Lubię chamskie zagrywki w planszówkach
i mogę polecić kilka, w których poziom negatywnej interakcji jest dość spory:
La Cosa Nostra - mafijne klimaty, tu nie ma głaskania się po fiu, fiu..., ale dopiero od 3 graczy
Cry Havoc - bezpardonowa walka o planetę, trzeba wczuć się we frakcję, którą się kieruje, nieźle śmiga już od 2 graczy
wyżej już wspominany Colt Express - westernowe klimaty z przymrużeniem oka - można grać w sporą liczbę graczy
Bang! Kościany - znowu western, ukryte role i tym samym - cele, trup ściele się gęsto
Potwory w Tokio - wielkie potwory nawalają się na gruzach Tokio - najlepszy może być tylko jeden...
Small World - wredna gra, zwłaszcza we wrednym gronie
A jak chcesz zaszczepić młodocianym bakcyla "brudnej gry" pokaż im grę
Jamaica - piracki wyścig po skarby - nic tak nie cieszy jak przeciwnik, któremu coś nie wyszło
Kolega dysponuje żenującym brakiem wiedzy w dziedzinie na jaki się wypowiada. Czasami warto się zastanowić czy wiedza jest wystarczająco duża zanim napiszemy jakieś "pierdoły"
Do plecaka w sam raz, a wrednej zabawy sporo. Z takich małych i poręcznych to jeszcze sprawdź List Miłosny. koło 20 zł a naprawdę sympatyczna, momentami wredna karcianka. W nowej edycji można się bawić aż w 8 osób.