Aeon's End zawiera kilka świetnych pomysłów. Mam na myśli między innymi losową kolejność działań w rundzie oraz brak tasowania talii, co jest zjawiskiem unikalnym w gatunku deckbuilderów. Temat jak temat, ratujemy świat przed potężnym potworem i jego świtą. Tu mamy do czynienia z taką dziwną mieszanką fantasy oraz post-apo, uniwersum jest dość ciekawe, ale nie czuje się go w trakcie rozgrywki. Jak dla mnie to już więcej klimatu tworzą poszczególne rozwiązania mechaniczne, np. przygotowywanie zaklęć na bramach. Całościowo grę bardzo polecam, a przyznam, że nie przepadam za grami kooperacyjnymi. Skaluje się wyśmienicie, najmniej chętnie gram na 4 osoby, bo nieco mniej da się zaplanować i chwilę trzeba czekać na swój ruch, ale i tak jest dobrze. Natomiast na 1-3 hula doskonale. To jedyna gra, do której chętnie zasiądę solo - nie przytłacza, nie trzeba ogarniać miliona elementów, a wrażenia z rozgrywki są podobne jak w przypadku gry wieloosobowej. Świetnie zbalansowany i policzony jest to tytuł - niejednokrotnie od zwycięstwa/porażki dzieli nas jedna tura, więc przy końcówce jest naprawdę sporo emocji
No i regrywalność jest super. Już w podstawce jest sporo contentu, a niedawno wyszły 2 dodatki, we wrześniu pojawi się kolejne duże pudło - Wieczna Wojna. Na horyzoncie(mam na myśli polską wersję) być może jest AE: Legacy i coś tam jeszcze, więc naprawdę dużo tego
Szerzej rozpisałem się w swojej recenzji, polecam zajrzeć, bo dość dokładnie opisuję grę i rozkładam ją na czynniki pierwsze
http://howtoboardgames.blogspot.com/201 ... enzja.html
Natomiast co do 51. Bardzo dobra gra w budowanie silniczka. Ja porównuję ją do Terraformacji, bo wrażenia z gry są podobne, jednak tutaj da się rozegrać partię w 45 minut - pozycja ta bardzo szanuje mój czas. Interakcji jest trochę, ale nie jest ona silnie odczuwalna. Mnie najlepiej grało się w trzech(czas gry nadal jest sensowny a interakcja nieco wyższa), choć większość poleca zdecydowanie jako tytuł dwuosobowy. W czwórkę niee - za długo tury trwają. No można pobudować i pokombinować, bardzo lubię element zagrywania kart na 3 sposoby, trzeba się napocić. Co mi się nie podoba to to, że jedna frakcja wyraźnie odstaje od pozostałych, no i sam feel rozgrywki nie do końca mi pasuje - w gruncie rzeczy to nieustanne mielenie jednych surowców na drugie. Jak taka konwencja Ci odpowiada to spokojnie możesz brać, nie zawiedziesz się. No i ilustracje są świetne i wykonane z dbałością o szczegóły, pomagają trochę wsiąknąć w postapokaliptyczny świat Neuroshimy.
Z tych dwóch zdecydowanie biorę Aeon's End, ale to już zależy - czy chcesz euro engine building, czy kooperacyjny deckbuilder z kilkoma unikalnymi twistami.