detrytusek pisze: ↑22 sty 2020, 13:10
Czemu Tainted jest chińskim klonem 7th Continent? Jakoś mi się kompletnie nie pokojarzyło to w ten sposób.
To jest z przekąsem, bo nie przepadam za produkcjami Awaken Realms. Tutaj podobieństwo do 7th Continent jest trochę aż nazbyt widoczne, żebym uwierzył, że to nie klon. W Tainted Grail nawet nie grałem, więc się nie sugeruj :)
detrytusek pisze: ↑22 sty 2020, 13:10
Co oprócz kart jest potrzebne by grać w Kontynent? Oglądałem unboxing i tam są jakież żetoniki ale to chyba są standy zamiast figurek?
Coś co wyobraża Twoją postać, a więc dowolna figurka/żeton/pionek. Ew jakiś drugi element do zaznaczenia ogniska. Kilka kostek się przyda (ale nimi się nie rzuca, są tylko elementami wskazującymi wartość).
W standardowej grze były standy z podstawkami (dla postaci), w KS były malutkie figureczki i przefajne kostki.
detrytusek pisze: ↑22 sty 2020, 13:10
Czemu CoK jest kiepski? O TWoM czytałem (zresztą Twojego posta, który chyba pobił rekord forum pod względem długości :)) i faktycznie wygląda jakby świetny pomysł został źle zrealizowany.
O, pisałem dłuższe na pewno. Co do City of Kings, to jest taka gra z designerskim syndromem "mój pierwszy raz" - za dużo rzeczy naćkane, za mało gry w grze. Gra zachęca/odstrasza planszetkami graczy niczym z zaawansowanego RPG, podczas gdy u źródła jest stosunkowo prostym lub nawet monotonnym worker placementem z pewnym aspektem przestrzennym. Wygląda jak bardzo tematyczna, a pod spodem to najzwyklejszy puzzle optymalizacyjny. Ma bardzo dużo komponentów i upierdliwą obsługę, a wg mnie nie daje wystarczająco wiele w zamian. Dużo czasu schodzi na obsługę gry i "accounting". Grze przydałby się solidny streamline, kilka miesięcy pracy developera, który powycinałby nadmiary. Może "kiepska" w tym przypadku to trochę za ostro, ale niespecjalnie udana. Podobał mi się system rozwoju (ikonki na dokładanych kartach, łączenie ścieżek), ale nawet on wygląda jak dołożony na ostatnią chwilę i niespecjalnie przemyślany.
Funfact: dzisiaj będę sprawdzał kolejną grę tego designera, już dużo, dużo prostszą, a ponoć dającą Rosenbergowi "run for his money" - Isle of Cats. Patrząc na to oraz na Vadoran Gardens (trzecią grę), wygląda na to, że Frank sam trochę utemperował swoje ambicje co do wielgaśnych gier z milionem komponentów :)