(Warszawa) Agresor - Piątek WIBHiIŚ PW
- Paskudnik
- Posty: 1431
- Rejestracja: 06 cze 2014, 16:49
- Lokalizacja: Ergsun-Tuek
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 3 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Hyhy, tą mapę mam dopiero od wtorku I bardzo chętnie bym w nią zagrał (podobno jedna z najciekawszych pod względem zachowania), ale jednak dziś odpuszczę - za dużo mam tego wszystkiego na głowie
Wpadnę dopiero na 17-tą, też tylko na 1 partię...
Wpadnę dopiero na 17-tą, też tylko na 1 partię...
Nie gram w gry, których nie lubię a lubię tylko te gry, w które już grałem :P
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
dziś mnie nie ma
ps ja kiedy pierwszy raz byłem w agresorze grałem w Metropilis i Androida(ameritrah z milionem zasad)
ps ja kiedy pierwszy raz byłem w agresorze grałem w Metropilis i Androida(ameritrah z milionem zasad)
-
- Posty: 3544
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 24 times
- KubaP
- Posty: 5828
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 403 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Ja zacząłem od Gry o Tron i pamiętnego Liberte ze staszkiem i ekipą
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Jakby ktoś chciał poznać Doomtowna, to mogę przynieść w piątek. Zasady, wydaje mi się, że mam dobrze opanowane. Do piątku rozegram sobie jeszcze partyjkę szkoleniową z samouczka i powinno wszystko się ładnie utrwalić. Zalecana samodzielna lektura instrukcji bo przepisy nie są trudne, ale jest ich sporo jak na karciankę i potrzeba też chwili czasu żeby sobie wszystko poukładać w głowie. Instrukcja: http://www.boardgamegeek.com/filepage/1 ... d-rulebook
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
To Staszek się już swojej ekipy dorobił?KubaP pisze:Ja zacząłem od Gry o Tron i pamiętnego Liberte ze staszkiem i ekipą
Ponieważ tydzień i dwa temu byli chętni na W roku smoka, jeśli będą teraz, to możemy zacząć w piątek od razu po 17, ale muszą być przynajmniej jeszcze 2 osoby, a najlepiej 3.
Spróbowałbym też Fresco, po ostatniej rozgrywce w 3 osoby czuje niedosyt - gra ma wadę, bo gracz wstający najwcześniej, zabiera pozostałym wszystkie farby, a więc niejako blokuje tymczasowo rozgrywkę. Prostym rozwiązaniem byłoby grać w 3 osoby na planszy dla 4 osób, co byłoby gwarancją, że codziennie conajmniej 2 osoby zdążą kupić farby. No i graliśmy bez dodatków, więc teraz chciałbym spróbować z nimi.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Widzę, że jeśli chodzi o klimaty westernowe coś cisza panuje (błąd ). Zatem - poza ItYotD - do szturmu na jakie pozycje szykuje się wierna planszówkowa eurogwardia?
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
coś dziś w wątku wyjątkowo cicho, może chciałbyś się przekonać Jax, jakie nieszczęścia spadną na ciebie w roku smoka? Będę około 17:15.
Poza tym mam Fresco, Suburbie i Takenoko Bauzy.
Poza tym mam Fresco, Suburbie i Takenoko Bauzy.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
W sumie już taki miałem plan żeby udowodnić przed cesarzem twą nikłą wartość jako doradcy i samemu zostać Pierwszym Ministrem Cesarstwa, ale z otchłani czasu wychynął przybysz w swej czasporzestrzennej maszynie i porwał mnie na Weird West mamiąc wizjami strzelanin, mechanicznych koni, podstępnych uroków i innych brudnych sztuczek. Zatem musiałem pożegnać się z Chinami.jingowawa pisze:coś dziś w wątku wyjątkowo cicho, może chciałbyś się przekonać Jax, jakie nieszczęścia spadną na ciebie w roku smoka? Będę około 17:15.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Może innym razem sie uda, skoro tym razem porzucasz cesarza. Zresztą nie wiadomo, czy i mi będzie dane mu służyć, patrząc na to jak chętnie ludzie umawiają się poza forum. No chyba, że dziś nikogo nie będzie jednak;)jax pisze:W sumie już taki miałem plan żeby udowodnić przed cesarzem twą nikłą wartość jako doradcy i samemu zostać Pierwszym Ministrem Cesarstwajingowawa pisze:coś dziś w wątku wyjątkowo cicho, może chciałbyś się przekonać Jax, jakie nieszczęścia spadną na ciebie w roku smoka? Będę około 17:15.
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Ja planuje się pojawić po graniowym urlopie zdrowotnym.
- Paskudnik
- Posty: 1431
- Rejestracja: 06 cze 2014, 16:49
- Lokalizacja: Ergsun-Tuek
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 3 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Ja będę i bardzo chętnie dołączę, ale uprzedzam, że niedawno przybyłem do tej krainy i jeszcze nie miałem okazji służyć Cesarzowi
Nie gram w gry, których nie lubię a lubię tylko te gry, w które już grałem :P
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
To przyjmij poradę od weterana: nie trać wigoru na torze inicjatywyPaskudnik pisze:Ja będę i bardzo chętnie dołączę, ale uprzedzam, że niedawno przybyłem do tej krainy i jeszcze nie miałem okazji służyć Cesarzowi
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- Paskudnik
- Posty: 1431
- Rejestracja: 06 cze 2014, 16:49
- Lokalizacja: Ergsun-Tuek
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 3 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
już ostatnio słyszałem, że to bardzo ważna rzecz u Felda - będę miał to na uwadzejax pisze:To przyjmij poradę od weterana: nie trać wigoru na torze inicjatywyPaskudnik pisze:Ja będę i bardzo chętnie dołączę, ale uprzedzam, że niedawno przybyłem do tej krainy i jeszcze nie miałem okazji służyć Cesarzowi
Nie gram w gry, których nie lubię a lubię tylko te gry, w które już grałem :P
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
To prawda, choć po zeszłotygodniowej partii w Zamki Burgundii troszkę mi sie zdanie na ten temat zmodyfikowało - za bardzo się skoncentrowałem na początku, by przewodzic na tym torze, rozdawałem żetony, ale finalnie, zabrakło mi i tak 2 do zamknięcia regionów, które pozwoliłyby nawiązać walkę ze zwycięzcą.Paskudnik pisze:już ostatnio słyszałem, że to bardzo ważna rzecz u Felda - będę miał to na uwadzejax pisze:To przyjmij poradę od weterana: nie trać wigoru na torze inicjatywyPaskudnik pisze:Ja będę i bardzo chętnie dołączę, ale uprzedzam, że niedawno przybyłem do tej krainy i jeszcze nie miałem okazji służyć Cesarzowi
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Nigdy w życiu w zamkach nie staram się być na początku toru inicjatywy zawsze to całkowicie odpuszczam.
- MichalStajszczak
- Posty: 9421
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 503 times
- Been thanked: 1440 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
jingowawa pisze:To prawda, choć po zeszłotygodniowej partii w Zamki Burgundii troszkę mi sie zdanie na ten temat zmodyfikowało - za bardzo się skoncentrowałem na początku, by przewodzic na tym torze, rozdawałem żetony, ale finalnie, zabrakło mi i tak 2 do zamknięcia regionów, które pozwoliłyby nawiązać walkę ze zwycięzcą.
W Zamkach Burgundii do wygranej mogą prowadzić różne strategie, o czym świadczy ten wpis z sierpnia 2012pingus pisze:Nigdy w życiu w zamkach nie staram się być na początku toru inicjatywy zawsze to całkowicie odpuszczam.
jingowawa pisze:Nie wiem, jak Zephyr to robi, ale znowu rozwalił wszystkich w Zamki. Tydzień temu prawie przez całą grę pierwszy zaczynał każdą rundę i mógł prowadzić grę i brać kafle, jakie chciał. Wczoraj ja wyrwałem się na prowadzenie, a on cały czas był ostatni, ciągle brał po nas resztki, a i tak wygrał znaczną różnicą punktów.
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Zakładam, że w zamkach pewnie praliście złe kafle
Jax, jak podszedł Doomtown ?
Jax, jak podszedł Doomtown ?
Monsoon Group Rulez
A.J.Mustafa
A.J.Mustafa
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Fajne dwie partie. Moje skryte obawy, że będzie żmudne przeciąganie liny były bezpodstawne. Był fun. Więcej napiszę w poniedziałek.Mustafa pisze: Jax, jak podszedł Doomtown ?
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
W roku smoka faktycznie dużo lepsze w więcej osób, ale nadal to nie jest mój ulubiony Feld, te glejty dające punkty są nudne i do tego bardzo mocne. W tej partii miałem wrażenie, że wygrałem bo byłem pierwszym graczem.
Transamerica za to dosyć nudnawa jak na filler.
Transamerica za to dosyć nudnawa jak na filler.
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Dziękuje Michale, za przypomnienie mi tych partii. Faktycznie w zamkach kolejność nie jest tak kluczowa, ale zwierzątka już na pewno są, a ja kolejny raz je odpuściłem...MichalStajszczak pisze:jingowawa pisze:To prawda, choć po zeszłotygodniowej partii w Zamki Burgundii troszkę mi sie zdanie na ten temat zmodyfikowało - za bardzo się skoncentrowałem na początku, by przewodzic na tym torze, rozdawałem żetony, ale finalnie, zabrakło mi i tak 2 do zamknięcia regionów, które pozwoliłyby nawiązać walkę ze zwycięzcą.W Zamkach Burgundii do wygranej mogą prowadzić różne strategie, o czym świadczy ten wpis z sierpnia 2012pingus pisze:Nigdy w życiu w zamkach nie staram się być na początku toru inicjatywy zawsze to całkowicie odpuszczam.jingowawa pisze:Nie wiem, jak Zephyr to robi, ale znowu rozwalił wszystkich w Zamki. Tydzień temu prawie przez całą grę pierwszy zaczynał każdą rundę i mógł prowadzić grę i brać kafle, jakie chciał. Wczoraj ja wyrwałem się na prowadzenie, a on cały czas był ostatni, ciągle brał po nas resztki, a i tak wygrał znaczną różnicą punktów.
A co do Zephyra, to on po prostu dobry w tą (i nie tylko) grę jest, przegrać z nim to nie wstyd.
Zaś nawiązując do Pingusa i Roku Smoka, tam zdecydowanie przewodzenie na torze kolejności przekłada się na większe szanse na zwycięstwo. Choć trochę dodatek zneutralizował ten efekt i tak bycie z przodu okazało się kluczowe.
- KubaP
- Posty: 5828
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 403 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Praktycznie nigdy nie idę w zwierzątka i prawie zawsze dbam o pierwszeństwo na torze. Rzadko przegrywam w Zamki, zdecydowanie rzadkojingowawa pisze: Dziękuje Michale, za przypomnienie mi tych partii. Faktycznie w zamkach kolejność nie jest tak kluczowa, ale zwierzątka już na pewno są, a ja kolejny raz je odpuściłem...
- MichalStajszczak
- Posty: 9421
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 503 times
- Been thanked: 1440 times
- Kontakt:
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
A grałeś z Zephyrem?KubaP pisze:Rzadko przegrywam w Zamki, zdecydowanie rzadko
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 251 times
Re: [Warszawa] AGRESOR Piątek Inżynieria Środowiska PW
Dwa słowa na temat piątkowego Doomtowna. Może komuś pomoże w decyzji o zakupie/nie-zakupie.
Rozegrałem z Vesterem 2 partie. W obu ja byłem złowrogimi cyrkowcami spod miasteczka a Vester – hodowcami bydła, Morgan Cattle Co. Talie predefiniowane z instrukcji.
W sumie nie poczułem klimatu cyrkowców - całą robotę (strzelaniny itd.) wykonywali dla mnie zabijaki-neutrale. Czary i uroki cyrkowców po prostu nie przychodziły mi na rękę (jest ich 8-9 w 53-kartowej talii).
U Vestera było trochę lepiej z klimatem. Okazało się że hodowcy bydła mają kasę i zatrudniają naukowców, którzy następnie wymyslają dla nich gadżety (Vesterowi w pierwszej grze udało się wymyślić Konia Mechanicznego i Pole Siłowe – to drugie przydało się w ważnym momencie).
Instrukcja podpowiada sposób gry naszymi frakcjami – cyrkowcy mogą przeć do strzelanin przy każdej możliwej okazji (ich deck jest KILLERSKI – trójki, karety, streety, fulle wychodzą non-stop (->układy pokerowe decydują o wygraniu strzelaniny)). Nawet gdy parametry ich dude’ów są słabsze od przeciwnika mogą wygrać a jak lekko przegrają to częściowo przed stratami chroni ich medyk. Zresztą na początku mają i tak wymiataczy-rewolwerowców. Szczególnie Meksykanin Ramiro Mendoza robi wrażenie. Za to słabą stroną cyrku jest ekonomia – Mendoza liczy sobie odpowiednio za swoje usługi a lokacje do wystawienia nie porażają przychodem. Co gorsza poprzez nieustanne przegrywanie Gambling Phase (gdzie liczy się NIŻSZA ręka pokerowa), cyrkowcy muszą oddawać pieniądze przeciwnikowi.
Morgan Cattle Co z kolei nie powinien przeć do strzelanin od początku – rewolwerowcy są mierni (choć może przyjść jednorazowy wymiatacz Steven Wiles) a talia ma słabiutkie układy pokerowe do strzelanin. Trzeba wystawiać dochodowe posiadłości, zbierać kasę, wynajdywać gadżety, wyposażać w nie dude’ów i dopiero będąc uzbrojonym na maksa stanąć do ostatecznej konfrontacji. Siłą Morgan Cattle Co jest też mobilność postaci – mogą łatwiej się poruszać (np. unikając walki czy włączając się do niej).
W piątek ciekawsza była pierwsza partia. Trwała ładnych kilka tur (z tym że jedna tura to może być po kilkanaście akcji na gracza). Vester wystawił bardzo dochodowe Rancho Blake’a, na które natychmiast się udałem 3 gośćmi blokując Vesterowi dochód. Ustrzeliłem też definitywnie 2 jego dude’ów. Przyszłość wyglądała różowo. Jednak w 2 turze role się odwróciły. Z rancza musiałem się wycofać wobec przewagi Vestera. Z drugiej strony nie byłem w stanie rozbudować swojego tableau ze względu na zerowy(!) dochód. Pozostały mi agresywne ruchy zakapiorami których miałem na stole. Przez kolejne tury sytuacja wyglądała podobnie: zerowy dochód i agresywnie wkraczałem do siedziby Vestera prowokując strzelaniny. Teoretycznie miałem przewagę, ale 2 razy cholerne Pinned Down przygwoździło mnie i przyczyniło się do mojej porażki. Po starcie 2 najlepszych gości to był już zjazd w dól. Vester wynalazł 2 gadżety, uzbroił się i wkroczył na moje terytorium i wykończył resztki mojej ekipy w ostatecznej strzelaninie.
Druga partia była krótsza – mój błyskawiczny rajd na wystawioną przez Vestera Railroad Station zaowocowal serią strzelanin (z moim Mendozą i Wilesem w rolach głównych) i mimo Pinned Down (znowu!) i kosmicznego szczęścia Vestera (piątka figur w b. ważnym momencie – mimo nędznych układów we wszystkich innych strzelaninach ) udało się spokojnie przeważyć i wygrać.
Z aresnału sztuczek (nie-cyrkowych a neutralnych) w talii cyrkowców krytyczne były Ghostly Gun (zamiana jednej karty z ręki pokerowej na dowolną inną, taki instant joker) i Taking You With Me (ginąc pociągam za sobą jednego z gości przeciwnika).
Ogólnie widać że zasobem absolutnie krytycznym w Doomtown jest ghost rock (czyli kasa). Bazowy dochód jest niski a trzeba z niego utrzymać naszych ludzi. Niewiele co da się wystawić nowego na stól. Dlatego krytyczne jest wystawianie deedów (posiadłości) i ich utrzymywanie. One generują dochód. Mimo to nadal jest bardzo bardzo ciasno z kasą.
Dla porównania - w Netrunnerze też kasa jest zasobem bardzo ważnym, ale można ja łatwo zdobywać nawet kosztem akcji i jakoś tam posuwać się do przodu. W Doomtown jest o wiele ciaśniej i trudniej z tym zasobem. Przeciwnik odetnie od kasy (przejmując posiadłości)/nie wystawimy posiadłości ze strachu (bądź dlatego ze nie przyszły na rękę), przegramy Gambling Phase (oddając pieniędze) i mamy do wydania tyle co nic.
Grę oceniam pozytywnie. Po utrwaleniu sobie przepisów w trakcie i po pierwszych niepewnych ruchach była dynamiczna i wiadomo było co robić. Nie było żmudnych i nudnych przepychanek o lokacje i nieustannego paraliżującego przeliczania ‘jak ja zdobędę tę lokację ale stracę 1 gościa, to on zdobędzie tamtą i straci 2 gości i wtedy ja będę mógł zdobyć inną żeby coś tam coś tam i w końcu przeważę, bo będę miał więcej influence niż on kontroli’. Może ktoś lubi takie złożone hipotetyczne konstrukcje myślowe, ale ja w grze takiego typu niekoniecznie. Jeśli dochodzilo do strzelanin i przepychanek to były one dynamiczne i klarowne – wiadomo było jaka dokładnie jest stawka. Spora jest rola taktyki i doraźnych korzyści a tylko gdzieś tam w tle majaczą ogólne założenia strategiczne.
O City Hall nie mam już siły pisać Poza tym że nie było źle i chętnie zagram w wieloosobowym gronie, bo gra może wtedy zupełnie inaczej wyglądać. W każdym razie nic w stylu stereotypowego eurosuchara.
Rozegrałem z Vesterem 2 partie. W obu ja byłem złowrogimi cyrkowcami spod miasteczka a Vester – hodowcami bydła, Morgan Cattle Co. Talie predefiniowane z instrukcji.
W sumie nie poczułem klimatu cyrkowców - całą robotę (strzelaniny itd.) wykonywali dla mnie zabijaki-neutrale. Czary i uroki cyrkowców po prostu nie przychodziły mi na rękę (jest ich 8-9 w 53-kartowej talii).
U Vestera było trochę lepiej z klimatem. Okazało się że hodowcy bydła mają kasę i zatrudniają naukowców, którzy następnie wymyslają dla nich gadżety (Vesterowi w pierwszej grze udało się wymyślić Konia Mechanicznego i Pole Siłowe – to drugie przydało się w ważnym momencie).
Instrukcja podpowiada sposób gry naszymi frakcjami – cyrkowcy mogą przeć do strzelanin przy każdej możliwej okazji (ich deck jest KILLERSKI – trójki, karety, streety, fulle wychodzą non-stop (->układy pokerowe decydują o wygraniu strzelaniny)). Nawet gdy parametry ich dude’ów są słabsze od przeciwnika mogą wygrać a jak lekko przegrają to częściowo przed stratami chroni ich medyk. Zresztą na początku mają i tak wymiataczy-rewolwerowców. Szczególnie Meksykanin Ramiro Mendoza robi wrażenie. Za to słabą stroną cyrku jest ekonomia – Mendoza liczy sobie odpowiednio za swoje usługi a lokacje do wystawienia nie porażają przychodem. Co gorsza poprzez nieustanne przegrywanie Gambling Phase (gdzie liczy się NIŻSZA ręka pokerowa), cyrkowcy muszą oddawać pieniądze przeciwnikowi.
Morgan Cattle Co z kolei nie powinien przeć do strzelanin od początku – rewolwerowcy są mierni (choć może przyjść jednorazowy wymiatacz Steven Wiles) a talia ma słabiutkie układy pokerowe do strzelanin. Trzeba wystawiać dochodowe posiadłości, zbierać kasę, wynajdywać gadżety, wyposażać w nie dude’ów i dopiero będąc uzbrojonym na maksa stanąć do ostatecznej konfrontacji. Siłą Morgan Cattle Co jest też mobilność postaci – mogą łatwiej się poruszać (np. unikając walki czy włączając się do niej).
W piątek ciekawsza była pierwsza partia. Trwała ładnych kilka tur (z tym że jedna tura to może być po kilkanaście akcji na gracza). Vester wystawił bardzo dochodowe Rancho Blake’a, na które natychmiast się udałem 3 gośćmi blokując Vesterowi dochód. Ustrzeliłem też definitywnie 2 jego dude’ów. Przyszłość wyglądała różowo. Jednak w 2 turze role się odwróciły. Z rancza musiałem się wycofać wobec przewagi Vestera. Z drugiej strony nie byłem w stanie rozbudować swojego tableau ze względu na zerowy(!) dochód. Pozostały mi agresywne ruchy zakapiorami których miałem na stole. Przez kolejne tury sytuacja wyglądała podobnie: zerowy dochód i agresywnie wkraczałem do siedziby Vestera prowokując strzelaniny. Teoretycznie miałem przewagę, ale 2 razy cholerne Pinned Down przygwoździło mnie i przyczyniło się do mojej porażki. Po starcie 2 najlepszych gości to był już zjazd w dól. Vester wynalazł 2 gadżety, uzbroił się i wkroczył na moje terytorium i wykończył resztki mojej ekipy w ostatecznej strzelaninie.
Druga partia była krótsza – mój błyskawiczny rajd na wystawioną przez Vestera Railroad Station zaowocowal serią strzelanin (z moim Mendozą i Wilesem w rolach głównych) i mimo Pinned Down (znowu!) i kosmicznego szczęścia Vestera (piątka figur w b. ważnym momencie – mimo nędznych układów we wszystkich innych strzelaninach ) udało się spokojnie przeważyć i wygrać.
Z aresnału sztuczek (nie-cyrkowych a neutralnych) w talii cyrkowców krytyczne były Ghostly Gun (zamiana jednej karty z ręki pokerowej na dowolną inną, taki instant joker) i Taking You With Me (ginąc pociągam za sobą jednego z gości przeciwnika).
Ogólnie widać że zasobem absolutnie krytycznym w Doomtown jest ghost rock (czyli kasa). Bazowy dochód jest niski a trzeba z niego utrzymać naszych ludzi. Niewiele co da się wystawić nowego na stól. Dlatego krytyczne jest wystawianie deedów (posiadłości) i ich utrzymywanie. One generują dochód. Mimo to nadal jest bardzo bardzo ciasno z kasą.
Dla porównania - w Netrunnerze też kasa jest zasobem bardzo ważnym, ale można ja łatwo zdobywać nawet kosztem akcji i jakoś tam posuwać się do przodu. W Doomtown jest o wiele ciaśniej i trudniej z tym zasobem. Przeciwnik odetnie od kasy (przejmując posiadłości)/nie wystawimy posiadłości ze strachu (bądź dlatego ze nie przyszły na rękę), przegramy Gambling Phase (oddając pieniędze) i mamy do wydania tyle co nic.
Grę oceniam pozytywnie. Po utrwaleniu sobie przepisów w trakcie i po pierwszych niepewnych ruchach była dynamiczna i wiadomo było co robić. Nie było żmudnych i nudnych przepychanek o lokacje i nieustannego paraliżującego przeliczania ‘jak ja zdobędę tę lokację ale stracę 1 gościa, to on zdobędzie tamtą i straci 2 gości i wtedy ja będę mógł zdobyć inną żeby coś tam coś tam i w końcu przeważę, bo będę miał więcej influence niż on kontroli’. Może ktoś lubi takie złożone hipotetyczne konstrukcje myślowe, ale ja w grze takiego typu niekoniecznie. Jeśli dochodzilo do strzelanin i przepychanek to były one dynamiczne i klarowne – wiadomo było jaka dokładnie jest stawka. Spora jest rola taktyki i doraźnych korzyści a tylko gdzieś tam w tle majaczą ogólne założenia strategiczne.
O City Hall nie mam już siły pisać Poza tym że nie było źle i chętnie zagram w wieloosobowym gronie, bo gra może wtedy zupełnie inaczej wyglądać. W każdym razie nic w stylu stereotypowego eurosuchara.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw