GRY-PLANSZOWE.pl

A jakis plan w co gramy? Ja nic z domu nie wziąłem a raczej bede prosto z pracy jechal.

Amadeusz będzie miał Pola Arle więc możemy wypróbować na trzech. Wezmę coś ze sobą, może The Golden Ages lub Kanbana.

Oo w kannban albo golden ages chetnie bym zagral. W pola arle - dodatek nie gralem jeszcze - czeka w kolejce ( na polce )

Bede tak 17.40-45

Coraz bardziej przekonuje się do gry Pola Arle. Teraz w końcu udało się pobawić w symulator fryzyjskiego rolnika w 3 osoby. Muszę przyznać, że ten wariant nie jest wciśnięty na siłę. Jest bardzo przemyślany. Gramy 7 rund zamiast 9 - gra przez to i tak nie jest krótsza. Miłym zaskoczeniem jest wybór specjalizacji w setupie. Setup gry również jest inny i trochę przyspiesza. Do tego ciasnota i krótka kołderka - intensywniej. Mówiąc szczerze, to bardzo polecam grać w to na 3 osoby. Jedyny minus to czas gry, prawie 3h. Downtime raczej nie występuje, bo jest nad czym rozmyślać.

Rzuciłbym jeszcze mini anegdotkę o zamawianiu jedzenia w Lochu, ale ugryzę się w język.

R.I.P. ręczniki papierowe

Dla mnie dodatek do Pól Arle jest zbędny. Fakt, jak na dodatek to nie jest zły, ale jednak wolałbym grać bez niego. Statki to w dużym stopniu powielenie pojazdów, a w herbacie nie podoba mi się to, że można ją wykorzystywać do wykonywania silniejszych akcji - niepotrzebne uproszczenie gry.

Dostałem parę SMSów i wygląda na to, że spotykamy się w środę o 17:30 w Lochu i ciśniemy! Na daną chwilę mamy już 5 graczy

Zagraliśmy w Scythe przy stoliku, gdzie jest ogromny plakat mecha z Scytha więc był klimat . Ogólnie wyniki końcowe były dosyć zbliżone, ale standardowo zatriumfowała Rosja. Szokiem było, że graliśmy 2,5 h. Wynika to pewnie z długiego tłumaczenia, bo niestety Scythe to prosta gra, ale posiada milion zasad i wyjątków oraz umiejętności specjalnych (wada asymetryczności). Po 13 rozgrywkach stwierdzam, że niestety gra Scythe jest bardzo schematyczna, powtarzalna. Szczególnie początek rozgrywki i koniec. Brakuje emocji i nietypowych posunięć. Nawet nowi gracze grają bardzo podobnie. Spotkanie było udane pomimo tłumów i braku tlenu .

Gramy w środę?

Piękny powrót do gry Haspelknecht. Gra działa znakomicie z dodatkiem i róźnorodność strategii jest niesamowita. Niestety trzeba odjąć grze za fatalną ikonografię i długi setup związany z kafelkami rozwoju - występują pewne zależności, których trzeba przestrzegać przy rozkładaniu. Na zakończenie zagraliśmy w Grand Austria Hotel. Przyjemny tytuł z duszą Zamków Burgundii. Można wyciskać niezłe combosy, które niestety trwają i pauzują płynną rozgrywkę. Ciekawi mnie nowa wersje tejże gry, czy będzie lepiej? Romek wspominał, że ma być naprawiona kolejność wykonywania akcji... oby.

Ja też bym się chętnie w środę pojawił

No to ciśniemy w środę. Jutro odwiedzam paczkomat i będę mieć dwa nowe tytuły. Oba to euro sucharki

Tylko się upewnię ze w Cuganerii??

Tak Cyganeria na 17:00.

Tym razem zawitaliśmy w utęsknionej (głównie przeze mnie chyba) Cyganerii. Co tu dużo pisać... cicha i luźna atmosfera, miłe kelnerki (znów nowe), wyśmienita lemoniada no i przepyszne ciasta. Gorzej było z repertuarem muzycznym, no i upał z dworu dawał o sobie znać w lokalu. Spotkaliśmy się w najbardziej optymalnym składzie czyli czteroosobowym.
Riverboat - długo czekałem na ten tytuł i byłem przekonany, że gra będzie fenomenalna. Jednakże nie było aż tak kolorowo. Nie chcę już teraz narzekać, bo zdecydowanie potrzebuje jeszcze jednej partii. Gra ogólnie jest mocno pasjansowata. Posiada ciekawy mechanizm przestrzenny. Wybieranie ról wzięte z Puerto Rico. Ciężko mi to jakoś podsumować. Czekam na rewanż choćby za tydzień!

Nusfjord - ze względu na niestabilność u Uwe, to spodziewałem się wszystkiego. No i gra zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Trochę mi przypomina Szklany Szlak wymieszany z Agricolą. Gra ma parę nowatorskich rozwiązań. Porządek rund na medal. Gra jest bardzo ciasna, ogromna krótka kołderka, wieczny deficyt surowców, nie wspominając o monetach. Bardzo mi się podoba rozwiązanie z wspólnym stołem, gdzie zagrywamy ryby, aby potem mógł je wykorzystać którykolwiek z graczy do odpalenia postaci. Na minus brak ilustracji na kartach budynków oraz układ planszy, chociaż gorsze są te duże dyski workerów. Ogólnie jest bardzo dobrze, chcę więcej!

Hej. Gramy w srode?

Opal82 pisze: ↑10 cze 2019, 13:59 Hej. Gramy w srode?

Hej
Mnie wtorek/środa odpowiada.
Co do ostatniego spotkania to bardziej podszedł mi Nusfjord, ale za wcześnie na sensowną opinię.

Grajmy! Proponuję powtórkę Riverboat i Nusfjord.

Gdzie sie spotykamy i o ktorej?

Opal82 pisze: ↑11 cze 2019, 17:32 Gdzie sie spotykamy i o ktorej?

Proponuję w Lochu na 17:00.

Spoko, mi pasuje.

Bede jakies 10-15 po 17

Riverboat - była to moja czwarta rozgrywka, muszę przyznać, że gra zaczyna nabierać emocji w składzie 3-osobowym, a najlepiej 4-osobowym. W grze 2-osobowej mamy prawie pasjans. Ogólnie gra jest poprawna. Ciekawy jest system zagrywania akcji, trochę pachnie mi to Puerto Rico. Układanka przestrzenna na planszy daje satysfakcję, aczkolwiek występuje trochę monotonia. Największym problemem tej gry może być właśnie powtarzalność. Dla mnie 7/10.

Nusfjord - och jakie to dobre. Zdecydowanie jeden z lepszych Rosenbergów. Zacznijmy od tego, że jest to gra typu worker placement, gdzie akcji jest mało i są limitowane, a więc jest ciasno i to bardzo. Budowanie budynków i zarządzanie własnym podwórkiem przypomina mi Szklany Szlak. Krótka kołderka również występuje i w budynkach, jak i surowcach. W grze występują 3 surowce (ryby, drewno, monety) i nie mam żadnego poczucia, że na standardy Uwego powinno być więcej, niczego nie brakuje. Na początku każdej rundy jest faza połowów ryb. Geniusz tej gry polega na tym, że rybki nie trafiają od razu do naszych zasobów, lecz najpierw trzeba wykarmić zatrudnionego (jeśli mamy) starca, który daje nam dodatkowe pole z akcjami. Potem rybki trafiają na żetony udziałów i w zależności, gdzie one się znajdują tam rybki zostaną wysłane. W praktyce oznacza to tylko tyle, że ryby mogą trafić do przeciwnika albo/i banku albo/i do osobistych zasobów. Dopiero na sam koniec ryby trafią do naszej rezerwy. Rezerwa nie daje nam możliwości używania tychże zasobów, najpierw trzeba je przenieść do zasobów dostępnych. Tak więc łatwo zauważyć, że w tej grze nie jest lekko. Dzięki temu czuć ogromną satysfakcję z każdego dobrego ruchu, z każdego nowego budynku. Interakcji mamy sporo, ale nie ma żadnych prostackich, chamskich rozwiązań. Do tego system porządku rund - wisienka na torcie. Podoba mi się również czas rozgrywki jak i liczba komponentów, nie trzeba mieć stołu bilardowego. Oceniłem grę póki co na 9,5/10. Odebrałem połówkę za marne pionki graczy (wręcz skandaliczne na dzisiejsze czasy) oraz za źle zaprojektowaną planszę akcji.

Poprzednio 2x Nusfjord- moim zdaniem najlepsza gra Rosenberga.
Wczoraj - Lorenzo il Magnifico z dodatkową talią kart The Pazzi Conspiracy, składającą się z 48 kart. 24 karty były dostępne tylko na KS, a kolejne 24 będą w normalnej sprzedaży. Przed grą, z talii odrzuciliśmy 10 kart niespecjalnie pasujących do eleganckiego euro (karty typu "zabieram innym to i to"). Tak odchudzona talia rewolucji nie wnosi, ale urozmaicenie zawsze na plus. Dla mnie Lorenzo to świetna gra.

No to wczoraj pocisnęliśmy jedną grę. Kanban - po małej przerwie spowodował, że trzeba było wszystko sobie przypominać prawie od początku (z pomocą instrukcji, która nie jest najlepiej napisana). Z tego wniosek, że gra jest bardzo nieintuicyjna i zawiera wiele szczegółów. Tragiczna plansza i grafiki powodują, że gra jest bardzo nieczytelna i wiele rzeczy się pomija. Gra pozostawiła u mnie irytację, która przysłoniła przyjemności z fajnego kombinowania i planowania. Sandra z negatywnym nastawieniem na 2 osoby działa beznadziejnie. Gra do kolejnego przetestowania albo zapomnienia. Dodam jeszcze, że jak grałem pierwszy raz w 3 osoby, to było o wiele lepiej pomimo tych grafik i kolorów.