Jeeeeeeejah, jak ja nie lubię takich sytuacji. Tłumaczę fenomenalną grę, ale jako, że instrukcja przekracza 5 zdań to już współgracze przewracają oczami i kicha; już wiem, że oni się będą męczyć a ja z nimi patrząc jak oni się mę... ech...rufio pisze: Ludzie lubią gry lżejsze. Padło nawet stwierdzenie że ilość zasad i czas ich przyswajania jaki jest w Osadnikach jest optymalny. Zresztą sam to zauważyłem gdy próbowałem tłumaczyć coś innego.
Cóż, ale ja jestem inna. Dla mnie dobra gra to wysiłek intelektualny, a nie zabawa. Wyzwanie a nie jaja
Ale, niestety, moja grupa ma podobny przekrój. Najcięższą pozycją, w jaką grają, ale i tak z coraz mniejszym etuzjazjem to.. Niagara Nie powiem, gra rodzinna, ale faktycznie rosną myślaki. Natomiast, grupa bezkrytycznie kocha dwie gry: Carcassonne i Łowcy Przygód. Tę drugą to ja nie wiem za co... Jest też trójka, która wielce ochoczo rozgrywa Kazaama. Wilki i Owce natomiast, można zaryzykować, bo śliczne, sprytne i tanie, ale niektórych mierzi czekanie na swoja kolejkę, bo przegląd kafelków trwa wieki