Generalnie jeśli chcesz pograć tylko w domu, to który nie wybierzesz na pewno będziesz zadowolony.
W Blood Bowla grałem tylko w wersji cyfrowej - więc trudno mi się wypowiadać o wersji stołowej. W Guild Ball gram regularnie, turniejowo również i kocham tą grę bo daje mi niewyobrażalnie dużo zabawy.
Wypowiadając się więc o Guild Ball
- Czas rozgrywki - początek to będzie męka - jak ogarniecie zasady i drużyny - 2 godziny to realny czas, a nawet mniej. Turniejowo należy wyrobić się w 110 min (z czego gra się na zegar po 45 min na gracza).
- Dynamika - gra jest dynamiczna, aktywacje są naprzemienne. W BB robisz całą turę wszystkimi zawodnikami, aż coś się nie uda.
- Jakość wykonania - w obu przypadkach dobra - rzecz gustu, które figurki podobają się bardziej.
- Zasady GB są dość proste, ale diabeł tkwi w szczegółach i dobrym wykorzystaniu tego co te zasady Ci dają. Tak więc trudność przekłada się bardziej na stronę dobrego wykorzystania możliwości i skutecznej egzekucji planu niż na wertowaniu wielkiej księgi zasad. Książka zasad do GB ma niecałe 30 stron z obrazkami - jak na bitewniak to malutko.
- GB jest po angielsku. Jedna osoba musi ogarnąć zasady. Karty zawodników mają swoje zdolności opisane w języku angielskim - jedna gra i wchodzą w głowę - czytanie przestaje być barierą. Podobnie z kartami Game Plan - ale tutaj też jest 18 kart, które szybko rozpoznaje się po nazwach i czytanie przestaje boleć.
Jedna rzecz, o której warto wspomnieć. Polityka wydawnicza SFG ma jedną zaletę - wszystkie zasady, karty udostępniane są za friko na ich stronie. W zasadzie, żeby zagrać w GB nic nie trzeba kupować - wystarczy zrobić proxy zawodników, ale wiadomo, że jak są figurki i ładne boisko, to gra się lepiej
Jak zmieniają się Sezony (coś w stylu edycji) to aktualizacje ściąga się ze strony i nic się nie kupuje. To jest fajne