Pozwolę sobie skopiować (i wzbogacić) odpowiedź z innego tematu :
Ja poleciłbym
Warmachine& Hordes
Koszt startera dla 2 graczy trafia w Twój górny limit (ok 300zł np Vanaheim 276) ale
-gra jest supermiodna. Bardzo gęsta, intensywna, mnóstwo kombinowania. Nawet z niewielkim zestawem modeli dostajemy ogromną ilość "narzędzi", które możemy kombinować ze sobą czasem na bardzo kreatywne sposoby (jest ten fajny efekt "Wow! Ale to niesamowicie wymyśliłeś!"). Mnogość opcji i decyzji jest tak ogromna, że na turniejach praktycznie obowiązkowo gra się z zegarem szachowym, bo niektórzy gracze mogą się całkowicie zawiesić.
-model losowości jest zbudowany tak, żeby być pod dużą kontrolą gracza. Więcej zależy od zarządzania zasobami i pozycjonowania - jeśli to się uda, to te parę rzutów najczęściej jest tylko formalnością.
-gra, jak na tak gigantyczny system (kilkanaście frakcji, setki modeli) jest solidnie zbalansowana, ma system zewnętrznych playtestów przycinających przegięcia
-zasady są napisane w bardzo jednoznaczny sposób, w zasadzie nie ma sytuacji w której trzeba negocjować interpretację z przeciwnikiem (lub rzucać na 4+), co było zmorą bitew w obu Warhammerach
-modele nie są tak fantastycznej jakości jak GW, ale mają swój urok i indywidualizm (którego ciut brakuje komputerowo projektowanym nowościom z GW) i jest wśród nich mnóstwo prawdziwych perełek, które aż chce się malować
-do gier potrzeba bardzo niewiele terenu i figurek. Ba, mała bitwa na całkowicie pustym stole to nadal parę razy więcej móżdżenia przy manewrowaniu niż masowe armie na zastawionym terenem stole do WH40K czy WFB
-możliwości rozbudowy są nieograniczone. Życia nie starczy by zebrać, pomalować i wypróbować w grze wszystkie frakcje i modele. Sama gra składa się z dwóch wersji: w Warmachine mamy "roboty" parowe, w Hordes -bestie. Wersje te różnią się paroma wyjątkami (troszeczkę inaczej się kontroluje roboty, inaczej bestie) ale spokojnie mogą grać przeciwko sobie i są całkowicie kompatybilne
-zasady gry oraz karty jednostek są dostępne za darmo online na stronie producenta -Privateer Press.
Generalnie po kilkunastu latach grania w bitewniaki GW (WFB i WH40K) szukałem gry z lepszym balansem, dużo większym wpływem gracza i mniejszą losowością i jednoznacznymi regułami. Znalazłem dokładnie to w Warmachine&Hordes, gram od ponad 5 lat i po dziesiątkach (w sumie jak tak liczę to chyba raczej setkach teraz?
) bitew wciąż nie mam dosyć. Ponoć
Guildball też celuje w podobny rynek (balans, player agency, losowość pod dużą kontrolą) ale nie grałem - za to słyszałem masę pozytywnych opinii. Myślę, że też warto sprawdzić. Powinien mieć podobną przewagę nad Blood Bowlem co Warmachine ma nad Warhammerem/Shadespire/Necromundą itp grami GW - ostre móżdżenie zamiast zasypywania się kostkami i biernego patrzenia co się dzieje.
Co do regrywalności - to rasowy bitewniak, nie planszówka udająca bitewniaka, więc regrywalność jest w zasadzie nieograniczona. Sercem bitewniaków jest różnorodność, którą oferują - nawet jeśli znów spotkają się dwie takie same frakcje (których jest 15), to armie będą się różnić składem/wielkością, będą walczyć na za każdym razem innym terenie, rozgrywać inne scenariusze. Nie ma problemu by urozmaicać grę po swojemu, kreować scenariusze, całe kampanie...
WM&H w wizualnym skrócie :
https://www.youtube.com/watch?v=9UBBcOVuY4U
Figurki ze startowego zestawu dla dwóch graczy Warmachine :
Figurki ze startowego zestawu dla dwóch graczy Hordes :