O rozgrywce w Time of Crisis to niech się grający koledzy wypowiedzą, ale podobno było ciekawie. pojawił się nawet pretender, który skutecznie psuł szyki cezarowi. Znowu o wygranej zadecydował szybki skok na Rzym i brak możliwości zrzucenia takiego delikwenta ze stolca. Chyba trzeba jednak szybciej reagować współdziałaniem, na zasadzie jeden atakuje i zajmuje prowincję, drugi ściąga cezara niebieskimi. Choć oczywiście łatwo to powiedzieć, trudniej wykonać...
A ja z Muadem graliśmy w druga edycje gry solo/coop Nemo's War.
Z dużym zainteresowaniem zasiadłem do rozgrywki, bo - jak to w solówkach bywa - temat prawdziwie fascynujący. Oto prowadzimy Nautilusa przez morza i oceany, starając się gromadzić punkty w różnych dziedzinach. W zależności od kierującego nami motywu (my mieliśmy rewolucjonistę) mamy w poszczególnych dziedzinach różne mnożniki. Czasem lepiej punktowane będzie zatapianie okrętów, innym razem odkrycia albo skarby itd. Jest tego dość sporo. Rewolucjonista musiał wywoływać bunty, niepokoje i powstania w różnych częściach świata, a do tego zatapiać statki handlowe, aby załamać gospodarkę mocarstw. Pływaliśmy zatem po mapie, wyszukiwaliśmy statki i okręty próbując je zatopić, szukaliśmy skarbów itp. Do tego co turę są jakieś karty przygody (w rozgrywce wykorzystaliśmy chyba ok 2/5 całej talii), gdzie mamy do przejścia testy albo możemy podejmować decyzje. Efekty są dość różnorodne.
Oczywiście mnóstwo w tym wszystkim losowości (ciągłe testy na 2k6), ale jest też sporo narzędzi do jej ogarnięcia. Jeśli test się nie uda, jest trochę możliwości zmiany wyniku nawet po rzucie, dlatego dość często stajemy przed dylematem "ile możemy poświęcić na zdanie testu i jak bardzo jest on dla nas ważny?". To jest spoko, choć na mój gust przydałyby się tez jakieś bardziej eurowe mechaniki (jak np w U-boocie).
Sporo jest flavor textów z książki i to na pewno na plus.Niby nie mamy jakiejś dominującej historii, ale połączenie flavorków z dominującym motywem, określającym nasze działania, daje całościowo obecność pewnej narracji.
Na koniec podliczamy wszystko i sprawdzamy wynik w tabeli, a następnie doczytujemy krótką historię zakończenia dla danego motywu (motywy są cztery, dla każdego jest 5 zakończeń z wielka ilustracja i kilkoma zdaniami tekstu). Mieliśmy chyba 247 punktów, co dawało nam wynik dokładnie pośrodku i "niespełnienie" kapitana Nemo.
Ogólnie gra jest ok. Takie 7/10, a jak ktoś lubi solo, ma czas poczytać te wszystkie flavorki, w tle lecą szanty, a w domu s okrągłe okna, przypominające bulaje, to pewnie nawet 8/10.
Kiedyś jeszcze chętnie zagram
Dzięki Paweł za wprowadzenie w grę
PS
Ja też tęsknię za Marią. Póki co musi mi wystarczyć
nucenie.