproporcja siły go osłabia, bo to on musi się przez tę siłę przebić zużywając je. W ten sposób można go wyczerpać. Tutaj nie chodzi o perspektywę jednej bitwy, ale wojnę jako całość. Przykład: możesz wygrać przy sile 5 vs 15, ale silna armia wycofa się o 1 zamiast angażować się w długą bitwę i... masz 5 vs 14, znowu musisz rzucać karty, żeby się tylko przebić, oni stracili 1 siły czyli 4 w sile kart, a Ty musiałeś zużyć 11, żeby im to zadać.

Co do dociągu kart piszesz tak jakby rzucało się kostką jaką kartę dostaniesz, a to tak nie działa. Ja rozumiem, że to może być skrót myślowy, ale jednak bardzo niefortunny. Nie możesz realnie dociągnąć 10 z 5 kart chyba, że masz np. cztery dwójki z końca talii i 1 z początku, analogicznie z 50. Kiedy ciągniesz z jednej talii na wynik maksymalny 49 masz mniej niż 0,01% szansy, a patrząc przedziałami wychodzi, że 11-21 to niecałe 5%, 25-35: 68%, 39-49: 7% - mam wrażenie, że to jest jednak zauważalna różnica niż sformułowanie od 10 do 50 ze średnią 30, bo zupełnie pomija rozkład prawdopodobieństwa, który nie będzie równomierny tylko normalny (krzywa Gaussa), z większym prawdopodobieństwem wyższych wyników niż mniejszych z uwagi na rezerwy, które traktuję jako 8 w czystej sile (choć ich wykorzystanie z uwagi na zmienną wartość może być inne). Im więcej kart w takim uproszczeniu wrzucisz tym bardziej jest to absurdalne, przykład z 12 kartami (piszesz 24-120, a tyle na pewno nie będzie nawet przy dociągu z 2 talii), jak mówimy o jednej talii daje zakres wyników (w teorii): 36-108, natomiast w praktyce (skrypt losujący z 3 milionami wywołań, talie potasowane algorytmem Fishera-Yatesa) wyniki występujące co najmniej 1 były z zakresu 41-105, z czego takie osiągające co najmniej 0,01%: 48-98. Przy czym wyniki osiągające co najmniej 1% czyli zakres 60-86 to ponad 93%. Dlatego apeluję o niestosowanie takich uproszczeń.

----------
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07Z mojego doświadczenie z Marią wynikało, że Prusy są w stanie się utrzymać, może nie przejąć całą Austrię ale na spokojnie utrzymać front. Odi tak zrobił, Wolf był pobity.
Są w stanie powalczyć, ale w pojedynkę bez jakiegoś dealu, ta ofensywa się raczej załamie. Grałem wtedy pierwszy raz, ciężko mi było wyczuć jeszcze dokładnie sytuację, ale przede wszystkim Austria nie poniosła większych strat, podczas gdy Prusy stopniowo traciły impet męczone huzarami. Po ostatniej próbie okrążenia, nastąpiła kontrofensywa Austrii zakończona wygraną o 6, co przy okazji sprawiło, że Saksonia zmieniła strony i na tym etapie armia Prus była w ogromnych tarapatach i generalnym odwrocie, Austria wkroczyła na Śląsk, a Saksonia do Prus. Wg mnie wnioski z tego są jednoznaczne: o ile Prusy nie dokonają jakiegoś solidnego militarnego zwycięstwa to długa walka 1 vs 1 bez aneksji Śląska będzie dla nich zgubna. Więc przy równych graczach taka perspektywa w oczywisty sposób premiuje Austrię.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07Więc tak, jeżeli gra Francją jest tak oskryptowana, że trzeba robić wyścig po Austrię to ja pasuje. [..] Myślałem, że to bardziej gra sandboxowa
Nie jest oskryptowana, ale też nie jest to sandbox (w tym wypadku całe szczęście). Wszystko polega na wzajemnej kontroli w ramach pewnych założeń startowych, te mogą się wydawać ograniczające, ale starają się oddać sytuację polityczną i w jej obrębie oferują odpowiednie pole manewru. Dziwnym trafem nie przeszkadza Ci wyścig na schizofrenika - technicznie 2 frakcje i Prusy początkowo mają więcej kart, ale długofalowy układ Francja vs Pragmatycy i Austria vs Prusy bez odpowiedniego zbalansowania stron kończy się niczym wyścig po rozbiór Austrii, a masz wszystkie niezbędne narzędzia, żeby zmienić rozkład sił w tym układzie (subsydia dla Prus, zagrożenie militarne wobec Austrii, negocjacje z Pragmatykami).
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07Wychodzi na to że Maria nie jest zbytnio grą negocjacyjną. Gracz Pruski nie ma nic do zaoferowania [..] Sama mechanika gry też nie daje zbytnio pola do manewru a bycie kreatywnym nie działa gdy wystarczy zwykła siła militarna.
No właśnie jest negocjacyjna, a schizofrenik to akurat na negocjacje powinien zwrócić szczególną uwagę, bo jest w specyficznym położeniu. Niemniej wszyscy gracze muszą czuwać nad tym, żeby sytuacja nie wydostała się spod kontroli. Każdy z graczy ma 2 przeciwników (chociaż schizofrenik w innym układzie), od 2 nie będziesz silniejszy, więc pole manewru jest bardzo zauważalne. Gracze muszą się kontrolować nawzajem i widzieć trochę dalej niż czubek własnego nosa. To nie jest proste, gra jest na pewno podatna na myślenie grupowe, że coś się nie da albo że trzeba grać X, bo to jedyna droga, również z negocjacjami jak się wszyscy uprą, że nie warto to będzie kiepsko.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07Była jedna spora walka na Karo, i poległ 1 Pragmatyk. Z tym, że przez to Francja nie była już wstanie wejść do Austrii bo tam na wejściu co mamy? KARO.
No, ale to jest przecież Twój wybór czy grać to karo, jeżeli jest Ci tak bardzo potrzebne to możesz przyjąć małą stratę. Innym ciekawym pomysłem jest zamiana generałów, jeżeli przerzucisz francuską "jedynkę" do Bawarii to możesz zmieniać głównodowodzących w stacku bawarsko-francuskim co daje znacznie większą elastyczność w kwestii kart.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07Jeżeli chodzi o inne kolory w tej sytuacji to tak, każdy z nas ich trochę miał, ale sytuacja w Holandii i jej drogi uniemożliwiały Francji ekspansje - jedyne co mogłem to bronić się głębiej w kraju.
Francja ma nad Pragmatykami sporą zaletę w postaci większej ilości generałów, jak się broni to może w ten sposób odciąć ich od zaopatrzenia. Osobna kwestia, że w tej walce ma długofalową przewagę, więc stopniowe wyczerpywanie armii przeciwnika jest Francuzom na rękę. Nie trzeba od razu wygrać wielkiej bitwy.
Muad pisze: 28 lis 2018, 19:07- brak strat po stronie Francuskiej (Viva la France)
To akurat niekoniecznie dobrze. W wypadku walki z Pragmatykami straty kosztem zużywania przez przeciwnika kart (większa armia) mogą być jak najbardziej korzystne, bo Francja ma większy dociąg.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

czemu nie wykorzystasz Saksonii po prostu do ataku? To bardzo wkurzające dla Austrii, bo to przyszły sojusznik, więc wytracasz zasoby swojego przyszłego wroga
Wiesz, Austriak się tym nie przejmie, jeśli nie rozumie, że powinien. Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie poznania Marii, żeby tę czy inną prezentowaną przez Ciebie zależność w ogóle zauważyć. Namawiam kolegów, żeby jednak lepiej poznać grę, zanim ją zbombardują, więc dzięki że pomogłeś.

Inna sprawa, że w Marii tańczyć trzeba menueta, a u nas najlepiej przyjął się taniec z szablami, ewentualnie "Coco Jambo i do przodu" ;)
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 Jeżeli chodzi o wspólne kupowanie gier to co prawda nie zaliczam się do stałych bywalców, ale odradzałbym wam tego typu rozwiązania... Nie ma nic bardziej obrzydliwego niż własność wspólna. J
Zgodzę się w 75%. Własność prywatna i kapitalizm są oczywiście lepsze niż własność kolektywna i socjalizm ale nie w stosunku 7:1 (jak to Niemcy z Brazylią w piłkę) ale powiedział bym 4:2.

Kolektywizm ma jedną dużą przewagę nad własnością prywatną którą jest możliwość przeprowadzenia wielkich projektów, wielkich inwestycji. Wielkie projekty typu: budowa Gdyni od zera, budowa COP, odbudowa Warszawy po wojnie, budowa hut, petrochemii w Płocku, Lotosu w Gdańsku, wielkich osiedli budowanych planowo i sensownie (nie jako dzika deweloperka), budowa kolei i dróg to wszystko było by niemożliwe w warunkach czystego kapitalizmu i tylko własności prywatnej. "Niewidzialna ręka rynku" nigdy nie doprowadzi do tak wielkich projektów. Nie skoncentruje wystarczających środków. Jakie to wielkie projekty przeprowadzono w IIIRP? Chyba tylko budowa centrów handlowych i supermarketów oraz dzika deweloperka. Realizowane są średniej wielkości projekty przy pomocy środków unijnych, czyli znowu dzięki..... komunie! tyle że zachodnioeuropejskiej

Analogicznie z grami planszowymi. To zdecydowanie lepiej jeżeli jedna osoba kupuje grę i jest jedynym właścicielem. Duże projekty (gry za 300-500zł) są jednak trudne do udźwignięcia dla pojedynczego inwestora. Raz że żal kasy, dwa że ryzyko jest duże. Gra może szybko i pochopnie zostać uznana za brołken!! :shock: Ktoś zaryzykuje swój cenny hajs w duży i ryzykowny projekt?
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Jak ktoś ma grę na własność to pozna dany tytuł lepiej i może namawiać, agitować, promować jak się spodoba, bo ma w tym własny interes czyli chęć zagrania
Analogicznie pozostali nie mają interesu, żeby grać w grę, która nie jest ich, zwłaszcza, że sami maja swoje, zakupione za własne pieniądze, które chcą ogrywać ;) Czyli dokładnie jak u nas :D
Przy wspólnych zakupach ta motywacja jest - finansowa, bo każdy wydał jakieś pieniądze na składkę. Ewentualnie zakup w ogóle się nie odbył, bo namysł grupy był poważniejszy i uznano, że tytuł jednak nie będzie grany i nie ma sensu go kupować.

Nie namawiam już, bo widzę że nie jesteście do tego chętni - ot tylko tak polemizuję ;)

Przy dużych zakupach typu Here I Stand, ale też np. Twilight Imperium, taka składka to wręcz absolutna konieczność.
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Ostatnio z grupą od gier cywilnych kupiliśmy kolektywnie ogromną i bardzo drogą grę Gloomhaven. Jest 4 udziałowców i chcemy przejść razem wiele scenariuszy przez pół roku. Gra jest rewelacyjna!! Prawdziwy hicior.

Nie było by to możliwe gdyby nie decyzja że kolektywnie wchodzimy w to. Ostatecznie co prawda skończyło się jednak tak że to ją kupiłem i mam 100% udziałów bo gra tak niesamowicie mi się spodobała, że obudziło się silne pożądanie że gra musi być tylko moja i chcę ją kontrolować. Duch kapitalisty ostatecznie wziął górę. :wink: Ale bez mobilizacji kolektywu tej decyzji o inwestycji by nie było.
Awatar użytkownika
Markus
Posty: 2444
Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 550 times
Been thanked: 270 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Markus »

hancza123 pisze: 29 lis 2018, 09:43 Ostatnio z grupą od gier cywilnych kupiliśmy kolektywnie ogromną i bardzo drogą grę Gloomhaven. Jest 4 udziałowców i chcemy przejść razem wiele scenariuszy przez pół roku. Gra jest rewelacyjna!! Prawdziwy hicior.

Nie było by to możliwe gdyby nie decyzja że kolektywnie wchodzimy w to. Ostatecznie co prawda skończyło się jednak tak że to ją kupiłem i mam 100% udziałów bo gra tak niesamowicie mi się spodobała, że obudziło się silne pożądanie że gra musi być tylko moja i chcę ją kontrolować. Duch kapitalisty ostatecznie wziął górę. :wink: Ale bez mobilizacji kolektywu tej decyzji o inwestycji by nie było.
Czyli jednak potrzebowałeś "komisarzy" którzy "pomogli ci" kupić grę :-).
To teraz macie w graciarni 2 kopie, twoją i Mikiego.
Nie pytam czemu nie odkupiliście od Mikiego.
btw Czy podobała ci się AuZtralia?
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

Bez komisarzy na pewno nie kupiłbym gry. Za duże ryzyko wyrzucenia pieniędzy. Komisarze zobowiązali się porządnie wspólnie ograć tytuł na przestrzeni pół roku. Szansa na to jest duża bo pierwsze wrażenia są u wszystkich znakomite.

Miki nie chciał grać w Glooma i kupił go w dobrej cenie w celach spekulacyjnych. To grono komisarzy zdecydowało aby kupić inny egzemplarz. Ja wstrzymałem się od głosu.

Podałem Glooma jako przykład jak kolektywne podejście pozwala czasem zrobić coś co indywidualnie jest trudne do dźwignięcia.
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1632
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 148 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 @Highlander
1.) Sporo na ten temat pisałem, część w wyniku awarii została usunięta. Przede wszystkim Prusy nie muszą atakować. Sam Fryderyk chciał przecież możliwie bezproblemowo zająć Śląsk. I tutaj do gry wchodzi dyplomacja. Warto negocjować, a schizofrenik może zawierać bardzo ciekawe umowy, bo walczy na dwóch frontach i to jest jego główny atut, bo patrząc osobno na frakcje, którymi steruje ma znacznie mniej elastyczną sytuację, ale w połączeniu ma pole manewru. Może dogadywać się zarówno z Austrią jak i Francją. Tylko to wymaga subtelności i doświadczenia, żeby czuć długofalowe konsekwencje, no i gracze też muszą być do tego skorzy, jak się wszyscy uprą to nic się nie wynegocjuje.

2.) Skoro wiesz, że zajmowanie nie przynosi efektu ekonomicznego, a jednocześnie widzisz słabszy dociąg Prus w stosunku do Austrii to czemu nie wykorzystasz Saksonii po prostu do ataku? To bardzo wkurzające dla Austrii, bo to przyszły sojusznik, więc wytracasz zasoby swojego przyszłego wroga. I co ciekawe można to zrobić na różne sposoby. Można np. wykorzystać że Prusy mają silniejszą rękę, połączyć Rutowskiego z Fryderykiem w jedną armię z tym drugim jako dowodzącym (dwie jedynki, więc można wybrać), przyjmując w ten sposób straty na Saksonię (i uzupełniając z ich ręki w zimie), a zagrywać karty ręką Prus lub odwrotnie jeżeli akurat mamy odpowiednie karty na Saksonii to "detektywa" dać na dowodzącego.

Nie musisz koniecznie atakować Śląska jeżeli Austria stawia tam czynny opór, a Ty nie masz kart do tego. Z karo możesz np. spróbować przeprowadzić ofensywę z Saksonii. Wyczerpując Saksonię wkurzasz Austrię, która może w ten sposób być bardziej skora na deal w sprawie Śląska jeżeli nie można go zawrzeć bez walki.
Na wstępie dziękuję za podjęcie polemiki. W ogólności zgoda, ale:
1) Te pomysły wymagają współdziałania Francji, w rozumieniu ofensywy wgłąb Austrii. Jeśli Francja i Bawaria nic nie robią a wręcz od początku wycofują siły francuskie na drugą planszę (nasza ostatnia rozgrywka), to siła negocjacyjna Prus z Austrią jest zerowa.
2) Generalnie opisałeś moje działania Saksonią. Rutowski poszedł do ataku samodzielnie przejmując 5 austriackich twierdz (Praga, Pilzno,...), ale ten rajd został zignorowany i nie odciągnął żadnej armii austriackiej. Faktycznie można było wciągnąć Rutowskiego pod Fryderyka aby stworzyć Prusami dwa "stacks of doom", i nawet wysłałem Fryderyka na spotkanie z Rutowskim w rejonie Karo (tak jak pisałem dostałem na pruską rękę głównie Karo), ale Austriacy zignorowali uderzenie na Bohemię i skupili się na odzyskaniu Śląsku co w myśl przepisów gry okazało się optymalne. Potem i tak się okazało w drugim roku przewaga Austrii w kartach była miażdżąca i żadnej bitwy nie mogłem już wygrać.
Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 Natomiast jak Austria sama chce wkroczyć na tym etapie na Śląsk to ciężko jest jej określić czy Prusak nie blefuje i ogólnie może być to ryzykowne, (...)
...chyba że Austria ma na ręku w pierwszej rundzie wysokie karty Kier / Pik - wtedy to oznacza że Prusak ich nie ma. No ale to specyficzny układ.
Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 (...) W ramach negocjacji aneksji Śląska można spróbować nawet subsydiów od Pragmatyków do Austrii, ale krótkofalowych 1-2 tury maks, co akurat może być dobrą inwestycją jak Austria się zacznie naparzać z Francją. Dlatego ogólnie walka od początku na całego to nie jest wcale jakieś optymalne rozwiązanie, zależy od dociągu kart, nie wiemy co tam przeciwnik ma za asa w rękawie, nie mamy jeszcze wybadanych sił armii, a ręka kart też nie taka długa, możemy zrobić błąd i nadziać się na kontrę, a co wynegocjowane to jest pewniak.
Jeśli w tej grze należy prowadzić negocjacje w celu przekazania jednej losowo wybranej karty (max dwóch) drugiemu graczowi, to chyba nie jest to gra dla mnie. Czy to naprawdę może wpłynąć na wynik Austrii która co turę dociąga 5 kart?
Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 3.) O sile armii również pisałem. Owszem walka odbywa się na kartach, ale potężna armia może wygrać bez kart, a jak przeciwnik karty ma, to długofalowo dysproporcja siły go osłabia, bo to on musi się przez tę siłę przebić zużywając je. W ten sposób można go wyczerpać. Tutaj nie chodzi o perspektywę jednej bitwy, ale wojnę jako całość. Przykład: możesz wygrać przy sile 5 vs 15, ale silna armia wycofa się o 1 zamiast angażować się w długą bitwę i... masz 5 vs 14, znowu musisz rzucać karty, żeby się tylko przebić, oni stracili 1 siły czyli 4 w sile kart, a Ty musiałeś zużyć 11, żeby im to zadać.
To jest logiczne dla potęg które mogą sobie manewrować po całej mapie, typu gonitwa francuzów za małą armią austriacką na mapie Flandrii. Mi chodziło tylko o wycinek frontu Prusko-Austriackiego, czyli dwa stosy o siły 14-16 stojące naprzeciwko siebie w okolicach Śląska (z boczną asystą mniejszych) i dążące do jednej walnej bitwy. Jeśli dobrze rozumiem mechanikę (oraz historię), to Prusy nie mogą sobie pozwolić na przeciąganie kampanii więc dążą do jednej rozstrzygającej bitwy póki jeszcze mają przewagę w kartach.
Wolf pisze: 29 lis 2018, 04:10 Co do dociągu kart piszesz tak jakby rzucało się kostką jaką kartę dostaniesz, a to tak nie działa. Ja rozumiem, że to może być skrót myślowy, ale jednak bardzo niefortunny. (...)
Też lubię takie analizy prawdopodobieństwa (robiłem je akurat ostatnio w zakresie serii rzutów kostką), i opisywałem je na forum kolegom odnośnie gier Time of Crisis i Red Winter. Fajnie że też to robisz.
W naszym konkretnym przypadku chodziło mi tylko o prostą średnią, aby pokazać w przypadku Prus relację średniej do wartości ich armii i jak to wpływa na możliwość szybkiego dążenia do skontrolowania Śląska a więc ryzykowania walnej bitwy w pierwszym roku.
Rozumiem że (zakładając że nie liczymy rezerw bo w bitwach mają one zmienną wartość i generalnie służą do wygodnej ucieczki z bitwy a nie go zadawania ciosu) nie podważasz tego że średnia siła karty w tej grze to 6 i przy 12 kartach na otwarciu średnio będziesz miał 72 punkty, przy czym część z nich (szczególnie karo) będzie na Śląsku bezużyteczna?
To że widełki min/max są mniejsze bo karty się kończą w puli losowania albo że można liczyć np. jakich widełek siły można się spodziewać w np. 50% przypadków - ta zgadzam się, można to przeanalizować, ale to nie było istotne dla prostego porównania.

Można mieć i 0,01% szans na dany układ kart, i ciekawe jest jak jego wystąpienie wpływa na grę - czy ją "rozwali" czy nie. Ja np. w mojej jedynej do tej pory grze dostałem Saksonią trzy pierwsze karty 10,10,9 i niewiele sensownego mogłem z nimi zrobić (różne symbole, bezużyteczne politycznie), jakbym z kolei dostał takie silne karty i to jeszcze kiery na rękę Prus to bym miał inne możliwości otwarcia.

---------------------------------

Podsumowując, Twoja analiza jest logiczna i spójna, ale pod warunkiem że grający Francją chce się wpasować w jej ramy. Ten gracz jako jedyny ma możliwość manewru dużą ilością sił pomiędzy planszami i może w ten sposób zachwiać delikatną równowagę sił.
W naszej ostatniej grze, gdzie Francja chce szukać rozstrzygnięcia we Flandrii i od samego początku ignoruje Bohemię ("bo tak"), to gracz Prusko-Pragmatyczny przegra i tu i tu. Przecież ewentualne negocjacje Prus z Austrią nie mają sensu, skoro Austria w tej sytuacji powinna zdusić Prusy zanim Francja zdusi Pragsów.

Zapewne istotą udanej gry w "Maria" jest zrozumienie przez gracza Francją że ścieżka "bicia Pragsów na wyścigi z Austriakami bijącymi Prusaków" nie jest optymalną drogą do finalnego zwycięstwa, tak samo alternatywna ścieżka którą sam zastosowałem Francją w mojej poprzedniej grze (czyli "bicie Austrii na wyścigi z Prusami"). Pytanie ilu rozgrywek to wymaga aby dany gracz francuski dojrzał do swojej roli. Patrząc na długość rozgrywki zapewne większej ilości niż my realnie jesteśmy w stanie (we wtorki) rozegrać. Nasze analizy forumowe mogą pomóc przyspieszyć ten proces, pytanie czy każdy to przeczyta.

Taka myśl końcowa: Jeśli chcemy w końcu dobrze ograć jakiś tytuł w gronie wtorkowiczów, to chyba powinniśmy szukać krótszych czasowo gier, optymalnie takich żeby dwie partie można rozegrać na jednym spotkaniu (max 2.5h/partię).
Awatar użytkownika
Muad
Posty: 700
Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 110 times
Been thanked: 64 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Muad »

I znowu na mnie :) Jeżeli Prusy sobie nie radzą to niech dadzą znać bo mi ciężko jest przeanalizować niewidoczne karty po drugiej stronie mapy. Przeliczylem się - wiem. Ale niech nikt mi nie mówi że powinienem szarżować na Austrię nie mając kart. Straciłem je przez pragmatykow. I mówiąc że miałeś inne to przecież ta gra tak nie działa.

Poza tym irytował mnie ten Austriak w Holandii bo mógłby wejść spokojnie na tyły Bawarii..

Mogę zagrać jeszcze raz tak jak wy chcecie tylko jakie ja deyzje będę miał do podjęcia skoro będę botem?
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Jeśli chcemy w końcu dobrze ograć jakiś tytuł w gronie wtorkowiczów, to chyba powinniśmy szukać krótszych czasowo gier, optymalnie takich żeby dwie partie można rozegrać na jednym spotkaniu (max 2.5h/partię).
Nie ma takich. No chyba, że zaczniemy grac w euro. A nie zaczniemy.
Maria jest optymalna - kończy się na jednym spotkaniu (podobnie jak ToC, QG itd.)
Awatar użytkownika
Muad
Posty: 700
Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 110 times
Been thanked: 64 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Muad »

Semper Fidelis, Lincoln..
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
Awatar użytkownika
Jan_1980
Posty: 2513
Rejestracja: 18 maja 2016, 18:18
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 25 times
Been thanked: 75 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Jan_1980 »

Labyrinth War on Terror.
Ostatnio zmieniony 29 lis 2018, 12:12 przez Jan_1980, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy gracze wojenni śnią o drewnianych owieczkach? TAK!
Moja kolekcja:
https://boardgamegeek.com/collection/user/Janek1980
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6448
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 577 times
Been thanked: 933 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Odi »

Mówię o wieloosobówkach.
Dwuosobowo to jasne, że możemy sobie zagrać np. 15 razy w Iron Curtain.
Awatar użytkownika
Muad
Posty: 700
Rejestracja: 07 sty 2016, 21:57
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 110 times
Been thanked: 64 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Muad »

Wariusi :)
wytłumaczę i zagram: seria COIN, seria Next War, Labyrinth (War on Terror + Awakening), Churchill, Pericles, Diuna. Paxy: Emancipation + Pamir
=============
Moja kolekcja | Oczekujące | Na oku | Mam LotR TCG (Decipher) PL
Awatar użytkownika
Highlander
Posty: 1632
Rejestracja: 15 gru 2013, 00:09
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 100 times
Been thanked: 148 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: Highlander »

Muad pisze: 29 lis 2018, 11:47 I znowu na mnie :) Jeżeli Prusy sobie nie radzą to niech dadzą znać bo mi ciężko jest przeanalizować niewidoczne karty po drugiej stronie mapy. Przeliczylem się - wiem. Ale niech nikt mi nie mówi że powinienem szarżować na Austrię nie mając kart. Straciłem je przez pragmatykow. I mówiąc że miałeś inne to przecież ta gra tak nie działa.
Ekhm... przecież to Ty zaatakowałeś pragmatyków i to nie było w pierwszym roku? Ja ich ustawiłem do obrony rejonu Brukseli.
W kwestii Francji chodzi o atak od razu i ciśnięcie Austrii nawet ograniczonymi środkami aby ta nie mogła zmieść Prusaków. Wydaje mi się o wsparcie dopominałem od początku. W drugim roku to już było po ptakach. Nie musisz przecież walczyć, wystarczy kosić twierdze aby sobie obniżyć próg zwycięstwa. I potem można próbować scenariusza "Sztum we Flandrii".

Niemniej przyznaję Ci rację że gra wydaje się wymuszać ogólny, wysokopoziomowy przebieg rozgrywki, i niestety niezbyt historyczny (w sensie że gracze nie mają większego ciśnienia na ochronę swoich terenów).
Odi pisze: 29 lis 2018, 12:11 Mówię o wieloosobówkach.
Cytując Busha juniora: "You forgot QG 1914!"
Wtedy nawet możemy przynosić piwo ;)
hancza123
Posty: 3656
Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 50 times
Been thanked: 150 times

Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne

Post autor: hancza123 »

We wtorek wracam na wojne.
ODPOWIEDZ