Podstawową wadą Warcrafta jest cena ponad 250 za nówkę z dodatkiem, bez którego jest kompletnie płaska. Rasy ledwo co się od siebie różnią i jedyne co może wygrać grę to dobre rzuty kośćmi (zwłaszcza podczas rąbania drewna i w kopalni). Dodatek wprowadza inne zasady zbierania surowców, innych dla każdej frakcji bohaterów i, częściowo innych, kart.mad5killz pisze:Opiszcie proszę rozgrywkę w Warcraft i Starcraft, co najbardziej przyciąga do gry i co jest największym mankamentem?
Ja kupiłem od razu komplet. Bitwy niestety nadal masz jak w Ryzyku - ja rzucam, ty rzucasz, ja, ty, ja ty i kto pierwszy padnie. Sytuację ratują karty i zdolności bohaterów, które można użyć, ale generalnie walka to turlanie: powodzenie ataków i specjalne zdolności bojowe bohaterów. Czasem może kompletnie nie wyjść i, mimo przewagi w wojsku, po prostu się leży, bo wypadały szóstki.
Inna sprawa, że niektóre scenariusze są tak pomyślane, że walka między graczami teoretycznie nie jest wymagana do zwycięstwa. Wystarczy zająć punktowane miejsca na planszy, albo zrobić misję. Przykładowo jeden ze scenariuszy to partia 2v2, w której orkowie i nieumarli muszą dostarczyć młode do smoczycy, a elfowie i ludzie muszą temu zapobiec, na przykład zabijając smoka. Świetny pomysł. Każdy scenariusz ma inaczej zbudowaną planszę, chociaż z uwagi na równe szanse graczy zawsze jest symetryczna (tak jak na komputerze) i z tego powodu układ heksów jest w sumie podobny.
Jeśli lubisz RTSy Blizzarda, to na pewno polubisz aspekt ekonomiczno-budowlany, wysyłanie peonów do kopalni i lasu oraz rozbudowywanie swojej wioski. Planujesz na kilku tur do przodu. Trzeba mieć określoną ilość budynków by móc ulepszać jednostki (co też kosztuje), a potem mieć dosyć złota na ich produkcję by długotrwała inwestycja się zwróciła. Jeśli podczas "powerowania" przeciwnik wytnie robotników, to jesteś w czarnej dupie i dobrze oddaje to rozgrywkę komputerową. To samo można powiedzieć o ekspansjach - można grać agresywnie, ustawiając je blisko bazy wroga i produkować w nich jednostki, albo budować je bliżej bazy surowcowej, by zapewnić ochronę robotnikom.
Scenariusze to albo 1v1, albo 1v1v1, albo 2v2, z naciskiem na to ostatnie. Przy czterech graczach powstanie dwóch wiernych koalicji jest nieuniknione i zgodne z duchem gry komputerowej, ale grając 2-3 godziny ma się ochotę wbić nóż w plecy. Niestety nie można, bo oznacza to pewną przegraną. Szkoda, bo każda tura (poza bitwami) idzie równo przez wszystkich graczy i nie ma downtime-u, więc piąty gracz mógłby spokojnie być.
To jest fajna, lekka gra, na poziomie Battlelore (grając na pełne zasady). Mam ją dzięki jednemu z forumowiczów trochę taniej, nowa gra jest zbyt droga po prostu. Jak już jest, to nie ma czego żałować, ale może przy innych grach będziesz żałował mniej.